Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

W Bostonie dochodzi do serii okrutnych zabójstw na małżeństwach. Mężczyźni umierają wskutek poderżniętych gardeł, natomiast kobiety początkowo gwałcone, zostają porywane i okaleczane, a ich zwłoki odnajdywane są po kilku dniach w okolicy ich domów. Technika i sposób, w jaki giną wskazuje na mordercę nazywanego przez policję Chirurgiem, który przed rokiem został schwytany przez najmłodszą i jedyną kobietę w policji, Jane Rizzoli. Początkowo wszystko wskazuje na to, że zbrodni dokonuje naśladowca Chirurga, jednak wkrótce okazuje się, że ten uciekł z więzienia. Z czasem ginie coraz więcej osób, a policja staje się bezsilna nie mogąc zidentyfikować sprawcy. Kiedy udaje się znaleźć pewien trop, okazuje się, że morderca nie działa w pojedynkę, a wszystkie zbrodnie mają zwrócić uwagę młodej policjantki, Jane Rizzoli, która jest głównym celem zabójcy…

Skalpel jest kontynuacją Chirurga, do którego nie miałam okazji zajrzeć. Mimo to wstęp pozwolił mi zorientować się w fabule i nie miałam najmniejszego problemu z zaznajomieniem się z historią. Początkowo obawiałam się tej pozycji, ponieważ nie raz zdarzało mi się usłyszeć, że Chirurg był na tyle dobry, że Skalpel w ogóle nie powinien powstać i że autorka zepsuła efekt, który powstał po pierwszej części tej serii. Po przeczytaniu stwierdzam, że jest to niemożliwe i choć nie czytałam Chirurga, to Skalpel był świetny. Fabuła rozwija się dość wolno i buduje napięcie, ale kiedy po kilkudziesięciu stronach zaczyna się dziać, to już naprawdę i do samego końca. To, co bardzo podoba mi się w książkach Tess Gerritsen, to to, że jej bohaterowie są autentyczni, z wszystkimi mankamentami – nie tylko zaletami i wadami, ale odczuwają także ból, strach, czy pożądanie. Jak zwykle pojawiło się również sporo opisów medycznych, ale dla czytelników Gerritsen to już raczej chleb powszedni. To, co było dla mnie dość męczące, to opisy zbrodni, które niestety były szczegółowe i dość drastyczne. W Skalpelu pojawiła się już Maura Isles, której podobno brakuje w Chirurgu i jak zwykle świetnie dopełniła całość, choć jej rola faktycznie jest niewielka. Jednak największym zaskoczeniem był dla mnie wątek romantyczny, który pojawił się w tej historii. Zupełnie nie podejrzewałam autorki o tego typu elementy w książkach nierzadko przerażających i brutalnych, ale przyznaję, że podobało mi się to, jak dobrze fabuła była uzupełniona. Z pewnością był to jeden z najlepszych thrillerów, jakie czytałam w ostatnim czasie i z czystym sumieniem mogę polecić ją każdemu – o ile nie boicie się spać przy zgaszonym świetle ;)

www.magiazaokladka.blogspot.com

W Bostonie dochodzi do serii okrutnych zabójstw na małżeństwach. Mężczyźni umierają wskutek poderżniętych gardeł, natomiast kobiety początkowo gwałcone, zostają porywane i okaleczane, a ich zwłoki odnajdywane są po kilku dniach w okolicy ich domów. Technika i sposób, w jaki giną wskazuje na mordercę nazywanego przez policję Chirurgiem, który przed rokiem został schwytany...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nowy Jork, światowa stolica mody pełna taksówek, oszklonych biurowców i ludzi pędzących przed siebie z ulubioną kawą na wynos, a w nim ona. Catherine jest z pochodzenia Francuzką i właśnie została przeniesiona z kancelarii w Paryżu do jej nowojorskiej filii. Choć od lat marzy o zdobyciu posady partnera w kancelarii, to z zamiłowaniem pasjonuje się modą. Niestety, w przeciwieństwie do Paryża, Nowy Jork jej nie rozpieszcza. Chcąc pokazać się z najlepszej strony pracuje od świtu do nocy, raz po raz zaliczając wpadki i borykając się z plotkami i zawiścią panującą w firmie. U swego boku ma jednak wiernego asystenta Rikasha, który za wszelką cenę wspiera ją i ratuje z opresji. Kiedy wydaje jej się, że dłużej nie zniesie takiego stanu rzeczy i 6 ciężkich lat spędzonych w kancelarii pójdzie na marne, dostrzega promyk nadziei. Nie dość, że otrzymuje posadę prawnika u Diora, to jeszcze na swojej drodze spotyka idealnego faceta. Jeffrey nie tylko jest ambitny i przystojny, ale również podziela zainteresowania Catherine. Do czasu kiedy prosi ją o… wyprowadzenie pieniędzy z firmy. Co w tej sytuacji zrobi Catherine? Wybierze miłość czy pracę, a przede wszystkim Nowy Jork, czy Paryż?

Isabelle Laflѐche idealnie wpasowała historię Catherine w klimat Nowego Jorku. Bardzo lubię historie, których akcja toczy się w wielkich miastach. W jakiś sposób czuję, jakbym przybliżała się do wielkomiejskiego, światowego życia. Isabelle Laflѐche z pewnością pozwoliła mi choć na chwilę zaznać energii Nowego Jorku pisząc tę lekką i przyjemną powieść, idealną na letni odpoczynek. Mimo, że kilkadziesiąt pierwszych stron nie wciągnęło mnie, to zwrot akcji następuje dość szybko i do ostatnich stron czyta się z zaciekawieniem i uśmiechem na twarzy. Autorka opowiedziałam nam, czytelnikom, historię młodej zagubionej prawniczki, choć początkowo bezradnej, która przeistacza się w ambitną i bystrą kobietę będącą ponad intrygami i zawiścią panującą nie tylko w świecie prawniczym, ale i w życiu. Główna bohaterka Catherine nie została wykreowana na głupią (jak to często bywa w powieściach), dzięki czemu jej historia mimo że lekka, nie jest pusta. Autorka dopełniła całości barwnie opisując Nowy Jork oraz wiele sytuacji typowych dla wielkich aglomeracji, dzięki czemu naprawdę można wczuć się w klimat. Mocnym punktem tej powieści, bez którego niestety nie tworzyłaby tak zabawnej i przyjemnej historii, jest postać Rikasha, asystenta Catherine. To właśnie on jest powodem mnóstwa uśmiechów, które pojawiały się na mojej twarzy. Zabawne dialogi i riposty, które nadała mu autorka sprawiły, że był wg mnie najciekawszą kreacją w książce. I choć powieść Isabelle Laflѐche jest urocza, to nie zgadzam się z porównywaniem jej do książek Helen Fielding, czy Lauren Weisberger. Jednak z czystym sumieniem mogę ją polecić i gwarantuję, że będzie to miło spędzony czas ;)

www.magiazaokladka.blogspot.com

Nowy Jork, światowa stolica mody pełna taksówek, oszklonych biurowców i ludzi pędzących przed siebie z ulubioną kawą na wynos, a w nim ona. Catherine jest z pochodzenia Francuzką i właśnie została przeniesiona z kancelarii w Paryżu do jej nowojorskiej filii. Choć od lat marzy o zdobyciu posady partnera w kancelarii, to z zamiłowaniem pasjonuje się modą. Niestety, w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Być może wiele tracę, a może nie wiem, co dobre, ale nie sięgam do książek polskich autorów. Od zawsze wolałam literaturę zagraniczną i nigdy tego nie ukrywałam. Ale przecież zawsze istnieje wyjątek od reguły! Uwielbiam dwie polskie autorki, wśród których jest właśnie Katarzyna Grochola. Kiedy wiele lat temu sięgnęłam do Nigdy w życiu!, byłam tak zauroczona, że od tamtej pory nie rozstaję się z jej książkami. Seria z Judytą podbiła moje serce i zawsze z niecierpliwością wyczekuję nowych historii. I wreszcie, ukazał się Trochę większy poniedziałek!

Kasia ma lekką nadwagę, nieco upierdliwych rodziców, wspaniałą przyjaciółkę Ulę, gromadkę zwierząt oraz wyjątkowy dar obserwacji wszystkiego dookoła. Jednego dnia się śmieje, innego płacze, ale dzielnie i z humorem znosi trudny dnia codziennego. A to rodzice dzwonią z kontrolą („to Ty jeszcze nie śpisz?!” albo „jak to? Ty jeszcze śpisz?!”), a to Ula wpada po poradę, a to w swoich ogródkach popijają wino do trzeciej nad ranem, podczas gdy koty harcują w pościeli, a to nieznośne podróże kolejką WKD… Można by tak wyliczać w nieskończoność! A największym problemem współczesnego świata są… nie kto inny, jak mężczyźni! I chociaż mieszka na wsi, w drewnianym domku postawionym przez Górali, a wczasy spędza nad polskim morzem, to jest szczęśliwa, a proste, codzienne przyjemności sprawiają jej najwięcej radości.

Trochę większy poniedziałek był dla mnie nie lada zaskoczeniem! Spodziewałam się kolejnej ujmującej za serce historii, a dostałam zbiór felietonów. Jednak w wydaniu Katarzyny Grocholi wszystko jest nadzwyczajne. Napisane na przestrzeni lat, pierwsze powstały jeszcze przed kultową powieścią Nigdy w życiu!. Ktoś, kto czytał jej powieści, odnajdzie w tej książce zalążki przyszłych historii. Jak zwykle kapitalne wątki rodziców, godzinne rozmowy przy płocie z Ulą oraz gromadka zwierząt o imionach, które zawsze wywołują na mojej twarzy uśmiech (no komu przyszłoby do głowy nazwać kota Ojej? ;).
Grochola ma bardzo bystre oko i niezwykły dar obserwacji ludzi. Uświadamia, jak bardzo wszyscy różnimy się od siebie i jak bardzo jest to naturalne. Trochę większy poniedziałek jest o tym, co nas śmieszy i o tym, co nas denerwuje, ale tak naprawdę, bez owijania w bawełnę. O tym, że nieustannie myślimy, że wszyscy wokół mają lepiej od nas, lepsze życie, lepszą pracę, lepszy urlop. A kiedy zastanowimy się nad tym dłużej, to wcale nie mamy tak źle, a nawet więcej, za nic w świecie nie chcielibyśmy się z nikim zamienić! O tym, że nie mamy czasu się zatrzymać i zastanowić przez chwilę, ciągle gdzieś pędzimy, o czymś zapominamy, nie zauważamy… A wszystko to opatrzone zostało kapitalnymi komentarzami, pełnymi humoru i ironii, przez co nawet najtrudniejsza sytuacja wydaje się do zniesienia.
Polecam ją fanom Grocholi i obiecuję, że z pewnością się nie zawiodą, bo to Grochola w najlepszym wydaniu. Natomiast tym, którzy jeszcze jej nie znają, polecam jeszcze bardziej, bo kiedy poznacie jej twórczość, nie będzie można Was oderwać. Napisana jest tak lekko, że nawet nie pamiętam kiedy przekroczyłam 100-tną stronę! Przyjemna, przede wszystkim zabawna i ciut ironiczna. O rzeczach prostych, codziennych, prozaicznych i o tym, że to właśnie one mogą być spełnieniem naszych marzeń, a o których tylko Grochola potrafi pisać w taki sposób.

www.magiazaokladka.blogspot.com

Być może wiele tracę, a może nie wiem, co dobre, ale nie sięgam do książek polskich autorów. Od zawsze wolałam literaturę zagraniczną i nigdy tego nie ukrywałam. Ale przecież zawsze istnieje wyjątek od reguły! Uwielbiam dwie polskie autorki, wśród których jest właśnie Katarzyna Grochola. Kiedy wiele lat temu sięgnęłam do Nigdy w życiu!, byłam tak zauroczona, że od tamtej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po raz kolejny uwiodła mnie okładka! Moje oczy zawsze łakną kolorów, optymizmu, czegoś, co przyciągnie i zatrzyma wzrok. Fannie Flagg znana jest z tego, że jej książki są po prostu niczym koc w zimowe wieczory, ciepłe, urzekające i takie, do których chce się wracać. Ta z pewnością trafiła do mojego serca, a jedynym dylematem będzie dla mnie wybór kolejnej, którą przeczytam, bo najchętniej wzięłabym wszystkie na raz!

Dena Nordstrom, znana i uwielbiana przez widzów prezenterka telewizyjna, jest piękna, zdolna i ambitna. Obraca się w kontrowersyjnym świecie mediów, poznaje największe sławy Nowego Jorku, bywa na najbardziej wystawnych przyjęciach. Kiedy na lunch zaprasza ją szanowany prezenter z wieloletnim doświadczeniem, urzeka ją jego uczciwość i szczerość, a Dena zauważa jak bezwzględny i okrutny jest świat, w którym funkcjonuje. Pochłonięta pracą, nie dopuszcza do siebie nikogo, tworząc wokół siebie barierę, która pozbawia ją bliższego kontaktu z ludźmi. Nie utrzymuje go ani ze swoją jedyną rodziną w Elmwood Springs, a najbliższą przyjaciółkę zbywa ciągłymi obowiązkami. Wreszcie nadmierna ambicja daje jej się we znaki i powoduje problemy zdrowotne. Okazuje się, że idealna dotąd Dena pod grubą warstwą niedostępności i obojętności ukrywa coś więcej. Trauma i ból po stracie matki, która zostawiła ją w wieku 15 lat i śmierć ojca jeszcze przed jej narodzinami przerodziły się w mur, który zbudowała wokół siebie, aby nigdy więcej nie zostać zranioną. Wizyty u psychiatry pomagają jej odnaleźć siebie i zrozumieć wydarzenia, o których dotąd nie chciała myśleć. Zaczyna poszukiwania własnych korzeni w zapomnianym miasteczku Elmwood Springs, poznaje tajemnice sprzed lat, dzięki którym uspokaja własne sumienie i doświadcza wreszcie, co jest w życiu najcenniejsze…

Fannie Flag, a właściwie Patricia Neal, która ukrywa się pod tym pseudonimem, stworzyła przecudną, ciepłą historię. Początkowo myślałam, że będzie to opowieść o tym, jak ambitna kobieta podbija świat i dąży po trupach do celu. Faktycznie, na pierwszych stronach książki Dena jest bezwzględna i nie liczy się z uczuciami innych (co strasznie mnie denerwowało!), ale kiedy odkrywamy jaka jest jej przeszłość, a jest to też moment, w którym ona sama bardzo się zmienia, szybko wybaczamy jej wszystkie grzeszki. Moją ogromną sympatię wzbudziło miasteczko Elmwood Springs i jego mieszkańcy - urocza sąsiadka Dorota i rodzina Deny, a przede wszystkim dziewięćdziesięciokilkuletnia ciotka Elner. Fannie Flagg przedstawiła całość w taki sposób, że z każdą stroną dowiadujemy się coraz więcej, a finał jest kumulacją wszystkich wydarzeń. W pewien sposób pokazała, jak działa ludzka psychika, i że zazwyczaj wizerunek człowieka to tylko otoczka, pod którą kryje się mnóstwo tajemnic. O tym, że zło, które spotyka nas w życiu zawsze będzie dawało się we znaki, jednak z pomocą bliskich da się przezwyciężyć trudności, a odgradzanie się od innych wcale nie da nam gwarancji, że nie zostaniemy zranieni. Była to pierwsza książka tej autorki, którą przeczytałam i strasznie nie chciałam jej kończyć, żeby pozostać w tym świecie jak najdłużej! Naprawdę wyjątkowa, ciepła, pełna humoru, ale i skłaniająca do refleksji.

www.magiazaokladka.blogspot.com

Po raz kolejny uwiodła mnie okładka! Moje oczy zawsze łakną kolorów, optymizmu, czegoś, co przyciągnie i zatrzyma wzrok. Fannie Flagg znana jest z tego, że jej książki są po prostu niczym koc w zimowe wieczory, ciepłe, urzekające i takie, do których chce się wracać. Ta z pewnością trafiła do mojego serca, a jedynym dylematem będzie dla mnie wybór kolejnej, którą przeczytam,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tak, jak nie szata zdobi człowieka, tak podobno nie ocenia się książki po okładce. Niby tak… ale jak tu obojętnie przejść obok czegoś tak uroczego? Nie tylko kolorystyka okładki, ale przepyszne makaroniki i wieża Eiffla zupełnie pozbawiły mnie stanowczości i nie miałam wątpliwości, że jeszcze tego samego wieczoru do niej zajrzę. Fakt, nawet nie spojrzałam na opis znajdujący się na tylnej okładce, ale czy jest możliwość, żeby taka okładka kryła za sobą coś nieciekawego?

Amy jest Amerykanką z krwi i kości i bez pamięci zakochana jest w Paryżu i… słodkościach. W Nowym Jorku zna wszystkie miejsca, w których warto zjeść muffinki, czekoladki i inne pyszności, które opisuje we własnej kolumnie Sweet Freak w jednej z tamtejszych gazet. Kiedy dostaje propozycję pracy dla Louisa Vuittona w Paryżu, nie posiada się z radości i choć żal jest jej zostawiać dotychczasowe życie, decyduje się zamieszkać w Mieście Świateł i rozpocząć zupełnie nowy etap. Praca u jednego z największych domów mody i możliwość odkrywania Paryża są spełnieniem jej marzeń. Amy przemierza Paryż velib’em, odnajdując najpiękniejsze zakamarki i poznając nowe smaki w lokalnych kawiarniach. Z czasem jednak zaczyna jej doskwierać samotność, a bariera językowa nadal stanowi dla niej problem. Brak jej najbliższych i gwarnego życia w Nowym Jorku. Co wybierze Amy – romantyczne uliczki Paryża, czy tętniący życiem Nowy Jork?

Amy Thomas jest kolejną autorką, która swoje doświadczenia w Paryżu przelała na kartki papieru. Bardzo łatwo można zorientować się, że jest wielkim łakomczuchem, choć zupełnie po niej tego nie widać! Choć książka opisuje jej historię, to zdecydowanie największą część zajmuje miłość Amy do jedzenia. Na pewno nie jest to powieść dla osób będących na diecie, lub takich, które nie mogą pozwolić sobie na beztroskie podjadanie, bo czytanie jej bez czegoś słodkiego pod ręką jest po prostu niemożliwe. Za to z pewnością przeznaczona jest dla tych, którzy jak ja marzą o Paryżu lub stanowi powód do wspomnień dla tych, którzy mieli okazję go już zobaczyć. Amy opisała mnóstwo miejsc wartych odwiedzenia, dlatego cieszę się, że kiedy już tam pojadę, będę bogatsza w wiedzę o tym, gdzie warto pójść i co zobaczyć, zdecydowanie podsyciła we mnie chęć wyjazdu (nawet sprawdziłam ceny biletów lotniczych!). Jedyne, co przeszkadzało mi podczas czytania, to mnóstwo francuskich zwrotów, zdań, wyrażeń, które po prostu mnie męczyły, tym bardziej, że po francusku umiem się jedynie przedstawić, więc nie miałam pojęcia o ich znaczeniu. Poza tym w środku jest równie urocza, co na zewnątrz. Początek każdego rozdziału opatrzony jest rysunkiem maleńkiej babeczki z filiżanki kawy, co po prostu cieszy oko i współtworzy charakter tej książki.

Natomiast na końcu każdego rozdziału autorka umieściła krótkie opisy Słodkich punktów na mapie, gdzie poleca najlepsze kawiarnie, cukiernie, herbaciarnie, czy lokalne sklepiki, w których znajdziemy lokalne słodkości, zarówno w Paryżu, jak i w Nowym Jorku. Już wiem, gdzie znajdę najpyszniejsze muffiny, tartaletki i ciacha ;) A do tego na końcu książki umieściła adresy wszystkich odwiedzonych słodkich miejsc, więc wyjeżdżając w żadnym wypadku nie można o niej zapomnieć! :)

Chciałam dowiedzieć się czegoś więcej o autorce i jakie było moje zdziwienie, kiedy natknęłam się na jej bloga! God, I love Paris, bo tak się nazywa, zawiera masę ciekawych zdjęć i zapisków, do których powinien zajrzeć każdy miłośnik, bo Amy bardzo często go aktualizuje! Znajdziecie go tutaj. A okładka w oryginale jest jeszcze ładniejsza!

www.magiazaokladka.blogspot.com

Tak, jak nie szata zdobi człowieka, tak podobno nie ocenia się książki po okładce. Niby tak… ale jak tu obojętnie przejść obok czegoś tak uroczego? Nie tylko kolorystyka okładki, ale przepyszne makaroniki i wieża Eiffla zupełnie pozbawiły mnie stanowczości i nie miałam wątpliwości, że jeszcze tego samego wieczoru do niej zajrzę. Fakt, nawet nie spojrzałam na opis znajdujący...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Darcey i Nieve od najmłodszych lat były przyjaciółkami. W szkole dzieliły wspólną ławkę, a prywatnie również troski, problemy sercowe czy z rodzicami. Pomimo zupełnej odmienności były sobie bardzo bliskie. Darcey, uczciwa do bólu perfekcjonistka i Nieve, bystra i przebiegła, dążąca po trupach do celu. Razem zdobywały świat, objeżdżały Europę autostopem, podejmowały pierwszą pracę zagranicą. W relacjach z facetami to Nieve była zdobywana, natomiast Darcey raczej trzymała się na uboczu. Jednak i do niej pewnego dnia uśmiechnęło się szczęście, kiedy poznała Aidana. Chociaż ich związek nie trwał długo, czuła, że zaangażowała się bardziej, niż powinna. Mimo to była przy nim spokojna i szczęśliwa czując, że jemu również na niej zależy. Po kilku miesiącach zupełnie przypadkowo od wspólnej znajomej dowiedziała się, że Aidan w dniu swoich urodzin planuje oświadczyny. Pomimo ogromnego zaskoczenia dochodzi do wniosku, że to właśnie to, o czym od tak dawna marzyła. Postanawia na ten szczególny dzień przygotować uroczystą kolację, wiedząc, że będzie go wspominać całe życie. W dniu urodzin Aidana Darcey jest gotowa w każdym calu, i kiedy kolacja przebiega bez zarzutu, nieoczekiwanie wizytę składa im Nieve, która właśnie wróciła z zagranicy, a jej spotkanie z Aidanem jest dopiero pierwszym. Czar pryska, po romantycznej atmosferze nie ma śladu, a wieczór spędzają we trójkę. Darcey mimo że oczekiwała zupełnie czegoś innego, zachowuje spokój, czekając na tę wymarzoną chwilę, która… niestety nie nadchodzi. Aidan zmienia się w oka mgnieniu, a przyjaciółka nie ma czasu. Kilka dni później Darcey dowiaduje się, że mają romans, co oznacza zarówno koniec idealnego związku i wieloletniej przyjaźni.
Mija kilkanaście lat. Darcey jest kobietą sukcesu, jednak jej życie uczuciowe cierpi z powodu incydentu sprzed lat, z którym nie była w stanie się uporać. W dniu swoich urodzin w skrzynce znajduje kartki z życzeniami, pośród których znajduje jedną, zupełnie nieoczekiwaną – zaproszenie na ślub Nieve i Aidana...

Uwielbiam proste, życiowe książki, które nie silą się na wydumane konkluzje, ale poprzez opowiedzianą historię ukazują wartości, o których często zapominamy, a składają się na sens naszego życia. Jedną z takich wartości jest z pewnością przyjaźń i to właśnie o niej autorka opowiedziała w książce. Przyznaję, sięgałam do niej dwa razy, ale po jej przeczytaniu wiem, że to był tylko przypadek, że za pierwszym razem coś nie pozwoliło mi jej skończyć. Nie jest to książka, która wciąga od pierwszych stron tak, że nie pozwala spać, ale później zupełnie nie można się od niej oderwać. Świetnie odzwierciedla emocje, z którymi się borykamy w różnych momentach naszego życia i gdzieś pomiędzy wierszami odnaleźć można proste życiowe prawdy, które nim kierują. Autorka w ciekawy sposób opowiedziała o przyjaźni, lojalności, trudnych wyborach i zawodach, które niekiedy się z nią wiążą oraz o tym, że niektóre wydarzenia zostawiają w nas ślady na całe życie.
Gdzieś w mojej głowie po przeczytaniu tej książki tli się taka myśl, że prawdziwy przyjaciel to prezent od losu, który cieszy całe życie.

www.magiazaokladka.blogspot.com

Darcey i Nieve od najmłodszych lat były przyjaciółkami. W szkole dzieliły wspólną ławkę, a prywatnie również troski, problemy sercowe czy z rodzicami. Pomimo zupełnej odmienności były sobie bardzo bliskie. Darcey, uczciwa do bólu perfekcjonistka i Nieve, bystra i przebiegła, dążąca po trupach do celu. Razem zdobywały świat, objeżdżały Europę autostopem, podejmowały pierwszą...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka opowiada o losach trzech przyjaciółek, blisko ze sobą związanych, choć bardzo różnych. Emmy spotyka się z Duncanem już od pięciu lat. Jako że jest niepoprawną romantyczką, skrycie marzy o ślubie i dzieciach. Adriana, piękna Brazylijka, żyje z dnia na dzień i za sprawą rodziców korzysta z uroków życia nie martwiąc się o jutro. Z kolei Leigh ma kochającego faceta i wymarzoną pracę w wydawnictwie, więc pozornie wydaje się, że nie potrzeba nic więcej.
Pewnego dnia Emmy zostaje porzucona przez Duncana, co przewraca jej życie do góry nogami. Dziewczyny postanawiają, że każda z nich w ciągu roku zmieni coś w swoim dotychczasowym życiu. Emmy decyduje, że od tej pory nie będzie angażować się w związki z facetami i postanawia rozpocząć ‘tour de la dziwka’ i spędzić noc z przynajmniej jednym facetem z każdego kontynentu. Z kolei Adriana wręcz przeciwnie, chce zakończyć niezobowiązujące randki i znaleźć partnera na stałe. Natomiast Leigh początkowo nie widzi powodu, by zmieniać coś w swoim życiu. Jednak z czasem zaczyna się zastanawiać czy Russel to na pewno ten jedyny. Wątpliwości przychodzą w momencie zaręczyn, a niedługo po tym Leigh poznaje Jesse’a Chapmana, pisarza, któremu będzie redagować najnowszą powieść. Chapman od razu wzbudza w niej zainteresowanie, choć początkowo sama się do tego nie przyznaje.
W ciągu roku każda z dziewczyn dokona dużych zmian w swoim życiu, czasami dość zaskakujących dla czytelnika. Nie będę zdradzać zakończenia, ale po roku od złożonej obietnicy Emmy, Adriana i Leigh będą miały całkiem nowe życie.

Kiedy sięgałam po tę książkę, zastanawiałam się jaką historię znajdę w środku, szczególnie, że naprawdę lubię pozycje tej autorki. Historia trzech przyjaciółek może wydawać się banalna, ale mimo wszystko ich losy nie były przewidywalne. Perypetie dziewczyn opisane są pojedynczo, dość obszernymi fragmentami, w związku z tym po przeczytaniu fragmentu np. o Leigh, muszę czekać kilkadziesiąt stron opisujących o pozostałych bohaterkach, aby dowiedzieć się, jak zakończyła się tamta scena. W takich momentach odnosiłam wrażenie ‘efektu serialu’, który kończy się w nieodpowiednim momencie i musisz czekać na ciąg dalszy. Po przeczytaniu kilku stron fabuła wciąga, Emmy i Leigh zyskują sympatię od razu, natomiast Adriana daje się poznać z lepszej strony po pewnym czasie, początkowo sprawia wrażenie zadufanej w sobie i próżnej dziewczyny. Książka z pewnością warta polecenia, przyjemna i odprężająca, jednak nie tak dobra jak poprzednie powieści autorki.

www.magiazaokladka.blogspot.com

Książka opowiada o losach trzech przyjaciółek, blisko ze sobą związanych, choć bardzo różnych. Emmy spotyka się z Duncanem już od pięciu lat. Jako że jest niepoprawną romantyczką, skrycie marzy o ślubie i dzieciach. Adriana, piękna Brazylijka, żyje z dnia na dzień i za sprawą rodziców korzysta z uroków życia nie martwiąc się o jutro. Z kolei Leigh ma kochającego faceta i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Isabella, Mary i Lauren są przyjaciółkami, choć wszystkie są zupełnie różne. Nadszedł dla nich czas, w którym wkraczają w samodzielne życie. Opuszczają rodzinne domy w poszukiwaniu własnej drogi - wymarzonych studiów, pracy... oraz drugiej połówki. Czas szybko weryfikuje ich plany, okazuje się, że studia nie są tym, czym sobie wyobrażały, znalezienie pracy graniczy z cudem, a mężczyźni, którzy wydawali się odpowiednimi, okazują się bezndziejni w każdy możliwy sposób. Jakby tego było mało, nieustannie otrzymują zaproszenia na śluby znajomych z czasów szkolnych, których mają serdecznie dość. Uczestniczą w wieczorach panieńskich, wkładają sukienki druhen i robią dobre miny do złej gry. I czekają, aż w końcu i im się poszczęści...

Fakt, że nie tylko ja mam dość ślubów, choć to tylko bohaterki książki i urocza okładka sprawiły, że bardzo liczyłam na tę książkę. Niestety, przeliczyłam się. Nawet po jej przeczytaniu nie do końca rozumiem jej formę i przesłanie. Autorka oprócz głównych bohaterek, opisywała również wątki ich przyjaciółek (m.in. Molly, Ellen, Shannon, Abby, Bridget, Cate, Kristi...), dlatego przez kilka pierwszych rozdziałów, czytałam marszcząc czoło i zachodząc w głowę, o kim mowa. Zdecydowanie zbyt duża ilość bohaterów i historii powoduje, że czytelnik po prostu się gubi. Poza tym, do ostatniej strony czekałam na jakiś zwrot, przełom, ale nic takiego się nie wydarzyło. Generalnie historie poszczególnych dziewczyn były ciekawe i przyjemnie się je czytało, ale miały formę raczej opowiadań, które zostały opowiedziane i wątek się urywał, zamiast mieć kontynuację w dalszej części książki. Niestety, nie zawsze piękna okładka świadczy również o jej wnętrzu.

www.magiazaokladka.blogspot.com

Isabella, Mary i Lauren są przyjaciółkami, choć wszystkie są zupełnie różne. Nadszedł dla nich czas, w którym wkraczają w samodzielne życie. Opuszczają rodzinne domy w poszukiwaniu własnej drogi - wymarzonych studiów, pracy... oraz drugiej połówki. Czas szybko weryfikuje ich plany, okazuje się, że studia nie są tym, czym sobie wyobrażały, znalezienie pracy graniczy z cudem,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Doktor Maura Isles jest szanowanym i uznanym patologiem sądowym. W ramach pracy i wykonywanych obowiązków wyjeżdża na konferencję patologów do Wyoming. Tam spotyka dawnego znajomego sprzed lat, Douga, który po zakończeniu zjazdu proponuje jej wspólny wyjazd w góry wraz ze swoją córką i dwójką przyjaciół. Trudna sytuacja życiowa, w jakiej znalazła się Maura, skłania ją do spontanicznego wyjazdu i przemyślenia kilku ważnych spraw. Niestety, podczas podróży dopada ich śnieżyca, a niezawodny dotąd GPS gubi drogę. Zamiast do schroniska górskiego, trafiają do Królestwa Bożego, małej osady położonej w dolinie. I kiedy myślą, że znaleźli miejsce, w którym bezpiecznie przeczekają śnieżycę, zauważają, że w osadzie dzieje się coś dziwnego. Cała osada wygląda jakby zatrzymała się w czasie. Wszystkie domy są otwarte, na stołach stoją niedokończone posiłki, spiżarnie wypełnione są po brzegi zapasami, jednak brak tam żywej duszy. Choć dolina wygląda na zamieszkałą, nie wiadomo co takiego wydarzyło się w małej osadzie i gdzie podziali się jej mieszkańcy. Początkowo bezpieczna przystań zaczyna przerażać przybyszów, a wydostanie się z niej staje się niemożliwe…

Dolina umarłych to jedna z historii należących do cyklu, w którym głównymi bohaterkami są Maura Isles i Jane Rizzoli. Choć do tej pory cykl ten liczy dziewięć książek, a Dolina umarłych jest ósmą z kolei, to nieznajomość poprzednich części w żadnym stopniu nie wpływa na fabułę (początkowo nawet nie wiedziałam, że główne bohaterki występują również w innych książkach!). Choć wątek medyczny nie był tu szczególnie rozwinięty, to z pewnością nie bez znaczenia jest fakt, że Tess Gerritsen z wykształcenia jest lekarzem, dzięki czemu jest bardziej wiarygodna. I choć Tess jest już marką samą w sobie, to uwielbiają ją nie tylko czytelnicy, ale również inni pisarze. O jej twórczości wypowiedział się m.in. Stephen King: „w moim domu czytamy każdą jej książkę” oraz Harlan Coben, który stwierdził, że: „w tym gatunku nie ma nikogo lepszego”. Dolina umarłych ma wszystkie cechy dobrego thrilleru, fabuła jest spójna i ciekawa, do ostatnich stron trzyma w napięciu, a zakończenie zaskakuje.

www.magiazaokladka.blogspot.com

Doktor Maura Isles jest szanowanym i uznanym patologiem sądowym. W ramach pracy i wykonywanych obowiązków wyjeżdża na konferencję patologów do Wyoming. Tam spotyka dawnego znajomego sprzed lat, Douga, który po zakończeniu zjazdu proponuje jej wspólny wyjazd w góry wraz ze swoją córką i dwójką przyjaciół. Trudna sytuacja życiowa, w jakiej znalazła się Maura, skłania ją do...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bette Robinson jest zwyczajną dziewczyną pracującą w dziale bankowości. Szczerze nienawidzi swojej pracy, jednak ze względów finansowych nie może z niej zrezygnować. Skrycie uwielbia romanse i uczestniczy w zebraniach klubu książki, o czym wiedzą tylko jej najbliżsi przyjaciele. Pewnego dnia po burzliwej rozmowie ze swoim przełożonym postanawia porzucić pracę, co przez chwilę daje jej poczucie błogiej wolności. Niestety w głębi duszy wie, że taki stan nie może trwać wiecznie. Dzięki pomocy wuja, znanego pisarza, znajduje zatrudnienie w Kelly&Co, najpopularniejszej nowojorskiej agencji public relations. Praca budzi w niej mieszane uczucia, jednak z czasem musi przystosować się do zwyczajów panujących w agencji, wieczornych wyjść, spotkań, bywania wśród znanych osobistości, które również należą do zakresu obowiązków. Wszystko to pochłania cały wolny czas Bette, w związku z czym cierpi na tym jej życie uczuciowe oraz relacje z najbliższą przyjaciółką, Penelope. Przypadkowo zostaje również okrzyknięta dziewczyną Phillipa Westona, znanego playboya i podrywacza, a wkrótce trafia do jednej z najpopularniejszych kolumn towarzyskich (ku uciesze szefowej agencji, dla której jest to najlepsza reklama), co skutecznie utrudnia jej życie. Podczas jednego z wieczornych wyjść Bette poznaje Sammy’ego, ochroniarza w jednym z nowojorskich klubów, Bungalow. Ich znajomość nie rozpoczyna się najlepiej, ponieważ Sammy nie ukrywa dystansu do bogatej elity Manhattanu. Jednak z czasem los krzyżuje ich ścieżki coraz częściej…

Portier nosi garnitur od Gabbany to powieść, która często określana jest jako gorsza wersja Diabła, jednak mam na ten temat całkiem inne zdanie. Książka ukazuje losy zwyczajnej dziewczyny, która szuka swojego miejsca w życiu. Bette nie jest duszą towarzystwa czy modnisią na obcasach, dzięki czemu od razu zyskuje sympatię czytelnika i łatwo się z nią utożsamić. Kapitalne przemyślenia bohaterki i ciche westchnienia do Sammy’ego dodają jej jeszcze więcej uroku. Autorka nadała wyjątkowego charakteru także wątkom drugoplanowym. Najlepsza przyjaciółka Bette – Penelope i jej perypetie związane z przygotowaniami do ślubu z nieodpowiednim facetem, a także kapitalny wuj głównej bohaterki, błyskotliwy i niezwykle inteligentny. Książka jest świetna, lekka, a czytanie jej to czysta przyjemność. Czyta się jednym tchem, a każda kolejna strona wzbudza chęć dalszego poznawania losów Bette. Wbrew pozorom pomimo lekkiego charakteru książki, można zauważyć kilka prawd, które kierują współczesnym życiem. Diabeł… jest rewelacyjną książką, ale… Portier… w niczym mu nie ustępuje!

www.magiazaokladka.blogspot.com

Bette Robinson jest zwyczajną dziewczyną pracującą w dziale bankowości. Szczerze nienawidzi swojej pracy, jednak ze względów finansowych nie może z niej zrezygnować. Skrycie uwielbia romanse i uczestniczy w zebraniach klubu książki, o czym wiedzą tylko jej najbliżsi przyjaciele. Pewnego dnia po burzliwej rozmowie ze swoim przełożonym postanawia porzucić pracę, co przez...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Martin, na zaproszenie swojej narzeczonej Lisette, udaje się na wyspę Valön, aby poznać jej rodzinę. Po przyjeździe szybko orientuje się, że atmosfera panująca wśród domowników, w niczym nie przypomina rodzinnej. Senior rodu, Ruben, który po latach ciężkiej pracy stał się miliarderem, z powodu sędziwego wieku i choroby, musiał zrezygnować z życia zawodowego. Martin z żalem zauważa, że znajduje się on w centrum zainteresowania całej rodziny, niestety nie z powodu bliskości, lecz pokaźnej sumy na koncie. Każdy z domowników stara się jak może, aby zdobyć względy staruszka i objąć po nim majątek. Jednak Ruben pomimo choroby, nie stracił bystrości umysłu i nie pozwala wciągnąć się w gierki najbliższych. Niespodziewanie podczas kolacji senior umiera. Martin, który jest policjantem, podejrzewa, że jego śmierć spowodował napój, w którym wyczuwa woń migdałów, zapach cyjanku. Postanawia bliżej przyjrzeć się rodzinie zmarłego. Niestety na wyspie panuje zamieć śnieżna, która skutecznie odcina jej mieszkańców od reszty świata. Martin na własną rękę postanawia przesłuchać wszystkich, którzy w tym czasie znajdowali się w domu. Niestety, wszystko wskazuje na to, że mordercą jest któryś z domowników…

Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Camilli Läckberg. Być może zbyt wiele oczekiwałam, ale niestety zawiodłam się. Zamieć śnieżna i woń migdałów to krótkie opowiadanie, niewiele ponad 140-stronicowe, dlatego myślałam, że przeczytam je w jeden wieczór. Efekt był taki, że po połowie zamknęłam książkę, bo zwyczajnie byłam znudzona. Dopiero po kilku dniach, dla świętego spokoju, doczytałam resztę, choć niechętnie. Fabuła jest dość prosta, co zazwyczaj uważam za pozytywny aspekt książki, jednak w tym wypadku po prostu była nieciekawa. Opisy były zbyt długie i nie wnosiły do opowiadania niczego nowego. Przez większość czasu miałam wrażenie, że autorka w kółko pisze o tym samym, wręcz byłam zdziwiona, że można napisać tyle stron o sytuacji, która niezmiennie opowiada to, co zostało już napisane. Na szczęście znalazłam też momenty zaskoczenia i zastanowienia, również w rozwiązaniu zagadki i pomimo nieskomplikowanej fabuły trzymała w napięciu. Choć pierwsze spotkanie z Camillą Läckberg nie należało do udanych, to nie zniechęcam się i liczę, że na kolejne nie będę narzekać.

www.magiazaokladka.blogspot.com

Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Martin, na zaproszenie swojej narzeczonej Lisette, udaje się na wyspę Valön, aby poznać jej rodzinę. Po przyjeździe szybko orientuje się, że atmosfera panująca wśród domowników, w niczym nie przypomina rodzinnej. Senior rodu, Ruben, który po latach ciężkiej pracy stał się miliarderem, z powodu sędziwego wieku i choroby, musiał...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Aurelie Brendin jest właścicielką małej francuskiej restauracji Le Temps des Cerises, którą przejęła po śmierci swojego ojca. Oprócz lokalu zostawił córce również przepis na swoje sekretne menu, którym podobno rozkochał w sobie jej matkę. Aurelie większość swojego czasu poświęca restauracji, a pozostały wykorzystuje na spotkania z Claude'm, dziwakiem i artystą. Pewnego dnia po powrocie do domu, niespodziewanie zastaje puste mieszkanie i wiadomość o odejściu Claude'a. Zupełnie zaskoczona kładzie się do łóżka, aby przespać cały ten koszmar. Niestety rano zdaje sobie sprawę, że to nie był tylko zły sen i musi wziąć się w garść. Postanawia wybrać się na spacer, żeby przemyśleć całą tę sytuację. Wracając zachodzi do małej, uroczej księgarni, choć nie ma zamiaru niczego kupować. Jednak tam sędziwy sprzedawca poleca jej Sekretne składniki miłości, które Aurelie ostatecznie postanawia wziąć. Po powrocie do domu zaparza kubek kawy i zaczyna czytać, a już nad ranem zbliża się ku końcowi historii. Aurelie sama przyznaje, że zdecydowanie nie należy do grona moli książkowych, jednak jej zauroczenie Sekretnymi składnikami miłości jest tym większe, kiedy rozpoznaje w sobie główną bohaterkę i miejsce, w którym rozpoczyna się akcja książki - jej restaurację. Przepełniona pozytywną energią obiera sobie za cel odnalezienie autora, niejakiego Roberta Millera, który w tak ogromnym stopniu przyczynił się do poprawienia samopoczucia Aurelie. Poszukiwania nie rozpoczynają się najlepiej, bowiem okazuje się, że Robert Miller jest osobą szczególnie dbającą o swoją prywatność. Jednak z upływem czasu (i pomocą najlepszej przyjaciółki) Aurelie udaje się odnaleźć wydawnictwo, za pośrednictwem którego książka została wydana. Wszystkie swoje pytania i wątpliwości kieruje do redaktora Andre Chabanais'a, który jako jeden z niewielu utrzymuje kontakt ze skromnym pisarzem. Aurelie dokłada wszelkich starań, aby w jakikolwiek sposób skontaktować się z autorem książki, lecz zauważa, że redaktor za wszelką cenę stara się zrobić wszystko, aby temu zapobiec. Aurelie nie odpuszcza i wkrótce dowiaduje się prawdy, która zupełnie ją zaskakuje i uniemożliwia dalsze poszukiwania...

Sekretne składniki miłości wydały mi się dość banalnym tytułem, jednak szybko zmieniłam zdanie. Po przeczytaniu kilku stron przeniosłam się do romantycznego, urokliwego Paryża, w którym toczy się akcja powieści. Historia jest opowiedziana z dwóch perspektyw, głównej bohaterki Aurelie i redaktora Andre Chabanais'a, dzięki czemu wiemy o nich to, czego oni o sobie nawzajem nie wiedzą i czujemy się wtajemniczeni we wszystkie tajemnice bohaterów. Książkę czyta się jednym tchem, jest pełna szczegółów, drobnych niuansów, które tworzą tę historię i sprawiają, że jest jeszcze bardziej wiarygodna, jednocześnie zachwyca i bawi. Wprawdzie zakończenie jest dość przewidywalne, ale szczerze mówiąc byłabym zawiedziona, gdyby tak pozytywna historia potoczyła się inaczej. Miłym zaskoczeniem był fakt, że autorem tak urokliwej opowieści jest mężczyzna! Chyba myślę trochę stereotypowo, ale przyzwyczaiłam się, że zazwyczaj to kobiety trafiają do serc czytelników. Jednym słowem pełna humoru, romantyzmu, urzekająca powieść doskonała na długie, leniwe wieczory.

www.magiazaokladka.blogspot.com

Aurelie Brendin jest właścicielką małej francuskiej restauracji Le Temps des Cerises, którą przejęła po śmierci swojego ojca. Oprócz lokalu zostawił córce również przepis na swoje sekretne menu, którym podobno rozkochał w sobie jej matkę. Aurelie większość swojego czasu poświęca restauracji, a pozostały wykorzystuje na spotkania z Claude'm, dziwakiem i artystą. Pewnego dnia...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyszłość. Liczne katastrofy spowodowały zniszczenie Ameryki Północnej. Na jej ruinach powstało państwo Panem, składające się z Kapitolu pełniącego funkcję stolicy i 13 otaczających go dystryktów, których zadaniem jest zaspakajanie wszelkich potrzeb mieszkańców Kapitolu. Ludność zamieszkująca dystrykty cierpi głód i ubóstwo, każdego dnia ciężko pracując, co w efekcie doprowadza do wybuchu wojny domowej i buntu przeciwko stolicy. Kapitol postanawia ukarać najbardziej nieposłuszny dystrykt i doprowadza do jego likwidacji, natomiast karą dla pozostałych rejonów kraju okazują się Igrzyska Głodowe. Co roku każdy rejon ma obowiązek ofiarować parę trybutów, którzy podejmą wyzwanie walcząc o życie z pozostałymi, z których zwycięzcą może być tylko jedna osoba.
Katniss wraz z matką i młodszą siostrą Prim zamieszkuje dwunasty dystrykt. Po śmierci ojca robi co może, aby jej rodzinie niczego nie zabrakło. Choć rejon, który zamieszkuje należy do najbiedniejszych w kraju, nie poddaje się i walczy o żywność narażając własne życie. Pomimo odwagi i zaradności, jak każda młoda dziewczyna odczuwa strach, ponieważ zbliżają się dożynki, na których wytypowani zostaną trybuci do tegorocznych Igrzysk. Nadchodzi pora losowania. Pierwszym trybutem zostaje Prim. Katniss nie mogąc pogodzić się z niesprawiedliwością losu, postanawia zgłosić się na ochotnika i stanąć do walki o życie. Drugim wylosowanym okazuje się być Peeta, syn piekarza. Wspólnie wyruszają do Kapitolu, gdzie początkowo doświadczają luksusów, aby potem móc trenować sztukę przetrwania pod okiem zwycięzcy sprzed lat i w efekcie zmierzyć się w Igrzyskach.

Nasłuchałam się tylu ochów i achów, że chciałam sprawdzić, czy rzeczywiście książka jest tak dobra, jak słyszałam. Fakt, że jest utrzymana w gatunku przygodowo - fantastycznym był przyjemną odmianą. Pierwsze, na co zwróciłam uwagę podczas czytania, to język jakim książka została napisana. Dobitny, prostolinijny, a jednocześnie niewymuszony, dzięki czemu czyta się jednym tchem. Również fakt, że narracja jest pierwszoosobowa sprawia, że wgłębiamy się w historię tak, jakbyśmy byli jej uczestnikami. Dzięki temu łatwiej też zrozumieć brutalny świat i bijące z każdej strony okrucieństwa przedstawione w książce. Całość jest bardzo realistyczna i wiarygodna, czasem aż przerażająca. W większości jest to zasługa bohaterów, którzy mają w sobie mnóstwo kontrastów i to oni tak naprawdę tworzą tę historię. Mogłabym tak wyliczać, i wyliczać pozytywy… ale nie zrobię tego. Dlaczego? Bo warto sięgnąć do tej historii, warto ją przeczytać. Bo można w niej odnaleźć mądrość, prawdę i nadzieję. Gwarantuję, że nie istnieje możliwość, aby się zawieść.

www.magiazaokladka.blogspot.com

Przyszłość. Liczne katastrofy spowodowały zniszczenie Ameryki Północnej. Na jej ruinach powstało państwo Panem, składające się z Kapitolu pełniącego funkcję stolicy i 13 otaczających go dystryktów, których zadaniem jest zaspakajanie wszelkich potrzeb mieszkańców Kapitolu. Ludność zamieszkująca dystrykty cierpi głód i ubóstwo, każdego dnia ciężko pracując, co w efekcie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Trzecim tomem przygód zwariowanej projektanki obuwia dziecięcego są Kłamstwa na wysokich obcasach. Detektyw Ramirez zostaje zatrudniony na planie serialu Magnolia Lane jako ochroniarz Mii Carletto, gwiazdy telewizyjnego hitu. Mia od pewnego czasu otrzymuje listy z pogróżkami, a podejrzenia padają na kogoś z obsady. Zadaniem detektywa Ramireza jest nie tylko ochrona aktorki, ale również odkrycie, kto jej grozi. Tak jak poprzednio, Maddie i Dana, które są fankami serialu, postanawiają przyłączyć się do śledztwa. Udaje się im otrzymać pracę na planie serialu, dzięki czemu mogą być bliżej całej sytuacji, co oczywiście nie podoba się Ramirezowi. Dziewczynom udaje się odkryć wiele istotnych faktów…

Seria książek o Maddie Springer okazała się dobrym wyborem. Po jej przeczytaniu stwierdzam, że nie są to kryminały, a raczej zabawne powieści z wątkiem kryminalnym. Opisy celowo nie są obszerne, ponieważ każda część przynosi wiele zaskakujących wydarzeń, o których lepiej dowiedzieć się z samej książki, niż recenzji. Zdradzę jedynie, że detektyw Ramirez zajmie szczególne miejsce w sercu Maddie, zresztą z wzajemnością. Na temat książek mam wiele pozytywnego do powiedzenia. Są zabawne, w wielu momentach na mojej twarzy pojawiał się szczery uśmiech. Główna bohaterka jest bezbłędna ze swoim zamiłowaniem do markowych butów, ale też do… jedzenia! Dzieli się z czytelnikiem swoimi zachciankami - od słodyczy, po ociekające tłuszczem hamburgery, i do tego strofująca Dana, która nieustannie namawia Maddie na zdrowe odżywianie. Poza tym, typowo kobiece metody, których dziewczyny używają, aby dowiedzieć się prawdy, błyskotliwe wypowiedzi przystojnego detektywa oraz lekka niezdarność bohaterki i jej upór sprawiają, że książki niesamowicie wciągają, a już samo spojrzenie na okładkę wywołuje uśmiech. Z utęsknieniem patrzę na nie na półce, ale jak na razie to wszystkie przetłumaczone części. Na szczęście autorka pokusiła się o kolejne, więc czekam z niecierpliwością na tłumaczenie!

www.magiazaokladka.blogspot.com

Trzecim tomem przygód zwariowanej projektanki obuwia dziecięcego są Kłamstwa na wysokich obcasach. Detektyw Ramirez zostaje zatrudniony na planie serialu Magnolia Lane jako ochroniarz Mii Carletto, gwiazdy telewizyjnego hitu. Mia od pewnego czasu otrzymuje listy z pogróżkami, a podejrzenia padają na kogoś z obsady. Zadaniem detektywa Ramireza jest nie tylko ochrona aktorki,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna część przygód, Zabójstwo na wysokich obcasach, zawiera wątek zaginionego ojca Maddie. Dowiadujemy się o nim już w pierwszym tomie, jednak tylko tyle, że porzucił Maddie i jej mamę, wyjeżdżając do Hollywood z tancerką o imieniu Lola.
Pewnego dnia Maddie odsłuchuje nagrania z automatycznej sekretarki. Spodziewa się wiadomości od mamy lub swojej najlepszej przyjaciółki, Dany. Jednak w tle rozbrzmiewa męski głos, który rozpaczliwie prosi o pomoc i przedstawia się jako ojciec Maddie, ale wypowiedź nie zostaje skończona, ponieważ przerywa ją strzał. Maddie jest przerażona, po części dlatego, że po raz pierwszy w życiu usłyszała głos swojego ojca, któremu być może grozi niebezpieczeństwo, ale również dlatego, że jeszcze nie zapomniała o ostatnim śledztwie. Wbrew wszystkiemu postanawia odnaleźć ojca i upewnić się, że nic mu nie jest, dlatego wraz z przyjaciółmi, Daną i Marco, wyjeżdża do Hollywood. Tam odnajduje ojca, który okazuje się być… właśnie tancerką Lolą. Od niego dowiaduje się o śmierci przyjaciela, który również pracował jako tancerka w klubie. Maddie ponownie rozpoczyna własne śledztwo, które w efekcie przynosi zupełnie nieoczekiwane rezultaty, a detektywem, któremu Maddie wchodzi w paradę okazuje się… detektyw Ramirez.

Seria książek o Maddie Springer okazała się dobrym wyborem. Po jej przeczytaniu stwierdzam, że nie są to kryminały, a raczej zabawne powieści z wątkiem kryminalnym. Opisy celowo nie są obszerne, ponieważ każda część przynosi wiele zaskakujących wydarzeń, o których lepiej dowiedzieć się z samej książki, niż recenzji. Zdradzę jedynie, że detektyw Ramirez zajmie szczególne miejsce w sercu Maddie, zresztą z wzajemnością. Na temat książek mam wiele pozytywnego do powiedzenia. Są zabawne, w wielu momentach na mojej twarzy pojawiał się szczery uśmiech. Główna bohaterka jest bezbłędna ze swoim zamiłowaniem do markowych butów, ale też do… jedzenia! Dzieli się z czytelnikiem swoimi zachciankami - od słodyczy, po ociekające tłuszczem hamburgery, i do tego strofująca Dana, która nieustannie namawia Maddie na zdrowe odżywianie. Poza tym, typowo kobiece metody, których dziewczyny używają, aby dowiedzieć się prawdy, błyskotliwe wypowiedzi przystojnego detektywa oraz lekka niezdarność bohaterki i jej upór sprawiają, że książki niesamowicie wciągają, a już samo spojrzenie na okładkę wywołuje uśmiech. Z utęsknieniem patrzę na nie na półce, ale jak na razie to wszystkie przetłumaczone części. Na szczęście autorka pokusiła się o kolejne, więc czekam z niecierpliwością na tłumaczenie!

www.magiazaokladka.blogspot.com

Kolejna część przygód, Zabójstwo na wysokich obcasach, zawiera wątek zaginionego ojca Maddie. Dowiadujemy się o nim już w pierwszym tomie, jednak tylko tyle, że porzucił Maddie i jej mamę, wyjeżdżając do Hollywood z tancerką o imieniu Lola.
Pewnego dnia Maddie odsłuchuje nagrania z automatycznej sekretarki. Spodziewa się wiadomości od mamy lub swojej najlepszej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Bohaterką Śledztwa na wysokich obcasach jest Maddie Springer. Wiedzie spokojne życie, jest projektantką obuwia dziecięcego, a prywatnie spotyka się z przystojnym adwokatem, Richardem. Pewnego dnia Richard znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Zaniepokojona Maddie postanawia dowiedzieć się, jaki jest tego powód. Właśnie wtedy poznaje najprzystojniejszego faceta jakiego dotąd widziała - detektywa Ramireza, zajmującego się sprawą Richarda. Nie zważa na prośby i groźby, za wszelką cenę stara się uczestniczyć w śledztwie, choć przysparza to więcej problemów, niż korzyści. Poza tym, w jej głowie coraz częściej zaczynają kłębić się myśli dotyczące przystojnego detektywa…

Seria książek o Maddie Springer okazała się dobrym wyborem. Po jej przeczytaniu stwierdzam, że nie są to kryminały, a raczej zabawne powieści z wątkiem kryminalnym. Opisy celowo nie są obszerne, ponieważ każda część przynosi wiele zaskakujących wydarzeń, o których lepiej dowiedzieć się z samej książki, niż recenzji. Zdradzę jedynie, że detektyw Ramirez zajmie szczególne miejsce w sercu Maddie, zresztą z wzajemnością. Na temat książek mam wiele pozytywnego do powiedzenia. Są zabawne, w wielu momentach na mojej twarzy pojawiał się szczery uśmiech. Główna bohaterka jest bezbłędna ze swoim zamiłowaniem do markowych butów, ale też do… jedzenia! Dzieli się z czytelnikiem swoimi zachciankami - od słodyczy, po ociekające tłuszczem hamburgery, i do tego strofująca Dana, która nieustannie namawia Maddie na zdrowe odżywianie. Poza tym, typowo kobiece metody, których dziewczyny używają, aby dowiedzieć się prawdy, błyskotliwe wypowiedzi przystojnego detektywa oraz lekka niezdarność bohaterki i jej upór sprawiają, że książki niesamowicie wciągają, a już samo spojrzenie na okładkę wywołuje uśmiech. Z utęsknieniem patrzę na nie na półce, ale jak na razie to wszystkie przetłumaczone części. Na szczęście autorka pokusiła się o kolejne, więc czekam z niecierpliwością na tłumaczenie!

www.magiazaokladka.blogspot.com

Bohaterką Śledztwa na wysokich obcasach jest Maddie Springer. Wiedzie spokojne życie, jest projektantką obuwia dziecięcego, a prywatnie spotyka się z przystojnym adwokatem, Richardem. Pewnego dnia Richard znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Zaniepokojona Maddie postanawia dowiedzieć się, jaki jest tego powód. Właśnie wtedy poznaje najprzystojniejszego faceta jakiego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Elizabeth mimo amerykańskiego pochodzenia i mentalności, zakochana jest bez pamięci we Francji. Podczas pobytu w ukochanym Paryżu, poznaje przystojnego Francuza – Gwendala, który szybko zdobywa jej serce. Odtąd nieprzerwanie kursuje między domem w Anglii i uroczym paryskim mieszkaniem Gwendala. Wreszcie podejmuje trudną, lecz upragnioną decyzję o przeprowadzce do ukochanego. Szybko przekonuje się o zupełnej odmienności kraju, który dotąd był jej marzeniem, doskwiera jej nie tylko bariera językowa, ale również tradycja, kultura czy stosunek do życia Francuzów. Chcąc oswoić się z nowym życiem, Elizabeth rozpoczyna od poznania zakamarków Paryża – romantycznych uliczek, piekarni przyciągających zapachem gorącego pieczywa, straganów pełnych skrzyń dorodnych owoców i warzyw. Wszystko to, na co dotąd brakowało jej czasu, staje się inspiracją do dalszego działania. Wreszcie odnajduje swoje miejsce w Paryżu, gdzie zaczyna doświadczać blasków i cieni francuskiego życia…

Lunch w Paryżu jest pierwszą książką Elizabeth Bard, która z miejsca stała się bestsellerem. Dlaczego? Powodów jest mnóstwo! Największym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że można w tak ciekawy sposób opisać historię swojego życia. Początkowo myślałam, że jest to typowo babska książka, ale nic bardziej mylnego. Nie jest to też love story, ale raczej powieść obyczajowa poruszająca wiele zagadnień życia codziennego. Faktycznie jest to historia o miłości do mężczyzny i francuskiej kuchni, ale chyba przede wszystkim o trudzie życia w obcym kraju i wielu przeszkodach, jakie za sobą niesie. Mam wrażenie, że właśnie dlatego Elizabeth Bard nie skupiła się na opisach małżeńskiego życia, bo nie o tym chciała opowiedzieć. Za to w doskonały sposób oprowadziła po zakątkach Paryża, pokazała niebanalne miejsca, opowiedziała o życiu we Francji i zwyczajach tam panujących. Dzięki temu można było dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy, których nie poznamy podczas pobytu tam i oddała specyficzny i jednocześnie fascynujący klimat Francji. Pomimo amerykańskiego pochodzenia, lata spędzone we Francji spowodowały, że z czasem sama stała się Francuzką. Przystosowała się do życia wśród nich, robiła zakupy na gwarnych targowiskach, jadła niewielkie porcje posiłków i wybornie gotowała. Pomimo wielu trudności życie tam dawało jej mnóstwo blasków, ale z czasem i cieni. Zrozumiała, jak ważna jest rodzina i wsparcie i pomoc najbliższych nie tylko w trudnych momentach, ale również tych dobrych. Autorka na zakończenie każdego rozdziału umieściła typowe dla francuskiej kuchni przepisy, których czytanie powodowało burczenie w brzuchu i natychmiastową chęć gotowania! – ciasteczka z płynną czekoladą czy zupa cebulowa zostały wypróbowane przeze mnie od razu!
Jestem urzeczona i zauroczona :)

http://www.magiazaokladka.blogspot.com/

Elizabeth mimo amerykańskiego pochodzenia i mentalności, zakochana jest bez pamięci we Francji. Podczas pobytu w ukochanym Paryżu, poznaje przystojnego Francuza – Gwendala, który szybko zdobywa jej serce. Odtąd nieprzerwanie kursuje między domem w Anglii i uroczym paryskim mieszkaniem Gwendala. Wreszcie podejmuje trudną, lecz upragnioną decyzję o przeprowadzce do...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Maria, młoda Brazylijka, poszukuje własnego miejsca na świecie i sensu życia. Wreszcie udaje jej się zebrać pieniądze i wyjechać na pierwsze w życiu wakacje do Rio de Janeiro. Dostrzega ją tam mężczyzna, który proponuje jej pracę tancerki samby w Szwajcarii. Maria, przekonana, że w końcu coś w jej życiu zaczyna się zmieniać, podejmuje wyzwanie i wyjeżdża. Niestety nic nie przebiega tak, jak to sobie wyobrażała i szybko zdaje sobie sprawę, że nie tego oczekiwała. Mimo to nie chce wracać do Brazylii i dać satysfakcji własnej porażki ludziom, którzy nie życzyli jej dobrze. Wreszcie decyduje się zostać… prostytutką. Nie czuje się z tym źle, jednak tłumaczy swoje postępowanie chęcią pomocy rodzinie i szybkim zarobkiem, dzięki któremu będzie mogła zapewnić byt sobie i najbliższym i wrócić do kraju. Nie chce być po prostu kurtyzaną, dlatego postanawia posiąść ogólną wiedzę, aby być również powiernicą, móc doradzać i słuchać. Wkrótce w swoim fachu zostaje najlepsza, ma wielu lojalnych klientów, również finansowo może pozwolić sobie na coraz więcej rzeczy. Traktuje swoją pracę profesjonalnie, nie zakochuje się i nie spoufala z mężczyznami, którzy ją odwiedzają. Pewnego dnia sącząc kawę w jednej z pobliskich kawiarni przystojny malarz proponuje namalować jej portret. Początkowo niechętnie, jednak z czasem zauważa, że to nie sam fakt malowania, lecz mężczyzna ją zaintrygował. Z każdym dniem poznają się coraz lepiej i oboje czują więcej, niż powinni. Kiedy wszystko zaczyna się układać, Maria postanawia wrócić w rodzinne strony i wspominać Szwajcarię z sentymentem…

Po przeczytaniu tej pozycji mam tak wiele myśli, że nie wiem nawet od czego zacząć. Paulo Coehlo opowiedział nieskomplikowaną historię z ukrytym między wierszami przesłaniem. Język jest prosty i przejrzysty, jednak całość jest napisana w taki sposób, że czytelnik bez trudu odnajduje ukryte przesłania i sugestie. Wszystko to sprawiło, że czytałam nie tylko z zapartym tchem, ale też prawie bez mrugnięcia okiem! Główna bohaterka jest dość skomplikowaną postacią, której postępowanie nie zawsze jest zrozumiałe. Być może autor w ten sposób chciał zwrócić uwagę na psychikę kobiet, które wykonując ten zawód, zmagają się z różnego rodzaju rozterkami i problemami, a których nikt nie dostrzega, widząc w nich jedynie prostytutki.
Nie była to, jak się może wydawać, historia o miłości, seksie, czy tytułowych jedenastu minutach. Coehlo ukrył między stronami proste życiowe prawdy dotyczące poszukiwania swojej życiowej drogi i odkrywaniu własnego ‘ja’. Jedenaście minut to opowieść o przewrotności losu, przeznaczeniu, o wielu aspektach szczęścia, które dla każdego przybiera inną formę i prawdach na co dzień zapominanych, jednak powszechnie znanych. Problematyka poruszana w książce jest dość delikatna i chociaż wiele jest fragmentów dotyczących erotyki, pożądania i namiętności, to wszystko jest napisane ze smakiem i wyczuciem.

http://www.magiazaokladka.blogspot.com/

Maria, młoda Brazylijka, poszukuje własnego miejsca na świecie i sensu życia. Wreszcie udaje jej się zebrać pieniądze i wyjechać na pierwsze w życiu wakacje do Rio de Janeiro. Dostrzega ją tam mężczyzna, który proponuje jej pracę tancerki samby w Szwajcarii. Maria, przekonana, że w końcu coś w jej życiu zaczyna się zmieniać, podejmuje wyzwanie i wyjeżdża. Niestety nic nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Anka i Andrzej są małżeństwem od szesnastu lat. W dniu ich rocznicy ślubu rodzina i przyjaciele organizują dla nich przyjęcie – niespodziankę. Zamiast cieszyć się wspólnym szczęściem Andrzej oznajmia żonie, że odchodzi do innej kobiety. Jakby tego było mało Anka traci pracę i nie spodziewa się, żeby cokolwiek miało ją jeszcze zaskoczyć. A jednak… okazuje się, że jest w ciąży. Jej świat wywraca się do góry nogami, a ona nie ma pojęcia co ze sobą począć. Po przetrwaniu kilkudniowej depresji bierze się w garść i zaczyna poszukiwania pracy. W międzyczasie poznaje Maćka, przystojnego architekta, który ochoczo oferuje swoją pomoc. Ich relacja powoli przeradza się w coś poważniejszego, do czasu, kiedy Ance wreszcie udaje się znaleźć pracę. Nie jest to co prawda spełnienie jej marzeń, bo praca na zmywaku do takich raczej nie należy, ale świetna załoga oraz znany i wymagający szef kuchni sprawiają, że wraca jej chęć do życia. Odkrywa również pasję do gotowania, która daje jej poczucie spełnienia i sprawia mnóstwo radości. Z czasem zdaje sobie sprawę, że to właśnie Jerzy, arogancki szef kuchni stawia ją na nogi i daje jej motywację do dalszego działania.

Naprawdę lubię ten serial. Dlatego po książce oczekiwałam o wiele więcej, szczególnie, że i książka, i serial wyszły spod ręki jednej osoby. Rzadko kiedy zdarza się tak, że film jest choćby tak dobry jak książka, a już prawie niemożliwe jest, żeby był lepszy. Tak się dzieje chyba dlatego, że film jest uzupełnieniem tego, co już jest dobre. Tutaj ta kolejność nie została zachowana i to właśnie był błąd.
Przepis na życie odnosi się do pierwszego sezonu serialu, więc tych, którzy liczyli na poznanie zakończenia, muszę rozczarować (w tym samą siebie ;)). Agnieszka Pilaszewska stworzyła bardzo przyjemną historię również na papierze. Czytając miałam przed oczami serialowych bohaterów, dzięki czemu było to dla mnie bardziej autentyczne. Wciągnęłam się już od pierwszych stron, przekonał mnie lekki sposób pisania i fakt, że całość została utrzymana w zabawnym charakterze. Przerywnikami były przepisy kulinarne, które pojawiały się co kilka stron, jednak żaden z nich mnie nie zainteresował, niewiele miało to wspólnego z potrawami, które były przygotowywane w serialu. Tak naprawdę książka jest pozytywna i niełatwo jest znaleźć coś, co przeszkadzałoby w niej. Jest jednak coś, co czyni ją mniej atrakcyjną i spowodowało, że więcej do niej nie zajrzę, a już z pewnością nie sięgnę do kolejnych części. Książka jest wierną kopią serialu, nie ma w niej ani jednej sceny, która nie byłaby znana z ekranu, co akurat mnie bardzo przeszkadzało. Moim zdaniem jest to książka dla tych, którzy dotąd nie poznali Przepisu na życie na ekranie.

http://magiazaokladka.blogspot.com/

Anka i Andrzej są małżeństwem od szesnastu lat. W dniu ich rocznicy ślubu rodzina i przyjaciele organizują dla nich przyjęcie – niespodziankę. Zamiast cieszyć się wspólnym szczęściem Andrzej oznajmia żonie, że odchodzi do innej kobiety. Jakby tego było mało Anka traci pracę i nie spodziewa się, żeby cokolwiek miało ją jeszcze zaskoczyć. A jednak… okazuje się, że jest w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że Emily Giffin jest znakomitą pisarką. Historie przez nią opisywane nie są skomplikowane, ale także nie należą do banalnych. Tylko ona potrafi w sposób ciekawy i intrygujący opisać proste życiowe sytuacje. W tym wypadku porzuciła często wykorzystywany wątek relacji damsko - męskiej, przypominając o dawno zapomnianym - więzi rodzica z dzieckiem i trudami, jakie za sobą niesie. Wspaniała książka przedstawiająca świat z dwóch perspektyw, Marianne i Kirby, dzięki czemu jesteśmy w stanie przez kilka chwil wcielić się w ich role. Niewątpliwą zaletą tej książki jest szczerość widoczna na każdej stronie, która nie pozwala się od niej oderwać. Autorka stworzyła historię unikalną, o poszukiwaniu własnego ja, swoich korzeni i docierania do głęboko skrywanej w nas duszy. Dla mnie Emily Giffin jest mistrzynią słowa zrodzonego z emocji.

http://magiazaokladka.blogspot.com/

Po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że Emily Giffin jest znakomitą pisarką. Historie przez nią opisywane nie są skomplikowane, ale także nie należą do banalnych. Tylko ona potrafi w sposób ciekawy i intrygujący opisać proste życiowe sytuacje. W tym wypadku porzuciła często wykorzystywany wątek relacji damsko - męskiej, przypominając o dawno zapomnianym - więzi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to