-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1190
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
Miał być reportaż a wyszła powieść miłosna. Nie tego oczekiwałam, ale mimo to czytałam tę książkę z zaciekawieniem. W interesujący sposób autor wyjaśnia o co chodzi z tym Krymem. Podczas czytania sięgałam do internetu, aby sprawdzić, gdzie znajdują się wspomniane w tekście miasta, bo chciałam dokładniej poznać drogę, jaką musieli przebyć do siebie kochankowie. Rosja i Ukraina to przecież ogromne kraje! Szkoda zatem, że nie ma w książce żadnej mapy. To w mojej opinii pomogłoby w lekturze. Są natomiast czarno-białe zdjęcia, ale te niewiele wnoszą, gdyż są raczej słabej jakości.
Miał być reportaż a wyszła powieść miłosna. Nie tego oczekiwałam, ale mimo to czytałam tę książkę z zaciekawieniem. W interesujący sposób autor wyjaśnia o co chodzi z tym Krymem. Podczas czytania sięgałam do internetu, aby sprawdzić, gdzie znajdują się wspomniane w tekście miasta, bo chciałam dokładniej poznać drogę, jaką musieli przebyć do siebie kochankowie. Rosja i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toOstrzeżenie, że to jest słaba książka pojawia się już na początku w postaci trzech wstępów do tej historii po czym znowu pojawia się wstęp do początku tej historii. Ponieważ fabuła sięga do czasów mojego dzieciństwa, kiedy to i ja szalałam za zespołem The Beatles, niestety nie odłożyłam tej książki na półkę. Cóż to za pogmatwana historia! Myślę, że i sama autorka się w niej pogubiła, bo jej historia się nie spina na końcu a wątki, które niby mają się spinać za pomocą listu od samego Paula McCartneya są niewiarygodnie przedstawione i po prostu śmieszne, takie dziecinne. Na końcu książki zamyka się też wątek pisania powieści przez główną bohaterkę, która wskazuje, iż wydawca nie miał dla niej litości i żądał zwrotu zaliczki. Przyznam się, że przez moment myślałam, że to wyznanie samej autorki i dotyczy właśnie tej książki, którą trzymam w ręku. Ale to pewnie dlatego, że jak wskazuje niniejsza recenzja jako czytelnik też nie okazuję litości i chętnie zażądałabym zwrotu mojego czasu, który poświęciłam na lekturę „pełnej tajemnic i poetyckiej jak piosenki Beatlesów powieści”. Nie dajcie się na to nabrać.
Ostrzeżenie, że to jest słaba książka pojawia się już na początku w postaci trzech wstępów do tej historii po czym znowu pojawia się wstęp do początku tej historii. Ponieważ fabuła sięga do czasów mojego dzieciństwa, kiedy to i ja szalałam za zespołem The Beatles, niestety nie odłożyłam tej książki na półkę. Cóż to za pogmatwana historia! Myślę, że i sama autorka się w niej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toSześć opowiadań. Warto je wszystkie przeczytać, żeby przekonać się, że nie wszystkie są tego warte. Tytułowe w mojej ocenie najlepsze, a ostatnie o miłości do samochodów to chyba przez przypadek znalazło się w tym zbiorze. A redaktor to chyba płakał jak robił korektę, bo sporo w tej książce tzw. literówek, które zakłócają czytanie.
Sześć opowiadań. Warto je wszystkie przeczytać, żeby przekonać się, że nie wszystkie są tego warte. Tytułowe w mojej ocenie najlepsze, a ostatnie o miłości do samochodów to chyba przez przypadek znalazło się w tym zbiorze. A redaktor to chyba płakał jak robił korektę, bo sporo w tej książce tzw. literówek, które zakłócają czytanie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-07-02
Tatuś Muminka jak na troskliwego rodzica przystało daje w tej książce dzieciom dobry przykład. Otóż Kochani nie przejmujcie się porażkami, nie przejmujcie się tym, gdy śmieją się z Was inni, gdy nikt nie chce Was słuchać i nikt nie wierzy w Wasze sukcesy. Nie poddawajcie się! Róbcie to, co Tatuś Muminka, czyli to, co lubicie najbardziej. Tatuś Muminka kocha przygody, lubi łowić ryby, być blisko natury i pisać ciekawe historyjki. I choć, tak jak w tej książce, jego starania nie zawsze kończą się sukcesem, to nadal zamierza wziąć pod pachę maszynę do pisania i napisać historię o swoich wędkarskich przygodach. Bo on przecież wie, że "natura zawsze ma dla niego w zanadrzu jakieś drobne niespodzianki". Jestem przekonana, że o Was i w ogóle o każdym z nas natura też pamięta.
Tatuś Muminka jak na troskliwego rodzica przystało daje w tej książce dzieciom dobry przykład. Otóż Kochani nie przejmujcie się porażkami, nie przejmujcie się tym, gdy śmieją się z Was inni, gdy nikt nie chce Was słuchać i nikt nie wierzy w Wasze sukcesy. Nie poddawajcie się! Róbcie to, co Tatuś Muminka, czyli to, co lubicie najbardziej. Tatuś Muminka kocha przygody, lubi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-11-06
Historia z pozoru nieprawdopodobna a jednak prawdziwa. Pewnego dnia Jennifer Teege buszując w bibliotece trafia na książkę, z której dowiaduje się, że jej dziadkiem był Amon Göth, komendant obozu pracy w Płaszowie, diabeł wcielony znany wszystkim z „Listy Schindlera”.
To wydarzenie szybko rozniosło się po świecie i stało się idealną reklamą dla tej książki. Bardzo chciałam ją przeczytać. Liczyłam na rzetelne informacje o Amonie i jego otoczeniu w kontekście historycznym i społecznym. Niestety ten temat został w mojej opinii bardzo powierzchownie potraktowany. Autorka skupiła się na swoich przeżyciach i wewnętrznych rozterkach, często się powtarza. Dziwi fakt, że osoba o tak słabej kondycji psychicznej (przyznaje się do depresji, także z wcześniejszych okresów) pragnie stawić publicznie czoła wydarzeniu o takiej mocy. Być może stanowiło to element jej terapii i jeśli przyniosło pożądany rezultat, to rozumiem cel powstania tej książki. Czytelnik może tylko współczuć autorce, doznań literackich raczej tu nie znajdzie.
Historia z pozoru nieprawdopodobna a jednak prawdziwa. Pewnego dnia Jennifer Teege buszując w bibliotece trafia na książkę, z której dowiaduje się, że jej dziadkiem był Amon Göth, komendant obozu pracy w Płaszowie, diabeł wcielony znany wszystkim z „Listy Schindlera”.
To wydarzenie szybko rozniosło się po świecie i stało się idealną reklamą dla tej książki. Bardzo chciałam...
2020-11-02
Sonieczka uwielbia książki (pracuje w bibliotece) i kieruje się zasadą "Bierz, co daje ci ślepy los i nie narzekaj!". Też lubię czytać i też nie lubię maruderów, więc Sonieczka szybko przypadła mi do gustu. Do czasu. W trakcie lektury okazało się bowiem, że Sonieczka jest osobą zbyt dobrotliwą i łatwowierną, żeby nie powiedzieć naiwną i głupią. A może udawała naiwną i głupią dla zachowania świętego spokoju i poczucia bycia szczęśliwą? Tylko po co oszukiwać samą siebie? Odpowiedź na te pytania pozostawiam indywidualnej ocenie czytelników. Jeśli o mnie chodzi, to uważam, że nie zawsze można uciekać w świat literatury przed problemami, które stawia przed nami życie. Tak Sonieczko, mam ci za złe, żeś pasywnie przyjmowała to, co zgotowali ci najbliżsi. Miłość nie może być aż tak ślepa.
Sonieczka uwielbia książki (pracuje w bibliotece) i kieruje się zasadą "Bierz, co daje ci ślepy los i nie narzekaj!". Też lubię czytać i też nie lubię maruderów, więc Sonieczka szybko przypadła mi do gustu. Do czasu. W trakcie lektury okazało się bowiem, że Sonieczka jest osobą zbyt dobrotliwą i łatwowierną, żeby nie powiedzieć naiwną i głupią. A może udawała naiwną i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Książka powstała w 1974 roku, czyli niemal pół wieku temu. Mimo to czyta się ją tak, jakby była o nas, o naszych sąsiadach czy innych bliższych lub dalszych znajomych. Porusza bowiem problem rodzin patchworkowych, które coraz częściej występują w naszym społeczeństwie. Mąż mamy, żona taty, rodzony brat i/lub siostra, rodzeństwo ze strony ojca i nowe dzieci mamy. Pojawiają się dzieci-walizki. Obarczeni problemami osobistymi rodzice podrzucają dzieci do dziadków. Czasami taki pobyt trwa kilka dni lub tygodni, a czasami kilka miesięcy lub nawet kilka lat. Kiedy prawni opiekunowie rozpoczynają "nowe życie" zabierają dzieci na powrót do siebie. Narzucają im kontrowersyjne systemy zakazów i nakazów, mówią co jest "cacy" a co "be", karmią , ubierają, kształcą. Czy to jednak wystarczy, aby młody człowiek odzyskał spokój duszy i poczuł harmonię otoczenia?
Warto podjąć trud oceny zachowania wszystkich postaci występujących w tej książce. I tych małych i tych dużych. I tych pierwszoplanowych i tych zaledwie wzmiankowanych. Wszyscy oni mieli wpływ na rzeczywistość, w jakiej przyszło żyć nastoletniej Ilse. Ba, ona sama, także kształtowała tę rzeczywistość. Dlaczego jednak kłamała? Dlaczego uciekła z domu? Myślę, że poszukiwanie odpowiedzi na te pytania i próba oceny bohaterów byłyby ciekawym tematem do rozmowy np. podczas spotkania Dyskusyjnego Klubu Książki.
Książka powstała w 1974 roku, czyli niemal pół wieku temu. Mimo to czyta się ją tak, jakby była o nas, o naszych sąsiadach czy innych bliższych lub dalszych znajomych. Porusza bowiem problem rodzin patchworkowych, które coraz częściej występują w naszym społeczeństwie. Mąż mamy, żona taty, rodzony brat i/lub siostra, rodzeństwo ze strony ojca i nowe dzieci mamy. Pojawiają...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Mała, przystępnie napisana książeczka dla osób pragnących przygotować się do wystąpienia publicznego. Nie jest to podręcznik dla zawodowych mówców, np. spikerów czy lektorów, lecz po prostu zbiór kilku praktycznych porad. Sam autor nazywa tę książkę "instrukcją obsługi", która jest zaledwie wstępem do zdobycia umiejętności sprawnej "obsługi" aparatu mowy. Poruszane są tu takie zagadnienia jak: akcent wyrazowy i logiczny, dykcja, głośność, gospodarowanie powietrzem, tempo oraz intonacja czyli rytm, melodia i ton. Autor zachęca do regularnych ćwiczeń, np. poprzez głośne czytanie czy powtarzanie tzw. łamańców językowych. Kilka z nich wymienię:
- W czasie suszy szosa jest sucha.
- Tracz tarł tarcicę tak takt w takt jak takt w takt tarcicę tartak tarł.
- Czego trzeba strzelcowi do zastrzelenia cietrzewia drzemiącego w dżdżysty wieczór na strzelistym drzewie?
Zachęcam do wygłoszenia tych zdań. To wprawki, które wyostrzają dykcję. Powodzenia!
Mała, przystępnie napisana książeczka dla osób pragnących przygotować się do wystąpienia publicznego. Nie jest to podręcznik dla zawodowych mówców, np. spikerów czy lektorów, lecz po prostu zbiór kilku praktycznych porad. Sam autor nazywa tę książkę "instrukcją obsługi", która jest zaledwie wstępem do zdobycia umiejętności sprawnej "obsługi" aparatu mowy. Poruszane są tu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Urzekła mnie ta książka. Powstała z tęsknoty za mamą, za mamą nieznaną, bowiem nigdy przez swojego syna nie widzianą. Jedenastoletni Alek uświadamia sobie, że każdy człowiek ma mamę, bo przecież inaczej nie może się urodzić. Wie zatem, że gdzieś tam musi być jego mama. Alek jest wychowankiem domu dziecka i choć otoczony jest troskliwą opieką wychowawców oraz darzony przyjaźnią kolegów tęskni za mamą. Pisze więc do mamy listy, bo przecież każda mama powinna wiedzieć, co robi jej dziecko. Tęsknota ta przeszywa czytelnika do szpiku kości, mimo iż ogólnie narracja utrzymana jest w pogodnej formule wakacyjnej przygody. W książce zawarte są piękne całostronicowe czarno-białe i kolorowe ilustracje Małgorzaty Różańskiej.
Urzekła mnie ta książka. Powstała z tęsknoty za mamą, za mamą nieznaną, bowiem nigdy przez swojego syna nie widzianą. Jedenastoletni Alek uświadamia sobie, że każdy człowiek ma mamę, bo przecież inaczej nie może się urodzić. Wie zatem, że gdzieś tam musi być jego mama. Alek jest wychowankiem domu dziecka i choć otoczony jest troskliwą opieką wychowawców oraz darzony...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to