-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik249
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2023
2022-04-15
2021
2021
2019
2019
2017
2016
2016
2015
2015
2015
2014
2013-01-01
2011-01-01
Jakże prawdziwa i otwierająca oczy książka o globalnych problemach dzisiejszego świata. Warto sięgnąć chociażby po to, aby przekonać się z jakimi problemami borykają się ludzie, którzy nie mieli wpływu na geopolityczne położenie ich ojczyzn. Książka odpowiada na pytanie w jaki sposób zachodnia cywilizacja utrzymuje swoją gospodarczą hegemonię, wykorzystując do tego nie mechanizmy wojenne, ale zależności ekonomiczne. Książka niepopularna we wszystkich kręgach zachodniej cywilizacji, głównie w USA, ze względu na to, że przytacza wiele niewygodnych faktów.
Jakże prawdziwa i otwierająca oczy książka o globalnych problemach dzisiejszego świata. Warto sięgnąć chociażby po to, aby przekonać się z jakimi problemami borykają się ludzie, którzy nie mieli wpływu na geopolityczne położenie ich ojczyzn. Książka odpowiada na pytanie w jaki sposób zachodnia cywilizacja utrzymuje swoją gospodarczą hegemonię, wykorzystując do tego nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-01-01
W końcu udało mi się dotrzeć do tej pozycji. Jest to druga z moich książek Jeana Zieglera. Pierwszą było "Imperium hańby". Powiem szczerze, że po raz kolejny nie zawiodłem się sięgając po dzieło szwajcarskiego socjologa. Książka niesamowicie otwiera oczy. Tezy podnoszone w książce nie są wyssane z palca, lecz mają swoje odwołanie do licznych badań i raportów, do których dociera autor. Fakty są porażające. Niestety, nie usłyszymy o nich ani w telewizji, ani w gazetach, ani nawet na humanistycznych studiach wyższych. Zachodnia cywilizacja nie wytrzymuje krytyki swoich czynów, których dopuszcza się od wielu wieków. Nie chce się z nimi zmierzyć. Woli dyskredytować w oczach opinii publicznej państwa Południa, które próbują wyzwolić się z ucisku narzuconego im bez ich zgody, odgórnie i w sposób niesamowicie brutalny. Nie czuje się odpowiedzialna za popełnione przez siebie nadużycia. Mówi o sprawiedliwości, uczciwości, niedyskryminacji i wolności, ale tylko w ramach swoich narodowych państw. Jest to jedna z książek, przy której człowiek niejednokrotne, podczas czytania, kiwa głową z niedowierzaniem. "Imperium hańby" określiłem jako książkę niepopularną w naszym kręgu kulturowym. "Nienawiść do zachodu" byłaby z pewnością, jedną z pierwszych pozycji w "Indeksie ksiąg zakazanych". Niestety, prawda nie zawsze jest wygodna.
W końcu udało mi się dotrzeć do tej pozycji. Jest to druga z moich książek Jeana Zieglera. Pierwszą było "Imperium hańby". Powiem szczerze, że po raz kolejny nie zawiodłem się sięgając po dzieło szwajcarskiego socjologa. Książka niesamowicie otwiera oczy. Tezy podnoszone w książce nie są wyssane z palca, lecz mają swoje odwołanie do licznych badań i raportów, do których...
więcej mniej Pokaż mimo to2009-01-01
2007-01-01
Odnoszę wrażenie, że autorzy książki wyszli z założenia, że każdy kto po nią sięga jest przekonany, że do zamachu doszło z winy pracowników ochrony prezydenta. Książka jest zatem dramatyczną próbą obrony dobrego imienia pracowników tajnej służby. Jest to jedno wielkie usprawiedliwienie, barwna forma wytłumaczenia okraszona zbyt dużą liczbą przykładów z życia osobistego agentów. Książka ma blisko 400 stron, z czego 200 jest opisem dramatycznych i ciężkich warunków pracy agentów, którzy nie mogą spędzać świat ze swoimi rodzinami, gdyż wybrali szlachetną służbę przy boku JFK. Kolejne 100 stron to opis, moim zdaniem, zbędnych ciekawostek z życia rodziny prezydenta. W książce zatytułowanej "Zamach na Kennedy'ego" dowiadujemy się że Jacqueline lubiła konne przejażdżki, a Frank Sinatra był rozgoryczony faktem, że Kennedy jednak nie zatrzyma się w jego posiadłości z powodu nagłej zmiany planów. Jak już uda nam się przebrnąć przez ten niekończący się melodramat, który określiłbym jako mieszankę seriali "Jezioro marzeń" i "Trudne sprawy", dochodzimy do naprawdę ciekawych ostatnich 100 stron. Końcówka książki to szczera próba wyjaśnienia co tak naprawdę zdarzyło się w listopadzie 1963 r. Obok wyjaśnień, pojawia się także odważne zmierzenie się z niektórymi tezami głoszonymi na przestrzeni lat, dotyczącymi różnych teorii spiskowych. Z jednej strony jest to polemika słuszna, obnażająca niektóre absurdalne tezy, wciąż rozpowszechnione wśród opinii publicznej, z drugiej strony jest to kolejna próba umocnienia głównej tezy Autorów "jakbyśmy się nie starali, i tak by do tego doszło, bo..." Siadając do czytania myślałem , że będę miał do czynienia z wartościową literaturą faktu. Niestety dostałem w zamian literaturę obyczajową w iście amerykańskim stylu.
Odnoszę wrażenie, że autorzy książki wyszli z założenia, że każdy kto po nią sięga jest przekonany, że do zamachu doszło z winy pracowników ochrony prezydenta. Książka jest zatem dramatyczną próbą obrony dobrego imienia pracowników tajnej służby. Jest to jedno wielkie usprawiedliwienie, barwna forma wytłumaczenia okraszona zbyt dużą liczbą przykładów z życia osobistego...
więcej Pokaż mimo to