-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2016-10-04
2016-09-13
Ojej! Zdecydowanie "bardzo dobra"!
Trudno mi nie spoilerować, bo chciałabym wymienić wszystkie te genialne akcje i podkreślić, że mi się bardzo podobały... Więc ogólnikowo:
Porywająca fabuła, barwne (hehe) postacie (Ramirez <3), nieco gorszy twist. Ale styl i humor narracji przebijają wszystkie teoretyczne minusy! :) Gorąco polecam!
Ojej! Zdecydowanie "bardzo dobra"!
Trudno mi nie spoilerować, bo chciałabym wymienić wszystkie te genialne akcje i podkreślić, że mi się bardzo podobały... Więc ogólnikowo:
Porywająca fabuła, barwne (hehe) postacie (Ramirez <3), nieco gorszy twist. Ale styl i humor narracji przebijają wszystkie teoretyczne minusy! :) Gorąco polecam!
2016-08-14
Książka jest "rewelacyjna"! (Nie daję wyższych ocen).
Kiedy zastanawiałam się, czy to kupić i przeczytałam dwa pierwsze akapity, stwierdziłam: no, Butcher się nie postarał. Uwielbiam tego autora i po nim spokojnie mogę się spodziewać wrzucenia w wir akcji od pierwszych słów. Z pozoru łagodny, spokojny początek mnie niemiło zaskoczył. Tak, dokładnie. Z pozoru!
Kolejne strony utrwaliły mnie w przekonaniu, że Jim Butcher to mój ulubiony autor i trzyma formę! A jeśli dodać do tego fakt, że książka powstała w wyniku awantury na forum i przegranego zakładu, zdecydowanie wszystkie nabiera niesamowitości.
W odróżnieniu od Akt Dresdena (serii, za którą kochamy Jima), akcja książki jest podzielona pomiędzy kilku głównych bohaterów, z których każde się wyróżnia innymi cechami. Trudno mi cokolwiek więcej o tym napisać, żeby nie spoilerować... Ale warto zwrócić uwagę na imiona kotów, jak brzmią. I w ogóle na koty - Jim wspaniale je opisał!
Mam tylko żal do wydawnictwa.
Dowiedziałam się o wydaniu tego tomu przez przypadek, kiedy przeglądałam dział fantastyki w księgarni. Dodam, że to mój ulubiony autor i od czasu do czasu sprawdzam nowości Maga, bo parę serii czytam i czekam na nie (daty premier są płynne w tym wydawnictwie - bardzo na minus). A tu zero promocji! A jeśli jest, nie trafia do odpowiednich osób.
Książka jest "rewelacyjna"! (Nie daję wyższych ocen).
Kiedy zastanawiałam się, czy to kupić i przeczytałam dwa pierwsze akapity, stwierdziłam: no, Butcher się nie postarał. Uwielbiam tego autora i po nim spokojnie mogę się spodziewać wrzucenia w wir akcji od pierwszych słów. Z pozoru łagodny, spokojny początek mnie niemiło zaskoczył. Tak, dokładnie. Z pozoru!
Kolejne strony...
Co mam powiedzieć? Zaspoilerowałam sobie zbiorem "Side Jobs" i po prostu czekałam na to, co się tutaj wydarzyło :)
Powiedzmy w prost: życie Harrego jednak mogło się jeszcze bardziej skomplikować :D
Co mam powiedzieć? Zaspoilerowałam sobie zbiorem "Side Jobs" i po prostu czekałam na to, co się tutaj wydarzyło :)
Powiedzmy w prost: życie Harrego jednak mogło się jeszcze bardziej skomplikować :D
2016-08-05
Książka jest "dobra". Ogólnie, gdyby nie brak rozwiązania paru wątków, byłaby rewelacyjna. Za dużo pozostało niewyjaśnione, a z tego, co zrozumiałam, nie ma kontynuacji.
Dodatkowo widzę sporo niespójności w zachowaniu niektórych bohaterów.
Niemniej jednak, książkę bardzo przyjemnie się czyta.
Książka jest "dobra". Ogólnie, gdyby nie brak rozwiązania paru wątków, byłaby rewelacyjna. Za dużo pozostało niewyjaśnione, a z tego, co zrozumiałam, nie ma kontynuacji.
Dodatkowo widzę sporo niespójności w zachowaniu niektórych bohaterów.
Niemniej jednak, książkę bardzo przyjemnie się czyta.
2016-08-03
W skrócie: polecam.
Z początku obawiałam się, że to kolejna opowieść o Marry Sue w nowych szatach. Na całe szczęście się myliłam.
Książka może nie wybitnie porywająca, ale dla osób, które z Warhammerem niewiele miały wspólnego, jest to godne polecenia. To moja pierwsza przeczytana do końca książka z tego uniwersum i z całą pewnością sięgnę po kolejne.
Wojskowe fantasy. Sporo brutalności, ale krwawe opisy aż tak nie raziły. Trochę elfów, sporo krasnoludów, wyznawców różnych bogów i oczywiście )to co misie lubią najbardziej) chordy chaosu. Uprzedzam tylko, że w odróżnieniu od "Roty", nie ma opisów od strony chaosu.
W skrócie: polecam.
Z początku obawiałam się, że to kolejna opowieść o Marry Sue w nowych szatach. Na całe szczęście się myliłam.
Książka może nie wybitnie porywająca, ale dla osób, które z Warhammerem niewiele miały wspólnego, jest to godne polecenia. To moja pierwsza przeczytana do końca książka z tego uniwersum i z całą pewnością sięgnę po kolejne.
Wojskowe fantasy....
2016-01-26
Daję "może być", chociaż w mojej subiektywnej ocenie nie zasłużyła. I już tłumaczę, dlaczego...
Po Heksalogii o Dorze, w końcu miałam nadzieję na książkę, w której panna Wilk nie będzie... no, w której jej nie będzie. Nie ukrywam, bardzo interesuję się urban fantasy i książki z tego gatunku staram się łykać tonami. Dora więcej niż bardzo mnie zirytowała w poprzednich tomach. Cały czas miałam to wredne wrażenie, co przy czytaniu "9 Maga" - że autorka fantazjuje o własnych przygodach, a ja jestem jakimś podglądaczem. Nie wiem, może jestem uprzedzona do polskich autorek...
Niemniej jednak, miałam nadzieję na brak Dory w książce pani Jadowskiej. O naiwności, jak bardzo się myliłam! I brońcie bogowie, nie chodzi mi o epizodyczne pojawienie się, tylko całą tę otoczkę dookoła Dory, ciągłe wspominanie (mniej więcej co 10, 20 stron) i mówienie, jaka to Dora jest niezależna, nieposkromiona, zajebista... do pożygu.
No ale dobra, jakoś to zaakceptowałam.
Ale, kurczę, wilgotnych, naelektryzowanych włosów i innych potworków w życiu nie zaakceptuję! Mam nadzieję, że szybko wyrzucę je z pamięci.
Czytając miałam też dziwne wrażenie, że pomimo że książka stara się celować w young-adult, to jest... zbyt niedorobiona. Jakby szybki, luźny szkic. Te wszystkie silne, niezależne kobiety, jak odbite od kalki, brak mocniej zarysowanych, realistycznych postaci. Kogoś, w kogo istnienie i zachowanie bym uwierzyła.
Ale żeby nie było, że tylko narzekam... uważam, że książka może się spodobać młodym duchem dziewczynom, niezbyt wymagającym, chcącym się oderwać na chwilę od rzeczywistości osobom. Ot, alternatywa dla seriali w TV.
Zdecydowanym plusem natomiast są nawiązania do popkultury, czyli użycie narzędzia, którego każdy autor tego gatunku powinien (rozważnie!) używać.
...a teraz "Ropuszki".
Daję "może być", chociaż w mojej subiektywnej ocenie nie zasłużyła. I już tłumaczę, dlaczego...
Po Heksalogii o Dorze, w końcu miałam nadzieję na książkę, w której panna Wilk nie będzie... no, w której jej nie będzie. Nie ukrywam, bardzo interesuję się urban fantasy i książki z tego gatunku staram się łykać tonami. Dora więcej niż bardzo mnie zirytowała w poprzednich...
2016-01-28
"Bardzo dobra" książka!
(Niestety do "rewelacyjnej" kapkę zabrakło).
Jak to Bob powiedział: rozmiar ma znaczenie.
Kolejny tom Akt Dresdena i zdecydowanie najgrubszy. Mogłoby się wydawać, że wartko płynąca akcja będzie utrzymywała tempo, ale zapewniam, pod koniec tak podkręca, że trudno się oderwać.
Cały czas nabijam się z pewnego urodzinowego filmiku, który można znaleźć na yt. Główny bohater serii składa tam życzenia autorowi, Jimowi Butcherowi (tylko dla tych, którzy nie boją się spoilerów). Muszę przyznać, że czytając miałam ten filmik przed oczami <3
Po prostu, kiedy ktoś mi mówi, jak los go nienawidzi, jakie jego życie jest ciężkie... zaczynam wyliczać przypadki, które spotykają Harrego. Wystarczy jeden rozdział, żeby narzekający skapitulował. (Tak, zdaję sobie sprawę, że Dresden jest bohaterem książkowym).
Nah, w końcu pojawiła się też pewna... "postać", którą wyczytałam w podręczniku do RPG (tak, Akta Dresdena mają własne podręczniki do RPG. Całe trzy!).
Jednak zdecydowanie odradzam czytanie, kiedy nie ma się sporo czasu. Ze względu na nieco większą objętość, tradycyjny jeden wieczór zmienił się w poranek i ochłapy następnego wieczoru. Nie ukrywam, że ani chwili nie żałowałam, że specjalnie jechałam po tę książkę 20 kilometrów i przeszukałam 4 księgarnie. Wstyd. Nawet w empiku nie mieli (całe szczęście, bo zapłaciłam 7 zł mniej tam, gdzie w końcu znalazłam).
A teraz przepraszam, bo muszę odespać :D
"Bardzo dobra" książka!
(Niestety do "rewelacyjnej" kapkę zabrakło).
Jak to Bob powiedział: rozmiar ma znaczenie.
Kolejny tom Akt Dresdena i zdecydowanie najgrubszy. Mogłoby się wydawać, że wartko płynąca akcja będzie utrzymywała tempo, ale zapewniam, pod koniec tak podkręca, że trudno się oderwać.
Cały czas nabijam się z pewnego urodzinowego filmiku, który można znaleźć...
Kurczę... Minęło sporo czasu, odkąd przeczytałam "Honor Złodzieja", więc miałam kłopot z wczuciem się (i przypomnieniem, kto kim dokładnie był). Pierwsze strony mnie zmęczyły, ale jak już sobie wszystko poukładałam...
Hulick stworzył naprawdę świetną książkę! I gdyby nie to, ile czasu mu to zajęło, trafiłby do zestawienia moich ulubionych autorów. Chociaż w sumie dobrze, że mu to tyle zajęło.
Bohaterowie są wyraziści, różnorodni, a akcja... cóż, parę razy treść zaskoczyła mnie mocno, co daję na plus.
Nie lubię jednak dwóch miejsc tej książki: momentu, kiedy zabójczyni rzuciła się na dziadka (w sumie samo pojawienie się dziadka wtedy było słabe). I tego, że Dorothe zamiast użyć miecza, zaczął uciekać. Zabrakło mi wyjaśnienia, dlaczego nie użył Przysięgi... Przecie miał miecz... serio... Stalowy to chciał zrobić, więc dlaczego Dorothe nie mógł? Nie potrafił? Nie znał regułek? Nie mógł?
Niemniej jednak, cała reszta była super. Sposób wprowadzenia Ciosowego cudowny. Najbardziej jednak w tym tomie lubię Stalowego... W sumie nie lubię go, ale najlepiej posuwał fabułę do przodu i robił rzeczy, których się nie spodziewałam. Smuci mnie jednak jego koniec - zbyt prosty.
Kurczę... Minęło sporo czasu, odkąd przeczytałam "Honor Złodzieja", więc miałam kłopot z wczuciem się (i przypomnieniem, kto kim dokładnie był). Pierwsze strony mnie zmęczyły, ale jak już sobie wszystko poukładałam...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toHulick stworzył naprawdę świetną książkę! I gdyby nie to, ile czasu mu to zajęło, trafiłby do zestawienia moich ulubionych autorów. Chociaż w sumie dobrze, że...