Małe wieczności Ryszard Botwina 5,0
ocenił(a) na 64 lata temu Dziwna to była książka... Po raz kolejny mam mieszane uczucia. Przyznam, że sięgając po nią zupełnie nie wiedziałam, czego się spodziewać. Ot, leżała od wielu lat na półce i w końcu nadszedł na nią czas. Osadzona w latach 90. opowieść o beznadziejnej, skazanej na przegraną miłości prostytutki i portiera w wieku średnim. Powieść smutna, rozdzierająca serce. Bardzo podobało mi się oddanie beznadziei tych czasów, powszechnego bezrobocia, rozwijającej się przestępczości - a na tym tle dwoje ludzi, którzy zdaje się, że przegrali już swoje życie. Powieść, choć ogólnie smutnej tematyki, nieco dodaje nadziei - bardzo podobało mi się ukazanie, jak ogromna, szaleńcza miłość może odmienić życie człowieka. Powieść trochę jak życie - erotyczna, smutna, brutalna. Trochę się tej erotyki obawiałam, bo zazwyczaj odpycha mnie od literatury. Ryszard Botwina potrafił jednak stworzyć piękne, rozpalające opisy zbliżeń - brawo! Niestety, "Małe wieczności" nie są pozbawione wad. Akcja jest trochę zbyt rozwleczone, niezbyt mnie wciągnęła. Z drugiej strony, to, jak się potem fabuła rozkręca jest aż zbyt nieprawdopodobne. Ciężko mi było uwierzyć w tę historię, a jej zakończenie było bardzo rozczarowujące. Niemniej cieszę się, że w końcu mam ją za sobą.