Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Książki świąteczne: jesteście na tak, czy raczej na nie? Ja zazwyczaj czytałam jedną taką książkę w grudniu (już bliżej Wigilii) i po więcej nie sięgałam. Ale ten rok jest jakiś inny, „Kierunek miłość” jest moją pierwszą grudniową książką, ale na pewno nie ostatnią świąteczną!
Molly i Andrew co roku wracają do Irlandii na Święta Bożego Narodzenia. Wspólne loty od dziewięciu lat są już ich tradycją. Na dziesiąty lot Molly szykuje coś specjalnego dla nich obojga: lot klasą biznes!
Ale świat chce im coś udowodnić – a może przekazać – i burza śnieżna i odwołany ich lot wszystko komplikuje. Dla Andrew spędzenie świąt w domu rodzinnym to najważniejszy cel. Molly, raczej sceptyczna do tradycji świątecznej, decyduje się pomóc przyjacielowi. I tak rozpoczyna się ich kolejna, dziesiąta wspólna podróż, tak zupełnie inna od poprzednich.
Przyjemna, lekka, pozytywna historia. O tym, że nie zawsze miłość wybucha nagle, czasami rodzi się stopniowo tak, że możemy nawet tego nie zauważyć: że szybciej bije serce, że pojawia się to „przyciąganie”, że szczęście drugiego człowieka staje się najważniejsze. Podróż, która pomaga bohaterom spojrzeć inaczej na ich znajomość oraz otworzyć się na to, co ofiaruje im los. To wszystko w świątecznej aurze, gdzie nawet sceptyk (a raczej sceptyczka) dowiaduje się, że ten okres roku jest ważny również i dla niej.
Sporo humoru oraz, jak to bywa w romantycznej historii, również trochę niedopowiedzeń, które powodują konflikt, na szczęście zażegnany 
I tak, czasami miłość mamy na wyciągnięcie ręki, jednak czasami trzeba otworzyć oczy, mieć odwołany lot, aby to móc zauważyć.
To był bardzo dobrze spędzony czas z książką, z samymi pozytywnymi emocjami. Idealna pod kocyk, z herbatą czy grzańcem w ręku, gdy w tle cicho gra świąteczna melodia…

Książki świąteczne: jesteście na tak, czy raczej na nie? Ja zazwyczaj czytałam jedną taką książkę w grudniu (już bliżej Wigilii) i po więcej nie sięgałam. Ale ten rok jest jakiś inny, „Kierunek miłość” jest moją pierwszą grudniową książką, ale na pewno nie ostatnią świąteczną!
Molly i Andrew co roku wracają do Irlandii na Święta Bożego Narodzenia. Wspólne loty od...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cztery dziewczyny. Dyskusyjny Klub Książki o nazwie „Krąg Polarny”. Dziewczyny z różnych domów, z różnymi ambicjami, planami, charakterami i pasjami. Nagle jedna dziewczyna znika, bez słowa, bez śladu.
Mija czterdzieści lat. Zostaje odnalezione ciało zaginionej nastolatki. Sprawdzę prowadzi Wiking, którego ojciec prowadził śledztwo z sprawie zaginięcia Sofii.
Mała miejscowość, tajemnice sprzed lat. Nastoletnie miłości, niedopowiedzenia, niezrealizowane marzenia, różne osobowości, kłótnie i przyjaźnie. Czy naprawdę nikt nic nie wie?
Oj powiem Wam, że mam problem z tą książką i to dość spory. Przez dobrą jedną trzecią książki po prostu się męczyłam. Męczyły mnie główne bohaterki, te realia, klimat. Ale mimo męczenia się, ciągle miałam w głowie pytanie: co tak naprawdę się stało te 40 lat temu? I czytałam dalej, chociaż nie było to łatwe.
I nagle, pstryk. Coś się zmieniło i nie dość, że nie mogłam się oderwać, to bohaterowie, narracja, wydarzenia, klimat mnie już nie męczyły. Nagle zaczęło mi się to czytać bardzo dobrze i w mgnieniu oka doszłam do zakończenia, które… no właśnie. W pewnym momencie coś zaczęłam podejrzewać i troszeczkę odgadłam, ale nie wszystko. I wiem, że jeszcze trochę tajemnic przed nami w tej trylogii jest.
I dlatego mam problem z oceną tej książki. Z jednej strony trochę męczarni, ale z drugiej ciekawa sprawa kryminalna, intrygująca społeczność, bohaterowie nie są idealni. Było dobrze, ale mogło być lepiej. Dam szansę jednak kolejnej części i mam nadzieję, że nie będzie już tak ciężko ;)

Cztery dziewczyny. Dyskusyjny Klub Książki o nazwie „Krąg Polarny”. Dziewczyny z różnych domów, z różnymi ambicjami, planami, charakterami i pasjami. Nagle jedna dziewczyna znika, bez słowa, bez śladu.
Mija czterdzieści lat. Zostaje odnalezione ciało zaginionej nastolatki. Sprawdzę prowadzi Wiking, którego ojciec prowadził śledztwo z sprawie zaginięcia Sofii.
Mała...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Thriller prawniczy: jesteście na tak czy nie?
To było moje pierwsze książkowe spotkanie z autorem Stevem Cavanaghem. A jest to zaskakujące, ponieważ „Pół na pół” jest kolejnym tomem serii! Przeczytałam opis książki i zaczęłam czytać. Bo opis obiecuje naprawdę dużo!
Dwie siostry. Obydwie zadzwoniły pod 911 i błagały o pomoc. Bestialsko okaleczony ojciec, jedna siostra w łazience, druga w sypialni nad ojcem. Policja zaaresztowała obie, i obie czekają na proces za tę samą zbrodnię. Każda obwinia tę drugą i każda twierdzi, że jest niewinna. Któraś z nich kłamie. A w trakcie przygotowywania do procesu i w jego trakcie, giną kolejne osoby powiązane ze sprawą … Czyli były burmistrz nie był jedyną ofiara.
Powiedzcie, czyż to nie jest oryginalny pomysł na fabułę? Mamy rodzinę, w dodatku bogatą (bardzo). Wpływowy ojciec, polityk. Dwie siostry. Wypadek matki, śmierć macochy. Rodzina pełna tajemnic, miłości i jej braku, nienawiści, bólu i szaleństwa. To mieszanka gwarantująca tragedię i dokonania zła.
Historia poprowadzona tak, że nie raz miałam ciarki na ciele. Wszystko, przez jedną z sióstr, zostało zaplanowane z najdrobniejszymi szczegółami. Dbałość o anonimowość, odpowiednią kolejność zdarzeń. Jestem pod wrażeniem.
Obydwie siostry wykreowane bardzo dobrze, świetnie opisany proces. Dobrze przedstawieni zostali również inni bohaterowie, w tym obydwoje prawników, a ich wątki poboczne bardzo mnie zaintrygowały i spodobało mi się ich poprowadzenie.
W pewnym momencie zaczęłam domyślać się, która z sióstr jest tak naprawdę winna. I przewidziałam, chociaż nie przewidziałam sposobu zakończenia. Przez to, że odgadłam która, odczuwam lekki niedosyt, ponieważ liczyłam na o wiele większe zaskoczenie! Nie zmienia to faktu, że się wciągnęłam i bardzo dobrze mi się czytało.
A i jeszcze jedno: nieznajomość poprzednich tomów w żaden sposób nie utrudniała czytania. Ale i tak zamierzam te części nadrobić 

Thriller prawniczy: jesteście na tak czy nie?
To było moje pierwsze książkowe spotkanie z autorem Stevem Cavanaghem. A jest to zaskakujące, ponieważ „Pół na pół” jest kolejnym tomem serii! Przeczytałam opis książki i zaczęłam czytać. Bo opis obiecuje naprawdę dużo!
Dwie siostry. Obydwie zadzwoniły pod 911 i błagały o pomoc. Bestialsko okaleczony ojciec, jedna siostra w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ostatnio wróciłam do książek z tematyką szpiegowską. Intrygi, tajni agenci, tajemnice, potyczki polityczne i nie tylko. To mieszanka, która powinna gwarantować niesamowite emocje podczas lektury.

Szpiedzy, którzy wypadli już z gry. Agenci, których zesłano z Regent’s Park do Slough House za różne przewinienia. Mogli być asami wywiadu, a teraz przerzucają tylko papiery. Ale żaden z nich nie przyszedł do kontrwywiadu, aby bawić się z papierami. Porwany został chłopak, a zapowiadają transmisję na żywo z jego egzekucji. Góra wydaje jednoznaczne instrukcje, ale.. Kulawe Konie nie mają zamiaru patrzeć na to wszystko bezczynnie!
To było zupełnie coś innego od innych szpiegowskich książek, jakie czytałam do tej pory. Mamy do czynienia z bohaterami, którzy z różnych powodów zostali odsunięci od M15. Agenci wywiadu przedstawieni w fatalnym świetle, w równie fatalnym świecie. Są niewygodni: ten zepsuł akcję, ta zgubiła obiekt obserwacji, tamten jeszcze zostawił tajne dokumenty w miejscu publicznym.
Na początku poznajmy całe Slough House, wszystkich zesłanych tam agentów. Dopiero potem akcja zaczyna się rozkręcać, wychodzą na jaw różne intrygi, ukryte motywy, nieoficjalne działania.
Czułam to napięcie, byłam ciekawa jak zostanie rozwiązany wątek porwania chłopaka, jak poradzą sobie z tym Kulawe Konie i przede wszystkim: kto wygra potyczkę pomiędzy Slough House a M15? Jednak ostrzegam: czytanie wymaga trochę cierpliwości. Klimat szpiegowski, „zesłańcy” wywiadu, których nie da się od razu lubić czy też nie lubić.
Domyślam się, że nie każdemu spodoba się taki sposób kreacji świata i zupełnie inne przedstawienie agentów wywiadu. Ja jednak jestem na tak i Was również zachęcam do sprawdzenia tego tytułu!

Ostatnio wróciłam do książek z tematyką szpiegowską. Intrygi, tajni agenci, tajemnice, potyczki polityczne i nie tylko. To mieszanka, która powinna gwarantować niesamowite emocje podczas lektury.

Szpiedzy, którzy wypadli już z gry. Agenci, których zesłano z Regent’s Park do Slough House za różne przewinienia. Mogli być asami wywiadu, a teraz przerzucają tylko papiery. Ale...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lubicie powieści szpiegowskie, sensacyjne? Interesuje Was praca służb wywiadu?
Ja bardzo lubię takie historie i aspekty pracy w wywiadzie, dlatego chętnie sięgnęłam po książkę „Partnerzy. Początek” od Roberta Michniewicza.
Wywiad polski kontra wywiad rosyjski. Luty 2022, przeddzień wybuchu wojny rosyjsko-ukraińskiej. Barbara Szymańska, porucznik Agencji Wywiadu, rusza na pogranicze ukraińskie by spotkać się z agentem i otrzymać od niego tajne informacje. Na towarzysza wybrany jest kolega z placówki kijowskiej. Nie wie, że służby rosyjskie przygotowują pułapkę, a walka będzie nie tylko z czasem, ale też z kilkoma wrogami i o własne życie oraz dobre imię.
Książkę przeczytałam niemalże na raz, bardzo mnie wciągnęła. Akcja goniła akcje, tu ucieczka, tam zasadzka, tu światełko w tunelu i nadzieja na ratunek, tam znowu coś poszło nie tak… Intrygi polityczne na najwyższych szczeblach, informatorzy wysoko w hierarchii rządowej…
Fabuła świetnie wymyślona i poprowadzona. Nie można oderwać się od wydarzeń. Co jest fikcją, a co prawdą? Która intryga została lepiej poprowadzona i zakończy się pomyślnie?
Jest to debiut autora i jak to debiut, było kilka niedociągnięć. Między innymi dialogi – momentami były takie ciężkie, niby z emocjami, ale tak naprawdę bez nich. Główna bohaterka Basia, silna kobieta – a czasami trochę za silna, a przez to mało realna (w moim odczuciu). Ale podsumowując całość – wyszło naprawdę bardzo dobrze! Panie autorze, czekam na więcej!

Lubicie powieści szpiegowskie, sensacyjne? Interesuje Was praca służb wywiadu?
Ja bardzo lubię takie historie i aspekty pracy w wywiadzie, dlatego chętnie sięgnęłam po książkę „Partnerzy. Początek” od Roberta Michniewicza.
Wywiad polski kontra wywiad rosyjski. Luty 2022, przeddzień wybuchu wojny rosyjsko-ukraińskiej. Barbara Szymańska, porucznik Agencji Wywiadu, rusza na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Gdy nasza druga połówka zachoruje, chcemy być przy niej. Wspierać, pocieszać, być oparciem i motywacją do walki z chorobą. A co można zrobić, gdy ta druga osoba powie: nie, basta. Chcę odejść z godnością…
Zachowanie męża Amy, Briana, zaczęło się zmieniać. Odsunął się od przyjaciół, rozmawiał głównie o przeszłości, skończyły się wspólne spacery i długie rozmowy. Zapominanie i mylenie dat, rozproszenie w pracy. W końcu usłyszeli diagnozę: choroba Alzheimera.
Brian zdecydował, że chce odejść z godnością. Na swoich warunkach, a nie na zasadach choroby, zatracony w przeszłości, a na późniejszych etapach w niepamięci.
„W imię miłości. Opowieść o wielkim uczuciu w najtrudniejszych chwilach” opowiada o wspólnych życiu w obliczu odejścia z tego świata. Amy opowiada zarówno o całej procedurze, szukaniu rozwiązań, jak i o stresie i nerwach wynikających z choroby męża. Ich decyzja nie należała do łatwych i bezbolesnych.
Towarzyszymy Amy i Brianowi w tej podróży, Amy opowiada nam również o niektórych wydarzeniach sprzed diagnozy, o tym jak się poznali, jak spędzali wspólnie czas, jakie mieli pomysły i plany na przyszłość.
Spomiędzy kart tej książki czuć miłość, wspieranie się nawzajem małżonków. Zdecydowanie relacja pomiędzy nimi pomogła podjąć taką, a nie inną decyzję Brianowi, chociaż zarówno on, jaki Amy wiedzieli, że gdy to już się wydarzy, Amy będzie osamotniona.
Mimo bardzo trudnej tematyki, która do tej pory wzbudza ogromne kontrowersje, książkę czytało się bardzo dobrze i szybko - wystarczy powiedzieć, że przeczytałam ją w niecały jeden dzień. Jest napisana bardzo lekko, a te pozytywne emocje – miłość, zaufanie, uwielbienie Amy do męża – są niczym koc, który otula w tych bardziej mrocznych sytuacjach.
Zdecydowanie polecam, nawet jeśli nie jesteście ani na tak, ani na nie jeśli chodzi o medycynę wspomagającą odejście.

Gdy nasza druga połówka zachoruje, chcemy być przy niej. Wspierać, pocieszać, być oparciem i motywacją do walki z chorobą. A co można zrobić, gdy ta druga osoba powie: nie, basta. Chcę odejść z godnością…
Zachowanie męża Amy, Briana, zaczęło się zmieniać. Odsunął się od przyjaciół, rozmawiał głównie o przeszłości, skończyły się wspólne spacery i długie rozmowy. Zapominanie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwszy tom cyklu - „Panna. Gołoborze” od @anna.seliga zachwycił mnie! XII wiek, pełen wierzeń słowiańskich, ale również z napierającym chrześcijaństwem na terenach Polski. Cieszyłam się, że powstał drugi tom, który niestety trochę czekał na swój czas. Ale w końcu nadszedł ten moment! Sięgnęłam, zaczęłam czytać i … przepadłam!
W „Matka. Gołoborze” przenosimy się do XV wieku. Czas pełen niepokoju, gdzie pewne są zmiany granic, władz i obyczajów. W Mokrsku, zimnym i mrocznym zamku, mieszka Brygida – bogata szlachcianka, żona zasłużonego w walkach rycerza. Pozornie wiedze szczęśliwe życie, ale… no właśnie – nie dała mężowi męskiego potomka. Na czas kolejnej wojny, mąż zostawia ją w Opactwie na Świętym Krzyżu. A tam Brygida odkrywa tajemnice związane z Łysą Górą insłowiańskimi wierzeniami. Czy mimo wiary chrześcijańskiej, zrozumie kim jest i jaką rolę otrzymała od przeznaczenia?
Wiele lat później poznajemy lepiej jej córkę, Barbarę, która wierzy w pradawnych bogów i pragnie ich powrotu na polską ziemię.
Brygida była taką kobietą, jaką oczekiwano, aby była. Wierna, uległa mężowi, bez własnego zdania. Jednak coś w jej środku chciało z tym walczyć, postawić się. Byłam ciekawa, czy faktycznie uwierzy i jeśli tak, to co wtedy zrobi. Barbara natomiast miała o wiele mocniejszy, wyraźniejszy charakter. Silniejszą osobowość od swojej matki. Dwie tak różne, a jednocześnie mimo wszystko podobne bohaterki.
Bardzo dobrze czytało mi się tę powieść. Dwie linie czasowe, ale przedstawione chronologicznie. Wyraziści bohaterowie, mroczne zamki, średniowieczne realia. I w tym wszystkim gdzieś tam, wśród lasów, nie iskierka, a ogień mitycznych wierzeń. Czy zapłonie od nich nowo zbudowany świat?
W moim odczuciu – idealna książka dla osób zainteresowanych słowiańskimi wierzeniami, legendami i średniowieczem.
I tak, już nie mogę doczekać się kontynuacji. Bo będzie, prawda? Prawda?
Dziękuję za egzemplarz do recenzji @wydawnictwo.kobiece

Pierwszy tom cyklu - „Panna. Gołoborze” od @anna.seliga zachwycił mnie! XII wiek, pełen wierzeń słowiańskich, ale również z napierającym chrześcijaństwem na terenach Polski. Cieszyłam się, że powstał drugi tom, który niestety trochę czekał na swój czas. Ale w końcu nadszedł ten moment! Sięgnęłam, zaczęłam czytać i … przepadłam!
W „Matka. Gołoborze” przenosimy się do XV...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Akuszer Bogów” to druga część serii o Nikicie od Anety Jadowskiej. Po pierwszym tomie byłam zainteresowana poznaniem dalszych losów Nikity, chociaż sama główna bohaterka nie stała się moim numerem jeden.
W tym tomie Nikita próbuje poznać prawdę. Kim naprawdę jest? Co jest prawdą, a co fałszem? Śledzona, w niebezpieczeństwie, decyduje się na podróż do magicznej Norwegii. Tam powinna poznać odpowiedzi na pytania, które ją nurtują. Jednak podróż ta zdecydowanie nie należeć będzie do spokojnych, sentymentalnych.
Powiem Wam, że przy tym tomie polubiłam bardziej Nikitę. Zaintrygowała mnie jej przeszłość – domniemana – i razem z nią chciałam poznać odpowiedzi.
Co „Akuszer Bogów” oferuje wśród swoich stron? Zmiana miejsca wydarzeń: nie siedzimy tylko w Warsie, ale przenosimy się do intrygującej Norwegii i wilków. Oprócz znanych nam już bohaterów – tych dobrych i złych, pojawiają się nowi. Mamy trochę bójek, akcja jest intensywna, sporo magii, a charakter Nikity widoczny zawsze i wszędzie. Relacje z innymi stają się bardziej… ludzkie? Nikita przechodzi drobną przemianę. Pozwala niektórym przekroczyć mur, jaki zbudowała. Podoba mi się to, że bohaterowie są żywi, że poprzednie wydarzenia wpływają na nich w pewien sposób.
Nikita nie jest miłą, grzeczną dziewczynką. Walczy o swoje i nic jej nie powstrzyma, nic jej nie hamuje. Bywa brutalna. A przy tym wszystkim lekkie pióro autorki i otrzymujemy naprawdę ciekawą historię, przy której można dobrze spędzić czas.
Sięgnę po kontynuację, bo lubię pióro autorki, jej styl i stworzonych przez nią bohaterów. I w dalszym ciągu jestem ciekawa, co będzie dalej!

„Akuszer Bogów” to druga część serii o Nikicie od Anety Jadowskiej. Po pierwszym tomie byłam zainteresowana poznaniem dalszych losów Nikity, chociaż sama główna bohaterka nie stała się moim numerem jeden.
W tym tomie Nikita próbuje poznać prawdę. Kim naprawdę jest? Co jest prawdą, a co fałszem? Śledzona, w niebezpieczeństwie, decyduje się na podróż do magicznej Norwegii....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Atlas. Historia Pa Salta Lucinda Riley, Harry Whittaker
Ocena 8,2
Atlas. Histori... Lucinda Riley, Harr...

Na półkach: ,

Dawno (!) nie przeczytałam książki tak szybko. Nie mierzyłam czasu z zegarkiem w ręku, ale niecałe dwa dni- tu kilka godzin, tu kilka godzin – i książka przeczytana.
Bo od Historii Pa Salta nie można się oderwać, Moi Drodzy!
Ósmy tom sagi o Siedmiu Siostrach. Chociaż poprzednie tomy bywały i lepsze i gorsze (to znaczy mnie niektóre mniej wciągnęły) to na ten tom czekałam niecierpliwie. Kim był Pa Salt? Skąd decyzje o takim życiu, w jaki sposób tak naprawdę jego córki pojawiły się w jego życiu? O co w tym wszystkim chodzi?
Jednego się domyślałam i akurat trafiłam. Ale reszta… no czegoś takiego się nie spodziewałam! Naprawdę!
Świetna historia, której każdy element spina inne elementy. Widać, że było to przemyślane oraz dobrze zaplanowane. Nie mam ani jednego wątku, który nie zostałby wyjaśniony.
Wzruszyłam się. Uroniłam trochę łez. Śmiech również był.

Dawno (!) nie przeczytałam książki tak szybko. Nie mierzyłam czasu z zegarkiem w ręku, ale niecałe dwa dni- tu kilka godzin, tu kilka godzin – i książka przeczytana.
Bo od Historii Pa Salta nie można się oderwać, Moi Drodzy!
Ósmy tom sagi o Siedmiu Siostrach. Chociaż poprzednie tomy bywały i lepsze i gorsze (to znaczy mnie niektóre mniej wciągnęły) to na ten tom czekałam...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Drugi tom perypetii rodziny Koźlaków! Malina, nasza główna bohaterka, może i jest najmniej magiczna i spokojna z całego klanu wiedźm, ale potrafi ogarnąć cały chaos, który tworzy jej szalona rodzina!
Zbiór kilku opowiadań, przy których uśmiech nie schodził mi z twarzy. Przyjemna, lekka – dla odpoczynku, odprężenia, taka idealna na wakacje czy urlop.
Chętnie poznałabym te szalone Koźlaczki, zamieszkałabym w Zielonym Jarze :) Dzieje się tam, oj dużo się dzieje. Tajemnicze kocie trojaczki, zaginięcia, ABW w mieście i potwór ukryty w szafie.
To był dobry czas z tą książką i chętnie przeczytam kolejny tom, jeśli się pojawi!

Drugi tom perypetii rodziny Koźlaków! Malina, nasza główna bohaterka, może i jest najmniej magiczna i spokojna z całego klanu wiedźm, ale potrafi ogarnąć cały chaos, który tworzy jej szalona rodzina!
Zbiór kilku opowiadań, przy których uśmiech nie schodził mi z twarzy. Przyjemna, lekka – dla odpoczynku, odprężenia, taka idealna na wakacje czy urlop.
Chętnie poznałabym te...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chociaż z serią o Chyłce przystopowałam już kilka części temu, to z Wiktorem Forstem byłam na bieżąco. Gdy dowiedziałam się, że będzie ósmy tom i to w dodatku połączenie Chyłki z Forstem, wiedziałam, że na pewno przeczytam.
Forst, po ostatnich wypadkach, musiał pożegnać się z bieganiem i chodzeniem po Tatrach. Poukładał sobie życie, i ku swojemu zaskoczeniu rodzinny sposób bycia z Dominiką i jej dziećmi, nadał mu sens.
I chociaż chciał zapomnieć o górach, o tym wszystkim co było złe i tam go spotkało, los znowu wystawił go na próbę, a góry o niego zawołały.
Potyczki słowne między nim a Chyłką – no genialne, rozśmieszały mnie. A Chyłka i O(Ła)sica? Och, mogłabym tego słuchać non stop!
Nie zawiodłam się. Czytało się dobrze, szybko. Wydarzenia pędziły, ale takie było tempo wydarzeń, nie denerwowało mnie to.
I jedynie zadawałam sobie pytanie: Wiktor, w co ty się znowu wpakowałeś?
A końcówka? No cóż, przy poprzednich częściach miałam pewne przypuszczenia i obawy co do jednej z postaci – i spełniły się one.
I chociaż momentami irytuje mnie to, że bohaterowie tacy jak Chyłka czy Forst mogą przeżyć wszystko, to czasami można przymknąć oko na to, co nierealne

Chociaż z serią o Chyłce przystopowałam już kilka części temu, to z Wiktorem Forstem byłam na bieżąco. Gdy dowiedziałam się, że będzie ósmy tom i to w dodatku połączenie Chyłki z Forstem, wiedziałam, że na pewno przeczytam.
Forst, po ostatnich wypadkach, musiał pożegnać się z bieganiem i chodzeniem po Tatrach. Poukładał sobie życie, i ku swojemu zaskoczeniu rodzinny sposób...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Harry Potter – dzięki tym książkom pokochałam czytanie. Ba, pisałam opowiadania, prowadziłam blogi. Samą serię o przygodach młodego czarodzieja przeczytałam niezliczoną ilość razy. I skrycie (a może całkiem jawnie? ) podkochiwałam się w Draco Malfoy’u (tak, dlatego że grał go właśnie Tom Felton). I zdecydowanie byłam zwolenniczką jego związku z Hermioną! Nawet pisałam o nich fanficki…
Pamiętam, jak kiedyś – w czasie gimnazjum – dowiedziałam się, że Tom Felton GRA NA GITARZE! Byłam zachwycona! :D Wtedy zdecydowanie trudniej było o informacje o naszych ulubionych aktorach, więc szperanie po dostępnych forach, blogach, wywiady w gazetach – wszędzie się szukało jakichkolwiek informacji.
Dlatego bardzo, bardzo ucieszyłam się, gdy teraz – po tylu latach – pojawiła się autobiografia Toma Feltona! Mogłam znowu poczuć się jak nastolatka, dowiedzieć się czegoś o aktorze grającym młodego Malfoya.
A dowiedzieć się można całkiem sporo! Tom Felton dzieli się swoją historią, o tym, jak to się stało, że zaczął brać udział w castingach, został aktorem. Opowiada o castingu do filmu o Potterze, o swoim zachowaniu. Dużo mówi o swoich rodzicach, rodzeństwie.
Żartuje, ale też momentami zachowuje powagę. Mówi o blaskach, ale i cieniach bycia popularnym. Czy łatwo zachłysnąć się popularnością i sławą? Kto wyciągnął w jego stronę pomocną dłoń, gdy tego potrzebował? Zachwyciło mnie operowanie słowem Toma. Pięknie napisał o Emmie Watson i przyjaźni między nimi.
Dla fanów Harry’ego – pozycja zdecydowanie do przeczytania :)

Harry Potter – dzięki tym książkom pokochałam czytanie. Ba, pisałam opowiadania, prowadziłam blogi. Samą serię o przygodach młodego czarodzieja przeczytałam niezliczoną ilość razy. I skrycie (a może całkiem jawnie? ) podkochiwałam się w Draco Malfoy’u (tak, dlatego że grał go właśnie Tom Felton). I zdecydowanie byłam zwolenniczką jego związku z Hermioną! Nawet pisałam o...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Dla dziecka rodzina jest najbezpieczniejszym miejscem na ziemi. Albo najgroźniejszym.”
Po „Dom Głosów” sięgnęłam z wielkimi nadziejami, bo czytałam już kilka innych tytułów spod pióra autora i liczyłam, że tutaj też się nie zawiodę.
I chociaż nie drżałam tak, jak przy cyklu o Mili Vasquez, to zdecydowanie był to dobry thriller!
Pietro Gerber to psycholog dziecięcy, wyspecjalizowany w hipnozie. Pomaga młodym pacjentom pokonać traumę i odzyskać wyparte wspomnienia. Pewnego dna odbiera telefon od australijskiej koleżanki po fachu z prośbą o pomoc jej pacjentce. Pietro nie domyśla się, że historia Hanny, nowej pacjentki, wpłynie na jego życie osobiste.

Podobało mi się to, że główny bohater nie jest detektywem, a kimś zupełnie innym. Autor bawi się z czytelnikami w kotka i myszkę, cała opowieść wzbudza niepokój. Czy przeszłość Hanny jest wymyślona, czy naprawdę jest pełna mroku? W jaki sposób Hanna to wszystko rozegrała? Co jest prawdą, a co wymysłem? Czy Pietro będzie dążył do poznania prawdy za wszelką cenę?
Zadawałam sobie te pytania i czytałam dalej. Zakończenie? Zdecydowanie mnie zaskoczyło, aż takiego powiązania i rozwiązania wątków się nie domyśliłam.
Czy sięgnę po kontynuację? Tak, na pewno.

„Dla dziecka rodzina jest najbezpieczniejszym miejscem na ziemi. Albo najgroźniejszym.”
Po „Dom Głosów” sięgnęłam z wielkimi nadziejami, bo czytałam już kilka innych tytułów spod pióra autora i liczyłam, że tutaj też się nie zawiodę.
I chociaż nie drżałam tak, jak przy cyklu o Mili Vasquez, to zdecydowanie był to dobry thriller!
Pietro Gerber to psycholog dziecięcy,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ove. Mężczyzna z żelaznymi zasadami, bezwzględną rutyną, nieprzyjemny i zamknięty w sobie. Co spowodowało, że wbrew wszystkiemu polubiłam tę postać, wzruszyłam się, popłakałam?

Ove żyje samotnie. Tęskni za Sonją. Nie chce spoufalać się z innymi ludźmi ani ze światem. Ale do sąsiedniego domu wprowadza się młoda para z dwójką dzieci. Nowa sąsiadka niczym ta kropla drążąca skałę, próbuje dotrzeć do Ovego i jego świata. A kolejne wydarzenia sprawiają, że życie Ovego się zmienia. Czy życie bez kolorów może ich ponownie nabrać?
⚪️
Książka jest wspaniała! Lekka, mądra i dotyka serducha bardzo dokładnie. Momentami śmieszy, momentami wzrusza. Może i jest troszkę przewidywalna, ale mimo wszystko daje dużo pozytywnych emocji i tego właśnie od niej oczekiwałam.

Cudowna książka o życiu. Po prostu. Nie ma tu wydłużonych opisów i wygórowanych emocji. Ovego można lubić albo i nie, ale jest w nim coś, co porusza Czytelnika. Sposób napisania specyficzny, zdecydowanie czułam ten skandynawski sposób życia, mówienia i pisania.

Książka o tym, jak łatwo oceniać innych, nie znając ani ich, ani ich przeszłości czy charakteru.

Polecam ♥️

Ove. Mężczyzna z żelaznymi zasadami, bezwzględną rutyną, nieprzyjemny i zamknięty w sobie. Co spowodowało, że wbrew wszystkiemu polubiłam tę postać, wzruszyłam się, popłakałam?

Ove żyje samotnie. Tęskni za Sonją. Nie chce spoufalać się z innymi ludźmi ani ze światem. Ale do sąsiedniego domu wprowadza się młoda para z dwójką dzieci. Nowa sąsiadka niczym ta kropla drążąca...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czy często macie tak, że z jednej strony książka Wam się podoba, a z drugiej macie poczucie ogromnej męczarni? :D
Przyznam otwarcie – przeważnie tego nie mam. Jak się męczę, to nie czytam dalej. Ale w przypadku „Tylko przetrwaj noc” czytałam – a raczej słuchałam – dalej.
Nie wiem, co sprawiło, że nie zmieniłam tej książki na inną. Naprawdę! Może właśnie forma audiobooka i to, że słuchanie odbywało się głównie w drodze do i z pracy lub podczas jakiegoś sprzątania.
Przez ponad połowę (!) książki byłam znudzona i zniechęcona. Potem trochę akcja w moim odczuciu się rozkręciła, ale główna bohaterka dalej działała mi na nerwy. Ta jej irracjonalność! Zmienianie zdania co chwilę. Ile można? Nie czujesz się bezpiecznie z kolesiem, którym jedziesz nocą (!), nie znasz go, ale jednak wsiadasz do samochodu, chociaż możesz się z tego wycofać.
Plot twist jednak mnie zaskoczył! Tego się nie domyślałam i nie spodziewałam, serio! Pomyślałam sobie: o wow, naprawdę? Ale z drugiej strony nie sprawił, że całą książkę oceniam bardzo dobrze. Oceniam przeciętnie. Czytałam dwie inne książki autora („Zamknij wszystkie drzwi” oraz „Wróć przed zmrokiem”) i na ich tle tę oceniam najsłabiej. Główna bohaterka, również na tle bohaterek z dwóch innych książek, jest najmniej ciekawa i najbardziej irytująca. Momentami głupiutka bym powiedziała.
Żałować – nie żałuję jej przesłuchania. Ot, taki „umilacz” do prac domowych. Spodziewałam się czegoś lepszego, mocniejszego. Niestety tego nie otrzymałam. Ale za ten plot twist – dziękuje :)

Czy często macie tak, że z jednej strony książka Wam się podoba, a z drugiej macie poczucie ogromnej męczarni? :D
Przyznam otwarcie – przeważnie tego nie mam. Jak się męczę, to nie czytam dalej. Ale w przypadku „Tylko przetrwaj noc” czytałam – a raczej słuchałam – dalej.
Nie wiem, co sprawiło, że nie zmieniłam tej książki na inną. Naprawdę! Może właśnie forma audiobooka i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sięgając po „Kosiarzy”, odczuwałam zarówno ekscytację jak i niepokój.

Z jednej strony liczyłam na świetną lekturę, dobrze wykreowany świat i niezapomniane wrażenia. Z drugiej strony zewsząd widziałam zachwyty i same pozytywne opinie. I jednak obawiam się wtedy zawodu, zbyt dużych oczekiwań wobec książki…



Ale tym razem się nie zawiodłam! Ba, powiedziałabym nawet, że książka PRZEBIŁA moje oczekiwania! To, co otrzymałam z kart powieści, w pełni mnie usatysfakcjonowało. Byłam wzruszona, momentami zdenerwowana i zestresowana, pełna radości, śmiałam się, płakałam. Pełen wachlarz emocji, czyli tego, czego chciałam i potrzebowałam! A do tego sposób pisania, bohaterowie…



TO BYŁO DOBRE. TO BYŁO ARCYDOBRE!



Świat jest mocno rozbudowany, ale nie utrudnia to lektury – czyta się bardzo lekko, niemalże płynie. Duża ilość wątków nie utrudnia poznania świata i fabuły, wręcz przeciwnie – pomaga wciągnąć się jeszcze bardziej.



Sposób pisania, kreacji bohaterów, intrygi, obserwowanie wydarzeń z perspektywy kilku uczestników – to jest po prostu TO COŚ.



Książka wraz z ostatnią stroną pozostaje w Czytelniku na dłużej. Pozostawia po sobie mnóstwo emocji, pytań i myśli.



Czy świat bez śmierci, chorób, głodu, klęsk żywiołowych jest naprawdę idealnym światem?

Sięgając po „Kosiarzy”, odczuwałam zarówno ekscytację jak i niepokój.

Z jednej strony liczyłam na świetną lekturę, dobrze wykreowany świat i niezapomniane wrażenia. Z drugiej strony zewsząd widziałam zachwyty i same pozytywne opinie. I jednak obawiam się wtedy zawodu, zbyt dużych oczekiwań wobec książki…



Ale tym razem się nie zawiodłam! Ba, powiedziałabym nawet, że...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka niepozorna, dość cienka. I mimo tego skromnego wyglądu, w środku schowana jest prawdziwa tykająca bomba.

Bomba pełna przemocy, łez, faworyzowania jednego z dzieci. Przemocy nie tylko psychicznej, ale i fizycznej.

Rodzinę Basi poznajemy z dwóch perspektyw: jej samej oraz matki. Zwykłe życie, codzienność, a w niej przemoc. Ale jaka przemoc? Przecież ją kochamy, to wszystko dla dobra córki, trzeba do niej dotrzeć, musi zrozumieć, musi być taka a nie inna…

Basia to dziewczynka, która ciągle jest porównywana ze swoją starszą, idealną siostrą.

Basia ciągle próbuje sprostać oczekiwaniom matki. I która wie, że to jej się nigdy nie uda.

Basia jest dzieckiem bez wsparcia ze strony dorosłych.

Boli to, że Basia była nieświadoma tego, jaka krzywda jej się dzieje. Gdy mogła uzyskać pomoc, milczała, by chronić rodzinę. Zakończenie otwarte podkreśla całą tragedię i daje do myślenia. Jest takim wykrzyknikiem na końcu historii i nie można o niej zapomnieć.

Pamiętajmy, że każdy z nas jest wyjątkowy. Odczuwa emocje, ma do nich prawo. Ma prawo do swoich marzeń, ich realizacji.

I na koniec dwa cytaty, które wyrwały mi kawałki serca.

„Bo mama mówi, że przecież mnie kochają, a kiedy dostaję lanie, to tata nie ma na myśli nic złego”

„Bo Kaśka zawsze, kiedy widzi mnie zapłakaną, mówi, że jestem obrzydliwa”.

Książka niepozorna, dość cienka. I mimo tego skromnego wyglądu, w środku schowana jest prawdziwa tykająca bomba.

Bomba pełna przemocy, łez, faworyzowania jednego z dzieci. Przemocy nie tylko psychicznej, ale i fizycznej.

Rodzinę Basi poznajemy z dwóch perspektyw: jej samej oraz matki. Zwykłe życie, codzienność, a w niej przemoc. Ale jaka przemoc? Przecież ją kochamy, to...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Anne kończy studia i zaczyna pracę jako dyrektorka liceum w Summerside. Od samego początku musi stawić czoła problemom: z nieznanych powodów odmowa wynajmu stancji czy też wrogim nastawieniu klanu Pringle’ów. Udaje jej się znaleźć pokój w Szumiących Wierzbach, z Rebeccą Dew na czele. W nowym miejscu zakochuje się od razu.

Och, jaka to była otulająca, przyjemna powieść. Podobała mi się zmiana perspektywy i poznawanie perypetii Anne z jej listów do Gilberta. Opowiadała o nowych przyjaźniach, problemach z klanem Pringle’ów, jej próbach naprawienia losu innych ludzi.

Z każdym kolejnym tomem o Anne Shirley odnajduję spokój i szczęście. Czytam, uspokajam się, trzymam kciuki za bohaterkę. Cieszę się razem z nią i wzruszam. Uczę się trochę patrzeć na świat tak jak ona… I to w tej historii uwielbiam.

Może i mogłam sięgnąć po te książki wcześniej. Ale cieszę się, że zrobiłam to teraz. Bo wiem, że teraz jest to cudowny czas na nie. Są dla mnie spokojem, moją oazą.

Anne kończy studia i zaczyna pracę jako dyrektorka liceum w Summerside. Od samego początku musi stawić czoła problemom: z nieznanych powodów odmowa wynajmu stancji czy też wrogim nastawieniu klanu Pringle’ów. Udaje jej się znaleźć pokój w Szumiących Wierzbach, z Rebeccą Dew na czele. W nowym miejscu zakochuje się od razu.

Och, jaka to była otulająca, przyjemna powieść....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Ocalała z chińskiego gułagu Gulbahar Haitiwaji, Rozenn Morgat
Ocena 7,1
Ocalała z chiń... Gulbahar Haitiwaji,...

Na półkach: ,

Ujgurzy to tureckojęzyczna muzułmańska grupa etniczna w Chinach. Od 2017 roku w regionie Xinjiang trwają wzmożone represje wobec nich. Szacuje się, że ponad milion Ujgurów zostało zamkniętych w chińskich „obozach reedukacyjnych”.
Gdyby nie Gulbahar Haitiwaji, taki reportaż nigdy by nie powstał. To właśnie ona jest pierwszą Ujgurką, która uciekła z chińskiego gułagu i odważyła się o tym opowiedzieć - nie tylko bliskim, ale całemu światu. W areszcie, obozach reedukacyjnych spędziła trzy lata. Były to miesiące pełne powtarzających się przesłuchań, tortur, przemocy (zarówno fizycznej jak psychicznej), głodu. Ten reportaż to obraz okrucieństwa nie tylko wobec niej, ale mniejszości etnicznych w Chinach.
Ciężko uwierzyć, że dzieje się to naprawdę. A niestety, to wszystko się wydarzyło i cały czas ma miejsce, bo Gulbahar nie była ani pierwszą ani ostatnią osobą skazaną bez śledztwa, bez rozprawy na reedukację. Ona, żona uchodźcy politycznego, mieszkająca z rodziną we Francji, otrzymuje telefon ze swojego miejsca pracy w Chinach. Musi przyjechać, brakuje dokumentów i nie, nie wystarczy osoba upoważniona, musi być osobiście. Mimo obaw, decyduje się przylecieć do Chin. Przy okazji odwiedzi rodzinę, przyjaciół. Co złego może się stać?
Przerażające jest to, jak wielka jest to machina, która cały czas funkcjonuje, mimo dowodów, mimo powtarzających się głosów pełnych oburzenia, zarówno ze strony społeczeństw, jak i rządów – nie tylko europejskich, ale też USA. Przez trzy lata rodzina nie wiedziała, co się z nią dzieje. A ci, z którymi miała na miejscu kontakt również okazywali się być niewygodni dla władzy.
Temat trudny, rzeczywistość brutalna. Mimo tego reportaż jest tak napisany, że bardzo szybko – oraz dobrze - się go czyta. Jeśli lubicie reportaże – polecam. Od tego tytułu możecie też zacząć przygodę z literaturą faktu.
[współpraca barterowa] @wydawnictwo W.A.B.

Ujgurzy to tureckojęzyczna muzułmańska grupa etniczna w Chinach. Od 2017 roku w regionie Xinjiang trwają wzmożone represje wobec nich. Szacuje się, że ponad milion Ujgurów zostało zamkniętych w chińskich „obozach reedukacyjnych”.
Gdyby nie Gulbahar Haitiwaji, taki reportaż nigdy by nie powstał. To właśnie ona jest pierwszą Ujgurką, która uciekła z chińskiego gułagu i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Często czytacie romanse? Bo jeśli chodzi o mnie to … rzadko 🙈
A czasami warto sięgnąć po coś lekkiego, prawda? Zwłaszcza będąc na urlopie 😃
Dlatego zdecydowałam się przeczytać jedną z nowości, a mianowicie „Miłość ma smak halloumi”.
☀️☀️☀️
Freya uwielbia gotować. Pracuje w restauracji, ale nie czuje się doceniana. Kiedy jej autorskie danie zostaje wprowadzone do menu podpisane nazwiskiem kolegi, coś w niej pęka. Odchodzi z pracy, rozstaje się z chłopakiem, a chwile potem wylatuje na Cypr, gdyż zakwalifikowała się do wymarzonego konkursu kulinarnego.

Słońce, plaża, śródziemnomorska kuchnia… czego chcieć więcej? Czy Freya spełni swoje kulinarne, zawodowe marzenie?

☀️☀️☀️

Tyle z opisu.

Książkę czytało się w porządku. Lekka, niezbyt wymagająca lektura - w sam raz na urlop czy jako przerywnik między poważniejszymi tytułami . Trochę się pośmiałam, troszkę się wzruszyłam. Ale czy zostanie w mojej pamięci na dłużej? Nie :)

Główna bohaterka momentami wywoływała we mnie dziwne emocje: trochę rozśmieszała, a jednocześnie czułam się zażenowana i też zdezorientowana jej zachowaniem 🤣

Sam pomysł na konkurs kulinarny - super! Ale jego poprowadzenie… No mogło być lepsze 🙈 a półfinał… No nic nie będę mówić, ale był trochę śmieszno-tragiczny 🤣

Książki nie oceniam źle. Była po prostu lekka, nie wymagała ode mnie dużego skupienia, czytała się szybko - a tego potrzebowałam w tym momencie.

Często czytacie romanse? Bo jeśli chodzi o mnie to … rzadko 🙈
A czasami warto sięgnąć po coś lekkiego, prawda? Zwłaszcza będąc na urlopie 😃
Dlatego zdecydowałam się przeczytać jedną z nowości, a mianowicie „Miłość ma smak halloumi”.
☀️☀️☀️
Freya uwielbia gotować. Pracuje w restauracji, ale nie czuje się doceniana. Kiedy jej autorskie danie zostaje wprowadzone do menu...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to