-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2023-07-21
2023-07-07
Dobrze się to czytało. Sam pomysł ciekawy, historia angażuje czytelnika. Szczególnie przez pierwsze kilkadziesiąt stron, gdy jeszcze nie wiemy do końca, o co w tym wszystkim chodzi. Gdy bohaterzy utkwią na dobre na wzgórzu, bywają jednak momenty wtórne i nudniejsze. Nie da się jednak ukryć, że jest to po prostu dobry survival z całkiem odświeżającą dbałością o detale.
Sprawnie zarysowane portrety psychologiczne postaci powodują, że z bohaterami można się chociaż nieco zżyć. Jak na porządny survival horror przystało, nie brakuje napięcia, mocnych, krwistych scen gore, ale co dla mnie najważniejsze - solidnie oddanego poczucia beznadziei i bezsilności wobec nie tylko natury, ale także tego, co nadnaturalne. Zakończenie może niczym nie zaskakuje, ale tę atmosferę jeszcze bardziej potęguje i jak dla mnie było sporym plusem tej powieści.
Dobrze się to czytało. Sam pomysł ciekawy, historia angażuje czytelnika. Szczególnie przez pierwsze kilkadziesiąt stron, gdy jeszcze nie wiemy do końca, o co w tym wszystkim chodzi. Gdy bohaterzy utkwią na dobre na wzgórzu, bywają jednak momenty wtórne i nudniejsze. Nie da się jednak ukryć, że jest to po prostu dobry survival z całkiem odświeżającą dbałością o...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-04-17
Wcześniej historię znałem jedynie z jakiegoś horroru, którego nazwy nie pamiętam, który się tą historią inspirował oraz odcinkiem serialu Sherlock od BBC.
Książka jest napisana tym przyjemnym, klasycznym językiem pełnym brytyjskiej dostojności. Błyskawicznie przerzuca się kartkę za kartką. Przede wszystkim urzeka klimatem otoczenia zamku rodu Baskerville'ów. Świetnie opisane są często spowite gęstą mgłą moczary, nie brak im mrocznego uroku. Nienagannie naszkicowane są sylwetki bohaterów. Nie trudno polubić Sherlocka, Watsona, ale także Sir Henry'ego czy Mortimera. Historia wciąga od samego początku. Ilość zagadek nawarstwia się jeszcze przed wyjazdem doktora do Baskervilla Hall, jeszcze w Londynie. Na miejscu przybywa ich coraz więcej...
Mimo wszystko liczyłem na jakiś taki nieco większy twist pod koniec. Niektórzy piszą jakoby zakończenie było zaskakujące i odkrywało mordercę. Ja to odebrałem tak, że morderca został dość wcześnie rozpoznany i zasugerowany przez Holmesa, a późniejsze rozdziały opowiadają już tylko próby odnalezienia dowodów i historię dedukcji detektywa, który do tego doszedł. Dlatego w tym sensie zakończenie mnie nie zaskoczyło (choć już pewne szczegóły, które w ostatnim rozdziale detektyw opisuje - a i owszem).
Nie zmienia to jednak faktu, że książka jest napisana tak dobrze, że czyta się ją bez mrugnięcia okiem i nawet jeśli dziś już tak nie zaskakuje rozstrzygnięciami, to dalej jak widać można ją przenosić na ekran na różne sposoby.
Wcześniej historię znałem jedynie z jakiegoś horroru, którego nazwy nie pamiętam, który się tą historią inspirował oraz odcinkiem serialu Sherlock od BBC.
Książka jest napisana tym przyjemnym, klasycznym językiem pełnym brytyjskiej dostojności. Błyskawicznie przerzuca się kartkę za kartką. Przede wszystkim urzeka klimatem otoczenia zamku rodu Baskerville'ów. Świetnie...
2023-04-05
Trudno o bardziej kompletne i błyskotliwe kompendium wiedzy na temat genezy Wielkiej Wojny. Christopher Clark stara się obiektywnym okiem spojrzeć na winy każdego z mocarstw, które doprowadziły do konfliktu. Oczywiście, jak przy każdej tego typu pozycji, znajdzie się wielu krytyków. Ja jednak czułem ogromne poświęcenie tematowi i profesjonalne, kompleksowe przygotowanie autora do zmierzenia się z tak nieoczywistym tematem jak przyczyny I WŚ.
Trudno o bardziej kompletne i błyskotliwe kompendium wiedzy na temat genezy Wielkiej Wojny. Christopher Clark stara się obiektywnym okiem spojrzeć na winy każdego z mocarstw, które doprowadziły do konfliktu. Oczywiście, jak przy każdej tego typu pozycji, znajdzie się wielu krytyków. Ja jednak czułem ogromne poświęcenie tematowi i profesjonalne, kompleksowe przygotowanie...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-10-24
Bardzo płynnie i dobrze czytało mi się "Całopalenie". To po prostu sprawnie napisana powieść o nawiedzonym domu. No chociaż... nie takim typowym nawiedzonym domu. To prawdopodobnie jeden z najsubtelniejszych horrorów w tym podgatunku.
Autor bardzo zręcznie kreuje atmosferę grozy tak naprawdę nigdy nie przedstawiając nam jej wprost. Bardzo wiele pozostawia w strefie domysłu i wyobraźni czytelnika i to jest chyba największa siła "Całopalenia". Opisy są bardzo sugestywne, napięcie rośnie powoli. Być może fani bardziej dosłownego horroru będą rozczarowani, ale ja czytałem to z dużym zaciekawieniem.
Oczywiście, książka nosi podobieństwa do innych, ale też sama była poniekąd pierwowzorem dla późniejszych tytułów, jak choćby (moim zdaniem słabszego) "Amityville" czy "Lśnienia".
Początek jest być może delikatnie rozwleczony, ale z drugiej strony potrzebna była dość przekonująca argumentacja i podstawa dla dalszych zachowywań głównej bohaterki, już po przeprowadzce do domu wakacyjnego. Oczywiście, można ponarzekać odrobinę na pewną schematyczność. Jak ktoś czytał tego typu książki, ten mniej więcej wie, co będzie się dalej działo.
A jednak moim zdaniem są pewne nieoczekiwane, wręcz wstrząsające momenty. Świetnie jest opisana chociażby scena umierającej i dosłownie "łamiącej się" na łóżku cioci zaprzyjaźnionej z rodziną. To autentycznie smutny, ale też opisany z chirurgiczną precyzją fragment. Scena śmierci ojca i syna to kolejny wgniatający moment.
Ogólnie końcowa część książki i jej ponury nastrój poniekąd przypominał mi podobny fragment "Smętarza dla zwierzaków" Stephena Kinga. Na końcu też wywnioskujemy skąd to "całopalenie" i o co w tym wszystkim chodzi. Tak, tytuł jest tutaj jak najbardziej sensowny i sprytnie wyjaśniony.
Myślę, że jeśli szukasz jakiegoś szybkiego tytułu na jesień bądź zimę, czegoś z dreszczykiem, a niekoniecznie masą dosłownych okropieństw i potworów, to trafisz idealnie wybierając powieść Roberta Marasco.
8/10
Bardzo płynnie i dobrze czytało mi się "Całopalenie". To po prostu sprawnie napisana powieść o nawiedzonym domu. No chociaż... nie takim typowym nawiedzonym domu. To prawdopodobnie jeden z najsubtelniejszych horrorów w tym podgatunku.
Autor bardzo zręcznie kreuje atmosferę grozy tak naprawdę nigdy nie przedstawiając nam jej wprost. Bardzo wiele pozostawia w strefie...
2022-04-01
Pierwsze strony, a raczej pierwszych kilkadziesiąt stron mnie oczarowało. Z jednej strony ten przyjemny, humorystyczny styl, z drugiej też takie poczucie obcowania z wielkim dziełem. Z łatwością pochłaniałem kolejne kartki i byłem ciekaw tego, jak ta historia się rozwinie. Gaston Leroux w sprawny sposób bawi się kolejnością pokazywanych wydarzeń (nie zawsze w chronologiczny sposób) i stylem, który zależny jest od tego z czyjej perspektywy śledzimy dalsze losy bohaterów (przykładowo pod koniec powieści narratorem jest do tej pory nieczęsto w niej wspominany Pers).
W środkowej części często odchodzimy od tytułowego budynku Opery, by zająć się miłosnymi rozterkami wicehrabiego Raula de Chagny. Poza miejscem akcji zmienia się także nieco jej tempo. Niejeden pewnie stwierdzi na tym etapie, że ta część jest za długa, niepotrzebnie rozwleczona i w końcowym rozrachunku nie wnosi za wiele do powieści. Po powrocie do Opery z kolei niektóre wątki przestały mnie już tak interesować. Wydawałoby się zbędne rozdziały zostały tu dość mocno wydłużone. Chociażby ta historia z agrafką. I tutaj też inny, moim zdaniem najpoważniejszy zarzut w stronę tej powieści. Pewne rozwiązania, których używa tytułowy Upiór wydają się wręcz niemożliwe do wykonania. A jednak musimy w nie uwierzyć... sam ten numer z agrafką, te wszystkie zapadnie i wiele dziwnych zbiegów okoliczności. No cóż, to moim zdaniem największy mankament.
Pod koniec zaś wracamy do budynku Opery już na dobre, bo rozegra się w nim dosłownie walka na śmierć i życie. Trudno tutaj nie czuć narastającego napięcia, które wydaje się wręcz bezbłędnie poprowadzone. Czy zakończenie satysfakcjonuje? Myślę, że tak, ale na pewno nie wszystkich. W pewnym sensie książka się nieco zestarzała, niemniej do dziś ma swój niepodważalny urok.
Pierwsze strony, a raczej pierwszych kilkadziesiąt stron mnie oczarowało. Z jednej strony ten przyjemny, humorystyczny styl, z drugiej też takie poczucie obcowania z wielkim dziełem. Z łatwością pochłaniałem kolejne kartki i byłem ciekaw tego, jak ta historia się rozwinie. Gaston Leroux w sprawny sposób bawi się kolejnością pokazywanych wydarzeń (nie zawsze w chronologiczny...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-02-03
Kobieta w czerni
Oczywiście, daleko temu opowiadaniu do jakiejś spektakularności, niemniej, jest to pozycja godna uwagi. To po prostu porządne ghost story w starym, dobrym stylu. Jakoś zawsze bardziej przemawiały do mnie te sugestywne horrory, które straszą głównie klimatem i tylko podpowiadają nam, czego powinniśmy się bać aniżeli wprost nam to ukazując.
Historia, jak na klasyczne straszydło o duchach, niczym specjalnym nie powala. Jednak na tym polega jej magia, jest to prosta opowieść, w której wszystko do siebie pasuje i nie brakuje luk fabularnych. Konstrukcja jest bezbłędna, choć niejeden czytelnik przyczepi się na pewno do prostolinijnej fabuły, nie posiadającej wątków pobocznych. Poza głównym bohaterem, reszta postaci jest tutaj tylko ledwie naszkicowana, mało o nich wiemy, o tym, jacy są. Z drugiej strony, główny wątek jest tu napisany w bardzo pewny i sprawny sposób, możemy mieć niemal pewność, że autorka od początku wiedziała, co chce w nim osiągnąć. I dlatego nieco przymykamy oko na jednowątkowość. Niewątpliwie, ze względu na długość, trudno też było wymagać jakoś niebywale rozbudowanej historii i charakterów postaci.
Ja przymknąłem oko na te mankamenty i pozwoliłem sobie cieszyć się tym, co mam, i w gruncie rzeczy jest to bardzo przyjemna lektura na wieczór. Na wieczór z dreszczykiem. Przy okazji, polecam ekranizację tej opowieści, ale w oryginalnej, telewizyjnej wersji z 1989 roku. Doskonale odzwierciedlono w niej ten sugestywny, ponury klimat Domu na Węgorzowych Mokradłach.
7/10
Rączka
Opowiadanie, które tematycznie rzeczywiście nawiązuje do Kobiety w Czerni. Też mamy tu bohatera, który postanawia rozgryźć pewną nadprzyrodzoną zagadkę. Też chodzi tu o ducha, choć w tym przypadku angażuje się w tę tajemnicę przypadkowo, bo wcale nie planował odwiedzić ogrodu za Białym Domem za pierwszym razem. A jednak, jak się okazuje, jest to historia z którą miał (a w szczególności jego brat) duży związek. W „Kobiecie w Czerni” jest nieco inaczej: główny bohater zostaje wysłany służbowo do Domu na Węgorzowych Mokradłach, a nie z przypadku. A poznaje historię, z którą sam nie miał nic wspólnego. Można zatem powiedzieć, że są pewne analogie.
Niestety, choć tematyka jest podobna, to oba te opowiadania stoją na różnych poziomach, a Rączka jest tym znacznie słabszym. Co ciekawe, powieści te dzieli 27 lat, a Rączka jest tym młodszym. Będąc świeżo po przeczytaniu obu, od razu narzuca się ten nieco bardziej chaotyczny styl i sposób przedstawiania historii w młodszym dziele. I to chyba najbardziej rzutuje na moją ocenę. Dziwne są tutaj proporcje ilości zdarzeń, które mają jakieś znaczenie i warto by się na nich zatrzymać do tych, które są tylko tłem do ważnych wydarzeń. Dziwna jest ilość stron poświęconych tym drugim skoro tak właściwie nic do historii nie wnoszą. Wątek książkowy czyli praca Adama polegająca na wyszukiwaniu rzadkich tytułów książek dla swoich klientów byłby ciekawy gdyby nie to, że w żaden sposób nie wiąże się z tym głównym wątkiem. Dlatego historia ta mogłaby się zamknąć w znacznie mniejszej ilości stron.
Brakowało mi też tego dreszczyku znanego ze starszej powieści. Jest niby znów ten motyw zemsty zza grobu, ale zrealizowany znacznie mniej przekonująco. Niby historia wydaje się logiczna. Ale gdy czyta się ostatnie strony, to odczuwa się wielki niedosyt, że to wszystko było takie… proste i schematyczne. Zakończenie na pewno nie należy do najbardziej przełomowych w historii ghost story, wręcz przeciwnie.
5/10
Z obu powieści zdecydowanie bardziej polecam tę pierwszą, ale szkoda, że obie nie trzymają się podobnego poziomu.
Kobieta w czerni
Oczywiście, daleko temu opowiadaniu do jakiejś spektakularności, niemniej, jest to pozycja godna uwagi. To po prostu porządne ghost story w starym, dobrym stylu. Jakoś zawsze bardziej przemawiały do mnie te sugestywne horrory, które straszą głównie klimatem i tylko podpowiadają nam, czego powinniśmy się bać aniżeli wprost nam to ukazując.
Historia, jak...
2021-12-12
Mimo oczywistych podobieństw fabuły i licznych motywów do innych, starszych pozycji (np. Dziecko Rosemary), powieść Neidermana czyta się i tak szybko, przyjemnie i bezboleśnie. Książka wciąga, z łatwością pochłania się kolejne strony dzięki odpowiednio budowanemu napięciu i rozwojowi wydarzeń, postaci. Jest precyzyjnie napisana, skupiona na faktach, właściwie każdy akapit wydaje się być kluczowy dla rozwoju akcji, nie ma tu zbędnych momentów. Z drugiej strony podobieństwa do przywołanego przeze mnie wcześniej Dziecka Rosemary były momentami aż uderzające. I mam tu na myśli całą tę atmosferę spisku, rozdzielenia na tych "dobrych" i tych "złych", główny bohater musi sam dotrzeć do prawdy, by ostatecznie odkryć przerażający sekret. Może też dlatego już na wczesnych etapach książki wiedziałem do czego to wszystko zmierza i przez to nie czułem już zbyt dużego zaskoczenia.
Mimo oczywistych podobieństw fabuły i licznych motywów do innych, starszych pozycji (np. Dziecko Rosemary), powieść Neidermana czyta się i tak szybko, przyjemnie i bezboleśnie. Książka wciąga, z łatwością pochłania się kolejne strony dzięki odpowiednio budowanemu napięciu i rozwojowi wydarzeń, postaci. Jest precyzyjnie napisana, skupiona na faktach, właściwie każdy akapit...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-08-19
2021-08-09
2021-07-28
2021-06-20
2021-05-21
2021-05-04
2021-03-28
2021-03-19
2021-01-09
2020-10-27
2020-09-10
2020-07-15
Początkowo czyta się przyjemnie, z pewnym zaangażowaniem będąc wchłoniętym w świetny klimat małego miasteczka. Nie da się ukryć, że w przypadku tej lektury kolejne kartki chłonie się błyskawicznie.
Ale w pewnym momencie zacząłem czuć pewne znużenie powtarzalnością zdarzeń i kolejnych dni. Co bardziej kumaci bez problemu odgadną już we wczesnych rozdziałach powieści, do czego to wszystko zmierza i raczej nie będą zaskoczeni... ja nie byłem. Chociaż na plus muszę uznać, mimo tego jak chaotycznie został opisany, ten pożar w zakończeniu, który całkiem sprawnie i w szczery sposób ukazuje naturę ludzką i nasze zachowania w obliczu pewnych sytuacji.
I choć ta powieść nieco cierpi na dość małą liczbę jakichś zaskakujących zwrotów akcji, to jednak na pewno spora grupa osób znajdzie tu coś dla siebie. Choćby ten małomiasteczkowy, czy raczej farmerski klimat czy tę nieco przesadnie rozwleczoną, ale jednak wciąż historię w stylu "Tales from the Dark Side". Nie jest to może horror, ale za to niezła opowieść z dreszczykiem. Mimo pewnych fabularnych naiwności.
Początkowo czyta się przyjemnie, z pewnym zaangażowaniem będąc wchłoniętym w świetny klimat małego miasteczka. Nie da się ukryć, że w przypadku tej lektury kolejne kartki chłonie się błyskawicznie.
więcej Pokaż mimo toAle w pewnym momencie zacząłem czuć pewne znużenie powtarzalnością zdarzeń i kolejnych dni. Co bardziej kumaci bez problemu odgadną już we wczesnych rozdziałach powieści, do...