rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Śledzimy losy Williama Waltersa, który dorastał w rodzinie przygniecionej żałobą, w której nie okazywano sobie uczuć, a najczęściej w ogóle nie rozmawiano i schodzono sobie z drogi. W takich okolicznościach główny bohater odnalazł swoją pasję - koszykówkę. I na przekór wszystkiemu znalazł w niej zrozumienie, swojego rodzaju akceptację i sens. Wyrósł jednak na dość niepewnego swoich decyzji mężczyznę, który odcinając się od swoich pragnień, emocji, podąża za wyznaczoną mu przez innych ścieżką życia. Część wydarzeń dzieje się dla Williama zbyt szybko, wbrew niemu, w końcu dogania go też wszechogarniająca pustka.

Z drugiej strony bacznie przyglądamy się rodzinie Padavano, w którą wżenia się William. Cztery siostry, każda zupełnie inna, powiązane więzami tak silnymi, relacjami tak bliskimi i zażyłymi, że wydają się nieodłączne. Silne, wewnętrznie piękne, dzikie i niezrównane. Można pokusić się o stwierdzenie, że siostry Padavano to taka uwspółcześniona wersja “Małych kobietek” (do których nawiązują nawet same bohaterki), osadzona w realiach Chicago.

Towarzyszymy bohaterom przez blisko trzydzieści lat, obserwując ich decyzje, czasem niezrozumiałe wybory, by w konsekwencji dojrzeć i ocenić ich efekty.

Książka zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. Wywołała wiele emocji, doprowadziła nawet w pewnym momencie do łez. Złamała serce, ale wielokrotnie dawała też nadzieję. Historia snuta przez Napolitano jest przepełniona wszelakimi wrażeniami - smutkiem, radością, bliskością, tęsknotą za miłością, za zrozumieniem, odtrąceniem, rozłąką, wielkimi ambicjami, zawiedzionymi oczekiwaniami, zacietrzewieniem i utknięciem w swoim rozczarowaniu.

“Witaj piękna” może nie zostanie moim ulubieńcem życia, nie trafi też do każdego czytelnika, ale jest to książka bardzo dobra i na pewno chcę do niej wrócić za kilka lat. Wyszukałam też informacje o innej książce tej autorki - “Drogi Edwardzie”, z którą również planuję się zapoznać.

IG @delikatnienia
https://www.instagram.com/p/C2pqHUINEpw/

Śledzimy losy Williama Waltersa, który dorastał w rodzinie przygniecionej żałobą, w której nie okazywano sobie uczuć, a najczęściej w ogóle nie rozmawiano i schodzono sobie z drogi. W takich okolicznościach główny bohater odnalazł swoją pasję - koszykówkę. I na przekór wszystkiemu znalazł w niej zrozumienie, swojego rodzaju akceptację i sens. Wyrósł jednak na dość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wallace Price niespodziewanie umiera. Żył pracą i tylko pracą, nie skupiając się na niczym i nikim innym, nie budując relacji. Zupełnie nie zauważył, jak wiele uwagi poświęcił rzeczom, które tak naprawdę zupełnie nie miały znaczenia. Zafiksował się na tym do tego stopnia, że pozwolił, by całe życie przeminęło mu w bezsensownym pędzie. Aż umarł i było już za późno by cokolwiek zmienić…

Na pogrzebie prawnika prócz nielicznych żałobników pojawia się Mei - żniwiarz, która prowadzi Wallace’a do niezwykłej herbaciarni, w której poznajemy wspaniałe postaci - przewoźnika Hugo, dziadka Nelsona oraz wiernego, aczkolwiek nieżyjącego towarzysza Apollo. I tu zaczyna się cała historia przemiany.

Jest to wyjątkowa, pełna nadziei książka, uznająca wartość życia i przeżywanych chwil, która będzie w stanie wywołać na zmianę uśmiech i wzruszenie. Wydaje się współczesną wersją Opowieści wigilijnej. Żywię nadzieję, że życie pozagrobowe choć trochę będzie przypominało to, które zostało tu opisane. No i że wszyscy zostaniemy potraktowani z mieszaniną miłości, wyrozumiałości i zrozumienia.

Po przeczytaniu “Domu nad błękitnym morzem” spodziewałam się czegoś więcej. Fabuła i postaci były interesujące, aczkolwiek moje oczekiwania tym razem były wyższe i nie zostały do końca spełnione. Muszę niestety przyznać, że Wallace z początku i z końca książki to zupełnie inna osoba, trochę zabrakło jak dla mnie rozwoju bohatera i tej pogłębionej metamorfozy pomiędzy. Książka była dość wolna i, choć mnie osobiście to nie przeszkadzało, bo lubię przytulność tej historii, to niektórym może to nie przypaść do gustu. I liked it, but I didn't love it. Każdy będzie miał inne podejście i reakcję na tę historię, więc spróbuj, jeśli wydaje Ci się interesująca.

IG @delikatnienia
https://www.instagram.com/p/Ct__ywro5MI/

Wallace Price niespodziewanie umiera. Żył pracą i tylko pracą, nie skupiając się na niczym i nikim innym, nie budując relacji. Zupełnie nie zauważył, jak wiele uwagi poświęcił rzeczom, które tak naprawdę zupełnie nie miały znaczenia. Zafiksował się na tym do tego stopnia, że pozwolił, by całe życie przeminęło mu w bezsensownym pędzie. Aż umarł i było już za późno by...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Piper Bellinger, po wywołaniu skandalu i trafieniu do więzienia, zostaje wysłana przez ojczyma do małego nadoceanicznego miasteczka Westport, by nauczyć się odpowiedzialności i samodzielności. Na miejscu poznaje kapitana statku Brendana Taggarta. Pierwsze spotkanie tej dwójki nie przebiega w przyjaznej atmosferze, kolejne podobnie i nagle w bardzo szybkim tempie rozwija się romantyczna relacja.

Niestety główne postaci nie są dobrze opisane. Z łatwością można scharakteryzować je przez pryzmat miłości do luksusu, social mediów, oceanu i połowów - w zasadzie tyle. Piper pomimo dwudziestu ośmiu lat nie ma żadnych praktycznych umiejętności życiowych, nigdy nie musiała nic robić i jest bardzo irytująca. Samemu romansowi też wiele zabrakło, już pomijając samo insta-love, to relacja naszej głównej pary po prostu do mnie nie trafiła.

Kompletnie nie rozumiem zachwytów nad tą książką, które miały miejsce na zagranicznych bookmediach jakiś czas temu. Czuję się wręcz oszukana. Jestem pewna, że gdyby to nie była książka, o której zobowiązałam się napisać, przerwałabym czytanie po pierwszej scenie zbliżenia. Pomiędzy cringowymi scenami i kolejnymi przewracaniami oczyma, jedynym pozytywnym aspektem tej książki była siostrzana relacja Piper i Hannah. Hannah to moja ulubiona bohaterka tej książki - cicha, opiekuńcza i totalnie zakręcona na punkcie muzyki! Jednak to zbyt mało, żeby uratować tę historię przed trafieniem do kategorii “najgorszych w tym roku”.

IG @delikatnienia
https://www.instagram.com/p/Cs6adA1NTpl/

Piper Bellinger, po wywołaniu skandalu i trafieniu do więzienia, zostaje wysłana przez ojczyma do małego nadoceanicznego miasteczka Westport, by nauczyć się odpowiedzialności i samodzielności. Na miejscu poznaje kapitana statku Brendana Taggarta. Pierwsze spotkanie tej dwójki nie przebiega w przyjaznej atmosferze, kolejne podobnie i nagle w bardzo szybkim tempie rozwija się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To już moje drugie spotkanie z tym cyklem. Drugi tom, podobnie zresztą jak pierwszy, otula ciepłem, wplata element magii do codzienności. W czterech krótkich opowiadaniach możemy się stać częścią tej niesamowitej aranżacji, która umożliwia podglądanie losów zwyczajnych bohaterów, którzy potrzebują domknięcia, pożegnania, iskierki nadziei. Kameralna ekspozycja sprzyja także snuciu własnych przemyśleń.

Z pozoru zwyczajna kawiarnia, jednakże ma dużo więcej do zaoferowania - umożliwia ona podróże w czasie. Z tymi podróżami związanych jest wiele zasad, oto kilka z nich: Wszelka ingerencja w przeszłość nie wpływa na teraźniejszość. Można się spotkać z osobami, które odwiedziły już kiedyś kawiarnię. Przenieść się w czasie można korzystając z jednego konkretnego krzesła. Należy także wrócić zanim wystygnie kawa.

Co prawda pierwsza książka wywołała we mnie dużo więcej emocji, po moich policzkach spłynęły nawet łzy wzruszenia, nie można odmówić kontynuacji klimatu i czaru, który nadal przyciąga do tej oszczędnej formy. Dawkowałam sobie wrażenia, czytając po jednym opowiadaniu dziennie, zanurzając się we własnych myślach i chyba taki sposób czytania rezonował ze mną bardziej, niż przeczytanie całości na raz. Bardzo polecam i już nie mogę doczekać się kolejnych książek z tego cyklu.

IG @delikatnienia
https://www.instagram.com/p/CswKRm2tJjW/

To już moje drugie spotkanie z tym cyklem. Drugi tom, podobnie zresztą jak pierwszy, otula ciepłem, wplata element magii do codzienności. W czterech krótkich opowiadaniach możemy się stać częścią tej niesamowitej aranżacji, która umożliwia podglądanie losów zwyczajnych bohaterów, którzy potrzebują domknięcia, pożegnania, iskierki nadziei. Kameralna ekspozycja sprzyja także...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdzie dzisiaj jesteśmy?

Pewnego dnia w zbrojowni Instytutu Sztuki w Chicago dwie osoby przypadkowo się spotykają. Regan - artystka i notoryczna kłamczucha, która czuje za dużo, jest impulsywna i cudownie lekkomyślna. Aldo - matematyk, który, by dalej żyć, obsesyjnie stara się odnaleźć wyjaśnienia niemożliwych do rozwiązania problemów. Na dobrą sprawę książka nie ma fabuły, to same postaci są fabułą. Dwoje ludzi z problemami psychicznymi umawia się na przeprowadzenie ze sobą sześciu rozmów, zakochują się w sobie i żyją sobie na stronach otoczeni historiami o pszczołach i sześciokątach.

Jest to bardzo niekonwencjonalna pozycja, którą charakteryzuje unikalny styl pisania. Już od samego początku czuć, że autorka zamierzała napisać poetycką i wyrafinowaną opowieść, która będzie szokować i kwestionować pewne postawy. Znalazłam kilka fragmentów, które faktycznie ze mną rezonowały, sporo przepięknych cytatów. Jednakże jeśli chodzi o ogólny odbiór, to trochę się rozczarowałam, nie tego się spodziewałam. Przez większość czasu nie przepadałam za bohaterami, dlatego trudno było mi przejmować się ich związkiem. Bywałam znudzona, zdezorientowana, chyba przemawiają do mnie mniej chaotyczne konstrukcje, ale rozumiem, dlaczego ta książka może przemawiać do innych.

Historia przedstawiona jest w naprawdę piękny sposób, jednak niezmiernie trudno mi ją jednoznacznie ocenić. Samo doświadczenie, obcowanie z bohaterami i zawiłościami ich osobowości całkiem mi się podobało, ale nie będzie to jedna z moich ulubionych książek. To chyba po prostu nie była historia dla mnie.

„Ponieważ chociaż raz, w chwili, która była wszystkim, albo niczym, we wszechświecie Regan pojawiła się druga osoba i od tamtej pory wszystko miało pozostać takie samo, choć stało się odrobinę inne.”

IG https://www.instagram.com/delikatnienia/

Gdzie dzisiaj jesteśmy?

Pewnego dnia w zbrojowni Instytutu Sztuki w Chicago dwie osoby przypadkowo się spotykają. Regan - artystka i notoryczna kłamczucha, która czuje za dużo, jest impulsywna i cudownie lekkomyślna. Aldo - matematyk, który, by dalej żyć, obsesyjnie stara się odnaleźć wyjaśnienia niemożliwych do rozwiązania problemów. Na dobrą sprawę książka nie ma fabuły,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przed rozpoczęciem lektury, polecam nie czytać za dużo o samej książce i jej fabule, żeby pozwolić sobie na wsiąknięcie w wir wydarzeń i odkrywać poszczególne warstwy historii wraz z bohaterami. Dlatego zarysuję jedynie odrobinie fabułę. Bree po stracie matki nie może pogodzić się z brakiem jej obecności, decyduje się skorzystać z programu dla uzdolnionej młodzieży i przenieść się na Uniwersytet Chapel Hill. Już pierwszego wieczoru spotykają ją niecodzienne wydarzenia - jest świadkiem pojawienia się demona i tajemniczych studentów, którzy podejmują próbę pokonania go.

Bawiłam się świetnie od pierwszej do ostatniej strony i mam nadzieję, że wydawnictwo @youandyabooks szybko wyda drugą część „Bloodmarked”. Legendy arturiańskie, merlini, demony, sekretne stowarzyszenie, magia krwi, korzeniarstwo, media, powrót do źródeł - bardzo interesujący pomysł na fabułę i świat, w którym przeszłość aktywnie oddziałuje na teraźniejszość, a system magiczny jest całkiem oryginalny. Dobrze jest przedstawiony sposób, w jaki Bree radzi sobie ze stratą i traumą - nie jest to jedynie krótka wzmianka, a raczej aspekty, które znacznie wpływają na motywacje działań i przeżycia bohaterki.

Historia jest bardzo wciągająca, porusza także temat rasizmu i wykluczenia, radzenia sobie ze stratą, żałobą. Bree jest całkiem dobrze skonstruowaną silną główną postacią, a w przedstawionym świecie rzeczywistość miesza się z legendami i wspomnieniami. Książka jest wyważona - przepełnione akcją momenty przeplatają się z tymi bardziej spokojnymi i poważnymi.

Nie jest to jednak pozycja bez wad, w książce można znaleźć dość oklepane motywy - motyw wybrańca, trójkąt miłosny, kliszowe przedstawienie męskich postaci: wspaniały, miły blondyn i brunet spod ciemnej gwiazdy. Zbyt krótki czas akcji - wszystkie wydarzenia rozgrywają się w przeciągu kilku tygodni, a co za tym idzie dość pospieszony wątek romantyczny, jak również zbyt szybkie zacieśnianie się pozostałych relacji.

Spędziłam z nią kilka bardzo przyjemnych wieczorów. Bardzo polecam.

IG @delikatnienia
https://www.instagram.com/p/CqVtmVNoZ_F/

Przed rozpoczęciem lektury, polecam nie czytać za dużo o samej książce i jej fabule, żeby pozwolić sobie na wsiąknięcie w wir wydarzeń i odkrywać poszczególne warstwy historii wraz z bohaterami. Dlatego zarysuję jedynie odrobinie fabułę. Bree po stracie matki nie może pogodzić się z brakiem jej obecności, decyduje się skorzystać z programu dla uzdolnionej młodzieży i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest to trzecia książka autorstwa Emily Henry, którą miałam okazję czytać i muszę przyznać, że z każdą kolejna przedstawiane historie podobają mi się coraz bardziej 🤍

Historia skupia się na dwóch bohaterach: Norze i Charliem. Ona pracuje w wydawnictwie jako agentka, on jest trochę gburowatym i wymagającym redaktorem. Oboje mieszkają w Nowym Jorku i ich służbowe ścieżki czasem się przeplatają. Nora jest ambitna, zorganizowana, zakochana w wielkomiejskim życiu, doskonale wie, czego oczekuje, koncentruje się na rozwoju kariery, na czym trochę cierpi jej życie osobiste. Nie jest typem romantyczki, zawzięcie walczy i poświęca się dla swoich klientów oraz dla ukochanej siostry. 

W książce ukazana jest siostrzana relacja Nory i Libby. Relacja ta od jakiegoś czasu się rozluźniła, dziewczyny oddaliły się od siebie. By to naprawić Libby wpada na pomysł, żeby wyjechać razem na miesiąc na wakacje do małej miejscowości Sunshine Falls (miejsca akcji jej ulubionej książki), spędzić razem czas, zacieśnić więzi, a także odhaczyć jak najwięcej punktów ze specjalnie przygotowanej checklisty.

I właśnie w Sunshine Falls Nora zauważa Charliego - osobę, o której ma wyrobione dość negatywne zdanie. Oboje ciągle na siebie wpadają i, jako że to jest rom-com, można się domyślić do czego to może prowadzić…

Cudownie się bawiłam podczas lektury. Akcja dość powoli się zawiązuje, bardzo czuć klimat małej miejscowości, gdzie wszyscy mieszkańcy się znają. Sporo fragmentów, komentarzy bohaterów wywołuje uśmiech. Nie ma też niczego przyjemniejszego niż czytanie o postaciach, które są tak żywo zainteresowane książkami. Może nie dla wszystkich to pięć gwiazdek, ale zdecydowanie jest to “comfort book”, do którego ja na pewno będę wracać. 

Jest to trzecia książka autorstwa Emily Henry, którą miałam okazję czytać i muszę przyznać, że z każdą kolejna przedstawiane historie podobają mi się coraz bardziej 🤍

Historia skupia się na dwóch bohaterach: Norze i Charliem. Ona pracuje w wydawnictwie jako agentka, on jest trochę gburowatym i wymagającym redaktorem. Oboje mieszkają w Nowym Jorku i ich służbowe ścieżki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest to już trzeci tom serii z Krwi i Popiołu, dlatego nie będę bardzo zagłębiać się w fabułę, żeby nie zdradzić wydarzeń z poprzednich tomów. W dalszym ciągu towarzyszymy Poppy i Casteelowi, tym razem głównym miejscem akcji jest Atlantia.

Dość spora część fabuły koncentruje się także na odkrywaniu pochodzenia Poppy i wyjaśnianiu źródła jej niecodziennych umiejętności. Nie zabrakło też nowych postaci, kolejnych sekretów, niespodzianek, scen walki i, w moim odczuciu, zbyt dużej ilości scen zbliżeń (no ale to już chyba jedna z charakterystycznych cech tej serii).

Ta część podobała mi się jak do tej pory najbardziej. W końcu bardziej przypadła mi do gustu relacja pomiędzy Poppy i Casteelem, bo wcześniej jakoś nie umiałam się do niej przekonać. Na plus działa też fakt, że akcja rozpoczyna się od pierwszych stron, a nie jak w przypadku poprzednich części dopiero na późniejszym etapie książki. Dostajemy też dużo więcej opisów świata, wydarzeń, historii i niestety w dalszym ciągu dużo więcej pytań niż odpowiedzi.

Jest to już trzeci tom serii z Krwi i Popiołu, dlatego nie będę bardzo zagłębiać się w fabułę, żeby nie zdradzić wydarzeń z poprzednich tomów. W dalszym ciągu towarzyszymy Poppy i Casteelowi, tym razem głównym miejscem akcji jest Atlantia.

Dość spora część fabuły koncentruje się także na odkrywaniu pochodzenia Poppy i wyjaśnianiu źródła jej niecodziennych umiejętności....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mar i Artel żyją w świecie, w którym od pięciu tysięcy czterystu sześćdziesięciu dziewięciu dni jest 21 czerwca 2106 roku. Nikt nie pamięta, co działo się wcześniej, a znajomość niektórych pojęć i rzeczy na zawsze odeszła w niepamięć.

Mar pragnąc odkryć, co stało się z jej rodzicami, wyrusza w podróż do Lublina. Po drodze przypadkiem zatrzymuje się w domu Artela. Następnego dnia wyruszają razem w kierunku miasta. Razem, ale z odrębnymi celami i motywami. Dziewczyna chce odszukać rodziców i poznać swoją przeszłość, chłopak spragniony wiedzy chce nauczyć się więcej, by lepiej zrozumieć swojego ojca i jego dzieło. W wyniku nieprzyjemnego splotu wypadków ich ścieżki biegną odrębnym torem, a wspólne wątki są jedynie na początku i końcu książki.

Muszę przyznać, że początkowo historia dość mi się dłużyła i ciężko było mi się w nią zaangażować. Porządnie wciągnęłam się w momencie, gdy nastolatkowie dotarli do miasta, gdzie pojawiły się Glizdy i Szczury - wtedy na jednym posiedzeniu dokończyłam już całość. Otwarte zakończenie trochę mnie zaskoczyło, gdyż książka kończy się w kulminacyjnym momencie akcji.

Pomysł jest bardzo zmyślny - jeden dzień, ciągła teraźniejszość, coraz bardziej zamazująca się przeszłość i de facto brak przyszłości, bo burza sprowadza wszystko i tak do dnia wyjściowego. Bohaterowie nie są jednowymiarowi i ochoczo kibicuje im się w poznawaniu kolejnych elementów nieznanego świata i fragmentów dotyczących przeszłości. Styl pisania autorki jest przyjemny i lekki, niektórymi zdaniami wprost można się zachwycić. Doszukałam się kilku niespójności, jak również kilku mało wiarygodnych zachowań postaci, ale nie zepsuło mi to odbioru historii. No i na koniec warto też wspomnieć o pięknym wydaniu.

IG @delikatnienia
https://www.instagram.com/p/CjIxy5ZI7Kp/

Mar i Artel żyją w świecie, w którym od pięciu tysięcy czterystu sześćdziesięciu dziewięciu dni jest 21 czerwca 2106 roku. Nikt nie pamięta, co działo się wcześniej, a znajomość niektórych pojęć i rzeczy na zawsze odeszła w niepamięć.

Mar pragnąc odkryć, co stało się z jej rodzicami, wyrusza w podróż do Lublina. Po drodze przypadkiem zatrzymuje się w domu Artela....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Elisabeth już jako dziecko zamieszkała w jednej z Wielkich Bibliotek Austermeer. Od najmłodszych lat przebywała w otoczeniu magicznych ksiąg, by w końcu zacząć naukę na strażniczkę. Same księgi nie są zwyczajnymi wolumenami pełnymi zaklęć, tylko przemawiają, poruszają się, bywają bardzo niebezpieczne.

I to właśnie jeden z bardziej niebezpiecznych grymuar ucieka na wolność. Elisabeth wyczuwając, że dzieje się coś złego, zostaje przypadkowo niesłusznie posądzona o uwolnienie księgi. W celu wyjaśnienia sprawy, pod strażą czarownika Nathaniela Thorna dziewczyna musi udać się do stolicy. A w stolicy dzieje się szereg niespodziewanych wydarzeń, splatający losy Elisabeth i Nathaniela jeszcze bardziej.

Pomysł na historię jest bardzo oryginalny, aczkolwiek książka zyskałaby dużo, gdyby nie była jednotomówką, a całą serią - trochę wolniejszą, bardziej rozbudowaną. Przy obecnej długości książki można dość mocno odczuć zbyt dużą szybkość akcji i rozwoju relacji między głównymi bohaterami. Duży plus natomiast za system magiczny, zawiązywanie paktów, no i postać Silasa.

Elisabeth już jako dziecko zamieszkała w jednej z Wielkich Bibliotek Austermeer. Od najmłodszych lat przebywała w otoczeniu magicznych ksiąg, by w końcu zacząć naukę na strażniczkę. Same księgi nie są zwyczajnymi wolumenami pełnymi zaklęć, tylko przemawiają, poruszają się, bywają bardzo niebezpieczne.

I to właśnie jeden z bardziej niebezpiecznych grymuar ucieka na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest to drugi tom wspaniałej serii, którą rozpoczęła “Córka lasu”. W dalszym ciągu otacza nas klimat starej baśni, akcja zawiązuje się dość powoli, żeby później przyspieszyć i skutecznie udaremnić wszelkie próby odłożenia książki na półkę. Juliet Marillier po prostu maluje i czaruje słowem, tkając wokół czytelników zaczarowany i niesamowity świat, którego po prostu nie chce się opuszczać.

Bohaterowie wcześniejszej części są już ustatkowani i dorośli - dowiadujemy się także o perypetiach niektórych braci, którzy rozproszyli się po ponownym odzyskaniu ludzkich postaci.

W tym tomie towarzyszymy losom córki Sorchy i Rudego - Liadan. Osobiście byłam w stanie zżyć się z nią dużo bardziej niż wcześniej z jej matką, gdyż Liadan jest osobą bardzo niezależną, skutecznie opierała się sugestiom Czarownego Ludu co do jej przyszłości, sama wyznaczała swoje ścieżki, podejmowała własne decyzje.

Aż ciężko opisać emocje, które towarzyszyły mi podczas lektury, nie raz musiałam zbierać kawałki roztrzaskanego serca i ocierać łzy. Opowieść ta budzi także nadzieję i wywołuje uśmiech na ustach. Liadan to silna bohaterka, która za wszelką cenę walczy o miłość, swoją rodzinę, siebie i przyszłość swoich najbliższych. Nie mogę też nie wspomnieć o cudownej historii miłosnej, która wspaniale rozwijała się i dojrzewała wraz z bohaterami. Chciałabym, żeby każdy sięgnął po te książki, są wspaniałe!

Uwielbiam sposób, w jaki pisze Juliet Marillier, totalnie rezonuje we mnie jej styl i wrażliwość.

Jest to drugi tom wspaniałej serii, którą rozpoczęła “Córka lasu”. W dalszym ciągu otacza nas klimat starej baśni, akcja zawiązuje się dość powoli, żeby później przyspieszyć i skutecznie udaremnić wszelkie próby odłożenia książki na półkę. Juliet Marillier po prostu maluje i czaruje słowem, tkając wokół czytelników zaczarowany i niesamowity świat, którego po prostu nie chce...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

“Nasza dziewczynka”, to kolejna wydana w Polsce powieść Georginy Cross. Po przeczytaniu “Idealnej niani”, która bardzo przypadła mi do gustu, wiedziałam, że będę chciała sięgnąć po pozostałe książki autorki.

Mia Tanner - utalentowana trzynastoletnia pływaczka znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Ostatni raz pływała w przydomowym basenie, chwilę później nie ma po niej śladu. Jej macocha Vanessa w tym samym czasie zauważyła pożar w domu sąsiadów i zaalarmowana wyszła na chwilę przed dom. Co się stało z dziewczynką? Czy macocha zrobiła jej krzywdę? A może zaangażowane w zaginięcie są osoby trzecie?

Poznajemy historię z wielu perspektyw - Vanessy, Julii, Charlotte, pani detektyw, aż w końcu samej Mii. W książce wykorzystana jest narracja pierwszoosobowa, która pozwala nam na zagłębienie się w myślach i wspomnieniach postaci, zwiększając poziom niepokoju i napięcia. Z niesłabnącym zainteresowaniem śledziłam kolejne etapy prowadzonego śledztwa. Autorka cudownie stworzyła relacje między postaciami, ukazując zawiłości tych powiązań, a także mnogość skrywanych sekretów. Wśród ogromu poszlak i urywających się tropów żaden z bohaterów nie jest jednoznacznie podejrzany, żaden też nie jest niewinny.

Bardzo dobrze się bawiłam. Niepewność i napięcie odczuwalne są już od pierwszych stron książki. Motyw uprowadzenia dziecka może nie jest najoryginalniejszy, aczkolwiek jest bardzo dobrze zrealizowany. Poziom zaangażowania nie słabnie, gdyż w toku śledztwa podejrzenia padają na różnych bohaterów. Bardzo dobra rozrywka, wręcz idealna na jesienny wieczór.

IG @delikatnienia
https://www.instagram.com/delikatnienia/

“Nasza dziewczynka”, to kolejna wydana w Polsce powieść Georginy Cross. Po przeczytaniu “Idealnej niani”, która bardzo przypadła mi do gustu, wiedziałam, że będę chciała sięgnąć po pozostałe książki autorki.

Mia Tanner - utalentowana trzynastoletnia pływaczka znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Ostatni raz pływała w przydomowym basenie, chwilę później nie ma po niej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niezwykle rzadko sięgam po książki, które poruszają tematykę wojny, gdyż nie podoba mi się fabularyzowanie ogromu tragedii, która miała miejsce, często ją spłycając i grając na emocjach czytelników. Jednak w przypadku “Skradzionego dziecka” wojna jest jedynie tłem dla historii dwóch rodzin, których losy łączy maleńki chłopiec.

Miasto Plymouth kilka nocy z rzędu pada ofiarą niemieckich bombardowań. Rodzina Shawbrook kryje się w miejskim schronie, niefortunnie pozostawiając w domu najmłodszego członka rodziny - dziewięciomiesięcznego Freddiego. O poranku z ruin zniszczonego domu Colin Peterson ratuje przerażonego malca i zanosi go do swojego domu. Splotem wypadków Colin nie informuje o tym żadnych służb, a następnego dnia ginie.

Niemowlę pozostaje z żoną Colina - Maggie, która dziewięć miesięcy wcześniej straciła swoje własne dziecko. Kobieta w przypływie matczynych instynktów, wypełniając lukę po własnej stracie, przelewa całe swoje uczucia na dziecko i postanawia udawać, że to jej Roger. W tym samym czasie ocaleńcy z rodziny Shawbrook zaczynają poszukiwania chłopca, a policja rozpoczyna śledztwo.

Równolegle do historii zagubionego Freddiego, towarzyszymy Muriel - młodej sanitariuszce pracującej w szpitalu. Obserwujemy, jak między nią i Patrikiem rozwija się uczucie, jak mierzy się z informacjami o stracie najbliższych, jak usycha z tęsknoty.

Książka jest bardzo dobrze napisana, przez kolejne strony po prostu się płynie. Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, ale na pewno sięgnę po jej inne publikacje. Jeśli masz ochotę na dawkę rozmaitych emocji, wzruszenia, historię o szaleństwie, sile matczynej miłości, determinacji, samotności, tęsknocie, to jest to książka dla Ciebie!

Niezwykle rzadko sięgam po książki, które poruszają tematykę wojny, gdyż nie podoba mi się fabularyzowanie ogromu tragedii, która miała miejsce, często ją spłycając i grając na emocjach czytelników. Jednak w przypadku “Skradzionego dziecka” wojna jest jedynie tłem dla historii dwóch rodzin, których losy łączy maleńki chłopiec.

Miasto Plymouth kilka nocy z rzędu pada ofiarą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Fabuła książki przenosi nas do dziewiętnastowiecznego Paryża. Śledzimy historię oczami dwóch bohaterek: Geneviève - pielęgniarki oddziałowej w szpitalu psychiatrycznym dla kobiet Salpêtrière oraz Eugénie - dziewczyny z wyższych sfer, wolnomyślicielki z niespotykanym darem.

Szpital Salpêtrière był specyficznym i wyjątkowo strasznym miejscem. Poczynając od tego, że mogła zostać w nim zamknięta każda wyłamująca się ze schematu kobieta - wystarczyło, że głośno wyrażała swoje poglądy, była niewygodna dla rodziny lub parała się nieakceptowalną społecznie profesją. Dodatkowo wszelkie badania, kwalifikacje i zabiegi przeprowadzane były przez mężczyzn. Lekarz Jean-Martin Charcot podczas swoich publicznych wykładów przeprowadzał hipnozy na nieświadomych pacjentkach, doprowadzając objawy ich chorób do ekstremum. No i tytułowy bal wyprawiany dla rozrywki śmietanki towarzyskiej Paryża.

Towarzyszymy bohaterkom w ich codzienności, jak również w momentach kluczowych, w których zmienia się ich życie, przekonania. A muszę przyznać, że jest to opowieść z niejednym twistem.

Historia jest dość spokojna, bardzo dobrze napisana, dla mnie była emocjonalnie ciężka i frustrująca. Bardzo bolał mnie zaprezentowany w książce stan społeczeństwa i sposób, w jaki traktowano wtedy kobiety. Kobiety, które często nie przejawiały żadnych stanów chorobowych, które zostały skategoryzowane jako histeryczki, były wbrew sobie przetrzymywane w zamknięciu i poddawane szkodzącym ich zdrowiu procedurom. I tak jak moja miłość do literatury opisującej tamte czasy jest wielka, tak w okolice szpitala Salpêtrière nie chciałabym zawędrować.

IG @delikatnienia
https://www.instagram.com/delikatnienia/

Fabuła książki przenosi nas do dziewiętnastowiecznego Paryża. Śledzimy historię oczami dwóch bohaterek: Geneviève - pielęgniarki oddziałowej w szpitalu psychiatrycznym dla kobiet Salpêtrière oraz Eugénie - dziewczyny z wyższych sfer, wolnomyślicielki z niespotykanym darem.

Szpital Salpêtrière był specyficznym i wyjątkowo strasznym miejscem. Poczynając od tego, że mogła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Egzamin dyplomowy, zawiedzione zaufanie, złamane serce.

Pięć lat później…

Florentyna Mikołajczyk ukończyła z wyróżnieniem akademię teatralną, jednak jej kariera nie nabrała oczekiwanego rozpędu. Niespodziewanie otrzymuje możliwość wystąpienia w spektaklu znanego reżysera. Praktycznie bez castingu zostaje obsadzona w głównej roli - szalejącej z miłości do Erosa Psyche. Zachwyt i eurofia opadają, gdy okazuje się, że w postać Erosa wcieli się Maks Stankiewicz - gwiazda polskiego kina i osoba, która złamała Florze serce. Czy uda im się dogadać i przekonująco przedstawić swoje role?

Lekkość pióra i niewymuszony humor przeplatają się tutaj z poważnymi i cięższymi tematami. Depresja, zaburzenia odżywiania, terapia, niespełnione ambicje, samotność, próba radzenia sobie z popularnością, nieprzychylna opinia innych.

Obok humoru, uwielbiam tę książkę przede wszystkim za bohaterów. Każda postać, zarówno pierwszo-, jak i drugoplanowa, jest pełnokrwista. Szalona, radosna Flora, spokojny, wycofany Maks. I rodzina Flory - grupa wspaniałych, zupełnie różnych, wspierających się nawzajem osób.

Czas spędzony na lekturze był doskonały, nie byłam w stanie się oderwać. Książka dostarcza zarówno wzruszeń, jak i momentów, w których nie jest się w stanie pohamować głośnego śmiechu. Dodatkowe uznanie z mojej strony wzbudziły wzmianki popkulturowe (bajki Disneya, utwory muzyczne), jak i nawiązania do klasyki (Małe kobietki, Przeminęło z wiatrem). Nie pozostaje nic innego, jak zaparzyć sobie ciepłą herbatę, rozsiąść się wygodnie i przepaść na kilka godzin w tej otulającej historii. Polecam z całego serca i wiem, że jeszcze nie raz przeczytam tę książkę!

Egzamin dyplomowy, zawiedzione zaufanie, złamane serce.

Pięć lat później…

Florentyna Mikołajczyk ukończyła z wyróżnieniem akademię teatralną, jednak jej kariera nie nabrała oczekiwanego rozpędu. Niespodziewanie otrzymuje możliwość wystąpienia w spektaklu znanego reżysera. Praktycznie bez castingu zostaje obsadzona w głównej roli - szalejącej z miłości do Erosa Psyche....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Myślę, że sama historia jest, za sprawą książki, ale też filmu, całkiem dobrze znana. Rodzinna Bennet, pięć córek na wydaniu, brak dziedzica, z czym wiąże się konieczność “dobrego” wyjścia za mąż. Pan Bingley, no i oczywiście pan Darcy.

Jak to w książkach Jane Austen, dostajemy portret ówczesnego społeczeństwa okraszony miejscami ironicznym komentarzem i dawką humoru. Postaci są barwne, wielowymiarowe. Mimo że doskonale znam fabułę, z zainteresowaniem śledziłam losy Elizabeth i Jane, rozwój ich relacji z poszczególnymi bohaterami. Śmiałam się z komentarzy pana Benneta. Przewracałam oczami obserwując panią Bennet (choć z każdym kolejnym rereadem ksiażki jej dążenia wydają mi się coraz bardziej uzasadnione, w końcu chciała zapewnić córkom dobry byt, a czasy i sytuacja były jakie były). Łapałam się za głowę czytając o poczynaniach Lidii i Kitti. Mary chciałam po prostu przytulić, bo wydawała mi się taka zostawiona samej sobie. A pan Darcy, co pewnie nie jest wielkim zaskoczeniem, ponownie skradł moje serce.

Bardzo polecam na początek przygody z literaturą klasyczną. Czyta się dość szybko i przyjemnie. Idealnie sprawdzi się na długie jesienne, bądź zimowe wieczory.

IG @delikatnienia
https://www.instagram.com/p/CiacLOlo6Ht/

Myślę, że sama historia jest, za sprawą książki, ale też filmu, całkiem dobrze znana. Rodzinna Bennet, pięć córek na wydaniu, brak dziedzica, z czym wiąże się konieczność “dobrego” wyjścia za mąż. Pan Bingley, no i oczywiście pan Darcy.

Jak to w książkach Jane Austen, dostajemy portret ówczesnego społeczeństwa okraszony miejscami ironicznym komentarzem i dawką humoru....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Akcja powieści dzieje się w alternatywnej wersji naszej rzeczywistości - w okolicznościach, w których Mieszko I nie przyjął chrztu, a wierzenia w słowiańskie bóstwa są w dalszym ciągu praktykowane. Szeptuchy i żercy opiekują się lokalnymi społecznościami, a obok zwykłych ludzi niezauważenie żyją boginki i demony.

Gosia (Gosława Brzózka) kończy studia medyczne. Już tylko rok praktyk u szeptuchy dzieli ją od spełnienia marzenia i zostania lekarzem. Dziewczyna jest przyzwyczajona do wielkomiejskiego komfortu, dlatego nie zaskakuje, że jest oczywiście dość sceptycznie nastawiona do konieczności praktykowania w odległej wsi Bielinach u Jarogniewy, zwanej przez lokalnych mieszkańców Babą Jagą.

Głównej bohaterce można zarzucić naiwność i ignorancję, a także brak wiary i bardzo duże braki w samej wiedzy na temat bóstw, które jak się później okazuje naprawdę istnieją i ingerują w życie śmiertelników. Sama szeptucha jest według mnie najbardziej barwną postacią tej książki. Specyficzne receptury, procedury i “czary” proponowane klientom nie raz wywołały uśmiech na mojej twarzy.

Od dłuższego czasu planowałam sięgnąć po “Szeptuchę” i bardzo się cieszę, że w końcu się zdecydowałam. Idealnie wpisała się w letni klimat, dostarczyła tego, czego od niej oczekiwałam - lekkiej i przyjemnej akcji, humoru, dużej dozy rozrywki. Co prawda nie do końca przypadł mi do gustu wątek romantyczny, natomiast sama historia jest niezwykle wciągająca, a kartki praktycznie same się przewracają.

IG @delikatnienia
https://www.instagram.com/p/CiSvqxPoi_K/

Akcja powieści dzieje się w alternatywnej wersji naszej rzeczywistości - w okolicznościach, w których Mieszko I nie przyjął chrztu, a wierzenia w słowiańskie bóstwa są w dalszym ciągu praktykowane. Szeptuchy i żercy opiekują się lokalnymi społecznościami, a obok zwykłych ludzi niezauważenie żyją boginki i demony.

Gosia (Gosława Brzózka) kończy studia medyczne. Już tylko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jakże ja jestem z siebie dumna, że udało mi się w końcu przeczytać tę książkę i poznać w pełni tę historię! Jak już zaczęłam czytać, to była miłość od pierwszej strony i zdecydowanie powieść ta plasuje się teraz jako mój ulubiony klasyk.

Książka ta opowiada o Południu, jego rozległych plantacjach bawełny, spotkaniach towarzyskich, utrwalonej w świadomości mieszkańców wizji świata, specyficznej mentalności, gdzie honor i konwenanse są niezwykle istotne. O wojnie secesyjnej, która wywraca znaną rzeczywistość do góry nogami, o skutkach tej wojny i powolnych próbach odbudowy zniszczeń. Jednak to wszystko stanowi jedynie tło dla losów Scarlett O’Hary.

Scarlett O’Hara - dziewczyna, która ma wokół siebie wianuszek adoratorów, jest rozpieszczona, egoistyczna, dumna i niezwykle uparta. Od najmłodszych lat dąży do osiągnięcia swoich celów, ma wszystko, czego tylko zapragnie. Wszystko, prócz miłości chłopaka, w którym się zakochała - Ashleya Wilkesa, który zdecydował się ożenić z Melanią Hamilton. Ten zawód oraz wybuch wojny rozpoczyna powolny proces przemiany.

Jest to ponadczasowa i niepowtarzalna historia o miłości, która jest subtelna i rozwija się powoli, o kobiecie, która była w stanie walczyć o swoje szczęście, nawet wbrew ogólnie przyjętym zasadom oraz o charyzmatycznym, tajemniczym, cynicznym mężczyźnie, który czytał w tej kobiecie jak w otwartej księdze, o zawiedzionych nadziejach i o konsekwencjach lat niegodziwości.

Bardzo, bardzo, bardzo polecam. Ta powieść porywa, wciąga i wzrusza (w trzech miejscach się popłakałam, a nie zdarza mi się to bardzo często). Co prawda zachowanie Scarlett bardzo irytuje i wywołuje skrajne emocje - można ją kochać albo nienawidzić, zdecydowanie nie pozostaje obojętna. Styl tej powieści jest wspaniały, a romans niebanalny, dziś już nie pisze się w taki sposób.

IG @delikatnienia
https://www.instagram.com/p/Ce6ReGsoTWv/

Jakże ja jestem z siebie dumna, że udało mi się w końcu przeczytać tę książkę i poznać w pełni tę historię! Jak już zaczęłam czytać, to była miłość od pierwszej strony i zdecydowanie powieść ta plasuje się teraz jako mój ulubiony klasyk.

Książka ta opowiada o Południu, jego rozległych plantacjach bawełny, spotkaniach towarzyskich, utrwalonej w świadomości mieszkańców wizji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Paula i Frank - cierpiąca na depresję, pogrążona w żałobie młoda dziewczyna oraz ekscentryczny, gderliwy senior - spotykają się pewnej nocy na cmentarzu. Niefortunna przeprawa przez mur splata ich losy i daje początek ich wspólnej podróży. Podróży ku poznaniu siebie nawzajem, podzieleniu się swoją przeszłością, przepracowaniu straty i żałoby, ku uleczeniu duszy i pękniętego serca, ku znalezieniu ukojenia i odnalezieniu nadziei.

Historia przepełniona jest emocjami i przytłaczającym poczuciem pustki, trafnymi i ciekawymi przemyśleniami. Wciąga od pierwszych stron. Tytułowy Rów Mariański obrazuje bezmiar straty, wewnętrznego rozpadu i bólu, w którym główna bohaterka znajduje się na początku książki. “Jedenaście tysięcy metrów pod wodą jest równoznaczne z metrem dziewięćdziesiąt pod ziemią, głębokością Twojego grobu”.

Choć tematyka książki jest trudna, poważna i łapiąca za serce, autorka wplata w całą historię zabawne sytuacje i dialogi. Nie brak także nawiązań popkulturowych - wspomniane są między innymi motywy z Harrego Pottera, Parku Jurajskiego. Paula jest biolożką, więc wplecione zostają także megaodlotowe ciekawostki ze świata przyrody. Towarzyszymy też bardzo różnym, choć w pewnych aspektach mających ze sobą wiele wspólnego głównym bohaterom, których relacja zacieśnia się wraz z każdym spędzonym razem dniem. No i samo wydanie - okładka jest wprost przepiękna! Książka jest wyjątkowa i wzruszająca, polecam z całego serca.

IG @delikatnienia
https://www.instagram.com/p/CiK7ykEoZlh/

Paula i Frank - cierpiąca na depresję, pogrążona w żałobie młoda dziewczyna oraz ekscentryczny, gderliwy senior - spotykają się pewnej nocy na cmentarzu. Niefortunna przeprawa przez mur splata ich losy i daje początek ich wspólnej podróży. Podróży ku poznaniu siebie nawzajem, podzieleniu się swoją przeszłością, przepracowaniu straty i żałoby, ku uleczeniu duszy i pękniętego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Od pierwszych stron wpadamy w bieg wydarzeń. Obserwujemy ostatnie chwile dwóch dziewczyn i ich matki. Matki, która zostaje brutalnie zamordowana na oczach córek przez łowców czarownic. Tuż przed śmiercią matki starsza córka Evey przysięga opiekować się swoją młodszą siostrą Dill. Niestety łamie tę przysięgę zaślepiona pragnieniem zemsty, wyruszając w pogoń za mordercami.

Relacja sióstr nie jest idealna. Przez różnicę charakterów i usposobienia dużo w niej niezrozumienia, zazdrości, a głębia i piękno siostrzanych uczuć pojawia się dopiero pod koniec historii.

Warto wspomnieć o stworzonym klimacie. Surowy świat, leśna głusza, mrok, niepokój i ogrom brutalności związanej z polowaniem na czarownice i późniejszymi egzekucjami. Dodatkowo każdy rozdział jest okraszony bardzo ładnymi ilustracjami.

Książka ta różni się od większości przeczytanych przeze mnie do tej pory pozycji. Jest napisana w dość specyficzny sposób - dość poszatkowany, z rwanymi, krótkimi zdaniami. Dodatkowo byłabym dużo bardziej zadowolona większą ilością opisów, które odrobinę spowolniły by pędzącą akcję. Nie polubiłam też głównej bohaterki. I niestety po kilku dniach od lektury, historia praktycznie uleciała z mojej pamięci.

IG @delikatnienia
https://www.instagram.com/p/CiFZhMiIC2V/

Od pierwszych stron wpadamy w bieg wydarzeń. Obserwujemy ostatnie chwile dwóch dziewczyn i ich matki. Matki, która zostaje brutalnie zamordowana na oczach córek przez łowców czarownic. Tuż przed śmiercią matki starsza córka Evey przysięga opiekować się swoją młodszą siostrą Dill. Niestety łamie tę przysięgę zaślepiona pragnieniem zemsty, wyruszając w pogoń za mordercami....

więcej Pokaż mimo to