-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2015-09-26
2015-09-15
Jako, że chętnie czytam wszelkie powieści, których akcja toczy się w Paryżu, również po "Annę i pocałunek w Paryżu" sięgnęłam z przyjemnością. Treść jest pozornie dość zwyczajna: Ojciec wysyła 17-letnią Annę na rok do Paryża, gdzie ma uczęszczać do amerykańskiej szkoły. Dla wielu byłoby to spełnienie marzeń, ale Anna jest załamana. Nie chce opuszczać swojego domu w Atlancie, gdzie ma przyjaciół i względnie poukładane życie, jednak mimo początkowej niechęci, dziewczyna szybko znajduje przyjaciół, którzy pomagają jej odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Oczywiście nie może zabraknąć również jego...Etienne- zniewalająco przystojny, szarmancki, zawsze pomocny i... zajęty! Jednak czy można spędzić rok w mieście miłości i miłości nie zaznać? Absolutnie nie!
Jeśli chodzi o kreacje bohaterów to stanowią obraz idealnych nastolatków. Zwłaszcza Anna- spokojna, poukładana 17-latka, pilna uczennica i miłośniczka kina.
Również Etienne wydaje się być idealnym młodym chłopakiem: odpowiedzialny, obyty, miły i świetnie dogaduje się z Anną, spędzają wspólnie niemal każdą wolną chwilę. Łączą ich wspólne zainteresowania i zagmatwane sytuacje rodzinne, dzieli Ellie- dziewczyna Etienne'a.
"Anna i pocałunek w Paryżu" to naprawdę piękna opowieść o młodych ludziach takich, jakimi chcielibyśmy ich widzieć: zabawnych, inteligentnych, ciekawych świata i mających kręgosłup moralny, co niestety w dzisiejszych czasach jest coraz rzadsze.
Oczywiście, to tylko nastolatkowie, popełniają błędy, zakochują się w niewłaściwych osobach, czasami w drodze do celu obierają zły kierunek i nie potrafią poradzić sobie z natłokiem emocji i uczuć, które na nich spadają, jednak ja sama, mając już kilka lat więcej niż Anna, Etienne, czy inny bohaterowie, kilkukrotnie złapałam się na tym, że najpierw pobłażliwie pokiwałam głową na ich zachowanie, a po chwili uzmysłowiłam sobie, że mi samej również zdarza się popełniać te same, głupie błędy, co oni i jestem pewna, że nie jestem jedyną taką osobą.
Co prawda Anna chwilami była infantylna, a Etienne niezdecydowany, jednak czy nie na tym polega urok tej pierwszej młodzieńczej miłości?
Szczerze mówiąc, sięgając po tę książkę w życiu nie spodziewałabym się, że aż tak mi się spodoba. Oczywiście, jest to powieść obyczajowa, bez nagłych zwrotów akcji, jednak chyba nikt tego nie oczekuje, prawda?
Osobiście liczyłam na ciekawie poprowadzoną historię o miłości i przyjaźni z nutką paryskiego klimatu. I właśnie to otrzymałam, a nawet więcej. Paryska aura niemal wylewa się ze stron tej książki, obraz miasta pojawia się we wszystkich kluczowych momentach, a romantyczny nastrój towarzyszy nam niemal cały czas. Czytając "Annę..." miałam wrażenie, że Paryż jest miejscem, gdzie miłość dodają gratis do biletu na metro;)
Poza wątkiem miłosnym, ważne role w powieści pełnią motywy przyjaźni i więzi rodzinnych, nie brakuje również odrobiny młodzieńczego buntu, ironii i poczucia humoru. Jedynym elementem, który mi nieco przeszkadzał był czas teraźniejszy, którym posługiwała się autorka. Sam język jest bardzo prosty i adekwatny do treści, zwłaszcza, że wszystkie wydarzenia poznajemy z perspektywy Anny.
Śmiało mogę polecić tę książkę fankom powieści obyczajowych, przede wszystkim tym, które lubią powieści młodzieżowe, ale nie tylko, gdyż wbrew pozorom nie jest o głupia historyjka miłosna, a ciepła opowieść o życiu młodych ludzi, ich próbach odnalezienia się w nowej dla nich rzeczywistości, o poznawaniu siebie i odwiecznym wyborze między szczęściem własnym, a dobrem bliskiej nam osoby, a przede wszystkim o tym, jak ciężko zrobić ten ryzykowny krok i przejść od przyjaźni do miłości i czy warto go zrobić (cóż, w powieściach zawsze bohaterom wychodzi to na dobre, ale nie jestem pewna, czy ten sam schemat zadziałałby w realnym świecie).
I tylko szkoda, że tak szybko się kończy, gdyż jest to lektura na 1-2 wieczory, a sama chętnie poświęciłabym jej znacznie więcej czasu.
www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Jako, że chętnie czytam wszelkie powieści, których akcja toczy się w Paryżu, również po "Annę i pocałunek w Paryżu" sięgnęłam z przyjemnością. Treść jest pozornie dość zwyczajna: Ojciec wysyła 17-letnią Annę na rok do Paryża, gdzie ma uczęszczać do amerykańskiej szkoły. Dla wielu byłoby to spełnienie marzeń, ale Anna jest załamana. Nie chce opuszczać swojego domu w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-09-04
Pierwsza rzecz, która zwróciła moją uwagę to okładka. Jest naprawdę rewelacyjna i idealnie pasuje do treści książki (żałuje jedyne, że nie jest bardziej zmatowiona).
Co do samej fabuły, najbardziej zdziwił mnie motyw przewodni tj. sztuczna inteligencja i zespół sawanta i chyba właśnie te elementy najbardziej zwracają uwagę na Lagercrantza, przypominają, że nie jest to "Millennium" sprzed dekady, autorstwa Larssona, a coś nowego, uwspółcześnionego.
Zafascynował mnie motyw zespołu sawanty. Przyznam, że nigdy wcześniej nie słyszałam o sawantach, więc postać Augusta wywarła na mnie olbrzymie wrażenie, jeśli zaś chodzi o bohaterów znanych z poprzednich części serii to zdradzę wam jedynie, że nie stracili nic, ze swojego charakteru i w dalszym ciągu intrygują tak, jak w książkach Larssona.
Zastanawia mnie, jak wnikliwie Lagercrantz musiał badać trylogię, by tak dokładnie wpasować się w styl serii. Autor nie odciął się od tego, co stworzył Larsson, wręcz przeciwnie, często nawiązuje do treści poprzednich części, jednak wprowadza nowe wątki i własnych bohaterów.
Ciekawy jest temat szpiegostwa w sieci. Zjawisko powszechnie znane, nikogo już chyba nie dziwi, że w dobie globalne informatyzacji jesteśmy poddawani ciągłej inwigilacji, jednak to, w jaki sposób opisał ten problem Lagercrantz, naprawdę robi wrażenie.
Nie chcę zdradzać zbyt wiele, by nie zepsuć wam zabawy, dlatego powiem tak: jeśli boicie się, że "Co nas nie zabije" nie sprosta waszym oczekiwaniom, myślę, że możecie być spokojni. Lagercrantz naprawdę stanął na wysokości zadania! Pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy po zakończeniu lektury to: "Ciekawe, czy będą kolejne części", jeśli więc jesteście ciekawi jak potoczyły się dalsze losy waszych ulubieńców, czy "Millennium" przetrwa i co stało się z siostrą Lisbeth... polecam gorąco ;)
więcej na: www ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Pierwsza rzecz, która zwróciła moją uwagę to okładka. Jest naprawdę rewelacyjna i idealnie pasuje do treści książki (żałuje jedyne, że nie jest bardziej zmatowiona).
Co do samej fabuły, najbardziej zdziwił mnie motyw przewodni tj. sztuczna inteligencja i zespół sawanta i chyba właśnie te elementy najbardziej zwracają uwagę na Lagercrantza, przypominają, że nie...
2015-08-17
Mówi się, że podczas czytania książki najważniejszy jest jej początek, gdyż to właśnie od pierwszego wrażenia zależy, jakie mamy nastawienie do lektury. Tutaj początek pobudza ciekawość. Autorka zrobiła wszystko by już na wstępie wciągnąć czytelnika w wir wydarzeń i udało jej się to w stu procentach. Zaczęło się od trzęsienia ziemi, a potem było jeszcze lepiej. Razem z Kitt i M.C. błądziłam zawiłym labiryntem poszlak, czując się jak trzeci śledczy. Wiele razy zastanawiałam się nad jakimś tropem i myślałam: "O co tu do diabła chodzi?". Irytowało mnie i intrygowało jednocześnie, że nie mogę wpaść na żaden sensowny pomysł i ciągle zastanawiałam się, co się za chwilę wydarzy.
"Naśladowca" to perfekcyjne zbudowany, wielowymiarowy thriller z wątkiem miłosnym w tle. To coś więcej niż tylko wciągający dreszczowiec, to również piękna opowieść o pokonywaniu własnych słabości i podnoszeniu się po każdym, nawet najbardziej bolesnym upadku, o budowaniu przyjaźni i o tym, jak ważne jest wzajemne zaufanie.
Najlepszą rekomendacją niech będzie fakt, że pierwszą rzeczą jaką zrobiłam po przeczytaniu tej książki było sprawdzenie, czy jest jej kontynuacja. I jest! Więc już niedługo sięgam po drugą część przygód Kitt i M.C: "Złodziej tożsamości"
www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Mówi się, że podczas czytania książki najważniejszy jest jej początek, gdyż to właśnie od pierwszego wrażenia zależy, jakie mamy nastawienie do lektury. Tutaj początek pobudza ciekawość. Autorka zrobiła wszystko by już na wstępie wciągnąć czytelnika w wir wydarzeń i udało jej się to w stu procentach. Zaczęło się od trzęsienia ziemi, a potem było jeszcze lepiej. Razem z Kitt...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-06-27
Cóż... co ja Wam mogę powiedzieć... Larsson. Stieg Larsson. To jest klasa sama w sobie i myślę, że każdy, kto zetknął się z serią "Millenium" wie o czym mówię. Fenomen tej książki polega na tym, że mimo, że akcja nie rozwija się w zawrotnym tempie, to nie można się od tej książki oderwać. Larsson prowadzi fabułę powoli, systematycznie, zaskakuje zwrotami akcji w najmniej spodziewanym momencie, a zakończenie, jakie wymyślił, po prostu zwala z nóg. Mistrz szwedzkiego kryminału w pełniej krasie.
Jak dla mnie, "Millenium" to absolutny "must read" każdego miłośnika kryminałów. Ciekawa fabuła, głębokie postacie, każdy element, każda strona jest dokładnie zaplanowana. Autor przez całą powieść stopniuje napięcie tak, by na koniec wystrzelić fajerwerki.
Na kilka słów zasługują również bohaterowie: Mikael Blomkvist, Lisbeth Salander, Erika Berger- znani z pierwszej części serii, dalej pozostają wierni swoim ideałom, zachowują niepowtarzalny charakter i cechy, dzięki którym czytelnicy pokochali ich czytając "Mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet".
Jedyny minus, to początek książki: treść zawarta w początkowych rozdziałach nieco odstaje od całości. Po cichu liczyłam, że gdzieś w tekście znajdę nawiązanie do początku powieści, jednak wątek ten nie pojawił się już w książce.
Cóż... co ja Wam mogę powiedzieć... Larsson. Stieg Larsson. To jest klasa sama w sobie i myślę, że każdy, kto zetknął się z serią "Millenium" wie o czym mówię. Fenomen tej książki polega na tym, że mimo, że akcja nie rozwija się w zawrotnym tempie, to nie można się od tej książki oderwać. Larsson prowadzi fabułę powoli, systematycznie, zaskakuje zwrotami akcji w najmniej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-04-18
Recenzja na blogu:
http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2015/04/za-plecami-anioa-renata-l-gorska.html
polecam;)
Recenzja na blogu:
http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2015/04/za-plecami-anioa-renata-l-gorska.html
polecam;)
2014-12-19
"Uwaga, to nie jest książka dla wiecznie niezadowolonych ponuraków"- grzmiał napis na odwrocie i... w pełni się z tym zgadzam
Książka jest z gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych, a przede wszystkim napisana z poczuciem humoru i olbrzymim dystansem do świata.2 główne bohaterki, 2 mężczyzn oraz matka i teściową- tu nie ma miejsca na nudę.
Iza- kobieta samodzielna, pracująca w wolnym zawodzie, żona Pawła i... synowa Ady. I tu zaczynają się problemy, gdyż teściowa Izy doprowadza ją do szaleństwa... zupełnie nieświadomie. Słyszeliście kiedyś określenie "zagłaskać kotka na śmierć"? Tutaj sprawdza się w 100%
Anna Maria-czyli Ama. Przyjaciółka Izy. Jest dermatologiem i farmaceutą, prowadzi własny zakład i dobrze jej się wiedzie, gdyby tylko nie... mama! Pani prokurator, która swoją postawę z sali rozpraw prezentuje również w domu. Postanawia kontrolować również życie uczuciowe swojej córki i znalazła jej już odpowiedniego kandydata na męża. Co z tego wyniknie? Cóż, przekonajcie się sami, bo warto!
Nie jest to może literatura najwyższych lotów (ale chyba nie jest to konieczne przy literaturze typowo kobiecej), ale bardzo przyjemna i wesoła pozycja dla tych, dla których książka jest przede wszystkim rozrywką. Ta jest rozrywką idealną, zwłaszcza na długie, szare, ponure, zimowe wieczory.
Polecam
"Uwaga, to nie jest książka dla wiecznie niezadowolonych ponuraków"- grzmiał napis na odwrocie i... w pełni się z tym zgadzam
Książka jest z gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych, a przede wszystkim napisana z poczuciem humoru i olbrzymim dystansem do świata.2 główne bohaterki, 2 mężczyzn oraz matka i teściową- tu nie ma miejsca na nudę.
Iza- kobieta samodzielna,...
2014-11-23
Będąc na mniej więcej 100 str, miałam już napisany wstęp do tego wpisu, wylałam tam wszystkie swoje żale, że zapowiedź była ciekawa, a treść zupełnie od niej odbiega, że inaczej ją sobie wyobrażałam, że nie warto, że ciężko przebrnąć itd... jakieś 15 minut temu skończyłam czytać książkę, a wstęp? Wyrzuciłam do kosza...
Faktycznie, pierwsze 100 stron jest nieco nużące, za to kolejne 270 wynagradza wszystko, jest wątek sensacyjny, jest piękny przegląd kobiecej psychiki, jest romans ale i wiele dialogów z przymrużeniem oka. I najważniejsze: książka zaskakuje, zakończenie jest kompletnie abstrakcyjne w porównaniu to całości, naprawdę pogratuluję osobie, która w połowie lektury domyśli się zakończenia
Ostatnie mniej więcej 50 stron czyta się z szeroko otwartymi oczami i opadającą szczęką... Zaskakujące, piękne, wzruszające, wyczerpujące temat... nie mam pytań.
Będąc na mniej więcej 100 str, miałam już napisany wstęp do tego wpisu, wylałam tam wszystkie swoje żale, że zapowiedź była ciekawa, a treść zupełnie od niej odbiega, że inaczej ją sobie wyobrażałam, że nie warto, że ciężko przebrnąć itd... jakieś 15 minut temu skończyłam czytać książkę, a wstęp? Wyrzuciłam do kosza...
Faktycznie, pierwsze 100 stron jest nieco nużące, za...
2014-01-14
Dan Brown- Chyba nic więcej nie trzeba mówić. To nazwisko to marka, która sama w sobie. Dlatego też "Zaginiony symbol" broni się chociażby samym nazwiskiem autora. Trzecia część przygód, Roberta Langdona, już na początku zaciekawia i pobudza wyobraźnię czytelnika, po to, by później zaskakiwać kolejnymi nieprzewidzianymi wypadkami i zwrotami akcji. Brown jest bez wątpienia mistrzem pióra i moim zdaniem najlepszym pisarzem w swojej kategorii. Idealnie wpasował się w niszę, gdyż jest naprawdę niewiele pozycji literackich o podobnej tematyce.
Duży plus dla Browna, za to, że od samego początku potrafi wciągnąć czytelnika w swój literacki świat, nie musimy czekać 100 stron, aby coś się wydarzyło, ponadto wiedza autora na temat zjawisk, o którym pisze jak olbrzymia, co odróżnia go od grona amatorów.
Podstać Langdona jest prowadzona w nienaganny sposób, kreacja, którą Brown stworzył w pierwszej części jest spójna, nie zmienia się nagle o 180 stopni lecz kroczy od lat tą samą ścieżką co świadczy o konsekwencji autora.
Kolejny plus za to, że autor nie zostawia pytań bez odpowiedzi, po zamknięciu książki znam odpowiedzi na wszystkie pytania, które przyszły mi do głowy w trakcje lektury.
Jeden malutki minus za zakończenie, zam epilog nieco rozczarowuje, gdyż po tak wciągającej historii spodziewałabym się bardziej spektakularnego zakończenia. Gorąco polecam tę pozycje, podobnie jak i dwie poprzednie z serii przygód Langdona.
Dan Brown- Chyba nic więcej nie trzeba mówić. To nazwisko to marka, która sama w sobie. Dlatego też "Zaginiony symbol" broni się chociażby samym nazwiskiem autora. Trzecia część przygód, Roberta Langdona, już na początku zaciekawia i pobudza wyobraźnię czytelnika, po to, by później zaskakiwać kolejnymi nieprzewidzianymi wypadkami i zwrotami akcji. Brown jest bez wątpienia...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-12-08
Bardzo wciągająca książka, pełna zwrotów akcji, zaskakująca, nie pozwalająca oderwać się od lektury.
Gdy już poczujemy klimat książki, wczujemy się w bohaterów nie możemy przestać czytać, jest to kolejna z książek to pochłonięcia w 1-2 wieczory.
Jedyny minus za początek, gdyż akcja dość powoli się rozwija, ale gdy przebrniemy przez pierwsze około 50-70 stron, nasza cierpliwość zostanie wynagrodzona.
Polecam.
Bardzo wciągająca książka, pełna zwrotów akcji, zaskakująca, nie pozwalająca oderwać się od lektury.
Gdy już poczujemy klimat książki, wczujemy się w bohaterów nie możemy przestać czytać, jest to kolejna z książek to pochłonięcia w 1-2 wieczory.
Jedyny minus za początek, gdyż akcja dość powoli się rozwija, ale gdy przebrniemy przez pierwsze około 50-70 stron, nasza...
2013-11-11
Świetna książka, pełna zwrotów akcji, nie ma chwili znudzenia, ciekawa koncepcja, autor pisze w rewelacyjny sposób. Książkę czyta się w praktycznie 2 wieczory, jedyny minus to zakończenie, które nie do końca wyjaśnia wszystkie aspekty zawarte w książce.
Świetna książka, pełna zwrotów akcji, nie ma chwili znudzenia, ciekawa koncepcja, autor pisze w rewelacyjny sposób. Książkę czyta się w praktycznie 2 wieczory, jedyny minus to zakończenie, które nie do końca wyjaśnia wszystkie aspekty zawarte w książce.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-06-11
Książka przedstawiająca historię 32-latki, bardzo fajna, lekka, z poczuciem humoru. W idealny ukazuje kobiecy punkt widzenia.
Jedyny mały minus, że momentami jest zbyt dużo wulgaryzmów, ale są one elementem kreującym bohaterkę, więc da się przeżyć.
Przeczytałam ją w jedno popołudnie i naprawdę warto.
Polecam.
Książka przedstawiająca historię 32-latki, bardzo fajna, lekka, z poczuciem humoru. W idealny ukazuje kobiecy punkt widzenia.
Jedyny mały minus, że momentami jest zbyt dużo wulgaryzmów, ale są one elementem kreującym bohaterkę, więc da się przeżyć.
Przeczytałam ją w jedno popołudnie i naprawdę warto.
Polecam.
2013-06-09
Cudowna książna, zakochałam się w niej...
Cudowna książna, zakochałam się w niej...
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Tajemnica sosnowego dworku" jest kontynuacją "Najlepsze jest najbliżej", chociaż w opisie książki próżno szukać informacji na ten temat (ja sama dowiedziałam się o tym od autorki), to w obu powieściach występują Ci sami bohaterowie, a akcja toczy się około 3 lata po wydarzeniach z "Najlepsze jest najbliżej".
Ci z Was, którzy czytali "Najlepsze..." lub chociaż jej recenzje pamiętają, że akcja toczyła się głównie wokół miłosnych zawirowań Olinki i Rambo. W "Tajemnicy sosnowego dworku" schodzą oni na dalszy plan, a ich miejsce zajmują Kasia Rawska- wrażliwa i nieśmiała pracownica fundacji Andrzeja oraz Marek Dorosz- przebojowy dziennikarz lokalnej kablówki. Oboje mają się ku sobie od jakiegoś czasu, jednak do drodze do ich szczęścia stoją... ich własne charaktery: Kasia jest niepoprawną romantyczką, marzącą o ślubnym kobiercu, potomstwie i stabilizacji, zaś Marek to typ wiecznego kawalera, zdeklarowany przeciwnik małżeństwa, twierdzi, że miłość ogłupia, a po ślubie mężczyźni stają się marionetkami w rękach swoich kobiet, z resztą chętnie dzieli się swoimi poglądami z żonatymi przyjaciółmi, dlatego kiedy zaczyna zależeć mu na Kasi, boi się swoich uczuć, co prowadzi do serii popełnionych przez niego głupot.
Wbrew pozorom, wątek miłosny nie jest jedynym tematem powieści. Jak głosi tytuł, akcja toczy się przede wszystkim wokół sosnowego dworku- nowej siedziby fundacji, w której pracuje Kasia. Dworek, który przed laty był przyklasztornym szpitalem, jest miejscem magicznym i to dosłownie! Nie chcę zdradzić zbyt wiele, by nie psuć Wam zabawy, jednak nie bójcie się, nie jest to fantasy, a raczej baśniowy element w powieści obyczajowej.
Jak w poprzedniej części, tak i tutaj, największy zamęt wprowadza Marta- najbardziej pozytywnie zakręcona postać jaka pojawiła się w polskiej literaturze kobiecej. Kobieta z nieskończonymi pokładami energii, którą pożytkuje głownie na pomoc przyjaciołom. Razem z Kasią całkowicie angażuje się w odkrycie tajemnicy dworku i poznanie dziejów rodziny Molnarów, a na pomoc wezwie m.in. Marka. Uszczęśliwiony Dorosz stanie na głowie byle tylko zaimponować uroczej Kasi. Czy mu się to uda? Jaką tajemnicę kryje w sobie dworek? Czy związek niepoprawnej romantyczki z miejscowym Casanovą ma rację bytu? Przekonacie się podczas lektury;)
Po raz kolejny padam na kolana przed kunsztem pani Małgorzaty Kursy, jej powieści są najlepszym lekarstwem na jesienną chandrę. Na każdej książce p. Kursy znajduje się napis: "Uwaga! To nie jest książka dla wiecznie niezadowolonych ponuraków" i to jest kwintesencja formy prezentowanej przez autorkę, przy jej powieściach po prostu nie da się nie ubawić. Sam styl jest zupełnie inny niż u większości znanych mi pisarzy: nie znajdziecie tu kilkustronicowych opisów, w zamian autorka proponuje wartką akcję z rozbudowanymi dialogami i niebanalnymi postaciami, bo pani Małgorzata ma talent do kreowania fantastycznych, nietuzinkowych bohaterów, jak mało kto.
Autorka dostarcza czytelnikowi całą gamę doznań: bawi kłótniami Marty z Doroszem i filozoficznymi rozmowami dzieci, rozczula męskimi rozmowami na temat rodziny i dzieci, ciekawi historią sióstr Molnar i wzrusza sceną pożegnania. Żałuję jedynie, że tak bardzo został okrojony wątek Olinki, bo bardzo polubiłam tę postać.
Na temat pani Małgorzaty Kursy i jej twórczości mogłabym pisać godzinami, jednak nie chcę się powtarzać, dlatego też na tym zakończę. "Tajemnicę sosnowego dworku" oczywiście gorąco polecam i mam nadzieję, że pojawi się kolejna powieść o przygodach tej wesołej gromadki, gdyż naprawdę miło było wrócić swoich ulubionych bohaterów.
www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
"Tajemnica sosnowego dworku" jest kontynuacją "Najlepsze jest najbliżej", chociaż w opisie książki próżno szukać informacji na ten temat (ja sama dowiedziałam się o tym od autorki), to w obu powieściach występują Ci sami bohaterowie, a akcja toczy się około 3 lata po wydarzeniach z "Najlepsze jest najbliżej".
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCi z Was, którzy czytali "Najlepsze..." lub...