Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Przychodzi taki czas kiedy człowiek analizuje czy warto jest mu przeczytać daną książkę, zasięga porad, rozważa.... Z racji, iż w pewnym momencie wyczerpał mi się zapas książek które koniecznie chciałam przeczytać, po raz kolejny zapytałam jednej znajomej czy warto przeczytać coś Katarzyny Bondy. I.... warto! Z niecierpliwością czekam w kolejce w Bibliotece na kolejny tom o profilerce Saszy Załuskiej.



Książką jestem zachwycona - "Pochłaniacz" to pierwszy tom z serii książek o Saszy Załuskiej. W powieści tej poznajemy główną bohaterkę - Saszę - profilerkę która wraca do Polski wraz z córką. Zamierza rozpocząć życie od nowa. Jej prywatna historia momentami przeplata się z wątkiem kryminalnym jednak nie jest zbyt nachalna i na samym początku nie uwidacznia się w jasny sposób. Cała “tajemnica” jej życia rozwiązuje się w międzyczasie, stopniowo. Z Saszą dzięki temu można się “zaprzyjaźnić” – staje się nam bliższa. Jest bohaterką, która mówi wiele o sobie – nie pozostaje nam obca. Przyznam, że na początku byłam niemile zaskoczona, gdyż oczekiwałam zbrodni na samym wstępie książki. Tu Pani Katarzyna w swej twórczości mnie zaskoczyła i z perspektywy czasu stwierdzam, że bardzo pozytywnie. Jeżeli należycie do osób niecierpliwych może wręcz irytować fakt, że około 200 strony książka dopiero zaczyna nabierać tempa... Mimo wszystko coś nie pozwoliło mi odłożyć jej na bok i całe szczęście. Ponad 600 stron przeczytałam bardzo szybciutko i za każdym razem gdy musiałam rozstać się z książką - bardzo żałowałam.



Powieść jest wielowątkowa co na początku bardzo mnie irytowało, jednak wszystko opisane jest w bardzo szczegółowy sposób co zapobiega zagubieniu się w nam w tych wszystkich osobach i historiach i faktach. Dzięki temu liczba podejrzanych rośnie, pojawiają się nowe dowody i tak naprawdę ciężko jest się domyśleć kto jest winny, kto miał motyw. Zwłaszcza gdy na miejscu zbrodni pozostał tylko .... zapach.



Wybaczcie, ale nie zapoznam Was z fabułą książki nawet w najmniejszym stopniu. Uważam, że przy takiej ilości informacji i wątków nie byłabym w stanie rzetelnie ją przedstawić - a tak naprawdę - jestem tak zachwycona i podekscytowana książką, że musiałam się tym faktem z Wami podzielić.



Jeśli więc zastanawiacie się czy warto sięgnąć po "Pochłaniacza" napiszę jeszcze raz: WARTO!

http://karalajn.blogspot.com/

Przychodzi taki czas kiedy człowiek analizuje czy warto jest mu przeczytać daną książkę, zasięga porad, rozważa.... Z racji, iż w pewnym momencie wyczerpał mi się zapas książek które koniecznie chciałam przeczytać, po raz kolejny zapytałam jednej znajomej czy warto przeczytać coś Katarzyny Bondy. I.... warto! Z niecierpliwością czekam w kolejce w Bibliotece na kolejny tom o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po “Uwikłanie” Zygmunta Miłoszewskiego sięgnęłam z pewną dozą niepewności. Nie będę ukrywać, że najzwyczajniej od pierwszych stron ta książka nie przypadła mi do gustu. Wydawała mi się zbyt nudna i zbyt przytłaczająca. Jednak zmieniłam zdanie….

W czerwcową niedzielę po terapii w kościelnych budynkach zostaje odnalezione ciało jednego z uczestników terapii metodą Hellingera. Terapeuta jak i pozostała trójka uczestników są zaskoczeni i zmartwieni. Dzień wcześniej na terapii ustawień nie wszystko potoczyło tak jak powinno. Odezwały się duchy przeszłości i każdy z nich zastanawia się kto z grupy może być winny zabójstwa Henryka Telaka.

Teodor Szacki prokurator po czterdziestce otrzymuje wezwanie i udaje się na miejsce zbrodni. W tym momencie jego “nudne” życie zaczyna przewracać się do góry nogami.

W książce urzekły mnie głównie zmagania emocjonalne głównego bohatera. Został on w taki sposób opisany, że w pewnym momencie zauważyłam, iż życzyłam mu jak najlepiej w sferze i życiowej i zawodowej. Rozwiązanie sprawy zabójstwa do najłatwiejszych nie należało – zwłaszcza, że Szacki w międzyczasie miał własne rozterki i bił się z myślami. W pewnym momencie doszłam do wniosku, że główny bohater najzwyczajniej zaczyna przechodzić “kryzys wieku średniego”.

“Uwikłanie” nie należy na pewno do powieści wielowątkowych, fabuła jest ciekawa, czasami zaskakująca, ale też nie skomplikowana. Nie jest też to thriller w którym krew leje się z każdej strony. Rzeczywiście jest to powieść kryminalna. Spokojna, nie nachalna, ciekawa, z wątkiem romansu ale i tajemnicy rodzinnej.

www.karalajn.blogspot.com

Po “Uwikłanie” Zygmunta Miłoszewskiego sięgnęłam z pewną dozą niepewności. Nie będę ukrywać, że najzwyczajniej od pierwszych stron ta książka nie przypadła mi do gustu. Wydawała mi się zbyt nudna i zbyt przytłaczająca. Jednak zmieniłam zdanie….

W czerwcową niedzielę po terapii w kościelnych budynkach zostaje odnalezione ciało jednego z uczestników terapii metodą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po książkę "Najgorszy człowiek na świecie" sięgnęłam dzięki pozytywnej opinii przyjaciółki. Początkowo język którym operowała autorka strasznie mnie irytował. Miałam wrażenie, że Pani Małgorzata wręcz celowo ironizuje całą sytuację głównej postaci, że wszystko jest spisane chaotycznie.. Jednak im więcej stron przeczytałam - tym mocniej książka mnie pochłaniała. Nie mogłam się od niej oderwać, a dosłownie wszystko wydawało mi się do bólu szczere i prawdziwe.


Poznajemy Krystynę - alkoholiczkę i narkomankę - która - sama nie widzi problemu w tym, że aby "normalnie" na co dzień funkcjonować, spotykać się z znajomymi, pracować czy spędzić czas wolny pije i pali trawkę. Krystyna cały czas nie potrafi przyznać się przed sobą i powiedzieć: "jestem alkoholiczką" gdyż ma inny obraz alkoholika przed oczyma. Według Krystyny alkoholik to osoba zaniedbana, często bezdomna, żebrząca, brudna... A przecież Krystyna ma dobrą pracę, ukończyła filologię, jest w stałym związku.


Główna bohaterka zaczyna dostrzegać swoją trudność gdy pewnego dnia - zamiast w domu - budzi się w szpitalu, a lekarze oraz pielęgniarki są przekonani, że dzień wcześniej zażyła pigułkę gwałtu. Tak naprawdę żadnej pigułki nie było. Bohaterka po prostu wypiła ogromną ilość alkoholu. To dla Krystyny było "jej dno". Postanawia szukać pomocy i tak trafia z jednej terapii na drugą...


Cała książka jest w napisana w formie pierwszoosobowej. Krystyna po prostu opisuje nam swoje odczucia, swoje emocje, swoje problemy. Opisuje etapy terapii i zmagania z jakimi musi walczyć. Pokazuje jak przebiega terapia i z jakimi emocjami w trakcie jej trwania się zmaga. Pisze często negatywnie o swoich terapeutach (nawet ich przeklinając) mając wrażenie, że nie chcą jej pomóc, że miota się w tym wszystkim, że nie wie co jest dobre a co złe. Często szuka u nich poparcia w swoich decyzjach, uczuciach. Wewnętrzne zmagania Krystyny są realne. Najzwyczajniej w świecie się boi. Uważa się za najgorszego człowieka na świecie i nie potrafi pokochać samej siebie. Krystyna w tym co nam opowiada jest jednocześnie bardzo bezpośrednia i odważna.


Czytając tą książkę w pewnym sensie "kibicowałam" Krystynie w całym etapie zdrowienia, gdzieś tam po cichutku liczyłam, że wszystko dobrze się ułoży.


Książka zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Dla mnie jest to jedna z lepszych ostatnio przeczytanych przeze mnie pozycji. Bardzo żałuję, że nie zaznaczyłam momentów (cytatów) ważniejszych dla mnie, które mogłabym tutaj wypisać.


www.karalajn.blogspot.com

Po książkę "Najgorszy człowiek na świecie" sięgnęłam dzięki pozytywnej opinii przyjaciółki. Początkowo język którym operowała autorka strasznie mnie irytował. Miałam wrażenie, że Pani Małgorzata wręcz celowo ironizuje całą sytuację głównej postaci, że wszystko jest spisane chaotycznie.. Jednak im więcej stron przeczytałam - tym mocniej książka mnie pochłaniała. Nie mogłam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Każda kobieta na swojej drodze może spotkać toksycznego mężczyznę. Toksycznym mężczyzną może być dla nas każdy – ojciec, brat, mąż, partner, szef czy nawet kolega z pracy lub znajomy. W książce “Toksyczni mężczyźni” Lillian Glass w jasny i klarowny sposób uświadamia nas kto i dlaczego jest dla nas toksyczny.

W książce tej nie dość, że poznamy definicję toksycznego mężczyzny to jeszcze możemy odpowiedzieć na pytania (test) które pozwolą nam rozpoznać w jaki sposób mężczyzna zachowuje się w stosunku do nas. Autorka przekazuje nam informację na temat zachowań egoistycznych, niekomunikatywnych, krytykujących i oceniających, nacechowanych złością, nieuczciwych, manipulacyjnych, sadystycznych czy kontrolujących. Dodatkowo poznajemy charakterystykę głównych typów toksycznych mężczyzn, oraz sposób ich mówienia i mowę ciała.

Lillian Glass w swojej książce ukazuje nam również fakt, że nie każda kobieta jest uczulona na pewien typ mężczyzny. To co nie przeszkadza innym kobietom – nas może drażnić i być dla nas destrukcyjne i na odwrót. Myślę, że dzięki temu ten poradnik nie jest typowym, kolejnym obarczającym każdego mężczyznę poradnikiem. Dodatkowo możemy wykonać również ćwiczenie, które pomoże nam określić, na który typ mężczyzn jesteśmy uczulone. W poradniku tym otrzymamy również odpowiedź na pytanie: dlaczego ja? Dlaczego akurat to w moim życiu pojawiają się mężczyźni, którzy nie sprzyjają mojemu rozwojowi i działają na mnie źle.

To co najbardziej przykuło moją uwagę i spodobało się w tej książce to fakt, że autorka wielokrotnie w niej powtarza: zaufaj swojej intuicji, nie daj sobie wmówić faktów, które nie są prawdą. Nigdy nie lekceważ sygnałów ostrzegawczych i zaufaj sobie! Jeśli uważasz, że coś jest nie tak, że dana osoba na Ciebie tak działa – to tak jest, nie inaczej! Wsłuchuj się w siebie i w swój organizm oraz uczucia (bo one są najważniejsze).

Autorka również namawia kobiety, aby – gdy tylko pojawi się ostrzegawczy sygnał – drążyły temat. Podaje również spis pytań, które mogą ułatwić każdej kobiecie zagłębienie się w temat (drążenie) i równocześnie szybkie wykrycie toksycznego mężczyzny. Namawia aby dokładnie słuchać co i jak mówi mężczyzna. W poradniku jest również rozdział poświęcony toksycznym związkom, oraz jak rozpoznać toksycznego mężczyznę np. w sieci. Kolejny interesujący rozdział poświęcony jest tematowi: jak radzić sobie z określonymi typami toksycznych mężczyzn, choć sama autorka nie ukrywa, że często jedynym rozwiązaniem jest po prostu zmiana otoczenia i odejście (z pracy, od znajomego czy partnera).

Myślę, że książka “Toksyczni mężczyźni” jest i będzie odpowiednia dla każdej kobiety. Nie zawsze zdajemy sobie sprawę ile osób wśród nas (nie tylko mężczyzn) działa na nas źle, destrukcyjnie, nie zawsze wiemy jak sobie z tym poradzić, a jednocześnie nie zawsze chcemy zaufać swojej intuicji. Po tej lekturze na pewno spojrzymy zupełnie inaczej i na siebie i na pewne znajomości.

Szczerze polecam!

www.karalajn.blogspot.com

Każda kobieta na swojej drodze może spotkać toksycznego mężczyznę. Toksycznym mężczyzną może być dla nas każdy – ojciec, brat, mąż, partner, szef czy nawet kolega z pracy lub znajomy. W książce “Toksyczni mężczyźni” Lillian Glass w jasny i klarowny sposób uświadamia nas kto i dlaczego jest dla nas toksyczny.

W książce tej nie dość, że poznamy definicję toksycznego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Klan Dayów mógł istnieć aż po dziś dzień.
Pech chciał, że syn rody rudy świr Ben
Poprosił szatana o dar ciemnej mocy
I zarżnął rodzinę pewnej mroźnej nocy.


Udusił Michelle gołymi rękami
Po Debby zostały tylko mokre plamy
Na końcu wykończył swą matkę Patty,
Odstrzelił jej łeb, wbił w pierś nóż zębaty.


Najmłodsza Libby znalazła ukrycie
I żyje do dziś, lecz co to za życie?


(szkolna rymowanka, około 1985 roku)


Ową rymowanką rozpoczyna się książka "Mroczny zakątek". Jako pierwszą poznajemy Libby - zamknięta w skorupę 31 letnią kobietę, która w dzieciństwie przeżyła ogromną traumę. Gdy Libby była małą dziewczynką, ktoś zamordował jej matkę, oraz dwie siostry, a podejrzenia padły na brata - Bena i tak też mała Libby zeznała w sądzie. Piętnastoleni Ben trafia do więzienia na dożywocie za zabójstwo.


Doświadczona przez los Libby nawet w dorosłym życiu zachowuje się jaka małe dziecko, które nadal i ciągle potrzebuje czułości. Szczelnie zamknięta w swej skorupie, przybiera maskę kobiety twardej, wręcz wulgarnej i czytając "Mroczny zakątek" można dostrzec jak wielką lukę główna bohaterka ma do zapełnienia wynikającą z braku miłości w dzieciństwie.


Matka całą ich czwórkę wychowywała samotnie - gdyż ojciec Runner - zjawiał się w ich życiu (przeważnie na krótko) i znikał. Nie miała dla nich odpowiedniej ilości wolnego czasu, gdyż całą swoją energię przeznaczała na prowadzenie podupadającej farmy, oraz spłacanie długów małżonka. Kochała ich, jednocześnie nie poświęcając im uwagi i nie angażując się w ich przyziemne, dziecinne sprawy. Jasno i wyraźnie można wyczytać z powieści, że Patty najwzyczajniej wszystko przerosło i nie dawała sobie rady.


Pewnego dnia do Libby zgłasza się Lyle Wirth z Klubu Kryminalnych Ciekawostek, które fascynuje się tajemniczymi morderstwami, oraz dziwnymi zaginięciami. Klub Kryminalnych Ciekawostek jest zdania, iż to nie Ben zamordował własną rodzinę i że jako niewinny obywatel, powinien wyjść na wolność. W Libby wzrasta ziarenko niepewności, a skuszona propozycją pieniężną w zamian za pomoc w jego uwolnieniu, zgadza się, by cofnąć się w przeszłość i przeanalizować całe zajście od początku. W tym celu rozpoczyna wędrówkę po osobach, które znały jej rodzinę, oraz zaczyna poszukiwać ojca. Libby będzie musiała rozdrapać stare rany i od tej pory wiele oczywistych spraw i wątków zacznie układać się w zupełnie nową zaskakującą całość.


"Mroczny zakątek" jest thillerem psychologicznym napisanym z trzech perspektyw - Libyy, Bena i Patty. Przeplatana teraźniejszość z przeszłością odbija się na czytelniku ogromnym niepokojem. Punkt widzenia Libby jest osadzony w współczesności, natomiast brata i zarówno matki - krótko przed morderstwem na początku stycznia 1985 roku.


Mając punkt widzenia trzech osób powieść cały czas trzyma nas w napięciu, oraz lęku. W międzyczasie możemy sami wysunąć wnioski na temat patologii rodziny i wyrobić sobie własną opinię na temat motywu, oraz osoby mordercy. Jednak w tej powieści nic nie jest oczywiste, więc czytając kilku narratorów na przemian możemy spodziewać się wszystkiego.



Dodatkowym atutem powieści jest autentyczność opisu bohaterów, barwność postaci i ich skrywane tajemnice. Mimo, iż na początku Libby wydaje się być zimna i oschła, czytelnik bardzo szybko może spojrzeć z jej perspektywy, a rozumiejąc ją lepiej - kibicować jej w odnalezieniu prawdy.


Sama książka daje nam do zrozumienia jak brak miłości w dzieciństwie odbija się na dzieciach i ich relacjach z rówieśnikami jak i później w życiu dorosłym. Z racji, iż Ben został wychowany praktycznie bez ojca, a nawet kiedy Runner przez moment uczestniczył w ich życiu – syn był dla niego pośmiewiskiem. Ben nie był dostrzegany przez rodziców, więc żeby dowieść swojej męskości potrafił zadać sobie ból, oraz wpadł w złe towarzystwo. Jego mroczni przyjaciele bawili się w wielbienie szatana - nic więc dziwnego, że został podejrzany o morderstwo rodziny jako jedyny.



Ale czy naprawdę brak miłości rodziców i żal do matki mogły wywołać w nim, aż tak silne złe emocje prowadzące do morderstwa?


Koniecznie musicie przeczytać książkę jeżeli chcecie dowiedzieć się, czy Libby poznała prawdę na temat śmierci swojej rodziny i czy słusznie oskarżyła brata o morderstwo.



Polecam!

www.karalajn.blogspot.com

Klan Dayów mógł istnieć aż po dziś dzień.
Pech chciał, że syn rody rudy świr Ben
Poprosił szatana o dar ciemnej mocy
I zarżnął rodzinę pewnej mroźnej nocy.


Udusił Michelle gołymi rękami
Po Debby zostały tylko mokre plamy
Na końcu wykończył swą matkę Patty,
Odstrzelił jej łeb, wbił w pierś nóż zębaty.


Najmłodsza Libby znalazła ukrycie
I żyje do dziś, lecz co to za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czy wierzysz w istnienie aniołów? Jak wyobrażasz sobie anioła? Czy kiedykolwiek spotkałeś go na swojej drodze? Czy zdajesz sobie sprawę, że otaczają nas anielscy obrońcy?



“W towarzystwie aniołów” to 26 opowieści o osób, które na swojej drodze spotkały anioła, lub grupę posłańców. Autor zastrzega, że każda z tych historii, została dogłębnie zweryfikowana i żadna z tych opowieści nie jest fikcją (nawet imiona i nazwiska osób z wyjątkiem tych, które prosiły o anonimowość).



26 przeróżnych historii, które uświadamiają nam, że nie zawsze trzeba dostrzegać anioła, aby móc doświadczyć jego obecności. Być może Twój anioł jest zaangażowany w Twoje sprawy przyziemne? Ile razy zdarzają się nam sytuacje, które wydają się nam być beznadziejnym przypadkiem, gdy nagle widzimy światełko w tunelu, lub ktoś bezinteresownie nam pomaga.



“W towarzystwie aniołów” to książka dzięki której być może niejeden z Was przypomni sobie, że jest Anioł Stróż, który nad Wami czuwa. Pełni on rolę naszego osobistego opiekuna, stając w naszej obronie, kierując naszym postępowaniem, a także troszczą się o nas. Dzięki tej lekturze łatwiej nam będzie zrozumieć, że aniołowie mogą przybrać każdą postać, choć część z tych opowieści wydawała mi się niewiarygodna. Spodobał mi się fakt, że autor książki po każdym zakończonym rozdziale zachęcał nas do refleksji, zadając różne pytania. To często pomagało otworzyć mój umysł na dane historie.



Pozycję tę czyta się szybko, lekko i z przyjemnością. Napawa ona pozytywnym nastawieniem do świata i przypomina na każdym kroku, że nie jesteśmy sami. “W towarzystwie aniołów” jest również odpowiednią książką dla kogoś, kto potrzebuje wparcia i podniesienia na duchu. Z opowieści można czerpać radość, a autor pomoże nam wgłębić się w cele działania aniołów. Ukazuje nam, że aby dostrzec czyny aniołów – wystarczy otworzyć oczy na to, co dzieje się wokół nas i zaufać opiece Pana Boga.

www.karalajn.blogspot.com

Czy wierzysz w istnienie aniołów? Jak wyobrażasz sobie anioła? Czy kiedykolwiek spotkałeś go na swojej drodze? Czy zdajesz sobie sprawę, że otaczają nas anielscy obrońcy?



“W towarzystwie aniołów” to 26 opowieści o osób, które na swojej drodze spotkały anioła, lub grupę posłańców. Autor zastrzega, że każda z tych historii, została dogłębnie zweryfikowana i żadna z tych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po książkę “Niechciani” sięgnęłam po przeczytaniu pozytywnych opinii na moich ulubionych blogach książkowych.

“Niechciani” autorstwa Pani Yrsy – to thriller. Rozpoczynając jednak książkę pomyślałam, że opisy są błędne i przypomina mi to horror. Czekałam na rozwój sytuacji książki, który nastąpił dość szybko. Zostałam miło zaskoczona.

Ódinn – urzędnik, po tragicznej śmierci żony – musi przejąć opiekę nad swoją małoletnią córką, która nie może pogodzić się ze stratą mamy. Ewidentnie widać, że Run przeżyła traumę i trafia na psychoterapię, która ma jej pomóc uporać się z emocjami, oraz koszmarami, które nawiedzają ją w nocy. Ódinn jednocześnie w pracy dostaje zlecenie po zmarłej koleżance. Jego zadaniem jest weryfikacja zdarzeń w domu wychowawczym dla chłopców, gdyż doszło tam do nieszczęśliwego wypadku. W Krókur dwóch chłopców zginęło – dusząc się w spalinami w samochodzie. Sprawa sięga roku 1974 a więc Ódinn nie ma ułatwionego zadania. Jednak im bardziej zagłębia się w całą sprawę i odnajduje kolejne osoby mieszkające w tamtym czasie w Krókur – atmosfera grozy zaczyna narastać. Jednocześnie nie daje mu spokoju myśl o przypadkowej i nieszczęśliwej śmierci żony i odnosi wrażenie, że te dwie sprawy są w jakiś sposób ze sobą połączone.

“Niechciani” to książka napisana z dwóch punktów widzenia. Pierwszy widok to perspektywa dzisiejszych czasów i wydarzeń opisanych przez Ódina, drugi – Aldis z 1974 roku – pomocy domowej, która pracowała w domu wychowawczym.

Czytając tą książkę – zgrabnie przeskakujemy więc z jednego wątku na drugi – daje nam to uczucie napięcia i niepokoju. Obie te fabuły są ze sobą połączone i dopiero koniec książki – daje nam obraz na całość historii Ódina, jego córki, oraz śmierci wychowanków domu w Kórkur.

Od ”Niechcianych” trudno się oderwać i przestać czytać, gdyż każdy rozdział daje nam nowe wskazówki i dodatkową zagadkę. Tak jak nigdy do końca nie wierzę w opisy książki podawane na okładkach – tak The Times miał absolutną rację pisząc - że książkę nie powinno się czytać po zmroku.

Zakończenie “Niechcianych” totalnie mnie zaskoczyło i gdzieś tam czytając kolejne strony książki myślałam i spodziewałam się zupełnie innego. Sam koniec powieści jest przerażający i mimo, iż zakończenie pozostało otwarte – czego nie lubię – w tym wypadku bardzo pasowało. Czytelnik może sam dopowiedzieć sobie zakończenie i wierzcie mi – nie będzie ono dobre.

Po książkę “Niechciani” sięgnęłam po przeczytaniu pozytywnych opinii na moich ulubionych blogach książkowych.

“Niechciani” autorstwa Pani Yrsy – to thriller. Rozpoczynając jednak książkę pomyślałam, że opisy są błędne i przypomina mi to horror. Czekałam na rozwój sytuacji książki, który nastąpił dość szybko. Zostałam miło zaskoczona.

Ódinn – urzędnik, po tragicznej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Skup się! Prosta droga do sukcesu" to jedna z kilku książek Pana Leo Babauty, którego chyba nie muszę już nikomu przedstawiać. Jedni znają go z książki: Minimalizm, inni z bloga ZenHabits.

Czy potrafisz się skupić na jednej czynności?
Czy Twoja praca w domu bądź na podłożu zawodowym jest nastawiona na wielozadaniowość czy może wieloprojektowość?
Czy wykonywaną czynność zakłócają Tobie inne sprawy?
Jaką pierwszą czynność wykonujesz po przyjściu do pracy?
Kiedy włączasz komputer w domu?
Czy korzystasz z więcej niż jednego portalu (przeszkadzajki) społecznościowego typu: Facebook, Twitter, Instagram, Tumblr?
Czy nie możesz zakończyć zamierzonego zadania tylko dlatego, iż świat internetowy Cię rozprasza?
A może jesteś uzależniony od internetu?
Czy wolisz czytać długie teksty, czy może nawet blogi innych czytasz szybko, pobieżnie, a najlepiej gdyby były krótko napisane?

Większość z nas jest uzależniona od internetu i najróżniejszych stron bądź portali. Leo Babauta dowodzi tego w swojej książce: "Skup się. Prosta droga do sukcesu."

Niestety jest to problem, który zamiast maleć, rośnie w siłę.

Przez to niestety jesteśmy mniej efektywni w pracy, w domu, czy nawet na wakacjach. Nie możemy się skupić, większość wykonywanych czynności sprawia nam problem, dużo spraw odkładamy na później w nadziei, że jeszcze znajdziemy na to czas. A tak naprawdę wcale nie jest lepiej - tylko ciągle gorzej.

Jeżeli masz, lub ktoś z Twojego otoczenia ma problemy ze skupieniem się, a głównym "prowodyrem" tej całej sytuacji jest internet – warto sięgnąć po książkę: "Skup się. Prosta droga do sukcesu."

Leo Babauta w swoim poradniku dokładnie omawia co nas rozprasza i w jaki sposób. Udowadnia nam, że jesteśmy uzależnienie od sieci (czy się z tym zgadzamy czy nie Puszczam oczko) i zadaje nam proste pytania dzięki którym sami możemy uznać powyższe za prawdę. Dokładnie opisuje jak rozproszenie niszczy naszą kreatywność i jak pokonać wszelkie "przeszkadzajki", oraz jak nauczyć się od początku tworzyć. W książce poznajemy zalety odłączenia się od sieci i prosty sposób jak bezboleśnie odizolować się od internetu i pokonać uzależnienie (nie tylko od komputera).

W "Skup się" zostają opisane rytuały, które mają wspomóc nas w wyrobieniu sobie nawyku blokowania "przeszkadzajek" i skupiania się na tym co naprawdę jest dla nas istotne i wartościowe.

Leo Babauta pokazuje również jak mądrze korzystać z informacji w internecie, oraz jak wyzbyć się potrzeby bycia na bieżąco. Odpowiada nam też na pytanie dlaczego rezygnowanie bywa tak trudne i dlaczego tak się dzieje?

Dodatkowo w bardzo fajny i przystępny sposób Leo przedstawia nam programy do zwalczania "przeszkadzajek", które mogą przydać się zarówno w pracy jak i w domu.

W "Skup się" jest również rozdział poświęcony minimalizmowi i porządkowi – zarówno przy komputerze w domu jak i w pracy, oraz swoim otoczeniu.

Dostaniemy dodatkowo lekcję o powolności - i odpowiedź na pytanie: dlaczego warto zwolnić w naszym życiu? Zostaniemy przygotowani jak małymi krokami tego dokonać i jakie korzyści osiągniemy z tej zmiany. Nauczymy się również jak skupić się w pracy i w domu - co poprawi naszą efektywność, oraz stosunki z domownikami, współpracownikami i szefem.

Nawet jeżeli uważasz, że nie jesteś niewolnikiem internetu czy różnych portali – warto przeczytać książkę. Być może po lekturze tej zmienisz zdanie, lub zauważysz problem uzależnienia u bliskiej Tobie osoby.

Po przeczytaniu tego poradnika i zastosowaniu się do wskazówek w niej zawartych na pewno zaczniesz efektywniej pracować i zaczniesz bardziej skupiać się na konkretnych obranych sobie celach. Będzie też łatwiej wyznaczyć sobie te cele - tak - aby nie brać na siebie czegoś, czego nie jesteś w stanie zrealizować.

Pan Leo bowiem jasno i wyraźnie instruuje nas jakie cele powinny być dla nas najważniejsze.

Dodatkowo zyskasz więcej czasu dla siebie i Twoich bliskich - okaże się, że doba nie jest wcale za krótka, a Ty możesz dzięki większej uwadze i skupieniu wykonać więcej czynności, oraz pracy i to w dodatku bardziej efektywnie!

www.karalajn.blogspot.com

"Skup się! Prosta droga do sukcesu" to jedna z kilku książek Pana Leo Babauty, którego chyba nie muszę już nikomu przedstawiać. Jedni znają go z książki: Minimalizm, inni z bloga ZenHabits.

Czy potrafisz się skupić na jednej czynności?
Czy Twoja praca w domu bądź na podłożu zawodowym jest nastawiona na wielozadaniowość czy może wieloprojektowość?
Czy wykonywaną czynność...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Męskość nowe spojrzenie" to książka, która ukazuje nam cechy prawdziwego, dojrzałego mężczyzny. "Męskość nowe spojrzenie" to nie tylko pozycja dla mężczyzn, ale również dla kobiet.



Na przestrzeni lat, wiele zmieniło się w męskości teraźniejszych, obecnych wśród nas mężczyzn. Czasy, które często zmuszają nas do wyrzeczeń lub przyjmowania na siebie sprzecznych cech i ról, pomieszały w głowach. Często mężczyźni są pogubieni i tak naprawdę nie wiedzą co i jak czynić, aby być lepszymi ludźmi. Mężczyźni często zachowują się nie tak jak chcą – tylko tak – jak nakazuje im otoczenie. Tylko dlatego, że dookoła tyle mówi się o tym jak powinien zachowywać się “prawdziwy mężczyzna”. Ale czy tak naprawdę wiemy co oznacza termin “prawdziwy mężczyzna”? W książce tej przeczytamy dlaczego kobiety pragną "prawdziwych mężczyzn" i co tak naprawdę oznacza to określenie. Ta książka otwiera oczy na wiele tematów, jest bardzo mądrze napisana i uważam, że jak najbardziej skierowana też do kobiet. Nie tylko w kwestii zrozumienia i niesienia pomocy swojemu partnerowi, ale Steve Biddulph przedstawił w książce wiele dobrych wartości o których każdy z nas czasami zapomina. Książka zmusza do refleksji nad sobą, swoim życiem i jego sensem.



Steve w Męskości odpowiada nam na pytanie - czy mężczyźni naprawdę mogą się zmienić? Dlaczego mężczyźni się zagubili? Jak powrócić do pełni zdrowia i poradzić sobie z żalem za tym co zostało utracone już w dzieciństwie?



"Męskość nowe spojrzenie" - przedstawia relacje mężczyzn z własnymi ojcami i ukazuje jak wielki wpływ na kształtowanie młodego mężczyzny ma jego własny tato. Podpowiada jak w prosty sposób naprawić relacje z ojcem.



Poznamy też pięć prawd życiowych, sposób myślenia chłopca, a mężczyzny i poznamy definicję prawdziwego ojcostwa. Z książki dowiemy się kim jest ojciec dla dziecka i co dzieje się z dzieckiem gdy mężczyzna nie może aktywnie, codziennie wychowywać potomka (oraz co mogą zrobić samotne matki). Zagłębimy się w role, które przybierają często ojcowie i jak wygląda dom w którym wszyscy dobrze się czują.



W książce przeczytamy również o relacjach damsko - męskich, jak pokonywać kryzys w związku i konstruktywnie się kłócić. Steve w tym rozdziale zwraca szczególną uwagę na wspólne wartości które powinny towarzyszyć parom w związku i uświadamia czym jest dobra, satysfakcjonująca relacja.



Jeden rozdział został poświęcony sprawom seksu, trzem etapom miłości, oraz odkrywaniu seksu całym sobą. Tutaj przeczytamy czym różni się seks przygodny od seksu prawdziwego i na czym polega męska seksualność.



Steve ukazuje nam jak odnaleźć sens w życiu i dążyć do tego co dobre. Pozwala ocenić swoją pracę i prezentuje kiedy odbywa się pogoń za niewłaściwymi celami.



Wiecie już zapewne, że lubię poradniki. Poradniki, ale nie takie typu: "ja go kocham, on mnie nie – help", tylko takie, które po przeczytaniu mogą wnieść coś w moje życie, w mój sposób myślenia i działania. Męskość nowe spojrzenie to jeden z takich poradników. I mimo, iż wydawać by się mogło, że mogłabym go czytać z korzyścią tylko dla swojego małżonka – to pozycja ta jest korzyścią również dla mnie. Polecam książkę – nie tylko mężczyznom, ale również każdej kobiecie!

www.karalajn.blogspot.com

"Męskość nowe spojrzenie" to książka, która ukazuje nam cechy prawdziwego, dojrzałego mężczyzny. "Męskość nowe spojrzenie" to nie tylko pozycja dla mężczyzn, ale również dla kobiet.



Na przestrzeni lat, wiele zmieniło się w męskości teraźniejszych, obecnych wśród nas mężczyzn. Czasy, które często zmuszają nas do wyrzeczeń lub przyjmowania na siebie sprzecznych cech i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

“Ostatni pasażer” Manel Loureiro to horror.

Zamawiając książkę kierowałam się pozytywnymi opiniami o niej, nie patrząc na to, że horror może nie sprawdzić się u mnie tak jak thriller. Zamówiłam książkę w Empiku, zabrałam ją na wakacje, by na plaży ze spokojem poczytać.

Kate młoda wdowa, nie potrafiąca poradzić sobie ze stratą męża, aby jakoś pomału zacząć żyć normalnie dostaje zlecenie zajęcia się sprawą statku “Valkirie”, gdzie ma napisać dla wydawnictwa “London New Herald” reportaż na temat dawnego, dziwnego znalezienia statku widmo. Odnajduje Isaaca Feldmana, starca, który odnalazł statek po siedemdziesięciu latach od tragedii i postanowił go odremontować. W wyniku rozmowy i pewnej zaistniałej sytuacji, Isaac zaprasza Kate na rejs statkiem “Valkirie”. Bohaterka zgadza się na taki układ – ona napisze reportaż, który zaciekawi każdego, Isaac zdobędzie rozgłos. Odnowiona "Valkirie" okazuję się praktycznie w 99,9% dokładnym odzwierciedleniem statka widmo, który w 1939 roku został odnaleziony przed załogę angielskiego węglowca.

Niestety – gdy tylko statek odpływa od brzegu, zaczynają na nim dziać się dziwne rzeczy, rodzą się duchy przeszłości. Czy Kate odkryje zagadkę niemieckiego transatlantyku? Czy wyjdzie cało z niebezpieczeństwa? Czy spotkanie z przeszłością okaże się wyjątkowo niebezpieczne? Kim jest “Ostatni pasażer” statku?

Książki nie można spokojnie przeczytać. “Ostatni pasażer” wciąga nas od pierwszej strony.


I wierzcie mi, że gdyby nie fakt, że były to wakacje i oprócz leniuchowania na plaży, spędzaliśmy czas na innych atrakcjach – przeczytałabym książkę w jeden dzień.

Za fenomen uważam fakt, iż sama książka nie do końca mi się podobała.

Wiem, wiem, co ja wypisuję – tu nie mogę się oderwać, a tu książka nie spełnia moich oczekiwań. Już tłumaczę dlaczego. Horror to chyba nie mój gatunek. Wiele sytuacji – zamiast mnie przerażać – po prostu wytrącało mnie z równowagi i śmieszyło. Czekałam na strach i lęk – niestety jakoś ta książka mnie nie przerażała. Nie będę tu przytaczać konkretnych przykładów ponieważ nie chcę opowiadać fabuły książki i zepsuć zakończenia innym czytelnikom, jednak nie wierzę w bliskie spotkania z duchami (bynajmniej takiego spotkania jakiego doświadczyła Kate z swoim zmarłym mężem – ale dalej już ani mru, mru, cicho sza – bo się wyda reszta). Oczywiście samą książkę, czyta się szybko, jest napisana przyjaznym językiem, tak więc w sam raz (jeśli jeszcze nie czytaliście) na ciepłe popołudnia dla zabicia czasu (o ile się nudzicie).

www.karalajn.blogspot.com

“Ostatni pasażer” Manel Loureiro to horror.

Zamawiając książkę kierowałam się pozytywnymi opiniami o niej, nie patrząc na to, że horror może nie sprawdzić się u mnie tak jak thriller. Zamówiłam książkę w Empiku, zabrałam ją na wakacje, by na plaży ze spokojem poczytać.

Kate młoda wdowa, nie potrafiąca poradzić sobie ze stratą męża, aby jakoś pomału zacząć żyć normalnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Zabójcze emocje" to jedna z lepszych książek na temat emocji, umysłu i ducha jaką w ostatnim czasie przeczytałam.

Autor książki Dr Don Colbert jest dyplomowanym ekspertem w praktyce rodzinnej. Zdobył obszerną wiedzę z zakresu medycyny żywieniowej oraz zapobiegawczej.

Poradnik "Zabójcze emocje" podzielony jest na dwie części.

W pierwszej przeczytamy o tym jak nasze samopoczucie emocjonalne przekłada się na samopoczucie fizyczne. Tutaj zrozumiemy istotę niszczących nas emocji takich jak: gniew, wrogość, uraza, zawziętość, brak przebaczenia, nienawiść do siebie oraz lęk i tłumiony gniew.

Otrzymamy informację jak emocje zamieniają się w chorobę, oraz poznamy zdradliwy charakter adrenaliny i zapoznamy się z dwoma podstawowymi zasadami odnoszącymi się do stresu (który dotyka każdego z nas w mniejszym lub większym stopniu). Długotrwały stres może przejawiać się w formie fizycznych chorób i dolegliwości i każda z nich jest tutaj wymieniona. Czytając książkę możemy się zdziwić jak cały szereg fizycznych dolegliwości posiadamy u siebie - nie zdając sobie sprawy - że to emocje i stres mają na nie wpływ.

Dr Don Colbert w bardzo przystępny sposób opisuje związek stresu z poszczególnymi schorzeniami takimi jak: rak, choroby autoimmunologiczne, alergie, schorzenia skóry czy innymi chorobami. Dodatkowo nie zapominając o emocjach, ukazuje nam zgubny wpływ niekontrolowanej wrogości na nasze zdrowie.

Czytając "Zabójcze emocje" możemy również wykryć z praktycznych wskazówek czy należymy do grupy "rozgrzanego reaktora" tj. ludzi tłumiących wrogość, oraz jaki typ osobowości prezentujemy. Przeczytamy o oznakach nagromadzonych emocji i uzyskamy informację, że depresja nie rozgrywa się tylko w głowie, oraz z jakimi chorobami ma ona związek. Zapoznamy się z różnymi rodzajami depresji, oraz dowiemy się czym depresja nie jest. Uzyskamy również informację jak pomóc osobom w ciężkiej depresji. Zgłębimy się w temat emocji prowadzących do depresji oraz zdrowego i nie zdrowego poczucie winy. Kolejna emocją, która zostaje opisana w książce to lęk. Tutaj zostaniemy poinformowani, co dzieje się kiedy się boimy i jakie jest antidotum na lęk i zmartwienia. Dodatkowo Dr Don Colbert opisuje czym są zaburzenia lękowe i czym zespół paniki, oraz poznamy związek między zawiścią, a urazą i jak przerwać narastające poczucie krzywdy.

Część druga "Zabójczych emocji" to zalecenia - droga do zdrowych emocji. Rozdział ten poświęcony jest nauce fizjologicznej komunikacji między sercem a ciałem, oraz zastąpienia sfałszowanego myślenia - prawdą.

W tej części dowiemy się jak radzić sobie z negatywnym przekonaniem do życia i jak wybrać nowy, lepszy sposób myślenia.

Dr Don Colbert pisze również o oczyszczającej mocy przebaczenia i zapoznaje nas z definicją przebaczenia, gdyż wielu z nas błędnie je interpretuje. Podaje na przykładzie projektu naukowego, jak przebaczenie (nie tylko innym, również sobie) wpływa korzystnie na nasze zdrowie, a jakie są konsekwencje jego braku. Opisuje również przebaczenie jako proces, i czym jest częściowe, a czym całkowite przebaczenie.

W tej części poznamy terapeutyczne emocje i prosty sposób na wprowadzenie je w życie.

Jak dla mnie jedna z lepszych książek/poradników jaką do tej pory czytałam.

"Zabójcze emocje" to jedna z lepszych książek na temat emocji, umysłu i ducha jaką w ostatnim czasie przeczytałam.

Autor książki Dr Don Colbert jest dyplomowanym ekspertem w praktyce rodzinnej. Zdobył obszerną wiedzę z zakresu medycyny żywieniowej oraz zapobiegawczej.

Poradnik "Zabójcze emocje" podzielony jest na dwie części.

W pierwszej przeczytamy o tym jak nasze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Znaleziony" to powieść która lekko mnie zaskoczyła. Myślałam, że będzie to książka typowo o miłości i zmagania kochanków. Tymczasem przedstawia ona różnice, nie tylko kulturowe między głównymi bohaterami, ale również sprzeczności wynikające z różnic płci.

Julie Summers, dziewczyna z bogatego domu, wolny duch, który na co dzień porabia to na co ma ochotę, zupełnie przez przypadek poznaje mężczyznę - Abdu (Ibrahima). Julie psuje się samochód, a w warsztacie, w którym chce go naprawić Arab proponuje jej wymianę i pomoc przy szukaniu nowego pojazdu. Dziewczyna na samym początku podchodzi do całego pomysłu dość sceptycznie, jednak przystoi na propozycję mężczyzny i w ten sposób - w delikatny, nie nachalny - Julie i Ibrahim zaczynają się spotykać.

Dwa odmienne światy, dwie odmienne kultury - stykają się ze sobą. Wszystko układa się dobrze do czasu, gdy mężczyzna otrzymuje wezwanie o deportacji. Julie całymi siłami stara się pomóc ukochanemu, jednak nic nie jest w stanie odwrócić decyzji administracyjnej o przymusowym powrocie do kraju. Ponieważ Ibrahim jak i Julie nie chcą się rozstawać, by móc jechać do domu rodzinnego mężczyzny - pobierają się.

Tam na Julie czeka zupełnie inny świat, inna kultura, inna rzeczywistość. Pytanie czy będzie potrafiła się do nowego życia dostosować? Czy zwycięży miłość czy chęć niezależności? Jak dalej potoczą się losy bohaterów?

"Znaleziony" to powieść o miłości, ale również poświęceniu i odkrywaniu w sobie gotowości do podejmowania wyzwań oraz ważnych decyzji. W książce mamy przedstawiony punkt widzenia i Julie i Ibrahima, gdzie zdecydowanie bliższy mi był mężczyzna, niż Julie. Wydawało mi się, że cały czas mimo czytania o jej odczuciach i wrażeniach, pozostaje ona dla mnie niedostępna. Nawet w miłości z Ibrahimem cały czas miałam wrażenie, że mimo ich wspólnych zmagań, ona stoi gdzieś z boku, jakby często była nieobecna. Miałam poczucie, że przeważała u niej duża chęć niezależności od swojego mężczyzny. Zdarzało jej się podejmować samodzielne decyzje, nie bacząc na zdanie Ibrahima i nie licząc się z nim. I wydawać by się mogło, że Julie i jej zachowanie jest infantylne, podczas gdy to mężczyzna przedstawia nam ją w takim świetle. Chce ją chronić przed niebezpieczeństwami, tymczasem główna bohaterka chętnie pragnie poznawać nową rzeczywistość . Nie boi się jej i jest w stanie podjąć ryzyko, tylko po to, aby zadowolić ukochanego jak i tworzyć z nim rodzinę. Tutaj doskonale widać konflikt jaki wynika z różnicy płci oraz pochodzenia. Dostrzeżemy jak bardzo różni się punkt widzenia mężczyzny od kobiety. Obydwoje darzą się ogromną miłością – jednak każde z nich ma inną wizję wspólnej przyszłości. Pytanie czy uda im się dojść do kompromisu?

Zakończenie "Znalezionego" pozostało otwarte - chyba nie do końca tego się spodziewałam, a bynajmniej liczyłam na inne. I to było kolejne zaskoczenie. Mimo wszystko powieść uważam za ciekawą i godną polecenia.


www.karalajn.blogspot.com

"Znaleziony" to powieść która lekko mnie zaskoczyła. Myślałam, że będzie to książka typowo o miłości i zmagania kochanków. Tymczasem przedstawia ona różnice, nie tylko kulturowe między głównymi bohaterami, ale również sprzeczności wynikające z różnic płci.

Julie Summers, dziewczyna z bogatego domu, wolny duch, który na co dzień porabia to na co ma ochotę, zupełnie przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Do diety przymierzałam się od dłuższego czasu, jednak cały czas blokował mnie fakt, iż nie będę miała co jeść. Co skonsumować na śniadanie skoro nie mogę zrobić swoich ukochanych płatków owsianych (bezglutenowych) czy chlebka pieczonego z ziaren i płatków. Skąd brać nowe pomysły na dania, oraz jak komponować posiłki?

Na szczęście “poszperałam” troszkę w necie, znalazłam książkę: "Paleo dieta".

Dzięki książce "Paleo Dieta" dowiemy się jaką “krzywdę” wyrządzają nam zboża (wszystkie, bez wyjątków), czym jest nieszczelne jelito i do jakich chorób ono prowadzi, dlaczego tłuszcze (i jakie) są tak ważne w naszej diecie. Dodatkowo przeczytamy o wpływie kortyzolu na nasze zdrowie, jak bardzo ważny jest sen, oraz ćwiczenia. Roob Wolf w bardzo przystępny i dowcipny sposób opisuje nasze trawienie, wpływ hormonów, różne stany: "najedzeni, nienajedzeni i przejedzeni”. Przedstawia również choroby układu krążenia, nadciśnienia, osteoporozę, raka i autoimmunologiczne. Dowiemy się dlaczego niektórym osobom “rośnie” brzuszek i jaki WHR(waist-to-hipratio) inaczej współczynnik (stosunek obwodu bioder do talii) jest prawidłowy.

I najważniejszy dla mnie rozdział: Plan posiłków na 30 dni. I nie są to jakieś wymyślne dania, skomplikowane, raczej proste i szybkie. Oczywiście z użyciem mięsa, lub ryb i warzyw lub owoców. Zanim przeczytałam ta książkę, martwiłam się, czy będę potrafiła ułożyć sobie jadłospis. Teraz wiem, że nie będzie z tym najmniejszego problemu.

www.karalajn.blogspot.com

Do diety przymierzałam się od dłuższego czasu, jednak cały czas blokował mnie fakt, iż nie będę miała co jeść. Co skonsumować na śniadanie skoro nie mogę zrobić swoich ukochanych płatków owsianych (bezglutenowych) czy chlebka pieczonego z ziaren i płatków. Skąd brać nowe pomysły na dania, oraz jak komponować posiłki?

Na szczęście “poszperałam” troszkę w necie, znalazłam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Są sytuacje kiedy czasami lepiej być nieświadomym pewnych spraw, pewnych sytuacji. Prawda często boli lub komplikuje już i tak trudne okoliczności. W takim położeniu znalazła się Ava – główna bohaterka “Nie chcesz wiedzieć”.

Avę poznajmy już na samym początku jako kobietę zagubioną, delikatnie ujmując - z lekkimi zachwianiami emocjonalnymi i depresją. Wszystko to na skutek zaginięcia przed dwóch lat – jej syna Noaha. Ava cały czas widzi go w swoich snach i nie tylko, słyszy jego płacz – przez co zostaje uznana przez resztę rodziny – za kobietę psychicznie chorą. Przecież nikt z pozostałych domowników nie słyszy płaczu dziecka i nie widuje go tak jak Ava.

W wieczór Wigilijny Ava wraz z mężem Wyattem wydawali przyjęcie rodzinne. Pech chciał, że tego wieczoru ich synek zażyczył sobie spać w nowym “dorosłym” łóżku. Ava jak co wieczór – ułożyła go do snu i poszła do reszty rodziny. Niestety “felernego” wieczora Noah po prostu zaginął. Mimo usilnych poszukiwań – nie znaleziono ciała. Ava nie mogąc sobie wybaczyć zmiany miejsca nocnego odpoczynku syna, które to nie było objęte monitoringiem, popada w depresję, oraz nie akceptuje faktu, że syn nie żyje. Mąż próbuje całymi siłami poskładać rodzinę, która w wyniku wypadku wisi na włosku, oraz wspierać żonę. Niestety nie do końca udaje mu się skutecznie wszystko wytłumaczyć i naprawić. Ava jest uparta. I dobrze. Wie, że się nie myli i natarczywie dąży do odkrycia prawdy. Niestety prawda okaże się dla niej zaskakująco trudna.

Po pozycję “Nie chcesz wiedzieć” sięgnęłam przypadkiem będąc w bibliotece i nie znając autorki. Od pierwszych stron książki – byłam miło zaskoczona. Tytuł ten jest pełen zagadek, a mnogość i złożoność bohaterów nie odstrasza, jest wręcz imponująca. Każdy z osobna opisany został w dokładny sposób tak, aby wyrobić sobie o nim odpowiednią opinię – która w rezultacie nie okaże się prawdą. Dodatkowo fakt, że główna bohaterka została uznana przez rodzinę za niepoczytalną – może nas troszkę wytrącić z naszych podejrzeń w stosunku do innych członków rodziny. Oprócz wątku zaginięcia syna i rozwiązania zagadki – jest również wątek miłosny i choć takich nie cierpię – ten jest delikatny i subtelny i nie przysłania głównej fabuły. Czytając tą książkę – bohaterka stała mi się bliska – potrafiłam się wczuć w jej emocje związane z zaginięciem dziecka, potrafiłam zrozumieć jej kołaczące się myśli odnośnie swojego zdrowia psychicznego – jednak kilkakrotnie powtarzała ona: “od jutra bierze się w garść”. Kilkakrotnie wspominała o tym i nie wiem czy tu pojawił się już brak empatii u mnie – ale zaczynało mnie to denerwować. Miałam ochotę powiedzieć – Ava bierz się w garść zamiast ciągle obiecywać!

Nie napiszę czy powieść zakończyła się dobrze czy nie. Czy lepiej znać prawdę – czy jednak żyć w zakłamaniu, jedno jest pewne – to jeden z lepszych thrillerów jakie ostatnio czytałam i nie zakończę na tej jednej powieści Pani Lisy Jackson.

http://karalajn.blogspot.com/

Są sytuacje kiedy czasami lepiej być nieświadomym pewnych spraw, pewnych sytuacji. Prawda często boli lub komplikuje już i tak trudne okoliczności. W takim położeniu znalazła się Ava – główna bohaterka “Nie chcesz wiedzieć”.

Avę poznajmy już na samym początku jako kobietę zagubioną, delikatnie ujmując - z lekkimi zachwianiami emocjonalnymi i depresją. Wszystko to na skutek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka “Klika sekund od śmierci” to druga księga trylogii Cobena, której bohaterem jest nastolatek Mickey. Niestety nie zauważyłam tego w bibliotece i książkę wypożyczyłam. Mimo to nie była to powieść, której nie dało się czytać nie znawszy fabuły pierwszej części – poniekąd narracja Mickeya często wracała do spraw z przeszłości. Fakty można było łatwo połączyć, oraz nie dało się odczuć, że pewne kwestie są dla czytelnika nie jasne. Za to duży plus, bo pierwszy tom nie wyklucza przeczytania drugiego tomu samodzielnie.



Młody Mickey, krótko po śmierci ojca, zostaje pod opieką swojego wuja – Myrona. W nowej szkole szybko zaprzyjaźnia się z “Łyżką” oraz Emą i Rachel. Niestety - pewnego dnia Rachel zostaje postrzelona, a jej matka zabita. Z racji, iż dziewczyna nie jest mu obojętna, Mickey zaczyna angażować się w wyjaśnienie całego zdarzenia. Dodatkowo cały czas zastanawia się nad śmiercią ojca, oraz dziwną sytuacją z sanitariuszem, który był przy ojcu Mickeya w ostatnich chwilach jego życia. Mickey wraz z tatą jechał do San Diego i nagle z naprzeciwka wjechał w nich SUV w wyniku czego doszło do nieszczęśliwego wypadku. Sanitariusz, który był przy ojcu i został przez niego zebrany do karetki, uświadomił naszego głównego bohatera, że ojciec nie żyje. Po całym wypadku u pewnej kobiety zwanej Nietoperzycą, Mickey dostrzega zdjęcie pielęgniarza – jednak według kobiety był to "Rzeźnik z Łodzi" przydziany w mundur Waffen SS z drugiej wojny światowej. W tym samym dniu Mickey słyszy od Nietoperzycy stwierdzenie: "Twój ojciec nie umarł". W tym momencie chłopak już wie, że nie może odpuścić i postara się rozwiązać całą zagadkę. Czy to mu się uda? Czy jego ojciec żyje? Kim jest mężczyzna ze zdjęcia? Jak możliwe jest, aby był na zdjęciu z 1942 roku oraz mógł znaleźć się jako ratownik medyczny w obecnych czasach? Kto zabił matkę Rachel i dlaczego sama Rachel została postrzelona? Czy te dwie sprawy są ze sobą powiązane?



Po zakończeniu tej lektury czułam lekkie niezadowolenie. Nie z samej fabuły, tylko z prostoty tej powieści. Całość napisana lekko, niestety książka nie trzymała w napięciu (no może z wyjątkiem ostatnich stron) i jak na nastolatków, którzy próbują rozwiązać zagadkę śmierci matki Rachel – jakoś zbyt szybko i zbyt łatwo mieli możliwość, aby ową łamigłówkę rozwiązać. A to ojciec “Łyżki” okazał się portierem w szkole i miał “znajomości”, a to wujek Myron – pomagał im w różnych wpadkach, jak i jego dobra znajoma. Jak na mój gust – dzieciaki miały ułatwione zadanie, a prawie wszystko szło gładko i zgodnie z planem. Jedyny plus książki to zaskakujące zakończenie (którego się nie spodziewałam), oraz czasowa narracja w wykonaniu głównego bohatera. Jednak całość powieści uważam, za dość banalną. Niestety chyba po tej książce nie wrócę już do twórczości Cobena.

www.karalajn.blogspot.com

Książka “Klika sekund od śmierci” to druga księga trylogii Cobena, której bohaterem jest nastolatek Mickey. Niestety nie zauważyłam tego w bibliotece i książkę wypożyczyłam. Mimo to nie była to powieść, której nie dało się czytać nie znawszy fabuły pierwszej części – poniekąd narracja Mickeya często wracała do spraw z przeszłości. Fakty można było łatwo połączyć, oraz nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"10 zwyczajów szczęśliwych matek" to nie tylko typowy poradnik. To również opowieści wzięte z życia innych kobiet, które Pani Meg znała osobiście. To między innymi na ich przykładach autorka książki chce nam zwrócić uwagę na podstawowe zwyczaje szczęśliwych matek. Wiele z tych opowieści jest bardzo wzruszająca.

Poradnik w krótkich dziesięciu rozdziałach uczy nas czegoś nowego. Pani Meg ukazuje nam dziesięć podstawowych zwyczajów, które nauczą nas być mądrymi szczęśliwymi i dobrymi matkami. Do każdej części dołączone są dobre rady oraz sposoby, aby nowy zwyczaj wszedł w nawyk. Często dołączone są ważne pytania i małe zadania do zrealizowania, które pomogą nam otworzyć umysł na nowe zwyczaje i własną osobę. Nie wszystkie rozdziały przeznaczone są na relacje z dziećmi i za to duży plus. Bardzo przypadł mi do gustu rozdział poświęcony miłości, ponieważ jest tam poruszony również temat więzi małżonków, oraz emocji. Rozdział poświęcony prostocie to również jeden z moich ulubionych. Może dlatego, że pani Meg uwrażliwia nas na fakt, że prostsze życie to życie lepsze, piękniejsze!


"10 zwyczajów szczęśliwych matek" przekonuje, że aby być dobrą matką nie trzeba być matką idealną. Pomaga nam zdobyć poczucie własnej wartości, które u wielu kobiet kuleje. Zwraca uwagę na fakt utrzymywania najważniejszych przyjaźni, odsłania czym naprawdę jest szczera, wartościowa przyjaźń i które relacje warto pielęgnować, oraz w jaki sposób to robić. Uczy jak odczytywać dawane przez przyjaciół, dzieci, czy rodzinę sygnały oraz jak okazywać miłość nawet w najcięższych czasach.

Meg Meeker w swoim poradniku uświadamia nas jak dbać o wiarę i dokonywać dobrych wyborów. Opisuje dokładnie czym różni się wiara od religijności i uważam, że jest to jeden z ważniejszych rozdziałów tego poradnika. Wynika to może z moich własnych obserwacji, iż wielu ludzi myli te dwa pojęcia.

Poradnik zaznacza fakt, jak rywalizacja oraz zazdrość mogą niszczyć przyjaźń, popychać do okropnych czynów, oraz z czego wynika takie zachowanie. Książka przygotowywuje nas do eliminacji rywalizacji poprzez dogłębne rozpoznanie problemu i zmierzenia się z własną zawiścią. Wyjaśnia nam jak być serdecznym dla innych. Ten rozdział jest dobry dla wszystkich kobiet, którym wydaje się, że każda inna osoba na tym świecie ma zdecydowanie lepszą sytuację niż ona sama. Uczy nas pokory w stosunku do innych.

"10 zwyczajów szczęśliwych matek" sygnalizuje problem pieniędzy i dóbr materialnych w dzisiejszych czasach. Dowodzi jak bardzo pieniądze mogą nas pochłonąć oraz wpłynąć na nasz stosunek do dzieci i rodziny. Na szczęście dzięki książce możemy nauczyć się dbać o zdrowy stosunek do pieniędzy, oraz ustalić priorytety i żyć według nich. Rozdział ten uczy prostoty w każdym detalu naszego życia rodzinnego i nie tylko.

Meg Meeker każe nam krytycznie spojrzeć na cały swój dzień i sposób egzystencji w tygodniu. Podpowiada jak znaleźć chwilę na ciszę, mniejszy hałas, na cieszenie się bycia samą sobą. Większość matek (zwłaszcza małych dzieci) może uznać, że jest to niemożliwe do realizacji, jednak poradnik skutecznie udowadnia, iż może być inaczej!

Szczerze polecam poradnik, każdej kobiecie oraz matce, ponieważ Meg Meeker odsłania kilka prostych zmian, które będą miały wpływ na naszą radość i spokój jeśli tylko wprowadzimy je w życie!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu M oraz Pani Dorocie Nowak.


www.karalajn.blogspot.com

"10 zwyczajów szczęśliwych matek" to nie tylko typowy poradnik. To również opowieści wzięte z życia innych kobiet, które Pani Meg znała osobiście. To między innymi na ich przykładach autorka książki chce nam zwrócić uwagę na podstawowe zwyczaje szczęśliwych matek. Wiele z tych opowieści jest bardzo wzruszająca.

Poradnik w krótkich dziesięciu rozdziałach uczy nas czegoś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie lubię powieści science fiction, nie lubię powieści przygodowych, nie przepadam za wątkami miłosnymi. Ale mimo, iż "Piąta Fala" zawierała po troszkę z każdego wyżej wymienionego gatunku, nie mogłam przestać jej czytać. Zahipnotyzowała mnie. Dosłownie. Żałuję, że sięgnęłam po nią tak późno.

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się jak wygląda natarcie obcych? Czy kiedykolwiek myśleliście nad tym jak oni wyglądają? Jakie niebezpieczeństwa na nas czekają?

Tutaj były cztery fale: każda z nich przyniosła coś innego.

Pierwsza – ciemność, ucichły wszelkie telefony, telewizory, nie było prądu, autostrady i ulice zostały zapełnione bezużytecznymi autami, które nie mogły odjechać dalej.

Druga – powódź, zalało ląd, miasta.

Trzecia – zarazę, niszczącą każdego, kto nie był odporny na wirus.

Czwarta – uciszaczy, którzy zabijali każdego człowieka spotkanego na swojej drodze.

Po każdej z nich – było nas coraz mniej. Co przyniesie piąta fala?

Obcy. Nie możesz ufać nikomu. Nikt nie wydaje się być tym za kogo się podaje.

Cassie – bohaterka numer jeden. To jedna z narratorek tej powieści. Myśląc, że jest ostatnim żywym człowiekiem po natarciu obcych, wędruje po ziemi w poszukiwaniu brata. Obiecała, że po niego wróci i mimo iż nadzieja w niej umarła, cały czas go szuka. Pisze pamiętnik i sypia z misiem. Wspomina swoją szkolną platoniczną miłość, pierwsze natarcie obcych, statek matkę i każdą falę z osobna. Cassie w swojej wędrówce napotyka uciszacza. Zostaje postrzelona, ale nie zabita. Dlaczego? Dlaczego ciągle czuje się obserwowana, a mimo to obcy nie potrafi jej zabić?

Benjamin – bohater i narrator numer dwa, młody chłopak. Ginie jego rodzina, ginie jego siostra, mimo, iż złożył jej przyrzeczenie. Dostaje się do Obozu Przystań, gdzie pod czujnym okiem dowodzącego uczy się być żołnierzem. Jego cel – walka z obcymi. Czym okaże się w rezultacie Przystań? Dlaczego niektóre z dzieci poddawane są selekcji? Dlaczego inne zamieniają się w Dorotkę?

Uciszacz – bohater numer trzy. Narrator numer trzy. Obcy, który został załadowany do mózgu Evana – człowieka. Żył w nim w uśpieniu trzynaście lat, do czasu kiedy przyszło przebudzenie. Jak to jest być obcym? Czy uciszacz może mieć jakiekolwiek ludzie odruchy i uczucia? Czy potrafi tylko zabijać z zimną krwią?

Sams – młodszy brat bohaterki. On również trafia do obozu. Pięciolatek który skazany jest na intensywne treningi i szkolenia – wszystko w jednym celu – walka z obcymi. Bez względu na młody wiek.

Dzięki narracji czterech bohaterów dokładnie widzimy całą sytuację z wielu perspektyw. Nie mamy jednej subiektywnej opinii, ale kilka obiektywnych opowieści, które łączą się w jedną całość. Wszystkie postacie natomiast łączy jeden cel – walka.

Cała fabuła złożona, wielowątkowa, trzyma w napięciu rozwijając się własnym tempem. Wszystko jest wyważone i na czas opisane, nie ma bałaganu, ani zbyt szybkich nawrotów akcji. Czytając powieść już nam się wydaje, że wszystko wiemy, że wszystko jest jasne, tylko po to, aby za parę kartek dowiedzieć się, że wszelkie nasze podejrzenia były błędne. W “Piątej fali” niczego nie możesz być pewien. Nie możesz być pewien kto jest wrogiem, nie możesz być pewien kto postępuje słusznie, nie możesz być pewien kolejnego dnia życia bohaterów, a już na pewno nie możesz być pewien komu może zaufać bohater.

Zakończenie troszkę mnie rozczarowało. Zdecydowanie dopisałabym inne Puszczam oczko.

I mimo, iż jest to książka stricte młodzieżowa – bardzo dobrze mi się ją czytało i jestem zadowolona, że trafiła w moje ręce.

Opinie są różne, jednak dla mnie – nie czytającej nigdy podobnych pozycji i nie miejącej porównań – ta powieść jest świetna. Dodatkowo wyczytałam, że “Piątą Falę” porównują z innymi książkami z tego samego gatunku, twierdząc, że autor nie napisał niczego nowego. Niestety nie mogę się do tego odnieść, ponieważ jest to moja pierwsza przeczytana książka w tej kategorii.

www.karalajn.blogspot.com

Nie lubię powieści science fiction, nie lubię powieści przygodowych, nie przepadam za wątkami miłosnymi. Ale mimo, iż "Piąta Fala" zawierała po troszkę z każdego wyżej wymienionego gatunku, nie mogłam przestać jej czytać. Zahipnotyzowała mnie. Dosłownie. Żałuję, że sięgnęłam po nią tak późno.

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się jak wygląda natarcie obcych? Czy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Madeleine" to moja pierwsza przeczytana powieść Mari Consilii Lakotty. Nie będę ukrywać, że ze względu na dawny styl pisania autorki - książkę z samego początku czytało mi się dość opornie. Jednak wraz z rozwojem całej fabuły, powieść coraz bardziej mnie pochłaniała.

Na samym początku poznajemy Madeleine - młodą francuską studentkę, oraz jej przyjaciela Heliera - który to bezgranicznie jest zakochany w tytułowej bohaterce i co najważniejsze z wzajemnością. I tu już młodzi planują przyszłość, już snują plany oraz marzenia, gdy w międzyczasie, dyskretnie wręcz w cały związek zaczyna wtrącać się kuzynka Madeleine - Yvonne. Bliska krewna jest młodą, rozpieszczoną, bezwzględną, zakłamaną i cyniczną prowokatorką. Poznając Heliera wymierza sobie nowy cel do którego będzie dążyć nie patrząc na okoliczności. Można by nawet rzec, że działa na zasadzie: po trupach do celu. Jej nowym celem jest Helier i zamierza go osiągnąć. Czy jej się uda?

"Madeleine" na pierwszy rzut oka wydawała mi się książką o miłości pomiędzy mężczyzną, a kobietą. I taką też jest. Jednak czytając ją zwróciłam uwagę nie tylko ogromną miłość młodej studentki do ukochanego, ale również na jej miłość do bliźniego i rodziny. Na zdolność Madeleine do poświęcenia się, oraz dźwigania ciężaru cierpienia mimo zadanych ran i upokorzeń ze strony kuzynki. Główna bohaterka mimo wszystko, nie poddawała się i każdego dnia żyła tak, aby przysłużyć się innym i podobać Bogu. I mimo, iż powieść napisana jest w starym stylu, z zachowaniem wszelkich dobrych obyczajów głównych bohaterów, daje wiele do myślenia. Zmusza nas do refleksji nad sensem naszego życia, oraz własnych wartości i życzliwości do drugiego człowieka. Po przeczytaniu powieści można zadać sobie pytanie: czy to ja kieruje swoim życiem? Czy sploty wydarzeń w moim życiu, oraz losy są moim przeznaczeniem czy raczej zrządzeniem? Czy przyjmuje życie takim jakim jest, czy raczej nie zgadzam się z nim, walcząc wiecznie z sobą i z losem?

www.karalajn.blogspot.com

"Madeleine" to moja pierwsza przeczytana powieść Mari Consilii Lakotty. Nie będę ukrywać, że ze względu na dawny styl pisania autorki - książkę z samego początku czytało mi się dość opornie. Jednak wraz z rozwojem całej fabuły, powieść coraz bardziej mnie pochłaniała.

Na samym początku poznajemy Madeleine - młodą francuską studentkę, oraz jej przyjaciela Heliera - który...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Leona wraz z Wolfgangiem tworzą rodzinę. Pobieżnie patrząc – wydawałoby się - normalny związek. Niestety, od jakiegoś czasu - Wolfgang ma o wszystko i o nic pretensje do Leony, obarcza ją winą, oraz wyrzutami za różne niedociągnięcia w ich życiu i małżeństwie. Leona w międzyczasie staje się świadkiem samobójstwa kobiety i chcąc podzielić się wstrząsem jaki przeżyła z Wolfgangiem - nie znajduje w nim zrozumienia. Okazuje się, że małżonek od dłuższego czasu miał kochankę i w największej “rozsypce” psychicznej w jakiej znajduje się Leona – po prostu ją opuszcza. Niestety porzucona, zraniona, oraz pewna swej nieatrakcyjności kobieta, szybko wpada w pułapkę. Wiadomym jest, że taka kobieta jest najbardziej podatna na znajomości z nieodpowiednimi osobami, mimo, iż zapalają jej się “czerwone lampki kontrolne”. I tak właśnie Leona poznaje Roberta. Miłego, czułego troskliwego mężczyznę, który wydaje jej się być aniołem w porównaniu z jej mężem. Robert zawsze ją wysłucha, poradzi, przytuli, pogłaska, zawsze jest i pamięta. Tylko, że pewnego dnia zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Robert znika bez słowa na cały miesiąc, Leona denerwując się o niego, robi mu wyrzuty, a on obraca wszystko w drugą stronę. W rezultacie to Leona została winną robiąc wyrzuty Robertowi o to, że wyjechał na cały miesiąc i był nieobecny w jej życiu, tylko dlatego, że ciężko pracował. Leonie z dnia na dzień zapala się coraz więcej czerwonych lampek, stara się rozmawiać z Robertem, ale on ma zawsze rację, zawsze wina jest po jej stronie, a co najgorsze Leona w to wierzy i brnie w ten związek coraz dalej. Niestety wkrótce okaże się, że Robert nie jest tym samym człowiekiem jakim wydawał się być na początku ich znajomości i że jest on osobą chorą.



W międzyczasie - w okolicach Augsburga - policja znajduje zwłoki młodej kobiety. Jest to Anna Heldauer, która kilka lat temu zniknęła, bez słowa pożegnania z rodzinnego domu. Lisa, jej siostra, odbiera pewnego dnia telefon od znajomej Anny z wakacji i rozwiązanie zagadki śmierci siostry zaczyna toczyć się w dobrą stronę.



“Wielbiciel” to książka nie tylko sensacyjna, ale również ukazująca portrety psychologiczne danych bohaterów. Poznajemy motywy i konsekwencje ich zachowań, myśli postaci, ich procesy poznawcze, emocje, osobowość, biologiczne popędy i pragnienia. I mimo, iż w pewnym momencie wiemy już który bohater to ten zły, książka do ostatnich stron trzyma w napięciu, a akcja jest wartka i szybka. Charlotte w powieści ukazuje również problem wielbicieli – prześladowców, którzy tropią swoje ofiary i myślą o niej z pasją, idealizując ją lub poniżając, a następnie odpychając. Ich gwałtowne zmiany emocjonalne wywołują w partnerze poczucie litości lub rozdrażnienia, fascynację lub odrzucenie.

www.karalajn.blogspot.com

Leona wraz z Wolfgangiem tworzą rodzinę. Pobieżnie patrząc – wydawałoby się - normalny związek. Niestety, od jakiegoś czasu - Wolfgang ma o wszystko i o nic pretensje do Leony, obarcza ją winą, oraz wyrzutami za różne niedociągnięcia w ich życiu i małżeństwie. Leona w międzyczasie staje się świadkiem samobójstwa kobiety i chcąc podzielić się wstrząsem jaki przeżyła z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sara Lowell sławna dziennikarka telewizyjna, która jest w związku małżeńskim z Michaelem Silvermanem – koszykarzem i gwiazdą ligi NBA – w jednym z programów talk-show “NewsFlash” przeprowadza wywiad z pastorem Sandersem. Rozmowa miała toczyć się na temat podatków, których pastor nie uregulował, a tymczasem Sanders zmienia tor rozmowy i zaczyna się debata na temat AIDS. Sara nie jest zadowolona z takiego obrotu sprawy, zwłaszcza, że pastor w rozmowie wielokrotnie wymienia nazwisko jej ojca, wypominając, że jej rodzina nie żyje w skrajnej biedzie, oraz ukazując chorobę AIDS jako klątwę zesłaną przez Boga. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że klika dni po telewizyjnym wystąpieniu, jej mąż trafia do szpitala z podejrzeniem zapalenia wątroby. W rezultacie okazuje się, że nie tylko ma żółtaczkę typu B, ale również AIDS. Para młodych małżonków przeżywa ogromną traumę i szok, zwłaszcza, że jednocześnie okazuje się, że Sara i Michael spodziewają się potomka. W związku z chorobą Michael trafia do kliniki, gdzie jego przyjaciel Harvey Riker, jest o krok od opracowania skutecznego leku, który ma pomóc w walce z AIDS. Niestety w klinice zaczynają dziać się dziwne rzeczy, wspólnik Rikera zostaje zamordowany, pacjenci kliniki – jeden po drugim – zaczynają ginąć z rąk mordercy i nikt nie jest bezpieczny. Kto za tym stoi? Jaki ma w tym interes i korzyści? Ja przekonałam się o tym już na ostatnich kartkach.

Czy książka przypadła mi gustu? Jest to moja pierwsza przeczytana książka Harlana Cobena i trudno mi ją oceniać w stosunku do innych jego powieści. Na pewno nie jest to jakaś wybitna powieść, natomiast czyta się ją bardzo lekko i przyjemnie. Fabuła jednowątkowa, bohaterowie nie są złożeni i tak naprawdę nie wiem co się zadziało, ale książkę – mimo iż ma ponad 500 stron – pochłonęłam w półtora dnia. Chyba brakowało mi takiego odreagowania od wszystkiego, a ta książka nadawała się do tego świetnie. Autor znakomicie nakręcał akcję powieści i mimo iż niektóre dialogi bohaterów były bardzo “proste”, a opisy i zdania wydawały mi się nie dopracowane – uważam, że książkę można sobie spokojnie przeczytać jako "odmóżdżacz".

www.karalajn.blogspot.com

Sara Lowell sławna dziennikarka telewizyjna, która jest w związku małżeńskim z Michaelem Silvermanem – koszykarzem i gwiazdą ligi NBA – w jednym z programów talk-show “NewsFlash” przeprowadza wywiad z pastorem Sandersem. Rozmowa miała toczyć się na temat podatków, których pastor nie uregulował, a tymczasem Sanders zmienia tor rozmowy i zaczyna się debata na temat AIDS. Sara...

więcej Pokaż mimo to