Jesteśmy społecznością, która kocha książki

„Słońce w mroku”, czyli „Zmierzch” z punktu widzenia Edwarda. Bardzo rozwleczona lektura. Książka mogłaby być o jedną trzecią (lub nawet o połowę) krótsza. Mnogość powtórzeń - cały czas kręcimy się w kółko. Cały czas wokół dylematu między „potworem” a „utrzymaniem kontroli”. Za długo, za długo, za długo! Poza tym „Słońce w mroku” przedstawia samego Edwarda w bardzo złym świetle. O ile w „Zmierzchu” mogliśmy sobie mówić, że jest spokojny, tajemniczy, stanowczy, zdeterminowany i tego typu określenia to tutaj wychodzi na zaborczego i zazdrosnego stalkera, który totalnie nie radzi sobie ze swoimi emocjami. Sama relacja Bella - Edward wyszła mało emocjonalnie i zupełnie mnie nie porwała. Na początku byłam nawet zaciekawiona - Autorka miała szansę przedstawić nam lepiej całą resztę ekipy Cullenów. I to się po części udało. Mamy świetne rozwinięcie relacji z Alice i pozostałymi członkami rodziny. Mamy przedstawiony background i dzięki temu postacie z pierwszych tomów nabierają charakteru, a ich decyzje zyskują podbudowanie w ich historiach. I to jest bardzo miłe uzupełnienie, choć nadal - uważam, że dało się to zrobić lepiej (chociażby motywacje i działania Rose). Najlepiej czytało mi się drugą połowę, a w zasadzie to finałową akcję i jej konsekwencje.
Natomiast mam wrażenie, że ten tom to prezent dla fanów - taki niekoniecznie potrzebny dodatek. Z drugiej strony prawdą jest też to, że czytam tą historię starsza o jakieś 10 lat, więc mam zupełnie inne spojrzenie i odbiór treści.
Podsumowując - gratka dla zagorzałych fanów. Niekoniecznie dla mnie.
Czytając recenzje napotkałam głosy, że Meyer powinna napisać też książki z punktu widzenia Jacoba - uważam, że to całkowicie zbędny i nietrafiony pomysł. Chyba, że (jak to zwykle bywa) chodzi tylko o pieniądze.
(Instagram @eaw.books)

„Słońce w mroku”, czyli „Zmierzch” z punktu widzenia Edwarda. Bardzo rozwleczona lektura. Książka mogłaby być o jedną trzecią (lub nawet o połowę) krótsza. Mnogość powtórzeń - cały czas kręcimy się w kółko. Cały czas wokół dylematu między „potworem” a „utrzymaniem kontroli”. Za długo, za d...

Rozwiń Zwiń

To moje pierwsze spotkanie z literaturą dotyczącą seksualności (w takiej formie) i jej miejsca w naszych życiach. Martę Niedźwiecką znam z podcastów "O zmierzchu" i byłam ciekawa książki. Mam wydanie uzupełnione o rozdziały „popandemiczne”.
Czytałam tą książkę bardzo długo. Zostawiałam i wracałam. Głównie dlatego, że jej struktura na to pozwala. Całość jest zgrabnie podzielona tematami, każda część kończy się ćwiczeniami. Jest przepięknie wydana pod kątem graficznym. Ilustracje stworzyła Magdalena Pankiewicz - chapeau bas!
NIe jest to książka dla każdego. Myślę, że nie jest to książka dla znawców tematu, raczej dla osób, które może chciałyby zacząć zgłębianie tego tematu. Jest tutaj poruszone bardzo wiele różnych aspektów - od badań klinicznych, uważności i mindfulnessu po czakry, tantrę i węże Kundalini. To może odrzucić sporo osób. Jest „mało poradnikowa” to raczej luźne rozważania dotyczące seksualności i sensualności. Poruszone zostają najbardziej nośne tematy kilku ostatnich lat (pornografia, związki na odległość, izolacja w pandemii, bdsm, lgbt+ itp.).
Co do ćwiczeń - mnie nie porwały, ale jestem w stanie wyobrazić sobie osoby, które dzięki nim coś w sobie przełamują. Być może nie jestem targetem, natomiast po wypowiedziach pani Niedźwieckiej wierzę, że spotyka w gabinetach ludzi, którzy potrzebują takiej wiedzy i takich ćwiczeń.
Na pewno nie można przyjąć całej treści bezkrytycznie, warto mimo wszystko, przepuścić ją przez własny filtr i zobaczyć co z nami rezonuje, a co nie.
Do polecenia dla Czytelników niezwiązanych wcześniej z tym tematem.
(Instagram @eaw.books)

To moje pierwsze spotkanie z literaturą dotyczącą seksualności (w takiej formie) i jej miejsca w naszych życiach. Martę Niedźwiecką znam z podcastów "O zmierzchu" i byłam ciekawa książki. Mam wydanie uzupełnione o rozdziały „popandemiczne”.
Czytałam tą książkę bardzo długo. Zost...

Rozwiń Zwiń

Książka krótka, niepozorna. Napisana prosto, niezwykle ciepła i czuła. Opowiada historię starszego Profesora (z zanikami pamięci), gospodyni i jej syna. Niecodzienna przyjaźń ze stratą w tle i matematycznymi ciekawostkami.
Jestem fanką takiej literatury - bez wybuchów i wielkich słów. Ciekawie ukazane zamiłowanie do liczb i ich wzajemnych zależności. Dodatkowo książka pozostawia nas z poczuciem, że każdy z nas może rozwiązywać problemy matematyczne, jeśli tylko poświęci się czas liczbom. Jedyne co może odrzucać to sporo treści związanej z baseballem (bardzo długie i szczegółowe opisy rozgrywek i graczy).
Polecam fanom niespiesznej fabuły i osobom, które potrzebują wyciszenia po bardziej emocjonalnych lekturach.
(Instagram @eaw.books)

Książka krótka, niepozorna. Napisana prosto, niezwykle ciepła i czuła. Opowiada historię starszego Profesora (z zanikami pamięci), gospodyni i jej syna. Niecodzienna przyjaźń ze stratą w tle i matematycznymi ciekawostkami.
Jestem fanką takiej literatury - bez wybuchów i wielkich słów. Ciek...

Rozwiń Zwiń

Wyobraźmy sobie współczesny świat, na który nagle spada nieznana zaraza (cóż, to akurat nie jest trudne) - ale dziesiątkuje ona głównie kobiety i dzieci. Ciężarne umierają w gorączce i rodzą martwe dzieci. Populacja zmniejsza się do zaledwie kilku procent. W tym wszystkim tkwi nasza bohaterka (bo znamy w zasadzie tylko jej płeć), która jest położną i rusza przez wymarłe miasta i wioski w poszukiwaniu kobiet. Chce nieść im pomoc, bardzo specyficzną, ale nie będę Wam zdradzać fabuły. Książka to zapis jej dziennika.
Bardzo ciekawy wstęp do trylogii. Mocny przekaz, mówiący nam: zobaczcie, jak liche są nasze prawa moralne. Bo gdy świat się wali to tylko brutalna siła, czysta przewaga fizyczna pozwala na utrzymanie się przy życiu. Widzimy, jak może wyglądać społeczeństwo, gdy świat staje na krawędzi - kobiety głównie stają się trofeami, walutą, niewolnicami (oczywiście mamy także reprezentację kobiet bezlitosnych, bezwzględnych, bo takie też przecież istnieją). A w tym wszystkim widzimy też nadzieję, potrzebę bliskości, potrzebę bycia wśród ludzi.
Bardzo interesujący zabieg z niepodawaniem imienia głównej bohaterki, to dodaje klimatu tajemnicy. Podoba mi się zamknięcie wszystkich wątków pobocznych, nie zostajemy z pytaniami „a co z tym/tamtym?” - ten tom jako wstęp jest kompletny, a bohaterka kolejnej części tylko delikatnie zarysowana.
(Instagram @eaw.books)

Wyobraźmy sobie współczesny świat, na który nagle spada nieznana zaraza (cóż, to akurat nie jest trudne) - ale dziesiątkuje ona głównie kobiety i dzieci. Ciężarne umierają w gorączce i rodzą martwe dzieci. Populacja zmniejsza się do zaledwie kilku procent. W tym wszystkim tkwi nasza bohate...

Rozwiń Zwiń