-
Artykuły
Weź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę „Piękne życie” Virginie GrimaldiLubimyCzytać6 -
Artykuły
„A co innego miał powiedzieć?”. Powieść rosyjskiego pisarza wycofana po poparciu PutinaKonrad Wrzesiński22 -
Artykuły
„Johnny Panika i Biblia Snów“: 32 opowiadania Sylvii Plath w końcu w polskim przekładzieLubimyCzytać4 -
Artykuły
Pustkę wypełnić opowieścią. Maciej Sieńczyk i „Spotkanie po latach”Konrad Wrzesiński1
Biblioteczka
Lubię książki podróżnicze, ukazujące inne obyczaje, dające poznać inne narodowości i zabytki, przedstawiające nie tylko uroki podróżowania, ale także jej trudy. I tutaj w jakimś sensie wszystko to znajdziemy, z mocnym naciskiem na trudy podróżowania. Jednak tutaj czegoś mi zabrakło, coś mi się nie zgrało, coś mnie przez cały czas uwierało. Przede wszystkim był to język. Miałam wrażenie, że czytam książkę dla młodzieży, napisaną przez nastoletnią osobę. Bohaterowie bardzo infantylni też specjalnie nie przypadli mi do gustu.
Myślę, że zwyczajnie jest to książka nie dla mnie. Być może gdybym miała o wiele mniej lat, to byłabym z niej zadowolona.
Lubię książki podróżnicze, ukazujące inne obyczaje, dające poznać inne narodowości i zabytki, przedstawiające nie tylko uroki podróżowania, ale także jej trudy. I tutaj w jakimś sensie wszystko to znajdziemy, z mocnym naciskiem na trudy podróżowania. Jednak tutaj czegoś mi zabrakło, coś mi się nie zgrało, coś mnie przez cały czas uwierało. Przede wszystkim był to język....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Po przeczytaniu kilkunastu pierwszych stron byłam przekonana, że nie jest to literatura dla mnie. Jednak szybko mój sceptycyzm przerodził się w zaciekawienie. Kolejne strony oplotły mnie niczym pająk w sieć i nie pozwalał wypuścić choć na chwilę. I przyznam się, że nie wiem co było w tej książce takiego, co mnie tak pochłonęło, bo była ona dla mnie trochę infantylna i wyidealizowana, w moim odczuciu bardziej skierowana do dużo młodszego grona czytelników. A jednak ciągle chciałam tej historii więcej i więcej, coraz bardziej chciałam się w nią zagłębić.
Dużym atutem jest tutaj styl autorki, lekki, ale nie błahy. Całkiem sprawnie w treść wplątane są uniwersalne prawdy, pozwalające na chwilowe zatrzymanie się i kontemplację.
Jest to piękna, z gorzkim tłem, opowieść o prawdziwej, pięknej przyjaźni i miłości, trochę wyidealizowanej i toczącej się w jeszcze młodym pokoleniu, które notabene okazuje się bardziej dojrzałe w swoich czynach, uczuciach i słowach, niż cały szereg dorosłych.
Po przeczytaniu kilkunastu pierwszych stron byłam przekonana, że nie jest to literatura dla mnie. Jednak szybko mój sceptycyzm przerodził się w zaciekawienie. Kolejne strony oplotły mnie niczym pająk w sieć i nie pozwalał wypuścić choć na chwilę. I przyznam się, że nie wiem co było w tej książce takiego, co mnie tak pochłonęło, bo była ona dla mnie trochę infantylna i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Nie powiem, żeby to było coś, co by mi się bardzo podobało i coś, czego po Musso bym oczekiwała. Powiedziałabym bardziej, że się zawiodłam. Na początku trochę specyficzny klimat książek autora był wyczuwalny, jednak czym dalej, to coraz bardziej uwierał mnie jakiś pośpiech, brak pomysłu(?) na rozwinięcie charakterystycznego rozwoju akcji książki i wyobraźni czytelnika.
Opisana historia specjalnie mnie nie chwyciła. Przez większość książki miałam wrażenie, że jest potwornie naciągana i abstrakcyjna (w negatywnym tego słowa znaczeniu dla Musso). No i niestety na końcu nie było tego tradycyjnego ŁAŁ.
Oceniłabym ją pomiędzy "słaba", a "może być".
Nie powiem, żeby to było coś, co by mi się bardzo podobało i coś, czego po Musso bym oczekiwała. Powiedziałabym bardziej, że się zawiodłam. Na początku trochę specyficzny klimat książek autora był wyczuwalny, jednak czym dalej, to coraz bardziej uwierał mnie jakiś pośpiech, brak pomysłu(?) na rozwinięcie charakterystycznego rozwoju akcji książki i wyobraźni...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Pomimo bardzo dobrych opinii, mnie się ta książka nie podobała. Jest to bardzo lekki kryminał, w którym wyczuwalna jest inspiracja Agathą Christie. Jednak tutaj natchnienie królową kryminałów wyszło bardzo marnie.
Styl autorki jakoś mi nie podpasował. Ilość bohaterów o francuskich imionach i nazwiskach, ilość nieprzetłumaczonych francuskich powiedzeń i zdań, oraz nadmierna ilość opisów jedzenia nie pozwalały mi wczuć się w fabułę (o ile w ogóle jakaś tutaj była).
Już w okolicach 25 strony pogubiłam się kto jest kim. Myślałam, że wraz z ilością przewracanych kartek odnajdę się w tym mocno francuskim świecie, ale kończąc tę książkę niewiele się zmieniło. Ostatecznie pamiętam tylko, że była jakaś latarnia, morze, wyspa bez zasięgu telefonii komórkowej i Internetu oraz dużo francuskiego języka....
Pomimo bardzo dobrych opinii, mnie się ta książka nie podobała. Jest to bardzo lekki kryminał, w którym wyczuwalna jest inspiracja Agathą Christie. Jednak tutaj natchnienie królową kryminałów wyszło bardzo marnie.
Styl autorki jakoś mi nie podpasował. Ilość bohaterów o francuskich imionach i nazwiskach, ilość nieprzetłumaczonych francuskich powiedzeń i zdań, oraz...
Ufffff...jak się cieszę, że już skończyłam tę książkę! Męczyłam ją około dwóch miesięcy i właściwie zmuszałam się do jej czytania, żeby tylko ją skończyć i chociaż dowiedzieć się o co chodzi w tej mocno mętnej historii.
To miała być przygodówka, jednak ciężko mi określić do jakiego gatunku przypisać tę książkę. Dla mnie była ona o niczym. Niby jest jakiś tajemniczy, stary notes z jakimiś kodami, ale nic z tego nie wynika. Główny bohater przez całą książkę mota się jak ślepy w zaułku, po lotniskach i samolotach. Niby ktoś go goni, on niby przed kimś ucieka, kogoś szuka, ale to wszystko jest tak napisane, że ciężko połapać się kto, po co i co w ogóle chodzi. Z dialogów też nic nie wynika. Autor sam nie wie o czym pisze i do czego zmierza.
I może to wszystko jeszcze jakoś bym przełknęła, gdyby nie to, że doczytałam do końca i .... nadal nic nie wiadomo! Zagadka (o ile to można tak nazwać) w ogóle nie została rozwikłana, a autor tylko zachęca do przeczytania drugiego tomu!
Jedna z najgorszych przeczytanych przeze mnie książek.
Ufffff...jak się cieszę, że już skończyłam tę książkę! Męczyłam ją około dwóch miesięcy i właściwie zmuszałam się do jej czytania, żeby tylko ją skończyć i chociaż dowiedzieć się o co chodzi w tej mocno mętnej historii.
To miała być przygodówka, jednak ciężko mi określić do jakiego gatunku przypisać tę książkę. Dla mnie była ona o niczym. Niby jest jakiś tajemniczy, stary...
Całkiem pomysłowo i mądrze opracowana książka przygodowa dla młodszej części czytelników. Pełna ilustracji i ciekawie wprowadzonych do tekstu przypisów. Czytając ją można nie tylko przeżyć przygodę, poczuć napięcie i strach, ale również zapoznać się z podstawowymi informacjami ze świata starożytnego Egiptu. Gdybym miała naście lat pewnie byłabym zadowolona, pomimo marnej akcji w pierwszej jej połowie.
Całkiem pomysłowo i mądrze opracowana książka przygodowa dla młodszej części czytelników. Pełna ilustracji i ciekawie wprowadzonych do tekstu przypisów. Czytając ją można nie tylko przeżyć przygodę, poczuć napięcie i strach, ale również zapoznać się z podstawowymi informacjami ze świata starożytnego Egiptu. Gdybym miała naście lat pewnie byłabym zadowolona, pomimo marnej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Czytając tę książkę nie miałam o niej dobrego zdania. Nudna, prosta, infantylna do bólu, irytująca, bez fabuły...Jednak nagle, tak bliżej jej połowy wszystko zaczęło odwracać się na jej korzyść.
Od momentu pojawienia się głównej bohaterki na "wakacjach" w Armenii przepadłam. Było ciekawie, śmiesznie, intrygująco, tajemniczo, ideologicznie i z przesłaniem. Wszystkiego po trochu, ale było to spójne.
Trochę bajka dla grzecznych dziewczynek, ale myślę, że celowo tak napisana. Wprowadzająca w zadumę nad obecnym pędem, życiem, tym co ważne i ważniejsze, nad szczęściem, lojalnością i miłością.
Czytając tę książkę nie miałam o niej dobrego zdania. Nudna, prosta, infantylna do bólu, irytująca, bez fabuły...Jednak nagle, tak bliżej jej połowy wszystko zaczęło odwracać się na jej korzyść.
Od momentu pojawienia się głównej bohaterki na "wakacjach" w Armenii przepadłam. Było ciekawie, śmiesznie, intrygująco, tajemniczo, ideologicznie i z przesłaniem. Wszystkiego po...
Pióro Igi Karst bardzo mi pasuje. Odnoszę wrażenie, że autorka jest trochę niedoceniona, a szkoda, bo kryminały napisane są poprawnie, plastycznie i racjonalnie oraz pochłaniają od pierwszych stron.
To drugi przeczytany przeze mnie kryminał autorki i zarazem kolejny, z którym miałam problem, żeby choć na chwilę się od niego oderwać.
Książkę czyta się bardzo przyjemnie i szybko, w dużej mierze przez rozdziały, które są króciutkie...powiedziałabym nawet, że za krótkie. Na początku brałam to za zaletę, ale czym bliżej byłam końca, tym bardziej odczuwałam brak głębszego rozwinięcia tematu i akcji. Coraz bardziej miałam wrażenie, że autorka się gdzieś spieszyła, bądź zabrakło jej weny. Nie oznacza to jednak, że "Afrykański klucz" jest zły, aczkolwiek teraz mam wrażenie, że czytałam opowiadanie, lub mocno pokrojoną książkę.
Pierwsza część serii była bardziej dopracowana i zrobiła na mnie większe wrażenie.
Pióro Igi Karst bardzo mi pasuje. Odnoszę wrażenie, że autorka jest trochę niedoceniona, a szkoda, bo kryminały napisane są poprawnie, plastycznie i racjonalnie oraz pochłaniają od pierwszych stron.
To drugi przeczytany przeze mnie kryminał autorki i zarazem kolejny, z którym miałam problem, żeby choć na chwilę się od niego oderwać.
Książkę czyta się bardzo przyjemnie i...
Aż wstyd się przyznać, ale pomimo że książki "połykam" od kiedy pamiętam, to nigdy nie czytałam Jeżycjady (oprócz Kłamczuchy). A jestem z tego pokolenia, które w czasach dzieciństwa, czy dorastania panią Musierowicz czytało, więc sama nie wiem dlaczego mnie to ominęło? W wieku dorosłym postanowiłam nadrobić swoje młodzieńcze niedociągnięcia czytelnicze i póki co nie żałuję.
"Małomówny i rodzina"-cóż to był za wspaniały powrót do lat mojego dzieciństwa. Niemalże czułam zapach ciepłego lata, trawy i szum okolicznej rzeki. Małgorzata Musierowicz doskonale zobrazowała klimat lat 70/80 XX wieku.
Myślałam, że to będzie książka bardziej o perypetiach rodzinnych, a tu znalazł się wątek kryminalny. A koloryt fabuły przypominał mi m.in. Wakacje z duchami, czy podróż za jeden uśmiech.
Nie obyło się jednak bez zgrzytów, gdyż postać Moniki, zwanej Rzodkiewką, potwornie mnie irytowała.
Jest to doskonała powieść dla czytelnika w każdym wieku, szczególnie na letni czas. Młodsza część może pewnie przeżyć lekkie osłupienie, czytając dla nich dziwne rzeczy, chociażby informacje aby zadzwonić na policję, ówczesną milicję, było trzeba najpierw połączyć się z centralą telefoniczną. Książka na pewno uczy i kształtuje w młodych ludziach pozytywne wartości i relacje międzyludzkie.
Dla starszych, to na pewno sentymentalny i zabawny powrót do lat dzieciństwa.
Aż wstyd się przyznać, ale pomimo że książki "połykam" od kiedy pamiętam, to nigdy nie czytałam Jeżycjady (oprócz Kłamczuchy). A jestem z tego pokolenia, które w czasach dzieciństwa, czy dorastania panią Musierowicz czytało, więc sama nie wiem dlaczego mnie to ominęło? W wieku dorosłym postanowiłam nadrobić swoje młodzieńcze niedociągnięcia czytelnicze i póki co nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ciężko mi jakoś konkretnie ocenić tę książkę. Z jednej strony dzięki ciepłej i lekkiej narracji przyjemnie się ją czyta. Zawarte w niej życiowe przemyślenia, doskonale wplecione w fabułę, pozwalają zatrzymać się na chwilę w refleksji.
Z drugiej strony, dzięki swoim trochę ponad 600 stronom, książka ta wcześniej czy później zaczyna męczyć. Wg mnie spokojnie z tej jednej pozycji można byłoby zrobić 2, albo nawet 3 książki. Wraz z ilością przewracanych kartek wszystkiego zaczyna robić się za dużo. Główna bohaterka wraz ze swoim niekończącym się niezdecydowaniem życiowym zaczyna męczyć. Opisy pracy w korporacji stają się zdecydowanie zbyt szczegółowe i za długie. Ciągle pojawiające się zdarzenia i ludzie z przeszłości głównej bohaterki, które w moim odczucie nie były integralne wprowadziły u mnie lekkie zniechęcenie, mętlik i zmęczenie. No i niestety do malejącej ilości gwiazdek, u mnie przyczyniły się elementy baśniowo-ezoteryczne, których fanką nie jestem.
Ogólnie "Woda księżycowa" jak na debiut literacki, nie jest jakąś fatalną książką, jednak czytając ją odniosłam wrażenie, że autorka nie do końca miała jednolity pomysł na fabułę.
Ciężko mi jakoś konkretnie ocenić tę książkę. Z jednej strony dzięki ciepłej i lekkiej narracji przyjemnie się ją czyta. Zawarte w niej życiowe przemyślenia, doskonale wplecione w fabułę, pozwalają zatrzymać się na chwilę w refleksji.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZ drugiej strony, dzięki swoim trochę ponad 600 stronom, książka ta wcześniej czy później zaczyna męczyć. Wg mnie spokojnie z tej jednej...