-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński8 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać459 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
Hłasko dryfuje gdzieś na granicy czegoś, co można by nazwać "etyką pisarską". Potrafi opowiadać o swoim życiu dosadnie, bez zbytnich upiększeń. Z drugiej jednak strony, powstrzymuje się przed takim zwulgaryzowaniem swych historii jak wspomniany Bukowski. Czasem ma się wrażenie, że Hłasko chce rzucić jakąś "kurwą" czy innym magicznym słowem, acz mimo to trzyma się swojego postanowienia "literackiej czystości".
Więcej na moim blogu (co poniedziałek recenzja innej książki): http://www.majkonmajk.pl/2014/02/piekni-dwudziestoletni.html
Hłasko dryfuje gdzieś na granicy czegoś, co można by nazwać "etyką pisarską". Potrafi opowiadać o swoim życiu dosadnie, bez zbytnich upiększeń. Z drugiej jednak strony, powstrzymuje się przed takim zwulgaryzowaniem swych historii jak wspomniany Bukowski. Czasem ma się wrażenie, że Hłasko chce rzucić jakąś "kurwą" czy innym magicznym słowem, acz mimo to trzyma się swojego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Szukasz prezentu na Dzień Matki? Trafiłeś idealnie. Jeśli jesteś zapraszany na mnóstwo urodzin swoich ciotek, idź najlepiej od razu do sklepu i kup sobie całą kolekcję "Bóg nigdy nie mruga". Prezenty na cały rok masz już załatwione. Nie żartuję. Przy okazji możesz też któryś egzemplarz przeczytać samemu. Nie zmieni Twojego życia, nie będzie Twoją nową Biblią, ale właściwie to czyta się to szybko i łatwo, spróbować więc możesz.
Więcej na moim blogu (co poniedziałek recenzja innej książki): http://www.majkonmajk.pl/2014/02/bog-nigdy-nie-mruga.html
Szukasz prezentu na Dzień Matki? Trafiłeś idealnie. Jeśli jesteś zapraszany na mnóstwo urodzin swoich ciotek, idź najlepiej od razu do sklepu i kup sobie całą kolekcję "Bóg nigdy nie mruga". Prezenty na cały rok masz już załatwione. Nie żartuję. Przy okazji możesz też któryś egzemplarz przeczytać samemu. Nie zmieni Twojego życia, nie będzie Twoją nową Biblią, ale właściwie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Swoją przygodę z książkami Ignacego Karpowicza zacząłem szczególnie z powodu bombardujących mnie ze wszystkich stron, różnorodnych opinii na ich temat. Jak to często bywa w takich przypadkach, poczułem wewnętrzną potrzebę przekonania się o jakości tych powieści na własnej skórze. Zacząłem od najnowszego tytułu Karpowicza, "Ości", które całkiem mocno chwaliłem w swojej recenzji. Postanowiłem pójść za ciosem i ostatnimi czasy w moje łapska wpadła książka tegoż autora, swego czasu uhonorowana "Paszportem Polityki". Jak więc sprawdzają się "Balladyny i romanse"?
Odpowiedź na to pytanie na moim blogu: http://majkonmajk.blogspot.com/2013/12/balladyny-i-romanse.html
Swoją przygodę z książkami Ignacego Karpowicza zacząłem szczególnie z powodu bombardujących mnie ze wszystkich stron, różnorodnych opinii na ich temat. Jak to często bywa w takich przypadkach, poczułem wewnętrzną potrzebę przekonania się o jakości tych powieści na własnej skórze. Zacząłem od najnowszego tytułu Karpowicza, "Ości", które całkiem mocno chwaliłem w swojej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Począwszy od konstrukcji fabuły, przez nietypowy humor, aż styl samego pisania - wszystko to Mo Yan doprowadził do perfekcji już w przypadku "Klanu czerwonego sorga", który chronologicznie jest jednym z jego pierwszych tworów w ogóle. Nawet dziwne imiona postaci nie przeszkadzają w jakiegoś typu zżyciem się z nimi. Nie sposób przecież przejść obojętnie obok sporej dawki żartów sytuacyjnych, które pojawiają się w nawet najbardziej poważnych momentach. I, co ciekawe, ich powagi wcale zbytnio nie obniżają.
Więcej na moim blogu: http://majkonmajk.blogspot.com/2013/12/klan-czerwonego-sorga.html
Począwszy od konstrukcji fabuły, przez nietypowy humor, aż styl samego pisania - wszystko to Mo Yan doprowadził do perfekcji już w przypadku "Klanu czerwonego sorga", który chronologicznie jest jednym z jego pierwszych tworów w ogóle. Nawet dziwne imiona postaci nie przeszkadzają w jakiegoś typu zżyciem się z nimi. Nie sposób przecież przejść obojętnie obok sporej dawki...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Druga książka Tomka Tomczyka nie należy do najdłuższych, ale zawiera w sobie to, co zawierać powinna. Nie ma tu bowiem lania wody, a jedynie konkrety, podane w prosty i dosadny sposób. Jeśli istnieje taka potrzeba czy możliwość, autor podrzuca również historie wyjęte wprost z życia rodzimej blogosfery. Nie potrzeba dużo czasu, by przeczytać całą książkę, a mimo to, wynosi się z niej sporo przydatnej wiedzy.
Więcej na: http://majkonmajk.blogspot.com/2013/11/blog-pisz-kreuj-zarabiaj.html
Druga książka Tomka Tomczyka nie należy do najdłuższych, ale zawiera w sobie to, co zawierać powinna. Nie ma tu bowiem lania wody, a jedynie konkrety, podane w prosty i dosadny sposób. Jeśli istnieje taka potrzeba czy możliwość, autor podrzuca również historie wyjęte wprost z życia rodzimej blogosfery. Nie potrzeba dużo czasu, by przeczytać całą książkę, a mimo to, wynosi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Co mi się w tej pozycji spodobało najbardziej? Zdecydowanie spora ilość historii prawdziwych ludzi. Hastings, bazując zazwyczaj na listach, dokumentach czy pamiętnikach, przytacza naprawdę pokaźną ilość opowieści z wojennego życia. Są to zarówno wspomnienia żołnierzy, jak i zwyczajnych cywilów, czy to tych, czekających za swymi synami wysłanymi na front, czy też tych, którzy wojnę mają przed oczyma na co dzień. Same tego typu historie mogłyby stworzyć oddzielną, kilkusetstronicową książkę.
Więcej na: http://majkonmajk.blogspot.com/2013/11/i-rozpetao-sie-pieko-swiat-na-wojnie.html
Co mi się w tej pozycji spodobało najbardziej? Zdecydowanie spora ilość historii prawdziwych ludzi. Hastings, bazując zazwyczaj na listach, dokumentach czy pamiętnikach, przytacza naprawdę pokaźną ilość opowieści z wojennego życia. Są to zarówno wspomnienia żołnierzy, jak i zwyczajnych cywilów, czy to tych, czekających za swymi synami wysłanymi na front, czy też tych,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Książka do najdłuższych nie należy, ale autor po raz kolejny udowadnia, że potrafi wręcz perfekcyjnie wykorzystać każdą ilość kartek. Wszystkie wątki dostały odpowiednią ilość miejsca i przez całość właściwie przepływa się bez żadnych grymasów. Powieść wciąga już od pierwszych stronic, a czytelnik wsiąka w nią aż do samego końca. Czytałem ją zarówno w domu, w tramwaju, w pociągu, na uczelni czy nawet idąc chodnikiem - potrafiła wciągnąć mnie w każdym z tych miejsc równie mocno. Nic nie mogło odwrócić mej uwagi.
Więcej na: http://majkonmajk.blogspot.com/2013/12/bezbarwny-tsukuru-tazaki-i-lata-jego.html
Książka do najdłuższych nie należy, ale autor po raz kolejny udowadnia, że potrafi wręcz perfekcyjnie wykorzystać każdą ilość kartek. Wszystkie wątki dostały odpowiednią ilość miejsca i przez całość właściwie przepływa się bez żadnych grymasów. Powieść wciąga już od pierwszych stronic, a czytelnik wsiąka w nią aż do samego końca. Czytałem ją zarówno w domu, w tramwaju, w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
""Dzienniki gwiazdowe" to tak naprawdę literatura dla każdego. Od niedzielnych czytelników, którzy skupią się na rozrywce płynącej z fabuły, po tych, szukających ambitnej lektury. Jeśli miałbym wskazać, czy czytać Lema lepiej zacząć od "Dzienników" czy "Solaris" - wybrałbym ten pierwszy tytuł. Spodobał mi się bardziej i na pewno wystarczająco mocno, bym mógł powiedzieć: spodziewajcie się wkrótce recenzji kolejnych dzieł pana Stanisława."
http://majkonmajk.blogspot.com/2013/10/dzienniki-gwiazdowe.html
""Dzienniki gwiazdowe" to tak naprawdę literatura dla każdego. Od niedzielnych czytelników, którzy skupią się na rozrywce płynącej z fabuły, po tych, szukających ambitnej lektury. Jeśli miałbym wskazać, czy czytać Lema lepiej zacząć od "Dzienników" czy "Solaris" - wybrałbym ten pierwszy tytuł. Spodobał mi się bardziej i na pewno wystarczająco mocno, bym mógł powiedzieć:...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Powrót niedoskonały" nie jest może tak fantastycznym tytułem jak "Bezsenność w Tokio", nie można jednak zaprzeczyć, iż jest to książka przyjemna. Łatwa w odbiorze, napisana charakterystycznym stylem Bruczkowskiego, ze sporą dozą humoru, ale i pewnej nostalgii. Gdy wszyscy oczekiwali na powieść umiejscowioną w Japonii, autor postawił na dość nietypowy temat i naprawdę dobrze go wykorzystał. Zdecydowanie warto przeczytać!"
Więcej tutaj: http://majkonmajk.blogspot.com/2013/10/powrot-niedoskonay.html
"Powrót niedoskonały" nie jest może tak fantastycznym tytułem jak "Bezsenność w Tokio", nie można jednak zaprzeczyć, iż jest to książka przyjemna. Łatwa w odbiorze, napisana charakterystycznym stylem Bruczkowskiego, ze sporą dozą humoru, ale i pewnej nostalgii. Gdy wszyscy oczekiwali na powieść umiejscowioną w Japonii, autor postawił na dość nietypowy temat i naprawdę...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Książkę naprawdę pochłania się jednym tchem i trudno się od niej oderwać. Poza tym potrafi skłonić do refleksji, a nawet wzruszyć. Hołownia bardzo dobrze dobrał sobie historie, przeprowadził rozmowy z ciekawymi ludźmi, o których w dużej mierze nie usłyszycie nigdzie indziej, a na to wszystko rzucił garść własnych przemyśleń. Wcale nie musicie być chrześcijanami lub w ogóle wierzącymi, by czerpać z czytania tego tytułu sporą przyjemność."
Więcej na: http://majkonmajk.blogspot.com/2013/10/last-minute-24h-chrzescijanstwa-na.html
"Książkę naprawdę pochłania się jednym tchem i trudno się od niej oderwać. Poza tym potrafi skłonić do refleksji, a nawet wzruszyć. Hołownia bardzo dobrze dobrał sobie historie, przeprowadził rozmowy z ciekawymi ludźmi, o których w dużej mierze nie usłyszycie nigdzie indziej, a na to wszystko rzucił garść własnych przemyśleń. Wcale nie musicie być chrześcijanami lub w ogóle...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
""Po zmierzchu" to tytuł zdecydowanie dla tych, którzy mają już kilka książek Murakamiego za sobą i chcą jeszcze więcej. Na pewno nie nadaje się on dla zupełnie nowych w temacie i im jestem skłonny recenzowaną powiastkę wręcz odradzić. Jest ona bowiem okej, ale jednocześnie plasuje się w moim prywatnym rankingu książek Japończyka na najniższej lokacie. Nie jest to tytuł zły - po prostu są lepsze."
Więcej tutaj: http://majkonmajk.blogspot.com/2013/11/po-zmierzchu.html
""Po zmierzchu" to tytuł zdecydowanie dla tych, którzy mają już kilka książek Murakamiego za sobą i chcą jeszcze więcej. Na pewno nie nadaje się on dla zupełnie nowych w temacie i im jestem skłonny recenzowaną powiastkę wręcz odradzić. Jest ona bowiem okej, ale jednocześnie plasuje się w moim prywatnym rankingu książek Japończyka na najniższej lokacie. Nie jest to tytuł zły...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
""Wyznaję" uznaję oficjalnie za książkę z jednym z najgorszych opisów wydawcy, jakie miałem okazję widzieć na oczy. Oficjalna notka powie Wam jedynie, że twór Jaume Cabré jest super. I choć to wystarczyło mi, by zakupić ten tytuł na jednej z e-bookowych promocji, długo wstrzymywałem się z przeczytaniem tego sporego (768 stron) tomiska. Powstrzymywała mnie nie tylko jego wielkość, ale i okropnie zniechęcający opis fabuły dostarczony na tylnej okładce. Namawiały mnie z kolei liczne, bardzo pozytywne recenzje. Przełamałem się więc ostatecznie i "Wyznaję" przeczytałem. Zostańcie do końca - to bowiem oficjalnie jedna z najlepszych powieści, jakie czytałem w tym roku. A może i w całym swoim życiu."
Więcej tutaj: http://majkonmajk.blogspot.com/2013/11/wyznaje.html
""Wyznaję" uznaję oficjalnie za książkę z jednym z najgorszych opisów wydawcy, jakie miałem okazję widzieć na oczy. Oficjalna notka powie Wam jedynie, że twór Jaume Cabré jest super. I choć to wystarczyło mi, by zakupić ten tytuł na jednej z e-bookowych promocji, długo wstrzymywałem się z przeczytaniem tego sporego (768 stron) tomiska. Powstrzymywała mnie nie tylko jego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Jeśli jesteś fanem "The Walking Dead", to prawdopodobnie najważniejsze pytanie dla Ciebie brzmi: "czy powinienem tę książkę kupić?". Moja odpowiedź brzmi: "tak". Jeśli nie liczysz na wybitne dzieło, a po prostu przyjemną lekturkę na podstawie ulubionego komiksu/serialu - nie wahaj się i idź do sklepu. Wydaje mi się, że osobie niezaznajomionej z tematem, a po prostu szukającej czegoś luźnego, "Narodziny Gubernatora" również powinny się spodobać.
Więcej na moim blogu: http://majkonmajk.blogspot.com/2013/04/the-walking-dead-ksiazkowo-narodziny.html
Jeśli jesteś fanem "The Walking Dead", to prawdopodobnie najważniejsze pytanie dla Ciebie brzmi: "czy powinienem tę książkę kupić?". Moja odpowiedź brzmi: "tak". Jeśli nie liczysz na wybitne dzieło, a po prostu przyjemną lekturkę na podstawie ulubionego komiksu/serialu - nie wahaj się i idź do sklepu. Wydaje mi się, że osobie niezaznajomionej z tematem, a po prostu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Droga do Woodbury" to książka zdecydowanie gorsza od jej poprzedniczki. Nie ma tu ani żadnego wyrazistego głównego bohatera, ani ukazania mocnej psychicznej ewolucji któregokolwiek z nich. "Narodziny Gubernatora", choć nie są powieścią idealną, na gruncie tworów związanych z marką "The Walking Dead" postawiły poprzeczkę całkiem wysoko. "Drodze do Woodbury" daleko do niej. Mimo tego, jeśli jesteście fanami słynnej serii o zombiakach, warto skusić się na twór Kirkmana i Bonansingi. Choćby dla ukazania działania Woodbury i samego Gubernatora.
Więcej na moim blogu: http://majkonmajk.blogspot.com/2013/04/the-walking-dead-ksiazkowo-po-raz-drugi.html
"Droga do Woodbury" to książka zdecydowanie gorsza od jej poprzedniczki. Nie ma tu ani żadnego wyrazistego głównego bohatera, ani ukazania mocnej psychicznej ewolucji któregokolwiek z nich. "Narodziny Gubernatora", choć nie są powieścią idealną, na gruncie tworów związanych z marką "The Walking Dead" postawiły poprzeczkę całkiem wysoko. "Drodze do Woodbury" daleko do niej....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Czy po "Ptaśka" warto sięgnąć? Zdecydowanie tak. Nie jest to może najbardziej wciągająca historia pod słońcem, ale jeśli nie macie pomysłu na kolejną książkę do przeczytania - sięgnijcie po twór Williama Whartona. To powieść tak naprawdę dla każdego - od niedzielnego czytelnika, po właściciela pokaźnej biblioteczki. Łatwo jest wsiąknąć w tutejszy świat i utożsamić się z Ptaśkiem i Alem, nawet jeśli nie jesteście fanami ptaków. Przyjemna książka o dorastaniu, konfliktach, hobby i... szajbie :)
Więcej na moim blogu: http://majkonmajk.blogspot.com/2013/03/chopiec-ktory-chcia-byc-ptakiem.html
Czy po "Ptaśka" warto sięgnąć? Zdecydowanie tak. Nie jest to może najbardziej wciągająca historia pod słońcem, ale jeśli nie macie pomysłu na kolejną książkę do przeczytania - sięgnijcie po twór Williama Whartona. To powieść tak naprawdę dla każdego - od niedzielnego czytelnika, po właściciela pokaźnej biblioteczki. Łatwo jest wsiąknąć w tutejszy świat i utożsamić się z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Pomimo ciężkiego tematu, autor zrobił z "Tato, gdzie jedziemy?" jedną z najbardziej pozytywnych książek jakie miałem okazję czytać. Chociaż nie, może określenie "pozytywnych" nie jest najlepsze... Ale jest w tym dziele coś takiego, że uśmiechałem się podczas wertowania lektury. Cytując panią Christine Jordis: "Tato, gdzie jedziemy? to książka, po której ludziom robi się lepiej". I jest to czysta, brudna prawda.
Przeczytanie książki Fourniera, to bardzo wyjątkowe doświadczenie, które można zaliczyć w jedną noc. Jakkolwiek dwuznacznie to brzmi. Polecam. Jeśli znajdziecie za pięć złotych, tak jak ja - must-have.
Więcej na moim blogu: http://majkonmajk.blogspot.com/2013/03/tato-gdzie-jedziemy.html
Pomimo ciężkiego tematu, autor zrobił z "Tato, gdzie jedziemy?" jedną z najbardziej pozytywnych książek jakie miałem okazję czytać. Chociaż nie, może określenie "pozytywnych" nie jest najlepsze... Ale jest w tym dziele coś takiego, że uśmiechałem się podczas wertowania lektury. Cytując panią Christine Jordis: "Tato, gdzie jedziemy? to książka, po której ludziom robi się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Dzieło Lema łączy w sobie wiele różnych podejść do literatury. Pod płaszcz science-fiction zostaje wrzucona szczypta powieści sensacyjnej, trochę badań nad psychologią bohaterów, filozofowanie oraz swoiste popularnonaukowe opisy planety Solaris. To właśnie za nie należą się w szczególności pokłony dla autora. Stworzył on w jednej, niedługiej książce, potężną bazę wiedzy na temat fikcyjnego świata, z dokładnym opisem każdego zjawiska nań zachodzącego."
Więcej na moim blogu: http://majkonmajk.blogspot.com/2013/02/szukajac-kosmicznego-kontaktu-solaris.html
"Dzieło Lema łączy w sobie wiele różnych podejść do literatury. Pod płaszcz science-fiction zostaje wrzucona szczypta powieści sensacyjnej, trochę badań nad psychologią bohaterów, filozofowanie oraz swoiste popularnonaukowe opisy planety Solaris. To właśnie za nie należą się w szczególności pokłony dla autora. Stworzył on w jednej, niedługiej książce, potężną bazę wiedzy na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Książka Rebello naprawdę rozdrabnia na małe cząsteczki każdy element powstawania słynnej "Psychozy". Autor zaczyna jeszcze od ukazania sytuacji Hitchcocka tuż przed otrzymaniem książki, na której kanwie powstał potem jego film. Dalej następuje już badanie każdej gamy szczególików. Jesteśmy prowadzeni przez preprodukcję, samo powstawanie thrillera, czy wreszcie proces reklamowania filmu oraz krótkie wspomnienie o dalszych działaniach Alfreda.
Dzięki "Nieznanej historii" każdy fanatyk "Psychozy" powinien czuć się spełniony pod względem wiedzy. Dla wielu laików w temacie (czyli choćby dla mnie), będzie to z kolei świetna dawka zdziwienia. Rebello wypytał autorów nawet o takie kwestie jak to, kto dokładnie zajmował się doborem kostiumów. Świetnie rozpracowane zostały ujęcia pod prysznicem i zabójstwa na schodach, każda wątpliwość twórców w ich przypadku została dokładnie przebadana."
Więcej na moim blogu: http://majkonmajk.blogspot.com/2013/03/alfred-hitchcock-i-historia-jego.html
"Książka Rebello naprawdę rozdrabnia na małe cząsteczki każdy element powstawania słynnej "Psychozy". Autor zaczyna jeszcze od ukazania sytuacji Hitchcocka tuż przed otrzymaniem książki, na której kanwie powstał potem jego film. Dalej następuje już badanie każdej gamy szczególików. Jesteśmy prowadzeni przez preprodukcję, samo powstawanie thrillera, czy wreszcie proces...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Z "To" sprawa ma się bowiem jak z naprawdę dobrą grą RPG. Główny wątek jest świetny motorem napędowym dla całości, którą dodatkowo upiększają naprawdę solidne wątki poboczne. Każdy z głównych bohaterów dostaje tutaj nie tylko przysłowiowe "pięć minut", ale dobrą godzinę czy dwie własnej historii. A każda z nich wciąga wystarczająco mocno, by nie dało się obok niej przejść obojętnie.
Więcej na moim blogu (co poniedziałek recenzja innej książki): http://www.majkonmajk.pl/2014/02/to.html
Z "To" sprawa ma się bowiem jak z naprawdę dobrą grą RPG. Główny wątek jest świetny motorem napędowym dla całości, którą dodatkowo upiększają naprawdę solidne wątki poboczne. Każdy z głównych bohaterów dostaje tutaj nie tylko przysłowiowe "pięć minut", ale dobrą godzinę czy dwie własnej historii. A każda z nich wciąga wystarczająco mocno, by nie dało się obok niej przejść...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to