Żywiołaki Michael McDowell 7,0
❗TW: śmierć (dorosłych, dzieci)
Kolejna książka z polecenia @goblin_w_ksiazkach i tym razem mi się nie podobała, tak bardzo, że muszę napisać długą recenzję, czego raczej nie robię.
Są dwie rzeczy, które mi się podobają: klimat i zakończenie. Klimat idealny na lato, bo akcja dzieje się w wakacje, a do tego na plaży przy oceanie. Aż miałam ochotę policzyć ile razy w całej książce padło słowo ,,piasek". Podczas przypływu te domy na plaży są odcięte od drogi wyjazdowej, więc jak ktoś tam przyjechał, to do odpływu nie może wyjechać, co dodaje lekko strasznej atmosfery. Zakończenie, konkretnie to, co działo się w trzecim domu było jedynym momentem, w którym nie chciałam przerywać czytania.
To teraz mniej pozytywna część tej recenzji.
Książka zaczyna się od przestawiania wszystkich postaci po kolei, nie lubię takiego zabiegu, bo i tak nie zapamięta się, kto jest kim, a czytanie o tym, że ,,to jest matka tego, a to syn tamtego, który jest wujkiem tamtej" jest męczące.
Relacja ojciec-córka Lukera i Indii była dziwna, niepokojąca i sprawiała, że czułam się niekomfortowo. Rozmowa o tym, że India została zmajstrowana w Beldame, bo przed ślubem Luker i jej matka dużo się bzykali, i dawanie jej alkoholu, bo ma już 13 lat i jak wszyscy piją to ona też może - dla mnie to za dużo.
Przez większą część książki nie dzieje się nic. Najpierw pojawia się wątek związany z tym, że India nieświadomie, kierowana przez coś, narysowała rysunek, który okazał się być odwzorowaniem zdjęcia, którego nigdy nie widziała - niestety ten wątek nie został nawet rozwinięty, ot stało się i tyle. Tak samo cytat z opisu: ,,Matki Savage'ów pożerają własne dzieci!" nie miał żadnego znaczenia dla fabuły, była tylko wspomniana jakaś historia rodzinna. Ogólnie dużo było niedokończonych wątków. A jak już się pojawiła nadzieja na moment wzbudzający napięcie, to okazywało się, że bohaterowie nie odczuwają emocji. Jest nawiedzony dom, widać w nim jakąś istotę paranormalną, India siedzi na parapecie(?) tego domu, obok tej istoty i niczym niewzruszona robi jej zdjęcia zamiast uciekać. Albo ginie twój mąż, ty jesteś w ciąży, a twoja reakcja nie istnieje. Aż musiałam cofnąć kilka stron i zobaczyć czy to na pewno te osoby były małżeństwem, czy może pomyliłam imiona. I nie, ona zupełnie olała fakt, że ojciec jej nienarodzonego dziecka nie żyje.
Najbardziej przeszkadzało mi właśnie to, że nic się nie dzieje, a od horrorów oczekuję akcji, emocji.