-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant12
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać410
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
Biblioteczka
2023-09-09
2021-04
2022-04-21
Wiele z nas zapewne kojarzy jedynie okres panowania króla Władysława Jagiełły przez historię spięć z Zakonem Krzyżackim, dodatkowo obrazując sobie to słynnym dziełem Jana Matejki. Jednakże polityka w tamtym okresie to nie jedynie północ Polski. Ciekawie robiło się też u naszych sąsiadów na Śląsku (wówczas było to terytorium Czech). Panująca wówczas wszechobecna inkwizycja można powiedzieć przeżywała swoisty „złoty wiek”. Na prawie sto lat przed słynnym wystąpieniem Marcina Lutra, w Czechach pojawił się Jan Hus który podobnie jak Luter został okrzyknięty heretykiem za chęć reformacji kościoła rzymskokatolickiego. Heroiczna śmierć na stosie Jana Husa poszerzyła grono zwolenników reform, których od nazwiska czeskiego duchownego zaczęto nazywać husytami a program reform - husytyzmem. Nowa ideologia trafiała na podatny grunt, stojąc w kontrze do zepsucia moralnego duchownych i ich rosnących przywilejów – „Kościół, karczma, bordel, a w środku między nimi kupa gówna. Oto parabola ludzkiego żywota”. Stolica apostolska bojąc się utraty wpływów, a także władze świeckie z krajów ościennych bojąc się zamieszek a nawet powstań, organizowały krucjaty, które do historii przeszły pod nazwą „Wojen Husyckich”. Przyznam się że ja sam nigdy nie słyszałem o „husytyzmie” na lekcjach historii a tym bardziej poza szkołą do czasu sięgnięcia po Narrenturm. I tutaj, właśnie w tym okresie zostajemy wrzuceni w nową historię trzech kompanów: Reinmara z Bielawy, zwanego Reynevanem, Szarleja i Samsona Miodka. Teraz dodajmy do tego że owe wydarzenia są dziełem pióra Andrzeja Sapkowskiego i prawie mamy gotowy sukces. Dlaczego prawie a nie na 100% ? Otóż nie każdemu musi przypaść do gustu właśnie umiejscowienie i czas akcji, stąd też zostawiam sobie pewien margines niepewności. Co do samej książki, zacznę chyba od minusów a właściwie jednego minusa. Książka jest określana mianem historycznego fantasy: nie do końca przekonują mnie właśnie takie rzeczy jak mieszanie rzeczywistości z totalną fikcją (podobne zastrzeżenia mam właśnie do sagi o Harrym Poterze), subiektywnie dużo lepiej trafiają do mnie ściśle wymyślone światy jak choćby u Tolkiena czy w Wiedźminie Sapkowskiego. Reszta to same plusy; wszystko za co pokochało się sagę o Wiedźminie, dlatego zachęcam do sięgnięcia po tą pozycję, zwłaszcza kiedy ma się uczucie smutku po przeczytaniu sagi o Geralcie z Riwii.
Wiele z nas zapewne kojarzy jedynie okres panowania króla Władysława Jagiełły przez historię spięć z Zakonem Krzyżackim, dodatkowo obrazując sobie to słynnym dziełem Jana Matejki. Jednakże polityka w tamtym okresie to nie jedynie północ Polski. Ciekawie robiło się też u naszych sąsiadów na Śląsku (wówczas było to terytorium Czech). Panująca wówczas wszechobecna inkwizycja...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-12-18
Trzecia i ostatnia część "Władcy Pierścieni", na którą składają się księgi piąta i szósta. Wydarzenia skupiają się podobnie jak pamiętnik Bilba Bagginsa na upadku władcy pierścieni i tytułowym powrocie króla. Ciężko mi napisać kilka słów o tak fenomenalnej książce, przy której prawie w każdym rozdziale szkliły mi się oczy i tak jak Gandalf potwierdzę, że "nie wszystkie łzy są złe". Na pewno jako czytelnik nie raz powrócę do Śródziemia. Pozwolę sobie sparafrazować słowa Faramira wypowiedziane do Eowiny: "Żaden kwiat i żadna książka, które dotąd znałem, równać się nie mogą z Władcą Pierścieni, którą teraz przeczytałem, uroczą i smutną". Dla mnie "Władca Pierścieni" jako całość to arcydzieło literatury, fenomen kulturowy, społeczny, sociologiczny i lingwistyczny. Do tego genialnie opisana geografia Śródziemia, załączane mapy i mnóstwo dodatków ułatwiających zrozumienie wydarzeń, które poprzez czytanie książki staliśmy się naocznymi świadkami i niejako sami braliśmy udział w wojnie o pierścień. Kiedy skończyłem czytać książkę i odłożyłem ją na półkę, tym samym wracając do szarej rzeczywistości, mogłem odetchnąć głęboko i wypowiedzieć te same słowa, które padają z ust Sama: "Ano wróciłem"
Trzecia i ostatnia część "Władcy Pierścieni", na którą składają się księgi piąta i szósta. Wydarzenia skupiają się podobnie jak pamiętnik Bilba Bagginsa na upadku władcy pierścieni i tytułowym powrocie króla. Ciężko mi napisać kilka słów o tak fenomenalnej książce, przy której prawie w każdym rozdziale szkliły mi się oczy i tak jak Gandalf potwierdzę, że "nie wszystkie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka ukazała się w pod koniec XIX wieku a mimo to wcale nie traci na wartości. Można powiedzieć że to ona jest tytułowym wehikułem czasu bez względu w jakim czasie ją przeczytamy. A co by się stało gdybyśmy mogli zobaczyć jaka przyszłość czeka nas? Jaką przyszłość czeka ludzkość? Co jeśli tysiące lat ewolucji pójdzie na stracenie? Taką przyszłość ukazuje nam Wells. Ludzkość podzieliła się na dwie rasy (Morloków i Elojów). Z pozoru sielankowy świat okazuje się być bardziej brutalny niż nam się wydaje, a prawa nim rządzące ustalone przez naszych "potomków" mają więcej wspólnego ze zwierzęcymi instynktami niż ludzkimi emocjami. Nawet jeśli tak będzie wyglądać przyszłość to MY w teraźniejszości możemy ją zmienić, bo jak pisał profesor Tolkien w Drużynie Pierścienia: "Od nas zależy jedynie użytek, jaki zechcemy zrobić z darowanych nam lat." Wykorzystajmy ten czas jak najlepiej potrafimy
Książka ukazała się w pod koniec XIX wieku a mimo to wcale nie traci na wartości. Można powiedzieć że to ona jest tytułowym wehikułem czasu bez względu w jakim czasie ją przeczytamy. A co by się stało gdybyśmy mogli zobaczyć jaka przyszłość czeka nas? Jaką przyszłość czeka ludzkość? Co jeśli tysiące lat ewolucji pójdzie na stracenie? Taką przyszłość ukazuje nam Wells....
więcej Pokaż mimo to