Chińczycy trzymają nas mocno. Pierwsze śledztwo o tym, jak Chiny kolonizują Europę, w tym Polskę Sylwia Czubkowska 7,3
ocenił(a) na 814 tyg. temu 19/2023
"Kto zna wroga i zna siebie, nie będzie zagrożony choćby i w stu starciach. Kto nie zna wroga, ale zna siebie, czasem odniesie zwycięstwo, a innym razem zostanie pokonany. Kto nie zna ani wroga, ani siebie, nieuchronnie ponosi klęskę za klęską w każdej walce"
~Sun Tzu, "Sztuka wojenna"
Nie jest to książka stricte historyczna, ale postanowiłem o niej napisać, ponieważ jest to świetna i poruszająca bardzo ważną tematykę pozycja.
Powiedzieć, że Chińczycy nas trzymają, to nic nie powiedzieć. Coraz mocniej zaciskają dłonie na naszych gardłach, a najlepsze jest, że nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy... O ile doskonale wiemy czym może grozić rosyjski imperializm i jak Ukraina walczy z zakusami Kremla, to Chińczykom, którym przyświecają podobne pobudki, tylko realizowane zgoła innymi metodami, wskakujemy w objęcia z uśmiechem. I nie mówię tu o "szarym" zjadaczu chleba, który kupuje telefon Huawei lub Xiaomi, bo jest po prostu o wiele tańszy. Chodzi o całe aparaty państwowe, które tak ochoczo przyznają kontrakty firmom z Chin. Firmom, które są w pełni kontrolowane przez Pekin, ponieważ Chiny to państwo komunistyczne i nie ma mowy o wolnym rynku.
Książka porusza tematykę tego jak Chińczycy rozpychają się nie tylko w Polsce, ale w całej naszej części Europy: od Grecji po Estonię. I czują się coraz pewniej. Warto znać te fakty w obliczu trwającego już konfliktu na linii USA-Chiny.
Chiny są najpoważniejszym w historii wyzwaniem, przed jakim stoi USA, które będzie bronić swojej hegemonii. Wielokrotnie potężniejszym niż było Cesarstwo Niemieckie, Cesarstwo Japonii, Rzesza Niemiecka i ZSRR.
Na naszych oczach spełnia się stara chińska groźba: "obyś żył w ciekawych czasach".
Idealnie hipokryzję polskich rządzących pokazuje następujący fakt. W 2008 roku hucznie nadano jednemu z rond w Warszawie nazwę Wolnego Tybetu. Po dwóch latach i stanowczych protestach Chińczyków, po cichu zmieniono nazwę na rondo Tybetu. Żeby nie drażnić Pekinu. Podobnie jest z ludobójstwem Ujgurów. Każdy o nim wie, ale nie można o nim mówić, bo się towarzysze zdenerwują i wycofają z inwestycji.
Na sam koniec przytoczę Sun Tzu i genialny cytat z jego "Sztuki wojny", którą napisał kilkaset lat przed urodzeniem Chrystusa:
"Najwyższą formą realizacji sztuki wojennej jest udaremnienie planów przeciwnika, niższą - rozbijanie jego sojuszy, jeszcze niższą - atakowanie jego armii, a najniższą - szturmowania ufortyfikowanych miast".
Brzmi znajomo, prawda?