-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel17
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik272
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2015-03-18
2015-09-10
Przez kilkanaście stron powieści „Narzeczona Schulza” Agaty Tuszyńskiej delektowałam się czytając.
Dzieje związku pomiędzy autorem „Sklepów cynamonowych” i „Sanatorium pod Klepsydrą” a młodszą od niego o kilkanaście lat Józefiną Szelińską zwaną Juną to ciekawa i napisana pięknym językiem historia.
Agata Tuszyńska mówi na temat bohaterki swojej najnowszej książki […]Czasami granice zmyślenia i rzeczywistości zacierają się, a faktom „urastają skrzydła”[…]. Co jest prawdą a co fikcją literacką , żeby stwierdzić trzeba by sięgnąć do źródeł z których korzystała autorka.
„Narzeczona Schulza" nie jest biografią Szelińskiej ani też Schulza. Jest opowieścią o miłości , sztuce, wojnie i śmierci.
Z książki wynika, że to Juna była tą, która kochała bez granic przez całe swoje życie. Choć była jedyną kobietą której Bruno zaproponował małżeństwo. On wiecznie niezdecydowany, otoczony wianuszkiem kobiet, przyjaciółek, które nawet po jego śmierci budziły w Junie zazdrość.
Pomimo ogromnego uczucia jakim darzyła Juna Bruna w pewnym momencie zdała sobie sprawę, że ich związek nie ma szans ze względu na brak zdecydowania ukochanego. Świadomie zerwała z nim kontakty.
Wybuchła wojna. Od tego momentu już nie sposób delektować się książką.
Czytając o życiu Bruna Schulza w Drohobyczu najpierw pod okupacją radziecką, a następnie hitlerowską targały mną różnorakie uczucia.
„Pracował w auli szkolnej na podłodze. Ręce mdlały, w karku łupało, ale towarzysz Stalin był jak żywy. Tyran i przyjaciel dzieci.”
[…]Żył tylko dlatego, że malował. Malował, więc żył.[…]Więc maluj Żydzie, maluj. Wszystko, co ci każą.[…]
Juna w Warszawie, Bruno w Drohobyczu. W obliczu śmiertelnego zagrożenia napisał właśnie do niej
„Co robić? Juna, co robić? „
Ta niedoszła żona robi wszystko, żeby umożliwić ukochanemu ucieczkę przed oprawcami. „Nie da się zamknąć, zaryglować przed oprawcami. Dopadną cię, jeśli będziesz czekał. Uciekaj. Przegrałeś proces, wyrok zapadł. Nie pozwól im go wykonać”
„Niespodziewana strzelanina zaskoczyła Bruna na środku ulicy.”
„Zabiłem dzisiaj twojego Żyda”
„To były lalki, ale jakie! Na gumowych szubieniczkach dyndały kukiełki. Białe opaski z gwiazdą Dawida na rękach, krogulcze nosy, czarne chałaty i brody. Podobni płonęli kilka kilometrów stąd…
Sprzedawca potrząsnął lalkami, szyje plątały się w gumowych pętlach. – Kup pani Żydka! Tanio policzę!”
Nie ma mowy o jakimkolwiek delektowaniu .Emocje, emocje czytającego sięgają zenitu.
„Narzeczona Schulza” Agaty Tuszyńskiej to powieść, nie literatura faktu. Może dlatego czyta się wspaniale. WIELKA LITERATURA ! GORĄCO POLECAM!
Przez kilkanaście stron powieści „Narzeczona Schulza” Agaty Tuszyńskiej delektowałam się czytając.
Dzieje związku pomiędzy autorem „Sklepów cynamonowych” i „Sanatorium pod Klepsydrą” a młodszą od niego o kilkanaście lat Józefiną Szelińską zwaną Juną to ciekawa i napisana pięknym językiem historia.
Agata Tuszyńska mówi na temat bohaterki swojej najnowszej książki […]Czasami...
2015-09-07
„Małżeństwo to jak chodzenie po kładce z zawiązanymi oczami. Nie wiadomo, czy partner pomoże utrzymać równowagę, czy przyczyni się do upadku.”
„Cudze jabłka” Agnieszki Krakowiak – Kondrackiej to powieść o życiu i miłości wystawionej na próbę.
Istnieje powiedzenie, że pieniądze szczęścia nie dają. To prawda. Jeśli będą najważniejsze w życiu to wcześniej czy później okaże się , że choć mamy ich wystarczająco dużo to coś w życiu nas ominęło.
Jednak kiedy borykamy się z trudnościami finansowymi, zwłaszcza, jeśli dotychczas stać nas było niemal na wszystko to okazuje się, że brak ich może zrujnować nasze życie.
To jest właśnie ten moment, kiedy tylko siła miłości może ocalić nasze relacje rodzinne i nas samych.
„Nie zawsze musi być wspaniale, żeby było dobrze.”
Szczerość, zaufanie, wzajemne wspieranie oraz rozmowa to jest to na czym powinien opierać się każdy związek. Często popadając w tarapaty finansowe oszczędzamy się wzajemnie licząc, że sami odmienimy los. Może tak się zdarzyć. Jeśli jednak nam się nie uda oszczędzając tę drugą osobę możemy wyrządzić jej więcej krzywdy niż spróbować zmierzyć się z problemami wspólnie. Pamiętajmy też, że dzieci potrafią więcej zrozumieć niż nam się wydaje. Natomiast oszukiwane mogą mieć w przyszłości problemy z zaufaniem najbliższym.
Mówi się, że cudze jabłka smakują najbardziej. Mogą jednak zaszkodzić.
W oficjalne recenzji przeczytałam, że jest to książka mądra, wzruszająca i jednocześnie zabawna.
Zgadzam się, że „Cudze jabłka” Agnieszki Krakowiak – Kondrackiej to ciekawa i mądra powieść obyczajowa.
Czytając ją miałam moment wzruszenia. Natomiast nie zauważyłam w fabule nic zabawnego.
GORĄCO POLECAM!
„Małżeństwo to jak chodzenie po kładce z zawiązanymi oczami. Nie wiadomo, czy partner pomoże utrzymać równowagę, czy przyczyni się do upadku.”
„Cudze jabłka” Agnieszki Krakowiak – Kondrackiej to powieść o życiu i miłości wystawionej na próbę.
Istnieje powiedzenie, że pieniądze szczęścia nie dają. To prawda. Jeśli będą najważniejsze w życiu to wcześniej czy później okaże...
2014-02-18
Duża dawka humoru i ciekawych informacji z historii jazzu w rozmowie Artura Andrusa z Marią Czubaszek i Wojciechem Karolakiem.
Chociaż "Boks na Ptaku" nie rozśmiesza w tak dużym stopniu jak"Każdy szczyt ma swój Czubaszek"
warto przeczytać.POLECAM !
Duża dawka humoru i ciekawych informacji z historii jazzu w rozmowie Artura Andrusa z Marią Czubaszek i Wojciechem Karolakiem.
Chociaż "Boks na Ptaku" nie rozśmiesza w tak dużym stopniu jak"Każdy szczyt ma swój Czubaszek"
warto przeczytać.POLECAM !
2012-02-09
Po przeczytaniu "Każdy szczyt ma swój Czubaszek" chwyciłam "za pióro" i oto co naskrobałam. Zrozumie ten kto czytał rozmowę Marii Czubaszek z Arturem Andrusem.
Czytam Marię Czubaszek w rozmowie z Arturem Andrusem...czytam...chyba słucham w każdym razie mam na myśli książkę"Każdy szczyt ma swój CZUBASZEK", tzn. w myśli...i jak ją czytam
no po prostu jak czytam to też myślę...tylko myślę, chociaż ..nie, nieraz piję kawę i podjadam gorzką czekoladę
...wiem - nie powinno się czytać jedząc, czy też jeść czytając, ale w końcu gorzką czekoladę trudno nazwać jedzeniem
toż to luksus dla podniebienia, żeby nie powiedzieć brzydko"niebo w gębie"...a jednak powiedziałam...
ale odbiegłam od tematu czytając o"szczycie,który ma swój CZUBASZEK" wyobraźcie sobie, że nie piję kawy
i tym samym nie podjadam gorzkiej czekolady, a tu śmiem zaznaczyć, że jadam tylko... gorzką. NIE, nie..., nie przekonacie mnie, że mleczna też dobra i że też "niebo w.." Nie...jem tylko gorzką i tego się będę trzymać!
Ale wracając do czytania i myślenia w trakcie owego czytania...to ja uczestniczę w tej rozmowie Marii Czubaszek z Arturem Andrusem na leżąco, tzn.będąc w łóżku. Bo ja najczęściej pozycję leżącą przyjmuję w łóżku...najczęściej, też w innym miejscu, ale nie wracajmy do tego. Minęły te czasy, kiedy spałam na podłodze na materacu. A swoją drogą, nie wiem dlaczego tak napisałam, ale dużo czytam i wiem, że tak się mówi i często pisze...tak więc swoją drogą to były fajne czasy, kiedy spałam na podłodze na materacu. Mogłam z zamkniętymi oczami wstawać do ubikacji...ojojoj, ale odbiegłam od tematu...
bo właściwie to chciałam wam powiedzieć....napisać, że ta rozmowa Marii/wiadomej/ z Arturem/wiadomym/...żeby się nie powtarzać jest tak niesamowicie śmieszna, że....co? tego się można było spodziewać?...wiem, dlatego zaczęłam czytać...i tak czytając słucham sobie i zaśmiewam się do łez. A można...do łez się zaśmiewać? Widać można...bo ja się zaśmiewam. I powiem Wam /z dużej litery przez szacunek dla tych, którzy zechcą przeczytać/, że tego mi było potrzeba, tzn. nie łez tylko śmiechu, bo łez mam już dosyć ze względu na moje problemy zdrowotne....ale nie o tym chciałam. Wiadomo
...inne zmarszczki nabywamy śmiejąc się, inne lejąc łzy. A to jest ważne...w każdym wieku, bo się utrwala itd.O kurcze, tylko, że ja zaśmiewałam się do łez.
Takie"dwa w jednym", chyba nie jest złe?,np. używam tonik i mleczko -dwa w jednym, szampon i odżywka...też dwa w jednym, no i nie wiem co jeszcze, bo ja nie za wiele używam kosmetyków. O ! wreszcie naprowadziłam się do tematu...sprowadziłam? brzmi" o niebo lepiej"...tak się czasami mówi i pisze dlatego ja tak też piszę czasami...np. teraz.Tak więc z książki "Każdy szczyt ma swój CZUBASZEK"dowiedziałam się, że mam...słuchajcie...coś wspólnego z Marią/wiadomą/, tzn. ja tak jak Maria/wiadoma/nie maluję się, bo nie umiem. Kiedyś tam zdarzyło mi się umalować i wierzcie mi wyglądałam tak jak Maria/wiadoma/ ...gorzej, tzn.nie wyglądałam tak jak Maria, tak jak Czubaszek, tylko jak ja, ale...gorzej.
Niestety, albo stety/nie wiem, czy tak się pisze, ale wiem, że się tak mówi, bo ja teraz mówię tak, tzn.piszę...a to się i pisze! /...
tu podobieństwo / chodzi o poprzednie wyznanie, moje, choć nie miłosne, ale bądź co bądź intymne? troszkę/ moje do Marii/wiadomej/ kończy się.
A to dlatego, że Marii Czubaszek zdarza się być zaproszoną do telewizji i wówczas panie od makijażu robią jej perfekcyjny...makijaż, a mnie nie.Tzn, mnie nie zdarza się, żeby mnie ktoś zaprosił do telewizji, dlatego też nie zdarza mi się mieć perfekcyjnego makijażu. Chociaż prawda jest taka, że jeszcze nigdy mnie nikt nie zaprosił do żadnej telewizji, co nie znaczy ...i tu Was zaskoczę..., że nie miałam perfekcyjnego makijażu...a miałam, chociaż, może z tą perfekcją to przesadziłam. Ale kto i z jakiej okazji mnie umalował...to już przy innej okazji, bo nie skończę tych rozważań na temat słuchania rozmowy Marii Czubaszek z Arturem Andrusem, czyli czytania książki "Każdy szczyt ma swój CZUBASZEK" w pozycji leżącej. To ważne, że w leżącej, bo czytam też w siedzącej i stojącej...pozycji.
Rany....groch się rozgotował, a ziemniaki nie dodane do zupy. Trudno, wmówię mężowi, że to zupa krem, może być z grochu? Jak myślicie? chyba może, skoro jest.....ziemniaki też się rozgotowały. Zaprawiłam mąką...ale zrobił się kremik...można łyżkami jeść? tak się mówi i czasami pisze/, czyli tak jak zupę, też się je łyżkami...łyżką. Odetchnęłam...nie jest źle z tą zupą.
A wracając do tematu...nie... zupełnie właściwego , bo do tematu telewizji, to niech Ci / przez szacunek itd. /żałują , że Czubaszek zapraszają od czasu do czasu, a mnie nie. Nie mam zmarszczek, którymi Maria /wiadoma / się szczyci/ o jak mi się udało/, ale mogliby mnie zobaczyć w perfekcyjnym makijażu
i jeszcze pokazać innym. Czyja strata?....no nie wiem. Do usłyszenia....albo do poczytania...sama nie wiem.
Po przeczytaniu "Każdy szczyt ma swój Czubaszek" chwyciłam "za pióro" i oto co naskrobałam. Zrozumie ten kto czytał rozmowę Marii Czubaszek z Arturem Andrusem.
Czytam Marię Czubaszek w rozmowie z Arturem Andrusem...czytam...chyba słucham w każdym razie mam na myśli książkę"Każdy szczyt ma swój CZUBASZEK", tzn. w myśli...i jak ją czytam
no po prostu jak czytam to też...
2015-08-18
[…]Nigdy nie słyszałem w domu „nie czytaj przy jedzeniu” ; do dzisiaj takie molestowanie wydaje mi się karygodne, gdyż rozbija całość i wspólnotę światów cudownie połączonych. Dlaczego rozdzielać dwa łaknienia, głowę od żołądka, po co niszczyć magię komunii, której gdzie indziej ze świecą szukać? […]
W swoich esejach „Jabłko Olgi, stopy Dawida” Marek Bieńczyk pisze mi.in.
„Czytałeś Munro ? Jeżeli jest godna czytania, czytałem!"
„Na szczęście wyobraźnia erotyczna – zawsze gotowa buszować po śmietnikach – przez wieki będzie starała się odzyskiwać to, co społecznie, moralnie i estetycznie było odrzucane.”
Podsumowując…czytałaś Bieńczyka? Jeżeli jest godny czytania,czytałam !
JEST GODNY CZYTANIA! GORĄCO POLECAM! …czytałam również Alice Munro.
[…]Nigdy nie słyszałem w domu „nie czytaj przy jedzeniu” ; do dzisiaj takie molestowanie wydaje mi się karygodne, gdyż rozbija całość i wspólnotę światów cudownie połączonych. Dlaczego rozdzielać dwa łaknienia, głowę od żołądka, po co niszczyć magię komunii, której gdzie indziej ze świecą szukać? […]
W swoich esejach „Jabłko Olgi, stopy Dawida” Marek Bieńczyk pisze...
2015-08-17
„Kiedy nadejdą dobre wieści” Kate Atkinson to kryminał z serii z detektywem Jacksonem Brodiem. Początek jest wprawdzie drastyczny i przerażający. Tym samym jednak zapowiada, że powieść będzie interesująca. Z gatunku tych, które trzymają w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Wszak to kryminał z Czarnej Serii. Sześcioletnia dziewczynka jest świadkiem okrutnej zbrodni. Na jej oczach zostaje zamordowana matka, starsza siostra i maleńki brat. Jej samej udaje się zbiec…
Do około 60-tej strony żałowałam, że w ogóle wzięłam do ręki tę książkę. Po fascynującym początku czytanie jej stało się nużące. Po kilkunastu następnych stronach zaczęłam smakować fabułę. Natomiast formą wprost delektowałam się. I tak przez 430 stron, do zaskakującego końca.
Nie zdawałam sobie sprawy, że kryminał może być tak cudowną mieszanką literacką.
„Kiedy nadejdą dobre wieści” Kate Atkinson…DELICJA. GORĄCO POLECAM!
„Kiedy nadejdą dobre wieści” Kate Atkinson to kryminał z serii z detektywem Jacksonem Brodiem. Początek jest wprawdzie drastyczny i przerażający. Tym samym jednak zapowiada, że powieść będzie interesująca. Z gatunku tych, które trzymają w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Wszak to kryminał z Czarnej Serii. Sześcioletnia dziewczynka jest świadkiem okrutnej...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-08-14
Dom na jeziorze” to nie romansidło, ale romantyczna opowieść. W zasadzie dwie dramatyczne opowieści, które na przemian snuje autorka, Sarah Jio. Świetna książka na lato, na urlop, do czytania na plaży, w ogrodzie, na łonie natury. Akcja obu historii rozgrywa się na barce dzięki temu czytając czuje się specyficzny, niepowtarzalny klimat. Piękna książka z tajemnicą w tle. Zdecydowanie pozycja dla kobiet. Dobrze coś takiego od czasu do czasu przeczytać. Jedna z ciekawszych powieści Sarah Jio obok „Marcowych fiołków”
GORĄCO POLECAM!
Dom na jeziorze” to nie romansidło, ale romantyczna opowieść. W zasadzie dwie dramatyczne opowieści, które na przemian snuje autorka, Sarah Jio. Świetna książka na lato, na urlop, do czytania na plaży, w ogrodzie, na łonie natury. Akcja obu historii rozgrywa się na barce dzięki temu czytając czuje się specyficzny, niepowtarzalny klimat. Piękna książka z tajemnicą w tle....
więcej mniej Pokaż mimo to2013-10-05
Arabskie kobiety...piękne
przewyższające urodą europejki
strojne w bogatą biżuterię
ukrytą pod czarną abają
tylko osobisty mahram może podziwiać wasze piękno
za murem w zaciszu domu...
w domu który rzadko bywa zacisznym
POLECAM wszystkie części...
Arabskie kobiety...piękne
przewyższające urodą europejki
strojne w bogatą biżuterię
ukrytą pod czarną abają
tylko osobisty mahram może podziwiać wasze piękno
za murem w zaciszu domu...
w domu który rzadko bywa zacisznym
POLECAM wszystkie części...
2012-07-31
Kontynuacja powieści Tanyi Valko"Arabska żona" i "Arabska córka".Świetne wszystkie...do zaczytana.
Kontynuacja powieści Tanyi Valko"Arabska żona" i "Arabska córka".Świetne wszystkie...do zaczytana.
Pokaż mimo to2015-08-10
„Z jednym wyjątkiem” Katarzyny Puzyńskiej to już czwarta część serii o policjantach z Lipowa.
[…]była strażniczką więzienną w Zakładzie Karnym w Starych Świątkach. Generalnie dobrze wspominała ten czas. Z jednym wyjątkiem.[…]
Nie , nie… to nie o ten wyjątek chodzi. Chociaż to stwierdzenie będące tytułem kryminału pada na ponad sześćsetnej stronie. U Katarzyny Puzyńskiej niemal do ostatniej strony nie wiadomo o jaki wyjątek chodzi. Tak jak do końca czytelnik nie wie kto jest sprawcą
poszczególnych morderstw. Autorka dosłownie bawi się z czytelnikiem w „kotka i myszkę”. Przyznam się, że czytanie tego niezwykle intrygującego kryminału było dla mnie „drogą przez mękę”.
Książka liczy 740 stron. Zaczynasz czytać i czytasz , czytasz, czytasz…
Robisz przerwę tylko na moment, żeby wytypować potencjalnego mordercę. Nic z tego. Każdy z bohaterów może nim być. W miarę czytania wykluczasz wszystkich . O co więc chodzi ?
Przecież ktoś w końcu morduje i to nie jeden raz.
Musisz koniecznie dowiedzieć się kto, dlatego czytasz, czytasz, czytasz…aż dobrniesz do końca. Nic oryginalnego. „Z jednym wyjątkiem” to przecież kryminał. Dobry kryminał powinien trzymać
czytelnika w napięciu.
Kiedyś sporadycznie sięgałam po kryminał. Śledztwa są zazwyczaj długie, nudne i męczące.
Z…jednym wyjątkiem. W kryminałach Katarzyny Puzyńskiej zwroty akcji są błyskawiczne. Narady w lipowskim komisariacie odbywają się przy kawie. W salce konferencyjnej zawsze pachnie pysznym domowym ciastem. Policjanci z Lipowa oprócz życia zawodowego mają problemy prywatne. Życie każdego z nich to temat na interesującą powieść psychologiczno-obyczajową.
„Z jednym wyjątkiem” Katarzyny Puzyńskiej to 740 stron psychologicznego kryminału z oryginalnym tłem obyczajowym.
GORĄCO POLECAM!
„Z jednym wyjątkiem” Katarzyny Puzyńskiej to już czwarta część serii o policjantach z Lipowa.
[…]była strażniczką więzienną w Zakładzie Karnym w Starych Świątkach. Generalnie dobrze wspominała ten czas. Z jednym wyjątkiem.[…]
Nie , nie… to nie o ten wyjątek chodzi. Chociaż to stwierdzenie będące tytułem kryminału pada na ponad sześćsetnej stronie. U Katarzyny Puzyńskiej...
2015-08-07
„Gra cieni” to thriller psychologiczny. Charlotte Link, autorka książki została uznana za mistrzynię tego gatunku literackiego. Jednak tym razem powieść jest bardziej kryminałem niż thrillerem.
Początek wydał mi się trochę naiwny. Nic w tym dziwnego. Poprzednio przeczytana książka nie należała do łatwych, raczej do ambitnych. Charlotte Link tworzy świetne portrety psychologiczne swoich bohaterów. To najmocniejsza strona jej powieści. W miarę czytania historia kilku przyjaciół dosłownie pochłonęła mnie. Gina, Natalie, Mary i Steve spotykają się po latach na zaproszenie Davida Bellino, przyjaciela ze szkolnych lat. Tego samego dnia po kolacji zostaje on zamordowany. Każdy z czworga przyjaciół staje się podejrzanym. Gdyby nie David Bellino życie tych ludzi potoczyłoby się z pewnością inaczej. Wszyscy mieli powód, żeby go ukarać. Ale czy zabić?
„Gra cieni” Charlotte Link to przede wszystkim studium psychologiczne każdego z bohaterów. Jest morderstwo, musi być też zabójca. Nie to jednak jest najważniejszą i najmocniejszą stroną tej książki, którą… GORĄCO POLECAM!
„Gra cieni” to thriller psychologiczny. Charlotte Link, autorka książki została uznana za mistrzynię tego gatunku literackiego. Jednak tym razem powieść jest bardziej kryminałem niż thrillerem.
Początek wydał mi się trochę naiwny. Nic w tym dziwnego. Poprzednio przeczytana książka nie należała do łatwych, raczej do ambitnych. Charlotte Link tworzy świetne portrety...
2015-08-01
„Ukryte zamiary” Davida Baddiela to powieść wybitna z rzetelnym tłem historycznym. Fabuła częściowo oparta na faktach z życia dziadka pisarza. Po raz kolejny pokazuje nam wszechobecną w tamtych czasach niechęć do narodu żydowskiego. Niechęć, żeby nie powiedzieć nienawiść. Trzeba powiedzieć głośno, że nie tylko Niemcy, a właściwie naziści chcieli znieść z powierzchni ziemi Żydów. W każdym narodzie byli tacy, którym mniej lub więcej oni przeszkadzali. Anglicy też niespecjalnie lubili Żydów.
Akcja książki rozgrywa się w 1940r. Izaak Fabian, syn rabina i komunista wraz z żoną aryjką Lulu i córeczką Rebeką emigrują do Wielkiej Brytanii. Chcą uniknąć prześladowań ze strony Niemców. Na miejscu okazuje się, że uciekli przed potencjalnym zagrożeniem, co nie znaczy , że są bezpieczni. Rzekomo ze względów bezpieczeństwa wszyscy niemieccy uchodźcy zostają internowani do obozu na wyspie Man. W jednym miejscu znajdą się niemieccy Żydzi i naziści. Małżeństwo Fabianów zostaje rozdzielone. Ich miłość wystawiona na próbę. Lulu musi znaleźć trzech potencjalnych Anglików, którzy zechcą zaświadczyć o prawości Izaaka, żeby go zwolniono z internowania. Okazuje się to nie tylko trudne, wręcz niemożliwe, chyba, że… właśnie, chyba, że…
Anglicy w większości nie są zainteresowani losem Żydów. Mało tego nie uważają ich za całkiem niewinnych. W ich kraju znaleźli się niemieccy Żydzi. Mogą więc być szpiegami. Nawet jak do Wielkiej Brytanii docierają wiadomości o okrutnym traktowaniu Żydów w Europie nie są zainteresowani, żeby sprawdzić czy to prawda.
A jednak June Murray pracująca jako tłumaczka w Special Operations na wieść o okrutnym traktowaniu Żydów nie może o tym zapomnieć. Postanawia na własną rękę dowiedzieć się ile w tym prawdy. Wbrew przełożonym wyrusza na wyspę Man, aby porozmawiać z internowanymi niemieckimi Żydami. Wiele ryzykuje, a jednak nie waha się.
„Ukryte zamiary” to powieść, która przedstawia nie tylko trudne czasy wojny, ale również problem trudnej miłości, wierności czy też wyborów, których dokonują bohaterowie.
Wreszcie problem odpowiedzialności, winy, kary i zadośćuczynienia w wymiarze człowieczeństwa.
„Ukryte zamiary” Davida Baddiela to książka wybitna, poruszająca, którą czyta się niczym najbardziej zaskakujący thriller.
GORĄCO POLECAM!
„Ukryte zamiary” Davida Baddiela to powieść wybitna z rzetelnym tłem historycznym. Fabuła częściowo oparta na faktach z życia dziadka pisarza. Po raz kolejny pokazuje nam wszechobecną w tamtych czasach niechęć do narodu żydowskiego. Niechęć, żeby nie powiedzieć nienawiść. Trzeba powiedzieć głośno, że nie tylko Niemcy, a właściwie naziści chcieli znieść z powierzchni ziemi...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-07-27
„W krainie kolibrów” – Sofi Caspari to burzliwe dzieje dwóch kobiet, które spotykają się w czasie podróży do Argentyny. Obie jadą, a właściwie płyną statkiem do swoich mężów. To jedyne co je łączy. Poza tym wszystko inne różni. Jedna jest damą pochodzącą z bogatej rodziny, druga zaś biedną dziewczyną emigrującą za pracą. Podczas podróży nawiązują znajomość. Trudno tu bowiem dopatrzyć się przyjaźni. Anna emigrująca do Buenos Aires do rodziny i męża, którzy przebywają tam już od roku cieszy się na spotkanie z bliskimi. Chociaż nie wie co przyniesie przyszłość ma jednak nadzieję na lepsze życie. Na statku najpierw poznaje młodego, bogatego mężczyznę Juliusa. W czasie długiego rejsu połączy ich coś więcej niż przyjaźń. Oboje jednak są świadomi, że ich drogi muszą się rozejść. Viktoria jest bliską znajomą Juliusa. Płynąc do swego męża , bogatego plantatora po prostu się nudzi. Kiedy Julius przedstawia jej Annę z ochotą przyjmuje jej towarzystwo na czas rejsu statkiem. Później drogi trojga znajomych z podróży rozchodzą się.
Losy kobiet nie potoczą się tak jak się tego spodziewały. Będą spotykać się jeszcze nie raz w różnych sytuacjach. Nadejdzie moment w którym mogłyby się zaprzyjaźnić. Jednak zazdrość i zawiść zniszczy ledwo kiełkującą nić sympatii. Bez pracy , bez pieniędzy trudno wyżywić rodzinę. Okazuje się jednak ,że same pieniądze do szczęścia nie wystarczą. Losy tych dwu kobiet z odmiennych światów będą się przeplatać przez całą powieść. Nadejdą dni próby. Połączy je przyjaźń. A Julius wciąż będzie im towarzyszył.
Brzmi naiwnie ? Cóż , ta historia taką jest. Napisana z rozmachem wciąga czytelnika. Jednak co kilkanaście stron dostrzega on nieścisłości w fabule, niedociągnięcia w opisach.
Powieść spodobała się niemieckim czytelnikom do tego stopnia, że znalazła się na liście bestsellerów tygodnika „Der Spiegel”. W Polsce również stała się poczytna. Fabuła jest ciekawa,historia piękna, ale niestety naiwna. Sądzę, że to wina kiepskiego przetłumaczenia tej książki.
Osądźcie sami, bo warto przeczytać, chociaż… no właśnie. POLECAM!
„W krainie kolibrów” – Sofi Caspari to burzliwe dzieje dwóch kobiet, które spotykają się w czasie podróży do Argentyny. Obie jadą, a właściwie płyną statkiem do swoich mężów. To jedyne co je łączy. Poza tym wszystko inne różni. Jedna jest damą pochodzącą z bogatej rodziny, druga zaś biedną dziewczyną emigrującą za pracą. Podczas podróży nawiązują znajomość. Trudno tu bowiem...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-07-21
„Niebanalna więź” Sarah Waters to z pozoru banalna historia kobiety z wyższych sfer żyjącej w XIX –to wiecznym Londynie. Dwudziestodziewięcioletnia stara panna po śmierci ojca z którym wiązały ją silne więzy emocjonalne przechodzi załamanie psychiczne. W celu odzyskania równowagi zaczyna odwiedzać więźniarki przebywające w zakładzie karnym. Rozmawia z nimi i wspiera je psychicznie. Wkrótce zaprzyjaźnia się z jedną z nich. Przyjaźń szybko przemienia się w niezwykłe uczucie. Między bogatą, niezależną i niezbyt ładną damą jaką jest Margaret Prior a Seliną Dawes, która na wolności uchodziła za nadzwyczaj uzdolnione medium wytwarza się więź…niebanalna.
Niebanalna jest też sceneria Londynu, więzienia, mistycyzmu, seansów spirytualistycznych, iluzjonistycznych sztuczek czy tajemniczych księgarni z odlewami duchów. Powieść Sarah Waters jest przez to mroczna. Chwilami budzi grozę. Z każdą kolejną przeczytaną kartką osacza czytelnika i zniewala.
"Podczas naszej rozmowy usiadłam, a ona stanęła bardzo blisko.Dotknęłam butem jej trzewika. I odrobinę uniosłyśmy suknie, wizytową i więzienną, by stopy złączyły się w pocałunku."
Takie uczucie jest możliwe tylko między dwiema kobietami. Choć różnią się statusem społecznym stają się sobie niezwykle bliskie. Jedna żyje na wolności. Przed drugą jeszcze cztery lata więzienia. Zbyt długo dla kogoś kto kocha bezwarunkowo. Czy jest szansa połączyć się i rozpocząć wspólne życie dalekie od tego , jakie kobiety wiodły dotychczas ?
Szansa na niebanalną więź, pomimo wszystko?
Powieść „Niebanalna więź” Sarah Waters to nie tylko niebanalna historia dwu kobiet. To również historia niebanalnej miłości. Mało tego, autorka niebanalnie kończy również książkę . Zaskakuje czytelnika w sposób niewyobrażalny. Śmiało mogę napisać, że koniec
„Niebanalnej więzi” wieńczy to wybitne dzieło ,jakim ta książka z pewnością jest .
„NIEBANALNA WIĘŹ” …NIEBANALNA UCZTA. GORĄCO POLECAM!
„Niebanalna więź” Sarah Waters to z pozoru banalna historia kobiety z wyższych sfer żyjącej w XIX –to wiecznym Londynie. Dwudziestodziewięcioletnia stara panna po śmierci ojca z którym wiązały ją silne więzy emocjonalne przechodzi załamanie psychiczne. W celu odzyskania równowagi zaczyna odwiedzać więźniarki przebywające w zakładzie karnym. Rozmawia z nimi i wspiera je...
więcej mniej Pokaż mimo to
Przychodzi czytelniczka do biblioteki i oddaje książkę" Zaklęci w czasie" / Niffenegger Audrey/ mówiąc...."taka piękna ta książka,że aż trudno mi się z nią rozstać.
Czyż to nie jest dla książki najlepsza recenzja?...krótka,ale sugestywna.
... i oto siedzę nad książką i czytam...
Druk czarny,porządkiem stronic przede mną rozsnuty,zmienia się w tęczę życia,a ja zrzucam wszelkie okowy miejsca,czasu oraz trwania i jestem jedną wielką niedościgłą wolnością./jak J.Kaden-Bandrowski/.......POLECAM
Przychodzi czytelniczka do biblioteki i oddaje książkę" Zaklęci w czasie" / Niffenegger Audrey/ mówiąc...."taka piękna ta książka,że aż trudno mi się z nią rozstać.
Czyż to nie jest dla książki najlepsza recenzja?...krótka,ale sugestywna.
... i oto siedzę nad książką i czytam...
Druk czarny,porządkiem stronic przede mną rozsnuty,zmienia się w tęczę życia,a ja zrzucam...
2015-07-18
„Zuza czyli czas oddalenia” jest niewielką objętościowo powieścią Jerzego Pilcha. Główny bohater to mężczyzna po sześćdziesiątce. Zakochuje się w prostytutce i bierze z nią ślub. Tym jednym zdaniem można streścić fabułę książki. Infantylne ? Płytkie?
Nic bardziej mylnego. Właściwie książka opowiada o najstarszym zawodzie świata.
„Otóż niewątpliwie istnieje kurewstwo z konieczności, ale zawsze jest ono poprzedzone jakimiś myślami, wyobrażeniami, kto wie czym. Masa kobiet jest dzień w dzień w przymusowej sytuacji, decydują się tylko nieliczne, Oswojenie niechcianego dotyku. Jak się to odbywa? Alkohol pomaga? „
Choć i to nie wydaje się być myślą przewodnią powieści. Między zdaniami autor pisze o starości, chorobie, ułomności.
„Niemota, a w każdym razie duże, a nawet bardzo duże kłopoty z mówieniem[…]
[…]Nie zdawałem sobie sprawy, co znaczy mówienie, w ilu sytuacjach jest niezbędne.” Ty nie masz gadać, ty masz pisać”[…] A teraz weźcie ,teraz „ wy potrafcie” zamówić taksówkę przez telefon, zrobić zakupy, dogadać się na poczcie, napisać książkę o miłości do Zuzy.[…]
Autobiografia ?
Możliwe. W każdym razie nie pozbawiona ironii.
Panie Jerzy, pan nie masz gadać. Pan pisz! Skoro wychodzi to panu tak dobrze. POLECAM!
„Zuza czyli czas oddalenia” jest niewielką objętościowo powieścią Jerzego Pilcha. Główny bohater to mężczyzna po sześćdziesiątce. Zakochuje się w prostytutce i bierze z nią ślub. Tym jednym zdaniem można streścić fabułę książki. Infantylne ? Płytkie?
Nic bardziej mylnego. Właściwie książka opowiada o najstarszym zawodzie świata.
„Otóż niewątpliwie istnieje kurewstwo z...
2015-07-16
„Tornado” Sandry Brown to świetnie napisany thriller z seksownym wątkiem. Napięcie rośnie ze strony na stronę. Trąba powietrzna od której wszystko się zaczęło. Po osiemnastu latach na nowo mrozi krew w żyłach. Sieje spustoszenie. Tym razem za sprawą książki pt. ”Tornado” napisanej przez główną bohaterkę. Temperaturę podnosi również wątek obyczajowy. Dzięki niemu fabuła wydaje się być bardziej subtelna. W tej książce jest wszystko. Wątek sensacyjny przeplata się z wątkiem miłosnym.
Bardzo dobra powieść nie tylko dla kobiet. Polecam również mężczyznom. I nie tylko wątek sensacyjny…ZAUFAJCIE MI ! GORĄCO POLECAM!
„Tornado” Sandry Brown to świetnie napisany thriller z seksownym wątkiem. Napięcie rośnie ze strony na stronę. Trąba powietrzna od której wszystko się zaczęło. Po osiemnastu latach na nowo mrozi krew w żyłach. Sieje spustoszenie. Tym razem za sprawą książki pt. ”Tornado” napisanej przez główną bohaterkę. Temperaturę podnosi również wątek obyczajowy. Dzięki niemu fabuła...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-07-12
„Kalinowe serce” Teresy Opoki…bardzo czekałam na ukazanie się tej książki. Nastawiłam się na megaprzeżycia. Z zapowiedzi wiedziałam, że akcja będzie toczyć się w Radomiu. Dokładnie w budynku naprzeciwko Miejskiej Biblioteki Publicznej, której jestem pracownikiem.
Nie to jednak było powodem do oczekiwania z niecierpliwością na tę książkę. Radom to rodzinne miasto Teresy Opoki. Akcja jej powieści zwykle się tu rozgrywa. Autorka na spotkaniu z czytelnikami poprzedzającym wydanie książki wspomniała, że treść dotyczy uratowania żydowskiego niemowlęcia z niemieckiego transportu. Pewnie dlatego
tak czekałam na tę powieść. Zaskoczyła mnie fabuła skupiona na losach młodej dziewczyny, której życie nie oszczędziło w czasach jak najbardziej współczesnych.
W „Kalinowym sercu” przeszłość przeplata się z teraźniejszością. Ta część dotycząca okresu wojny i zaraz po jest przekonująca, poruszająca i ciekawa. Natomiast losy głównej bohaterki już nie wzbudzają takiego zainteresowania. Młoda dziewczyna, doświadczona przez życie, które zgotowali jej rodzice boryka się z wieloma trudnościami. Imponuje swoją postawą, to prawda. Chwilami jednak jej życie i zachowanie jest mało wiarygodne. Chociaż w życiu może się wszystko zdarzyć, a cóż dopiero w książce. Taką fabułę wymyśliła sobie
Teresa Opoka. Prawo pisarza. Fikcja literacka. A jednak nie do końca.
Jest taka scena w powieści, kiedy Kalina uczestniczy w spotkaniu autorskim na promocji książki pisarza, dramaturga, eseisty, krytyka i tłumacza. Łysy, opalony, przystojny mężczyzna w średnim wieku. Przedstawia go dyrektorka biblioteki, wysoka, zgrabna szatynka w okularach. Już w tym momencie wiem o jakiego pisarza chodzi i o promocję, której książki . Mimo, że nie pada data spotkania, nazwisko autora ani tytuł . Czytając dalej upewniam się, że Teresa Opoka
pisze o spotkaniu w który miałam zaszczyt uczestniczyć. W tym momencie już wiem, że w moim odczuciu powieść nabiera wiarygodności. Zaraz, przecież „Kalinowe serce” Teresy Opoki to nie literatura faktu tylko powieść obyczajowa. Książka napisana pięknym językiem posiada specyficzny klimat Radomia i okolic. Szybko przeczytałam. Jestem miłośniczką pióra Teresy Opoki.
GORĄCO POLECAM!
„Kalinowe serce” Teresy Opoki…bardzo czekałam na ukazanie się tej książki. Nastawiłam się na megaprzeżycia. Z zapowiedzi wiedziałam, że akcja będzie toczyć się w Radomiu. Dokładnie w budynku naprzeciwko Miejskiej Biblioteki Publicznej, której jestem pracownikiem.
Nie to jednak było powodem do oczekiwania z niecierpliwością na tę książkę. Radom to rodzinne miasto Teresy...
2015-07-11
„Krwawe wino” to powieść kryminalna, której fabuła oscyluje wokół tajemnicy rodzinnej sprzed 25-ciu lat. Akcja toczy się w Kalifornii, krainie wina. Bohaterowie to potentaci przemysłu winiarskiego. Na każdej stronie pojawia się temat tego szlachetnego trunku.
Erica Spindler od samego początku intryguje i upaja czytelnika napięciem. Wino, różne odmiany i smaki. Czytając o nim ma się ochotę na kieliszek dobrego wina.
Doskonała lektura na urlop. Wciąga i trudno ją odłożyć choć na chwilę. Najlepiej upajać się nią z kieliszkiem ulubionego wina… radzi Alex Kava. Tak też zrobiłam. Będąc na urlopie upajałam się „Krwawym winem” jednocześnie delektując się czerwonym, półwytrawnym Noblesse. WAM TEŻ GORĄCO POLECAM!
„Krwawe wino” to powieść kryminalna, której fabuła oscyluje wokół tajemnicy rodzinnej sprzed 25-ciu lat. Akcja toczy się w Kalifornii, krainie wina. Bohaterowie to potentaci przemysłu winiarskiego. Na każdej stronie pojawia się temat tego szlachetnego trunku.
Erica Spindler od samego początku intryguje i upaja czytelnika napięciem. Wino, różne odmiany i smaki. Czytając o...
„Trzydziesta pierwsza” Katarzyny Puzyńskiej to kolejne, już trzecie spotkanie z policjantami z Lipowa.
Tym razem akcja skupia się wokół śmierci ojców młodszego aspiranta Daniela Podgórskiego i Pawła Kamińskiego. Chociaż właściwie to tylko jeden z wątków kryminalnej zagadki. Dla czytelnika nadzwyczaj interesujący.
Przed laty ojcowie policjantów będąc na służbie zginęli w pożarze. Uznani zostali za bohaterów choć nie udało się im nikogo uratować. Po piętnastu latach podpalacz-morderca wychodzi na wolność .
Wkrótce ginie w pożarze jego brat. Wypuszczony warunkowo mężczyzna od razu staje się pierwszym podejrzanym.
Kolejnym wątkiem jest sprawa zbiorowego samobójstwa członków sekty, do jakiego doszło w 1965 r na terenie Lipowa. Do miasteczka przyjeżdża naukowiec, Jerzy Grala zainteresowany wydarzeniami sprzed czterdziestu lat. Bada miejsce, sporządza dokumentację. Niespodziewanie znajduje kości człowieka…
„To nie Warszawa, w Lipowie jest bezpiecznie” pada z ust Emilii Strzałkowskiej, nowej policjantki znanego nam już posterunku. Nie jest to jednak zgodne z prawdą.
Z kartki na kartkę okazuje się, że zbrodni było więcej. Wkrótce są kolejne ofiary.
Tajemnic przybywa. Mnożą się wątpliwości. Kto naprawdę jest sprawcą podpalenia przed laty?
Ile właściwie osób zginęło w tym pożarze?
Czy śmierć ojca Daniela Podgórskiego można uznać za bohaterską?
„Trzydziesta pierwsza” nie intryguje od pierwszych stron tak jak „Więcej czerwieni”.
Trzeba spokojnie czytać nie mając wątpliwości, że autorka rozbudzi naszą wyobraźnię do tego stopnia, że nie będziemy mogli odłożyć książki choć na moment. Po kilkunastu stronach staje się to faktem. Czytelnik nie jest w stanie zrozumieć co tak naprawdę wydarzyło się przed laty i kto wówczas zawinił. Z każdą stroną jednak zainteresowanie wzrasta, a czytelnik śmiało może użyć powiedzenia…”wiem ,że nic nie wiem” aż do ostatniej strony.
Zarwałam nockę przy tej książce. Miłośników tego gatunku literackiego też to czeka.
Tylko jedno mi się bardzo nie podobało. Mianowicie to, że Paweł Kamiński cały czas klnie.
Policjant znany czytelnikowi już z pierwszej części w tej ostatniej przechodzi samego siebie w wulgaryzmach, którymi się posługuje. Taka postać, nawet bardzo realna, ale budząca niechęć.
Czytając kryminał trudno się spodziewać pięknego języka, mądrych cytatów, spostrzegawczych przemyśleń. Są za to zbrodnie, trupy, intrygujące zagadki. Słowem krew się leje i zło przybiera coraz większe rozmiary. Prawa gatunku…
Ogromnym plusem w kryminałach Katarzyny Puzyńskiej są charakterystyczne, wręcz oryginalne postaci. Cóż, bardziej mi przypadł do gustu nadkomisarz Wiktor Cybulski z „Więcej czerwieni” niż Paweł Kamiński z „Trzydziestej pierwszej”. Komisarz Klementyna Kopp była postacią równie nieodgadnioną jak i oryginalną. Emilia Strzałkowska raczej zwyczajna i nie skrywająca przed czytelnikiem swojej tajemnicy.
To tyle, jeśli chodzi o porównanie policjantów biorących czynny udział w rozwiązywaniu kolejnych zagadek kryminalnych.
„Trzydziesta pierwsza” Katarzyny Puzyńskiej to trzecia, ale nie ostatnia część o policjantach z Lipowa.
GORĄCO POLECAM!
„Trzydziesta pierwsza” Katarzyny Puzyńskiej to kolejne, już trzecie spotkanie z policjantami z Lipowa.
więcej Pokaż mimo toTym razem akcja skupia się wokół śmierci ojców młodszego aspiranta Daniela Podgórskiego i Pawła Kamińskiego. Chociaż właściwie to tylko jeden z wątków kryminalnej zagadki. Dla czytelnika nadzwyczaj interesujący.
Przed laty ojcowie policjantów będąc na służbie zginęli ...