rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Czytając opinię na temat tej pozycji, często spotykałam się z zarzutem, że autor niezmiennie stosuje ten sam schemat w swoich książkach które tym samym zrobiły się przewidywalne i niczym nie zaskakują.

Jednego jestem pewna – tej pozycji „nie odpuściłam” i przeczytałam ją w kilka godzin.

Uważam, że każdy autor jest indywidualny w swojej twórczości, ma swój sposób pisania, właśnie swoje schematy i na ich podstawie tworzy. Ale czy nawet jeśli stosuje ten sam schemat to tym samym spada uznanie do jego książek? Absolutnie nie. Lepiej stosować ten sam sprawdzony schemat, który jak dla mnie, cały czas zaskakuje, a każda historia jest poprowadzona na swój sposób i ma swoich unikalnych bohaterów.

Opis książki został przytoczony już wielokrotnie dlatego skupię się na konkretach.
Oczywiście nie jest to coś odkrywczego w literaturze, ale sposób narracji w książce moim zdaniem bardzo buduje klimat. Główny bohater nie tylko opowiada nam całą historię ale prowadzi wewnętrzny monolog ze swoim zmarłym bratem. Doskonale oddaje klimat książki, gdy pojawiają się kolejne niewiadome i nic co dotychczas mogło się wydawać oczywiste już nie jest – tym bardziej jak pytania są kierowane także do zamarłego brata.
Dodatkowo książka jest bardzo konkretna. Nie ma ani jednej niepotrzebnej linijki tekstu, żadnych długich opisów ani zbędnego przeciągania akcji. Za każdym razem gdy mówiłam sobie, że gdy tylko skończę rozdział i odkładam książkę – oczywiście wydarzyło się coś, co pod żadnym pozorem nie pozwoliło mi odłożyć tego na później.
Najważniejsze w całej historii są dla mnie aspekty moralne i życiowe które poruszył autor. Nie ma tu podziału na tzw. dobrych i złych. Tak naprawdę jest to jedna historia którą każdy z bohaterów odbiera inaczej – przede wszystkim w taki sposób aby znaleźć usprawiedliwienie dla swojego postępowania i decyzji, albo – w chwilach zwątpienia – po prostu przyznać się do błędu.

Warto przeczytać – nie tylko dla Cobena i jego sprawdzonego schematu – ale także treści które porusza sama historia. Polecam.

Czytając opinię na temat tej pozycji, często spotykałam się z zarzutem, że autor niezmiennie stosuje ten sam schemat w swoich książkach które tym samym zrobiły się przewidywalne i niczym nie zaskakują.

Jednego jestem pewna – tej pozycji „nie odpuściłam” i przeczytałam ją w kilka godzin.

Uważam, że każdy autor jest indywidualny w swojej twórczości, ma swój sposób pisania,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zaskoczeniem jest dla mnie tak wysoka ocena IV tomu „Szklanego tronu”. Myślę, że seria zyskała już rzesze fanów, a z kolejnymi częściami utwierdziła miłośników Zabójczyni , że to genialna seria.
W moim odczuciu „Królowa Cieni” wypadła naprawdę słabo, a Sarah J. Maas w tej części zgromadziła wszystkie niedoskonałości swoich poprzedniczek.
Być może powodem mojej niskiej oceny są spore oczekiwania, jakie wiązałam z tym tomem. Zanim rozpoczęłam go czytać, zostałam zasypana lawiną pozytywnych komentarzy, i stale powtarzającego się przekonania: To najlepsza ze wszystkich części!
Nie, to nie jest najlepsza część. W połowie lektury musiałam przerwać, a co najgorsze – nie miałam nawet ochoty do niej wracać.
Przede wszystkim postać Aelin jest nie do zniesienia. Została tak skrajnie wykreowana, że nie sposób zrozumieć kogo tak naprawdę autorka chciała stworzyć. Jest przedstawiana jako ucieleśnienie odwagi, nadziei a przede wszystkim wybawienia i wolności. Z drugiej strony jest niebezpieczną Zabójczynią, która wycina w pień każdego kto stanie na jej drodze. Utalentowana, piękna, zabójcza, pół Fae, włada magią, jest Królową, kochają ją wszyscy (i tu możemy wymienić praktycznie wszystkie przychylne epitety jakie tylko znamy) – a w moim odczuciu słowo hipokrytka najlepiej oddaje jej osobę. Dziecinna , infantylna, sama nie wie czego chce. Zresztą Rowan, także przeszedł niesamowitą metamorfozę – oczywiście na niekorzyść całej fabuły i ku rozczarowaniu czytelnika. Każdy z bohaterów tej części stał się nijaki, bezosobowy, miałki, przewidywalny. Każdy miał wzruszającą historię z przeszłości, nad każdym trzeba płakać, niezależnie czy jest zły czy dobry.
Sama akcja książki, jest do bólu przewidywalna – tak samo zresztą jak zachowania bohaterów, ich reakcje. Autorka chciała prawdopodobnie wnieść się na swoje wyżyny literackie – aczkolwiek w moim odczuciu wypadło to dość słabo. Nie popisała się ani językiem, ani fabułą – książka jest tak prosta, nie wymagającą wręcz uwagi od czytelnika – niejednokrotnie łapałam się na tym iż opuszczałam parę linijek tekstu (które i tak nie wnosiły nic szczególnego).
Oczywiście, „Królowa Cieni” nie jest najgorszą książką. Zachowała odrobinę klimatu z poprzednich części, ma swoje plusy (z chęcią czytałam rozdziały z udziałem Manon i Trzynastki), ale niestety w wielu kwestiach jest niedopracowana.
Myślę, że to pozycja która zdobyła już wystarczająco dużo miłośników i nikogo nie powinna zniechęcać moja opinia. Jeśli już ktoś raz pokochał główną bohaterkę, to będzie tylko utwierdzał się w tym uwielbieniu i ciężko mu będzie znaleźć jakieś mankamenty.
Mnie wciągnęła pierwsza część aczkolwiek z każdą następną entuzjazm zaczął przygasać w miarę z rosnącymi oczekiwaniami.
Pozycja tylko dla miłośników całej serii.

Zaskoczeniem jest dla mnie tak wysoka ocena IV tomu „Szklanego tronu”. Myślę, że seria zyskała już rzesze fanów, a z kolejnymi częściami utwierdziła miłośników Zabójczyni , że to genialna seria.
W moim odczuciu „Królowa Cieni” wypadła naprawdę słabo, a Sarah J. Maas w tej części zgromadziła wszystkie niedoskonałości swoich poprzedniczek.
Być może powodem mojej niskiej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

„Pogromca lwów” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Camilli Lackberg. Co najważniejsze – pierwsze, a jakże emocjonujące i na pewno nie ostatnie.
Przede wszystkim, autorkę należy docenić za budowanie świetnego napięcia. Od książki nie można się oderwać, a jeśli już to jakimś cudem się uda – i tak wciąż o niej myślimy, zastanawiając się jak dalej potoczą się losy bohaterów i jakim zakończeniem zaskoczy nas autorka.
I tutaj pojawia się mały zgrzyt, ponieważ w moim odczuciu finał książki nie był zaskakujący. Trochę zawiódł, nie rozwiał wszelkich wątpliwości. Odniosłam wrażenie, ze autorka tak bardzo pragnęła stworzyć zawiły i skomplikowany wątek, że w końcu sama się w tym pogubiła, pisząc tym samym dość wymuszone zakończenie, które wręcz przygasiło całość. Szkoda, bo zapowiadało się wyśmienicie.
Druga kwestia to bohaterowie książki. Jest ich dość sporo i widać, że autorka chciała poświęcić każdemu trochę uwagi. Tym samym powoli zapominałam o niektórych epizodycznych postaciach, a ich krótkie życiorysy nie zapadały w pamięć. Wydaje mi się, że głównie dlatego, że historie bohaterów w gruncie rzeczy są bardzo podobne i niewystarczająco wyróżniają się na tle innych (przygotujcie się na sporą dawkę dzieci, praktycznie każdy bohater ma kilka pociech).

Niemniej to na prawdę świetnie napisany kryminał. Rozbudowany wątek kryminalny, ciągła i wartka akcja, wciąż rosnące napięcie, dawka dobrego humoru i prosty a jakże przejrzysty styl pisania od którego nie sposób się oderwać.
Polecam i gwarantuje, że jak już sięgnięcie po tą książkę (to samo na pewno dotyczy pozostałych części), z pewnością przekonacie się do następnych.

„Pogromca lwów” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Camilli Lackberg. Co najważniejsze – pierwsze, a jakże emocjonujące i na pewno nie ostatnie.
Przede wszystkim, autorkę należy docenić za budowanie świetnego napięcia. Od książki nie można się oderwać, a jeśli już to jakimś cudem się uda – i tak wciąż o niej myślimy, zastanawiając się jak dalej potoczą się losy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Przyznaje, że opis książki jak i pierwsze strony które przeczytałam zmartwiły mnie – ot, kolejna powiastka dla młodych dziewcząt. Jednak pierwsze wrażenie okazało się też bardzo mylne.
Książka „Szklany Tron” jest naprawdę przyjemną i prostą w odbiorze lekturą. Czyta się ją z lekkością, a dodatkowo jest niewiarygodnie wciągająca.
Mimo to nie da się ukryć pewnych wad. Przede wszystkim postać głównej bohaterki Celaeny jest dość skrajnie przedstawiona. Gdyby nie fakt, że przez całą książkę nazywana jest najsłynniejszą zabójczynią, czytelnik mógłby odnieść wrażenie , że to nieco zbuntowana nastolatka, która kocha muzykę i literaturę. Im dalej zgłębiamy się w książkę, tym bardziej może to irytować. Odkrywanie Celaeny ma w sobie wiele sprzeczności. Reszta bohaterów, również nie jest wybitnym odkryciem – nie są dobrze zarysowani a także nie do końca zapadają w pamięć. Ciężko także zdefiniować świat, w którym toczy się akcja książki. Odnosi się wrażenie, że autorka tworząc scenę dla swoich bohaterów połączyła średniowiecze ze współczesnością i fantastyką w której momentami ciężko odnaleźć się czytelnikowi.
Styl w jakim jest napisana książka, również jest na tyle prosty, że w pewnym momencie, może denerwować iż prawie każdy nowy rozdział jest rozpoczynany od imienia głównej bohaterki, bohaterowie rumienią się przynajmniej kilkanaście razy dziennie, a niektóre słowa zbyt często się powtarzają.
Jednak wszystkie te minusy, nie są na tyle rażące aby zniechęcić do dalszego czytania. Myślę, że sama fabuła jak i losy głównej bohaterki wciągają na tyle, że chcemy sięgnąć po kolejne części (tak jak w moim przypadku). Duży plus dla autorki za stworzenie własnej krainy jak również piękne oddanie w nim magii.

Osobiście bardzo polecam.

Przyznaje, że opis książki jak i pierwsze strony które przeczytałam zmartwiły mnie – ot, kolejna powiastka dla młodych dziewcząt. Jednak pierwsze wrażenie okazało się też bardzo mylne.
Książka „Szklany Tron” jest naprawdę przyjemną i prostą w odbiorze lekturą. Czyta się ją z lekkością, a dodatkowo jest niewiarygodnie wciągająca.
Mimo to nie da się ukryć pewnych wad. Przede...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jo Nesbo pokazuje, że jest prawdziwym mistrzem kryminału.
Po poznaniu opinii innych czytelników, stwierdzam, ze brakuje już przymiotników by opisać geniusz i doskonałość twórczości tego autora. „Pierwszy śnieg” jest tego doskonałym przykładem.
Akcja mknie w zaskakującym tempie, autor bawi się z czytelnikiem, podsuwając mu nowe tropy i zagadki, w taki sposób, że nie jesteśmy w stanie sami stwierdzić kto może być seryjnym mordercą.
„Pierwszy śnieg” to świetnie postacie, doskonała kreacja głównego bohatera, a co najważniejsze – trzymająca w napięciu akcja, oraz niesamowicie zaskakujące zakończenie. Do tego trochę brutalności oraz bardziej makabrycznych opisów i mamy książkę od której nie sposób się oderwać.
Nie pozostaje nic innego jak szczerze polecić.
I pamiętajcie, nigdy nie przechodźcie obojętnie obok książek Jo Nesbo. Są genialne i warte poświęcenia każdej minuty.

Jo Nesbo pokazuje, że jest prawdziwym mistrzem kryminału.
Po poznaniu opinii innych czytelników, stwierdzam, ze brakuje już przymiotników by opisać geniusz i doskonałość twórczości tego autora. „Pierwszy śnieg” jest tego doskonałym przykładem.
Akcja mknie w zaskakującym tempie, autor bawi się z czytelnikiem, podsuwając mu nowe tropy i zagadki, w taki sposób, że nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

„Widzicie?
Nawet śmierć ma serce.”

Wyjątkowość „Złodziejki książek” z pewnością przejawia się tym, że narratorem powieści jest śmierć. Ale jeszcze bardziej wyjątkowe i niesamowite jest to, że podczas czytania śmierć staje się naszym dobrym przyjacielem.
Wyrazy podziwu i uznania dla Markusa Zusak’a.
Stworzona przez niego historia została osadzona w realiach II wojny światowej. A kto opowie lepiej, historię życia i śmierci tamtych czasów, niż śmierć we własnej osobie? Książka dostarcza cały wachlarz emocji od radości poprzez wzruszenia i smutek, kończąc na nieuniknionych łzach.

Jedna dziewczynka.

Miłość spleciona z nienawiścią do słów.

Magia książek.

Przyjaźń i miłość.

Nieunikniona śmierć.

Z całego serca zachęcam wszystkich, do pogrążenia się w lekturze tej książki. O tej historii się nie zapomina. Do tej historii się wraca. I oczywiście na koniec, jedna drobna uwaga.
Na pewno umrzecie.

„Widzicie?
Nawet śmierć ma serce.”

Wyjątkowość „Złodziejki książek” z pewnością przejawia się tym, że narratorem powieści jest śmierć. Ale jeszcze bardziej wyjątkowe i niesamowite jest to, że podczas czytania śmierć staje się naszym dobrym przyjacielem.
Wyrazy podziwu i uznania dla Markusa Zusak’a.
Stworzona przez niego historia została osadzona w realiach II wojny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przyznaje, że zaciekawił mnie tytuł książki, a także okładka. I na tym moje zaciekawienie się kończy.
Autor miał dość intrygujący pomysł, aby narratorem całej powieści uczynić nastolatka-socjopatę, chorobliwie interesującego się seryjnymi mordercami. Jednak moim zdaniem nie do końca wykorzystał potencjał tego pomysłu.
Historia według mnie nie budzi grozy, a także nie jest przerażająca. Widać, że to pierwsza napisana przez Wells’a książka, który dopiero odnajduje się w pisarstwie. Na pewno godne uwagi są rozmowy, głównego bohatera ze swoim psychologiem, a także sposób w jaki odbiera panującą rzeczywistość młody socjopata. Ukazanie jego przeżyć wewnętrznych, obiektywnych opinii oraz podejście do świata.
Bohaterowie powieści, nie są zbyt charakterystyczni, nie zapadają w pamięć, akcja także nie trzyma w napięciu.

Troszkę ciekawe, troszkę fascynujące, odrobinkę makabryczne, nie budzące zachwytu, chociaż mające potencjał. Tak opisałabym dzieło Dan’a Wells’a. Można się skusić i przeczytać, ale jeśli się tego nie zrobi – na pewno nic się nie straci.

Przyznaje, że zaciekawił mnie tytuł książki, a także okładka. I na tym moje zaciekawienie się kończy.
Autor miał dość intrygujący pomysł, aby narratorem całej powieści uczynić nastolatka-socjopatę, chorobliwie interesującego się seryjnymi mordercami. Jednak moim zdaniem nie do końca wykorzystał potencjał tego pomysłu.
Historia według mnie nie budzi grozy, a także nie jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jedno trzeba przyznać – książka jest wciągająca. Przeczytałam w jeden dzień.
Oczywiście porównania z poprzednią serią autora są nieuniknione. Chociaż, powieść jest dobra, to na pewno nie zaskakująca, a także nie lepsza od swoich poprzedniczek. Ot, ciekawy thriller, do poczytania wieczorami. Po „Chemii Śmierci” oczekiwało się od autora dużo więcej. Można wręcz odnieść wrażenie, że Simon Beckett zapomniał, jak napisać powieść na naprawdę wysokim poziomie.
„Rany Kamieni” to tak naprawdę szereg tajemnic, które autor powoli odkrywa przed czytelnikiem.
Tajemnic, które czasami zaskakują, a czasami nie, bo najzwyczajniej w świecie czytelnik sam potrafi się domyślić pewnych faktów. Styl w jakim jest utrzymana powieść, również wydaje mi się nieco odmienny niż w przypadku wcześniejszej twórczości Becketta, zbyt prosty (w pewnym momencie zaczęło mnie męczyć czytanie po razy setny, jak główny bohater, oblał się potem, a duchota była nie do zniesienia).
Myślę, że Simona Becketta doceniono za niepowtarzalność jaką cechowała się seria o dr Hunterze. A w tej książce brakuje tego. Tak samo jak brakuje, bardziej makabrycznych opisów, rozkładu ciał, robaków itp. (brzmi makabrycznie, ale taka jest prawda).
Książka jest dobra. I tylko tyle. Miejmy nadzieję, że autor wróci do poprzednich inspiracji.

Jedno trzeba przyznać – książka jest wciągająca. Przeczytałam w jeden dzień.
Oczywiście porównania z poprzednią serią autora są nieuniknione. Chociaż, powieść jest dobra, to na pewno nie zaskakująca, a także nie lepsza od swoich poprzedniczek. Ot, ciekawy thriller, do poczytania wieczorami. Po „Chemii Śmierci” oczekiwało się od autora dużo więcej. Można wręcz odnieść...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka którą należy polecić. Chociaż początki mogą wydawać się nudne, a akcja rozkręca się dopiero później, to powieść i tak zasługuje na wysoką ocenę.
Fundamentem całej książki jest jeden z głównych bohaterów - Niels Bentzon, negocjator policyjny. Człowiek rozdarty, uważany przez innych za maniakalno-depresyjnego, aczkolwiek bardzo wrażliwy, niepotrafiący skrzywdzić innych.
Jego życie kompletnie się zmienia, kiedy okazuje się, że musi odnaleźć dobrych ludzi, chociaż przez całe życie skupiał się tylko na szukaniu tych złych.
Następuje wyścig z czasem, podczas którego zdajemy sobie pytanie: „Kim jest dobry człowiek?”. Chociaż, dużo łatwiej byłby sobie odpowiedzieć na pytanie, czym w naszym świecie objawia się dobro. Autorzy książki, starają się zmusić czytelnika, do refleksji nad istnieniem dobra w obecnym świecie, nad jego oceną. Ale jak już mówiłam, zastanawianie się kim jest dobry człowiek, nie jest istotne. Istotne, aby zastanowić się czym jest dobro, odnaleźć je w sobie, szukać u innych. Nie jest tutaj ważne przeprowadzenie analiz na ten temat, ważne, abyśmy sami potrafili to dobro czynić, odnajdywać je w sobie. Tak samo jak odnajdywali je bohaterzy książki.
„Ostatni dobry człowiek” to także powieść metafizyczna. Pokazuje jak człowiek zachowuje się w obliczu nieuniknionej śmierci.
Książka, zmusza do myślenia. Ale ważne jest to, aby każdy czytelnik odebrał ją na swój indywidualny sposób, nie kierując się narzucanymi schematami i pytaniami. Wtedy z pewnością odnajdzie w niej wartości ważne dla niego.

Książka którą należy polecić. Chociaż początki mogą wydawać się nudne, a akcja rozkręca się dopiero później, to powieść i tak zasługuje na wysoką ocenę.
Fundamentem całej książki jest jeden z głównych bohaterów - Niels Bentzon, negocjator policyjny. Człowiek rozdarty, uważany przez innych za maniakalno-depresyjnego, aczkolwiek bardzo wrażliwy, niepotrafiący skrzywdzić...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

„Król Kruków” powieść , która wyszła spod pióra Maggie Stiefvater, jest pierwszą książką jej autorstwa którą miałam okazję czytać. I jestem nią jak najbardziej oczarowana.
Na pierwszy rzut oka, nie ma nic zaskakującego. Grupa przyjaciół, dziewczyna z wyjątkowymi zdolnościami, zaczarowane miasteczko i mnóstwo magii.
Moją uwagę przykuli przede wszystkim bohaterzy książki. Autorka wykreowała niesamowite osobowości. Każda postać z książki, jest inna, na swój sposób charakterystyczna. O każdej chcemy jak najwięcej się dowiedzieć, poznać jej dalsze losy. Świetny jest sposób w jaki Stiefvater pokazała relacje między przyjaciółmi, sposób w jaki każdy z nich odbiera takie wartości, jak miłość, rodzina, pieniądze czy status społeczny. „Król Kruków”, to nie tylko książka o magii, chęci poznania tajemnicy. To książka o młodych ludziach, którzy muszą dokonywać (jak na ich wiek) trudnych wyborów, podejmować ważne decyzje. To ukazanie ich podejścia do otaczającej ich rzeczywistości, drogi jaką wybierają w życiu. A to wszystko odbywa się w aurze magii, wróżek, legend i tajemnicy.
Chociaż przez pierwsze 100 stron ciężko było mi przebrnąć, potem akcja niesamowicie się rozkręca, a niepowtarzalny klimat książki całkowicie pochłania czytelnika. Polecam książkę z całego serca.

„Król Kruków” powieść , która wyszła spod pióra Maggie Stiefvater, jest pierwszą książką jej autorstwa którą miałam okazję czytać. I jestem nią jak najbardziej oczarowana.
Na pierwszy rzut oka, nie ma nic zaskakującego. Grupa przyjaciół, dziewczyna z wyjątkowymi zdolnościami, zaczarowane miasteczko i mnóstwo magii.
Moją uwagę przykuli przede wszystkim bohaterzy książki....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kiedy pojawiła się wiadomość, że Andrzej Sapkowski pragnie ponownie powrócić do świata Wiedźmina i wydać nową powieść z jego przygodami (choć wcześniej zastrzegał, że nigdy tego nie zrobi), większość uznała to jedynie za tzn. skok na kasę.
Nie mogę się z tym zgodzić. Niezależnie od tego czy autorowi skończyły się pieniądze, czy też powrócił do przygód Geralta ze względu na fanów bądź sentyment – zrobił to na naprawdę dobrym poziomie.
„Sezon burz” to kwintesencja wszystkiego, co dotychczas mogliśmy znaleźć w sagach wiedźmińskich. Jest wartka akcja, świetny klimat, nietuzinkowe postacie, i oczywiście doskonałe dialogi oraz humor. Aczkolwiek podczas czytania książki, odczuwałam pewien niedosyt. Wciąż towarzyszyła mi myśl, że to już było. Z pewnością nie możemy oczekiwać, żadnych nowości, czegoś co mogłoby nas zaskoczyć. Intryga, miłość, potwory, magia. Wszystko jest na swoim miejscu. Trochę brakowało mi czegoś w rodzaju „powiewu świeżości”. Niemniej powieść jest miłym powrotem do świata Wiedźmina.
Myślę, że jest to pozycja obowiązkowa dla każdego fana twórczości pana Andrzeja, który pokazuje, że wciąż jest w doskonałej formie. Z niecierpliwością czekam, aż autor ponownie zaskoczy swoich fanów taką niespodzianką.

Kiedy pojawiła się wiadomość, że Andrzej Sapkowski pragnie ponownie powrócić do świata Wiedźmina i wydać nową powieść z jego przygodami (choć wcześniej zastrzegał, że nigdy tego nie zrobi), większość uznała to jedynie za tzn. skok na kasę.
Nie mogę się z tym zgodzić. Niezależnie od tego czy autorowi skończyły się pieniądze, czy też powrócił do przygód Geralta ze względu na...

więcej Pokaż mimo to