-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyLiliana Więcek: „Każdy z nas potrzebuje w swoim życiu wsparcia drugiego człowieka”BarbaraDorosz1
-
ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel34
Biblioteczka
2024-03-27
2024-02-20
Książka rzeczywiście rozpoczyna się jak biografia Xi Jinpinga i bazuje na danych i faktach. Czym bliżej końca, tym bardziej staje się książką po prostu o Chinach i relacjach geopolitycznych, a autorzy coraz bardziej piszą o swoich przekonaniach. Dobra, aczkolwiek spodziewałem się czegoś więcej. Ale może to też przez to, że na co dzień obcuje z sytuacją w Chinach i nic specjalnie mnie nie zaskoczyło.
Książka rzeczywiście rozpoczyna się jak biografia Xi Jinpinga i bazuje na danych i faktach. Czym bliżej końca, tym bardziej staje się książką po prostu o Chinach i relacjach geopolitycznych, a autorzy coraz bardziej piszą o swoich przekonaniach. Dobra, aczkolwiek spodziewałem się czegoś więcej. Ale może to też przez to, że na co dzień obcuje z sytuacją w Chinach i nic...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-04
2024-01-24
2024-01-23
Dobra pozycja dla kogoś, kto wcześniej nie interesował się historią Wielkopolski, choć dosyć pobieżna. Dużo miejsca poświęcono okresowi PRL, a trochę mogło by być więcej tej dawnej historii. Brakuje jakichś ciekawostek, a map, rysunków i tabel szczególnie.
Pan Topolski na manierę do budowania długich, wielokrotnie złożonych zdań, przez co czasem trudno je zrozumieć.
Ogółem, dobra książka na start.
Na krytykę jednak zasługuje praca korektora (rzeczywiście była korekta czy tylko się podpisał?). Liczba literówek i błędów interpunkcyjnych porażająca.
Dobra pozycja dla kogoś, kto wcześniej nie interesował się historią Wielkopolski, choć dosyć pobieżna. Dużo miejsca poświęcono okresowi PRL, a trochę mogło by być więcej tej dawnej historii. Brakuje jakichś ciekawostek, a map, rysunków i tabel szczególnie.
Pan Topolski na manierę do budowania długich, wielokrotnie złożonych zdań, przez co czasem trudno je...
2024-01-10
2023-03-05
2023-01-17
2023-01-07
Dla mnie to przede wszystkim książka o tym, że najczęściej nie ma ucieczki od swojej klasy, zdeterminowanego przeznaczenia w społeczeństwie. O tym, że można się starać i wciąż tkwić w tym samym punkcie, poniewierany przez życie. O ciągłej walce, która donikąd nie prowadzi.
Chciałbym, by w pełni o tym była, ale autor zdecydował się jednak na inne zakończenie. Nie miał serca ich tak pozostawić, przygniecionych złym losem. Wtedy byłaby to książka w pełni prawdziwa. A tak, po tej długiej lekturze trudny.i nierównej walki wprowadza nadzieję. Nadzieję, że ta wytrwałość jednak może dokądś zaprowadzić. Przesadził. I wyszło baśniowe zakończenie. Poza nim, książka o życiu, bez maski.
Dla mnie to przede wszystkim książka o tym, że najczęściej nie ma ucieczki od swojej klasy, zdeterminowanego przeznaczenia w społeczeństwie. O tym, że można się starać i wciąż tkwić w tym samym punkcie, poniewierany przez życie. O ciągłej walce, która donikąd nie prowadzi.
Chciałbym, by w pełni o tym była, ale autor zdecydował się jednak na inne zakończenie. Nie miał...
2022-12-26
Kilka podstawowych trendów na świecie i o ich wpływie na świat. Książka sygnalizująca pewne tematy, ale tylko tyle, przynajmniej dla kogoś, kto na co dzień dosyć dużo o tym czyta.
Kilka podstawowych trendów na świecie i o ich wpływie na świat. Książka sygnalizująca pewne tematy, ale tylko tyle, przynajmniej dla kogoś, kto na co dzień dosyć dużo o tym czyta.
Pokaż mimo to2022-12-23
2022-12-22
Właściwie trudno mi powiedzieć, jaki miał być przekaz tej książki. A humor dość prostacki.
Właściwie trudno mi powiedzieć, jaki miał być przekaz tej książki. A humor dość prostacki.
Pokaż mimo to2022-12-22
Zdecydowanie poszerza rozumienie współczesnej geopolityki i historii chińsko-amerykańskich relacji.
Zdecydowanie poszerza rozumienie współczesnej geopolityki i historii chińsko-amerykańskich relacji.
Pokaż mimo to2022-12-09
Książka, która najpierw obrazuje strategię Chin na tworzenie wpływów na świecie. Bynajmniej nie poprzez treść.
Kupiłem, rzucając jedynie okiem, że nie znam wydawnictwa. Jako że jest to jedna z niewielu, jeśli nie jedyna pozycja na polskim rynku wprost o CBDC, kupiłem. Nazwisko - Turrin - też nie budzi zastrzeżeń. Zapewne jakiś Amerykanin lub Europejczyk.
Po pierwszych stronach okazało się, że to wręcz tekst pochwalny dla Chin. Antyamerykańskość i apoteza Chin uderza z niemal co trzeciego zdania. Wracam na początek, sprawdzam wydawcę.
Instytut Badań Chin Współczesnych. Pozwiązany z portalem Chiny24.
Zupełnie nieświadomie stałem się ofiarą chińskiej strategii tworzenia wpływów. Nie byłoby w tym nic szczególnie zaskakującego, gdybym nie był świeżo po przeczytaniu książki Pani Sylwii Czubkowskiej "Chińczycy trzymają nas mocno. Pierwsze śledztwo o tym, jak Chiny kolonizują Europę, w tym Polskę" (na marginesie bardzo dobą), w której autorka szczegółowo opisała właśnie takie praktyki.
A skoro ja dałem się tak łatwo podejść chińskiej propagandzie, to co dopiero człowiek nieświadomy takich taktyk.
Przechodząc do samej książki - poznamy w niej chińską perspektywę świata i CBDC. Czasem będzie się to wiązało z szokiem dla naszego europejskiego umysłu, który ciągle jest indoktrynowany, tyle że przez naszą politykę i światopogląd europejsko-amerykański, w którym wciąż mówi się nam, że Chiny są złe. Nie bez powodu. Słuszność trzeba przyznać Autorowi, że USA i Europa zwyczajnie boją się Chin, bo doskonale wiedzą, jak dużym zagrożeniem jest chińska CBDC. Problem w tym, że nasi decydenci zbyt późno zdali sobie sprawę, że pod nosem wyrasta im smok, którego nie da się już ujarzmić, nosząc wiadra z wodą na jego ogniste pokasływania. Ten smok niedługo przykryje nas swoimi skrzydłami.
Nie powiedziałbym, że to zła książka, wręcz przeciwnie. Wiele jednak aspektów, które mogłyby być niewygodne, ale dla Chin, pomija. Do tego autor część faktów pozornie odmitologizowuje. Podczas lektury trzeba jednak uważać, bo chiński sposób myślenia jest tu przekazywany na każdym kroku - moja obawa jest taka, że przeciętna osoba, bez świadomości, w których momentach jest manipulowana, może przyjąć wiele stwierdzeń do swojego sposobu myślenia o CBDC. Szczególnie taka osoba, która z tym pojęciem spotyka się po raz pierwszy poprzez lekturę tej książki.
Europa o CBDC milczy. Nie ujawnia się tych pomysłów społeczeństwu, nie ma o niej mowy w mediach, gazetach, debacie politycznej. Gdyby przeprowadzić ankietę, stawiam, że o CBDC słyszał może 1 proc. Polaków i będą to akademicy.
Tymczasem Chiny są już w przededniu faktycznego powszechnego wprowadzenia CBDC i wykorzystania go w transakcjach międzynarodowych. To, o czym jednak Autor nie wspomina to fakt, że w Chinach CBDC nie miało szans spotkać się ze sprzeciwem społecznym. Możliwości, jakie daje CBDC rządowi w zakresie kontroli obywateli i ich majątku są niemal nieograniczone. To kolejny krok na drodze rozrastającego się interwencjonizmu państwowego, który ogarnia kolejne obszary życia społecznego. To, co łatwo można było wprowadzić w Chinach, trudniej byłoby wprowadzić w Europie czy Stanach, gdzie część ludzi jest świadoma zagrożeń, jakie się z nią wiążą. No właśnie, część. Nasze rządy, wiedząc już, że aby utrzymać swoją pozycję, muszą wprowadzić własne waluty, będą nad nimi pracować. Nie spodziewam się jednak, że będą rzetelnie tłumaczyć obywatelom, czym ona tak naprawdę jest.
Tu pozostaje miejsce dla nas. I samoedukacji. Ta książka do dobra pozycja, by poznać spojrzenie na tę sprawę z chińskiej strony. I nie mówię, że jest to złe. Ale trzeba mieć świadomość, że ta książka właśnie taka jest. To punkt widzenia, który już niedługo może stać się dominującym na świecie.
Książka, która najpierw obrazuje strategię Chin na tworzenie wpływów na świecie. Bynajmniej nie poprzez treść.
Kupiłem, rzucając jedynie okiem, że nie znam wydawnictwa. Jako że jest to jedna z niewielu, jeśli nie jedyna pozycja na polskim rynku wprost o CBDC, kupiłem. Nazwisko - Turrin - też nie budzi zastrzeżeń. Zapewne jakiś Amerykanin lub Europejczyk.
Po pierwszych...
2022-09-30
Nie dam maxa za przesadne demonizowanie i brak chociaż słowa refleksji, że to samo robią Amerykanie i wybór, jaki dla nas pozostaje, to nie uwolnić się od wpływów lub nie, tylko być pod wpływem Amerykanów czy Chińczyków. Poza tym dobry reportaż, który sprawil, że zwracam większą uwagę na przejawy chińskiej obecności w swoim codziennym życiu.
Nie dam maxa za przesadne demonizowanie i brak chociaż słowa refleksji, że to samo robią Amerykanie i wybór, jaki dla nas pozostaje, to nie uwolnić się od wpływów lub nie, tylko być pod wpływem Amerykanów czy Chińczyków. Poza tym dobry reportaż, który sprawil, że zwracam większą uwagę na przejawy chińskiej obecności w swoim codziennym życiu.
Pokaż mimo to2022-09-24
Zaprzestałem w połowie, w której nic wartościowego nie zauważyłem.
Zaprzestałem w połowie, w której nic wartościowego nie zauważyłem.
Pokaż mimo to2022-06
Trochę rozczarowanie. Owszem, jest kilka ciekawostek, ale zdarzają się też wyjaśnienia na pół strony pojęcia imbus, a przez całość autor wysuwa swoje opinie, które niejednokrotnie są cyniczne, gdy sam do końca nie rozumie, w czym rzecz.
Trochę rozczarowanie. Owszem, jest kilka ciekawostek, ale zdarzają się też wyjaśnienia na pół strony pojęcia imbus, a przez całość autor wysuwa swoje opinie, które niejednokrotnie są cyniczne, gdy sam do końca nie rozumie, w czym rzecz.
Pokaż mimo to2022-05
2022-05
2022-04
Przeczytałem pierwsze trzy rozdziały, gdyż tylko one mnie interesowały.
Autor w przystępny dla czytelnika sposób objaśnia, dlaczego współczesny system ochrony zdrowia ma niewiele wspólnego z rynkiem, a tym samym z efektywnością. W przygotowanie pracy doktorskiej z pewnością włożono wiele wysiłku, rażą jednak liczne błędy interpunkcyjne, ortograficzne i składniowe, które nie powinny się zdarzać osobie z tytułem doktora. Niektóre tezy mocno oparte w teorii ekonomii, ale czy miałyby zastosowanie w praktyce? Lektura warta przeczytania, nawet dla uświadomienia, jak chory system zdrowia wyrósł nam na świecie i refleksji, co mogłoby być (być może) lekarstwem na tę chorobę.
Przeczytałem pierwsze trzy rozdziały, gdyż tylko one mnie interesowały.
Autor w przystępny dla czytelnika sposób objaśnia, dlaczego współczesny system ochrony zdrowia ma niewiele wspólnego z rynkiem, a tym samym z efektywnością. W przygotowanie pracy doktorskiej z pewnością włożono wiele wysiłku, rażą jednak liczne błędy interpunkcyjne, ortograficzne i składniowe, które...
Dotknęła mojej duszy.
Dotknęła mojej duszy.
Pokaż mimo to