-
ArtykułyDrapieżnicy z Wall Street. Premiera książki „Cienie przeszłości” Marka MarcinowskiegoBarbaraDorosz3
-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę „Nie pytaj” Marii Biernackiej-DrabikLubimyCzytać2
-
ArtykułyNatasza Socha: Żeby rodzina mogła się rozwijać, potrzebuje czarnej owcyAnna Sierant1
-
ArtykułyZnamy nominowanych do Nagrody Literackiej „Gdynia” 2024Konrad Wrzesiński2
Biblioteczka
2018-02-27
2017-12-10
Bardzo dobry początek nowego podcyklu dziejącego się w świecie Valdemaru. Początek przypomina nieco "Strzały królowej" (historia Talii). Jest wszystko, za co lubię świat Valdemaru: ciekawe postacie, interesującą historię, złych ludzi i dużo dobrych ludzi. Ale przede wszystkim pozytywne przesłanie. Czytanie tej książki to ulga, bo obecni autorzy stawiają sobie za cel opisanie świata w jak najmroczniejszych barwach, przekonując, że wszyscy ludzie są nieuczciwi, chciwi, wredni itp., itd.
Niestety, jest też łyżka dziegciu. Nie jest to jednak wina autorki, ale wydawnictwa. Tłumaczka (oraz redaktor) nie zadali sobie trudu, żeby przeczytać jakikolwiek wcześniej wydany tom. Zwłaszcza przydałoby się, by tłumaczka znała Trylogię Ostatniego Maga Heroldów. Wtedy wiedziałaby jak nazywać ościenne narody i nie tłumaczyłby słowa "priest" jako ksiądz! Nic na to nie poradzę, ale ksiądz po polsku, to zdecydowanie kapłan katolicki, co w książce fantasy (a zwłaszcza w Valdemarze) kompletnie nie ma sensu. Co więcej, jak wiadomo, w Valdemarze religii jest bez liku a większość politeistyczna.
Błędy w tłumaczeniu są dość irytujące i psują odbiór, skądinąd, bardzo dobrej książki.
Bardzo dobry początek nowego podcyklu dziejącego się w świecie Valdemaru. Początek przypomina nieco "Strzały królowej" (historia Talii). Jest wszystko, za co lubię świat Valdemaru: ciekawe postacie, interesującą historię, złych ludzi i dużo dobrych ludzi. Ale przede wszystkim pozytywne przesłanie. Czytanie tej książki to ulga, bo obecni autorzy stawiają sobie za cel...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-11-14
Ciekawy zbiór opowiadań, ale trochę mnie rozczarował. Niektóre są naprawdę dobre i stanowią jakąś całość, jednak część jest jakby urwana, a niektóre tak krótkie, że ciężko to w ogóle nazwać opowiadaniem.
Generalnie, miła lektura, ale spodziewałam się więcej.
Ciekawy zbiór opowiadań, ale trochę mnie rozczarował. Niektóre są naprawdę dobre i stanowią jakąś całość, jednak część jest jakby urwana, a niektóre tak krótkie, że ciężko to w ogóle nazwać opowiadaniem.
Generalnie, miła lektura, ale spodziewałam się więcej.
2017-11-14
Chyba po raz pierwszy piszę recenzję książki, której dałam dwie gwiazdki. Głównie dlatego, że jak książka jest tak słaba, to jej nie kończę. Tu się zaparłam.
Jest to 15 tom cyku. Były tomy lesze i gorsze, ale ten jest beznadziejny.
Na prośbę Devery, Vlad trafia do dziwnego domu, stworzonego przy pomocy nekromancji i ma za zadanie wyciągnąć z tegoż domu Deverę, która tam utknęła. Skąd wie, że utknęła? Bo cofnęła się w czasie, żeby poprosić go o pomoc... Ale jak mogła, skoro...? No właśnie.
Vlad trafia do domu, po którym chodzi, ogląda i nic nie rozumie. I tak przez 3/4 książki. Wchodzi do pokoi, korytarzy itp., my otrzymujemy ich opis i... nic się nie dzieje.Czasem z kimś zamieni dwa zdania. A na końcu Vlad zrozumiał (ale ja już nie za bardzo - nie wiem, czy winą obarczyć niewystarczającą inteligencję, znajomość angielskiego, czy to, że tego się nie dało zrozumieć) i uwolnił Deverę. I koniec.
Ta książka, oprócz tego, że ciężka do zrozumienia (ale to już pod koniec), to przede wszystkim i nade wszystko jest NUDNA. Człowiek brnie i brnie i właściwie sam nie wie po co.
Zawsze uwielbiałam Vlada Taltosa, ale ten tom, to jakaś pomyłka. Wygląda, jakby autor nie miał pomysłu, jak wyciągnąć bohatera z bagna, w które sam go wpakował, więc uciekł od problemu. Biorąc pod uwagę, że od wydania poprzedniego tomu minęły 3 lata, to oczekiwałabym znacznie więcej.
Generalnie - wielkie rozczarowanie.
Chyba po raz pierwszy piszę recenzję książki, której dałam dwie gwiazdki. Głównie dlatego, że jak książka jest tak słaba, to jej nie kończę. Tu się zaparłam.
Jest to 15 tom cyku. Były tomy lesze i gorsze, ale ten jest beznadziejny.
Na prośbę Devery, Vlad trafia do dziwnego domu, stworzonego przy pomocy nekromancji i ma za zadanie wyciągnąć z tegoż domu Deverę, która tam...
2017-10-02
O dziwo, książka mi się podobała. Nigdy specjalnie nie przepadałam za postacią Vipera, a Holly, poza współczuciem w pierwszym tomie, nie budziła specjalnych emocji.
Viper zawsze był nawet nie tyle złośliwy, co często zwyczajnie chamski i okrutny.
Co ciekawe, pomimo, że książka mi się podobała, akcja była wiarygodna i ciekawa, to za Venomem nadal nie przepadam.
O dziwo, książka mi się podobała. Nigdy specjalnie nie przepadałam za postacią Vipera, a Holly, poza współczuciem w pierwszym tomie, nie budziła specjalnych emocji.
Viper zawsze był nawet nie tyle złośliwy, co często zwyczajnie chamski i okrutny.
Co ciekawe, pomimo, że książka mi się podobała, akcja była wiarygodna i ciekawa, to za Venomem nadal nie przepadam.
2017-08-27
Książka niewątpliwie lepsza niż poprzedni tom, ale o to nietrudno. Powiedziałabym, że autorka wróciła do początków: kobieta psi i zmiennokształtny (tym razem niedźwiedź).
Zastrzeżenia mam do szybkości rozwijania się uczuć i zdolności adaptacyjnych głównej bohaterki. Jakoś ciężko mi uwierzyć, że ktoś, kto całe życie żył w reżimie Ciszy, nagle, w ciągu kilku dni, przystosuje się (i to bez żadnych problemów!) do życia w...komunie. W miejscu, gdzie wszyscy siedzą sobie na głowie, prywatności nie ma, tak samo jak ciszy. Spodziewałabym się, że bohaterka będzie miała z tym jednak jakiś problem.
Na szczęście, w tym tomie, autorka ograniczyła nieco swą irytującą manierę pisania, polegającą na tym, że w środku zdania, ni z tego ni z owego wtrącała kolejny opis osoby (ktoś coś mówi a w środku wtrącenie w stylu, "jego oczy, błyszczące jak..., jego inteligencja..." itp), co czasem powoduje, że najprostszy dialog zajmuje cztery strony tekstu. Mam wrażenie, że autorka robi tak, gdy musi "pogrubić" książkę.
Ciekawie, choć zbyt wolno, rozwija się wątek Konsorcjum.
Reasumując, bałam się, że po beznadziejnym Allegiance of Honour, ta seria już się skończy (nie będzie się nadawać do czytania), ale wygląda na to, że ma jednak pewien potencjał.
Książka niewątpliwie lepsza niż poprzedni tom, ale o to nietrudno. Powiedziałabym, że autorka wróciła do początków: kobieta psi i zmiennokształtny (tym razem niedźwiedź).
Zastrzeżenia mam do szybkości rozwijania się uczuć i zdolności adaptacyjnych głównej bohaterki. Jakoś ciężko mi uwierzyć, że ktoś, kto całe życie żył w reżimie Ciszy, nagle, w ciągu kilku dni, przystosuje...
2017-04-09
2017-04-09
Ten tom jest zdecydowanie lepszy niż dwa ostatnie. Więcej się dzieje, akcja szybciej idzie i nie ma dłużyzn.
Historia Xcora i Layli idzie zadziwiająco gładko. Moim zdaniem, zbyt gładko. Zwłaszcza przemiana wewnętrzna Xcora z sukinsyna w troskliwego partnera nie jest za bardzo przekonująca.
Sporą niespodzianką jest zachowanie Khilla/Qhuinn, które powodowało, że nóż mi się w kieszeni otwierał. Przesłodzone zakończenie też nie jest zbyt wiarygodne.
Aby nie było zbyt słodko, i zbyt nie-Wardowo, związek V i Jane ma spore problemy, które nie znajdują rozwiązania w tym tomie.
Całość jest jednak niezła, i z niecierpliwością czekam na dalsze tomy.
Ten tom jest zdecydowanie lepszy niż dwa ostatnie. Więcej się dzieje, akcja szybciej idzie i nie ma dłużyzn.
Historia Xcora i Layli idzie zadziwiająco gładko. Moim zdaniem, zbyt gładko. Zwłaszcza przemiana wewnętrzna Xcora z sukinsyna w troskliwego partnera nie jest za bardzo przekonująca.
Sporą niespodzianką jest zachowanie Khilla/Qhuinn, które powodowało, że nóż mi się w...
2016-09-30
2016-09-15
2016-09-22
2016-09-20
2016-09-28
2016-09-26
2016-05-25
2016-08-27
Opowiadania uzupełniają główny cykl i nie sprawiają zawodu.
Opowiadania uzupełniają główny cykl i nie sprawiają zawodu.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-09-12
Książka nie jest może najwyższych lotów, ale bardzo miło się ją czyta i człowiek nie nudzi się nawet przez minutę. W moim odczuciu jest skrzyżowaniem Patrici Briggs z Mają Lidią Kossakowską (cykl anielski).
Nie wiem, skąd tak dużo negatywnych opinii. Większości wad albo nie zauważyłam, albo nie zwróciłam na nie uwagi, bo mknęłam przez książkę naprawdę szybko.
Po pierwszym tomie, przeczytałam resztę cyku i stwierdzam, że następne części są lepsze niż pierwsza, ale nie różnią się od niej zbytnio. Jeśli komuś nie podobał się pierwszy tom, to i następne też mu nie będą pasować.
Generalnie, mila odskocznia od codzienności.
Książka nie jest może najwyższych lotów, ale bardzo miło się ją czyta i człowiek nie nudzi się nawet przez minutę. W moim odczuciu jest skrzyżowaniem Patrici Briggs z Mają Lidią Kossakowską (cykl anielski).
Nie wiem, skąd tak dużo negatywnych opinii. Większości wad albo nie zauważyłam, albo nie zwróciłam na nie uwagi, bo mknęłam przez książkę naprawdę szybko.
Po pierwszym...
2016-06-29
Bardzo ciekawy kryminał/sensacja. Dobrze się czyta, akcja wciąga, a para głównych bohaterów jest interesująca.
Przeczytałam ją jako pierwszą książkę Davida Baldacciego i jako pierwszą z serii. W niczym to jednak nie przeszkadza.
Styl książki kojarzy mi się, choć nie do końca umiem powiedzieć dlaczego, z książkami Lee Childa. Jeśli ktoś lubi książki Childa, ta też powinna mu się podobać.
Bardzo ciekawy kryminał/sensacja. Dobrze się czyta, akcja wciąga, a para głównych bohaterów jest interesująca.
Przeczytałam ją jako pierwszą książkę Davida Baldacciego i jako pierwszą z serii. W niczym to jednak nie przeszkadza.
Styl książki kojarzy mi się, choć nie do końca umiem powiedzieć dlaczego, z książkami Lee Childa. Jeśli ktoś lubi książki Childa, ta też powinna...
Mimo całej miłości do Cyku Anielskiego, muszę stwierdzić, że ten tom jest po prostu słaby. Fabuły starczyłoby tu na 50 stron, dialogów nie ma wcale, a akcja nie posunęła się nawet o cal. Po pierwszym tomie (w którym akcja tez nie powalała), można by spokojnie przejść do trzeciego i nikt by nie zauważył, że coś pominął.
Po świetnym Zbieraczu burz, z kapitalnymi dialogami ("zna się na tym, jak Mojżesz na orientacji w terenie" ;)) tutaj nie ma właściwie żadnych dialogów. Za to manewr wewnętrznego monologu bohaterów, głównie z wyrzutami pod swoim adresem (zwłaszcza u Daimona) jest już właściwie niestrawny. Na dokładkę nieprzytomnie spowalnia akcję. Zanim Daimon zrobi kolejny krok mamy trzy strony samooskarżeń. Już w Zbieraczu burz było tego ciut za dużo, ale tutaj to już naprawdę przesada.
Bardzo czekałam na ten tom i bardzo się zawiodłam. Szkoda. Mam nadzieję, że trzeci tom (znowu rok czekania?!) będzie lepszy.
Mimo całej miłości do Cyku Anielskiego, muszę stwierdzić, że ten tom jest po prostu słaby. Fabuły starczyłoby tu na 50 stron, dialogów nie ma wcale, a akcja nie posunęła się nawet o cal. Po pierwszym tomie (w którym akcja tez nie powalała), można by spokojnie przejść do trzeciego i nikt by nie zauważył, że coś pominął.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPo świetnym Zbieraczu burz, z kapitalnymi dialogami...