Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Dotknęła mojej duszy.

Dotknęła mojej duszy.

Pokaż mimo to

Okładka książki Xi Jinping. Najpotężniejszy człowiek świata i jego imperium Stefan Aust, Adrian Geiges
Ocena 6,7
Xi Jinping. Na... Stefan Aust, Adrian...

Na półkach: , , ,

Książka rzeczywiście rozpoczyna się jak biografia Xi Jinpinga i bazuje na danych i faktach. Czym bliżej końca, tym bardziej staje się książką po prostu o Chinach i relacjach geopolitycznych, a autorzy coraz bardziej piszą o swoich przekonaniach. Dobra, aczkolwiek spodziewałem się czegoś więcej. Ale może to też przez to, że na co dzień obcuje z sytuacją w Chinach i nic specjalnie mnie nie zaskoczyło.

Książka rzeczywiście rozpoczyna się jak biografia Xi Jinpinga i bazuje na danych i faktach. Czym bliżej końca, tym bardziej staje się książką po prostu o Chinach i relacjach geopolitycznych, a autorzy coraz bardziej piszą o swoich przekonaniach. Dobra, aczkolwiek spodziewałem się czegoś więcej. Ale może to też przez to, że na co dzień obcuje z sytuacją w Chinach i nic...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dobra pozycja dla kogoś, kto wcześniej nie interesował się historią Wielkopolski, choć dosyć pobieżna. Dużo miejsca poświęcono okresowi PRL, a trochę mogło by być więcej tej dawnej historii. Brakuje jakichś ciekawostek, a map, rysunków i tabel szczególnie.

Pan Topolski na manierę do budowania długich, wielokrotnie złożonych zdań, przez co czasem trudno je zrozumieć.

Ogółem, dobra książka na start.

Na krytykę jednak zasługuje praca korektora (rzeczywiście była korekta czy tylko się podpisał?). Liczba literówek i błędów interpunkcyjnych porażająca.

Dobra pozycja dla kogoś, kto wcześniej nie interesował się historią Wielkopolski, choć dosyć pobieżna. Dużo miejsca poświęcono okresowi PRL, a trochę mogło by być więcej tej dawnej historii. Brakuje jakichś ciekawostek, a map, rysunków i tabel szczególnie.

Pan Topolski na manierę do budowania długich, wielokrotnie złożonych zdań, przez co czasem trudno je...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dla mnie to przede wszystkim książka o tym, że najczęściej nie ma ucieczki od swojej klasy, zdeterminowanego przeznaczenia w społeczeństwie. O tym, że można się starać i wciąż tkwić w tym samym punkcie, poniewierany przez życie. O ciągłej walce, która donikąd nie prowadzi.

Chciałbym, by w pełni o tym była, ale autor zdecydował się jednak na inne zakończenie. Nie miał serca ich tak pozostawić, przygniecionych złym losem. Wtedy byłaby to książka w pełni prawdziwa. A tak, po tej długiej lekturze trudny.i nierównej walki wprowadza nadzieję. Nadzieję, że ta wytrwałość jednak może dokądś zaprowadzić. Przesadził. I wyszło baśniowe zakończenie. Poza nim, książka o życiu, bez maski.

Dla mnie to przede wszystkim książka o tym, że najczęściej nie ma ucieczki od swojej klasy, zdeterminowanego przeznaczenia w społeczeństwie. O tym, że można się starać i wciąż tkwić w tym samym punkcie, poniewierany przez życie. O ciągłej walce, która donikąd nie prowadzi.

Chciałbym, by w pełni o tym była, ale autor zdecydował się jednak na inne zakończenie. Nie miał...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Kilka podstawowych trendów na świecie i o ich wpływie na świat. Książka sygnalizująca pewne tematy, ale tylko tyle, przynajmniej dla kogoś, kto na co dzień dosyć dużo o tym czyta.

Kilka podstawowych trendów na świecie i o ich wpływie na świat. Książka sygnalizująca pewne tematy, ale tylko tyle, przynajmniej dla kogoś, kto na co dzień dosyć dużo o tym czyta.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Właściwie trudno mi powiedzieć, jaki miał być przekaz tej książki. A humor dość prostacki.

Właściwie trudno mi powiedzieć, jaki miał być przekaz tej książki. A humor dość prostacki.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Zdecydowanie poszerza rozumienie współczesnej geopolityki i historii chińsko-amerykańskich relacji.

Zdecydowanie poszerza rozumienie współczesnej geopolityki i historii chińsko-amerykańskich relacji.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książka, która najpierw obrazuje strategię Chin na tworzenie wpływów na świecie. Bynajmniej nie poprzez treść.

Kupiłem, rzucając jedynie okiem, że nie znam wydawnictwa. Jako że jest to jedna z niewielu, jeśli nie jedyna pozycja na polskim rynku wprost o CBDC, kupiłem. Nazwisko - Turrin - też nie budzi zastrzeżeń. Zapewne jakiś Amerykanin lub Europejczyk.

Po pierwszych stronach okazało się, że to wręcz tekst pochwalny dla Chin. Antyamerykańskość i apoteza Chin uderza z niemal co trzeciego zdania. Wracam na początek, sprawdzam wydawcę.

Instytut Badań Chin Współczesnych. Pozwiązany z portalem Chiny24.

Zupełnie nieświadomie stałem się ofiarą chińskiej strategii tworzenia wpływów. Nie byłoby w tym nic szczególnie zaskakującego, gdybym nie był świeżo po przeczytaniu książki Pani Sylwii Czubkowskiej "Chińczycy trzymają nas mocno. Pierwsze śledztwo o tym, jak Chiny kolonizują Europę, w tym Polskę" (na marginesie bardzo dobą), w której autorka szczegółowo opisała właśnie takie praktyki.
A skoro ja dałem się tak łatwo podejść chińskiej propagandzie, to co dopiero człowiek nieświadomy takich taktyk.

Przechodząc do samej książki - poznamy w niej chińską perspektywę świata i CBDC. Czasem będzie się to wiązało z szokiem dla naszego europejskiego umysłu, który ciągle jest indoktrynowany, tyle że przez naszą politykę i światopogląd europejsko-amerykański, w którym wciąż mówi się nam, że Chiny są złe. Nie bez powodu. Słuszność trzeba przyznać Autorowi, że USA i Europa zwyczajnie boją się Chin, bo doskonale wiedzą, jak dużym zagrożeniem jest chińska CBDC. Problem w tym, że nasi decydenci zbyt późno zdali sobie sprawę, że pod nosem wyrasta im smok, którego nie da się już ujarzmić, nosząc wiadra z wodą na jego ogniste pokasływania. Ten smok niedługo przykryje nas swoimi skrzydłami.

Nie powiedziałbym, że to zła książka, wręcz przeciwnie. Wiele jednak aspektów, które mogłyby być niewygodne, ale dla Chin, pomija. Do tego autor część faktów pozornie odmitologizowuje. Podczas lektury trzeba jednak uważać, bo chiński sposób myślenia jest tu przekazywany na każdym kroku - moja obawa jest taka, że przeciętna osoba, bez świadomości, w których momentach jest manipulowana, może przyjąć wiele stwierdzeń do swojego sposobu myślenia o CBDC. Szczególnie taka osoba, która z tym pojęciem spotyka się po raz pierwszy poprzez lekturę tej książki.

Europa o CBDC milczy. Nie ujawnia się tych pomysłów społeczeństwu, nie ma o niej mowy w mediach, gazetach, debacie politycznej. Gdyby przeprowadzić ankietę, stawiam, że o CBDC słyszał może 1 proc. Polaków i będą to akademicy.

Tymczasem Chiny są już w przededniu faktycznego powszechnego wprowadzenia CBDC i wykorzystania go w transakcjach międzynarodowych. To, o czym jednak Autor nie wspomina to fakt, że w Chinach CBDC nie miało szans spotkać się ze sprzeciwem społecznym. Możliwości, jakie daje CBDC rządowi w zakresie kontroli obywateli i ich majątku są niemal nieograniczone. To kolejny krok na drodze rozrastającego się interwencjonizmu państwowego, który ogarnia kolejne obszary życia społecznego. To, co łatwo można było wprowadzić w Chinach, trudniej byłoby wprowadzić w Europie czy Stanach, gdzie część ludzi jest świadoma zagrożeń, jakie się z nią wiążą. No właśnie, część. Nasze rządy, wiedząc już, że aby utrzymać swoją pozycję, muszą wprowadzić własne waluty, będą nad nimi pracować. Nie spodziewam się jednak, że będą rzetelnie tłumaczyć obywatelom, czym ona tak naprawdę jest.

Tu pozostaje miejsce dla nas. I samoedukacji. Ta książka do dobra pozycja, by poznać spojrzenie na tę sprawę z chińskiej strony. I nie mówię, że jest to złe. Ale trzeba mieć świadomość, że ta książka właśnie taka jest. To punkt widzenia, który już niedługo może stać się dominującym na świecie.

Książka, która najpierw obrazuje strategię Chin na tworzenie wpływów na świecie. Bynajmniej nie poprzez treść.

Kupiłem, rzucając jedynie okiem, że nie znam wydawnictwa. Jako że jest to jedna z niewielu, jeśli nie jedyna pozycja na polskim rynku wprost o CBDC, kupiłem. Nazwisko - Turrin - też nie budzi zastrzeżeń. Zapewne jakiś Amerykanin lub Europejczyk.

Po pierwszych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Nie dam maxa za przesadne demonizowanie i brak chociaż słowa refleksji, że to samo robią Amerykanie i wybór, jaki dla nas pozostaje, to nie uwolnić się od wpływów lub nie, tylko być pod wpływem Amerykanów czy Chińczyków. Poza tym dobry reportaż, który sprawil, że zwracam większą uwagę na przejawy chińskiej obecności w swoim codziennym życiu.

Nie dam maxa za przesadne demonizowanie i brak chociaż słowa refleksji, że to samo robią Amerykanie i wybór, jaki dla nas pozostaje, to nie uwolnić się od wpływów lub nie, tylko być pod wpływem Amerykanów czy Chińczyków. Poza tym dobry reportaż, który sprawil, że zwracam większą uwagę na przejawy chińskiej obecności w swoim codziennym życiu.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zaprzestałem w połowie, w której nic wartościowego nie zauważyłem.

Zaprzestałem w połowie, w której nic wartościowego nie zauważyłem.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Trochę rozczarowanie. Owszem, jest kilka ciekawostek, ale zdarzają się też wyjaśnienia na pół strony pojęcia imbus, a przez całość autor wysuwa swoje opinie, które niejednokrotnie są cyniczne, gdy sam do końca nie rozumie, w czym rzecz.

Trochę rozczarowanie. Owszem, jest kilka ciekawostek, ale zdarzają się też wyjaśnienia na pół strony pojęcia imbus, a przez całość autor wysuwa swoje opinie, które niejednokrotnie są cyniczne, gdy sam do końca nie rozumie, w czym rzecz.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Przeczytałem pierwsze trzy rozdziały, gdyż tylko one mnie interesowały.
Autor w przystępny dla czytelnika sposób objaśnia, dlaczego współczesny system ochrony zdrowia ma niewiele wspólnego z rynkiem, a tym samym z efektywnością. W przygotowanie pracy doktorskiej z pewnością włożono wiele wysiłku, rażą jednak liczne błędy interpunkcyjne, ortograficzne i składniowe, które nie powinny się zdarzać osobie z tytułem doktora. Niektóre tezy mocno oparte w teorii ekonomii, ale czy miałyby zastosowanie w praktyce? Lektura warta przeczytania, nawet dla uświadomienia, jak chory system zdrowia wyrósł nam na świecie i refleksji, co mogłoby być (być może) lekarstwem na tę chorobę.

Przeczytałem pierwsze trzy rozdziały, gdyż tylko one mnie interesowały.
Autor w przystępny dla czytelnika sposób objaśnia, dlaczego współczesny system ochrony zdrowia ma niewiele wspólnego z rynkiem, a tym samym z efektywnością. W przygotowanie pracy doktorskiej z pewnością włożono wiele wysiłku, rażą jednak liczne błędy interpunkcyjne, ortograficzne i składniowe, które...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

W końcu do szerokiego grona odbiorców trafia praca dementująca szereg mitów na temat polskiej historii i pozwalająca wyjaśnić wiele współczesnych zjawisk społecznych w Polsce.

W końcu do szerokiego grona odbiorców trafia praca dementująca szereg mitów na temat polskiej historii i pozwalająca wyjaśnić wiele współczesnych zjawisk społecznych w Polsce.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

No, niezła szmira, nie powiem. Sam się sobie dziwię, czemu postanowiłem to doczytać do końca.
Zabójca znany już po przeczytaniu 1/3, dialogi i akcja - ckliwe i naiwne, historia jak cep, ewentualnie szpadel - prosta, niefascynująca i bez żadnej głębi, narracja - ani językowo, ani w konstrukcji powieści nie zaskakuje. Czasem czytam pop dla relaksu, ale i on miewa poziom - ta książka, że się tak wyrażę, jest popem pod poziomem.

No, niezła szmira, nie powiem. Sam się sobie dziwię, czemu postanowiłem to doczytać do końca.
Zabójca znany już po przeczytaniu 1/3, dialogi i akcja - ckliwe i naiwne, historia jak cep, ewentualnie szpadel - prosta, niefascynująca i bez żadnej głębi, narracja - ani językowo, ani w konstrukcji powieści nie zaskakuje. Czasem czytam pop dla relaksu, ale i on miewa poziom - ta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

W syntetyczny sposób zaprezentowana historia drogi Japonii do obecnej stagnacji gospodarczej i subtelne wskazanie, jak zjawisko to wyjaśnić mogą założenia austriackiej szkoły ekonomii. Jak dla mnie - zbyt syntetycznie. Dobra lektura, by zyskać podstawowy obraz Japonii, jednak zbyt mało nawiązań do ASE, wskazania szczegółowych rozwiązań. Bardziej jako wstęp do zainteresowania się tym tematem, niż szczegółowe studium przypadku.

W syntetyczny sposób zaprezentowana historia drogi Japonii do obecnej stagnacji gospodarczej i subtelne wskazanie, jak zjawisko to wyjaśnić mogą założenia austriackiej szkoły ekonomii. Jak dla mnie - zbyt syntetycznie. Dobra lektura, by zyskać podstawowy obraz Japonii, jednak zbyt mało nawiązań do ASE, wskazania szczegółowych rozwiązań. Bardziej jako wstęp do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Najważniejsze fakty podane w przystępny sposób. Dla zbudowania ogólnego obrazu Franco i jego reżimu od narodzin aż do śmierci - dobra pozycja. Nie jestem historykiem, więc trudno mi potwierdzić, czy wszystko, co zostało przedstawione, jest zgodne z "prawdą", natomiast Autorka z pewnością stara się przedstawić Caudillo możliwie najobiektywniej, traktując go jak człowieka z krwi i kości, a nie wodza-herosa.

Najważniejsze fakty podane w przystępny sposób. Dla zbudowania ogólnego obrazu Franco i jego reżimu od narodzin aż do śmierci - dobra pozycja. Nie jestem historykiem, więc trudno mi potwierdzić, czy wszystko, co zostało przedstawione, jest zgodne z "prawdą", natomiast Autorka z pewnością stara się przedstawić Caudillo możliwie najobiektywniej, traktując go jak człowieka z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Kolarstwo ma niewypowiadalną siłę. Nie trudno się dziwić, że potrafi być całym światem - zawiera w sobie chyba wszystkie namiętności i sprzeczności, jakie ludzki świat widział. Jest pełne jaskrawych kolorów, ale też i szarości. Ma swoje piękne chwile, ma afery, ale i nigdy nieopowiedziane, skrywane i zapomniane historie. Wynosi na szczyt i wrzuca w otchłań. Zapisuje wielkich na kartach historii, o innych wielkich, jeśli nie większych, nikt nie usłyszy. Jedno dzieje się w oku kamer, drugie na tyłach peletonu. Uczy ambicji, walki, siły, ale i pozwala na wrażliwość, niepewność, zwątpienie. A może jest inaczej? Może kolarstwo po prostu przyciąga takie osoby - pełne pasji, nałogu walki i pełne różnych targających nimi uczuć?

20 historii. 20 etapów Tour de France - kwintesencji kolarstwa. Jak je opisać, by fascynowały? Zadanie wymaga nie lada pióra, zadanie wymaga autora, który rozumie, czym jest kolarstwa. Moore zawiera w tej książce esencję tego sportu, stylu życia, życia. Daje wypowiedzieć się zwycięzcom, pomocnikom, osobom strąconym z pomników. Mocno wybrzmiewa aspekt dopingu - obawiam się jednak, że na tyle mocno, na ile kolarstwo nim nasiąknęło, a więc tak, że aż prawie cieknie. Innych kontrowersji też nie brakuje, ale takie jest właśnie kolarstwo i społeczność, która je tworzy. Nie spotkałem jeszcze podobnego kręgu ludzi. Pokuszę się o stwierdzenie, że w książce napięcie narasta - o ostatnich etapach czyta się już niemal z zapartym tchem, gdy dociera fakt, ile pasji skrywają te opowieści.

Zaczytać się, a potem iść jeździć.

Kolarstwo ma niewypowiadalną siłę. Nie trudno się dziwić, że potrafi być całym światem - zawiera w sobie chyba wszystkie namiętności i sprzeczności, jakie ludzki świat widział. Jest pełne jaskrawych kolorów, ale też i szarości. Ma swoje piękne chwile, ma afery, ale i nigdy nieopowiedziane, skrywane i zapomniane historie. Wynosi na szczyt i wrzuca w otchłań. Zapisuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Autor podważa sofizmaty i utarte "prawdy" keynesowskiej ekonomii głównego nurtu i monetaryzmu na temat inflacji, włącznie z definiowaniem jej w inny sposób. Wiele postawionych tez skłania do myślenia. Po przeczytaniu całości pozostałem jednak z wrażeniem, że w dużej mierze był to manifest autora, a nie naukowa argumentacja. Nieporozumieniem byłoby odmówić Autorowi przedstawienia danych na poparcie swoich hipotez, jednak w mojej opinii czynił to zbyt rzadko lub, co gorsza, w sposób wybiórczy jedynie w chwilach, gdy dane potwierdzały hipotezy. W innych miejscach pozostawiał sobie prowadzenie "energicznego" wywodu i dyskredytowania innych nurtów ekonomii "gorącymi" zdaniami.

Warto zwrócić uwagę, że książka ta została pierwotnie wydana w 1976. Nikomu nie trzeba uświadamiać, jak wiele pod względem gospodarczym się od tego czasu wydarzyło, również w świecie myśli ekonomicznej. Mimo to treści zawarte w książce wciąż w zdecydowanej większości pozostają aktualne. Wbrew zapewnieniom ze Wstępu, odradzałbym tę pozycję osobom bez wykształcenia ekonomicznego lub więcej niż podstawowej wiedzy ekonomicznej. W wielu fragmentach Autor pisze o sprawach trudnych, używając skrótów myślowych, co dla niezaprawionego w bojach czytelnika może oznaczać lekturę nie do końca zrozumiałą, a przez to żmudną i nie bardzo wartościową lub, co gorsza, mógłby niektóre treści przyjąć za prawdziwe, a te, jak wspomniałem, wymagają krytycznego spojrzenia i skonfrontowania ich również z innymi nurtami ekonomicznymi.

Inflacja jest pojęciem trudnym, jak niemal wszystkie w ekonomii. Jej szczególne powiązanie z polityką, sprawami społecznymi, rewolucjami i wieloma innymi aspektami życia sprawia, że, jak cała zresztą ekonomia, jest przedmiotem wielu badań, hipotez... I to sprawia, że ekonomia jest fascynująca. Trudność w dotarciu do prawdy. Nie zmienia to faktu, że czytanie takich pozycji być może nie tyle do niej zbliża, co pozwala wyrobić sobie jakiś pogląd, przypuszczenie co do mechanizmu działania, podstawowe zrozumienie - a to, szczególnie w dzisiejszych czasach, gdy inflacja znów rozpala, już bardzo dużo, by nie dać się manipulować politykom, ekonomistom i innym ludziom, którzy często wypowiadają się na tematy, których w istocie nie rozumieją nawet w elementarnym stopniu. "Masz prawo do własnej opinii, ale nie masz prawa do własnych faktów (D. P. Moynihan)".

Autor podważa sofizmaty i utarte "prawdy" keynesowskiej ekonomii głównego nurtu i monetaryzmu na temat inflacji, włącznie z definiowaniem jej w inny sposób. Wiele postawionych tez skłania do myślenia. Po przeczytaniu całości pozostałem jednak z wrażeniem, że w dużej mierze był to manifest autora, a nie naukowa argumentacja. Nieporozumieniem byłoby odmówić Autorowi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

W kierunku, o którym przestrzega Hayek, w nieoczywisty sposób jako świat coraz bardziej zmierzamy, co w ostatnich latach znajduje coraz więcej potwierdzenia. Szczególnie ważna lektura teraz. Mimo że do myśli liberalnej nadal podchodzę z pewną dozą nieufności ze względu na sposób obieranej argumentacji przez jej zwolenników posiadającej wiele, nazwijmy to, niedociągnięć, nie sposób nie zgodzić się z główną tezą. Lektura nieco i może trudna, choć powiedziałbym raczej, że wymagająca skupienia i wczytania się. Przerwałem czytanie w połowie, a po powrocie pochłonęła mnie całkowicie. Zalecam przeczytanie całości, bo wiele wartości znajdziemy w każdym rozdziale. Wtedy jeszcze nie pisało się książek naukowych dla lania wody, zapisywania kolejnych stron tłumaczeniami oczywistości, parafrazowania trzy razy tego samego zdania i wzajemnego cytowania dla cytowania, będących brakiem jakiejkolwiek inicjatywy co do wniesienia jakiejś wartości naukowej. Hayek to naukowiec z prawdziwego zdarzenia, a tę książkę zrozumie nieszczególnie ekonomicznie wykształcony homo sapiens.

W kierunku, o którym przestrzega Hayek, w nieoczywisty sposób jako świat coraz bardziej zmierzamy, co w ostatnich latach znajduje coraz więcej potwierdzenia. Szczególnie ważna lektura teraz. Mimo że do myśli liberalnej nadal podchodzę z pewną dozą nieufności ze względu na sposób obieranej argumentacji przez jej zwolenników posiadającej wiele, nazwijmy to, niedociągnięć, nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Niedosyt. Ciekawy głos w dyskusji, jednak w co najmniej kilku miejscach wnioski i argumenty na ich poparcie równie mocno wątpliwe i wybiórcze, jak tezy, które mają za zadanie obalić. Linia argumentacyjna budowana na bazie pojedynczych przypadków. Pomijane wiele istotnych kwestii związanych ze sprawą, za to dedukowanie w sposób, który ma na celu utrzymanie wizji autora. Przepraszam, Panie Sowell, bardzo bym chciał, ale do wielu tez mnie Pan nie przekonał.

Niedosyt. Ciekawy głos w dyskusji, jednak w co najmniej kilku miejscach wnioski i argumenty na ich poparcie równie mocno wątpliwe i wybiórcze, jak tezy, które mają za zadanie obalić. Linia argumentacyjna budowana na bazie pojedynczych przypadków. Pomijane wiele istotnych kwestii związanych ze sprawą, za to dedukowanie w sposób, który ma na celu utrzymanie wizji autora....

więcej Pokaż mimo to