-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2015-06-10
2015-05-13
Książka nie zasługuje na więcej, niż "może być".
Seryjnie. Opowieść przedstawiona została z trzech perspektyw: jedynej słusznej (Atticusa), irytującej (Granuaile) i doprowadzającej mnie do furii (Owena).
Wszystkie narracje są poprowadzone w pierwszej osobie. Co więc je różni? CZAS!
Litości! Tamte dwie kojarzą mi się z grafomańskim blogiem nastolatki! Pierwsza osoba w połączeniu z czasem teraźniejszym i stwierdzaniem oczywistości, poprowadzeniem tego w tylu: otwieram drzwi, wchodzę, zamykam je za sobą i dołączam do siedzących na kanapie. (To nie cytat, to przykład... na szczęście). Ale seryjnie, to dla mnie za wiele.
Kolejnym dużym minusem (poza puszczeniem całej trójki druidów samopas po świecie) jest postać archdruida Eoghana (zangielszczonego na Owena). No więc Owen miał być wrzodem na czterech literach. Chamskim, ostrym kolesiem, który bije tego matołka, Siodhachana po głowie. No i w dialogach z innymi to nawet widać... ale narracja z jego perspektywy jest tak przykra, że aż łezka w oku się kręci. Rozumiem, że musiał się dostosować do tych dziwacznych realiów, jakie panują, no ale bez przesady. I niech może ta przemiana będzie widoczna, a nie. Ech... Ratują go kozie teksty. Tak, kozie teksty wymiatają. I jestem ciekawa tej opowieści o kozie i młodym Siodhachanie.
Dobrą stroną jest, że przynajmniej te części prowadzone z perspektywy Atticusa trzymają poziom. No i psy są dalej bardzo psowate.
Kolejnym niedużym plusem jest tu fabuła i (o wiele większym) to, co się przytrafia pod koniec Granuaile. Kapka brutalności nadaje realizmu powieściom.
No i Jezus! Jezus jest boski! :P
Niemniej jednak, dalej twierdzę, że ta książka co najwyżej "może być".
Mam nadzieję, że pan Hearne nie zawiedzie moich oczekiwań i ładnie zakończy cały cykl (błagam!).
Książka nie zasługuje na więcej, niż "może być".
Seryjnie. Opowieść przedstawiona została z trzech perspektyw: jedynej słusznej (Atticusa), irytującej (Granuaile) i doprowadzającej mnie do furii (Owena).
Wszystkie narracje są poprowadzone w pierwszej osobie. Co więc je różni? CZAS!
Litości! Tamte dwie kojarzą mi się z grafomańskim blogiem nastolatki! Pierwsza osoba w...
2015-02
To wydanie ma chorobliwie małe literki, że oczy bolą.
Owszem, prezentuje wiedzę, ale w takiej formie, że zdążyłam przysnąć kilka razy, zanim przebrnęłam do końca.
To wydanie ma chorobliwie małe literki, że oczy bolą.
Owszem, prezentuje wiedzę, ale w takiej formie, że zdążyłam przysnąć kilka razy, zanim przebrnęłam do końca.
2015-04-19
W sumie nie wiem, co można o niej napisać. To pierwsza książka pana Gaimana, jaką czytałam. Z całą pewnością rzuciła nowe światło na moje pojmowanie urban fantasy i podsunęła kilka fajnych pomysłów, czy inaczej: podpowiedziała skąd brać te pomysły.
Przyjemnie napisana i nie męczyłam się podczas czytania, pomimo wielokrotnego zagubienia, które dzieliłam z głównym bohaterem.
Pod wieloma względami świetna pozycja.
Z minusów... hmm... denerwowało mnie czasami, jak są wprowadzone niektóre postacie. I nie rozumiem do końca, co się stało pod koniec akcji z krawędzią... Krawędzią!
Zachwycił mnie z kolei pomysł utworzenia dwóch prologów: jeden normalny, pisany z perspektywy głównego bohatera; drugi fantastyczny, pisany z perspektywy cudownych postaci: pana Croupa i pana Vandemara.
W sumie nie wiem, co można o niej napisać. To pierwsza książka pana Gaimana, jaką czytałam. Z całą pewnością rzuciła nowe światło na moje pojmowanie urban fantasy i podsunęła kilka fajnych pomysłów, czy inaczej: podpowiedziała skąd brać te pomysły.
Przyjemnie napisana i nie męczyłam się podczas czytania, pomimo wielokrotnego zagubienia, które dzieliłam z głównym...
2015-03-03
Pomimo że z angielskim nie jestem na "ty", bawiłam się wyśmienicie i gdzieś na trzeciej stronie zdałam sobie sprawę, że nawet jakby się waliło, paliło, nie będę w stanie przerwać czytania.
Już na początku opowiadania zostajemy wrzuceni w sam środek akcji. Krytyczny moment i bliskość śmierci, a także kunszt, z jakim autor przedstawia sytuację czytelnikowi, urzekły mnie.
Zdecydowanie pozycja godna polecenia fanom heroic i high fantasy.
Można znaleźć to opowiadanie na stronie autora. Wystarczy napisać do niego maila i w załączniku odsyła opowiadanie. Bardzo miły człowiek :)
http://www.michaelsullivan-author.com/free_jester_by_michael_j_sullivan.html
Pomimo że z angielskim nie jestem na "ty", bawiłam się wyśmienicie i gdzieś na trzeciej stronie zdałam sobie sprawę, że nawet jakby się waliło, paliło, nie będę w stanie przerwać czytania.
Już na początku opowiadania zostajemy wrzuceni w sam środek akcji. Krytyczny moment i bliskość śmierci, a także kunszt, z jakim autor przedstawia sytuację czytelnikowi, urzekły...
2015-02-28
Zgadzam się z opinią, że każdy dziennikarz powinien przeczytać tę książkę. W sumie nie tylko dziennikarz, bo wszyscy, którzy chcą się parać pisaniem, znajdą w niej wiele cennych rad i przemyśleń mistrza.
Zgadzam się z opinią, że każdy dziennikarz powinien przeczytać tę książkę. W sumie nie tylko dziennikarz, bo wszyscy, którzy chcą się parać pisaniem, znajdą w niej wiele cennych rad i przemyśleń mistrza.
Pokaż mimo to2015-02-18
W sumie książka "może być".
Nic nadzwyczaj odkrywczego czy porywającego. Fabuła przewidywalna, momentami wręcz nużąca. Miałam dwa poważne podejścia - pierwsze tuż po wydaniu książki (przeczytałam do 122 strony), drugie teraz.
Heh. Rzeczywiście, umierałam z niepewności, co będzie dalej (i zdążyłam przeczytać sporo innych książek w tym czasie)...
Z dobrych stron, w końcu dowiedziałam się, jak Bliźniacy się pojawili w życiu naszego uniżonego sługi ;)
W sumie książka "może być".
Nic nadzwyczaj odkrywczego czy porywającego. Fabuła przewidywalna, momentami wręcz nużąca. Miałam dwa poważne podejścia - pierwsze tuż po wydaniu książki (przeczytałam do 122 strony), drugie teraz.
Heh. Rzeczywiście, umierałam z niepewności, co będzie dalej (i zdążyłam przeczytać sporo innych książek w tym czasie)...
Z dobrych stron, w końcu...
2015-02-10
Bardzo dobra książka. Czytało się długo w porównaniu do książek wydawanych z nakładem Fabryki Słów, ale to tylko i wyłącznie wina ilości znaków na stronie.
W tych kilku opowiadaniach spoglądamy na Moskwę oczami głównego bohatera, Antona, pracownika tytułowego Nocnego Patrolu. Dla mnie właśnie to Moskiewskie tło jednym z ciekawszych elementów.
Fabuła kapkę gorzej, bo momentami za bardzo się rozwlekała jak na mój gust, ale zawsze zakończenia mi się podobały.
No i chyba tyle ode mnie. Dobranoc ;)
Bardzo dobra książka. Czytało się długo w porównaniu do książek wydawanych z nakładem Fabryki Słów, ale to tylko i wyłącznie wina ilości znaków na stronie.
W tych kilku opowiadaniach spoglądamy na Moskwę oczami głównego bohatera, Antona, pracownika tytułowego Nocnego Patrolu. Dla mnie właśnie to Moskiewskie tło jednym z ciekawszych elementów.
Fabuła kapkę gorzej, bo...
2015-02-17
Bardzo dobra książka, tylko... dlaczego, do cholery, wszystkie te opowiadania są takie smutne?
Z siostrą, która uwielbia Patrole, stwierdziłyśmy, że tych książek nie da się czytać od tak. Je trzeba czytać, łączyć fakty i myśleć. I w sumie to też jest fajne. Właśnie myślenie, a nie przelatywanie przez treść i wyłącznie zabawa fabułą.
Bardzo dobra książka, tylko... dlaczego, do cholery, wszystkie te opowiadania są takie smutne?
Z siostrą, która uwielbia Patrole, stwierdziłyśmy, że tych książek nie da się czytać od tak. Je trzeba czytać, łączyć fakty i myśleć. I w sumie to też jest fajne. Właśnie myślenie, a nie przelatywanie przez treść i wyłącznie zabawa fabułą.
2015-02-16
Seryjnie, może nie znam się na piciu, ale przechodzenie w kilka akapitów od stanu totalnego upojenia do stanu, w którym bohaterka całkiem nieźle ogarnia i rozwala całkiem pokaźny oddział, to chyba jest nieco przesadzone.
Na dodatek to rozchwianie emocjonalne...
Straszne skupienie na akcjach militarnych, a podsumowanie na końcu jest nieco... odbiegające od koncepcji (moim skromnym zdaniem). Strasznie dużo nawiązań do współczesnych militariów, które, nie znając jeszcze kompletnie treści Pomnika, wydało mi się nachalnym "hej, będą kolejne części!".
Daję "może być", bo chociaż miałam nadzieję, że mnie uśpi (gorączka i brak snu), to tak się nie stało. Czytało się lekko i w kilka godzinek spokojnego czytania poszła cała.
Seryjnie, może nie znam się na piciu, ale przechodzenie w kilka akapitów od stanu totalnego upojenia do stanu, w którym bohaterka całkiem nieźle ogarnia i rozwala całkiem pokaźny oddział, to chyba jest nieco przesadzone.
Na dodatek to rozchwianie emocjonalne...
Straszne skupienie na akcjach militarnych, a podsumowanie na końcu jest nieco... odbiegające od koncepcji (moim...
To bardzo dziwna książka. Bardzo, bardzo dziwna. Czytelnik miejscami czuje się jak jeden bohaterów.
No i w końcu jest jakieś porządniejsze zarysowania Bachusa i Erosa! Brakowało mi tego!
Ze względu na formę podania, popkulturowe smaczki i lepszą fabułę, niż poprzednie części, daję "bardzo dobra". (Szczególnie w porównaniu do trzeciego i czwartego tomu...).
Amen :P
To bardzo dziwna książka. Bardzo, bardzo dziwna. Czytelnik miejscami czuje się jak jeden bohaterów.
więcej Pokaż mimo toNo i w końcu jest jakieś porządniejsze zarysowania Bachusa i Erosa! Brakowało mi tego!
Ze względu na formę podania, popkulturowe smaczki i lepszą fabułę, niż poprzednie części, daję "bardzo dobra". (Szczególnie w porównaniu do trzeciego i czwartego tomu...).
Amen :P