-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Biblioteczka
2017-11-02
2017-04-01
Zdecydowanie najsłabsza moim zdaniem pozycja tego cyklu. Nie ma tu głównych bohaterów na których można by skupić uwagę, a jedynie intryga, wokół której kręci się cała akcja. Zmęczyłem tę książkę tylko z uwagi na cykl.
Zdecydowanie najsłabsza moim zdaniem pozycja tego cyklu. Nie ma tu głównych bohaterów na których można by skupić uwagę, a jedynie intryga, wokół której kręci się cała akcja. Zmęczyłem tę książkę tylko z uwagi na cykl.
Pokaż mimo to2017-05-03
Ciąg dalszy opowieści o Mścicielach wbija w fotel od pierwszej do ostatniej strony. Mamy tu wszystko. Akcja, niespodziewane zwroty; pościgi, potyczki rodem z Marvel'owskich komiksów; a także starą, dobrą gwardię przemieszaną z nowymi bohaterami i tymi anty. Niemal doskonała kontynuacja cyklu, w której to dowiadujemy się nieco więcej o świecie stworzonym przez Sandersona. Są nowi epicy, ale też są nowe metody walki z nimi. Jeśli drażniło mnie przy okazji ''Stalowego Serca'' nadmierne używanie słowa Calamity; to tutaj nieco zdegustowany patrzyłem na zapożyczenie z ''Gwiezdnych Wojen'' zwrotu 'ciemna strona mocy'. Ale to tylko kosmetyka i w zasadzie jedyna rzecz, która tak jawnie rzuca się w oczy.
Jestem na tak.
Ciąg dalszy opowieści o Mścicielach wbija w fotel od pierwszej do ostatniej strony. Mamy tu wszystko. Akcja, niespodziewane zwroty; pościgi, potyczki rodem z Marvel'owskich komiksów; a także starą, dobrą gwardię przemieszaną z nowymi bohaterami i tymi anty. Niemal doskonała kontynuacja cyklu, w której to dowiadujemy się nieco więcej o świecie stworzonym przez Sandersona. Są...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-12-21
Bardzo ciekawa kolejna część ''Prawa Milenium''. Po pierwszej części wydawało mi się, że nowa trylogia będzie nawiązywać do ''Ery pięciorga''; gdyż nie da się nie zauważyć oczywistych podobieństw, jeśli chodzi o charakterystykę magii. Tutaj jednak nie ma Bogów (przynajmniej na razie) są za to magowie, którzy potrafią ogołocić z magii cały świat. Mamy też podróże między światami, Władcę Światów, rodzącą się rewolucję i nieco zaskakujące zakończenie. Czego chcieć więcej? Love story? Autorka umiejętnie sprowadziła ten wątek do drugiego planu. Z niecierpliwością czekam na kolejną część.
Bardzo ciekawa kolejna część ''Prawa Milenium''. Po pierwszej części wydawało mi się, że nowa trylogia będzie nawiązywać do ''Ery pięciorga''; gdyż nie da się nie zauważyć oczywistych podobieństw, jeśli chodzi o charakterystykę magii. Tutaj jednak nie ma Bogów (przynajmniej na razie) są za to magowie, którzy potrafią ogołocić z magii cały świat. Mamy też podróże między...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-11-04
Marna pozycja. Od samego początku wiadomo w zasadzie kto jest autorem wszystkich ''wypadków'', a marne próby wskazywania innych podejrzanych, były żenujące. Aż 3 gwiazdki tylko dlatego, że fabuła byłą prowadzona w taki sposób, że jednak byłem ciekaw jak to się skończy i za samo zakończenie.
Marna pozycja. Od samego początku wiadomo w zasadzie kto jest autorem wszystkich ''wypadków'', a marne próby wskazywania innych podejrzanych, były żenujące. Aż 3 gwiazdki tylko dlatego, że fabuła byłą prowadzona w taki sposób, że jednak byłem ciekaw jak to się skończy i za samo zakończenie.
Pokaż mimo to2015-08-28
Cclamity. W tej powieści drażniło mnie to słowo w trakcie czytania. Od pojawienia się tej dziwnej komety, część ludzi otrzymała niezwykłe zdolności rodem z komiksów Marvela czy DC; a pozostała część ludzkości straciła zdolność do normalnego przeklinania. Tworząc powieść o ludziach z nadnaturalnymi zdolnościami, trzeba stworzyć coś na prawdę oryginalnego. Moim zdaniem autorowi się to udało. Mamy tu Epików; ludzi, którzy posiadając supermoce, podporządkowali sobie resztę ludzkości. Epików; którzy walczą między sobą o władzę, niektórzy tworzą sojusze, aby zdominować jakiś obszar, miasto, kraj. Niektórzy wydają się być niezwyciężeni, ale tak na prawdę każdy ma jakąś słabość; nawet tytułowe Stalowe Serce. Na przeciw Nim staje grupka zwykłych ludzi..... No właśnie: grupka. Jakiś tajemniczy Profesorek, Tia o której wiemy, że zna się na komputerach i pochłania colę jak ja piwo, dwóch żołnierzyków i dwoje dzieciaków bawiących się w podchody... Trochę to naciągane; moim zdaniem taki oddział powinien liczyć trochę więcej osób.
To były wady. Zalety: powieść czyta się jednym tchem. Akcja ma zmienne tempo, a więc zmienia się napięcie w trakcie czytania, ciekawi bohaterowie i zakończenie, które może nie jest aż tak zaskakujące jakby się mogło wydawać, ale przemyślane. Polecam
Cclamity. W tej powieści drażniło mnie to słowo w trakcie czytania. Od pojawienia się tej dziwnej komety, część ludzi otrzymała niezwykłe zdolności rodem z komiksów Marvela czy DC; a pozostała część ludzkości straciła zdolność do normalnego przeklinania. Tworząc powieść o ludziach z nadnaturalnymi zdolnościami, trzeba stworzyć coś na prawdę oryginalnego. Moim zdaniem...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-02-18
Pierwsze moje spotkanie z Tolkienem w formie książkowej. Wcześniej miałem okazję oglądać wszystkie części ''Władcy pierścienia'' a także obie części ''Hobbita''
Czuję pewien niedosyt jeśli chodzi o lekturę. Pewnie dlatego, że najpierw obejrzałem dwie części ekranizacji powieści, które zostały nieco wzbogacone o kilka wątków. Co do treści - powieść określiłbym jako fantasy/przygodową. Ciekawe wątki, wyraziste postaci, dużo się dzieje, fajnie się czyta. Zakończenie zaskoczyło mnie trochę.
Pierwsze moje spotkanie z Tolkienem w formie książkowej. Wcześniej miałem okazję oglądać wszystkie części ''Władcy pierścienia'' a także obie części ''Hobbita''
Czuję pewien niedosyt jeśli chodzi o lekturę. Pewnie dlatego, że najpierw obejrzałem dwie części ekranizacji powieści, które zostały nieco wzbogacone o kilka wątków. Co do treści - powieść określiłbym jako...
2015-08-01
Po przeczytaniu Złodziei planet przerzucę się chyba z powrotem na lekturę s/f. Powieść rewelacyjna, postacie niezwykle wyraziste, zmienne tempo akcji i w końcu jak na dobre s/f przystało - brnięcie w nieznane. Jedyne co mnie drażniło przy słuchaniu (za co odjąłem 2 gwiazdki w ocenie), to zbyt ludzki charakter sztucznej inteligencji sterującej Egiptem. Rzucało się też w oczy to, że tak młodzi ludzie zostali bohaterami i żaden z nich nie spanikował, nie załamał się ani nie rozpłakał podczas całej tej przygody. Poza tym świetnie napisana książka, z zakończeniem, które może wskazywać, że będzie ciąg dalszy.
Po przeczytaniu Złodziei planet przerzucę się chyba z powrotem na lekturę s/f. Powieść rewelacyjna, postacie niezwykle wyraziste, zmienne tempo akcji i w końcu jak na dobre s/f przystało - brnięcie w nieznane. Jedyne co mnie drażniło przy słuchaniu (za co odjąłem 2 gwiazdki w ocenie), to zbyt ludzki charakter sztucznej inteligencji sterującej Egiptem. Rzucało się też w oczy...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-07-28
Pierwsze dwie części Kłamcy przypominają nieco przygody Wiedźmina ze zbiorów ''Ostatnie życzenie'' i ''Miecz przeznaczenia''. Schrystianizowany nordycki bóg działa na zlecenie archaniołów tam, gdzie oni sami nie mogą, albo nie chcą brudzić sobie rączek/skrzydełek. Kolejne dwie części, to już Walka z czasem na różnych frontach aby zapobiec apokalipsie, którą próbuje rozpętać Lucyfer. Wątki się rozchodzą aby w finale zbiec się w epickim zakończeniu. Plusem jest też swoiste poczucie humoru, które mnie osobiście odpowiada.
Pierwsze dwie części Kłamcy przypominają nieco przygody Wiedźmina ze zbiorów ''Ostatnie życzenie'' i ''Miecz przeznaczenia''. Schrystianizowany nordycki bóg działa na zlecenie archaniołów tam, gdzie oni sami nie mogą, albo nie chcą brudzić sobie rączek/skrzydełek. Kolejne dwie części, to już Walka z czasem na różnych frontach aby zapobiec apokalipsie, którą próbuje rozpętać...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-07-28
Pierwsze dwie części Kłamcy przypominają nieco przygody Wiedźmina ze zbiorów ''Ostatnie życzenie'' i ''Miecz przeznaczenia''. Schrystianizowany nordycki bóg działa na zlecenie archaniołów tam, gdzie oni sami nie mogą, albo nie chcą brudzić sobie rączek/skrzydełek. Kolejne dwie części, to już Walka z czasem na różnych frontach aby zapobiec apokalipsie, którą próbuje rozpętać Lucyfer. Wątki się rozchodzą aby w finale zbiec się w epickim zakończeniu. Plusem jest też swoiste poczucie humoru, które mnie osobiście odpowiada.
Pierwsze dwie części Kłamcy przypominają nieco przygody Wiedźmina ze zbiorów ''Ostatnie życzenie'' i ''Miecz przeznaczenia''. Schrystianizowany nordycki bóg działa na zlecenie archaniołów tam, gdzie oni sami nie mogą, albo nie chcą brudzić sobie rączek/skrzydełek. Kolejne dwie części, to już Walka z czasem na różnych frontach aby zapobiec apokalipsie, którą próbuje rozpętać...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-07-27
Pierwsze dwie części Kłamcy przypominają nieco przygody Wiedźmina ze zbiorów ''Ostatnie życzenie'' i ''Miecz przeznaczenia''. Schrystianizowany nordycki bóg działa na zlecenie archaniołów tam, gdzie oni sami nie mogą, albo nie chcą brudzić sobie rączek/skrzydełek. Kolejne dwie części, to już Walka z czasem na różnych frontach aby zapobiec apokalipsie, którą próbuje rozpętać Lucyfer. Wątki się rozchodzą aby w finale zbiec się w epickim zakończeniu. Plusem jest też swoiste poczucie humoru, które mnie osobiście odpowiada.
Pierwsze dwie części Kłamcy przypominają nieco przygody Wiedźmina ze zbiorów ''Ostatnie życzenie'' i ''Miecz przeznaczenia''. Schrystianizowany nordycki bóg działa na zlecenie archaniołów tam, gdzie oni sami nie mogą, albo nie chcą brudzić sobie rączek/skrzydełek. Kolejne dwie części, to już Walka z czasem na różnych frontach aby zapobiec apokalipsie, którą próbuje rozpętać...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-07-27
Pierwsze dwie części Kłamcy przypominają nieco przygody Wiedźmina ze zbiorów ''Ostatnie życzenie'' i ''Miecz przeznaczenia''. Schrystianizowany nordycki bóg działa na zlecenie archaniołów tam, gdzie oni sami nie mogą, albo nie chcą brudzić sobie rączek/skrzydełek. Kolejne dwie części, to już Walka z czasem na różnych frontach aby zapobiec apokalipsie, którą próbuje rozpętać Lucyfer. Wątki się rozchodzą aby w finale zbiec się w epickim zakończeniu. Plusem jest też swoiste poczucie humoru, które mnie osobiście odpowiada.
Pierwsze dwie części Kłamcy przypominają nieco przygody Wiedźmina ze zbiorów ''Ostatnie życzenie'' i ''Miecz przeznaczenia''. Schrystianizowany nordycki bóg działa na zlecenie archaniołów tam, gdzie oni sami nie mogą, albo nie chcą brudzić sobie rączek/skrzydełek. Kolejne dwie części, to już Walka z czasem na różnych frontach aby zapobiec apokalipsie, którą próbuje rozpętać...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-07-31
Pomnik cesarzowej Achaii. Świat niby ten sam ale kompletnie nowi bohaterowie. W trakcie czytania nie da się uniknąć porównań z pierwowzorem, choć tu postacie są kompletnie różne. Różne jest też prowadzenie fabuły. Prowadzone przez autora wątki przeplatają się wzajemnie już w pierwszym tomie, co moim zdaniem jest strzałem w dziesiątkę. Drażni co prawda nadmiar wulgaryzmów, ale z drugiej strony, widział ktoś wojsko, w którym się nie przeklina?
Pomnik cesarzowej Achaii. Świat niby ten sam ale kompletnie nowi bohaterowie. W trakcie czytania nie da się uniknąć porównań z pierwowzorem, choć tu postacie są kompletnie różne. Różne jest też prowadzenie fabuły. Prowadzone przez autora wątki przeplatają się wzajemnie już w pierwszym tomie, co moim zdaniem jest strzałem w dziesiątkę. Drażni co prawda nadmiar wulgaryzmów,...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-07-16
W zasadzie odsłuchane. Kolejny odgrzewany kotlet? Początek tomiku tak właśnie się zapowiadał, jednakże muszę przyznać, że im dalej się zagłębiałem w lekturę, tym bardziej dochodziłem do wniosku, że to najlepszy Wiedźmin, który wyszedł spod pióra (czy też klawiatury) Sapkowskiego. Przygody Geralta, są tu liczne, są i potwory, czarodzieje i czarodziejki, podróże i stary dobry Jaskier. Wątki, choć przeróżnej maści, są ze sobą powiązane tak, że tworzą swoisty ciąg zdarzeń ze zmienną dynamiką. Jedyne co mnie pod koniec zaczęło drażnić, to fakt, że stary dobry wiedźmin przeleciał niemal każdą czarodziejkę, która pojawiła się w tej książce. Czy nowy wiedźmin, zamiast posiadania zdolności do posiadania uczuć wyższych, będzie teraz pożałowania godnym erotomanem, którego zdolna będzie uwieść niemal każda czarodziejka?
W zasadzie odsłuchane. Kolejny odgrzewany kotlet? Początek tomiku tak właśnie się zapowiadał, jednakże muszę przyznać, że im dalej się zagłębiałem w lekturę, tym bardziej dochodziłem do wniosku, że to najlepszy Wiedźmin, który wyszedł spod pióra (czy też klawiatury) Sapkowskiego. Przygody Geralta, są tu liczne, są i potwory, czarodzieje i czarodziejki, podróże i stary dobry...
więcej mniej Pokaż mimo toŚwietna powieść S/F. Autor wprowadza nas w świat przyszłości, kiedy to odwiedzamy inne planety w celu ich ewentualnego zasiedlenia. Ale czy na pewno? No właśnie. Nie będę zdradzał szczegółów, jednakże jednocześnie polecam lekturę najbardziej wybrednym. Jedyną wadą jest kreacja występujących w książce postaci. Nie są one tak wyraziste jak na przykład u George'a R.R. Martina, ale tak na prawdę tutaj nie bohaterowie są bohaterami. Główne skrzypce grają tutaj: nowy świat, jego ewolucja, a także misja, z którą przybyli na nią mieszkańcy Ziemi
Świetna powieść S/F. Autor wprowadza nas w świat przyszłości, kiedy to odwiedzamy inne planety w celu ich ewentualnego zasiedlenia. Ale czy na pewno? No właśnie. Nie będę zdradzał szczegółów, jednakże jednocześnie polecam lekturę najbardziej wybrednym. Jedyną wadą jest kreacja występujących w książce postaci. Nie są one tak wyraziste jak na przykład u George'a R.R. Martina,...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-02-04
Byłem ciekaw jak George R.R. Martin poradzi sobie w klimacie s/f. Moim zdaniem koncertowo. ''Tuf wędrowiec'' jest jedną z najlepszych lektur tego gatunku jakie miałem okazję czytać. Autor wykazuje się po raz kolejny niezwykłą łatwością jeśli chodzi o kreację postaci, a także różnych światów, które odwiedza samozwańczy ekolog Tuf. Polecam
Byłem ciekaw jak George R.R. Martin poradzi sobie w klimacie s/f. Moim zdaniem koncertowo. ''Tuf wędrowiec'' jest jedną z najlepszych lektur tego gatunku jakie miałem okazję czytać. Autor wykazuje się po raz kolejny niezwykłą łatwością jeśli chodzi o kreację postaci, a także różnych światów, które odwiedza samozwańczy ekolog Tuf. Polecam
Pokaż mimo to2015-03-03
Wszystko co najlepsze co można odnaleźć u Georga R.R. Martina znajdziemy i tu. Nietuzinkowy sposób przedstawienia - kreacji postaci, wartka akcja poprzeplatana z retrospektywą, zakończenia nie do przewidzenia. Choć to tylko krótkie opowiadania - czyta się je z przyjemnością jako przerywnik w oczekiwaniu na kolejną część ''Pieśni lodu i ognia''
Wszystko co najlepsze co można odnaleźć u Georga R.R. Martina znajdziemy i tu. Nietuzinkowy sposób przedstawienia - kreacji postaci, wartka akcja poprzeplatana z retrospektywą, zakończenia nie do przewidzenia. Choć to tylko krótkie opowiadania - czyta się je z przyjemnością jako przerywnik w oczekiwaniu na kolejną część ''Pieśni lodu i ognia''
Pokaż mimo to2015-06-25
Zanim ten tomik wpadł mi w ręce przeczytałem kilka opinii czytelników na jego temat. Większość z nich opisywała najnowsze ''Oko Jelenia'' jako odgrzewany kotlet.
Tak w ogóle zastanawia mnie cholerny brak kreatywności dzisiejszych twórców i powroty do sprawdzonych marek, na których już zarobiono krocie - kolejny Wiedźmin Sapkowskiego, wspomniane ''Oko Jelenia'', czy też ''Trylogia Zdrajcy'' Trudi Canavan; jeśli chodzi o film - ''Mad Max'', ''Terminator'', ''Koszmar z ulicy Wiązów'' i tak dalej. Remake ma to do siebie, że albo jest sukcesem, albo kompletną klapą; jednakże przeraża mnie skala tego zjawiska.
Czymże zatem jest najnowsze Oko Jelenia? Po pierwsze - na siłę odgrzebanym starym kaloszem, ładnie wyczyszczonym i na upartego jeszcze do założenia. Fabuła skupia się w zasadzie na wydarzeniach w czasie gdy Staszek ratuje Helę z rąk Moskali i dalszych jego losach. Wątek Marka we współczesności stanowi tylko uzupełnienie; miał chyba za zadanie budować dodatkowe napięcie - nie bardzo to autorowi wyszło. Dlaczego zatem aż 7 gwiazdek?
Akcja została przeniesiona do Polski, a w zasadzie na ziemie polskie pod zaborami. Pokazano życie zwykłych ludzi, byłych powstańców, mentalność, konspirację; i zderzenie z tym wszystkim współczesnego młodego człowieka (który niejako już trochę przeżył, tyle, że w innej epoce). Akcja trzyma w napięciu, a jeśli chodzi o zakończenie - to Pana Pilipiuka poniosła fantazja ułańska, co w zasadzie nie jest przywarą z mojej strony, a komplementem.
Zanim ten tomik wpadł mi w ręce przeczytałem kilka opinii czytelników na jego temat. Większość z nich opisywała najnowsze ''Oko Jelenia'' jako odgrzewany kotlet.
Tak w ogóle zastanawia mnie cholerny brak kreatywności dzisiejszych twórców i powroty do sprawdzonych marek, na których już zarobiono krocie - kolejny Wiedźmin Sapkowskiego, wspomniane ''Oko Jelenia'', czy też...
Calamity. Znów Nowi Epicy i znów nowe metody walki z nimi. Pomimo, że napisane trochę chaotycznie ale da się czytać. Powiem więcej: chaos ten nadaje powieści zmienne tempo akcji, przez co czytelnik nie ma prawa przy tym ziewać. Ponadto cała seria doskonale przemyślana i godna polecenia każdemu, kto lubi produkcje rodem z Marvela czy DC jako ciekawa alternatywa.
Calamity. Znów Nowi Epicy i znów nowe metody walki z nimi. Pomimo, że napisane trochę chaotycznie ale da się czytać. Powiem więcej: chaos ten nadaje powieści zmienne tempo akcji, przez co czytelnik nie ma prawa przy tym ziewać. Ponadto cała seria doskonale przemyślana i godna polecenia każdemu, kto lubi produkcje rodem z Marvela czy DC jako ciekawa alternatywa.
Pokaż mimo to