-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać286
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant4
Biblioteczka
2024-01
2023-08
Markę „Hermès” większość z nas kojarzy ze słynnymi torebkami czy klapkami, na których w ostatnim czasie wzoruje się sporo firm. Niewiele jednak osób wie o tym, że firma powstała w 1837 r. i produkowała wyroby rymarskie, uprzęże i uzdy. Branżą modową zajęła się nieco później. Produkty Hermèsa zawsze jednak były synonimem najwyższej jakości, które wytwarzali najlepsi i najzdolniejsi rzemieślnicy.
Przyznam szczerze, że historia właśnie tej marki póki co wydaje mi się najciekawsza spośród całej serii o kultowych domach mody. Hermès to przepiękne torebki „Birkin” i „Kelly”, które kosztują krocie. Mimo upływu lat nadal są chętnie kupowane przez elity i nie każdy może znaleźć się na liście na nie oczekujących. Marka słynie również z cudownie zdobionych jedwabnych apaszek, które są istnymi dziełami sztuki. Zdecydowanie chciałabym mieć jedną w swojej szafie.
Ta niewielka książka zawiera mnóstwo ciekawostek oraz przepięknych zdjęć. Czytelnik poznaje z niej filozofię marki oraz historię jej najsłynniejszych produktów. Zdecydowanie warto po nią sięgnąć, jeżeli jesteście ciekawi w jaki sposób powstały kultowe projekty Hermèsa. Czyta się ją błyskawicznie i z pewnością nie można się przy niej nudzić. Czytałam ją z zapartym tchem, ponieważ uwielbiam tego typu literaturę. Z niecierpliwością wypatruję już kolejnych części tej świetnej serii. Polecam gorąco!
Markę „Hermès” większość z nas kojarzy ze słynnymi torebkami czy klapkami, na których w ostatnim czasie wzoruje się sporo firm. Niewiele jednak osób wie o tym, że firma powstała w 1837 r. i produkowała wyroby rymarskie, uprzęże i uzdy. Branżą modową zajęła się nieco później. Produkty Hermèsa zawsze jednak były synonimem najwyższej jakości, które wytwarzali najlepsi i...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-01
„Naznaczeni upadkiem” są trzecim tomem mafijnej serii „Grzechy ojców” pióra Cory Reilly.
Tym razem mamy okazję poznać losy Anny Cavallaro – córki Dantego i Valentiny, których poznaliśmy w „Złączonych obowiązkiem”. Dziewczyna ma poślubić syna polityka – Clifforda Clarka, aby przysłużyć się dobru swojej rodziny. Zamierza spełnić swój obowiązek, jednak najpierw chciałaby się wyszaleć i zaznać trochę prawdziwego życia. Zwłaszcza, że jej narzeczony nie ma nic przeciwko temu. Jedynym warunkiem jej wyjazdu do Paryża na studia związane z projektowaniem mody jest to, aby towarzyszył jej Santino Bianchi, jej wieloletni ochroniarz. Anna nie ma nic przeciwko temu, ponieważ od dłuższego czasu mężczyzna bardzo jej się podoba.
Wydawać, by się mogło, że ich historia będzie przypominać tą, którą znamy z czwartego tomu poprzedniej serii Autorki „Born In Blood Mafia Chronicles”, czyli „Złączeni pokusą”, której głównymi bohaterami byli Liliana Scuderi i Romero. Nic bardziej mylnego! Nie mamy tu za dużo mafii, ponieważ Autorka skupiła się bardziej na relacji między Anną a Santino, a działo się i to całkiem sporo. Mężczyzna dość długo opiera się Annie, chociaż bardzo mu się ona podoba. Ma świadomość z jakimi konsekwencjami wiąże się ich ewentualny romans. W końcu kobieta ma narzeczonego i jest córką samego szefa, a on jest tylko zwykłym żołnierzem… Mimo tego było namiętnie, romantycznie i naprawdę ciekawie. Ani przez chwilę się nie nudziłam. Zresztą ja chyba nigdy nie nudziłam się podczas lektury książek Cory Reilly. Uwielbiam jej twórczość i zawsze będę to powtarzać. Zawsze z niecierpliwością wypatruję jej kolejnych książek. Zawsze dostarczają mi mnóstwa różnych emocji i świetnie spędzam z nimi czas. Tym razem również się nie zawiodłam i z całego serca polecam Wam sięgnąć po tą serię. Po poprzednią zresztą również!
„Naznaczeni upadkiem” są trzecim tomem mafijnej serii „Grzechy ojców” pióra Cory Reilly.
Tym razem mamy okazję poznać losy Anny Cavallaro – córki Dantego i Valentiny, których poznaliśmy w „Złączonych obowiązkiem”. Dziewczyna ma poślubić syna polityka – Clifforda Clarka, aby przysłużyć się dobru swojej rodziny. Zamierza spełnić swój obowiązek, jednak najpierw chciałaby się...
2023-01
Seria „Żelazne serca” Agaty Polte jest jedną z moich ulubionych serii mafijnych. Mimo, że Autorka napisała już 6 tomów, to zdecydowanie nie można się przy nich nudzić. Każda kolejna część jest tak samo dobra i wciągająca, a fabuła inna od poprzedniej.
Głównymi bohaterami „Żelaznej zabawy” są Cloe Tossell – siostra Enza (Diabła z Wybrzeża, bohatera #1) oraz Adrien Russell – brat Archera (głównego bohatera #5). Obie rodziny delikatnie mówiąc za sobą nie przepadają, a związek tej dwójki nie jest dobrym pomysłem. Żadne z nich nie chce się angażować, więc ich relacja ma być tylko układem, który zapewni im wyłącznie dobrą zabawę. Ale jak w życiu bywa, plany sobie, a życie sobie ;)
Bardzo podobała mi się kreacja głównej bohaterki. Cloe to młoda kobieta, która wie, czego chce. Jest szalona, nieprzewidywalna, zwariowana, twarda i odważna. Ma też naprawdę cięty język, co naprawdę przypadło mi do gustu.
Adrien natomiast to przystojny, arogancki i władczy mężczyzna, który kupił mnie tym, w jaki sposób traktował Cloe. Mimo, że nie szukał żadnego związku i do tej pory skakał z kwiatka na kwiatek, to potrafił zdobyć się na naprawdę romantyczne gesty.
Muszę przyznać, że to jedna z lepszych części tej serii, chociaż w sumie ciężko stwierdzić, żeby któraś z nich była słaba. Każda z nich świetnie mi się czytało. Ten tom wciągnął mnie od samego początku i trzymał w napięciu do ostatniej strony. Dwójka głównych bohaterów była niesamowita i zdecydowania trafia do mojej topki ulubionych postaci żelaznej serii.
Znalazłam tu wszystko, czego mogłabym szukać w mafijnej serii. Było niebezpiecznie, gorąco, namiętnie (i to nawet bardzo), a chwilami nawet romantycznie. Jeżeli jeszcze nie czytaliście tej serii, to polecam nadrobić. Z pewnością nie pożałujecie.
Seria „Żelazne serca” Agaty Polte jest jedną z moich ulubionych serii mafijnych. Mimo, że Autorka napisała już 6 tomów, to zdecydowanie nie można się przy nich nudzić. Każda kolejna część jest tak samo dobra i wciągająca, a fabuła inna od poprzedniej.
Głównymi bohaterami „Żelaznej zabawy” są Cloe Tossell – siostra Enza (Diabła z Wybrzeża, bohatera #1) oraz Adrien Russell –...
2023-01
Twórczość Liliany Więcek znam i uwielbiam od dawna, natomiast jest to moje pierwsze spotkanie z piórem Natalii Dziadury. Wiedziałam, że po pierwszej Autorce mogę się spodziewać naprawdę dużo, ale to, co stworzyły razem przeszło moje wyobrażenia. To było takie dobre, że aż szkoda było kończyć. Bawiłam się przy tej powieści naprawdę świetnie. Uśmiałam do łez, rozgrzałam przez namiętne sceny, a także przeżyłam chwile grozy, bo i takich tu nie zabrakło.
Mimo, że mamy tu zagranicznych bohaterów, to akcja dzieje się praktycznie cały czas w Polsce, co bardzo mi się podoba. Catherine Vaillant pochodzi z Francji, jednak ma również polskie korzenie. Jest restauratorką i chce kupić pałacyk w Żerardówce. Na miejscu okazuje się jednak, że jego właściciel nie był wobec niej do końca uczciwy, bowiem o jego kupno stara się również dwóch mężczyzn. Pierwszym z nich jest Adam Hunter – Amerykanin, który mieszka w Anglii i od lat prowadzi sieć hoteli oraz Jarosław Kuźniak, który … nieźle tutaj namiesza. Zarówno Catherine, jak i Adam bardzo chcą zostać właścicielami tego niezwykle malowniczego miejsca, jednak to wcale nie będzie takie proste. Jedyną opcją może się okazać połączenie sił. Co z tego wyniknie? Oj dużo i to bardzo.
Tytułowy bohater okaże się naprawdę irytującym, ale i intrygującym mężczyzną. Przyznam szczerze, że od początku go polubiłam, a jego przyjaciela Marka to już w ogóle. To, jak sobie z nim pogrywał było momentami naprawdę zabawne. Do tego te ich dziecięce przepychanki. Przy tym nie dało się źle bawić. Akcja momentami pędziła jak szalona i działo się naprawdę sporo. Ogrom emocji i dobrej zabawy przy tej powieści gwarantowany. Zdecydowanie polecam! Jestem pewna, że będziecie bardzo zadowoleni z lektury „Irytującego Pana Huntera”.
Twórczość Liliany Więcek znam i uwielbiam od dawna, natomiast jest to moje pierwsze spotkanie z piórem Natalii Dziadury. Wiedziałam, że po pierwszej Autorce mogę się spodziewać naprawdę dużo, ale to, co stworzyły razem przeszło moje wyobrażenia. To było takie dobre, że aż szkoda było kończyć. Bawiłam się przy tej powieści naprawdę świetnie. Uśmiałam do łez, rozgrzałam przez...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-01
„Pragnąłem, aby pielęgnowała marzenia, ale z nimi różnie bywa: nie zawsze wszystko wychodzi tak, jak byśmy chcieli. Nie zdawała sobie jeszcze sprawy, jakie to trudne i ilu porażek trzeba doświadczyć, by w końcu odnieść sukces.”
.
„Fire Night” to druga z nowelek serii „Devil’s Night” autorstwa Penelope Douglas. Wydarzenia, które opisała w niej Autorka dzieją się ok. 10 miesięcy przed epilogiem 4 tomu serii pt. „Nightfall”. Od razu uprzedzam, że jeżeli macie ochotę po nią sięgnąć, to koniecznie musicie przeczytać wszystkie tomy serii, ponieważ ich fabuła jest ze sobą ściśle powiązana i może Wam być ciężko zrozumieć o co w niej chodzi.
Od razu muszę wspomnieć, że druga z nowelek podobała mi się znacznie bardziej niż pierwsza. A to wszystko przez to, że jej klimat był dużo bardziej mroczny niż w „Conclave”. Według mnie bardziej przypominał ten, z którego słynie seria „Devil’s Night”. Działo się tu bardzo dużo jak na tak cienką książeczkę (liczy tylko 107 stron). Czytając ją przypomniałam sobie, jak duże wrażenie wywarł na mnie pierwszy tom tej serii pt. „Corrupt”. „Fire Night” bardzo mi ją przypomina. Było niebezpiecznie, gorąco, wręcz erotycznie i niezwykle ekscytująco. Tak, jak lubię i za co właśnie kocham tą pokręconą serię. Będzie mi bardzo brakowało tych niezwykłych bohaterów, ponieważ jak nikt inny potrafili mnie zaskoczyć. Wzbudzali we mnie mnóstwo skrajnych emocji. Żałuję, że ta pozycja była tak krótka, bo ja chyba nigdy nie będę miała dosyć Michaela, Riki, Banks, Damona, Winter, Willa, Emory i ich rodzin.
Polecam z całego serca! Czytajcie!
„Pragnąłem, aby pielęgnowała marzenia, ale z nimi różnie bywa: nie zawsze wszystko wychodzi tak, jak byśmy chcieli. Nie zdawała sobie jeszcze sprawy, jakie to trudne i ilu porażek trzeba doświadczyć, by w końcu odnieść sukces.”
.
„Fire Night” to druga z nowelek serii „Devil’s Night” autorstwa Penelope Douglas. Wydarzenia, które opisała w niej Autorka dzieją się ok. 10...
2022-12
Wydarzenia, które Penelope Douglas opisała w nowelce „Conclave” miały miejsce pomiędzy tymi, które działy się w „Kill Switch” a „Nightfall”. Od razu muszę napisać, że bardzo żałuję, iż nie były one wydane we właściwej kolejności, czyli pomiędzy 3 a 4 tomem serii „Devil’s Night”. Myślę, że wtedy łatwiej byłoby mi przypomnieć sobie kontekst. Niemniej bardzo się cieszę, że chociaż na chwilę mogłam ponownie zagłębić się w szalony świat jednych z moich najbardziej ulubionych bohaterów.
Uwielbiam mrok i erotyzm tej serii! Ona tak mocno rozpala zmysły, że jest to aż niewyobrażalne. Jest gorąca jak samo piekło! „Conclave” chociaż tak krótka (liczy jedynie 113 stron) przypomniała mi za co tak kocham te mroczne powieści Penelope Douglas. Za ich nieprzewidywalność, za wyobraźnię Autorki i tą namiętność, która jest między bohaterami.
Co tu więcej można napisać? Ta krótka książeczka to kwintesencja mrocznego stylu Penelope Douglas. Jeżeli więc nie jesteście pewni, czy ta strona Autorki Wam się spodoba, to tutaj dostaniecie jej niewielką próbkę. Uprzedzam jednak, aby dobrze odnaleźć kontekst całej historii chłopaków z Thunder Bay, lepiej zacząć od pierwszego tomu serii, czyli „Corrupt”.
Polecam gorąco!
Wydarzenia, które Penelope Douglas opisała w nowelce „Conclave” miały miejsce pomiędzy tymi, które działy się w „Kill Switch” a „Nightfall”. Od razu muszę napisać, że bardzo żałuję, iż nie były one wydane we właściwej kolejności, czyli pomiędzy 3 a 4 tomem serii „Devil’s Night”. Myślę, że wtedy łatwiej byłoby mi przypomnieć sobie kontekst. Niemniej bardzo się cieszę, że...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-12
Pokochałam twórczość Penelope Douglas za jej mroczne historie. Całym sercem kocham serię „Devil’s Night” i zawsze na każdą jej książkę czekam z wielką niecierpliwością. Jej książki zawsze czyta mi się bardzo dobrze i wciągają mnie od samego początku. Po prostu przepadam przy nich.
Sięgając po „Misconduct” nie miałam pojęcia czego się spodziewać, ponieważ w ostatnim czasie czytałam „lżejsze” powieści tej Autorki.
Motywem przewodnim był tu zakazany romans, który absolutnie nie miał prawa mieć miejsca. Główna bohaterka – Easton Brandbury jest bowiem nauczycielką syna Tylera Marka i do tego sporo od niego młodszą. Jeżeli więc lubicie „Birthday Girl” Penelope Douglas, to z pewnością ta pozycja również powinna Wam się spodobać. Bohaterowie cały czas wokół siebie krążą i chociaż wiedzą, że nie mogą spotykać się na prywatnym gruncie, to ciężko im sobie z tym poradzić, bo cały czas ich do siebie ciągnie. Poza tym mają totalnie inne poglądy na niektóre sprawy.
Ta historia była niezwykle namiętna i gorąca. Zdecydowanie rozbudzała zmysły czytelnika. Bardzo mi się podobała i nie mogłam jej odłożyć. Może opierała się na ciut oklepanym motywie, a jednak kreacja bohaterów była naprawdę ciekawa. Oboje byli ludźmi po przejściach i to niezbyt łatwych, zwłaszcza Easton. Jeżeli chodzi o kaliber, to myślę, że plasuje się ona gdzieś pośrodku tego, co czytałam tej Autorki. Z pewnością nie jest tak pikantna jak seria „Devil’s Night”, czy „Credence”, a jednak nie tak łagodna jak chociażby seria „Fall Away”.
„Misconduct” to historia o: romansie, który jest zakazany; trudach sławy; stalkingu; zazdrości; stracie; radzeniu sobie z problemami; skomplikowanych relacjach; nowych metodach nauczania, które wykorzystują nowe technologie (bardzo mi się podobały); problemach z odnalezieniem się między ludźmi; uzależnieniu od telefonów.
Pokochałam twórczość Penelope Douglas za jej mroczne historie. Całym sercem kocham serię „Devil’s Night” i zawsze na każdą jej książkę czekam z wielką niecierpliwością. Jej książki zawsze czyta mi się bardzo dobrze i wciągają mnie od samego początku. Po prostu przepadam przy nich.
Sięgając po „Misconduct” nie miałam pojęcia czego się spodziewać, ponieważ w ostatnim czasie...
2022-12
Od jakiegoś czasu świat Instagrama podbijają książki z serii „Historia kultowego domu mody”. Absolutnie się temu nie dziwię i sama uległam tym minimalistycznym okładkom. Po prostu musiałam je mieć! Wszystkie są przepięknie wydane i zawierają mnóstwo zdjęć nie tylko z życia słynnych projektantów, ale również kreacji, które stworzyli oraz ich następców.
W książce „Dior” poznajemy życie jednego z najpopularniejszych kreatorów mody – Christiana Diora i jego drogę na sam szczyt. To właśnie on był twórcą słynnego New Look, czy znanych perfum Miss Dior. Nie miałam pojęcia, że prowadził swój dom mody tylko przez 10 lat, gdy jego życie niespodziewanie się skończyło. Przyznam szczerze, że wiele z jego projektów bardzo mi się podoba i sama chętnie bym je założyła. Zdecydowanie są ponadczasowe i po prostu przepiękne.
Musicie zdawać sobie jednak sprawę, że ta pozycja jest nieoficjalną i nieautoryzowaną historią domu mody Diora, więc nie ma pewności, że wszystkie informacje są w 100% prawdziwe. Podobało mi się to, że Autorka pokrótce opisała też następców Christiana Diora i właśnie dzięki niej mogłam ich poznać. Nie wiedziałam np. że jedyną i zarazem aktualną główną projektantką jest kobieta.
Muszę przyznać, że książka jest naprawdę ciekawa, jednak z pewnością nie jest zbyt szczegółowa. Dzięki niej mamy ogólny pogląd na założyciela domu mody Diora i jego styl. Muszę za to pochwalić za liczbę zdjęć, bo jest ich tutaj naprawdę sporo. Moim zdaniem jest to zdecydowany plus.
Jeżeli lubicie pięknie wydane książki i okładki oraz interesujecie się modą, to będzie to z pewnością fajna i ciekawa lektura. Jeżeli jednak liczycie na więcej szczegółowych informacji, to możecie poczuć się lekko zawiedzeni.
Od jakiegoś czasu świat Instagrama podbijają książki z serii „Historia kultowego domu mody”. Absolutnie się temu nie dziwię i sama uległam tym minimalistycznym okładkom. Po prostu musiałam je mieć! Wszystkie są przepięknie wydane i zawierają mnóstwo zdjęć nie tylko z życia słynnych projektantów, ale również kreacji, które stworzyli oraz ich następców.
W książce „Dior”...
2022-12
Emocje, emocje i jeszcze raz emocje. Najnowsza powieść Ewy Pirce zatytułowana „Małgosia, w pułapce samotności” dostarczyła mi ich naprawdę mnóstwo. Zwłaszcza, że historia, którą możemy w niej poznać została oparta na faktach.
Tytułowa bohaterka była jeszcze dzieckiem kiedy wraz z młodszymi braćmi bliźniakami straciła matkę, a ich świat legł w gruzach. Ci, którzy powinni ich wspierać obrócili ich życie w piekło albo odwracali wzrok, gdy działa im się niewyobrażalna krzywda. To, co temu rodzeństwu przydarzyło się w ich rodzinnym domu po prostu nie mieści się w głowie. Każde zdarzenie z dzieciństwa zostawiło w ich psychice tak niewyobrażalnie głęboki ślad, że nawet czas nie jest w stanie go wymazać.
Z tej książki wypływa tyle emocji, że głowa mała. Poznając historię Małgosi, Marka i Darka łzy leciały mi ciurkiem, a wszystkie osoby, które powodowały ich cierpienie miałam ochotę potraktować w taki sam sposób, jak one traktowały te dzieci. Nie mieści mi się w głowie jak można w taki sposób traktować drugiego człowieka. To jest po prostu niewyobrażalne. A najgorsze jest to, że to nie jest żadna fikcja literacka, a samo życie.
Uwielbiam pióro Ewy Pirce, bo lektura jej powieści zawsze dostarcza mi mnóstwo emocji i to różnorodnych. Tutaj było więcej tych negatywnych, a jednak cieszę się, że mogłam poznać tą historię. Mam nadzieję, że trafi do jak największej liczby osób i da czytelnikom wiele do myślenia. Może ktoś z nich ma w swoim otoczeniu podobny przypadek i wyciągnie pomocną dłoń do osób, które tej pomocy potrzebują. Nie można bowiem zamykać oczu na ludzką krzywdę, a zwłaszcza na taką, której ofiarami są osoby bezbronne, czyli w tym wypadku dzieci.
Gorąco Wam polecam tą historię, ale jednocześnie ostrzegam, że będą Wam przy niej potrzebne chusteczki, a Wasze serce zostanie wielokrotnie złamane. Mimo tego naprawdę warto ją przeczytać.
Emocje, emocje i jeszcze raz emocje. Najnowsza powieść Ewy Pirce zatytułowana „Małgosia, w pułapce samotności” dostarczyła mi ich naprawdę mnóstwo. Zwłaszcza, że historia, którą możemy w niej poznać została oparta na faktach.
Tytułowa bohaterka była jeszcze dzieckiem kiedy wraz z młodszymi braćmi bliźniakami straciła matkę, a ich świat legł w gruzach. Ci, którzy powinni...
2022-12
Kolejna seria dobiega końca i kolejne tajemnice w końcu wychodzą na jaw.
Główna bohaterka „Paktu z diabłem” autorstwa Sylwii Brataniec – Anna Rodan trafia do domu tajemniczego Ducha. Rick Freekrain dostaje ultimatum – jeżeli chce ją odzyskać, musi odpuścić zemstę i oddać wszystko, co ma. Podziemie łączy siły z agentami ROCA i robi się naprawdę ciekawie i niebezpiecznie. Komu można zaufać? Czy w ogóle komuś można? Tego dowiecie się sięgając po finałowy tom trylogii.
Seria „Uwikłana” od samego początku była bardzo wciągająca, ale i skomplikowana ze swoją wielowątkowością i mnóstwem bohaterów. Bywały chwile, że trochę się w niej gubiłam. Cieszę się, że Autorka na początku finałowego tomu zamieściła małą ściągę dotyczącą jej bohaterów. Z pewnością dużo mi to ułatwiło podczas czytania ostatniej części.
Podobnie, jak przy lekturze poprzednich tomów, tak i teraz trzeba się było mocno skupić, aby to wszystko ogarnąć. Ja bardzo lubię takie książki, gdzie dużo się dzieje, ale czasem potrzebuję chwili, żeby ułożyć sobie wszystko w głowie. Bawiłam się przy niej świetnie i ani przez moment nie nudziłam. Było ekscytująco i niebezpiecznie. Lektura tego tomu dostarczyła mi wielu skrajnych emocji. Wszystkie tajemnice zostały odkryte i powiem szczerze, że Sylwia Brataniec niejeden raz naprawdę mocno mnie zaskoczyła. Myślę, że podobnie jak ja, wielu rzeczy z pewnością się nie spodziewaliście. To było naprawdę dobre! Jestem totalnie usatysfakcjonowana zarówno rozwiązaniem wszystkich tajemnic, jak i samym zakończeniem. W życiu bym tego lepiej nie wymyśliła.
Jeżeli lubicie takie kryminalne zagadki z sensacją i romansem (gdzie absolutnie nie jest słodko i różowo) w tle, to ta seria będzie dla Was idealna. Ja jestem nią oczarowana i żałuję, że to już koniec przygody.
Kolejna seria dobiega końca i kolejne tajemnice w końcu wychodzą na jaw.
Główna bohaterka „Paktu z diabłem” autorstwa Sylwii Brataniec – Anna Rodan trafia do domu tajemniczego Ducha. Rick Freekrain dostaje ultimatum – jeżeli chce ją odzyskać, musi odpuścić zemstę i oddać wszystko, co ma. Podziemie łączy siły z agentami ROCA i robi się naprawdę ciekawie i niebezpiecznie....
2022-12
Kocham książki o świecie mody i moja kolekcja sukcesywnie powiększa się o nowe egzemplarze. Niedawno dołączyła do nich jedna z piękniejszych pozycji, jakie mam w swojej biblioteczce. Mowa tu o książce „Dyktatorzy mody. Wzloty, upadki, skandale” pióra Iwony Kienzler.
Boziu, jak ona jest cudownie wydana! Jest po prostu PRZEPIĘKNA! Nie od dziś uwielbiam pięknie wydane książki i mam do nich ogromną słabość. Kiedy ją zobaczyłam, wiedziałam, że musi być moja i muszę ją przeczytać. Zawiera mnóstwo cudownych zdjęć, które aż chce się oglądać. Już sama okładka zapowiada, co możemy znaleźć w środku. To wydanie to po prostu MISTRZOSTWO!
Zresztą nie tylko szata graficzna jest cudowna, bo treść też jest niczego sobie. Iwona Kienzler czaruje słowem i pisze w taki sposób, że nie można się od tej książki oderwać. Razem z Autorką wkraczamy w świat mody, który pełen jest wielkich skandali, wzlotów i bolesnych upadków. Bardzo lubię czytać biografie wielkich ludzi. Zawsze fascynuje mnie to w jaki sposób doszli do tego, aby być na szczycie i że pomimo upływu lat, świat nadal o nich pamięta. Z pewnością każdy z nas chociaż raz słyszał o takich nazwiskach, jak: Coco Chanel, Elsa Schiaparelli, Christian Dior, Yves Saint Lauren, Vivienne Westwood, Gucci, Versace, czy Alexander McQueen. Za tymi nazwiskami kryją się naprawdę niesamowite historie. Należy jednak pamiętać, że za wielkimi pieniędzmi i sukcesami, często kryło się też duże cierpienie i samotność.
Jeżeli znacie kogoś, kto kocha świat mody, to z pewnością ta książka będzie dla niej doskonałym prezentem. Moim zdaniem ta PEREŁKA jest warta absolutnie każdej złotówki.
Kocham książki o świecie mody i moja kolekcja sukcesywnie powiększa się o nowe egzemplarze. Niedawno dołączyła do nich jedna z piękniejszych pozycji, jakie mam w swojej biblioteczce. Mowa tu o książce „Dyktatorzy mody. Wzloty, upadki, skandale” pióra Iwony Kienzler.
Boziu, jak ona jest cudownie wydana! Jest po prostu PRZEPIĘKNA! Nie od dziś uwielbiam pięknie wydane książki...
2022-11
„Rywal” jest drugim po „Dręczycielu” tomem serii „Fall Away” autorstwa mojej ukochanej Autorki - Penelope Douglas.
Tym razem mamy okazję poznać historię przyjaciela Jareda Trenta z pierwszej części, czyli Madoca Caruthersa oraz jego przyrodniej siostry – Fallon Pierce. Od razu muszę zaznaczyć, że tej dwójki nie wiążą absolutnie żadne więzy krwi. Jest między nimi duże napięcie i to nie tylko seksualne. Sporo się między nimi dzieje i w żadnym wypadku nie ma tu mowy o nudzie. Moim zdaniem fabuła tej części jest dużo ciekawsza i bardziej wciągająca niż pierwszej. Akcja pędzi jak szalona, a emocje momentami sięgają zenitu.
„Rywal” to historia pełna tajemnic, żalu, emocji i niedopowiedzeń, ale również cierpienia, bólu i straty. Wciągnęła mnie od samego początku i tak było do samego końca. Madoc i Fallon przeszli naprawdę dużo i musieli pokonać wiele przeszkód. Oboje mają niezłe charakterki i może po części dlatego nie mogli się ze sobą zgodzić. Między nimi było mnóstwo napięcia, emocji i niedopowiedzeń. Ich relacja zdecydowanie nie należała do najłatwiejszych. Ciągle kręcili się wokół siebie i nie mogli zdecydować czego chcą. Zwłaszcza Fallon, która wodziła Madoca za nos. Sami bliscy odwrócili się od nich, aby zachować pozory. Ważniejsze od szczęścia tej dwójki było to, co ludzie powiedzą. Ta opowieść rozrywa serce, ale i skleja je na nowo. Wszystko było przeciwko nim, ale być może byli za młodzi na to, aby mogło im się udać.
Ta część moim zdaniem jest ciekawsza i bardziej bliska Penelope jaką znam. Podobała mi się bardziej niż „Dręczyciel”. Z niecierpliwością czekam na kolejne tomy tej serii i mam nadzieję, że będziemy mieli okazję poznać losy Jaxa, czyli brata Jareda Trenta, bo wydaje się być całkiem ciekawą postacią.
„Rywal” jest drugim po „Dręczycielu” tomem serii „Fall Away” autorstwa mojej ukochanej Autorki - Penelope Douglas.
Tym razem mamy okazję poznać historię przyjaciela Jareda Trenta z pierwszej części, czyli Madoca Caruthersa oraz jego przyrodniej siostry – Fallon Pierce. Od razu muszę zaznaczyć, że tej dwójki nie wiążą absolutnie żadne więzy krwi. Jest między nimi duże...
2022-11
„Miłość jest różna. Nie można jej dopasować indywidualnie. I na pewno nie jest uniwersalna ani możliwa do przeniesienia na inną osobę. Nie można ot tak kogoś zastąpić.”
.
”Walcząc z samotnością” to trzeci tom serii „On The Ropes” autorstwa Aly Martinez. Dość długo musieliśmy na niego czekać, ale w końcu mamy to! Tym razem poznajemy historię najmłodszego z braci Page – Quarry’ego.
Chłopak od zawsze był wojownikiem i walczył o wszystko za pomocą pięści. Życie jego i braci – Tilla i Flinta, nie należało do najłatwiejszych. Od dziecka musieli walczyć z bólem, cierpieniem i o siebie. Nic dziwnego, że weszło mu to w krew.
Liv James jest córką szefa ochrony On The Ropes, więc zna Quarry’ego od najmłodszych lat. Za sprawą pewnego zdarzenia stali się nierozłączni i łączyła ich naprawdę wielka przyjaźń. Z jej strony jednak było to coś więcej, ale chłopak bardzo ją zranił i wszystko się posypało. Gdy Quarry w końcu się ocknie, może być już jednak za późno. Wkrótce będzie musiał stoczyć najważniejszą walkę w swoim życiu. Jak mu się uda? Odpowiedź znajdziecie na kartach najnowszej powieści Aly Martinez.
Bardzo długo i niecierpliwie czekałam na historię najmłodszego z braci Page i przyznam szczerze, że jestem bardzo zadowolona z tego, co zaserwowała nam Autorka. Podoba mi się jej pióro i naprawdę świetnie mi się tą historię czytało. Była bardzo przejmująca i smutna, i żal mi było patrzeć na cierpienie Liv. Ta dziewczyna miała złote serce i właśnie przez to było jej tak ciężko. Chciała grać fair wobec przyjaciół i to niestety negatywnie odbijało się na niej samej.
Fabuła była ciekawa, zwłaszcza w dalszej części, chociaż przyznam, że to krążenie wokół siebie Liv i Quarry’ego momentami troszkę mnie irytowało. Ich więź z pewnością była godna pozazdroszczenia i mimo pewnych zawirowań łączyło ich naprawdę dużo.
„Walcząc z samotnością” to opowieść o: prawdziwej przyjaźni; poświęceniu; przedłożeniu dobra innych nad swoje; stracie ukochanej i bliskiej osoby; ciężkiej chorobie; skrytym uczuciu; wsparciu bliskich; walce między sercem a rozumem i przede wszystkim o tym, że czasami z przyjaźni może się urodzić coś więcej.
„Miłość jest różna. Nie można jej dopasować indywidualnie. I na pewno nie jest uniwersalna ani możliwa do przeniesienia na inną osobę. Nie można ot tak kogoś zastąpić.”
.
”Walcząc z samotnością” to trzeci tom serii „On The Ropes” autorstwa Aly Martinez. Dość długo musieliśmy na niego czekać, ale w końcu mamy to! Tym razem poznajemy historię najmłodszego z braci Page –...
2022-11
„Gdy zaczyna ci się wydawać, że nie masz wpływu na wielkie sprawy skup się na tym, co kochasz i masz pod nosem.”
.
Nie mogę uwierzyć, że już 3 lata minęły od premiery książki „Chłopiec, kret, lis i koń” Charliego Mackesy. Mam wrażenie jakbym czytała ją zaledwie wczoraj. Uwielbiam ją, więc gdy tylko zobaczyłam zapowiedź „Historii animowanej” wiedziałam, że muszę ją mieć.
Byłam pewna, że jest to ta sama pozycja, a zamiast obrazków typowo rysunkowych będą takie, które przypominają film rysunkowy. Okazało się jednak, że najnowsza opowieść o czwórce przyjaciół, to książka o filmie animowanym, który niedawno nakręcono. Nie miałam okazji go oglądać, ale przyznam szczerze, że zrobiłabym tą z wielką przyjemnością.
„Chłopiec, kret, lis i koń. Historia animowana” to nowa historia, podczas której chłopiec wraz z kretem poznaje kolejnych przyjaciół – najpierw lisa, a później konia. Razem z nimi podróżuje przez dziki las, aby odnaleźć dom. Problem w tym, że chłopiec nie ma pojęcia jak on wygląda. Podczas tej podróży mają różne przygody, z których wyciągają wiele bardzo ważnych wniosków.
Podobnie, jak poprzednia książka tego Autora, ta również została przepięknie wydana. Zadbano o najdrobniejsze szczegóły. Począwszy od wklejki, przez cudowne rysunki, aż po samą okładkę. Uwielbiam pozycje, które nie dość, że są ozdobą biblioteczki, to jeszcze mają wartościową treść. Ta zdecydowanie do takich należy. Moim zdaniem nadaje się dla czytelnika w każdym wieku i jest bardzo uniwersalna. Z pewnością będzie cudownym prezentem dla bliskiej osoby.
„Chłopiec, kret, lis i koń. Historia animowana” to opowieść: o strachu; o samotności; o poszukiwaniu domu; o odwadze; o pomocy innym; o zagubieniu, którego doświadcza każdy z nas; o „obsesji” na punkcie ciasta (;)); o tym, że łzy nie świadczą o czyjejś słabości, a o jego sile; o tym, że należy prosić o pomoc; o tym, że każdy z nas może zaoferować coś światu, jest ważny i potrzebny; o wierze w siebie i przede wszystkim o prawdziwej przyjaźni.
„Gdy zaczyna ci się wydawać, że nie masz wpływu na wielkie sprawy skup się na tym, co kochasz i masz pod nosem.”
.
Nie mogę uwierzyć, że już 3 lata minęły od premiery książki „Chłopiec, kret, lis i koń” Charliego Mackesy. Mam wrażenie jakbym czytała ją zaledwie wczoraj. Uwielbiam ją, więc gdy tylko zobaczyłam zapowiedź „Historii animowanej” wiedziałam, że muszę ją mieć....
2022-10
„I zrozumiałam, że czasem to nie sytuacja sprawia, że jestem nieszczęśliwy, ale sposób, w jaki o niej myślę. Im mniej staram się kontrolować świat, tym bardziej jestem wolny i mogę obserwować jego nieokiełznane cuda.”
.
Mały Smok czuje, że czegoś mu brakuje, jednak nie ma pojęcia czego. Wielka Panda chcąc pomóc przyjacielowi, zabiera go w pełną przygód i niebezpieczeństw podróż. Żadne z nich nie wie jaki jest ich cel, ale wiedzą, że w każdej sytuacji mogą na siebie liczyć.
„Podróż. Wielka Panda i Mały Smok” to druga książka z tego cyklu autorstwa Jamesa Norbury’ego, którą miałam okazję przeczytać i ponownie jestem pod naprawdę wielkim wrażeniem. Zarówno treść, jak i ilustracje są dziełem jednej i tej samej osoby, i od samego początku skradły moje serce. Ta książka jest bowiem tak prosta, a zarazem tak niezwykle wymowna. Nie mamy tu zbyt wiele tekstu, jednak to, co napisał jej Autor trafia w samo sedno.
Ta pozycja to niezwykła opowieść o tym, że: musimy pielęgnować swój umysł jak ogród, aby nie zalęgły się w nim złe myśli; strach jest rzeczą naturalną, ale czasami mimo niego musimy iść dalej; niektórych sytuacji nie możemy zmienić i musimy je zaakceptować takimi, jakie są, aby to przyniosło nam spokój; o docenianiu prostych rzeczy; o prawdziwej przyjaźni; mylenie się jest czymś normalnym, bo taka jest po prostu nasza natura.
Ta cudowna historia będzie idealna zarówno dla młodszych, jak i tych starszych czytelników. Zawiera dużo mądrości i podstawowych prawd, które często uciekają nam w prawdziwym życiu, a jednak są niezwykle ważne. Myślę, że naprawdę warto po nią sięgnąć i chwilkę się nad nią zastanowić. Nie mogę też nie wspomnieć o cudownym wydaniu, które zostało dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Istna uczta dla oka i ducha. Polecam z całego serca.
„I zrozumiałam, że czasem to nie sytuacja sprawia, że jestem nieszczęśliwy, ale sposób, w jaki o niej myślę. Im mniej staram się kontrolować świat, tym bardziej jestem wolny i mogę obserwować jego nieokiełznane cuda.”
.
Mały Smok czuje, że czegoś mu brakuje, jednak nie ma pojęcia czego. Wielka Panda chcąc pomóc przyjacielowi, zabiera go w pełną przygód i niebezpieczeństw...
2022-10
„Każdy ma pewną granicę świadomości, po przekroczeniu której sumienie schodzi na dalszy plan. Jesteśmy, kim jesteśmy, chcemy tego, czego chcemy i nie zastanawiamy się nad tym, co musi się stać.”
.
„Nightfall” to czwarty tom jednej z lepszych serii, jakie miałam okazję czytać. O ile nie najlepszej. Mowa tu o „Devil’s Night” Penelope Douglas. Ja tą serię po prostu ubóstwiam! Czemu? Bo wzbudza we mnie mnóstwo skrajnych emocji i rozbudza wszelkie zmysły. Jest gorąca, seksowna jak diabli, pokręcona tak, że aż nie wiesz, co masz o niej myśleć. Zdecydowanie nie są to powieści dla grzecznych dziewczynek. Rozpalają czytelnika do czerwoności i z pewnością nie są dla każdego.
Tym razem skupiamy się na historii Willa Graysona i Emory Scott, którzy już od dawna mieli się ku sobie. Z różnych jednak przyczyn nie było im po drodze. Ten popularny i przystojny chłopak już w liceum pogrywał z tą cichą i niewinną dziewczyną. Wydarzyły się jednak pewne rzeczy, które sprawiły, że dorosły już mężczyzna jej nienawidzi. Kiedy więc Emory trafia do legendarnego Blackchurch, który przypomina ekskluzywne więzienie, w końcu będzie mógł się zemścić za to, co zrobiła. Okazuje się jednak, że nie on jeden ma ją na oku.
Podobnie jak przy poprzednich częściach serii „Devil’s Night”, tak i tym razem bawiłam się świetnie. Wprost nie mogłam się oderwać od tej książki, zaś z drugiej strony tak bardzo nie chciałam jej kończyć. Przez ten czas bardzo zżyłam się z tymi pokręconymi bohaterami i będzie mi ich bardzo brakowało. To było takie dobre! Namiętne, gorące, niebezpieczne. Jakiś kosmos! „Nightfall” dostarczyło mi mnóstwa emocji i to naprawdę skrajnych, a samo zakończenie wprawiło w niemałe osłupienie. Czwarty tom „Devil’s Night” odkrył przed nami wiele tajemnic, nad którymi głowiliśmy się już od pierwszej części. Nie da się ukryć, że było naprawdę zaskakująco i ciekawie.
Nie obyło się też bez zaznaczenia świetnych cytatów, których było tutaj naprawdę sporo. W powieściach Penelope Douglas uwielbiam również to, że bohaterowie jej książek nie są czarno-biali. To niezwykle złożone postaci, które wywołują w czytelniku mnóstwo emocji. Krótko mówiąc to było ŚWIETNE! Czytajcie!
„Każdy ma pewną granicę świadomości, po przekroczeniu której sumienie schodzi na dalszy plan. Jesteśmy, kim jesteśmy, chcemy tego, czego chcemy i nie zastanawiamy się nad tym, co musi się stać.”
.
„Nightfall” to czwarty tom jednej z lepszych serii, jakie miałam okazję czytać. O ile nie najlepszej. Mowa tu o „Devil’s Night” Penelope Douglas. Ja tą serię po prostu ubóstwiam!...
2022-10
Jak ja nie lubię pożegnań… Zresztą chyba jak każdy… Zawsze wywołują u mnie smutek i nostalgię.
Tym razem pora zakończyć wspólną przygodę z Ellie, Lottie i Jamiem oraz ich przyjaciółmi z Rosewood Hall. Mi z pewnością będzie ich brakowało.
„Księżniczka na zawsze” to piąty i zarazem ostatni tom serii „Kroniki Rosewood” Connie Glynn. Podobnie, jak w poprzednich częściach, tak i w najnowszej sporo się działo. Autorka przygotowała dla swoich czytelników istną bombę emocji. Nastąpiło sporo ciekawych i zaskakujących zwrotów akcji, na które z pewnością nikt nas nie był przygotowany. Otrzymaliśmy również odpowiedzi na pytania, które nurtowały nas już od pierwszego tomu. Było naprawdę emocjonująco, zwłaszcza w drugiej połowie książki. Samo zakończenie bardzo mi się podobało, natomiast co do epilogu, to mam wrażenie, że Connie Glynn troszkę za bardzo w nim popłynęła… Ale to jest moje zdanie
Niemniej cała seria bardzo mi się podobała, zarówno jeżeli chodzi o treść książek, jak i ich okładki, które są po prostu przepiękne. No uwielbiam je!
Seria „Kroniki Rosewood” to opowieść, w której nie zabraknie intryg, niebezpieczeństwa, prawdziwej przyjaźni i miłości, oddania oraz odwagi. Znajdziecie w niej przedstawicieli społeczności homoseksualnych, czy osób niesłyszących. I mi się to bardzo podoba. Ta różnorodność. Jeżeli więc lubicie świat księżniczek, bajek i intryg, to w tej serii zdecydowanie to znajdziecie. A nawet więcej. Ja ze strony swojej oraz mojej 11-letniej córki Zuzanny gorąco Wam te książki polecamy!
Jak ja nie lubię pożegnań… Zresztą chyba jak każdy… Zawsze wywołują u mnie smutek i nostalgię.
Tym razem pora zakończyć wspólną przygodę z Ellie, Lottie i Jamiem oraz ich przyjaciółmi z Rosewood Hall. Mi z pewnością będzie ich brakowało.
„Księżniczka na zawsze” to piąty i zarazem ostatni tom serii „Kroniki Rosewood” Connie Glynn. Podobnie, jak w poprzednich częściach, tak...
2022-10
*RECENZJA PATRONACKA*
.
„Niektórych rzeczy po prostu nie dało się naprawić, dlatego też nigdy nie powinno się ich psuć.”
.
„Pragnienie, by być blisko” to jednotomowa powieść Cory Reilly, znanej czytelniczkom przede wszystkim z książek o tematyce mafijnej. Moim zdaniem Autorka jednak całkiem nieźle radzi sobie również z pisaniem powieści, których akcja rozgrywa się poza tym specyficznym kręgiem.
Amber, czyli główna bohaterka najnowszej powieści Reilly, jest młodą kobietą, która 3 lata wcześniej przeżyła prawdziwy koszmar. Od tej pory nie potrafi poradzić sobie ze sobą i swoim życiem. Każdy dotyk innego człowieka, nawet najbliższego, wywołuje u niej ataki paniki. Chce jednak w końcu wziąć się w garść i rozpocząć nowe życie. Właśnie dlatego zmienia otoczenie i wyprowadza się do swojego brata Briana i jego przyjaciela.
Zachary, bo tak ów przyjaciel ma na imię, jest studentem prawa i to naprawdę przystojnym. Nie jest więc dziwne, że korzysta z życia pełnymi garściami i sypia z kim popadnie. Amber od samego początku zwraca jego uwagę, jednak mężczyzna szybko zdaje sobie sprawę, że nie jest to dziewczyna na jedną noc. Chce dowiedzieć się, co takiego wydarzyło się w jej życiu i zamierza ją chronić.
Ta dwójka ma na siebie bardzo dobry wpływ. Ona w końcu powoli wychodzi ze swojej skorupy, natomiast on w końcu dojrzewa do tego, że w życiu nie chodzi tylko o zaliczanie kolejnych lasek po suto zakrapianej imprezie. Oboje uświadamiają sobie pewne rzeczy, jednak wcale nie jest tak różowo. Po drodze pojawiają się bowiem kłody, które czasami naprawdę ciężko jest przeskoczyć.
Ta pozycja dostarczyła mi mnóstwa emocji. Tych bardzo bolesnych, bo Amber przeżyła coś naprawdę strasznego. Nie dziwię się, że tak źle reagowała na bliskość drugiego człowieka. To jest trudne, a wręcz niemożliwe do wyobrażenia. Historia tej dziewczyny daje jednak również nadzieję. Czas z pewnością zalecza chociaż po części rany, które powstały w wyniku tak traumatycznego zdarzenia. Wystarczy czasem trafić tylko na odpowiedniego człowieka, który to odblokuje.
Uwielbiam pióro Cory Reilly, bo jej historie to nie tylko puste romanse ze scenami łóżkowymi. W żadnym wypadku. Na kartach każdej z powieści tej Autorki kryje się jakaś głębsza opowieść. Ja chłonę je całą sobą i zawsze mam problem, by się od nich oderwać. Tak było i tym razem. Czułam tą chemię między nimi na każdej stronie i uważnie śledziłam ich losy. Kibicowałam im od samego początku do samiutkiego końca. A wtedy … popłynęły łzy.
*RECENZJA PATRONACKA*
.
„Niektórych rzeczy po prostu nie dało się naprawić, dlatego też nigdy nie powinno się ich psuć.”
.
„Pragnienie, by być blisko” to jednotomowa powieść Cory Reilly, znanej czytelniczkom przede wszystkim z książek o tematyce mafijnej. Moim zdaniem Autorka jednak całkiem nieźle radzi sobie również z pisaniem powieści, których akcja rozgrywa się poza tym...
2022-10
Jak ja na to czekałam!!! Bardzo chciałam poznać historię Kayli Kellar i Coopera McKaya, bo całym sercem kocham serię „Mężczyzna z honorem” i jej bohaterów. Naprawdę cieszę się, że K.C. Lynn postanowiła opowiedzieć nam o uczuciu, które połączyło tą dwójkę i od razu przyznam, że znowu się nie zawiodłam.
„Walka z obowiązkiem” w odróżnieniu do swoich poprzedniczek to kompletnie inna historia. Przede wszystkim dlatego, że Cooper nie był na misji z głównymi bohaterami pozostałych 3 części tej serii, więc nie miał za sobą tak traumatycznych przeżyć, jak oni. To raczej słodsza opowieść, chociaż też nie do końca tak było. Tutaj również pojawiały się pewne przeszkody, które uniemożliwiały Kayli i Cooperowi żyć długo i szczęśliwie.
Ona młodsza od niego o 3 lata podkochiwała się w nim już jako 14-latka. On cały czas jej się opierał, bo była dla niego za młoda. Kiedy teoretycznie w końcu mogliby być razem, on cały czas ma opory. Potem pojawia się inna kobieta, a serce Kayli pęka… Jak widać wcale nie było tak różowo.
Mimo, że ta książka, a właściwie nowelka, była tak krótka (liczy tylko 139 stron), to bardzo dobrze się przy niej bawiłam. To niezwykle urocza historia, w której nie zabrakło też gorących, seksownych scen, wzruszenia, a nawet lekkiej grozy. Bywały również momenty bardzo zabawne, w których parskałam niekontrolowanym śmiechem. Podsumowując, było tak, jak lubię. Autorka zapewniła nam sporo różnorodnych emocji.
Na samym końcu dostaliśmy też niewielką zapowiedź nowej serii K.C. Lynn pt. „Honorowe czyny”, gdzie czytelnicy będą mieli okazję poznać losy Anny, którą uratowali bohaterowie serii „Mężczyzna z honorem”. Przyznam szczerze, że już nie mogę się jej doczekać, bo pióro Autorki bardzo przypadło mi do gustu, a sama zapowiedź wydaje się być naprawdę interesująca.
Jak ja na to czekałam!!! Bardzo chciałam poznać historię Kayli Kellar i Coopera McKaya, bo całym sercem kocham serię „Mężczyzna z honorem” i jej bohaterów. Naprawdę cieszę się, że K.C. Lynn postanowiła opowiedzieć nam o uczuciu, które połączyło tą dwójkę i od razu przyznam, że znowu się nie zawiodłam.
„Walka z obowiązkiem” w odróżnieniu do swoich poprzedniczek to...
„Versace” autorstwa Lai Farran Graves to kolejna książka z jednej z najbardziej znanych w social mediach serii książek „Historia kultowego domu mody”.
Uwielbiam te pozycje z uwagi na ich design, który urzeka swoją prostotą, za mnóstwo zdjęć, które obrazują nam styl danej marki, a także za bogatą treść i różne ciekawe „smaczki”, których w nich nie brakuje.
Książka „Versace” prezentuje historię marki od 1978 r., tj. od momentu jej założenia przez Gianniego Versace, poprzez przejęcie po jego nagłej i tragicznej śmierci przez młodszą siostrę Donatellę aż po dzień dzisiejszy.
Marka od samego początku była rodzinną firmą, w której pracowała zarówno brat, jak i później siostra Gianniego. Jednym z ulubionych materiałów projektanta była skóra, którą pikował, plisował lub łączył np. z jedwabiem. Wynalazł też oroton, wyglądający jak „ociekająca rtęć”, który stał się synonimem marki i jej supermodelek, którymi były m.in. Naomi Campbell, Cindy Crawford, czy Claudia Schiffer.
Od lat marka Versace jest uwielbiana celebrytów, m.in. Jennifer Lopez, Bruno Mars, Elton John, Dua Lipa, a nawet Lady Diana. Niektórzy z nich byli nawet zapraszani na wybieg.
Historia tego domu mody może nie jest zbyt długa w porównaniu do innych, ale niemniej ciekawa. Moim zdaniem zdecydowanie warto ją poznać i spojrzeć na nią z innej perspektywy. Z pewnością kojarzy się z przepychem i bogactwem, ale po przeczytaniu tej książki dostrzeżemy również coś więcej.
„Versace” autorstwa Lai Farran Graves to kolejna książka z jednej z najbardziej znanych w social mediach serii książek „Historia kultowego domu mody”.
więcej Pokaż mimo toUwielbiam te pozycje z uwagi na ich design, który urzeka swoją prostotą, za mnóstwo zdjęć, które obrazują nam styl danej marki, a także za bogatą treść i różne ciekawe „smaczki”, których w nich nie brakuje.
Książka „Versace”...