Intryga uknuta przez profesjonalnego fałszerza, nie jest wcale łatwa do rozwiązania, w tej części zarówno Banks jak i Cabbot zostają "wykiwani* przez przestępce.
Mamy do czynienia z skomplikowanym i momentami nudnym, szczegółowym opisem śledztwa, powolnego odkrywania zagadki, tropienia wszystkich poszlak. Poza wątkiem głównym dotyczącym sprawy pojawia się tutaj wątek poboczny dotyczący dziewczyny, która zginęła ponieważ znajdowała się blisko miejsca przestępstwa i nie zdołała uciec, jednak zabójca nie zamierzał zabić jej lecz kogoś innego. Ten wątek przeplata się długo, i szczegółowo nie jest prosty bo dziewczyna pochodzi z patologicznej rodziny, ma za sobą nie przyjemną przeszłość i osobę która chciałaby jej krzywdy. Tak to był zdecydowanie wątek zgubny w tej książce jednak jak dla mnie najciekawszy.
Co do wątku głównego, moim zdaniem był przeciągnięty, podejrzewam że celowo, ale zamierzenie to sprawiło, że momentami stawał się nudny, sprawcę namierzylam dość szybko, a wątek ciągnął się i wgłębiał w coraz to więcej szczegółów. Niestety wgłębiał się nie do końca precyzyjnie. Nie da się ustalić po rozstawie osi i śladzie opony na błocie marki pojazdu, nie podobało mi się to, mam nadzieję że w innych dziedzinach, na których się nie znam nie zostałam wprowadzona w błąd. Autor powinien lepiej przygotować się do tej książki szczególnie z wiedzy fachowej.
Pozytywnym zaskoczeniem było dla mnie to że wątki dotyczące prywatnego życia komisarzy tym razem wmieszały się w istotę sprawy. Wielki plus, lubię gdy wątek pokazuje "pazury". Nie zadowoliło mnie to że komisarz Banks jest znowu z kimś innym w związku, i jeszcze ta kobieta praktycznie się nie pojawia, nie czuć tego co jest między nimi, jedynie jest wspominana. Trochę drażni mnie bujne życie erotyczno miłosne komisarza, multum przygód seksualnych, w których ciężko się odnaleźć czytając serię na wyrywki. Jednak dla młodzieży,(gdzie im więcej czytam przygód Banksa tym bardziej zdaje mi się że seria jest bardziej młodzieżowa) z pewnością przygody te stanowiłyby jakieś urozmaicenie, ciekawe oderwanie od śledztw.
Zakończenie jest słabo dopracowane. Tzn takie odnoszę wrażenie, ponieważ urywa się w najlepszym momencie i nie wiadomo co dalej, niemniej nie należy jednak zapominać że to jest seria i to moje brakujące "co dalej" być może można odnaleźć w następnej części. Zaraz po zakończeniu czytania właśnie w tym celu miałam ochotę z rozpędu już po tą następna część sięgnąć, powstrzymałam się jednak dlaczego? Dlatego że jest to druga powieść z serii jaka przeczytałam pod rząd, i o ile przygody Banksa są według mnie w porządku, a seria sama w sobie lekka, ale dobrze napisana, potrafiącą wciągnać z pewnością warta jest zainteresowania wśród dorosłych w poszukiwaniu czegoś przelotnego na rozluźnienie, oraz godna polecenia do codziennego czytania dla młodzieży. O tyle łatwość z jaką mi przychodzi odgadywanie sprawcy i szczegółowy opis dochodzenia poszlak w drugiej powieści w tym stylu pod rząd zaczynałaby być już przy nudnawe, a sama powieść zaczynała się dłużyć. Efektu takiego być może nie doznałabym gdybym nie czytała jednej części po drugiej, tylko z przerwa na inne pozycje.
Być może sięgnę jeszcze kiedyś po Robbinsona, będę o nim pamiętać gdy zapragnę rozluźnienia, może wtedy dowiem się co dalej słychać było u Banksa.

Intryga uknuta przez profesjonalnego fałszerza, nie jest wcale łatwa do rozwiązania, w tej części zarówno Banks jak i Cabbot zostają "wykiwani* przez przestępce.
Mamy do czynienia z skomplikowanym i momentami nudnym, szczegółowym opisem śledztwa, powolnego odkrywania zagadki, tropienia wszystkich poszlak. Poza wątkiem głównym dotyczącym sprawy pojawia się tutaj wątek...

Ostatnio moja ulubiona seria i tu też nie zawiodłam się. Lubię bohaterów, lubię styl autora, podoba mi się jak podchodzi do trudnych tematów. Polecam.

Ostatnio moja ulubiona seria i tu też nie zawiodłam się. Lubię bohaterów, lubię styl autora, podoba mi się jak podchodzi do trudnych tematów. Polecam.

... Stefan podniósł głowę. Był przystojnym, eleganckim mężczyzną i nawet w kombinezonie ochronnym miał prawdziwie arystokratyczny wygląd.
Annie uważała, że Stefan jest na pewno jakimś księciem, jak wielu emigrantów z Polski.

... Stefan podniósł głowę. Był przystojnym, eleganckim mężczyzną i nawet w kombinezonie ochronnym miał prawdziwie arystokratyczny wygląd.
Annie uważała, że Stefan jest na pewno jakimś księciem, jak wielu emigrantów z Polski.

Kolejna część serii. Nic dodać nic ująć. Obowiązkowo.

Kolejna część serii. Nic dodać nic ująć. Obowiązkowo.

Szału nie ma, a sprawca bardzo szybko stał się oczywisty ;-/

Szału nie ma, a sprawca bardzo szybko stał się oczywisty ;-/

Zaskakujaca, polecam

Zaskakujaca, polecam

Przeczytana jednym tchem. Gorąco polecam:-)

Przeczytana jednym tchem. Gorąco polecam:-)

Nie zapada szczególnie w pamięć, ale na tle harlequinowych opowiastek z trupem pod łóżkiem to całkiem zgrabna powiastka.

Nie zapada szczególnie w pamięć, ale na tle harlequinowych opowiastek z trupem pod łóżkiem to całkiem zgrabna powiastka.

Chyba mam ostatnio jakiegoś pecha, bo dawno nie natrafiłam na drugą w ciągu miesiąca książkę, która by mi niestety tak się dłużyła... Śledztwo trochę monotonne, powolne zwroty akcji i ogółem fabuła do najlepszych również nie należała - rzecz jasna według mnie. Widziałam jednak dużo pozytywnych opinii, więc może po prostu książka do mnie nie trafiła. :)

Chyba mam ostatnio jakiegoś pecha, bo dawno nie natrafiłam na drugą w ciągu miesiąca książkę, która by mi niestety tak się dłużyła... Śledztwo trochę monotonne, powolne zwroty akcji i ogółem fabuła do najlepszych również nie należała - rzecz jasna według mnie. Widziałam jednak dużo pozytywnych opinii, więc może po prostu książka do mnie nie trafiła. :)

Styczniowe pożary przynoszą dużo pracy inspektorowi Banksowi. Kolejne śledztwo, biegnące wielotorowo, pełne poszlak i ginących tropów, do rozwiązania, którego potrzebny będzie ogrom pracy i bardzo fachowa wiedza. Całkiem przyjemne czytadło, gdzie ilość torfu wypalana w piecykach, równoważy ilość torfu potrzebną do wysuszenia słodu, by powstała whisky, którą wypija Banks.

Styczniowe pożary przynoszą dużo pracy inspektorowi Banksowi. Kolejne śledztwo, biegnące wielotorowo, pełne poszlak i ginących tropów, do rozwiązania, którego potrzebny będzie ogrom pracy i bardzo fachowa wiedza. Całkiem przyjemne czytadło, gdzie ilość torfu wypalana w piecykach, równoważy ilość torfu potrzebną do wysuszenia słodu, by powstała whisky, którą wypija Banks.