-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński4
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2016-09-13
POLSKIE WIEDŹMY! Tak się z tego cieszyłam :)
No i Oberon <3
Zdecydowanie polecam serię! :)
POLSKIE WIEDŹMY! Tak się z tego cieszyłam :)
No i Oberon <3
Zdecydowanie polecam serię! :)
Na koniec tak mi było cholernie przykro.
Polecam... ale i tak... :(
Bardzo dobra książka, szybko, płynnie się czyta. Bardzo przyjemna... chociaż smutna...
Na koniec tak mi było cholernie przykro.
Polecam... ale i tak... :(
Bardzo dobra książka, szybko, płynnie się czyta. Bardzo przyjemna... chociaż smutna...
Co mam powiedzieć? Zaspoilerowałam sobie zbiorem "Side Jobs" i po prostu czekałam na to, co się tutaj wydarzyło :)
Powiedzmy w prost: życie Harrego jednak mogło się jeszcze bardziej skomplikować :D
Co mam powiedzieć? Zaspoilerowałam sobie zbiorem "Side Jobs" i po prostu czekałam na to, co się tutaj wydarzyło :)
Powiedzmy w prost: życie Harrego jednak mogło się jeszcze bardziej skomplikować :D
2016-01-26
Daję "może być", chociaż w mojej subiektywnej ocenie nie zasłużyła. I już tłumaczę, dlaczego...
Po Heksalogii o Dorze, w końcu miałam nadzieję na książkę, w której panna Wilk nie będzie... no, w której jej nie będzie. Nie ukrywam, bardzo interesuję się urban fantasy i książki z tego gatunku staram się łykać tonami. Dora więcej niż bardzo mnie zirytowała w poprzednich tomach. Cały czas miałam to wredne wrażenie, co przy czytaniu "9 Maga" - że autorka fantazjuje o własnych przygodach, a ja jestem jakimś podglądaczem. Nie wiem, może jestem uprzedzona do polskich autorek...
Niemniej jednak, miałam nadzieję na brak Dory w książce pani Jadowskiej. O naiwności, jak bardzo się myliłam! I brońcie bogowie, nie chodzi mi o epizodyczne pojawienie się, tylko całą tę otoczkę dookoła Dory, ciągłe wspominanie (mniej więcej co 10, 20 stron) i mówienie, jaka to Dora jest niezależna, nieposkromiona, zajebista... do pożygu.
No ale dobra, jakoś to zaakceptowałam.
Ale, kurczę, wilgotnych, naelektryzowanych włosów i innych potworków w życiu nie zaakceptuję! Mam nadzieję, że szybko wyrzucę je z pamięci.
Czytając miałam też dziwne wrażenie, że pomimo że książka stara się celować w young-adult, to jest... zbyt niedorobiona. Jakby szybki, luźny szkic. Te wszystkie silne, niezależne kobiety, jak odbite od kalki, brak mocniej zarysowanych, realistycznych postaci. Kogoś, w kogo istnienie i zachowanie bym uwierzyła.
Ale żeby nie było, że tylko narzekam... uważam, że książka może się spodobać młodym duchem dziewczynom, niezbyt wymagającym, chcącym się oderwać na chwilę od rzeczywistości osobom. Ot, alternatywa dla seriali w TV.
Zdecydowanym plusem natomiast są nawiązania do popkultury, czyli użycie narzędzia, którego każdy autor tego gatunku powinien (rozważnie!) używać.
...a teraz "Ropuszki".
Daję "może być", chociaż w mojej subiektywnej ocenie nie zasłużyła. I już tłumaczę, dlaczego...
Po Heksalogii o Dorze, w końcu miałam nadzieję na książkę, w której panna Wilk nie będzie... no, w której jej nie będzie. Nie ukrywam, bardzo interesuję się urban fantasy i książki z tego gatunku staram się łykać tonami. Dora więcej niż bardzo mnie zirytowała w poprzednich...
2016-01-28
"Bardzo dobra" książka!
(Niestety do "rewelacyjnej" kapkę zabrakło).
Jak to Bob powiedział: rozmiar ma znaczenie.
Kolejny tom Akt Dresdena i zdecydowanie najgrubszy. Mogłoby się wydawać, że wartko płynąca akcja będzie utrzymywała tempo, ale zapewniam, pod koniec tak podkręca, że trudno się oderwać.
Cały czas nabijam się z pewnego urodzinowego filmiku, który można znaleźć na yt. Główny bohater serii składa tam życzenia autorowi, Jimowi Butcherowi (tylko dla tych, którzy nie boją się spoilerów). Muszę przyznać, że czytając miałam ten filmik przed oczami <3
Po prostu, kiedy ktoś mi mówi, jak los go nienawidzi, jakie jego życie jest ciężkie... zaczynam wyliczać przypadki, które spotykają Harrego. Wystarczy jeden rozdział, żeby narzekający skapitulował. (Tak, zdaję sobie sprawę, że Dresden jest bohaterem książkowym).
Nah, w końcu pojawiła się też pewna... "postać", którą wyczytałam w podręczniku do RPG (tak, Akta Dresdena mają własne podręczniki do RPG. Całe trzy!).
Jednak zdecydowanie odradzam czytanie, kiedy nie ma się sporo czasu. Ze względu na nieco większą objętość, tradycyjny jeden wieczór zmienił się w poranek i ochłapy następnego wieczoru. Nie ukrywam, że ani chwili nie żałowałam, że specjalnie jechałam po tę książkę 20 kilometrów i przeszukałam 4 księgarnie. Wstyd. Nawet w empiku nie mieli (całe szczęście, bo zapłaciłam 7 zł mniej tam, gdzie w końcu znalazłam).
A teraz przepraszam, bo muszę odespać :D
"Bardzo dobra" książka!
(Niestety do "rewelacyjnej" kapkę zabrakło).
Jak to Bob powiedział: rozmiar ma znaczenie.
Kolejny tom Akt Dresdena i zdecydowanie najgrubszy. Mogłoby się wydawać, że wartko płynąca akcja będzie utrzymywała tempo, ale zapewniam, pod koniec tak podkręca, że trudno się oderwać.
Cały czas nabijam się z pewnego urodzinowego filmiku, który można znaleźć...
2015-06-10
To bardzo dziwna książka. Bardzo, bardzo dziwna. Czytelnik miejscami czuje się jak jeden bohaterów.
No i w końcu jest jakieś porządniejsze zarysowania Bachusa i Erosa! Brakowało mi tego!
Ze względu na formę podania, popkulturowe smaczki i lepszą fabułę, niż poprzednie części, daję "bardzo dobra". (Szczególnie w porównaniu do trzeciego i czwartego tomu...).
Amen :P
To bardzo dziwna książka. Bardzo, bardzo dziwna. Czytelnik miejscami czuje się jak jeden bohaterów.
No i w końcu jest jakieś porządniejsze zarysowania Bachusa i Erosa! Brakowało mi tego!
Ze względu na formę podania, popkulturowe smaczki i lepszą fabułę, niż poprzednie części, daję "bardzo dobra". (Szczególnie w porównaniu do trzeciego i czwartego tomu...).
Amen :P
2015-05-13
Książka nie zasługuje na więcej, niż "może być".
Seryjnie. Opowieść przedstawiona została z trzech perspektyw: jedynej słusznej (Atticusa), irytującej (Granuaile) i doprowadzającej mnie do furii (Owena).
Wszystkie narracje są poprowadzone w pierwszej osobie. Co więc je różni? CZAS!
Litości! Tamte dwie kojarzą mi się z grafomańskim blogiem nastolatki! Pierwsza osoba w połączeniu z czasem teraźniejszym i stwierdzaniem oczywistości, poprowadzeniem tego w tylu: otwieram drzwi, wchodzę, zamykam je za sobą i dołączam do siedzących na kanapie. (To nie cytat, to przykład... na szczęście). Ale seryjnie, to dla mnie za wiele.
Kolejnym dużym minusem (poza puszczeniem całej trójki druidów samopas po świecie) jest postać archdruida Eoghana (zangielszczonego na Owena). No więc Owen miał być wrzodem na czterech literach. Chamskim, ostrym kolesiem, który bije tego matołka, Siodhachana po głowie. No i w dialogach z innymi to nawet widać... ale narracja z jego perspektywy jest tak przykra, że aż łezka w oku się kręci. Rozumiem, że musiał się dostosować do tych dziwacznych realiów, jakie panują, no ale bez przesady. I niech może ta przemiana będzie widoczna, a nie. Ech... Ratują go kozie teksty. Tak, kozie teksty wymiatają. I jestem ciekawa tej opowieści o kozie i młodym Siodhachanie.
Dobrą stroną jest, że przynajmniej te części prowadzone z perspektywy Atticusa trzymają poziom. No i psy są dalej bardzo psowate.
Kolejnym niedużym plusem jest tu fabuła i (o wiele większym) to, co się przytrafia pod koniec Granuaile. Kapka brutalności nadaje realizmu powieściom.
No i Jezus! Jezus jest boski! :P
Niemniej jednak, dalej twierdzę, że ta książka co najwyżej "może być".
Mam nadzieję, że pan Hearne nie zawiedzie moich oczekiwań i ładnie zakończy cały cykl (błagam!).
Książka nie zasługuje na więcej, niż "może być".
Seryjnie. Opowieść przedstawiona została z trzech perspektyw: jedynej słusznej (Atticusa), irytującej (Granuaile) i doprowadzającej mnie do furii (Owena).
Wszystkie narracje są poprowadzone w pierwszej osobie. Co więc je różni? CZAS!
Litości! Tamte dwie kojarzą mi się z grafomańskim blogiem nastolatki! Pierwsza osoba w...
2015-04-19
W sumie nie wiem, co można o niej napisać. To pierwsza książka pana Gaimana, jaką czytałam. Z całą pewnością rzuciła nowe światło na moje pojmowanie urban fantasy i podsunęła kilka fajnych pomysłów, czy inaczej: podpowiedziała skąd brać te pomysły.
Przyjemnie napisana i nie męczyłam się podczas czytania, pomimo wielokrotnego zagubienia, które dzieliłam z głównym bohaterem.
Pod wieloma względami świetna pozycja.
Z minusów... hmm... denerwowało mnie czasami, jak są wprowadzone niektóre postacie. I nie rozumiem do końca, co się stało pod koniec akcji z krawędzią... Krawędzią!
Zachwycił mnie z kolei pomysł utworzenia dwóch prologów: jeden normalny, pisany z perspektywy głównego bohatera; drugi fantastyczny, pisany z perspektywy cudownych postaci: pana Croupa i pana Vandemara.
W sumie nie wiem, co można o niej napisać. To pierwsza książka pana Gaimana, jaką czytałam. Z całą pewnością rzuciła nowe światło na moje pojmowanie urban fantasy i podsunęła kilka fajnych pomysłów, czy inaczej: podpowiedziała skąd brać te pomysły.
Przyjemnie napisana i nie męczyłam się podczas czytania, pomimo wielokrotnego zagubienia, które dzieliłam z głównym...
2015-02-10
Bardzo dobra książka. Czytało się długo w porównaniu do książek wydawanych z nakładem Fabryki Słów, ale to tylko i wyłącznie wina ilości znaków na stronie.
W tych kilku opowiadaniach spoglądamy na Moskwę oczami głównego bohatera, Antona, pracownika tytułowego Nocnego Patrolu. Dla mnie właśnie to Moskiewskie tło jednym z ciekawszych elementów.
Fabuła kapkę gorzej, bo momentami za bardzo się rozwlekała jak na mój gust, ale zawsze zakończenia mi się podobały.
No i chyba tyle ode mnie. Dobranoc ;)
Bardzo dobra książka. Czytało się długo w porównaniu do książek wydawanych z nakładem Fabryki Słów, ale to tylko i wyłącznie wina ilości znaków na stronie.
W tych kilku opowiadaniach spoglądamy na Moskwę oczami głównego bohatera, Antona, pracownika tytułowego Nocnego Patrolu. Dla mnie właśnie to Moskiewskie tło jednym z ciekawszych elementów.
Fabuła kapkę gorzej, bo...
2015-02-17
Bardzo dobra książka, tylko... dlaczego, do cholery, wszystkie te opowiadania są takie smutne?
Z siostrą, która uwielbia Patrole, stwierdziłyśmy, że tych książek nie da się czytać od tak. Je trzeba czytać, łączyć fakty i myśleć. I w sumie to też jest fajne. Właśnie myślenie, a nie przelatywanie przez treść i wyłącznie zabawa fabułą.
Bardzo dobra książka, tylko... dlaczego, do cholery, wszystkie te opowiadania są takie smutne?
Z siostrą, która uwielbia Patrole, stwierdziłyśmy, że tych książek nie da się czytać od tak. Je trzeba czytać, łączyć fakty i myśleć. I w sumie to też jest fajne. Właśnie myślenie, a nie przelatywanie przez treść i wyłącznie zabawa fabułą.
Książka lepsza niż serial.
A niektóre teksty i pomysły - bezcenne.
Książka lepsza niż serial.
A niektóre teksty i pomysły - bezcenne.
2014
Umieszczenie tego opowiadania pod koniec "Kroniki Wykrakanej Śmierci" było doskonałym chwytem. Podstępnym i chyba przemyślanym.
Genialne...
Umieszczenie tego opowiadania pod koniec "Kroniki Wykrakanej Śmierci" było doskonałym chwytem. Podstępnym i chyba przemyślanym.
Genialne...
2014-12-03
Tia, daję "Może być", chociaż chichrałam się przy tym i cieszyłam lekturą. Powodów jest kilka. Sporo mi zajęło przywyknięcie do tego, że główna bohaterka cały czas chce się przespać z przyjacielem (później też z przyjacielem przyjaciela, w pewnym momencie też jej przyjacielem). Taka patologia, że dalej nie ogarniam.
Jedynym, co broni książki, jest to, jak została ona napisana... No i to, że znajduję w niej postacie, które skądś znam, jakoś mi się kojarzą (no kto nie kojarzy archanioła Gabriela, czy Lucyfera?) i rasy, do których mogę się odnieść.
Tia, daję "Może być", chociaż chichrałam się przy tym i cieszyłam lekturą. Powodów jest kilka. Sporo mi zajęło przywyknięcie do tego, że główna bohaterka cały czas chce się przespać z przyjacielem (później też z przyjacielem przyjaciela, w pewnym momencie też jej przyjacielem). Taka patologia, że dalej nie ogarniam.
Jedynym, co broni książki, jest to, jak została ona...
2014-12-04
Fabuła niezbyt porywająca, a z bohaterki urosła nam Marry Sue.
Czytałam to z takim dziwnym pomieszaniem facepalmów i radochy. Jak po pierwszym tomie w miarę przywykłam do tego, co mnie irytuje, to daje się czytać. Niezbyt ambitna poczytajka.
Plusem jest styl pisania.
Minusem (sporym) fabuła.
Fabuła niezbyt porywająca, a z bohaterki urosła nam Marry Sue.
Czytałam to z takim dziwnym pomieszaniem facepalmów i radochy. Jak po pierwszym tomie w miarę przywykłam do tego, co mnie irytuje, to daje się czytać. Niezbyt ambitna poczytajka.
Plusem jest styl pisania.
Minusem (sporym) fabuła.
2014-12-10
2014-12-12
Słowo daję. Nie wiem, czy bym czytała, gdybym nie wzięła tematu na licencjat o urban fantasy. To miejscami czyta się jak blog dorastającej nastolatki: oczywiście, wszyscy samce w okolicy lecą na naszą Marry Sue.
Całe szczęście, że łatwo wchodzi, dlatego daję "może być".
Słowo daję. Nie wiem, czy bym czytała, gdybym nie wzięła tematu na licencjat o urban fantasy. To miejscami czyta się jak blog dorastającej nastolatki: oczywiście, wszyscy samce w okolicy lecą na naszą Marry Sue.
Całe szczęście, że łatwo wchodzi, dlatego daję "może być".
2014-12-14
Nastroje głównej bohaterki zmieniają się niekonsekwentnie. Wnerwiają mnie też na siłę wrzucone sceny erotyczne.
Podczas czytania zużyłam limit wulgaryzmów na kolejny rok i pomordowałam całkiem sporo komórek mózgowych facepalmami.
Tego nie ratuje już nawet lekki język... chociaż mam coraz większe podejrzenia, że "lekki język" i "szybkość czytania" książka zawdzięcza głównie formatowi tekstu - duże litery i interlinia dmuchające ilość stron (porównywałam z "Nocnym Patrolem", który mam pod ręką).
To seryjnie z tomu na tom robi się coraz słabsze, zamiast coraz lepsze. "Bardzo słaba" jest najwyższą oceną, jaką mogę dać.
Nastroje głównej bohaterki zmieniają się niekonsekwentnie. Wnerwiają mnie też na siłę wrzucone sceny erotyczne.
Podczas czytania zużyłam limit wulgaryzmów na kolejny rok i pomordowałam całkiem sporo komórek mózgowych facepalmami.
Tego nie ratuje już nawet lekki język... chociaż mam coraz większe podejrzenia, że "lekki język" i "szybkość czytania" książka zawdzięcza głównie...
Ojej! Zdecydowanie "bardzo dobra"!
Trudno mi nie spoilerować, bo chciałabym wymienić wszystkie te genialne akcje i podkreślić, że mi się bardzo podobały... Więc ogólnikowo:
Porywająca fabuła, barwne (hehe) postacie (Ramirez <3), nieco gorszy twist. Ale styl i humor narracji przebijają wszystkie teoretyczne minusy! :) Gorąco polecam!
Ojej! Zdecydowanie "bardzo dobra"!
Pokaż mimo toTrudno mi nie spoilerować, bo chciałabym wymienić wszystkie te genialne akcje i podkreślić, że mi się bardzo podobały... Więc ogólnikowo:
Porywająca fabuła, barwne (hehe) postacie (Ramirez <3), nieco gorszy twist. Ale styl i humor narracji przebijają wszystkie teoretyczne minusy! :) Gorąco polecam!