-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant7
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński6
Biblioteczka
2019-12-30
2019-12-24
2019-07-17
2019-03-27
2019-01-31
2018-11-08
2018-10-30
2018-08-31
Arcydzieło.
Lem przedstawia podbój kosmosu przez człowieka nie tyle z perspektywy walki z przeciwnościami materii, co z samymi ograniczeniami i niedoskonałościami istoty ludzkiej. To czyni powyższą opowieść niezwykle uniwersalną i do szpiku kości prawdziwą. Niesamowite, pełne poetyckiej surowości, opisy zimnej i pustej otchłani wszechświata oraz stanów wewnętrznych bohatera plasują tę pozycję w zbiorze moich osobistych koh-i-noorów.
Dbałość o zgodność szegółów z teorią (i praktyką) fizyki oraz innych nauk jest zdumiewająca. Będę wracać.
Arcydzieło.
Lem przedstawia podbój kosmosu przez człowieka nie tyle z perspektywy walki z przeciwnościami materii, co z samymi ograniczeniami i niedoskonałościami istoty ludzkiej. To czyni powyższą opowieść niezwykle uniwersalną i do szpiku kości prawdziwą. Niesamowite, pełne poetyckiej surowości, opisy zimnej i pustej otchłani wszechświata oraz stanów wewnętrznych...
2018-06-08
Nie potrafię zdobyć się na ocenę czyichś wspomnień. To tak, jakby w pewien sposób próbować wartościować życie piszącego - ani nie umiem, ani nie chcę tego robić.
Książka powyższa pojawiła się w moim życiu dość niespodziewanie. Mimo małej objętości, długo ją czytałam - ze względu na brak czasu. Dokończyłam lekturę w pociągu, co współgra z charakterem dziejów autorki, będącej niejako w wiecznej podróży i inercji.
Czy była świadkiem 'ciekawych czasów'? To niewątpliwie - jest w tym wielka wartość tych zapisków.
Snuje swą opowieść od dzieciństwa w przedwojennej Warszawie, przez niewyobrażalne lata okupacji, ucieczkę z kraju, życie w Tangerze, w Argentynie, w Londynie, aż po powrót do Polski (Ludowej). Na kartkach przewijają się 'wielkie nazwiska' - zarówno krajowe, jak i zagraniczne - w tym słynny Julio Cortazar, którego utwory Zofia Chądzyńska przełożyła na język ojczysty.
Jest to jednak ten rodzaj autobiografii, który - jak przyznaje sama autorka - więcej zaciemnia, niż tłumaczy.
Tak czy inaczej, na długo pozostanie w mojej pamięci.
Nie potrafię zdobyć się na ocenę czyichś wspomnień. To tak, jakby w pewien sposób próbować wartościować życie piszącego - ani nie umiem, ani nie chcę tego robić.
więcej Pokaż mimo toKsiążka powyższa pojawiła się w moim życiu dość niespodziewanie. Mimo małej objętości, długo ją czytałam - ze względu na brak czasu. Dokończyłam lekturę w pociągu, co współgra z charakterem dziejów autorki, będącej...