-
Artykuły„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyNigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń? 100-letnia pisarka właśnie wydała dwie książkiAnna Sierant3
-
Artykuły„Chłopcy z ulicy Pawła”. Spacer po Budapeszcie śladami bohaterów kultowej książki z dzieciństwaDaniel Warmuz7
-
ArtykułyNajlepszy kryminał roku wybrany. Nagroda Wielkiego Kalibru 2024 dla debiutantkiKonrad Wrzesiński8
Biblioteczka
2015-04-25
2015-02-01
2015-01-26
Książkę przeczytałam w ciągu kilku dni, mimo braku czasu i innych klasycznych przeszkód ;) Było warto - to opowieść, która daje nadzieję i pokazuje, że nawet, gdy wydaje się nam, że życie nie ma sensu, warto choćby postarać się mu go nadać. Mimo, że po drugiej przeczytanej powieści Matthew Quicka zauważam już pewien schemat, myślę, że każda może nas czymś zaskoczyć i coś wnieść do naszego życia. Podoba mi się to, że autor nie "przesładza" swojej opowieści ani nie stara się uczynić z niej dramatu - to wszystko po prostu istnieje, mogłoby dziać się tuż obok nas. Nie jest to może szczególnie ambitna lektura, jednak warta czasu i godna polecenia ;)
Książkę przeczytałam w ciągu kilku dni, mimo braku czasu i innych klasycznych przeszkód ;) Było warto - to opowieść, która daje nadzieję i pokazuje, że nawet, gdy wydaje się nam, że życie nie ma sensu, warto choćby postarać się mu go nadać. Mimo, że po drugiej przeczytanej powieści Matthew Quicka zauważam już pewien schemat, myślę, że każda może nas czymś zaskoczyć i coś...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Jeśli mam być szczera, na początku miałam mieszane uczucia. Początkowe rozdziały o willu graysonie nie rzuciły mnie na kolana, był on dla mnie nieco irytujący. Za to Will Grayson, jak przystało na Greenowego bohatera, od razu wzbudził moją sympatię. Dzięki temu pozostałam. I nie żałuję, bo dalej książka po prostu porwała mnie do świata dwóch takich podobnych i jednocześnie takich odmiennych Willów Graysonów. Jak do tej pory brzmi banalnie? Fakt, bo to bardzo połowiczny opis. Zarówno Green, jak i Levithan nie piszą książek o "kimś". Piszą o "czymś". O czym zatem jest ta książka? Moim zdaniem - o samoakceptacji, a także o ułudzie, jaką może ona stworzyć. "Skoro akceptuję siebie, to chyba wszystko jest okay?" - myśli chyba większość z nas. Mało kto ma odwagę wykroczyć poza myślenie, poza schemat, w którym inni nas umieścili i/ lub sami się umieściliśmy. Tymczasem czasami warto zrobić comming out, niekoniecznie dotyczący orientacji seksualnej. Odważyć się, zrobić coś, czego konsekwencje mogą być bolesne, spróbować. Upaść lub trafić. Trudne do realizacji, szalone, mało możliwe? Też tak uważam. Ale jeśli jest miałabym wymienić jedną, najważniejszą cechę tej książki, dla której uważam, że warto ją przeczytać, to byłby to fakt, że inspiruje do takich działań.
Jeśli mam być szczera, na początku miałam mieszane uczucia. Początkowe rozdziały o willu graysonie nie rzuciły mnie na kolana, był on dla mnie nieco irytujący. Za to Will Grayson, jak przystało na Greenowego bohatera, od razu wzbudził moją sympatię. Dzięki temu pozostałam. I nie żałuję, bo dalej książka po prostu porwała mnie do świata dwóch takich podobnych i jednocześnie...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to