-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2015-06-12
2015-02-09
Pierwszy raz jako czytelnik zetknąłem się z twórczością Andrzeja Ziemiańskiego. Od lat wiem ze słyszenia o cyklu o Achai, natomiast pierwszą rzeczą, jaka mi wpadła w ręce w mym totalnie bezsytsemowym i bezplanowym życiu czytelniczym są właśnie "Żołnierze grzechu".
Nie było to spotkanie niezapomniane, rzekłbym, że nawet niezbyt fascynujące. I oceniłbym tę książkę jako zupełnie przeciętną, gdyby nie jeden fakt, ale o tym później. Teraz chwilę o przeciętności.
Książka jest z założenia kryminałem, natomiast wątek kryminalny w ogólności i wplecione w niego inne poszczególne wątki są często, jak to się mówi, zupełnie z d... i równie dobrze mogłoby ich nie być lub mogłyby zostać przedstawione w inny sposób - na przykład pozornie istotny dla książki wątek kościelnych służb specjalnych mógłby zostać zastąpiony czymś zupełnie innym i wiele by to w obrazie ogólnym nie zmieniło.
Poza tym, przynajmniej na początku, miałem wrażenie, że dialogi są drętwe i sucharowe. Dopiero z czasem nabrały naturalności, pozostawiając odczucie, jakby pisarz na starcie nie za bardzo był rozpisany, a po ukończeniu całości niezbyt chciało mu się poprawić nie do końca fajnie brzmiące początkowe pogawędki bohaterów.
Ale czas w końcu napisać, dlaczego koniec końców oceniam tę rzecz jako dobrą. Nie zdradzę wiele ponad to, co jest na okładce. Świetnym jest wątek milicjanta, który tuż przed przemianami roku '89 na skutek róznych perypetii trafia do szpitala psychiatrycznego i wychodzi z niego po 20-stu latach - w roku 2009.
Jest on jednym z głównych bohaterów powieści i pokazanie jego sytuacji i zdumienia, jakie go dopada w momencie kontaktu z cywilizacją XXI wieku jest naprawdę fajne. Rzeczywiście można sobie wyobrazić, że zasypiamy w 1989 i budzimy się teraz.
Na ulicy ani jednego malucha, deska rozdzielcza samochodu osobowego przypomina pulpit sterowniczy statku kosmicznego. Budki telefoniczne to rzadkość, natomiast ludzie dzięki małym plastikowym przedmiotom mogą kontaktować się z całym światem. A poza tym w sklepie jest piwo - i to nie jedno. Masakra.
I to zetknięcie się z rodzimą, ale jednak obcą cywilizacją, ciekawe przedstawienie tego zderzenia, zadecydowało o 6-ciu gwiazdkach. Jakoś szczególnie nie polecam, jednak jeśli ktoś jest ciekaw, zachęcam.
Pierwszy raz jako czytelnik zetknąłem się z twórczością Andrzeja Ziemiańskiego. Od lat wiem ze słyszenia o cyklu o Achai, natomiast pierwszą rzeczą, jaka mi wpadła w ręce w mym totalnie bezsytsemowym i bezplanowym życiu czytelniczym są właśnie "Żołnierze grzechu".
Nie było to spotkanie niezapomniane, rzekłbym, że nawet niezbyt fascynujące. I oceniłbym tę książkę jako...
2009
2011
2011
2014-09-25
Pierwszy audiobook przesłuchany przeze mnie w życiu. Do tej pory pory jakoś nie mogłem słuchac audiobooków, gdyż zbyt szybko się rozpraszałem i gubiłem wątek. Ale skorzystałem z porady mojej znajomej, która poleciła mi, bym zaczął słuchać podczas wykonywania czynności nie wymagającej specjalnego skupienia. A że ostatnio nazbierało mi się sporo prasowania, naprawdę sporo prasowania, postanowiłem spróbować. I oto jest efekt - "Officium Secretum. Pies Pański" Marcina Wrońskiego.
Audiobook wszedł w moje posiadanie razem z numerem wydawanego przez dominikanów czasopisma "W drodze". Był po prostu bezpłatnym dodatkiem do jednego z numerów. Dominikanie znani są z niekonwencjonalnych chwytów duszpasterskich - i takim chyba była decyzja o kupieniu praw do wydania tego audiobooka. Bowiem głównym bohaterem powieści jest dominikanin o bardzo pogmatwanej przeszłości i w czasie rzeczywistym powieści również pełniący bardzo ciekawą funkcję - o. dr Marek Gliński OP, postać oczywiście fikcyjna, ale kto wie, czy taka zupełnie wykoncypowana.
Poza tym szczegółem nie będę zdradzał wiele więcej. W każdym razie autor zarysuje nam mechanizmy działania tajnych służb, zarówno tych państwowych, jak i kościelnych, pokaże pracę wszędobylskich dziennikarzy i wyjawi tajemnicę kojarzącą się w pewien sposób z "Imieniem róży" Umberta Eco, czego zresztą sami bohaterowie będą świadomi, powołując się na przed chwilą wymieniony przeze mnie tytuł w sposób dosłowny.
Książka jest napisana świetnym stylem. Idealnie nadaje się do czytania na głos. Za tę świadomość brzmieniową autorowi należy się wielka pochwała. Poza tym logika opowieśći i jej nie do końca linearny charakter sprawiają, że słucha się jej (i na pewno czyta) z wielką uwagą i przyjemnością. To naprawdę bardzo dobra rozrywka, a dla miłośników (nielicznych co prawda) łaciny, okazja do zetknięcia się z paroma przykładami użycia tego pięknego, choć martwego, języka.
Pierwszy audiobook przesłuchany przeze mnie w życiu. Do tej pory pory jakoś nie mogłem słuchac audiobooków, gdyż zbyt szybko się rozpraszałem i gubiłem wątek. Ale skorzystałem z porady mojej znajomej, która poleciła mi, bym zaczął słuchać podczas wykonywania czynności nie wymagającej specjalnego skupienia. A że ostatnio nazbierało mi się sporo prasowania, naprawdę sporo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2002
1994
Trafiłem na ten komiks niechcący. Jak zresztą na większość dobrych rzeczy w moim życiu. Nie znałem literackiego pierwowzoru i nie znam do tej pory. Nie wiem, czy poznam. Nie wiem. Pewnie nie. Ale może. Kto wie? W każdym razie komiks spodobał mi się bardzo. A tytułowy anioł, czyli główna bohaterka historii, bardziej niż z aniołem przeznaczenia kojarzy mi się z aniołem zagłady i do tego z aniołem co nieco upadłym.
Piękna kobieta. Delikatna i wiotka. A okazuje się niezłą wymiataczką. Jest dobrą obserwatorką. Jeździ po różnych miejscach i szuka. Szuka solidnie zaklajstrowanej dziury w pozornie całym. W niby spokojnych i niby sennych miejscowościach odnajduje przeróżne towarzyskie i biznesowe niuanse oraz skrzętnie skrywane tajmenice. Wyciąga je na światło dzienne, wprowadza zamęt i robi porządek. Jak to robi, czy robi to skutecznie i czy coś z tego wynika – przekonacie się, gdy obejrzycie i przeczytacie. Więcej nie zdradzę.
A jeśli jakoś niespecjalnie wkręca was zarys fabuły, niech was zachęci chociaż taki fakt: wszystko jest narysowane leciutką kreską i wypełnione bardzo miłymi dla oka i często subtelnymi kolorami. Czysta wizualna przyjemność. Naprawdę. Spróbujcie zajrzeć. A wtedy gwarantuję, że będziecie chcieć więcej.
Trafiłem na ten komiks niechcący. Jak zresztą na większość dobrych rzeczy w moim życiu. Nie znałem literackiego pierwowzoru i nie znam do tej pory. Nie wiem, czy poznam. Nie wiem. Pewnie nie. Ale może. Kto wie? W każdym razie komiks spodobał mi się bardzo. A tytułowy anioł, czyli główna bohaterka historii, bardziej niż z aniołem przeznaczenia kojarzy mi się z aniołem...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to