-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać110
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik2
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
"Ona jest strasznie skomplikowana. Niełatwo do niej dotrzeć. Ma jakąś tajemnicę, jest taka... zimna. Samo przebywanie w jej towarzystwie powoduje ciarki na plecach. Biją od niej chłód i przeraźliwy smutek. Jej ciemnych oczach nie widać nic. Odkąd pamiętam, nie było w nich ani błyszczących iskierek, ani łez. Tylko pustka."
Zastanawiał_ś się kiedyś jak wygląda życie z fobią społeczną? Albo z blokadą uczuć, założoną lata wcześniej? Maddie jest ekspertką w tej dziedzinie i książkowym przykładem na to, jak mocno wpływają na ludzi czyny innych osób. Została skrzywdzona, więc sama zaczęła krzywdzić. A do tego na co dzień, różnymi sposobami, stara się walczyć z własnymi demonami, które nie dają jej spokoju. Dziewczyna pogodziła się już z tym, że nie odejdą, jednak na jej drodze staje ktoś, kto może jej pomóc lub stać się kolejną z jej ofiar. Kim zostaniesz, Tim?
Przed rozpoczęciem "Zabiję cię" nie miałam co do tej książki żadnych wymagań, bowiem nie słyszałam o niej wcześniej - prawdopodobnie jej publikacja przypadła już na czas, gdy zaprzestałam korzystania z Wattpada. Jednak w obliczu trzech milionów wyświetleń ta książka nie może okazać się zła, prawda?
"Nie myślałaś o tym, że takie rozszczepienie osobowości pomiędzy Internetem a rzeczywistością wpływa negatywnie na twój stan zdrowia? Ciągle musisz udawać i grać kogoś innego, gubiąc przy tym siebie."
Nie ma co ukrywać, ten tytuł to grubasek jakich mało - 704 strony. A mimo to, już od pierwszych stron płynęłam przez tę historię i nie chciałam się oderwać, ani też nie chciałam, by się skończyła. Choć autorka, Vquiet, wprost zarzuciła nas ogromem trudnych tematów, które bolały w trakcie lektury i bolą coraz bardziej po jej skończeniu, to nie spodziewałam się, że aż tak mnie ona zachwyci!
Kluczowym elementem, który pozwolił na dokładne poznanie bohaterów była dwutorowa perspektywa. Ze strony Maddie było ciężko. Naprawdę ciężko jest ją polubić i zrozumieć jej sposób działania osobie, która nie przeżyła tego, co ta dziewczyna. W miarę odsłaniania jej historii zmieniało się moje nastawienie - od początkowej niechęci do prób zrozumienia czy polubienia jej, choć wszystko przyszło z czasem. A z drugiej strony był Tim, którego nie dało się nie polubić. On stanowił przeciwwagę w tej książce, bo początkowo tylko dzięki niemu nie porzuciłam lektury. Niestety mimo wciągającej fabuły zachowanie Maddie było dla mnie trudne do przetrawienia.
"Osoby z syndromem pomocnika chcą "zasłużyć" na bycie akceptowanym, lubianym czy kochanym. Starają się spełniać wszelkie potrzeby i oczekiwania wobec drugiej osoby. Często są nadgorliwe, nadopiekuńcze i narzucają się ze swoją pomocą, byle czuć się potrzebnym, bo bez tego wydaje im się, że są... bezwartościowe."
Czy jest to historia trudna, nieprzyjemna, obiążająca głowę? Zdecydowanie. Ale mimo tego zamierzam ją polecać, choć oczywiście uprzedzam o trigger warningach (na samym dole). "Zabiję cię" jest świetnym przykładem literatury młodzieżowej, przekrojowo pokazującej "dobrą i złą młodzież", mnóstwo problemów, z którymi młodzi sobie nie radzą, ale nie chcą obciążać nimi dorosłych. Niestety rodzice często nie zdają sobie sprawy z tego, jak ciężko wiedzie się ich pociechom w szkołach czy w Internecie, a młodym jest wstyd się przyznać, co prowadzi często do druzgocących skutków. Czytajcie tę historię, przeżywajcie ją wraz z Maddie i Timem, ale i pozwólcie sobie pomóc, jeśli w jakimkolwiek stopniu czujecie, że dane fragmenty opisują Wasze życia i historie.
"Patrzyłem, bo nie mogłem się ruszyć i czułem, jakby ktoś miażdżył mi wnętrzności. Ściskał w kowadle pełnym kolców, z których każdy przebijał mnie na wylot. Gniótł mi serce i kruszył je na milion kawałeczków, a te kawałeczki rozsypywały się w środku. Raniły wszystkie inne narządy, które wstrzymywały swoje działanie, jeden po drugim. Powoli przerywały procesy utrzymujące ciało człowieka przy życiu."
"Ona jest strasznie skomplikowana. Niełatwo do niej dotrzeć. Ma jakąś tajemnicę, jest taka... zimna. Samo przebywanie w jej towarzystwie powoduje ciarki na plecach. Biją od niej chłód i przeraźliwy smutek. Jej ciemnych oczach nie widać nic. Odkąd pamiętam, nie było w nich ani błyszczących iskierek, ani łez. Tylko pustka."
Zastanawiał_ś się kiedyś jak wygląda życie z fobią...
Monique to córka pastora, wymagającego od niej posłuszeństwa w każdej kwestii. Ma być grzeczna, pomocna, dobrze się uczyć, udzielać się w kościele, a nade wszystko nie spieszyć się ze współżyciem przedmałżeńskim. Problemem jest to, że jej chłopak, choć pokazuje się z najlepszej strony przed pastorem, nie chce czekać i namawia dziewczynę do przełamania oporu. Na jej nieszczęście okazuje się, iż fizycznie jest niezdolna do uprawiania seksu, a przy tym nie ma do kogo zwrócić się o pomoc, skoro rodzice uznali, że ma poczekać z pierwszym razem do ślubu.
Historia Monique to historia jakich mogłoby być wiele, gdyby tylko o tym się mówiło głośniej. Zazwyczaj jednak rodzice starają się chronić córki przed nieplanowanymi ciążami w młodym wieku i zupełnie pomijają tę tematykę, a do tego palący problem braku edukacji seksualnej sprawiają łącznie, że niezdolność (fizyczna czy psychiczna) do współżycia są problemem młodych, skazanych na poradzenie sobie z nimi samemu. Wobec tego cieszę się, że wydawane są książki, które w jakikolwiek sposób mogą pomóc tym osobom nie pozostawać z problemem samemu jak palec.
Autorka w lekkiej i płynnej oprawie historii, z zabawnymi bohaterami i mniejsze-większymi plot twistami, poruszyła ważny, choć wstydliwy problem. Po raz pierwszy w literaturze zetknęłam się z tematykę pochwicy, więc nie mam porównania do innych historii, jednakże uważam, że autorka Joya Goffney poradziła sobie śpiewająco z tak trudną tematyką.
"Wyznania rzekomo porządnej dziewczyny" to poruszająca historia młodej, dzielnej dziewczyny, która powoli odsuwa od siebie klosz nałożony przez rodzinę i po raz pierwszy rusza z własnym życiem. To również historia o przesuwaniu i pilnowaniu granic, rozwoju i przewartościowaniu życia pod wpływem bliskich osób, choć nie w kontekście, o którym moglibyście pomyśleć najpierw.
Już po przeczytaniu opisu książki wiedziałam, że drzemie w niej potencjał na świetną historię, poruszającą ważny, choć wciąż zbyt cichy problem. Na szczęście się nie pomyliłam i z całego serca mogę polecać "Wyznania rzekomo porządnej dziewczyny"!
Cieszę się, że miałam przyjemność poznać historię Monique i obserwować jej starania wobec walki o siebie, własne ciało i własne granice. Ta książka pozwala na zastanowienie się nad własnymi wartościami i rozważenie czy chcemy ulec presji środowiska, czy trwać przy swoim zdaniu mimo konsekwencji, jakie poniesie za sobą zdanie twierdzące. Zdecydowanie warta uwagi!
Monique to córka pastora, wymagającego od niej posłuszeństwa w każdej kwestii. Ma być grzeczna, pomocna, dobrze się uczyć, udzielać się w kościele, a nade wszystko nie spieszyć się ze współżyciem przedmałżeńskim. Problemem jest to, że jej chłopak, choć pokazuje się z najlepszej strony przed pastorem, nie chce czekać i namawia dziewczynę do przełamania oporu. Na jej...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-03-27
Minęły trzy miesiące odkąd Adam zerwał z Rosie wszelkie kontakty. Przez ten czas oboje wewnętrznie cierpią, jednak nie da się nikogo zmusić do powtórnego nawiązania relacji, gdy ten ktoś usilnie ucieka od kontaktu, prawda? W głowie Rosie wciąż dźwięczą słowa z listu pożegnalnego i marzy o tym, by choć raz wrócić do długich rozmów, a przynajmniej wyjaśnić sobie wszystkie kwestie i na spokojnie zamknąć ten rozdział w swoim życiu.
Niestety nie jest w stanie sama odnowić kontaktu z kimś, kto tego nie chce, więc usilnie zatraca się w pracy i samorozwoju. A gdy już udaje jej się względnie ustabilizować emocje i życie, Adam się odzywa i burzy jej tarczę ochronną.
Po zakończeniu "Lonely heart" nie mogłam się doczeka rozpoczęcia lektury kolejnego tomu. Tamta część wymęczyła mnie psychicznie, wylałam na niej masę łez i miałam cichą nadzieję, że "Fragile heart" ukoi moje złamane serce. Och jakże naiwna byłam!
W recenzji pierwszego tomu rozpisałam się na temat stylu Mony Kasten, który uwielbiam, więc tu nie będę się powtarzać. W skrócie, jest to autorka, po której książki w ciemno i jeszcze ani razu się na niej nie zawiodłam. Jest to również autorka, która potrafi napisać książki, będące dla mnie comfort books, a jednocześnie rozbijające moje serce.
"Fragile heart" to książka, która Was zachwyci, zmiecie i ukoi. Nie wiem jak można było wrzucić tak wiele emocji w jedną historię, ale jestem nią oczarowana od samego początku i będę jeszcze przez długi czas. W pierwszej części historii pojawiły się takie wątki jak cancel culture, uwielbienie do zespołu, ale również hejt i pozornie bezkarna krytyka w sieci. W tej części Mona Kasten pozostała w trudnej tematyce i odniosła się również m.in. do depresji, ataków paniki, uzależnienia. W związku z tym trudno było mi poznawać tę książkę, bo w pewnym momencie ilość trudniejszej tematyki mnie przytłoczyła.
Seria Scarlet Luck to książki o młodych ludziach, spełniających marzenia, a jednocześnie przytłoczonych przez życie. Jednocześnie podnosi na duchu i dobija przez problemy, jakie mogą dotknąć każdego z nas. A przez to są chyba jeszcze bardziej ludzkie i z dużo większą łatwością można się postawić na miejscu bohaterów.
Minęły trzy miesiące odkąd Adam zerwał z Rosie wszelkie kontakty. Przez ten czas oboje wewnętrznie cierpią, jednak nie da się nikogo zmusić do powtórnego nawiązania relacji, gdy ten ktoś usilnie ucieka od kontaktu, prawda? W głowie Rosie wciąż dźwięczą słowa z listu pożegnalnego i marzy o tym, by choć raz wrócić do długich rozmów, a przynajmniej wyjaśnić sobie wszystkie...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-03-23
Rosie od lat prowadzi małe studio i audycję radiową. Stara się wyszukiwać ciekawych gości, jednak jej prawdziwym marzeniem jest wywiad z zespołem Scarlet Luck, który kocha od lat. Gdy chłopaki z zespołu zgadzają się na wywiad, dziewczyna dwoi się i troi, by wszystko wyszło idealnie... Niestety wywiad okazuje się być klapą, a na Rosie w sieci wylewa się fala hejtu. Jego ilość przytłacza, a charakter przybiera nawet formy przemocy, co sprawia, że Rosie jest zaszczuwana przez psychofanów. W ramach przeprosin zespól zaprasza ją na swój koncert, co daje Rosie okazję do ponownego spotkania jednego z członków SL - Adama, który wygląda na niezmiernie smutnego, ale pod żadnym pozorem nie można go dotknąć, nawet by dodać otuchy...
Książki Mony Kasten znam nie od dziś i w ciemno po nie sięgam, a jeszcze ani razu się nie zawiodłam. Tematyka "Lonely heart" przekonała mnie spotkaniem ukochanego zespołu - kto o tym nie marzy? - dlatego też nie mogłam ominąć tej książki.
Mona Kasten ma lekkie pióro, które w wyjątkowy sposób łączy z trudnymi wątkami poruszanymi w swoich historiach. Do jej książek nie umiem nie podchodzić w sposób emocjonalny, bowiem autorce zawsze udaje się poruszyć czułą strunę w moim serduchu. A mimo to, niezależnie ile łez wypłakałam na poprzednich historiach, wciąż wracam i niech to posłuży Wam za rekomendację.
Poza samym wątkiem fanowskim, autorka odniosła się do cancel culture i wątek ten poruszyła dość szczegółowo. Ukazała, że tak naprawdę przez drobnostkę można stać się obiektem hejtu, który zdaje się nie kończyć. Powodów do obrażania innych w sieci i krzywdzenia psychicznie oraz fizycznie dla sprawców tego procederu jest wiele, a dla psychofanów obrażenie ich ukochanego zespołu okazało się być wystarczające dla prędkiego niszczenia życia Rosie. Każdy, kto w jakikolwiek sposób zetknął się z hejtem (lub był jego ofiarą) wie jak to potrafi przybić i zniszczyć jakąkolwiek radość z życia. Jako była ofiara hejtu jestem więc wdzięczna autorce za poruszenie tej tematyki! W sposób rzetelny zwróciła uwagę na ten problem.
Fala hejtu to nie jedyny trudny wątek, jakiego podjęła się pani Kasten. Pojawiła się tu również problematyka uzależnienia, depresji i przytłoczenia rzeczywistością. Przez ilość wątków, ale i ich dopracowanie, jestem pewna, że wielu czytelników odnajdzie siebie na kartach tej historii. Gorszy nastrój nie jest żadnym novum, jednak gdy trwa nieprzerwanie, to powinniśmy reagować i to nie poprzez uciekanie w uzależnienie. Kolejny wielki plus dla autorki za poruszenie takiej tematyki, bo odnalazłam się w niej bardziej niż chciałam.
Od zakończenia "Lonely heart" nie mogłam się doczekać rozpoczęcia kolejnego tomu, który na szczęście miał premierę w marcu. Dałam sobie kilka dni na ochłonięcie i rozpoczęłam dalszą przygodę z Rosie i Adamem, ale o moich wrażeniach z "Fragile heart" przeczytacie już niedługo!
Ze swojej strony mogę ten tytuł serdecznie polecić tym, którzy chcą poczytać o ludziach, których przytłacza codzienność, ale mimo to starają się spełniać swoje marzenia i walczyć o samych siebie. O ludziach, którzy nie mogą odnaleźć się w rzeczywistości i którym czasem brakuje pomocnej dłoni lub pary uszu do wysłuchania. Poznajcie tę historię, odnajdźcie siebie i zakochajcie się, jak ja!
Rosie od lat prowadzi małe studio i audycję radiową. Stara się wyszukiwać ciekawych gości, jednak jej prawdziwym marzeniem jest wywiad z zespołem Scarlet Luck, który kocha od lat. Gdy chłopaki z zespołu zgadzają się na wywiad, dziewczyna dwoi się i troi, by wszystko wyszło idealnie... Niestety wywiad okazuje się być klapą, a na Rosie w sieci wylewa się fala hejtu. Jego...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-02-10
2023-03-28
"Miasto odrodzone to miasto, które przeżyło traumę."
Główną bohaterką jest Rosalind, przywrócona do życia z krawędzi śmierci przez dziwny eksperyment, który przyniósł skutki uboczne. Rosalind nie starzeje się i nie śpi, a także leczy w moment z każdej rany. Dlatego teraz wykorzystuje swoje zdolności jako Fortuna, płatna zabójczyni, żeby też odkupić swoje przewinienia. A także jako szpieg nacjonalistów, by pomóc krajowi w odparciu ataków terrorystycznych ze strony Japonii. A do tego, ma udawać żonę Oriona, innego szpiega i wraz z nim odkryć spisek.
W 2022 roku poznałam tę historię w oryginale po angielsku, teraz w marcu miałam okazję zapoznać się w polską wersją i ponawiam swój zachwyt! To pierwsza część dylogii będącej spin offem serii These Violent Delights, dziejącej się zaledwie kilka lat po tamtych wydarzeniach.
"Świat kręci się dzięki miłości, a nie podejrzeniom."
Chloe Gong pisze w sposób hipnotyzujący - od jej książek nie sposób się oderwać, stąd też niemal przy każdej zarwałam nockę. Plot twisty wprowadzane przez autorkę nie pozwoliły mi na odłożenie książki, dopóki nie poznam większości z nich. Nie ukrywam, że w pewnym momencie wypatrywałam już chwil stagnacji, by z czystym sumieniem odłożyć książkę, a one, jak na złość, nie chciały nadejść!
Rosalind to kobieta-rakieta, która zrobi wszystko, by pomóc swojemu krajowi i czuć się chciana, potrzebna. Jako Fortuna odbierała życia, a jako szpieg ma przeniknąć do elity i zgrabnie łączy te dwie role. W dylogii TVD nie skupiłam się zbytnio na jej postaci, nabroiła wówczas wiele, ale nie okazała się na tyle interesująca, bym chciała ją poznać lepiej. Teraz z kolei nie wyobrażam sobie nieprzeczytania kolejnej części jej przygód!
"Trauma nie zawsze jest siłą niszczącą.
Może stanowić punkt zwrotny, pozwalający stać się czymś lepszym, silniejszym."
Chciałabym podzielić się z Wami przemyśleniami co do zakończenia tego tomu, aczkolwiek żeby było bezspojlerowo - wierzę, że będzie się działo! Nie mogę się doczekać kiedy w moje ręce wpadnie drugi tom, bo w głowie mi paruje od pomysłów na dalszą akcję. Chciałabym sprawdzić jak wiele moich przewidywań pokryje się z wizją autorki.
Chloe Gong ma lekkie pióro i głowę pełną pomysłów, a cechy te biją od pierwszych stron lektury. Jej bohaterowie są zabawni, sarkastyczni, niebezpieczni i wywołują zbyt wiele uczuć, jak na postaci poznawane z kart książki!
Moim jedynym zastrzeżeniem do "Nikczemnej Fortuny" jest przerzucenie części bohaterów z dylogii TVD, stąd też warto zapoznać się z tamtymi książkami wcześniej, by nie zaspojlerować sobie zakończenia. Ja popełniłam gafę przy poznawaniu historii po angielsku, ponieważ byłam po lekturze tylko pierwszego tomu ("These Violent Delights") i niestety żałowałam, dlatego też przed rereadem polskiej wersji nadrobiłam "Our Violent Ends".
"Miasto odrodzone to miasto, które przeżyło traumę."
Główną bohaterką jest Rosalind, przywrócona do życia z krawędzi śmierci przez dziwny eksperyment, który przyniósł skutki uboczne. Rosalind nie starzeje się i nie śpi, a także leczy w moment z każdej rany. Dlatego teraz wykorzystuje swoje zdolności jako Fortuna, płatna zabójczyni, żeby też odkupić swoje przewinienia. A...
2023-02-28
"Mogę stać się twoim nocnym koszmarem, Effie. Tylko wiesz jaka jest różnica? Ze snu można się obudzić".
Effie Blake wyjechała z Nowego Jorku do Gold Coast w Australii wraz z mamą i bratem. Przeprowadzka miała pomóc im wszystkim w odcięciu od trudnej przeszłości i zapewnić nowy start. Wraz z Effie do szkoły wraca Lukas Tate, tajemniczy nastolatek, gwiazda nielegalnych wyścigów i ogólne pojętego niebezpieczeństwa. A do tego miłośnik sarkazmu, udowadniania swojej wyższości nad innymi i przerzucania się sekretami. Ta znajomość nie ma prawa się udać, ale w tym małym miasteczku aż roi się od sekretów i kłamstw, których nie sposób odkryć w pojedynkę.
Historię Effie i Luke'a po raz pierwszy poznałam kilka lat temu w formie fanfiction na Wattpadzie i wówczas się zakochałam, marząc by została kiedyś wydana. Dlatego też widząc ją w zapowiedziach nie mogłam przejść obojętnie i musiałam poznać wersję papierową!
"Chcę cię od siebie odsunąć, a jednocześnie tego nie potrafię. To jak walka z samym sobą, która zaczyna mnie męczyć".
Pióro autorki jest lekkie i przyjemne, na tyle, że od książki nie da się oderwać. Wiedziałam na co się piszę, jednak zdążyłam już zapomnieć jak wiele humoru i zwrotów akcji zostało wplecione w fabułę pierwszej części. A przez to mam ochotę polecać ją jeszcze bardziej!
Jest to historia łącząca w sobie książkę dla młodzieży z romansem, a pewnym stopniu i przygodówką, bowiem jest naszpikowana akcją. Wciągnęła mnie od pierwszych stron, następnie przemieliła, doprowadziła do płaczu, wzrusza, kolejnego płaczu i powoli mnie opuściła. Zazwyczaj nie jestem aż tak emocjonalnym czytelnikiem, ale "Dreadful" poznaję z pewnym sentymentem (również i do siebie sprzed lat), więc zwroty fabularne uderzają mnie dwa razy mocniej.
"Gdybyś poznała wszystkie moje tajemnice, uciekłabyś. A ja nie chcę, żebyś uciekała".
Jeśli poszukujecie pięknej historii o młodych ludziach poturbowanych przez życie, którzy tak naprawdę mogą żyć obok nas - lub nami być - to już wiecie po co sięgnąć. Autorka, Daria Śmigielska, w prosty a jednocześnie chwytający za serce sposób opisuje historię młodych ludzi czerpiących z życia jak najwięcej i próbujących wykorzystać młodość, nim dopadnie ich szara smutna dorosłość.
Poznawanie tej historii po raz kolejny, po niemal ośmiu-dziewięciu latach od przeczytania pierwowzoru, było jak rozszarpywanie rany, ale i powrót do domu. Wiedziałam, że życie bohaterów nie jest usłane płatkami róż, a i tak zdecydowałam się na ponowne wejście w ten świat i nie żałuję, choć na zakończeniu wylałam wiadro łez.
Czy "Dreadful" zachwycił mnie już od pierwszych stron? Możliwe. Czy jestem zła na siebie, że czytam szybko, więc nie mogłam cieszyć sią historią dłużej? Bardziej niż pewne. A oczywistym jest, że czekam na kolejne tomy, oby zostały wydane jak najszybciej!
Jest to książka idealna dla młodzieży, obecnych licealistów czy młodych dorosłych. W książce występuje przemoc, używki i język dostosowany do niegrzecznych chłopców, toteż nie byłabym skłonna polecać go młodszym odbiorcom. Jeśli nie słyszeliście o tej historii, to koniecznie ją sprawdźcie! Tylko ostrzegam, nie jestem chętna na oddanie Lukasa!
"Mogę stać się twoim nocnym koszmarem, Effie. Tylko wiesz jaka jest różnica? Ze snu można się obudzić".
Effie Blake wyjechała z Nowego Jorku do Gold Coast w Australii wraz z mamą i bratem. Przeprowadzka miała pomóc im wszystkim w odcięciu od trudnej przeszłości i zapewnić nowy start. Wraz z Effie do szkoły wraca Lukas Tate, tajemniczy nastolatek, gwiazda nielegalnych...
"Jest wszędzie, jak woda, rozprzestrzenia się szybko i zalewa wszystko na swojej drodze."
Enchanted marzy o śpiewaniu i karierze na scenie muzycznej. Niestety problemem jest to, że jest młodą czarnoskórą nastolatką z mnóstwem obowiązków i brakiem środków na lekcje śpiewu. To jednak nie zatrzymuje jej w miejscu! Apogeum szczęścia Chanty osiąga gdy na przesłuchaniu zauważa ją Korea Fields, legenda muzyczna i idol tysięcy. Kariera siedemnastolatki zaczyna nabierać rozpędu, a równocześnie z nią obsesja i mroczna strona Koreya, który przejmuje władzę nie tylko nad muzyką, ale i całym życiem Enchanted. Do czasu, gdy dziewczyna budzi się z krwią na ubraniu i nie wie co się stało, a jedyną pewną rzeczą są zwłoki Koreya leżące obok...
Wiedziałam, że ta historia nie będzie cukierkową opowieścią o stopniowym zdobywaniu kariery i pomocnych dłoniach wyciąganych do nastolatki z marzeniem. Szczególnie że na początku dostępne są trigger warningi - gratka dla niepewnych czy ta historia jest dla nich. Czytając je wiedziałam, że padną tu motywy wykorzystywania seksualnego, gwałtu, groomingu i innych trudnych treści, a mimo to łudziłam się, że historia nie będzie dla mnie aż tak ciężka. Marzenie ściętej głowy.
"Babcia nazywała mnie swoją własną małą syrenką, bo nigdy nie chciałam wyjść z wody. Chciałam mieszkać w oceanie i śpiewać na brzegu, nawet zimą, kiedy fale zamarzały w lodowe rzeźby. "
Jest to historia angażująca od pierwszych stron, bowiem przeplata dwie linie czasowe - przed rozwojem kariery Enchanted i po śmierci Koreya. Od pierwszych stron wiemy, że stało się coś strasznego, ale dopiero z upływem stron widać jak wiele szarych stref miała ta historia i jak trudne wątki zostały w niej podjęte.
"Dorosła" to przejmująco smutna historia o dziecięcej naiwności i wykorzystywaniu jej przez dorosłych, ale i o przytłoczeniu. Jest świetnym apelem dla młodych o tym, by marzyć, ale przy tym nie zatracać się i nie odsuwać od bliskich, nawet jeśli nie zawsze przekazują nam sto dziesięć procent wsparcia. To również historia o przyspieszonym kursie dorastania, którego nie powinno przechodzić żadne dziecko i to nie tylko przez wzgląd na krzywdę, jaka została wyrządzona.
Autorka poruszyła tu mnóstwo wątków, jednak poza głównym, związanym z przywiązaniem Enchanted do Koreya, pojawiają się też wątki wytykające błędy innych dorosłych. Czy nastolatkowie powinni być obarczani przez dorosłych większą ilością obowiązków kosztem własnych marzeń i ambicji? Nie zależy mi tu na wydźwięku "młodym należy się tylko wolność", jednak przy dużej liczbie obowiązków około domowych i braku czasu na własne pasje, nastolatek chętniej chce się wyrwać z domu. A przez to dużo łatwiej jest nim manipulować i go skrzywdzić.
"Mama przez cały rok ma temperament gorący jak środek czerwca, choć potrafi ukoić słowami niczym chłodna bryza po ulewie. Ale kiedy ją zdenerwujesz, nie wiadomo, jaki rozpęta huragan."
Od pewnego momentu czytałam tę historię z gulą w gardle, bo wyjątkowo bolał mnie ostracyzm i szykana, jakie były wystosowane w stronę głównej bohaterki. Tak jakby sobie na to zasłużyła, przez fakt, że ktoś ją skrzywdził. To bzdura i przykre było czytanie tego jak dorośli i nastolatkowie powtarzają i przeinaczają krzywdzące hasła w stronę dziewczyny, która potrzebowała pomocnej dłoni. Przykre jest również to, że niestety zachowania takie nie są fikcją i zdarzają się niesamowicie często, zarówno w social mediach, jak i rzeczywistości. A prawda jest, że hasło "sama się prosiła" czy "zmanipulowała go spódniczką" wysnuwane w stosunku do ofiary wykorzystywania seksualnego to zwykłe świństwo i wykorzystywanie władzy nad ofiarą, które nie powinno mieć miejsca. Dlatego też wierzę w siłę przebicia "Dorosłej". Wierzę, że jest to inspirująca, wartościowa książka dla młodzieży, która wskaże właściwą drogę postępowania w tak delikatnych sprawach, w których łatwo jest skrzywdzić słowem i czynem.
Po części bałam się rozpoczęcia lektury, bo bałam się kończyć ją zalewając się łzami. Nie spodziewałam się nawet jak wiele strun poruszy we mnie i jak trudna będzie w odbiorze. A jednocześnie nie zmienię zdania i będę polecać ją szerszemu gronu, bo chociaż jest wyczerpująca emocjonalnie, to jest wartościowym głosem skrzywdzonych, który powinien ponieść się echem po społeczeństwie, rozpoczynając od młodszych odbiorców.
Każde dziecko ma marzenia i każde chce dorosnąć, ale żadne nie powinno tego robić wbrew własnej woli. Szczególnie w tak okrutny sposób jak Enchanted. Mam nadzieję, że po "Dorosłej" i napływie podobnych doń historii my jako społeczeństwo bardziej przyłożymy się do ochrony młodych, szczególnie przed krzywdą na ciele i duszy.
https://cos-o-ksiazkach.blogspot.com/2022/11/587-dorosa.html
"Jest wszędzie, jak woda, rozprzestrzenia się szybko i zalewa wszystko na swojej drodze."
Enchanted marzy o śpiewaniu i karierze na scenie muzycznej. Niestety problemem jest to, że jest młodą czarnoskórą nastolatką z mnóstwem obowiązków i brakiem środków na lekcje śpiewu. To jednak nie zatrzymuje jej w miejscu! Apogeum szczęścia Chanty osiąga gdy na przesłuchaniu...
Nick Carraway, weteran I wojny światowej, osiedla się w West Egg, miasteczku na Long Island. W pobliżu mieszka jego kuzynka Daisy wraz z mężem i córką, zaś najbliższym sąsiadem okazuje się tajemniczy pan Gatsby, znany z organizowania przyjęć pełnych przepychu i sław.
Wydaje mi się, że w obecnych czasach nie znajdzie się fan literatury klasycznej, który nie słyszałby o "Wielkim Gatsbym", powieści wypełnionej tajemnicami, miłością, przepychem i jazzem. Na równi z papierową wersją popularna jest filmowa adaptacja z Leonardem DiCapriem w roli Gatsby'ego, aczkolwiek na uwagę zasługuje też rynkowa nowość, adaptacja w postaci powieści graficznej.
Ostatnimi czasy Wydawnictwo Jaguar fundowało nam coraz ciekawsze odświeżenia klasyków w wersji graficznej - m.in. Folwark zwierzęcy czy Rok 1984, ale z każdym kolejnym tytułem jestem jeszcze bardziej zachwycona. Jestem fanką klasyków, jednakże wiem, że nie są to lektury przystępne dla każdego, więc forma komiksu sprawdzi się idealnie.
Znam oryginalną historię i po przeczytaniu tej powieści graficznej widzę, że w żaden sposób nie umniejszono treści, a same grafiki zachwycają. Czytanie o przyjęciach to jedno, ale oglądanie strojów i postaw bohaterów dzięki grafikom pozwala wczuć się jeszcze lepiej w klimat lat 20-tych. Kolory dobrane zostały akuratnie pod konkretne zdarzenia, dlatego nie znajdziemy tu pstrokatych neonów, podczas gdy myślami będziemy krążyć po mniej wesołych akcentach tej historii. Dobór kolorów z pewnością nie był przypadkowy - jasne i nieco przygaszone barwy idealnie współgrają z nieco pustawą śmietanką towarzyską, jaką chciał przedstawić nam Fitzgerald.
Na dwustu stronach przedstawiono w barwny sposób historię, która rozkochała mnie w sobie lata temu i od razu po skończeniu wiedziałam, że będę do niej nie raz wracać. Jak już wspomniałam, jest o wiele bardziej przystępna, zarówno przez szczegółowe grafiki, jak i ciekawie rozpisane dialogi oraz słowa narratora. Nie da się w niej pogubić, nie licząc zatracenia się na kilka godzin w świat rozrysowany nam przez Ayę Morton.
Poza świetną treścią, przepięknymi grafikami oraz dopracowanym wydaniem (które nie rozleci się nawet przy wielokrotnym czytaniu!) w "Wielkim Gatsbym. Powieści graficznej" znajdziemy również wstęp od prawnuczki F. Scotta Fitzgeralda - Blake Hazard. Ona sama przyznała, że zachwyciła się grafikami Morton i adaptacją tekstu Fordhama, co pozwala nam, czytelnikom wierzyć, że wydanie tej historii zostało dopracowane w każdym aspekcie.
Nick Carraway, weteran I wojny światowej, osiedla się w West Egg, miasteczku na Long Island. W pobliżu mieszka jego kuzynka Daisy wraz z mężem i córką, zaś najbliższym sąsiadem okazuje się tajemniczy pan Gatsby, znany z organizowania przyjęć pełnych przepychu i sław.
Wydaje mi się, że w obecnych czasach nie znajdzie się fan literatury klasycznej, który nie słyszałby o...
Charlie Spring to uczeń dziesiątej klasy w brytyjskiej szkole dla chłopców. We wcześniejszym roku wyszło na jaw, że jest homosksualistą, co spowodowało wiele ataków w jego stronę od starszych uczniów. Zastraszanie ustało, ale niepewność, szczególnie wobec wyższych roczników, pozostała. Z tego względu, gdy nowy kolega Charliego, rok starszy Nick, zaprasza go na trening drużyny rugby, młody chłopak nie wie jak zachowają się starsi chłopcy. Nick Nelson z kolei postara się zrobić wszystko, by Charlie nie zaznał żadnj krzywdy.
O komiksach z serii Heartstopper słyszałam wiele jeszcze przed polską premierą pierwszego tomu. Wiedziałam, źe za wszelką cenę muszę poznać historię, którą za granicą pokochało tak wiele osób i sprawdzić czy historia Charliego i Nicka rozkocha w sobie i mnie. Już teraz mogę zdradzić, że jej się to udało.
„Heartstopper. Tom 1” to historia, która potrafi momentalnie rozczulić, zasmucić, rozkochać. Poznawałam ją po troszku, by wciąż na nowo poprawiać sobie humor. Nie raz, na swych niewielu kartach, podniosła mnie na duchu i z gorącym sercem ją Wam polecam.
Piękne kreski sprawiły, że wczułam się w historie tak, jakby rozgrywała się tuż przed moimi oczami, co jeszcze bardziej mnie zachwyciło. Cieszę się, że ta historia została wydana jako powieść graficzna, bo dodało jej to tylko uroku i sprawiło, że jeszcze lepiej można się odnaleźć zarówno w słowach wypowiadanych przez bohaterów, jak i miejscach, w których bywają.
Pierwsza część historii Nicka i Charliego zachwyciła mnie niemal od pierwszych stron, dlatego z utęsknieniem wypatruję premiery kolejnych. Mam tylko nadzieję, że autorka nie zostawiła nas ponownie z tylkoma refleksjami, bo wówcza kolejne tomy będą potrzebne na wczoraj.
Alice Oseman poznałam przez "Radio silence", w którym się zakochałam, dlatego też wiedziałam, że ten komiks będzie strzałem w dziesiątkę. Świetne wydanie, które nie niszczy się w trakcie czytania, piękna kreska i bohaterowie, których nie da się nie kochać. Jeśli do tej pory nie poznaliście "Heartstopper", to czujcie się zachęceni do odwiedzenia księgarni!
Charlie Spring to uczeń dziesiątej klasy w brytyjskiej szkole dla chłopców. We wcześniejszym roku wyszło na jaw, że jest homosksualistą, co spowodowało wiele ataków w jego stronę od starszych uczniów. Zastraszanie ustało, ale niepewność, szczególnie wobec wyższych roczników, pozostała. Z tego względu, gdy nowy kolega Charliego, rok starszy Nick, zaprasza go na trening...
więcej mniej Pokaż mimo to
To historia 18-letniej Izzy, która została skrzywdzona. Jej nagie zdjęcia zostały wrzucone do sieci, a ona sama stała się obiektem drwin z każdej możliwej strony - wśród rówieśników, nauczycieli, mieszkańców miasta. I mogłaby się poddać, mogłaby przyjąć to do serca, schować głowę w piasek i zapaść się w sobie, ale wiecie co? Takie traktowanie dziewcząt nie jest okej.
Z piórem autorki zetknęłam się pierwszy raz, ale już od pierwszych stron uderzyła mnie lekkość i humor, które przewijały się do samego końca. Izzy mimo sporych problemów w życiu starała się nadrabiać ciętym językiem i żartami, a w ten sposób jakoś radzić sobie z trudną sytuacją.
Akcja była wartka i choć czytałam ją na raty, ze względu na naukę do kolokwiów i sesji, to z żalem się odrywałam. Ostatnimi czasy czytałam sporo dobrych tytułów, ale już dawno nie czytałam tak trafiającej do mnie młodzieżówki. Jak dla mnie powinna być obowiązkową lekturą dla młodych ludzi, którym czasem niestety zdaje się, że są bezkarni i wszystko im wolno, szczególnie w obecnych czasach i królujących social mediach, w których wszystko zostawia po sobie ślad, a nowinki roznoszą się z prędkością światła.
"The Exact Opposite of Okay" jest świetną historią, poruszającą ogrom ważnych tematów. Seksualność? Rozpowszechnianie treści pornograficznych? Odkrywanie własnej tożsamości? Feminizm? Slut-shaming? Próby pogodzenia własnego ja ze swoją religią? Friend zone? Przyjaźń i oddanie? Przywileje białej skóry? Osierocenie? Masa odniesień do popkultury? Wszystko jest!
Szczerze żałuję, że zabrałam się za nią dopiero teraz, bo przeleżała na mojej półce ponad dwa lata. Cieszy mnie jednak to, że już ją znam i mogę podsyłać dalej, bo to lektura, o której jest zdecydowanie za cicho! Dosłownie nie spotkałam się z tym, by ktoś ją pokazywał na bookstagramie (mój nick: zmu_booklover), a przecież nie mogę tego tak zostawić! Pokładam nadzieje w tym, że kiedyś zostanie wydana w Polsce, bo wiem, że język angielski może sporo osób zniechęcić. Wydaje mi się, że niepotrzebnie, bo jest naprawdę naprawdę prosty, a w razie potrzeby zawsze można sprawdzić słówko czy dwa.
Jako że cała historia kręci się wokół seks skandalu i wypływu nagich zdjęć młodej osoby, to nie mogłam jej czytać ze stu procentową lekkością. Szczerze współczułam Izzy, która była w tej historii ofiarą - dość głośno obwinianą ofiarą. Większość czasu chciałam ją przytulić, szczególnie że widziałam jak starała się być dzielna, choć jej jedynym oparciem była babcia, która ją wychowuje od śmierci rodziców i przyjaciele. Nagła fala hejtu i szambo wylewające się z każdej strony to ogromne obciążenie psychiczne i ze łzami w oczach czytałam jak Izzy sobie z tym radziła. To nie było celowe, autorka wprowadziła dużo humoru i sarkazmu, ale było mi jej tak szkoda, że nie mogłam o tym nie myśleć.
Ze swojej strony historię serdecznie polecam, a żeby Was zachęcić wrzucę kilka cytatów, które już umieszczałam na Ig story!
"Shame. It’s a peculiar beast, especially when it happens in public. It leaves you powerless. It strips you of everything you thought you knew about yourself, forces you to examine the very core of your being."
"I had my phone hacked. I had my privacy violated. I had my personal life broadcast across the country. And I'm tired of feeling like a criminal for it."
"[...]this kick-ass female columnist goes on to retaliate against every single one on my behalf, circling everything back to victim-blaiming and violation of privacy. Sending nudes as an eighteen-year-old isn't a crime. Revenge porn should be."
To historia 18-letniej Izzy, która została skrzywdzona. Jej nagie zdjęcia zostały wrzucone do sieci, a ona sama stała się obiektem drwin z każdej możliwej strony - wśród rówieśników, nauczycieli, mieszkańców miasta. I mogłaby się poddać, mogłaby przyjąć to do serca, schować głowę w piasek i zapaść się w sobie, ale wiecie co? Takie traktowanie dziewcząt nie jest okej.
Z...
2021
2021-05
2020
Datka jest jednocześnie twardą, sarkastyczną dziewczyną zakochaną w informatyce i danych, dużej ilości danych, ale również słodką i kruchą, otaczającą się dwójką geniuszy informatycznych - Freaxem i Gnomem. Jej życie kręci się wokół pracy, wyczerpujących treningów i jeszcze większej ilości pracy. Nie spodziewa się nawet, że jej rutyna mogłaby zostać zachwiana, a już z pewnością nie przez gniewnego Solo, który zdaje się walczyć ze światem.
"Solo" poznałam jeszcze przedpremierowo i szczerze żałuję, że już od pierwszych stron nie mogłam Wam o tej książce pisać i się zachwycać nie tylko prywatnie. Historia Datki to coś, w czym odnalazłam się momentalnie i nie sądziłam, że aż tak uda mi się utożsamić z główną bohaterką.
Anna Dan przygotowała dla nas mix postaci, którego nie da się objąć głową bez zapoznania się z całą historią. Nie są oni tak oczywiście skonstruowani, jak można by się spodziewać. Zresztą i sama książka nie jest przewidywalnym romansem, który przeczyta się raz dwa i w mig zapomni - co to, to nie! "Solo" jest książką dla młodzieży, ale i młodszych lub starszych dorosłych, opowiada bowiem o życiu z jakim na co dzień każdy z nas może się spotkać. O pracy i częstym zatraceniu się w niej, o poczuciu niezrozumienia i oddalenia się od bliskich, o wewnętrznej walce z sobą i ze światem przez pryzmat różnych problemów, czyli tym wszystkim, co w większości pewnie znamy.
Autorka pisze w przystępny sposób i bardzo łatwo można się w książce zatopić. Nawet nie spostrzegłam się, kiedy czytałam ostatnie zdania i niesamowicie żałuję, że tak szybko się ta część skończyła. Z utęsknieniem czekam na kolejne tomy, oby było ich jak najwięcej!
Jest to historia życiowa, prosta pod tym względem i jednocześnie chwytająca w tej prostocie za serce. By zakochać się w bohaterach, śmiać się z Freaxem i Gnomem, ale i poznawać ich trudy, i radości, wystarczy sięgnąć po ten tytuł. Poleciłam go jeszcze przed premierą, dlatego moje nazwisko możecie odnaleźć na skrzydełku książki, ale i będę polecać go długo po samej premierze.
Ostatnio sama miałam trudniejszy okres w życiu i nie tylko ze względu na sesję i wcześniejsze zaliczenia na uczelni, ale muszę przyznać, że przypominanie sobie losów Datki, nawet po kilka fragmentów dziennie, uspokajało moje myśli i pozwalało na rozluźnienie się.
Dziwnym zbiegiem okoliczności odnalazłam część siebie w tej bohaterce, choć do fanki informatyki mi daleko, ale cieszę się, że tak się stało. Szczęśliwym trafem znalazłam tytuł, który rozumiem, i który w pewnym sensie rozumie mnie.
Datka jest jednocześnie twardą, sarkastyczną dziewczyną zakochaną w informatyce i danych, dużej ilości danych, ale również słodką i kruchą, otaczającą się dwójką geniuszy informatycznych - Freaxem i Gnomem. Jej życie kręci się wokół pracy, wyczerpujących treningów i jeszcze większej ilości pracy. Nie spodziewa się nawet, że jej rutyna mogłaby zostać zachwiana, a już z...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-12
Po przesłuchaniu tej książki (w ramach akcji czytaj.pl) w listopadzie zakochałam się w reportażach. Choć jest to trudna i ciężka w odbiorze historia, to niesamowicie dobra i warta poznania!
Po przesłuchaniu tej książki (w ramach akcji czytaj.pl) w listopadzie zakochałam się w reportażach. Choć jest to trudna i ciężka w odbiorze historia, to niesamowicie dobra i warta poznania!
Pokaż mimo to
"Jakże łatwo było uciekać. Zdecydowanie łatwiej, aniżeli przyznawać się do własnych lęków."
Porywcza Aimil stchórzyła. W obliczu narastających uczuć do młodego diuka, Aimil postanowiła uciec do domu - do szkockiego Glamis. Niestety bliskość domu i rodziny, ani codzienne obowiązki nie są w stanie ukoić jej tęsknoty za angielskim diukiem.
Alistair z kolei nie zwykł łamać obietnice, więc zamiast pozostać w Anglii, wyrusza do Glamis, by zdobyć uznanie bliskich Aimil i oficjalnie poprosić o jej rękę. Nie spodziewa się jednak, jak wielką przeszkodę może stanowić jego angielska krew.
Po fenomenalnej pierwszej części nie spodziewałam się niczego innego, jak utrzymującej poziom kontynuacji, w której Aimil i Alistair wywalczą swoje szczęście. Autorka przygotowała jednak dla nas ponad 500 stron lektury pełnej zwrotów akcji, tajemnic i niedopowiedzeń, które oddalają naszą dwójkę od siebie i od wspólnego szczęścia.
"Czasami jest jednak wręcz wskazane, by pewne wydarzenia raz na zawsze pochłonął mrok historii"
Pani Adrianno, chcę więcej! Aimil, Alistair, Tearlach - oni wszyscy skradli moje serce i marzy mi się powrót do ich świata. Nawet jeśli byłyby to postaci poboczne w innej, nowej historii to proszę to przemyśleć.
"Każda kobieta - młoda, w kwiecie wieku, a także taka u schyłku swojego życia - była niepowtarzalnie, unikatowo piękna oraz wyjątkowa na swój własny sposób. Pozornie na pierwszy rzut oka były takie same - czyż niemalże wszystkie kwiaty nie miały liści, łodygi oraz płatków? - ale tak bardzo różne i wspaniałe w tej inności."
Lekkie pióro autorki, połączone z kwiecistym językiem i rozkoszną fabułą to przepis na murowany sukces. Mimo tego mam wrażenie, że premiera tej części (jak i pierwszej) przeszły bez echa. A wokół tylu fanów podobnej tematyki! Jeśli więc ukochaliście Bridgertonów, Outlandera i serię Obca Diany Gabaldon, a także kwieciste pióro Jane Austen - sprawdźcie proszę "Nuvole bianche". Autorka skupiła się tu na mnóstwie detali - od wystrojów przez piękne stroje czy historie krążące po Glamis. Czytając te opisy lawirowałam wewnętrznie między książkami Jane Austen i barwnymi opisami z Ani z Zielonego Wzgórza - pani Ratajczak udało się to wszystko skrzętnie połączyć w jedną, cudowną historię!
"Los bywał przewrotny. Splot wydarzeń, kilka przemyślanych i nieprzemyślanych decyzji, doprowadził ich do tego miejsca. Przecież byli tutaj, w środku nocy, w kuchni nawiedzionego Glamis. Ona, Szkotka, która uparcie powtarzała, że nie zamierza poślubić jakiegoś cholernego Anglika. I on, ten cholerny Anglik, który w ogóle nie zamierzał się żenić."
"Jakże łatwo było uciekać. Zdecydowanie łatwiej, aniżeli przyznawać się do własnych lęków."
więcej Pokaż mimo toPorywcza Aimil stchórzyła. W obliczu narastających uczuć do młodego diuka, Aimil postanowiła uciec do domu - do szkockiego Glamis. Niestety bliskość domu i rodziny, ani codzienne obowiązki nie są w stanie ukoić jej tęsknoty za angielskim diukiem.
Alistair z kolei nie zwykł łamać...