rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

To, w czym Mann jest najlepszy, czyli nieśmiałe wspomnienia miłości do tajemniczego kolegi ze szkolnej ławy, obszerne dysertacje na temat harmoniczności w muzyce, a także opis nadprzyrodzonego (mam tu na myśli seans spirytystyczny, scenę sprawiającą wrażenie doklejonej z luźnych notatek) - z jakiegoś nie do końca jasnego powodu w ,,Czarodziejskiej górze" wszystko to zwyczajnie nie gra. Podobnie zresztą jak feministyczne wtręty w polskim remake'u. Nawet romans bohatera wydał mi się mało przekonujący (w odróżnieniu od wspomnień o koledze).

Duży plus za paraboliczne starcie dobra ze złem oraz za kreację dwóch przedstawicieli skrajnie odmiennych nurtów myślowych. Myślę jednak, że o wiele zręczniej podobny motyw został przedstawiony w ,,Kusicielu" Brocha.

Wielkie brawa z kolei za symbolikę, nawiązania kulturowe oraz studium psychiki zwyczajnego człowieka dotkniętego wewnętrznym, choć nadal fizycznym, rozkładem własnego ciała. Podzielam jednak opinie krytyków oraz samego autora na temat książki, wypowiedziane między innymi pamiętnego dnia, kiedy wręczona została Mannowi równie pamiętna nagroda.

Zdecydowanie team Faustus :P

To, w czym Mann jest najlepszy, czyli nieśmiałe wspomnienia miłości do tajemniczego kolegi ze szkolnej ławy, obszerne dysertacje na temat harmoniczności w muzyce, a także opis nadprzyrodzonego (mam tu na myśli seans spirytystyczny, scenę sprawiającą wrażenie doklejonej z luźnych notatek) - z jakiegoś nie do końca jasnego powodu w ,,Czarodziejskiej górze" wszystko to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Póki co najlepszy tekst Manna, jaki przeczytałem. Dziwią mnie opinie, że nic się nie dzieje, tym bardziej że nic książce nie brakowało, nawet pojawiła się scena paktu z diabłem, tak eteryczna, jak powinna. Co się więcej miało dziać? Pojedynek z Archaniołem Michałem a la Godzila konta King Kong?

Póki co najlepszy tekst Manna, jaki przeczytałem. Dziwią mnie opinie, że nic się nie dzieje, tym bardziej że nic książce nie brakowało, nawet pojawiła się scena paktu z diabłem, tak eteryczna, jak powinna. Co się więcej miało dziać? Pojedynek z Archaniołem Michałem a la Godzila konta King Kong?

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo dobre opracowanie. Pojawiły się głosy, że materiał jest przedstawiony chaotycznie, zaś przez natłok informacji nie można się skupić na lekturze. Moim zdaniem wystarczy po prostu odrobina skupienia na tekście. W odbiorze pomaga słowniczek, utrudnia go natomiast - brak skorowidzu. Często miałem ochotę wrócić do poruszanych wcześniej zagadnień, lecz miałem problem z ich lokalizacją, żeby coś porównać albo zestawić.

Mimo to nie uważam, żeby materiał był nieuporządkowany, wręcz przeciwnie. To, że ktoś zastosował inną metodologię, niż tę znaną z Parandowskiego i internetowych ,,encyklopedii" mitologicznych (przypominającą bardziej katalog opowieści ułożony według postaci niż wnikliwą, szerokoperspektywiczną analizę), nie oznacza, że popełnił karygodny błąd. Nader często zdarza się, że to czytelnik nie ma odpowiedniego przygotowania do zmierzenia się z książką, a za swój brak kompetencji obwinia autora.

Z punktu widzenia mitokrytyki praca Marii Składanek jest książką niezwykle wartościową, świetnie napisaną i bardzo dobrze opracowaną. Polecam!

Bardzo dobre opracowanie. Pojawiły się głosy, że materiał jest przedstawiony chaotycznie, zaś przez natłok informacji nie można się skupić na lekturze. Moim zdaniem wystarczy po prostu odrobina skupienia na tekście. W odbiorze pomaga słowniczek, utrudnia go natomiast - brak skorowidzu. Często miałem ochotę wrócić do poruszanych wcześniej zagadnień, lecz miałem problem z ich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wydaje mi się, że niektóre negatywne opinie mogą wynikać z niezrozumienia konwencji, stąd zarzuty, że książka jest nieodkrywcza, a wręcz naiwnie nudna. Taki odbiór powinien skłonić raczej do refleksji nad rozwojem literatury na przestrzeni wieków, nad tym, jak zmieniały się (i zmieniają nadal) czytelnicze gusta, jak odebralibyśmy tego typu tekst na przestrzeni wieków XX i XXI. Tym bardziej że konwencja dawnej historii fantastycznej z morałem została tu wyśmienicie oddana.

Moja zaniżona ocena wynika z bardzo niefrasobliwego podejścia wydawcy do książki. Wygląd jest, papier jest, cena jest, spady są - no i są też, niestety, błędy ortograficzne. Rzuciły mi się w oczy dwa: 'wywarzony' użyty w odniesieniu do ludzkiego charakteru oraz 'choć' (kontekst wskazuje, że miał to być tryb rozkazujący drugiej osoby liczby pojedynczej czasownika 'chodzić'). Wstyd.

Calvino dostaje od mnie 8/10 (10/10 jeśli chodzi o tego typu literatury 'stylizowane' należy się jednak mimo wszystko ,,Lampartowi" Lampedusy). Wydawca natomiast - tróję, a nawet 'truję" (word by nie podkreślił tak samo jak warzenia i spójnika choć), i to na szynach za ortografy, rozjechany tu i ówdzie tekst, a także brak korekty.

Wydaje mi się, że niektóre negatywne opinie mogą wynikać z niezrozumienia konwencji, stąd zarzuty, że książka jest nieodkrywcza, a wręcz naiwnie nudna. Taki odbiór powinien skłonić raczej do refleksji nad rozwojem literatury na przestrzeni wieków, nad tym, jak zmieniały się (i zmieniają nadal) czytelnicze gusta, jak odebralibyśmy tego typu tekst na przestrzeni wieków XX i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dawno nie czytałem tak porywającej, przesiąkniętej mrokiem, pełnej emocji, a jednocześnie wciągającej książki. Autorka doskonale operuje słowem i dozuje czytelnicze doznania. Czekam ze zniecierpliwieniem na kolejny tom! Polecam wszystkim.

Dawno nie czytałem tak porywającej, przesiąkniętej mrokiem, pełnej emocji, a jednocześnie wciągającej książki. Autorka doskonale operuje słowem i dozuje czytelnicze doznania. Czekam ze zniecierpliwieniem na kolejny tom! Polecam wszystkim.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka to arcydzieło na miarę światową

Ta książka to arcydzieło na miarę światową

Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna książka, a jeśli ktoś z jednej strony czuje niesmak, czytając o torturach, a z drugiej wyśmiewa pruderyjność wykropkowanego słowa 'penis', to jest po prostu hipokrytą z mózgiem wypranym przez media i rewolucję seksualną.

Kwintesencja dekadencji oraz nerwowości charakterystycznej dla dzieciąt końca XIX wieku. Z punktu widzenia literaturoznawcy - istna perełka. Polecam, jeśli ktoś ma otwartą głowę.

Świetna książka, a jeśli ktoś z jednej strony czuje niesmak, czytając o torturach, a z drugiej wyśmiewa pruderyjność wykropkowanego słowa 'penis', to jest po prostu hipokrytą z mózgiem wypranym przez media i rewolucję seksualną.

Kwintesencja dekadencji oraz nerwowości charakterystycznej dla dzieciąt końca XIX wieku. Z punktu widzenia literaturoznawcy - istna perełka....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zdegenerowany dekadent jest jak balsam na serce każdego żyjącego literaturą czytelnika.

Zdegenerowany dekadent jest jak balsam na serce każdego żyjącego literaturą czytelnika.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nawet spoko, nie wiem tylko, czemu ,,Próchno" Berenta ma gorszą ocenę na portalu.

Nawet spoko, nie wiem tylko, czemu ,,Próchno" Berenta ma gorszą ocenę na portalu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Najlepsza książka o dekadencji, jaką czytałem, poziom Huysmansa, może nawet wyższy.

Najlepsza książka o dekadencji, jaką czytałem, poziom Huysmansa, może nawet wyższy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna książka. To ciekawe, jak bohaterowie, z pewnego punktu widzenia mogący zostać uznani za kompletnych szaleńców, odbierają świat w sposób bogaty, metaforyczny - wręcz mitologiczny. Naprawdę bardzo dobre. Eksperyment formalny z dialogiem o nogach też bardzo udany.

Świetna książka. To ciekawe, jak bohaterowie, z pewnego punktu widzenia mogący zostać uznani za kompletnych szaleńców, odbierają świat w sposób bogaty, metaforyczny - wręcz mitologiczny. Naprawdę bardzo dobre. Eksperyment formalny z dialogiem o nogach też bardzo udany.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka jest po prostu rewelacyjna ;D

Ta książka jest po prostu rewelacyjna ;D

Pokaż mimo to


Na półkach:

,,Teraz” Aleksandra Wiernego jest to kryminał ,,metafizyczny”, a więc taki, którego ocena według skostniałych wyznaczników gatunkowych będzie z góry skazana na porażkę. Wydana w 2012 roku, powieść ta zasługuje na nieco uwagi ze względu na swą odmienność, ponieważ brak w niej nie tylko detektywa rozwikłującego zagadkę, lecz również tajemniczego morderstwa, a nawet sprawcy krwawej zbrodni.
Niebagatelną rolę odgrywa za to w książce problem zła i bólu wynikającego z niezaspokojonych potrzeb. Ten na wskroś filozoficzny aspekt został ujęty w ramy współczesnego, konsumpcyjnego świata, który stanowi tło fabuły powieści. Obie formy ucieczki przed cierpieniem – zarówno bezrefleksyjne użycie, jak i asceza – wydają się równie niedoskonałe, ponieważ ani seks, pieniądze czy też narkotyki, ani odcięcie się od pragnień poprzez ćwiczenie ciała oraz ducha nie przynoszą upragnionego ukojenia. Główny złoczyńca kryminału Wiernego, niczym doktor Jekyll i pan Hyde, jawi się jako istota o dwóch obliczach przedstawiających tego samego potwora, pociąga bohaterów na samo dno, przywodząc do ostatecznej, egzystencjalnej rozpaczy.
Stylistyka zainspirowana książkami Burgessa, narrator odznaczający się iście Houellebecqowskim okiem oraz pewne nawiązania do XVIII-wiecznych powieści filozoficznych, w których spostrzeżenia na temat świata przekazywane są za pomocą dialogu, czynią ten kryminał wyjątkowym. Dla ambitniejszych, polecam.

,,Teraz” Aleksandra Wiernego jest to kryminał ,,metafizyczny”, a więc taki, którego ocena według skostniałych wyznaczników gatunkowych będzie z góry skazana na porażkę. Wydana w 2012 roku, powieść ta zasługuje na nieco uwagi ze względu na swą odmienność, ponieważ brak w niej nie tylko detektywa rozwikłującego zagadkę, lecz również tajemniczego morderstwa, a nawet sprawcy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

,,Stara Słąboniowa i Spiekładuchy” Joanny Łańcuckiej to bardzo interesująca pozycja, nie tylko dla miłośników folkloru czy opowieści grozy, ale dla osób kochających literaturę w ogóle. Na powieść składa się zbiór wbrew pozorom dość ściśle połączonych ze sobą opowiadań, przez które przewijają się wszelakiej maści potwory - strzygi, wilkołaki, południce, a nawet sam Zły. Tworzą razem serię portretową odzwierciedlającą wierzenia a także lęki głęboko zakorzenione w podświadomości człowieka.

Z formalnego punktu widzenia książka zaskakuje swą lekkością, nie oznacza to jednak, że jej przekaz jest banalny. Wręcz przeciwnie. Otóż, fabuła odgrywa się na wsi, można rzecz, pod auspicjami przytoczonego w motcie Wyspiańskiego. Mieszkańcy Capówki nie są wolni od grzechu oraz ludzkich słabości, to właśnie z mrocznej części człowieczej natury, owego niezrozumiałego bestialitas, rodzi się zło w swym najmroczniejszym, bo metafizycznym aspekcie. Funkcjonuje ono niejako w formie nieodłącznego cienia towarzyszącego wszystkim postaciom przedstawionym w książce. Jedyną osobą wystarczająco obeznaną ze światem magii, by zmierzyć się z czyhającymi zewsząd niebezpieczeństwami, jest tytułowa bohaterka, stara Słaboniowa, której postać spaja całą fabułę. Kobieta jednak z wiekiem słabnie i coraz więcej wysiłku kosztuje ją, by odnaleźć się w szybko zmieniającym się świecie, na wskroś materialistycznym, pełnym ludzi ślepych na czary, mistykę oraz zjawiska nadprzyrodzone. Proces ten został świetnie oddany dzięki fragmentaryczności powieści, gdyż poszczególne wydarzenia niejednokrotnie dzieli przepaść wielu lat; autorka ukazała w ten sposób zmiany zachodzące w ludziach oraz świecie, w którym żyją.

Warto zwrócić również uwagę na język. Narrator powieści często oddaje głos bohaterom, to oni kreują świat, ich sposób wypowiadania się pełni więc funkcję ściśle performatywną. Dialogi zostały zdecydowanie wystylizowane na gwarę wiejską, wystarczająco wyraziście, by czytelnik mógł zrozumieć intencję nadawcy i docenić słowiański strój, wszakże nie przesadnie też - tekst bowiem stałby się wówczas nadmiernie hermetyczny, nieprzystępny w odbiorze. Współczesność w ,,Starej Słaboniowej...” miesza się z tradycją, tytułowa bohaterka podczas wirowania z Szatanem u sufitu ,,strzela laserami” z oczu, z kolei sformułowania odnoszące się do seksualnych aspektów życia człowieka wyraźnie przenoszą czytelnika w świat wiejskiej frywolności, frywolności zaburzonej wszelako wpływami mediów oraz tak zwanego wielkiego świata.

Książka nie jest pozbawiona również głębokich refleksji. Scena, gdzie Słaboniowa duma nad grobem męża jest niezwykle smutna oraz impresjonistyczna, zaś samo zakończenie powieści pozostawia czytelnika z pytaniem, czy odcinając się od wierzeń przodków oby na pewno nie porzucamy świata, który ukonstytuował nas jako ludzi. Mówiąc krótko, świetna książka - gorąco polecam.

,,Stara Słąboniowa i Spiekładuchy” Joanny Łańcuckiej to bardzo interesująca pozycja, nie tylko dla miłośników folkloru czy opowieści grozy, ale dla osób kochających literaturę w ogóle. Na powieść składa się zbiór wbrew pozorom dość ściśle połączonych ze sobą opowiadań, przez które przewijają się wszelakiej maści potwory - strzygi, wilkołaki, południce, a nawet sam Zły....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wszak Maciejowski, XVI-wieczny profesor UJ... ;)

Wszak Maciejowski, XVI-wieczny profesor UJ... ;)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Syn zakochał się w prostytutce, aż w końcu ojciec uwięził go w pokoju, potem i tak uciekł ze swą lubą, znaleźli się Ameryce. Tyle wieków, nadal prawdziwe. W pewnym sensie.

Syn zakochał się w prostytutce, aż w końcu ojciec uwięził go w pokoju, potem i tak uciekł ze swą lubą, znaleźli się Ameryce. Tyle wieków, nadal prawdziwe. W pewnym sensie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dla fanów powieści łotrzykowskiej. A jeśli ktoś podziela na dodatek niechęć autora do kleru, łapiduchów i komediantów, to musi przeczytać koniecznie.

Dla fanów powieści łotrzykowskiej. A jeśli ktoś podziela na dodatek niechęć autora do kleru, łapiduchów i komediantów, to musi przeczytać koniecznie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wrzaskliwi lilipuci, nekromanci i mizantropia. Arcydzieło (nieironicznie)literatury, bez którego odbiór kultury będzie utrudniony, jeśli niemożliwy. Książka rozbudza wyobraźnie i uczy nowych ścieżek myślowych, zatartych przez kulturę audiowizualną oraz media.

Wrzaskliwi lilipuci, nekromanci i mizantropia. Arcydzieło (nieironicznie)literatury, bez którego odbiór kultury będzie utrudniony, jeśli niemożliwy. Książka rozbudza wyobraźnie i uczy nowych ścieżek myślowych, zatartych przez kulturę audiowizualną oraz media.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli ktoś dozna olśnienia, że nie można w kółko maltretować Poego czy Lovecrafta (o Kingu nie wspominam, bo ten tak często publikuje nowe powieści, że znudzić się nie może), to jest to doskonała odskocznia i coś nowego.

Jeśli ktoś dozna olśnienia, że nie można w kółko maltretować Poego czy Lovecrafta (o Kingu nie wspominam, bo ten tak często publikuje nowe powieści, że znudzić się nie może), to jest to doskonała odskocznia i coś nowego.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Fajne. Trochę czerstwe - ale fajne. Bardzo baśniowe, tylko trzeba niestety brać poprawkę, że książka źle się zestarzała.

Fajne. Trochę czerstwe - ale fajne. Bardzo baśniowe, tylko trzeba niestety brać poprawkę, że książka źle się zestarzała.

Pokaż mimo to