rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Lekka, łatwa i przyjemna. W sam raz na zimowy wieczór.

Lekka, łatwa i przyjemna. W sam raz na zimowy wieczór.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książki z gatunku romansów traktuję jako przerywnik w czytaniu ukochanych sensacji, kryminałów i thrillerów.
Z takim zamiarem sięgnęłam po "Sny Morfeusza" i umęczyłam się strasznie.
Pod koniec wręcz pomijałam co większe fragmenty, wczytując się tylko w dialogi, by mieć jako taki zarys sytuacji.
Bzdura goni bzdurę, a infantylność głównej bohaterki dopełnia całokształtu sprawiając, że czytelnik może albo odłożyć książkę na wieczne nigdy, albo zacisnąć zęby i spróbować dobrnąć do końca.

Książki z gatunku romansów traktuję jako przerywnik w czytaniu ukochanych sensacji, kryminałów i thrillerów.
Z takim zamiarem sięgnęłam po "Sny Morfeusza" i umęczyłam się strasznie.
Pod koniec wręcz pomijałam co większe fragmenty, wczytując się tylko w dialogi, by mieć jako taki zarys sytuacji.
Bzdura goni bzdurę, a infantylność głównej bohaterki dopełnia całokształtu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nuda, nuda, nuda i jeszcze raz nuda.
Po raz kolejny autorka zawiodła moje oczekiwania, choć już powinnam się do tego przyzwyczaić. Czekając na rozwój dobrnęłam do miejsca, gdzie cała akcja zostaje nagle odcięta nożem w momencie, gdy coś się nareszcie zaczęło dziać i okazuje się, że to nie żart, ponieważ na kolejnych stronach autorka dziękuje wszystkim dając tym samym znać, że nie doda od siebie jakiegoś zadowalającego zakończenia.
Poważnie się zastanawiam, czy sięgnę po kolejną pozycję z serii, gdyż nawet sentyment mnie już nie przekonuje...

Nuda, nuda, nuda i jeszcze raz nuda.
Po raz kolejny autorka zawiodła moje oczekiwania, choć już powinnam się do tego przyzwyczaić. Czekając na rozwój dobrnęłam do miejsca, gdzie cała akcja zostaje nagle odcięta nożem w momencie, gdy coś się nareszcie zaczęło dziać i okazuje się, że to nie żart, ponieważ na kolejnych stronach autorka dziękuje wszystkim dając tym samym znać,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z reguły wiem, po co sięgam i czego mogę się po danej pozycji spodziewać, dlatego nie stawiam niskich not.
Po raz pierwszy oceniłam przeczytaną książkę tak nisko, a i tak uważam, że wyżej, niż powinnam...
Odkładając "Zakręconych" czułam się, jakbym znalazła się po prysznicu w nienagrzanej łazience i to bez ręcznika - strasznie nie lubię takich sytuacji, bo jestem strasznie zła na siebie wtedy.
Historia z perspektywy Kate jest mdła, nijaka, bez humoru. Drew miał lekkość, której tutaj mi zabrakło. Tylko jedna sytuacja mnie rozbawiła, więc nawet nie będę komentować humorystycznej strony.
Cały schemat pomyłek był strasznie przewidywalny, więc już od samego początku wiadomo, dlaczego i o co chodzi, a ponieważ autorka nie wyjaśnia źródła uważam, że chciała trzymać czytelnika w niepewności i napięciu, co jej się kompletnie nie udało.
Jestem przyzwyczajona, że bohaterowie z każdą kolejną częścią się rozwijają mniej lub bardziej, ale zawsze mogę liczyć na progres. Tutaj nastąpiło zamknięcie się po pierwszej części, bez żadnych perspektyw na przyszłość.
Jedynym światełkiem jest zapowiedź "Zniewolonych", która ukaże nam początek historii Dee i Matthew, i tylko dlatego zdecyduję się na kolejną książkę Emmy Chase.

Z reguły wiem, po co sięgam i czego mogę się po danej pozycji spodziewać, dlatego nie stawiam niskich not.
Po raz pierwszy oceniłam przeczytaną książkę tak nisko, a i tak uważam, że wyżej, niż powinnam...
Odkładając "Zakręconych" czułam się, jakbym znalazła się po prysznicu w nienagrzanej łazience i to bez ręcznika - strasznie nie lubię takich sytuacji, bo jestem strasznie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwszą myślą, jaka nasuwa mi się po przeczytaniu, jest powiedzenie:
"Chcesz rozśmieszyć Boga? Powiedź mu o swoich planach".
Sięgając po "Pulse" zastanawiałam się, jak autorka pociągnie temat i czym może zainteresować czytelnika tym razem. Niby wszystko przewidywalne.
Okazało się, że może i to dużo...
Uważam, że pozycja nie jest tak bardzo przesłodzona, jak ta z serii "Pięćdziesiąt twarzy Greya".
Pomysł inny i przez to uważam, że lepszy.
Jeżeli pojawi się osobna historia, której główną bohaterką będzie Olivia, na pewno po nią sięgnę.

Pierwszą myślą, jaka nasuwa mi się po przeczytaniu, jest powiedzenie:
"Chcesz rozśmieszyć Boga? Powiedź mu o swoich planach".
Sięgając po "Pulse" zastanawiałam się, jak autorka pociągnie temat i czym może zainteresować czytelnika tym razem. Niby wszystko przewidywalne.
Okazało się, że może i to dużo...
Uważam, że pozycja nie jest tak bardzo przesłodzona, jak ta z serii...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Pozycja rodem z Harlequina, z gatunku tych na zresetowanie umysłu.
Sama w sobie jest jednak tak lekka i przezabawna, że rekompensuje utarty schemat.
Już po pierwszym rozdziale wiedziałam, że zabawa będzie przednia, choć lekko irytowała mnie narracja z pozycji faceta. Uczucie ulotniło się jednak w zastraszającym tempie, ponieważ inny sposób przekazania tej historii stworzyłby zupełnie inną książkę.
Męskie teksty ubawiły mnie od łez, choć co wrażliwsze czytelniczki mogą czuć się zniesmaczone.
Święto dziękczynienia to prawdziwa bomba humorystyczna. Nieświadoma tego, co mnie czeka, czytałam fragment nocą. Wyobraźcie sobie zdziwioną minę zaspanego męża, który nie wiedział, co się dzieje i z czego ja tak głośno się śmieję. Cała sytuacja rozbawiła mnie jeszcze bardziej, za co sąsiedzi z bloku mi chyba nie podziękują :)
Już rozglądam się za kolejną częścią.

Pozycja rodem z Harlequina, z gatunku tych na zresetowanie umysłu.
Sama w sobie jest jednak tak lekka i przezabawna, że rekompensuje utarty schemat.
Już po pierwszym rozdziale wiedziałam, że zabawa będzie przednia, choć lekko irytowała mnie narracja z pozycji faceta. Uczucie ulotniło się jednak w zastraszającym tempie, ponieważ inny sposób przekazania tej historii...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W moim życiu pojawili się trzej wspaniali, seksowni i bogaci mężczyźni: Christian Grey, Gideon Cross i Gavin Blake.
Gavin Blake to ktoś, kogo mi było trzeba teraz, po kilku mniej udanych wyborach literackich.
Dzięki niemu zresetowałam umysł i przeniosłam się do innego świata.
Świata, w którym jest miłość, ból, łzy, strach, zwątpienie, ale również wybaczenie i spełnienie. Collide pochłonęłam na bezdechu. Może ukazanie dziewczyny z małej amerykańskiej mieściny, która poznaje księcia z bajki, jest trochę cukierkowe, ale w końcu każda z nas wychowała się na bajkach. I czy ktoś powiedział, że nie należny nam się taka bajka w dorosłym życiu?
Wspaniała literatura kobieca, która choć na chwilę pozwoli zapomnieć o przyziemnych problemach i zwykłym życiu.
Gdybym miała wybierać pomiędzy Blake'm, Cross'em, a Grey'em, Szary choć poznany jako pierwszy, wypada najsłabiej.
Wybór ważyłby się między Gideonem, a Gavinem :) jednak bez zapoznania się z "Pulse" nie umiem podjąć ostatecznej decyzji...

W moim życiu pojawili się trzej wspaniali, seksowni i bogaci mężczyźni: Christian Grey, Gideon Cross i Gavin Blake.
Gavin Blake to ktoś, kogo mi było trzeba teraz, po kilku mniej udanych wyborach literackich.
Dzięki niemu zresetowałam umysł i przeniosłam się do innego świata.
Świata, w którym jest miłość, ból, łzy, strach, zwątpienie, ale również wybaczenie i spełnienie....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Retrospekcje uratowały całą historię, pozwalając przebrnąć przez nijakie fragmenty teraźniejsze. Ani mnie ta pozycja nie urzekła, ani nie porwała, a największym komplementem, jaki mogę podarować tej książce jest określenie jej, jako przyzwoita.
Poprzednia część natchnęła mnie nadzieją, że Nora w końcu okaże trochę silnego charakteru i przestanie być tak bardzo poprawna. Niestety...
Wciąż dla mnie jest mdłą i nijaką postacią, z której autorka na siłę chce zrobić postać pierwszoplanową. Jakieś resztki sympatii mi dla niej zostały, ale jednak są to resztki. Straciłam nadzieję, że będzie wyraźniejsza w kolejnych częściach, bardziej kolorowa.
Thomas również nie powala swoją postawą. Wiele stracił bez Cariny u boku. Może była żona, która pojawiła się na horyzoncie, podciągnie poziom? Pod warunkiem, że autorka rozwinie ten wątek i oczywiście go udźwignie.
Do sięgnięcia po 4 część skłania mnie tylko cliffhanger. Gdyby nie to, moja przygoda z Vivecą Sten zakończyłaby się na "Właściwie bez winy"

Retrospekcje uratowały całą historię, pozwalając przebrnąć przez nijakie fragmenty teraźniejsze. Ani mnie ta pozycja nie urzekła, ani nie porwała, a największym komplementem, jaki mogę podarować tej książce jest określenie jej, jako przyzwoita.
Poprzednia część natchnęła mnie nadzieją, że Nora w końcu okaże trochę silnego charakteru i przestanie być tak bardzo poprawna....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

No cóż... nie tego spodziewałam się po drugiej części serii "Morderstw w Sandhamn". Odnoszę wrażenie, że autorka nie do końca ma pomysł na dwie główne postacie cyklu. Thomas i Nora wypadli blado w porównaniu z pierwszym wrażeniem.
Pani Perfekcyjna strasznie mnie drażniła swoim zachowaniem. Kilka dodatkowych punktów zdobyła już na końcu, ale nie zmieniło to mojego odbioru na poziomie: poniżej oczekiwań.
Thomas również w moim odczuciu poległ. Całkiem fajnie zaczęty w "Na spokojnych wodach" wątek, używając porównania nawiązującego do klimatu książki, na przemian wypływa na powierzchnię i topi się, nie wyjaśniając w 100 %, czy Pani Viveca rzuci koło ratunkowe i go ocali, czy też nie.

"W zamkniętym kręgu" nie jest wymagającą pozycją i powtórzę tu swoją opinię z I części: przewidywalna, ale lekka i przyjemna w ogólnym odbiorze.
Ostatni rozdział jest dla mnie chyba jedynym zaskoczeniem. Nie w przypadku osoby w nim występującej, bo ta również od początku była wyrazista, ale zakończenia jej wątku.

Zaczynam walczyć z "Właściwie bez winy" pragnąć, by mnie pozytywnie zaskoczyła.

No cóż... nie tego spodziewałam się po drugiej części serii "Morderstw w Sandhamn". Odnoszę wrażenie, że autorka nie do końca ma pomysł na dwie główne postacie cyklu. Thomas i Nora wypadli blado w porównaniu z pierwszym wrażeniem.
Pani Perfekcyjna strasznie mnie drażniła swoim zachowaniem. Kilka dodatkowych punktów zdobyła już na końcu, ale nie zmieniło to mojego odbioru na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przeniesienie się z podwórka amerykańskiego ( to tam głównie towarzyszę stróżom prawa w rozwiązywaniu zagadek kryminalnych ) do naszych zabałtyckich sąsiadów wniosło świeży powiew i jakieś cieplejsze uczucia.
Może i intryga nie została wybitnie skonstruowana, a czytelnik dosyć sprawnie wytypuje winnego, ale książkę czyta się szybko i lekko, a zabójca ukaże rownież ludzką stronę.
Jeżeli zdarzy Ci się czytelniku zapłakać, nie wstydź się, bo nie jesteś sam :-)
Szczerze polubiłam zarówno Thomasa, jak i Norę dlatego też z niecierpliwością sięgam po kolejną część, by sprawdzić co u nich słychać i co tym razem przydarzy się mieszkańcom Sandhamn.

Przeniesienie się z podwórka amerykańskiego ( to tam głównie towarzyszę stróżom prawa w rozwiązywaniu zagadek kryminalnych ) do naszych zabałtyckich sąsiadów wniosło świeży powiew i jakieś cieplejsze uczucia.
Może i intryga nie została wybitnie skonstruowana, a czytelnik dosyć sprawnie wytypuje winnego, ale książkę czyta się szybko i lekko, a zabójca ukaże rownież ludzką...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Z całą sympatią dla Christiana i trylogii pani E.L.James - "Dotyk Crossa" uważam za dużo lepszy. Książka ukazuje nam historię dwojga ludzi, która nie bije po oczach bajkowością i fikcją, lecz jest jedną z tych, które we wspaniałej Ameryce zdarzają się na każdym kroku.
On bogaty i przystojny, ona bogata i piękna. Postanawiają stworzyć związek, a życie zweryfikuje ich plany...

Z całą sympatią dla Christiana i trylogii pani E.L.James - "Dotyk Crossa" uważam za dużo lepszy. Książka ukazuje nam historię dwojga ludzi, która nie bije po oczach bajkowością i fikcją, lecz jest jedną z tych, które we wspaniałej Ameryce zdarzają się na każdym kroku.
On bogaty i przystojny, ona bogata i piękna. Postanawiają stworzyć związek, a życie zweryfikuje ich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Będzie krótko - a nawet bardzo.
Chyba najsłabsza część z całej serii. Pozycja przewidywalna do granic możliwości, gdzie uważny czytelnik już na samym początku wytypuje "czarny charakter".
Jedyna iskierka, to wprowadzenie wątku "autostradowego zabójcy", który podtrzymuje jako taki poziom i daje nadzieję na kolejną historię.

Będzie krótko - a nawet bardzo.
Chyba najsłabsza część z całej serii. Pozycja przewidywalna do granic możliwości, gdzie uważny czytelnik już na samym początku wytypuje "czarny charakter".
Jedyna iskierka, to wprowadzenie wątku "autostradowego zabójcy", który podtrzymuje jako taki poziom i daje nadzieję na kolejną historię.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z przykrością stwierdzam, że Maggie O'Dell stała się wyjątkowo mdłą postacią, której "I chciałabym, i boję się" spowodowało, że w 11 części serii znielubiłam ją do granic możliwości. Nawet zawodowe osiągnięcia nie są w stanie ocieplić mi wizerunku, bo kolejne "fantastyczne" zakończenie pościgu za psychopatycznym mordercą nie robi już wrażenia. Jeżeli też się zastanawiacie, gdzie teraz pomieszkuje Maggie po częściowym spaleniu się jej domu, to się nie dowiecie - ale to przecież nie jest najważniejsze. Jednak mi zabrakło odpowiedzi, bo miałam nadzieję, że da to w pewien sposób "zielone światło" na wątek Bena, który ze stałymi czytelnikami Kavy był przez ostatnie 5 części.
Za plus "Ostatecznego celu" uważam wybór zabójcy, bo do ostatniego momentu nie wiedziałam, kto sobie upatrzył Sroczkę na cel.
Czekam na "Mroczny trop", ale nie dla głównej bohaterki, lecz dla jej przyjaciółki, dr. Gwen Patterson, bo to jej wątek chyba najbardziej trzyma w napięciu, w chwili obecnej.

Z przykrością stwierdzam, że Maggie O'Dell stała się wyjątkowo mdłą postacią, której "I chciałabym, i boję się" spowodowało, że w 11 części serii znielubiłam ją do granic możliwości. Nawet zawodowe osiągnięcia nie są w stanie ocieplić mi wizerunku, bo kolejne "fantastyczne" zakończenie pościgu za psychopatycznym mordercą nie robi już wrażenia. Jeżeli też się zastanawiacie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wspaniale w końcu poznać Jean-Luca "osobiście". Niechronologiczna przygoda z wampirami Karrelyn Sparks spowodowała, że widziałam go wraz z Heather przelotem, przy okazji innych wydarzeń, natomiast zawsze brakowało mi ich historii, by się z nimi zaprzyjaźnić.
"Wampir z sąsiedztwa" trzyma poziom. Może trochę mniej humorystyczny, niż inne części, ale dobrze się czyta.
Dobrze było znów zobaczyć Emmę i Angusa, bo od nich zaczęła się moja znajomość z serią "Miłość na kołku", czy Romana i Shannę.

Wspaniale w końcu poznać Jean-Luca "osobiście". Niechronologiczna przygoda z wampirami Karrelyn Sparks spowodowała, że widziałam go wraz z Heather przelotem, przy okazji innych wydarzeń, natomiast zawsze brakowało mi ich historii, by się z nimi zaprzyjaźnić.
"Wampir z sąsiedztwa" trzyma poziom. Może trochę mniej humorystyczny, niż inne części, ale dobrze się czyta.
Dobrze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Zbuntowana" powinna być pozycją zakazaną dla czytelnika. Ewentualnie i to wyłącznie dla bardzo odważnych, powinna być udostępniana tylko z pakietem dni wolnych – płatnych oczywiście.
Nie wiem, co ta książka ma w sobie, że ja, dorosła kobieta 30+, miłośniczka thrillerów i sensacji, poświeciłam się jej bez reszty. Zasypiałam z nią i się budziłam, pochłaniałam ją w autobusie, w drodze do i z pracy. Nawet robiąc zakupy myślałam o tym,, co będzie dalej.
Rzadko mnie coś porywa aż do tego stopnia, ale w tym przypadku właśnie tak było. Będąc w połowie myślałam o tym, że jest jeszcze 3 cześć, więc nawet, jak już ją skończę czytać, to nie pożegnam się z bohaterami, bo od razu sięgnę po kontynuację. Tutaj, w przeciwieństwie do pierwszej części, nie mogę się wybronić filmem, bo czekam na ekranizacje z niecierpliwością. Jak już wspomniałam wcześniej, przy ocenie Niezgodnej, nie jestem pokoleniem Igrzysk, ja nawet nie jestem miłośniczką tego gatunku, a jednak moc tej książki owładnęła mną.
Z pełną świadomością stwierdzam, że "Zbuntowana" jest o wiele lepsza od poprzedniczki. .
Napięcie, zbierające się we mnie przez ponad połowę książki, w końcowej części eksplodowało i pozwoliło mi się na ostatnich stronach uspokoić, przez co wkraczam w "Wierną" w oczekiwaniu na to, gdzie tym razem Veronica Roth mnie zaprowadzi :)

"Zbuntowana" powinna być pozycją zakazaną dla czytelnika. Ewentualnie i to wyłącznie dla bardzo odważnych, powinna być udostępniana tylko z pakietem dni wolnych – płatnych oczywiście.
Nie wiem, co ta książka ma w sobie, że ja, dorosła kobieta 30+, miłośniczka thrillerów i sensacji, poświeciłam się jej bez reszty. Zasypiałam z nią i się budziłam, pochłaniałam ją w autobusie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przy tych wszystkich niskich ocenach i przebijających w opiniach słowach "Igrzyska śmierci", moja jakże wysoka ocena musi wydawać się dziwna.
Pewnie dlatego, że nie jestem pokoleniem wspomnianych wcześniej 'Igrzysk...", o których wiem tyle, że gra w nich Jennifer Lawrence, która niedługo wyskoczy mi z lodówki - ale w końcu to nie jest portal filmowy.
Wracając do "Niezgodnej" przyznam się, że sięgnęłam po książkę tylko dlatego, że urzekł mnie film.
Ciekawość moja została wynagrodzona, ponieważ w książce znalazłam rozbudowaną fabułę, a przede wszystkim znalazłam odpowiedzi na pytania, które pozostawił film. Nie odważę się na opinię, że książka jest lepsza, bo wciąż jestem pod wrażeniem filmu, ale na pewno mu dorównuje dzięki swojemu bogactwu.
Łatwiej mi było wyobrażać sobie poszczególnych bohaterów, bo ja ich już widziałam. Na pewno sięgnę od razu po drugą część, by sprawdzić, jak radzi sobie Tris wraz z Cztery i jak teraz będzie wyglądał świat.

Przy tych wszystkich niskich ocenach i przebijających w opiniach słowach "Igrzyska śmierci", moja jakże wysoka ocena musi wydawać się dziwna.
Pewnie dlatego, że nie jestem pokoleniem wspomnianych wcześniej 'Igrzysk...", o których wiem tyle, że gra w nich Jennifer Lawrence, która niedługo wyskoczy mi z lodówki - ale w końcu to nie jest portal filmowy.
Wracając do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zastanawiałam się ponad 10 minut, jak opisać 'Nocnego prześladowcę"...
Porywający? Zaskakujący? Świetnie napisany?
To wszystko jest oczywiste, więc po co o tym pisać?
Czy powinnam nadmienić, że Hunter trzyma poziom? Że on i Garcia tworzą świetnie dobraną parę? Przecież to również żadna nowość, że z książki na książkę główni bohaterowie się rozwijają.
Jedyne, o czym ze smutkiem myślę, to ostatnia ofiara.
Boję się napisać więcej, bo to byłby spoiler, a nic tak nie psuje przyjemności czytania dobrej książki, jak zakończenie, które się zna.
Pozycja przeczytana w ekspresowym tempie i już czekam na ciąg dalszy.
Mam nadzieje, że wydawnictwo mnie nie zawiedzie i w niedalekiej przyszłości zadba o to, by pozostałe 3 części zostały przełożone na język polski.

Zastanawiałam się ponad 10 minut, jak opisać 'Nocnego prześladowcę"...
Porywający? Zaskakujący? Świetnie napisany?
To wszystko jest oczywiste, więc po co o tym pisać?
Czy powinnam nadmienić, że Hunter trzyma poziom? Że on i Garcia tworzą świetnie dobraną parę? Przecież to również żadna nowość, że z książki na książkę główni bohaterowie się rozwijają.
Jedyne, o czym ze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Krucyfiks" zapoznał mnie z Chrisem Carterem, obiecując długą przyjaźń, pozostawiając jednak po sobie nutkę niedowierzania, czy aby na pewno ta obietnica się spełni.
"Egzekutor" od samego początku zapowiadał się na kamień cementujący nasz związek. Z pełnym przekonaniem stwierdzam, że... się udało.
Wspaniale napisany thriller, którego finał jest jeszcze lepszy, w porównaniu do poprzednika. Garcia i Hunter tworzą zgrany duet, który - założę się - jeszcze nie raz nas zaskoczy.
Pozycja trafia na półkę ulubionych.
P.S.
A Wy czego boicie się najbardziej? ;-)

"Krucyfiks" zapoznał mnie z Chrisem Carterem, obiecując długą przyjaźń, pozostawiając jednak po sobie nutkę niedowierzania, czy aby na pewno ta obietnica się spełni.
"Egzekutor" od samego początku zapowiadał się na kamień cementujący nasz związek. Z pełnym przekonaniem stwierdzam, że... się udało.
Wspaniale napisany thriller, którego finał jest jeszcze lepszy, w porównaniu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Lekka i pełna humoru pozycja, doskonała na odstresowanie się lub po prostu przerwę między poważniejszymi książkami.
Uwielbiam serię Miłość na kołku, a najlepsze jest to, że niezależnie po którą część z kolei sięgniemy, nie zabiera nam to przyjemności i zainteresowania tymi wcześniejszymi.
Wręcz przeciwnie - z tym większą chęcią chcemy poznać historię znanych nam bohaterów.
"Wampiry w wielkim mieście", mimo że dopiero jako 4 lub nawet 5 część przeze mnie pochłonięta, chyba zawiera najwięcej humorystycznych smaczków, jak do tej pory.
Książki z tej serii swoim schematem przypominają mi harlequina, ale całość sprawia, że ja - wielbicielka sensacji, kryminałów i thrillerów medycznych, jestem nimi zachwycona :)

Lekka i pełna humoru pozycja, doskonała na odstresowanie się lub po prostu przerwę między poważniejszymi książkami.
Uwielbiam serię Miłość na kołku, a najlepsze jest to, że niezależnie po którą część z kolei sięgniemy, nie zabiera nam to przyjemności i zainteresowania tymi wcześniejszymi.
Wręcz przeciwnie - z tym większą chęcią chcemy poznać historię znanych nam...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Złodziej kości Bill Bass, Jon Jefferson
Ocena 6,7
Złodziej kości Bill Bass, Jon Jeff...

Na półkach: ,

Zagadką dla mnie jest publikowanie przez wydawnictwa książek, wyjętych z środka serii.
I tak o ile w "Kościach zdrady", pierwszej części wypuszczonej na polski rynek, a w rzeczywistości będącej czwartą z kolei, nie było żadnych istotnych informacji dotyczących początku historii dr. Billa Brocktona, tak w "Złodzieju kości", już na pierwszych stronach ukazuje się nam wspaniały spoiler, nawiązujący do drugiej części cyklu, która w Polsce swoją premierę będzie miała w nieznanym terminie.
Kilkanaście kartek dalej, w kilku zdaniach mamy "Kości zdrady" w pigułce, a gdyby i to nie wystarczyło, cały 8 rozdział jest streszczeniem poprzedniej części, więc jeżeli Czytelniku zamierzasz pozostać z dr.Billem Brocktonem na dłużej, omiń te fragmenty, lub nie zaczynaj przygody z Trupią Farmą od tej pozycji...

Bill Bass i Jon Jefferson po raz kolejny nas zaskakują w ostatnich rozdziałach, a "Złodziej kości" pozwala nam się uśmiechnąć jak i zapłakać (moje oczy "się spociły", ale nie zdradzę, w którym momencie :) ).

Na pewno sięgnę po kolejną część cyklu, ponieważ nadal nie otrzymaliśmy zakończenia kilku ciekawych wątków, dodatkowo podsyconych w tej książce.

Zagadką dla mnie jest publikowanie przez wydawnictwa książek, wyjętych z środka serii.
I tak o ile w "Kościach zdrady", pierwszej części wypuszczonej na polski rynek, a w rzeczywistości będącej czwartą z kolei, nie było żadnych istotnych informacji dotyczących początku historii dr. Billa Brocktona, tak w "Złodzieju kości", już na pierwszych stronach ukazuje się nam...

więcej Pokaż mimo to