Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Naprawdę świetnie się to czyta. Autor nie zostawia suchej nitki na popularnym propagandziście. Punktuje każdy nonsens i niedorzeczność, a jest tego naprawdę sporo. Analiza pop naukowych popłuczyn Harariego przeprowadzona w bardzo merytoryczny i rezolutny sposób, napisana z werwą i dużą dawka charakterystycznego dla autora humoru. Doskonała odtrutka na dyrdymały Harariego. Polecam, i nie dlatego, że światopoglądowo jest mi bliżej do autora, niż Izraelczyka, ale dlatego że Wielomski pięknie nokautuje tego hochsztaplera, a blagierów zawsze powinno się demaskować.

Naprawdę świetnie się to czyta. Autor nie zostawia suchej nitki na popularnym propagandziście. Punktuje każdy nonsens i niedorzeczność, a jest tego naprawdę sporo. Analiza pop naukowych popłuczyn Harariego przeprowadzona w bardzo merytoryczny i rezolutny sposób, napisana z werwą i dużą dawka charakterystycznego dla autora humoru. Doskonała odtrutka na dyrdymały...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Amerykański róg obfitości, niebotycznych rozmiarów proza będąca olbrzymim freskiem ukazującym panoramę amerykańskiego życia i szeroko rozumianej popkultury. Z jednej strony fascynująca, a z drugiej przytłaczająca swoją formą i treścią. Odczucia dosyć ambiwalentne, od zachwytu po udrękę i otępienie. Momenty i impresje autora na temat amerykańskiej historii i kultury wybitne. Genialnie ukazany pełen wachlarz narodowych pasji, nostalgii, paranoi. Słabości i obsesji, świeckich religii takich jak Baseball, Stand-up, świat reklamy, marketingu, sztuki awangardowej, telewizji, wielkiej polityki. Narodziny jankeskiej supremacji, i mas kultury, ukazana przez pryzmat historii zimnej wojny. Powieść tą czyta się z dużym wysiłkiem ale mimo tego nie da się od niej oderwać. Może właśnie przez to nieprzeciętna chociaż, momentami uciążliwa w odbiorze, wręcz odpychająca. Mimo wszystko warto bo jednak jest to kawał amerykańskiej historii.

Amerykański róg obfitości, niebotycznych rozmiarów proza będąca olbrzymim freskiem ukazującym panoramę amerykańskiego życia i szeroko rozumianej popkultury. Z jednej strony fascynująca, a z drugiej przytłaczająca swoją formą i treścią. Odczucia dosyć ambiwalentne, od zachwytu po udrękę i otępienie. Momenty i impresje autora na temat amerykańskiej historii i kultury...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Józef Mackiewicz jak zwykle dogłębnie przenikliwy w swoich prozatorskich rozrachunkach na temat historii XX wieku.
Tym razem obok ukazania drapieżnego bolszewizmu, pisarz bez ogródek, rozprawia się z mitem cywilizowanego zachodu.

Bez wahania z siłą tarana kruszy na miazgę stereotyp egalitarystycznej anglosaskiej kultury. Bezbłędne zobrazowanie zawiłych realiów IIWS bez schematów, utartych klisz i stereotypów, opowiadając przy tym o wolności, jako wartości na wskroś ponad ustrojowej, uniwersalnej, przypisanej każdej jednostce, bez względu na rasę i pochodzenie.

Historia ukraińskich kozaków nie była mi bliska, mimo to saga rodziny Kolców, budzi w duszy masę emocji i wzruszeń. Tragedia i opór kozaków w zestawieniu z bolszewicką tyranią i potwornością oprawców. Serce zaczyna krwawić, ale też podziwiać niezłomność ludzkiego ducha, w zderzeniu z bezwzględną opresją. Piorunujący obraz zarazem bestialstwa jak i hartu ludzkiego ducha. Tragiczna dola Kozaków do cna przypomina dramat Polaków, w momencie zarówno wybuchu wojny jak i jej finiszu. Cały czas przez głowę przewijała mi się fatalność wydarzeń, sytuacji bez wyjścia, kiedy losy obu społeczeństw staja miedzy młotem a kowadłem. Brytyjczycy wbijają nóż w plecy, paradnie się przy tym uśmiechając.


Proza pisarza wyrasta ponad utarty schemat historii zwycięzców. W końcu ktoś miał odwagę opisać hipokryzję Brytyjczyków, fasadowość, oraz iluzję ich immanentny pryncypiów w odniesieniu do realiów wojennych.
Niech ta frasobliwa konstatacja, którą wyłuszczył nam pisarz, będzie złowrogim memento, dla wszystkich zaczadzonych anglosaską agitacją.

Biada tym, którzy bezrefleksyjne pokładają wszystkie swoje nadzieje w przymierze z zachodnimi sojusznikami . Książka ta nabiera wyjątkowej aktualnej mocy, kiedy Ukraina walczy z Rosją, opierać swoje wsparcie na zachodzie.
W polskiej historii Brytyjczycy już dawno zrzucili maski, zwłaszcza kiedy sprzedali nas w Jałcie, i przyczynili się do śmierci gen Sikorskiego, żeby nie wspomnieć o reszce haniebnych poczynań.

Niechaj również będzie to przyczynek do refleksji i rozważań na temat celowości tezy wyższości zachodniej cywilizacji nad wschodnią. Jest to szczególnie istotny kontrapunkt w kontekście wojny na naszej wschodniej flance.

Propaganda wyższości cywilizacji zachodu, to ułuda, wtłoczenie w ramy absurdu twierdzenia jakoby zło i dobro przypisywanie było nie ludzkiej naturze a nacjom i narodowością. Tymczasem Mackiewicz bezbłędnie neutralizuje te propagandowe nonsensy, i wierny poszukiwaniu prawdy strąca kolejny spiżowy pomnik.

Konsekwencją zapatrywań pisarza i srogiej oceny aliantów, staję się fakt, że po wojnie stał się on pisarzem wyklętym, który nawet nie miał wstępu do "wolnościowej" rozgłośni "Wolna Europa." Stało się to mimowolnie ukoronowaniem triumfu pisarza, i potwierdzeniem że bezkompromisowość, ma swoją wysoką cenę.
Pisarz skazany został na ostracyzm bo nie dał się nigdy upolitycznić, a przecież prawda nie ma barw politycznych.

Józef Mackiewicz jak zwykle dogłębnie przenikliwy w swoich prozatorskich rozrachunkach na temat historii XX wieku.
Tym razem obok ukazania drapieżnego bolszewizmu, pisarz bez ogródek, rozprawia się z mitem cywilizowanego zachodu.

Bez wahania z siłą tarana kruszy na miazgę stereotyp egalitarystycznej anglosaskiej kultury. Bezbłędne zobrazowanie zawiłych realiów IIWS bez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wspaniały antywojenny manifest.

Józef Wittlin w swoim opus magnum "Sól ziemi' zdobył szczyt swoich literackich umiejętności.

Na niespełna 300 stronach jest ukazana drobiazgowa architektura machiny zbrojeniowej  z uwzględnieniem jej najdrobniejszych detali i trybików. Ze strony na stronę doświadczamy  powolnego rozruchu monstrualnego ustrojstwa. Pedantyczny obraz ruchu poszczególnych zębatek i trybików wojennego silnika napędzanego urzędniczym biurokratyzmem i kolejno rekrutowanymi ludzkimi ciałami. Te mają stać się paliwem rozpalający żar wojenny, kolejno rzucanymi na stos frontalnego piekła. Pierwszy raz spotykam tak niespotykany opis. To upiorne sprawozdanie z planowania globalnej zbrodni.

Mamy obraz ludzkiej ubojni, przygotowanie kolejnych żołnierzy na planowaną rzeź. Jesteśmy świadkami bezlitosnej separacji duszy od ciała, obdziera się tutaj ciało od ducha. Cielesna powłoka jest substancją  w której należy stłumić wszelki pierwiastek duchowy. Nieodłącznym elementem jest heblowanie  wojskowego ducha z pruską precyzją, germańskim drygiem, przy jednoczesnym zdławieniu w zarodku wszelkich odruchów humanitaryzmu. 
Przerażająca  jest ta książka w swojej fabularnej prostocie, bo bez ukazywania zbrodni i rozlewu krwi przedstawia ogrom militarnego bestialstwa, okrutnej zbrodni na człowieku, żołnierzu który jest poddany bezlitosnemu procesowi dehumanizacji,. Cały horyzont zdarzeń, namalowany w olśniewający poetycki sposób. Efekt jest oszałamiający, nie dziwi mnie fakt, że książkę, wymieniano jako jedną z propozycji do literackiej Nagrody Nobla.

To jest bezdyskusyjne arcydzieło, choć niełatwe w odbiorze. Sam Tomasz Mann, ów książką był zachwycony, niech to będzie dla co poniektórych powód do sięgnięcia po polską literacką perełkę z lamusa, którą należy odkrywać na nowo.   

Wspaniały antywojenny manifest.

Józef Wittlin w swoim opus magnum "Sól ziemi' zdobył szczyt swoich literackich umiejętności.

Na niespełna 300 stronach jest ukazana drobiazgowa architektura machiny zbrojeniowej  z uwzględnieniem jej najdrobniejszych detali i trybików. Ze strony na stronę doświadczamy  powolnego rozruchu monstrualnego ustrojstwa. Pedantyczny obraz ruchu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsze spotkanie z amerykańskim gigantem pióra, zakończyło się pomyślnie. Tytuł spełnił moje oczekiwania aczkolwiek fabularnie czułem, jakbym się przedzierał przez piekło. Autor jak gdyby rozlubował się, w eksponowaniu podłości, najgorszych ludzkich instynktów, i grzechów. Czułem, jakbym się przez całą lekturę nurzał po uszy w jakimś szambie. Ubolewam, że nie ma tutaj nawet promyka nadziei, wiary w człowieka. Z drugiej jednak strony muszę przyznać, że historia przykuła moją uwagę. To jest napisane w tak brawurowy sposób, że nie w sposób oderwać się od kolejnych wersów powieści. Wnioskuje że jest to zasługą perfekcyjnego warsztatu literackiego. W. Faulkner włada treścią i formą niczym pierwszorzędny magik. Doprawdy nie jest przesadzone, że mamy do czynienia z wybitnym pisarzem.
Nie czułem żadnego znużenia, czy trudności podczas obcowania ze słowem, mimo roztoczonej aury eksperymentalnej prozy, przedstawiciela modernizmu amerykańskiego.
Jestem zdecydowanie jego odbiorcą, choć utyskuje, że sama treść nie miała innego ładunku emocjonalnego i refleksji. Formalnie zostałem olśniony konstrukcją powieści, odkrywaniem kolejnych fabularnych puzzli. Oczywiście chętnie poznam pozostałe książki mistrza Faulknera. Liczę że kolejna odsłona zrekompensuje mi fabularny niedosyt.

Pierwsze spotkanie z amerykańskim gigantem pióra, zakończyło się pomyślnie. Tytuł spełnił moje oczekiwania aczkolwiek fabularnie czułem, jakbym się przedzierał przez piekło. Autor jak gdyby rozlubował się, w eksponowaniu podłości, najgorszych ludzkich instynktów, i grzechów. Czułem, jakbym się przez całą lekturę nurzał po uszy w jakimś szambie. Ubolewam, że nie ma tutaj...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka przewraca do góry nogami wszystkie stereotypy i wyobrażenia na temat westernu. Powieść jest przy tym defetystyczną historią ukazująca upadłą ludzką naturę. Ciężki kaliber, który doszczętnie dziurawi na ser szwajcarski mitologię dzikiego zachodu, Jednakże przy tym srogim gwałcie na westernowym gatunku, wciąga w swoją ponurą fabułę. A ta przepełniona jest filozofią egzystencjalistów, demaskuje człowieka i jego naturę w obliczu lęku, zagrożenia, i niechybnej śmierci. W oczekiwaniu miał być lekki western a trafił się rasowy antywestern o filozoficzno- egzystencjalnym zabarwieniu.

Książka przewraca do góry nogami wszystkie stereotypy i wyobrażenia na temat westernu. Powieść jest przy tym defetystyczną historią ukazująca upadłą ludzką naturę. Ciężki kaliber, który doszczętnie dziurawi na ser szwajcarski mitologię dzikiego zachodu, Jednakże przy tym srogim gwałcie na westernowym gatunku, wciąga w swoją ponurą fabułę. A ta przepełniona jest filozofią...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Moje drugie spotkanie z prozą C. McCarthyego okazało się szczególnym doświadczeniem.
Nie wiem jak udaje się to amerykańskiemu pisarzowi, ale w pozornie prostej formie, zawarta jest głęboka treść na temat ludzkiej egzystencji i losu. Przypuszczam, że ów efekt pisarz osiąga dzięki snuciu swojej opowieści w bardzo unikalny sposób, bez wyraźnych sugestii, osądów, czy nawet próby kierunkowana treści w określoną konkluzję. Ta sieć niedopowiedzeń, nieścisłości, i naturalnej neutralności pisarza względem toczących się wydarzeń, stwarza czytelnikowi szczególne pole do interpretacji, i odbioru prozy pisarza. Nie ma tutaj narzucania odbiorcy określonych tez czy perspektyw odbioru. Ten pozorny indyferentyzm, jest de facto największą siłą napędową jego powieści, ale też bywa często słabym ogniwem kiedy trafia na czytelnika, z mniejszą tolerancją do warstwy językowej i konwencji narratorskiej. Stąd często duża rozbieżność w ocenie jego prozy.
Uważam, że Mc Carthy to pisarz niezwykły, któremu należy dać szansę, próbować wgryźć się w tą konwencję i dać się ponieść jego narracji. Mimo prostego języka jest to pisarz wymagający, nigdzie nie prowadzi nas za rękę, lub oprowadza jak kustosz w muzeum. Czytając McCarthyego zostajemy zmuszeni do nieustannego poddawania w osąd wielu sytuacji, wartościowania, szukania sensu i celu poczynań bohaterów, to jest coś co identyfikuję prozę wybitną. Przeciętne czytadło, zazwyczaj przypomina spacer po miejskim parku, u C. McCarthyego wchodzi się w niestrzeżony dziki rezerwat, zanurza w gęsty gąszcz amazońskiej dżungli.
Sama powieść jest fascynującą powieścią inicjacyjną. Rewelacyjne nakreślone postacie, nieprzeciętne epizody, i fabularna zawiła ścieżka, która z jednej strony obdziera prawdę o ludzkiej naturze a z drugiej strony nie daje nam oczywistych odpowiedzi i wniosków. Doprawdy coś pięknego, Tak piszą tylko, mistrzowie, giganci. Rezerwuje czas na kontynuację trylogii. W mojej opinii proza wybitna którą należy przeczytać.

Moje drugie spotkanie z prozą C. McCarthyego okazało się szczególnym doświadczeniem.
Nie wiem jak udaje się to amerykańskiemu pisarzowi, ale w pozornie prostej formie, zawarta jest głęboka treść na temat ludzkiej egzystencji i losu. Przypuszczam, że ów efekt pisarz osiąga dzięki snuciu swojej opowieści w bardzo unikalny sposób, bez wyraźnych sugestii, osądów, czy nawet...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytam tą niesamowitą książkę, i jestem absolutnie wstrząśnięty tą historią. Mam za sobą obszerną literaturę obozową, miedzy innymi takie arcydzieła jak "Opowiadania Kołymskie" Szałamowa czy "Archipleg Gułag" Sołżenicyna żeby nie wspomnieć o świadectwie Gruzińskiego. Pomimo, ostatnio deficytu wolnego czasu na obcowanie z literaturą, książkę wbrew niesprzyjającym okolicznościom obsesyjnie, pochłaniam. Tramwaj, autobus, w przerwie na wizytę do lekarza, a dzisiaj nawet na siarczystym mrozie na przystanku, w skutek czego uciekł mi tramwaj do pracy. Nie w sposób się od niej oderwać, naprawdę zapiera dech w piersiach, nie pojmuje dlaczego jest o niej tak cicho. Ta historia pochłania bez reszty. Tego nie mógł nikt wymyślić, z tej literatury wręcz wyziera ludzkie cierpienie, udręka i tragiczny los. Czytam komentarze poniżej i jestem oburzony że ktoś miał czelność zarzucić autorowi, nieuczciwość i plagiat. Owszem, beletryzacja wspomnień pozwala na utkanie pewnej fabularnej otoczki, ale trzon wydarzeń, i wszystkie najważniejsze perypetie są prawdziwe, to się czuje, podskórnie. Już dawno żadna książka nie spowodowała u mnie takiej nawałnicy emocji, wzruszeń i przeżyć, a jestem dopiero w drugiej części tej opowieści.
Co do krytyki, to owszem można wyrazić opinię na temat wartości literackiej, zarówno treści jak i formy, choć ta niema sobie nic do zarzucenia. Natomiast posądzenie kogoś o plagiat nie mając ku temu żadnych podstaw jest nie tylko afrontem i bezpodstawną insynuacją, a przede wszystkim poważnym wykroczeniem, które szczególnie w kontekście ofiary stalinowskich represji jest wyjątkowo amoralne i krzywdzące.

Uważam że bezapelacyjnie mamy do czynienia z żywą relacją ofiary stalinowskiego terroru. Opis rozbudowanego aparatu represji i niszczenia ludzkiego ducha w warunkach obozowej rzeczywistości jest tutaj do szpiku kości przeszywający. Przytłacza ogrom wydarzeń, zwłaszcza w tragicznych momentach, podczas morderczej katorgi. Wszystko jest ukazane z taką naturalistyczną projekcją, że nie jest dla mnie możliwe, aby ktoś mógł w taki sposób odtworzyć to piekło od środka, ukazać pełnej rozbudowanej architektury, porównanie do "Archipelagu Gułag" naprawdę w tym kontekście nie jest przesadzone. Chyba największym nieszczęściem, jest fakt że książka tak późno została opublikowana, o obawiam się, że trafić może tylko do niszy, czyli odbiorców których ta tematyka interesuje. Możliwe, że brak popularności w aktualnym społeczeństwie, ignorantów, generacji niedoświadczonej przez bestialstwo sowieckich represji, ten tytuł może jawić się jako egzotyka, fikcja która ma niewiele wspólnego z prawdą. Tymczasem wiem, że mamy do czynienia z książką niezwykłą, która wprowadza dodatkową wartość do obozowej tematyki i uzupełnią ją o kolejne ważne świadectwo.
Warto również wspomnieć tutaj o pobocznych historiach spotkanych więźniów, które chwytają bezlitośnie za serce. Historia Wołodi, na którego doniósł, sam ojciec, wysoko postawiony dygnitarz, czy perypetie rodziny Saszy i zbrodniczego rozkułaczenia jego rodziny. Te historie na długo zapadają w pamięć.
Jak książkę skończę to może uzupełnię opinię, póki co jestem poruszony do głębi, nie spodziewałem się czegoś tak nieprzeciętnego, i dojmującego jednocześnie. Pozycja którą powinien absolutnie przeczytać każdy Polak.

Czytam tą niesamowitą książkę, i jestem absolutnie wstrząśnięty tą historią. Mam za sobą obszerną literaturę obozową, miedzy innymi takie arcydzieła jak "Opowiadania Kołymskie" Szałamowa czy "Archipleg Gułag" Sołżenicyna żeby nie wspomnieć o świadectwie Gruzińskiego. Pomimo, ostatnio deficytu wolnego czasu na obcowanie z literaturą, książkę wbrew niesprzyjającym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna makulatura dla tęczowych katolików. Publikacja ta jest również niskokaloryczną pulpą dla żarłocznych antykatolików, którzy nie mają w większości zielonego pojęcia o doktrynie katolickiej i tym, że skutki Soboru Watykańskiego II wyrządziły dużo szkody i powodują postępujący regres i niszczenie KK, oraz masową apostazję wśród wiernych. Dlatego samo stwierdzenie że rzekome zahamowanie reform Soboru jest grzechem Polskiego papieża, jest kuriozalne w swojej ocenie bo niezgodne z prawdą. O zgubnym konsekwencjach Soboru piszę miedzy innymi wybitny badacz Dominique Bourmaud "Sto lat modernizmu" najpierw radzę niedoinformowanym zapoznać się z tą naukową publikacją a później czytać podobne popłuczyny i budować na tym jakąkolwiek opinie nie tylko na temat pontyfikatu JPII ale ogólnie na temat kondycji KK. Zabawne zresztą jest to że autor zarzucona Polskiemu Papiezowi konserwatyzm hamujący reformy kościoła, tymczasem Wojtyła przez tradycianalistów jest przecież uważany za modernistę. Zatem autor nie ma komplementarnej wiedzy na temat tych jakże ważnych zagadnień.
Jestem porażony wręcz jak łatwo ludzie dają się manipulować, i jak bardzo zanikł wśród szerokiej publiki aparat krytycznego myślenia, to jest jakaś monstrualna epidemia. Przeciętny propagandzista pisze reportaż i opierając wszystko na hipotezie niczym nie popartej, kształtuje opinie kolejnym ignorantów, którzy na podstawie powierzchownej warstwy nie poznając głębokiego źródła problemu, wydają prosty osąd na temat jednego z najbardziej wybitnych duchownym, jakim był ­­Karol Wojtyła. TO jest jakaś kompletna degrengolada, a książka wpisuje się w obszerny lewicowy arsenał ataków, na KK i JPII.
Na końcu autorska pochwała papieża Franciszka, który jest przecież największym modernistą w historii KK jest dla mnie jakby wisienką na torcie i tylko udowadnia, że cała książka jest pisana pod określoną tezę mimo że napisana w pozornie stonowany sposób­

Kolejna makulatura dla tęczowych katolików. Publikacja ta jest również niskokaloryczną pulpą dla żarłocznych antykatolików, którzy nie mają w większości zielonego pojęcia o doktrynie katolickiej i tym, że skutki Soboru Watykańskiego II wyrządziły dużo szkody i powodują postępujący regres i niszczenie KK, oraz masową apostazję wśród wiernych. Dlatego samo stwierdzenie że...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Chrześcijaństwo. Amoralna religia Artur Nowak, Ireneusz Ziemiński
Ocena 6,0
Chrześcijaństw... Artur Nowak, Ireneu...

Na półkach:

Nieźle się uśmiałem czytając te bzdury. Dyletanctwo w temacie religii chrześcijańskiej, autorów tej lichej pisaniny sięga zenitu. Nikomu się to chyba jeszcze nie udało, zrobić taki groteskowy bubel, brawo Panowie. Ja rozumiem, że w społeczeństwie jest bardzo duża cześć niezbyt rozgarniętych gamoni, którzy łykną każdą populistyczną brednie wymierzoną w chrześcijaństwo, ale to jest naprawdę komedia. Szczególnie z analizą Pisma Świętego i rozumieniem metafor. Jakby mi ktoś powiedział, że napisał to prowokacyjnie katolik w formie ironicznej książki, która ma ośmieszyć wojujących ateistów to chyba bym w taką projekcję uwierzył.

Nieźle się uśmiałem czytając te bzdury. Dyletanctwo w temacie religii chrześcijańskiej, autorów tej lichej pisaniny sięga zenitu. Nikomu się to chyba jeszcze nie udało, zrobić taki groteskowy bubel, brawo Panowie. Ja rozumiem, że w społeczeństwie jest bardzo duża cześć niezbyt rozgarniętych gamoni, którzy łykną każdą populistyczną brednie wymierzoną w chrześcijaństwo, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wiem na czym polega fenoment tej książki, odbiłem się od niej. Nie wciągnęła mnie ta historia, po jakieś dwusetnej stronie treści kiedy trafiłem na karygodny opis Polaka stwierdziłem że nie mam zamiaru tego czytać. Skoro autor posługuje się takimi oklepanymi stereotypami to chyba nie chce wiedzieć nic więcej co ma do powiedzenia na temat wojny.

Nie wiem na czym polega fenoment tej książki, odbiłem się od niej. Nie wciągnęła mnie ta historia, po jakieś dwusetnej stronie treści kiedy trafiłem na karygodny opis Polaka stwierdziłem że nie mam zamiaru tego czytać. Skoro autor posługuje się takimi oklepanymi stereotypami to chyba nie chce wiedzieć nic więcej co ma do powiedzenia na temat wojny.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Doskonała powieść ! Nawet nie wiem co napisać bo książka zawładnęła mną bez reszty. Kolejna książka trafia do mojej prywatnego rankingu powieści najwybitniejszych. Definitywnie jest to Arcydzieło i nie ma ku temu żadnych wątpliwości.

Doskonała powieść ! Nawet nie wiem co napisać bo książka zawładnęła mną bez reszty. Kolejna książka trafia do mojej prywatnego rankingu powieści najwybitniejszych. Definitywnie jest to Arcydzieło i nie ma ku temu żadnych wątpliwości.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak to się dzieje że "trylogia ukraińska" jest tak mało popularna ? Przecież mamy do czynienia z prawdziwą literacką perłą. Autorem jest Józef Łobodowski, kolejny wyklęty pisarz, którego komunistyczna cenzura po IIWS skazała na niebyt i który, ku mojemu zdziwieniu nadal nie funkcjonuje w zbiorowej świadomości współczesnego czytelnika. Niebyt autora jest rzeczą absolutnie smutną i godna pożałowania.

Trylogia Ukraińska to przede wszystkim powieść inicjacyjna, jest również formą hołdu jaką pisarz pragnął złożyć niezłomnym dońskim kozakom, którzy nie poddali się bolszewickiemu naporowi i walczyli z czerwoną zarazą do ostatnich kropli krwi.

Głównym bohaterem jest młodzian o imieniu Staś. Polski niedorostek zostaje wrzucony w wir wielkiej historii, tragiczne i wielkie wydarzenia, które mają miejsce podczas dojrzewania młodego bohatera odciskają niezapomniane piętno i kształtują jego charakter. Brawurowo napisana powieść inicjacyjna o dojrzewaniu, pierwszych zauroczeniach, namiętnościach. Powieść z fascynującym tłem historycznym i losem młodzieńca, któremu wielka historia nadaje kierunek egzystencji, i nieustannie wystawia na kolejne próby. Towarzyszymy Stasiowi na kolejnych stronach tej epickiej powieści i z pobłażliwością oraz humorem przyjmujemy wszystkie jego nieroztropności i błędy, ale też doceniamy hart ducha w pokonywaniu kolejnych życiowych zmagań.

Książką ma imponujący żar, na skutek którego zapał do obcowania z książką wzrasta z każdą kolejną przeczytaną stroną mimo że akcja na początku płynie dosyć ślamazarnie. Ale nie akcja w tej pierwszej części jest najważniejsza a klimat powieści, wszystko tutaj oczarowuje swoją wyjątkową atmosferą wykreowanego świata. Autorowi z niebywałym pietyzmem udaje się oddać ducha tamtych czasów. Powieść klimatem i sposobem portretowania przypomina nadberezyńską panoramę namalowaną pięknym językiem przez F. Czarnyszewicza. Wszystko tutaj tętni życiem, przyroda obezwładnia swoim urokiem a język jakim posługuje się Łobodowski potęguje wrażenie, i akcentuje piękno odległej minionej epoki. Wielka Literatura, która bez pardonu wciąga w swoje fabularne czeluście, Łobodowski celowo pod koniec pierwszego tomu zawiesza akcję na krawędzi, w związku z czym od razu polecam zakupić całą trylogię a już wiem, że drugi tom przerasta pierwszy prawie pod każdym względem. Jeśli szukasz czegoś wyjątkowego i perły literackiej z zamierzchłej epoki musisz koniecznie poznać tą trylogię.

Jak to się dzieje że "trylogia ukraińska" jest tak mało popularna ? Przecież mamy do czynienia z prawdziwą literacką perłą. Autorem jest Józef Łobodowski, kolejny wyklęty pisarz, którego komunistyczna cenzura po IIWS skazała na niebyt i który, ku mojemu zdziwieniu nadal nie funkcjonuje w zbiorowej świadomości współczesnego czytelnika. Niebyt autora jest rzeczą absolutnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Porywająca opowieść żydowskiego pisarza na temat deprawacji władzy i jej potężnej siły rażenia. Gęsta upiorna atmosfera rodzącego się nazizmu w Niemczech, staję się tłem dla zobrazowania zawiłej braterskiej relacji, oraz mechanizmów władzy w obliczu ludzkich charakterów, i chorobliwych ambicji. Czasy ostateczne nieubłaganie jak papierek lakmusowy ujawniają materię z jakiej wykuty jest ludzki charakter. Czy w duszy gra złowroga wagnerowska walkiria, czy może niebiańskie charfy ? Czy człowiek na rozdrożu, zachowa człowieczeństwo i podejmie walkę ze złem, czy ulegnie duchowej degradacji ? Szekspirowski pierwiastek nadaje tej powieści specyficznego kolorytu. Główni bohaterowie w odmętach władzy nieustannie są miotani przez ludzkie namiętności i żądzę, wirują w epokowym huraganie jak śmieci na wietrze. Doskonała wiwisekcja na temat budowania autokratyzmu i ludzkiej uległości wobec iluzji władzy. Finał tej niebanalnej historii, jest druzgocący i uderza z siłą kowalskiego młota. Jest nie tyle przestrogą co smutną konstatacją na temat upadłej ludzkiej natury, która jeśli zacznie dominować nad zdrowym rozsądkiem, prawie zawsze prowadzi na manowce, kieruje ku samozagładzie, i autodestrukcji. Już planuje sięgnąć po kolejne książki tego autora, a „Braci Lautenstack” chętnie bym zareklamował wszelkiej maści chorobliwym karierowiczom.

Porywająca opowieść żydowskiego pisarza na temat deprawacji władzy i jej potężnej siły rażenia. Gęsta upiorna atmosfera rodzącego się nazizmu w Niemczech, staję się tłem dla zobrazowania zawiłej braterskiej relacji, oraz mechanizmów władzy w obliczu ludzkich charakterów, i chorobliwych ambicji. Czasy ostateczne nieubłaganie jak papierek lakmusowy ujawniają materię z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kamień milowy w polskiej literaturze wojennej. Przeczytałem w swoim życiu sporo powieści wojennych, ale dzieło Rembeka wyróżnia się spośród nich szczególnie. "W Polu" to doskonała powieść naturalistyczna, wręcz turpistyczna w opisach frontalnego piekła, nieczułostkowa bez sentymentalizmu opisująca wojnę polsko-bolszewicką. Autor opisuje wojenne realia niemal z filmową wrażliwością, można by rzec detaliczną pieczołowitością. Pisarz ma wyjątkowy talent do przedstawiania batalistycznych scen, czytelnik ma poczucie obecności w epicentrum wojennego piekła. Czujemy grozę wojny niemal wszystkimi zmysłami, trajkotanie kulomiotów, deszcz bomb odłamkowych, i nieustanny grzmot artylerii, przerażający obraz atakującej tyraliery. Poczucie nacierającego wroga tworzy w całości pełnokrwisty i plastyczny konstrukt wojny, przerażająca projekcję okrutnego bezlitosnego pandemonium, golgoty na szczycie której każdego żołnierza czeka męka i i nieuniknione cierpienie. Jak przystało na dzieło genialne, znalazło się tutaj miejsce na potężny filozoficzny areał, którego zasięg w powieści jest niebosiężny. Wewnętrzne dialogi bohaterów, moralne rozterki, deliberacje na temat śmierci, ulotności życia w wojennych realiach. Wszystko to powoduje, że książką jest bardzo dojmująca w swoim przekazie, a punk ciężkości, z mistrzowską precyzją migruje między tragicznym losem człowieka, poczuciem żołnierskiego obowiązku, a okrucieństwa wojny i potrzebą ratowania życia. Dualizm ten pokazuje, że kwintesencją powieści są wszystkie najważniejsze składowe, które towarzyszą każdej wojnie, i od których nie w sposób się uwolnić. Nie bez kozery znana powieściopisarka Maria Dąbrowska stwierdziła ,że W polu" pod wieloma względami przewyższa "Na zachodzie bez zmian" Ericha Marii Remarque’a , ba wedle mojej opinii ta książką jest lepsza. Książka w swoim przekazie nie ogniskuje swojej uwagi głównie na wydźwięku pacyfistycznym, ale wszystkim tym co bezgranicznie występuje między wojną a ludzkim losem czyli nieustępliwym fatalizmie, tragicznym fatum. Uważam również, że najlepsza powieść Rembeka jest książką trudniejszą w odbiorze, ale też posiadającą większy wachlarz literackich walorów. Absolutnie genialna pozycja, którą poznać powinien każdy ambitny czytelnik.

Kamień milowy w polskiej literaturze wojennej. Przeczytałem w swoim życiu sporo powieści wojennych, ale dzieło Rembeka wyróżnia się spośród nich szczególnie. "W Polu" to doskonała powieść naturalistyczna, wręcz turpistyczna w opisach frontalnego piekła, nieczułostkowa bez sentymentalizmu opisująca wojnę polsko-bolszewicką. Autor opisuje wojenne realia niemal z filmową...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kapitalna książka, na wskroś urzekająca opowieść. Przez cały czas jest tutaj obecna powabna afirmacja życia, opisanie jakby każdego haustu codziennej prozy dnia, celebrowania życia, mimo złowieszczej prognozy wojennej na horyzoncie zdarzeń. Ukazanie życia i jego przewrotności. Pożegnania które są tutaj przedstawione nie tylko w kontekście relacji międzyludzkich ale i i mijającego czasu, rozstania z poprzednią przedwojenną epoką. Książką zdecydowanie wielowymiarowa. Jak to się błogo czytało, co za styl, jacy bohaterowie! Kolejny pisarz przed wojenny który oczarowuje, i niestety kolejny zapomniany. Polecam każdemu kto szuka nietuzinkowej, pełnej wdzięku literatury, fantastyczne antidotum na współczesną grafomanię.

Kapitalna książka, na wskroś urzekająca opowieść. Przez cały czas jest tutaj obecna powabna afirmacja życia, opisanie jakby każdego haustu codziennej prozy dnia, celebrowania życia, mimo złowieszczej prognozy wojennej na horyzoncie zdarzeń. Ukazanie życia i jego przewrotności. Pożegnania które są tutaj przedstawione nie tylko w kontekście relacji międzyludzkich ale i i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z ciekawości sprawdziłem jak wygląda debiut tego poczytnego bazgracza, i włos zjeżył mi się na głowie. Czytadło najgorszego sortu, bo w swojej prymitywnej formie, bazuje wyłącznie na stereotypach i najniższych emocjach, a w tym całym nieoględnym sosie imituje dla niepoznaki wartościową literaturę. Polska piękna wieś z jej całą społecznością, opisana w ordynarny, prymitywny bez empatii sposób. Autor chyba nigdy nie czytał Reymonta bo to że nigdy na wsi nie był to jest jasne jak słońce. Druga sprawa, język i warsztat, nie dostrzegam żadnych walorów literackich, toporne, miałkie, infantylne, bez polotu. Okropnie piszę ten jegomość, ale szerokiej gawiedzi jak widać się podoba.

Z ciekawości sprawdziłem jak wygląda debiut tego poczytnego bazgracza, i włos zjeżył mi się na głowie. Czytadło najgorszego sortu, bo w swojej prymitywnej formie, bazuje wyłącznie na stereotypach i najniższych emocjach, a w tym całym nieoględnym sosie imituje dla niepoznaki wartościową literaturę. Polska piękna wieś z jej całą społecznością, opisana w ordynarny,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kultowa polska powieść, może momentami zbyt ckliwa, być może historia nieco naciągana, ale za to jak chwyta za serce ! Pochłonąłem w jeden dzień. "Znachor" gwarantuje masę wzruszeń, Tadeusz Dołęga-Mostowicz dobrze wie jak zagrać na ludzkich emocjach a zapitala na nich jak hrabina na klawesynie. Nawet Happy end jest tutaj bardzo dobrze napisany. Nie czuje żeby ta książka się zestarzała, w końcu przeczytałem coś pozytywnie nastrajającego, pełnego nadziei i wiary w człowieka, fantastyczna odskocznia od ponurych modernistów piszących o ludzkich plugastwie i upadku moralności. Powieść przywracająca nadzieje w etos pracy, walki o godność i dobro człowieka, no i miłość, jakże uniwersalną wartość, która nadaje sens naszej egzystencji.

Kultowa polska powieść, może momentami zbyt ckliwa, być może historia nieco naciągana, ale za to jak chwyta za serce ! Pochłonąłem w jeden dzień. "Znachor" gwarantuje masę wzruszeń, Tadeusz Dołęga-Mostowicz dobrze wie jak zagrać na ludzkich emocjach a zapitala na nich jak hrabina na klawesynie. Nawet Happy end jest tutaj bardzo dobrze napisany. Nie czuje żeby ta książka się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Potworne zmarnowanie szans na powieść wybitną i olbrzymie rozczarowanie. Książka z tak potężnym ładunkiem i potencjałem zostaje zaprzepaszczona na rzecz krwawej makabreski. Fantastyczna opowieść o surwiwalu z pełnym spektrum marynistycznych technikaliów zostaje zburzona tanimi tandetnymi chwytami czytadeł klasy B. Kudłata biała małpa, zrujnowała wszystko, i stała się ukoronowaniem tego tandetnego cyrku. Ta kreatura niczym liszajowata narośl nie tylko tą powieść ordynarnie zeszpeciła, ale z głębszej wartości wręcz egzystencjalnej sprowadziła do płytkiego bajora, grozy tak upiornie banalnej że momentalnie wręcz groteskowej. Te obie konwencje kompletnie do siebie nie pasują, nie korespondują. Co strzeliło do głowy autorowi żeby zrobić z książki taki cyrk ? nie mam pojęcia, ale to był doprawdy poroniony pomysł. Książka jest również potwornie rozciągnięta w czasie, koniec jaki proponuje Simmons, to był już ostatni gwóźdź do trumny. A mogła być z tego fantastyczna powieść historyczna. Śmiertelny grzech Pan popełniłeś Panie Simmons.

Potworne zmarnowanie szans na powieść wybitną i olbrzymie rozczarowanie. Książka z tak potężnym ładunkiem i potencjałem zostaje zaprzepaszczona na rzecz krwawej makabreski. Fantastyczna opowieść o surwiwalu z pełnym spektrum marynistycznych technikaliów zostaje zburzona tanimi tandetnymi chwytami czytadeł klasy B. Kudłata biała małpa, zrujnowała wszystko, i stała się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To moje pierwsze spotkanie z prozą E. Caldwella które zaowocowało sporą dawką emocji.
Autor bezlitośnie wciągnął mnie w tą pozornie prostą i okrutną historię. Pisarz rozciągnął przede mną wycinek amerykańskiego pejzażu, dogorywającego pobojowiska, miejsca splugawionego latami wyzysku, i społecznego ucisku. Gdzieś na dalekim południu w miejscu zapomnianym przez Boga, w którym kona stary przed secesyjny system Caldwell przedstawia paru bohaterów, którzy jedną nogą, stąpają już w nowym porządku, ale demony z przeszłości nie pozwalają przekroczyć starej granicy i odciąć się od korzeni krwawego dziedzictwa. Najbardziej wymowna w tym aspekcie jest autorefleksja głównego bohatera nad jego upadłą naturą. Człowieka niezwykle brutalnego nacechowanego amoralnością, w którym skupione są jakby symbolicznie największe przekleństwa i grzechy południa, czyli wyzysku, braku szacunku wobec bliźniego i rodziny, upadku moralności, i wszelkiego łajdactwa. Grady staje się jednocześnie katem i ofiarą, jego krwiożercza natura jest wynikiem zainfekowania starym bezdusznym systemem, bez moralności, miłości wobec bliźniego. Sam fakt świadomości autora na temat zła w nim tkwiącego przedstawia go jako postać na swój sposób tragiczną, upadłą, bez szans na odkupienie. Z kolei żona Gradyego Lucjana to ofiara swojego męża i w gruncie rzeczy jej łagodnego usposobienia. Pozornie jej postępowanie może wydawać się nonsensowne, ale pokierowane jest ślepą miłością. Z drugiej jednak strony przez pryzmat relacji małżeńskiej ukazana jest beznadziejna jej sytuacja, brak autonomii, decydowaniu o sobie i braku obrony przez niegodziwościami ze strony współmałżonka. Ostatnim ważnym aspektem społecznego wydźwięku jest tutaj życie czarnych niewolników i ich beznadziejne położenie w świetle nowych globalnych zmian. Ich prawa są martwe i nierespektowane nie tylko przez plantatora, ale i stary skostniały system, który nie przybrał nowego wymiaru sprawiedliwości. Zmiany mogą zostać w pełni wdrożone kiedy nastąpi przełamanie starej mentalności nacechowanej poprzednim systemem wartości, ale również zmiana pokolenia, które nie potrafi i nie ma odwagi sięgnąć po swoje prawa, i wolność.

Nie obiecałem sobie dużo po tej krótkiej aczkolwiek treściwej książce, i jestem naprawdę pod wrażeniem prozy Caldwella, pisarza jak widać wyśmienitego, który został wyrzucony poza margines. Z pewnością zapoznam się z resztą jego twórczości, bo mam odczucie że ta literatura jest zdecydowanie warta uwagi.

To moje pierwsze spotkanie z prozą E. Caldwella które zaowocowało sporą dawką emocji.
Autor bezlitośnie wciągnął mnie w tą pozornie prostą i okrutną historię. Pisarz rozciągnął przede mną wycinek amerykańskiego pejzażu, dogorywającego pobojowiska, miejsca splugawionego latami wyzysku, i społecznego ucisku. Gdzieś na dalekim południu w miejscu zapomnianym przez Boga, w...

więcej Pokaż mimo to