rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Miałem nie pisać opinii ale....zaskoczyła mnie nota jaką ma ten kryminał. Moim zdaniem jest to przesada i powiem Wam dlaczego . Larsson literacko tu nie błyszczy ale to można wybaczyć, bo przecież to tylko kryminał /lekka sensacja. Irytujące są za to wstawki autora w wypowiedziach postaci typu "of the record", jakby ciężko było napisać "nieoficjalnie"...Postacie też trochę nijakie i lekko sztuczne. Zabawne, że każdy sypia tu z każdym, a jeśli już tego nie robi to wygląda, że przynajmniej ma ochotę. Na świecie HIV, żółtaczka, chlamydioza ale nie w Szwecji. Jeśli chodzi o seks to brakowało tylko większej orgietki. Autor stawia na hakerów i ich cudowne możliwości zdobywania informacji, łatwość z jaką działają oraz indolencję bogaczy w kwestii ochrony swojej własności należy zaliczyć do gatunku science fiction. Są też i stereotypy np. dyrektor więzienia, z pochodzenia Polak, z którym nasz bohater napił się, a jakże, wódki (czego innego można się napić z Polakiem?). Choć przydługie to dzieło, to jednak czyta się dobrze bo i pomysł fajny, realizacja jednak bardzo przeciętna i mocno zaniża ogólną ocenę.
Uwaga - obejrzałem film i jestem zaskoczony bo wypada lepiej od książki, a to rzadkie. Filmowej ekranizacji dałbym ocenę 7, a może nawet 8 (za kreacje głównych bohaterów).

Miałem nie pisać opinii ale....zaskoczyła mnie nota jaką ma ten kryminał. Moim zdaniem jest to przesada i powiem Wam dlaczego . Larsson literacko tu nie błyszczy ale to można wybaczyć, bo przecież to tylko kryminał /lekka sensacja. Irytujące są za to wstawki autora w wypowiedziach postaci typu "of the record", jakby ciężko było napisać "nieoficjalnie"...Postacie też trochę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy można być wrednym i zarazem prawym? Okazuje się, ze wg niejakiego Jacka Piekary można...a nawet trzeba jeśli, rzecz jasna, jest się funkcjonariuszem Świętego Oficjum. Inkwizytor, którego przygody opisuje Piekara to bystry gość, nie stroniący od wszelakich przygód, również tych miłosnych. Jeśli kiedyś polubiłeś/aś Geralta z Rivii to teraz czas aby polubić Mordimera Madderdina, licencjonowanego inkwizytora Jego Ekscelencji biskupa Hez-Hezronu. Pomysł Piekary na powieść trzeba ocenić jako całkiem oryginalny, no bo jakże ocenić czasy, kiedy Jezus schodzi z krzyża i osobiście wymierza sprawiedliwość winnym? Czyta się naprawdę dobrze.

Czy można być wrednym i zarazem prawym? Okazuje się, ze wg niejakiego Jacka Piekary można...a nawet trzeba jeśli, rzecz jasna, jest się funkcjonariuszem Świętego Oficjum. Inkwizytor, którego przygody opisuje Piekara to bystry gość, nie stroniący od wszelakich przygód, również tych miłosnych. Jeśli kiedyś polubiłeś/aś Geralta z Rivii to teraz czas aby polubić Mordimera...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na okładce ktoś napisał, że "warto" i że autor już ma na koncie jakiś literacki "przebój"...cóż, dałem się nabrać. Chociaż kto wie? może przekaz był "głębszy"? dostępny jedynie dla nielicznych wtajemniczonych, do których, stwierdzam to z wielkim bólem, niestety się nie zaliczam...

Na okładce ktoś napisał, że "warto" i że autor już ma na koncie jakiś literacki "przebój"...cóż, dałem się nabrać. Chociaż kto wie? może przekaz był "głębszy"? dostępny jedynie dla nielicznych wtajemniczonych, do których, stwierdzam to z wielkim bólem, niestety się nie zaliczam...

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na kryminał trzeba mieć dobry pomysł i...Robinson go ma. Akcja wartka, dialogi sensowne, walka dobra ze złem zakończona porażką tego ostatniego, słowem polecam. Tak na marginesie to strasznie rozbawił mnie polski akcent w postaci niejakiego "...sierżanta Stefana Nowaka, arystokraty, zapewne księcia...". Nie to że się czepiam ale...nie słyszałem o żadnym księciu o nazwisku Nowak...:)))

Na kryminał trzeba mieć dobry pomysł i...Robinson go ma. Akcja wartka, dialogi sensowne, walka dobra ze złem zakończona porażką tego ostatniego, słowem polecam. Tak na marginesie to strasznie rozbawił mnie polski akcent w postaci niejakiego "...sierżanta Stefana Nowaka, arystokraty, zapewne księcia...". Nie to że się czepiam ale...nie słyszałem o żadnym księciu o nazwisku...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka o prawdziwych mężczyznach, nie o takich lalusiach jak przykładowo Oliwier Janiak. Nie ma tu co komentować, co najwyżej tyle, że głupio mi, iż mam wszystkie zęby i tylko jedną małą bliznę (niestety, nie po bójce w żołnierskiej kantynie).

Książka o prawdziwych mężczyznach, nie o takich lalusiach jak przykładowo Oliwier Janiak. Nie ma tu co komentować, co najwyżej tyle, że głupio mi, iż mam wszystkie zęby i tylko jedną małą bliznę (niestety, nie po bójce w żołnierskiej kantynie).

Pokaż mimo to

Okładka książki Masa o kobietach polskiej mafii Artur Górski, Jarosław Sokołowski
Ocena 5,7
Masa o kobieta... Artur Górski, Jaros...

Na półkach:

Cały ten Masa kreuje się na niezłego macho...i może bym w to uwierzył, gdyby nie fakt, że Masa ma trochę tej masy, a jak wiadomo duża masa miłosnym igraszkom nie służy, co tu mówić, już moja babcia powtarzała, że "dobry kogut nigdy nie jest tłusty"...;)

Cały ten Masa kreuje się na niezłego macho...i może bym w to uwierzył, gdyby nie fakt, że Masa ma trochę tej masy, a jak wiadomo duża masa miłosnym igraszkom nie służy, co tu mówić, już moja babcia powtarzała, że "dobry kogut nigdy nie jest tłusty"...;)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przyjemnie jest wierzyć w podróże w czasie, a Andrzej Pilipiuk tą wiarę utrwala będąc trochę jak reżyser "Terminatora", tyle, że tutaj przenosimy się wraz z chuderlawymi bohaterami cyklu (7 tomów) z teraźniejszości do późnego średniowiecza. Pilipiuk wciąga czytelnika szalenie pisząc niebanalnie o terenach Skandynawii, o ludziach tamtej epoki, o surowym i twardym życiu jakie wiedli nasi przodkowie, widać, że autor zna i lubi tereny, o których pisze. Czyta się cały cykl dosłownie jednym tchem bo i przygód tu sporo i zwrotów akcji bez liku.
...i pomyśleć, że nie zainteresowałbym się twórczością Andrzeja Pilipiuka gdyby nie niezwykle inteligentny i seksowny (atrakcyjny dla płci obojga...i nie tylko, kto to wie...:P))kolega z pracy...;)
Serdeczne pozdrowienia dla Bartka !

Przyjemnie jest wierzyć w podróże w czasie, a Andrzej Pilipiuk tą wiarę utrwala będąc trochę jak reżyser "Terminatora", tyle, że tutaj przenosimy się wraz z chuderlawymi bohaterami cyklu (7 tomów) z teraźniejszości do późnego średniowiecza. Pilipiuk wciąga czytelnika szalenie pisząc niebanalnie o terenach Skandynawii, o ludziach tamtej epoki, o surowym i twardym życiu jakie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niezwykle sympatyczna i pogodna pozycja dla wszystkich wielbicieli literatury skandynawskiej. Autor pisze lekko i mało zawile, fabułę opowieści konstruuje wokół postaci dziarskiego stulatka, który niczym Forrest Gump wszystko co spotka w życiu bierze za "dobrą monetę" i o dziwo, dobrze na tym wychodzi. Przygód dziadunio ma co niemiara i niemal każda (przygoda) delikatnie ociera się o "science fiction"...Wątek kryminalny całkiem przyzwoity, no może chwilami zaczerpnięty wprost z "Gangu Olsena" ale generalnie się "broni". Wątek miłosny...cóż, chyba należy odnotować, że takowy jest... wielbiciele "50 twarzy Greya" będą jednak zawiedzeni. Czy warto przeczytać? oczywiście, że tak, choćby tylko po to, by przekonać się, że życie staruszka wcale nie musi być smutne...:)
A tak na marginesie, nie oddawajcie rodziców do wszelkiej maści "domów szczęśliwej starości", ta książka udowadnia, że szczęście najczęściej znajduje się poza nimi...

Niezwykle sympatyczna i pogodna pozycja dla wszystkich wielbicieli literatury skandynawskiej. Autor pisze lekko i mało zawile, fabułę opowieści konstruuje wokół postaci dziarskiego stulatka, który niczym Forrest Gump wszystko co spotka w życiu bierze za "dobrą monetę" i o dziwo, dobrze na tym wychodzi. Przygód dziadunio ma co niemiara i niemal każda (przygoda) delikatnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

...dałem się chwilowo zauroczyć...nie pierwszy już raz zresztą... a zatem czy rzeczywiscie Harlan Coben jest takim świetnym pisarzem? no cóż, każdy musi sam udzielić sobie odpowiedzi na to pytanie... i jakkolwiek by odpowiedź nie brzmiała, jedno jest pewne, facet potrafi zainteresować. Tak ze 100 lat temu zapewne byłby wioskowym gawędziarzem, który za talerz kapusty z ziemniakami, w długie zimowy wieczory, snułby zebranej przy kominku gawiedzi lekkie historyjki z dreszczykiem. Czy historia dwóch braci, takiego uwspółcześnionego Kaina i Abla może wciągać przeciętnego czytelnika? no pewnie, że tak, jestem tego najlepszym przykładem...polecam, w przerwach pomiędzy czymś ambitniejszym...:)

...dałem się chwilowo zauroczyć...nie pierwszy już raz zresztą... a zatem czy rzeczywiscie Harlan Coben jest takim świetnym pisarzem? no cóż, każdy musi sam udzielić sobie odpowiedzi na to pytanie... i jakkolwiek by odpowiedź nie brzmiała, jedno jest pewne, facet potrafi zainteresować. Tak ze 100 lat temu zapewne byłby wioskowym gawędziarzem, który za talerz kapusty z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wiedziałem kim jest Gene Gutowski, zainteresowała mnie jednak droga od Holocaustu do Hollywood, którą jak sugeruje tytuł, pokonał jej autor. No cóż, Gene nie jest "wielkim poetą", jest jednak niewiarygodnym szczęściarzem. "Od Holocaustu..." to opis większej część życia niezwykle inteligentnego, kreatywnego i uroczego człowieka. Gene nie jest jednak ideałem, a najlepiej widać to po nieudanych związkach z kobietami, które to niestety Gene porzucał, goniąc za kolejnymi trzpiotkami.
Biografię Gena warto przyczytać, choćby tylko po to, by poczuć "klimat" okupowanej Polski oraz zrozumieć na czym polega praca producenta filmowego, przy takich dziełach Romana Polańskiego jak "Matnia" czy "Pianista".

Gene, jeśli mnie słyszysz, wiedz, że mimo wszystko, porządny z Ciebie gość.

Nie wiedziałem kim jest Gene Gutowski, zainteresowała mnie jednak droga od Holocaustu do Hollywood, którą jak sugeruje tytuł, pokonał jej autor. No cóż, Gene nie jest "wielkim poetą", jest jednak niewiarygodnym szczęściarzem. "Od Holocaustu..." to opis większej część życia niezwykle inteligentnego, kreatywnego i uroczego człowieka. Gene nie jest jednak ideałem, a najlepiej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Superbohater Cobena, niejaki Myron Bolitar to świetny sportowiec (choć na emeryturze), sprawny biznesmen i jednocześnie wrażliwy kochanek. Tym razem Myron (jest też wspaniałomyślny) nie odmawia swej byłej miłości w rozwikłaniu jej osobistych problemów. Fabuła kryminału dość przyzwoita, śmiało można zaryzykować twierdzenie, że "trzyma się kupy", co w przypadku Cobena nie zawsze jest takim pewnikiem.
Polecam wszystkim plażowiczom...

Superbohater Cobena, niejaki Myron Bolitar to świetny sportowiec (choć na emeryturze), sprawny biznesmen i jednocześnie wrażliwy kochanek. Tym razem Myron (jest też wspaniałomyślny) nie odmawia swej byłej miłości w rozwikłaniu jej osobistych problemów. Fabuła kryminału dość przyzwoita, śmiało można zaryzykować twierdzenie, że "trzyma się kupy", co w przypadku Cobena nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli nurtuje Cię odpowiedź na pytanie "kto z kim baraszkował w Modzie na Sukces" to po przeczytaniu pozycji zaserwowanej przez Cobena możesz znowu poczuć ten sam "dreszczyk" emocjii. Nie chciałbym podpaść wielbicielom Cobena, lecz moim zdaniem autor "przekombinował" w gmatwaniu całej historii. Lubię być zaskakiwany, jednak słodzenie Coca-Coli to lekka przesada. Generalnie jednak propozycja Cobena jest przyzwoita, czyta się ją szybko, wciąga. Moim zdaniem książka coś między "dobra" a może nawet "bardzo dobra", powiedzmy, że daję jej 4+.

Jeśli nurtuje Cię odpowiedź na pytanie "kto z kim baraszkował w Modzie na Sukces" to po przeczytaniu pozycji zaserwowanej przez Cobena możesz znowu poczuć ten sam "dreszczyk" emocjii. Nie chciałbym podpaść wielbicielom Cobena, lecz moim zdaniem autor "przekombinował" w gmatwaniu całej historii. Lubię być zaskakiwany, jednak słodzenie Coca-Coli to lekka przesada. Generalnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po przeczytaniu "trylogii" Grzesiuka wiem, że życie jest wystarczająco skomplikowane i nie ma powodu by sobie samemu je dodatkowo utrudniać, że choć upadamy to i tak kiedyś się podniesiemy, że trzeba wierzyć w siebie i nigdy, nigdy nie tracić dobrego humoru...
Grzesiuk niczym Mariusz Max Kolonko mówi jak jest...:)
"Pięć lat kacetu" czy "Boso ale w ostrogach" to lektura obowiązkowa dla każdego, komu wydaje się, że ma "wielkie" problemy.

Po przeczytaniu "trylogii" Grzesiuka wiem, że życie jest wystarczająco skomplikowane i nie ma powodu by sobie samemu je dodatkowo utrudniać, że choć upadamy to i tak kiedyś się podniesiemy, że trzeba wierzyć w siebie i nigdy, nigdy nie tracić dobrego humoru...
Grzesiuk niczym Mariusz Max Kolonko mówi jak jest...:)
"Pięć lat kacetu" czy "Boso ale w ostrogach" to lektura...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciekawa wizja adaptacji gatunku homo sapiens do...nazwijmy to "nowych okoliczności". Choć momentami Aldiss trochę przynudza, to jednak z niepokojem czekałem na finał, którego i tak zacząłem się już domyślać (tak gdzieś w połowie książki). Mimo wszystko warto, choćby tylko po to, by spróbować wyobrazić sobie jak nasi potomkowie kiedyś sami wyruszą w podróż, poszukując lepszego jutra...Już teraz trzymam kciuki, oby się udało...:)

Ciekawa wizja adaptacji gatunku homo sapiens do...nazwijmy to "nowych okoliczności". Choć momentami Aldiss trochę przynudza, to jednak z niepokojem czekałem na finał, którego i tak zacząłem się już domyślać (tak gdzieś w połowie książki). Mimo wszystko warto, choćby tylko po to, by spróbować wyobrazić sobie jak nasi potomkowie kiedyś sami wyruszą w podróż, poszukując...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czy "Spóźnieni Kochankowie" to geriatryczna wersja Romea i Julii? No cóż, przemknęła mi ta myśl przez głowę...Czy Wharton stworzył alibi dla posiadaczy znacznie młodszych partnerów, że to niby nie chodzi o szmal i pozycję starszego partnera? No cóż, tu także miałem wątpliwości...Patrzę na Jacka i myślę, że ten facet nie wie czego chce, zagubił się gdzieś na tym świecie więc zostawia rodzinę i ucieka do Paryża, maluje... "...a niech się dzieje co chce..." zdaje się być jego filozofią. Spotyka jednak uroczą staruszkę - Mirabell, niewidomą opiekunkę gołębi. Ta znajomość i rodząca się przyjaźń pozwoli obojgu odkryć to, czego tak bardzo w życiu im brakuje... bliskości drugiego człowieka. Świetna powieść o prawdziwej miłości, jedynej w swoim rodzaju, dla spełnienia której niedoskonałości ciała nie stanowią żadnej bariery. Kiedy słucham Barbry Streisand z Barry Gibbem w niesmiertelnym "Guilty" przed oczami mam właśnie Mirabell i Jacka, ich splecione dłonie i wspólny spacer aleją spełnienia...

Czy "Spóźnieni Kochankowie" to geriatryczna wersja Romea i Julii? No cóż, przemknęła mi ta myśl przez głowę...Czy Wharton stworzył alibi dla posiadaczy znacznie młodszych partnerów, że to niby nie chodzi o szmal i pozycję starszego partnera? No cóż, tu także miałem wątpliwości...Patrzę na Jacka i myślę, że ten facet nie wie czego chce, zagubił się gdzieś na tym świecie więc...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy Conan wyglądał jak Arnold Schwarzenegger? Oczywiście, że nie! A jak wyglądał??? Oj! no to już trzeba samemu sięgnąć na półeczkę i z pomocą wioseł wyobraźni odpłynąć do krainy ludzi brzydkich, brudnych, biednych i do tego głodnych...głodnych sławy i chwały, ludzi którzy by zaznać nieśmiertelności, nie bali się zmierzyć w boju nawet z samymi Bogami. Bogami, którzy niechętnie dzielili się swoją chwałą ze zwykłymi śmiertelnikami...Czy komuś udało się uszczknąć tej chwały? hmm... znam ci ja chyba jednego śmiałka...imię jego Conan...:)
...dobra, dobra, już wróciłem...:) Książka smakuje najlepiej gdy się ma "naście" lat.

Czy Conan wyglądał jak Arnold Schwarzenegger? Oczywiście, że nie! A jak wyglądał??? Oj! no to już trzeba samemu sięgnąć na półeczkę i z pomocą wioseł wyobraźni odpłynąć do krainy ludzi brzydkich, brudnych, biednych i do tego głodnych...głodnych sławy i chwały, ludzi którzy by zaznać nieśmiertelności, nie bali się zmierzyć w boju nawet z samymi Bogami. Bogami, którzy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chciałem napisać "rewelacyjna" ale to chyba za mało...Książkę nadal czyta się świetnie i co najważniejsze, przygody Paragona, Mandżara i Perełki jeszcze się nie skończyły...jak to możliwe? ależ to proste, wieczorem, kiedy idziemy już spać, mój synek zwykle prosi: "...tato, opowiedz mi proszę o przygodach jakie miałeś z Mandżarem i Perełką ...proooszę...". I cóż ma zrobić poczciwy Paragon? no oczywiście, że opowiada, a wesołych przygód miał On co nie miara...a teraz wyłączamy komputer i idziemy spać, dobranoc dzieciaki...:)

Chciałem napisać "rewelacyjna" ale to chyba za mało...Książkę nadal czyta się świetnie i co najważniejsze, przygody Paragona, Mandżara i Perełki jeszcze się nie skończyły...jak to możliwe? ależ to proste, wieczorem, kiedy idziemy już spać, mój synek zwykle prosi: "...tato, opowiedz mi proszę o przygodach jakie miałeś z Mandżarem i Perełką ...proooszę...". I cóż ma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zaskakująca. To chyba najlepsze określenie dla tej powieści.
Czy można sobie bowiem wyobrazić, że "Pan Samochodzik" miał jakieś życie seksualne? wydaje się to wręcz nieprawdopodobne, a jednak... Nienacki zaskoczył mnie nie tyle bogatym i barwnym opisem życia mieszkańców małej mazurskiej wioski co właśnie niebywałym, jak na lata osiemdziesiąte, opisem ich alkowianych zabaw. Do dziś nie daje mi o sobie zapomnieć kobieta pachnąca "szałwią i piołunem"...kurcze, chyba nie spotkałem jeszcze takiej...na Zeusa! czy są tu jeszcze przaśne niewiasty nie zwiedzione blichtrem tego świata??? no cóż, ciągle w to wierzę...:)
ps.
A gdyby tak w powieści rzeczywiście wystąpił "Pan Samochodzik" to jaki powinna mieć tytuł? Moje faworytki to "Pan Samochodzik i Manewry Miłosne" oraz "Pan Samochodzik i Obrzędy Godowe"...:)

Zaskakująca. To chyba najlepsze określenie dla tej powieści.
Czy można sobie bowiem wyobrazić, że "Pan Samochodzik" miał jakieś życie seksualne? wydaje się to wręcz nieprawdopodobne, a jednak... Nienacki zaskoczył mnie nie tyle bogatym i barwnym opisem życia mieszkańców małej mazurskiej wioski co właśnie niebywałym, jak na lata osiemdziesiąte, opisem ich alkowianych zabaw....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niezwykłe, ale to moja pierwsza samodzielnie kupiona książka. Pamiętam, że już oglądając okładkę odczuwałem dreszcz związany z czekającą mnie niezwykłą podróżą do Australii, przygodą (i to bynajmniej nie epicką) i może jakimś romansikiem w tle...no cóż, zawiodłem się tylko w tej ostatniej kwestii...
Co tu dużo pisać, dorastałem na serii przygód Tomka Wilmowskiego i za to dziękuję Alfredowi Szklarskiemu.

Niezwykłe, ale to moja pierwsza samodzielnie kupiona książka. Pamiętam, że już oglądając okładkę odczuwałem dreszcz związany z czekającą mnie niezwykłą podróżą do Australii, przygodą (i to bynajmniej nie epicką) i może jakimś romansikiem w tle...no cóż, zawiodłem się tylko w tej ostatniej kwestii...
Co tu dużo pisać, dorastałem na serii przygód Tomka Wilmowskiego i za to...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wszystko już napisano o tej książce...a przepraszam, czy "Ach! och! wow!!!" już było ? jeśli nie, to proszę bardzo:
ach...och...wow...!!!

Wszystko już napisano o tej książce...a przepraszam, czy "Ach! och! wow!!!" już było ? jeśli nie, to proszę bardzo:
ach...och...wow...!!!

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to