-
Artykuły
Sięgnij po najlepsze książki! Laureatki i laureaci 17. Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać1 -
Artykuły
„Five Broken Blades. Pięć pękniętych ostrzy”. Wygraj książkę i box z gadżetamiLubimyCzytać4 -
Artykuły
Siedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać4 -
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
Biblioteczka
2018-06-03
2018-06-03
2018-01-05
2017-06-01
2017-05-25
2016-11-17
2016-10-23
2016-08-16
2015-06-12
2015-03-14
2015-04-23
2014-12-26
Jestem zawiedziona. Liczyłam na coś o wiele więcej, szczególnie, że na okładce huczy ten mój ukochany John Green! Co się stało?! To jest przeciętna młodzieżówka! Naprawdę nic wielkiego i wartego wydawania pieniędzy.
Pierwsze opowiadanie było nawet do zniesienia. Oczywiście musiało zakończyć się happy endem. W końcu święta i te sprawy. Pojawił się pierwszy wkurzający bohater. Jakby nie było, dziewczyna szybko pocieszyła się po zerwaniu z chłopakiem. Jest sytuacja przedstawiona tak, jakby autorka chciała usprawiedliwić dziewczynę, ale jak spojrzymy na to trzeźwo to łatwo zauważyć jak szybko sprawy się potoczyły. I ten iście hamerykański koniec...
Dwójeczka, czyli ten mój ukochany John. Całe opowiadanie jest w drodze. Nawet mi się pomysł spodobał, coś na zasadzie "nie jest zbyt dziewczęca, ale dla mnie jest najcudowniejsza na świecie". W ogóle w książce zauważyłam taki dziwny podział, że albo jakaś dziewczyna jest lalą albo prawie chłopakiem(ale i tak uroczym). Motyw znany, zakończenie takie jak w pierwszym opowiadaniu niestety. Naprawdę usatysfakcjonowałoby mnie zabicie kogokolwiek. Może to nie świąteczne, ale uwielbiam gdy Green zabija bohaterów ;)
Trzecie opowiadanie. Muszę się przyznać, że doczytałam je tylko po to, by z czystym sumieniem móc napisać recenzję. Aż mnie boli ile pozytywnych opinii ma ta książka. Nie jestem w stanie uwierzyć, że wyrastam z młodzieżówek-ta po prostu jest płytka do granic możliwości. A więc najbardziej wkurzającą postacią z całej książce jest ta Addie. Kto ją zrobił?! Z pewnością nie sięgnę po dalsze książki autorki trzeciego opowiadania. Dziewczyna jest irytująca, płytka, nieznośna (...) Mogłabym wymieniać w nieskończoność. Addie zachowuje się jak rozwydrzona nastolatka z huśtawką nastrojów, aż przykro patrzeć. Jej rozpacz w pierwszych rozdziałach przyprawiała mnie o bóle kręgosłupa. I ten patrol pocieszeniowy, który do niej przyszedł. Ta scena to jakaś porażka. Addie chciałaby żyć chyba w filmie romantycznym, dostawać diamenty od swojego kochasia i w ogóle okazywać całemu światu na każdym kroku, że ten obok niej to jej chłopak i że nie może bez niego żyć, aż musi go teraz i tutaj polizać po twarzy! Wybaczcie, ale chyba o to miała pretensje to tego biednego Jeba, zanim go ZDRADZIŁA z Charliem. A ów zdrada polegała na pocałunku. Ludzie, to książka dla młodzieży! Rozumiem, że całowanie drugiej osoby, gdy jest się w związku nie jest w żadnym stopniu okej+jest to świąteczna książka, ale trochę pikanterii nie zaszkodziłoby naprawdę. Rozpacz dziewczyny była na miarę długoletniego romansu z Charliem-ten z kolei miał być przedstawiony jako płytki dupek przystawiający się do każdej dziewczyny, ale wzbudził moją sympatię pierdyliard razy bardziej niż Święta Patronka Świnek.
O, a teraz moje ulubione:
"(...)Dorrie zasugerowała, że może Jeb nie czuje się komfortowo w naszym małym górskim miasteczku, w którym wszyscy są osobnikami rasy białej, prawdziwymi południowcami i PRAWDZIWYMI CHRZEŚCIJANAMI.
-A co w tym złego?-zapytałam obronnym tonem jako posiadaczka WSZYSTKICH TRZECH wymienionych cech"
Kupując książkę dawałam 99%, że to Boże Narodzenie, wokół którego książka się obraca, wcale nie jest świętem chrześcijańskim, ale czymś na pograniczu irytującej tradycji ateistów. PROSZĘ WAS LUDZIE, czemu nie kupujecie sobie prezentów i nie stroicie choinki w lipcu? Dlaczego zabieracie chrześcijanom to piękne święto?! A skoro już musicie to robić to DLACZEGO JESZCZE UDAJECIE, ŻE JEDNAK GDZIEŚ TO MA DLA WAS ZNACZENIE. Główna bohaterka z pewnością chrześcijanką nie jest, ponieważ:
1.Całe święta spędziła zamknięta w swoim pokoju rozpaczając nad tym, że zdradziła chłopaka, który "ją rzucił", choć do niczego takiego nie doszło.
2.Jeśli już tak rozpaczała, to modlitwa wcale by nie zaszkodziła-właśnie temu służy, ale gdzieżby się chrześcijanin w trudnym momencie modlił?!
3.Sama przyznała, że jakoś nie czuje nastroju i MAGII ŚWIĄT
4.W ogóle nie wspominała o Bogu(nie licząc tych "O Boże" "Na miłość Boską!")
5.Była tak skupiona na sobie, że nawet jeśli pojawiła się w kościele to przykazanie, by traktować bliźniego jak siebie samego było jej zupełnie obce.
Cała książka pokazuje mniej więcej to samo-jak ważne jest, żeby mieć chłopaka/dziewczynę. Często słyszę takie właśnie obraźliwe komentarze na temat "Zmierzchu"(nie jestem fanką, ale daje do myślenia)i tak szczerze powiedziawszy to nie widzę różnicy. Może jeszcze wtrącenie tych Żydów jako, że książka jak najbardziej traktuje o tolerancji jest na plus, choć wątek leży zakopany pod śniegiem. Jeszcze, żeby się pokusili o jakieś urozmaicenie to nie...wciąż ten sam nudny schemat chłopak+dziewczyna.
Rzadko piszę recenzje, ale w tak ważnej sprawie nie mogłam odpuścić. Nie polecam, jeśli chcecie kupić tylko ze względu na Greena to ostrzegam, że nie popisał się tym co widocznie było w "Gwiazd naszych wina" czy "Szukając Alaski". Szczerze wolałabym wymienić tę książkę na którąś z tych, ale czasu nie cofnę.
Jestem zawiedziona. Liczyłam na coś o wiele więcej, szczególnie, że na okładce huczy ten mój ukochany John Green! Co się stało?! To jest przeciętna młodzieżówka! Naprawdę nic wielkiego i wartego wydawania pieniędzy.
Pierwsze opowiadanie było nawet do zniesienia. Oczywiście musiało zakończyć się happy endem. W końcu święta i te sprawy. Pojawił się pierwszy wkurzający...
Piękny tomik, uczący mówienia "dziękuję" Bogu i ludziom. Nawet wtedy, kiedy jest ciężko.
"
Dziękuję Ci że miałeś ręce nogi ciało
że przyjaźniłeś się z grzeczna Magdaleną
że wyrzuciłeś na zbitą głowę kupców ze świątyni
że nie byłeś obojętną liczbą doskonałą
"
Piękny tomik, uczący mówienia "dziękuję" Bogu i ludziom. Nawet wtedy, kiedy jest ciężko.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"
Dziękuję Ci że miałeś ręce nogi ciało
że przyjaźniłeś się z grzeczna Magdaleną
że wyrzuciłeś na zbitą głowę kupców ze świątyni
że nie byłeś obojętną liczbą doskonałą
"