-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński8 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać459 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Przykłady tej sentencji widzimy na kartach historii a także oglądamy i słyszymy na codzień. Pierwotnie piękne i chwalebne idee, stopniowo wypaczane i naginane przez władzę stają się tym co kiedyś chciały zmienić, z czym walczyły i przeciwko czemu powstały. Historia zatacza koło aby znów znaleźć się w punkcie wyjścia. "Folwark Zwierzęcy" to etiologia powstawania systemu totalitarnego, klas społecznych, zorganizowanego aparatu wyzysku a w ostateczności powrotu do punktu wyjścia. To rząsy zmieniające prawa według własnego widzimisię, upojone władzą, zyskami, opływające w dostatki przy ogólnej nędzy i wyzysku mas. "Wszyscy są równi, ale niektórzy są równiejsi". Lektura ponadczasowa i zawsze aktualna - wystarczy podmieniać na bieżąco imiona zwierząt...
Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Przykłady tej sentencji widzimy na kartach historii a także oglądamy i słyszymy na codzień. Pierwotnie piękne i chwalebne idee, stopniowo wypaczane i naginane przez władzę stają się tym co kiedyś chciały zmienić, z czym walczyły i przeciwko czemu powstały. Historia zatacza koło aby znów znaleźć się w punkcie wyjścia. "Folwark...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKto nie zna "Dzieci z Bullerbyn" Astrid Lindgren - wesołej gromadki urwisów i ich przygód w położonej na uboczu, otoczonej zielenią lasów i łąk, małej szwedzkiej wiosce? Gdybyśmy przesunęli teraz palcem po mapie daleko, daleko... jeszcze dalej w kierunku północnym, minęli granicę Szwecji, minęli z lewej strony norweskie Lofoty, natrafimy na wystrzępiony brzeg północnego wybrzeża Norwegii. To tu, w gminie Balsfjord, poprzecinanym fjordami, otoczonym ośnieżonymi górami i lodowatym Morzem Norweskim, chłostanym mroźnymi wiatrami i śniegiem odludziu żyje pewna rodzina. Rodzina jakich wiele na świecie ale to tu, "Nad dalekim cichym fjordem", zima trwa dziewięć miesięcy a słońce nie świeci aż dwa miesiące w roku. Książeczka Agos Gjems-Selmer, wydana pierwszy raz w 1900 roku, była ze mną przez całe moje dziecięce życie. Nie oznacza to, że była przeze mnie czytana - leżała sobie gdzieś z boku, będąc jedną z tych książeczek, o których nie wiadomo o czym są. Przekłada się je z półki na półkę aby ostatecznie wynieść do piwnicy czy pozbyć się definitywnie w inny sposób. Moją książeczkę spotkał inny los - odnalazłem ją po latach, podczas sprzątania i tak już ze mną została. Jej historia idealnie odwzorowuje tej treść - życie ludzi na końcu świata, gdzieś bardzo, bardzo daleko z boku. Ale wystarczy zagłębić się w ich historie by te rozkwitły setką barw i uśmiechów. By stali się nam bliscy. Bardzo polecam jako spojrzenie w odległą przeszłość, tam gdzie nawet słońce jest gościem.
Kto nie zna "Dzieci z Bullerbyn" Astrid Lindgren - wesołej gromadki urwisów i ich przygód w położonej na uboczu, otoczonej zielenią lasów i łąk, małej szwedzkiej wiosce? Gdybyśmy przesunęli teraz palcem po mapie daleko, daleko... jeszcze dalej w kierunku północnym, minęli granicę Szwecji, minęli z lewej strony norweskie Lofoty, natrafimy na wystrzępiony brzeg północnego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCiężkie, depresyjne i trudne dzieło francuskiego pisarza - "kultowa książka antynowoczesności", według "Die Zeit". To bunt przeciw życiu jakim stworzył je człowiek XX w. Dwaj bracia - dwa spojrzenia na rzeczywistość - oba przerażające. Perspektywa osiągnięcia szczęścia jedynie poprzez niekończące się pasmo orgazmów, przygodnego seksu, którego pragnienie zżera umysł szalonego seksoholika przeplata się naukowym, analitycznym umysłem brata - naukowca, wyalienowanego i również jak jego brat niezdolnego do życia "robota". Houellebecq mówi wprost - wegetujemy, jesteśmy niezdolni do życia, do szczęścia. Oszaleliśmy i zatracamy się w próbie stworzenia jakichś zamienników utraconej rzeczywistości. Jesteśmy zepsuci umysłowo, zdegenerowani. Nasz konsumpcjonizm osiągnął apogeum i pożarł nas samych. Nie wiem czy mam tę książkę polecać, czy do niej zachęcać. Bibliotekarka, która wypożyczała mi tą pozycję, zdecydowanie sprzeciwiła się nominacji autora do literackiej nagrody Nobla. Autora, jako postaci destrukcyjnej, gromadzącej wokół siebie młodych czytelników - dekadenckich wyznawców, buntujących się przeciw obowiązującym prawom i zasadom współżycia. Wątpię aby tak było w rzeczywistości. "Cząstki elementarne" to krytyka naszych czasów, "kubeł zimnej wody na głowę" a odwracanie oczu i nieprzyjmowanie do wiadomości takiej oceny nie sprawi, że problem przestanie istnieć. Niech to będzie oceną tej książki.
Ciężkie, depresyjne i trudne dzieło francuskiego pisarza - "kultowa książka antynowoczesności", według "Die Zeit". To bunt przeciw życiu jakim stworzył je człowiek XX w. Dwaj bracia - dwa spojrzenia na rzeczywistość - oba przerażające. Perspektywa osiągnięcia szczęścia jedynie poprzez niekończące się pasmo orgazmów, przygodnego seksu, którego pragnienie zżera umysł...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Kąkol" to wspomnienie dzieciństwa, wypełnionego latem i wakacjami, pachnącego sianem, polnymi kwiatami i świeżo upieczonym chlebem. "Kąkol" to słodko-gorzki smak beztroski, naiwności i radości z życia. To marzenie, sen który przeminął kiedy zbudziliśmy się jako dorośli, zabiegani, zapracowani, wytyczający granice naszej szarej, zwykłej codzienności. To przenikające się światy pokoleń, ze swoimi problemami, nierozwiązanymi zatargami, których początki zatarły się dawno temu. Światy pełne równych grządek, płotów, pestycydów, ciszy i zakazów. To również świat dzieci, radośnie głośnych, żyjących pełnią swojego młodego życia, naiwnych urwisów, których pełno wszędzie. "Kąkol" to takie "Dzieci z Bullerbyn", tylko dla dorosłych - piękne, smutne i nostalgiczne wspomnienie. Serdecznie polecam.
"Kąkol" to wspomnienie dzieciństwa, wypełnionego latem i wakacjami, pachnącego sianem, polnymi kwiatami i świeżo upieczonym chlebem. "Kąkol" to słodko-gorzki smak beztroski, naiwności i radości z życia. To marzenie, sen który przeminął kiedy zbudziliśmy się jako dorośli, zabiegani, zapracowani, wytyczający granice naszej szarej, zwykłej codzienności. To przenikające się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Królestwo" to gruzowisko i zgliszcza. "Królestwo" to cmentarz życia sprzed wojny, zamieszkały przez cienie nieumarłych, mroczny i pusty. Dawny świat przestał istnieć, dawni bohaterowie "Króla" zmienili się w istoty kurczowo uczepione przetrwania. Jest tylko "tu" i "teraz". Taki obraz, ciemny, ciężki i przesycony beznadzieją rysuje Twardoch w kontynuacji "Króla". Obraz świata, w którym człowiek człowiekowi wilkiem a głód, rozpacz i śmierć są nieodłącznymi towarzyszami w codziennej walce o jutro. Przyjąłem sobie jedną zasadę - nie czytam opisów książek na tylnej okładce, na lubimyczytać i w ogóle staram się unikać jakiegokolwiek spojlerowania mojej przyszłej lektury. W przypadku "Królestwa" postanowienie to zemściło się na mnie bardzo - spodziewałem się kontynuacji opowieści o gangsterskim świecie z Jakubem Szapirą w roli głównej a dostałem zupełnie coś innego, nieoczekiwanego - pamiętniki z II wojny i popowstańczej Warszawy. Nie o tym chciałem przeczytać w drugiej części. Mam niefajne wrażenie, jakby autor wykorzystał moje przywiązanie do pierwszej historii, serwując mi zupełnie inny świat - część zupełnie innej serii. Główny bohater, Szapiro, jest tu postacią marginalną, drugoplanową, jest wspomnieniem, akcji nie ma tu w ogóle, a jedynie wrażenia i myśli dwóch osób związanych z Jakubem. To co dostajemy to jedynie obrazki z wojny. Jest jednak w tej książce coś co sprawia, że nie mogę spokojnie o niej zapomnieć. Z jednej strony książka ta pokazuje, że wojna często wybiera za nas, kto będzie ofiarą a kto może stać się oprawcą, nawet wbrew sobie i wbrew logice, a z drugiej strony prostacko generalizuje w ten najgorszy z możliwych sposób, powielając stereotypy i podsycając niechęci narodowe. Mamy więc tutaj Żydów - główne, i zdawałoby się - jedyne ofiary wojny, Polaków - dwulicowe, cyniczne, żerujące na cierpieniu ofiar i kierujące się wyłącznie swoimi interesami hieny, oraz Niemców - bezosobowe zło - coś jak Mordor. Ukrywanie Żydów przez Polaków, jeżeli tak można nazwać opisany tu epizod, podyktowane jest wyłącznie chęcią osiągnięcia jakiegoś zysku. Próbuję sobie tłumaczyć, że cała historia, a więc i działania postaci opisane są z perspektywy bohaterki wychowanej na ulicy, bez wykształcenia, wrażliwości i większej wiedzy ogólnej, mierzącej wszystkich swoją miarką - ale czy autor miał to na myśli? Czy jest to jednak jego spojrzenie na te karty historii? Wspomnienia członków mojej rodziny, tych którzy przeżyli ten okres zgrozy, tych którzy walczyli i pomagali, ukrywając i sami będąc ukrywanymi, dają inne, dojrzalsze świadectwo niż to zawarte na stronach "Królestwa". Moje ogólne wrażenia po lekturze "Króla" - takie sobie - są o wojnie lepsze książki, a "Króla" w "Królestwie " brak.
"Królestwo" to gruzowisko i zgliszcza. "Królestwo" to cmentarz życia sprzed wojny, zamieszkały przez cienie nieumarłych, mroczny i pusty. Dawny świat przestał istnieć, dawni bohaterowie "Króla" zmienili się w istoty kurczowo uczepione przetrwania. Jest tylko "tu" i "teraz". Taki obraz, ciemny, ciężki i przesycony beznadzieją rysuje Twardoch w kontynuacji "Króla". Obraz...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKażdy szuka w życiu szczęścia. Podążając drogą przypadków, wybierając świadomie ścieżki życia czy też żyjąc w błogim oszustwie, szukamy tego co jest naprawdę ważne - miłości, czułości i zrozumienia. "Człowiek to zwierzę stadne" i zawsze "swój lgnie do swojego". W dzisiejszych czasach utraciliśmy wiele z niewinności i radości życia. Przygnieceni regułami poprawności politycznej, pseudowolności seksualnej, okamerowani, rejestrowani, ciągle dostępni, aktywni, piękni, młodzi, niezależni - oddalamy się od siebie, zamykając się w naszych hermetycznych bańkach dokładnie wymierzonych, sprecyzowanych, sprofilowanych przyjemności - "As a result, they become attached to a delusive existence". Jak bardzo jesteśmy w stanie się oszukiwać, jak bardzo, świadomie, dajemy sobą sterować, by to szczęście osiągnąć? Główny bohater "Platformy" to cyniczny, sarkastyczny singiel bez ambicji i szlachetnych życiowych celów - tak widziałem Michela. Jednakże w miarę czytania i zagłębiania się w fabułę ze zdziwieniem stwierdziłem, że jego spojrzenie na świat bardzo, ale to bardzo pokrywa się z moim. Mógłbym nawet nieśmiało stwierdzić, że zacząłem utożsamiać się z tym człowiekiem. "Platforma" to książka sarkastyczna, ukazująca hipokryzję i zakłamanie współczesnego społeczeństwa a jednocześnie piękna historia odnalezienia szczęścia i miłości gdzieś tam, na końcu świata. Książka zdecydowanie nie dla każdego - naszpikowana seksem, ba wręcz pornografią, która jest tu jednak tłem dla czegoś ważniejszego. Zdecydowanie polecam.
Każdy szuka w życiu szczęścia. Podążając drogą przypadków, wybierając świadomie ścieżki życia czy też żyjąc w błogim oszustwie, szukamy tego co jest naprawdę ważne - miłości, czułości i zrozumienia. "Człowiek to zwierzę stadne" i zawsze "swój lgnie do swojego". W dzisiejszych czasach utraciliśmy wiele z niewinności i radości życia. Przygnieceni regułami poprawności...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPrzemoc, seks, polityka. Brutalne życie ulicy dwudziestowiecznej, przedwojennej Warszawy miesza w swoim tyglu wszystkie warstwy społeczne tworząc nierozerwalną wielokulturową, różnorodną tkankę. Półświatek przestępczy powiązany układami z największymi tuzami ówczesnej polityki, niejednokrotnie kształtujący życie obyczajowe całych dzielnic będących strefami ich wpływów, to sól ziemi. To oni, brutalni i bezwzględni, tworzą prawdziwe życie ulicy. Moje pierwsze skojarzenie - "Ojciec Chrzestny".
Przemoc, seks, polityka. Brutalne życie ulicy dwudziestowiecznej, przedwojennej Warszawy miesza w swoim tyglu wszystkie warstwy społeczne tworząc nierozerwalną wielokulturową, różnorodną tkankę. Półświatek przestępczy powiązany układami z największymi tuzami ówczesnej polityki, niejednokrotnie kształtujący życie obyczajowe całych dzielnic będących strefami ich wpływów, to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ściany mają uszy a Wielki Brat patrzy! Świat, w którym zmienia się przeszłość by zmienić teraźniejszość, która również zmieniana jest na bieżąco. Świat, w którym dwójmyślenie jest kluczem do płynnej rzeczywistości. Dwójmyślenie, ta wspaniała umiejętność wymazywania faktów, przy jednoczesnym zapominaniu o samym fakcie wymazywania i jednoczesnej wierze w nowe, zmienione racje jako te od zawsze obowiązujące. Regulacja faktów jest tu kluczem do panowania nad ogłupiałymi masami. "1984" Orwella to świat, w którym każdy donosi na każdego, gdzie wszyscy pilnują się nawzajem, to rzeczywistość sterowana, płynna, bezkształtna. To mrowisko szarych mas, ludzi-robotów, ogłupiałych codzienną sieczką informacyjną dostarczaną przez system. Brzmi znajomo?
Ściany mają uszy a Wielki Brat patrzy! Świat, w którym zmienia się przeszłość by zmienić teraźniejszość, która również zmieniana jest na bieżąco. Świat, w którym dwójmyślenie jest kluczem do płynnej rzeczywistości. Dwójmyślenie, ta wspaniała umiejętność wymazywania faktów, przy jednoczesnym zapominaniu o samym fakcie wymazywania i jednoczesnej wierze w nowe, zmienione racje...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to