-
Artykuły
Plenerowa kawiarnia i czytelnia wydawnictwa W.A.B. i Lubaszki przy Centrum Nauki KopernikLubimyCzytać1 -
Artykuły
W świecie miłości i marzeń – Zuzanna Kulik i jej „Mała Charlie”LubimyCzytać1 -
Artykuły
Zaczytane wakacje, czyli książki na lato w promocyjnych cenachLubimyCzytać1 -
Artykuły
Ma 62 lata, jest bezdomnym rzymianinem, pochodzi z Polski i właśnie podbija włoską scenę literackąAnna Sierant4
Biblioteczka
2021-11-30
2021-11-14
"Koniec" Bartłomieja Grubicha to książka, o której czytałam wiele opinii. Pozytywne, negatywne, neutralne. Wieku czytelników nie wiedziało o czym tak naprawdę jest baśń zaserwowana przez autora.
Akcja opowiadana jest z perspektywy kilku różnych bohaterów, którzy w poszukiwaniu Ani przybywają do Bydgoszczy. Kim jest Ania, gdzie zniknęła? Nasi bohaterowie jednak z każdą chwilą coraz mniej pamiętają Anię, a wokół nich dzieją się różne rzeczy, których nie rozumieją.
Bardzo podobał mi się język i atmosfera. Duszny klimat Bydgoszczy, tajemnicze postacie, klaun. Można poczuć magię, jednakże "Koniec" czytałam wyjątkowo długo. Czytałam, odkładałam i kiedy wracałam to zapominałam o czym czytałam wcześniej. Tak jak bohaterowie zapominali o Ani.
Muszę niestety przyczepić się do głównych bohaterów, ponieważ oprócz wielu wiadomości o nich przy przedstawieniu postaci nie dowiedziałam się o nich za dużo. Niemal jakbym czytała ulotkę. Otwieram, czytam, zamykam i *koniec*.
Niekoniecznie odpowiadała mi tu Bydgoszcz jako miejsce złe, przesiąknięte mistycyzmem i tajemnicami. Myślę, że gdyby nie nazwano miasta zaginięcia Ani byłoby bardziej interesująco. Bydgoszcz jako miejsce końca świata nie przemawia do mnie.
Poczułam atmosferę i klimat, ale zupełnie nie rozumiem w jakim kierunku miał pójść "Koniec" i dlaczego kończy się tak jak się kończy. Lubię powieści, w których nic nie jest takie jak się wydaje i dzieją się rzeczy, które trudno wyjaśnić, ale jednocześnie czegoś mi tu zabrakło. Nie umiem jednoznacznie określić swoich wrażeń po lekturze. Może potrzebuję na to więcej czasu.
"Koniec" Bartłomieja Grubicha to książka, o której czytałam wiele opinii. Pozytywne, negatywne, neutralne. Wieku czytelników nie wiedziało o czym tak naprawdę jest baśń zaserwowana przez autora.
Akcja opowiadana jest z perspektywy kilku różnych bohaterów, którzy w poszukiwaniu Ani przybywają do Bydgoszczy. Kim jest Ania, gdzie zniknęła? Nasi bohaterowie jednak z każdą...
2021-08-26
"S.T.A.G.S" zachwyciło moje serce dwa lata temu, ale pamiętam, że nie była to powieść, którą zaliczyłam do swoich ulubieńców. "D.O.G.S" zaliczam.
W szkole S.T.A.G.S rok po tragicznych wydarzeniach Greer oraz jej przyjaciele muszą wymyślić coś na zakończenie nauki, aby wyróżnić się na tle innych uczniów i dostać się do najlepszych uniwersytetów. Greer postanawia wystawić sztukę, ale nic nie spełnia jej oczekiwań. Nic, dopóki pod drzwiami swojej sypialni nie znajduje pierwszego aktu dramatu uznawanego za bluźnierstwo. Dramatu, którego wszystkie egzemplarze zniszczono, a teatry zamknięto by nie można było go wystawić. Przypadek czy coś więcej?
"D.O.G.S" to thriller młodzieżowy, więc na próżno doszukiwać się tam krwi i gęsiej skórki, ale zagadki jakie autorka stawia przed czytelnikiem zapewniają naprawdę sporo rozrywki. Książkę przeczytałam bardzo szybko, a ostatnie strony niemal wertowałem żeby dowiedzieć się jak się kończy. Brakowało mi tylko trochę więcej informacji o samej szkole i zajęciach w czasie czytania. Doceniam bardzo informator na końcu książki, ale myślę, że wzbogaciło by to treść. Bardzo polecam, ale pamiętajcie, że to książka skierowana do młodszych czytelników, więc może nie zapewnić Wam takich emocji jak dojrzalsze thrillery.
"S.T.A.G.S" zachwyciło moje serce dwa lata temu, ale pamiętam, że nie była to powieść, którą zaliczyłam do swoich ulubieńców. "D.O.G.S" zaliczam.
W szkole S.T.A.G.S rok po tragicznych wydarzeniach Greer oraz jej przyjaciele muszą wymyślić coś na zakończenie nauki, aby wyróżnić się na tle innych uczniów i dostać się do najlepszych uniwersytetów. Greer postanawia wystawić...
2021-07-09
Co roku setka młodych chłopców wyrusza w marsz. Idą bez żadnych przerw. Jedzą, załatwiają potrzeby fizjologiczne w drodze. Jeżeli zwolnią - zbierają upomnienia. Po trzecim w przypadku gdy znowu zwolnią lub się zatrzymają zostają zastrzeleni przez jadący za nimi patrol żołnierzy.
W powieści nie powiedziano dlaczego organizuje się marsz, ani jaki ustrój panuje w państwie.
Wielki Marsz to powieść, licząca zaledwie 260 stron. King oszczędził opisy do niemal minimum. Skupił się na relacjach bohaterów i wspomnieniach głównego bohatera. Niejednokrotnie czułam obrzydzenie i zniesmaczenie. Mimo tego, że wiedziałam jak kończą chłopcy to z każdym opisanym wystrzałem broni wzdrygałam się. Czułam tę niepewność, zmęczenie i ból. Powieść z 1979 roku to przede wszystkim alegoria życia. Drogi jaką musimy przeżyć. Niektórzy idą zacięcie, inni idą tylko po to by przeżyć. Na końcu na zwycięzcę czekała nagroda, jednak Stephen King postawił na otwarte zakończenie, przez które nie dowiadujemy się co dalej i tak również jest z naszym życiem. Nie wiemy co czeka nas na końcu
Co roku setka młodych chłopców wyrusza w marsz. Idą bez żadnych przerw. Jedzą, załatwiają potrzeby fizjologiczne w drodze. Jeżeli zwolnią - zbierają upomnienia. Po trzecim w przypadku gdy znowu zwolnią lub się zatrzymają zostają zastrzeleni przez jadący za nimi patrol żołnierzy.
W powieści nie powiedziano dlaczego organizuje się marsz, ani jaki ustrój panuje w...
2021-07-01
W moim ostatnim zamówieniu znalazła się książka Jacka Hołuba "Żeby umarło przede mną". Jest to zbiór prawdziwych historii kobiet, które zmagają się z chorobami swoich dzieci. Choroba dziecka jest przede wszystkim dramatem matek, które zostają same z opieką, bólem i dziećmi, które tak bardzo potrzebują pomocy. Niektóre z nich mogą liczyć na mężów lub rodzinę, ale nie jest to reguła.
Bardzo trudno mi coś powiedzieć. Myślę, że reportaże nie są literaturą, którą można oceniać pod kątem "podoba mi się". Na pewno był to dla mnie emocjonalny cios czytać o bezsilności matek i ich codzienności przepełnionej walką.
W moim ostatnim zamówieniu znalazła się książka Jacka Hołuba "Żeby umarło przede mną". Jest to zbiór prawdziwych historii kobiet, które zmagają się z chorobami swoich dzieci. Choroba dziecka jest przede wszystkim dramatem matek, które zostają same z opieką, bólem i dziećmi, które tak bardzo potrzebują pomocy. Niektóre z nich mogą liczyć na mężów lub rodzinę, ale nie jest to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-07-01
Film widziałam wiele razy. Sądziłam, że książka mnie niczym nie zaskoczy i nie będę jej przeżywać tak mocno.
Myliłam się.
Fabuła opowiada o więzieniu, a konkretnie bloku, w którym trzyma się więźniów skazanych na śmierć. Paul, przełożony innych strażników jest narratorem i przedstawia nam historię już jako starzec. Spisuje ją na papierze i w tej sposób czytelnik przenosi się do więzienia, w którym pojawił się niesamowity człowiek.
Zielona Mila to droga do elektrycznego krzesła. Trafiają do niego najgorsi przestępcy, jednakże Paul stara się, aby ich ostatnie dni życia upłynęły w spokoju, a wtedy pojawia się on. Wielki, czarnoskóry mężczyzna oskarżony o podwójny gwałt i morderstwo na małych dziewczynkach. Okazuje się jednak, że John jest łagodny, dobry i niezwykle wrażliwy. Paul nie ma wątpliwości, że jest on niewinny. Szczególnie po tym jak John dokonuje cudów..
Zielona Mila to powieść niezwykła. Cudowna. Wzruszająca. Przeczytałam ją w dwa wieczory i nie mogłam się doczekać aż wrócę do lektury. King stworzył powieść o ludzkiej moralności i niesprawiedliwości. Oszczędził czytelnikowi długich opisów, a skupił się na samej historii. Nie ubierał jej w dodatkowe warstwy słowne, a skupił się na tym by przedstawił ją prosto. Prostota odegrała tu niemałą rolę, ponieważ książkę czyta się szybko, z zapartym tchem. Zdecydowanie jedna z moich ulubionych od Kinga.
Film widziałam wiele razy. Sądziłam, że książka mnie niczym nie zaskoczy i nie będę jej przeżywać tak mocno.
Myliłam się.
Fabuła opowiada o więzieniu, a konkretnie bloku, w którym trzyma się więźniów skazanych na śmierć. Paul, przełożony innych strażników jest narratorem i przedstawia nam historię już jako starzec. Spisuje ją na papierze i w tej sposób czytelnik przenosi...
2021-06-29
Nigdy nie interesowałam się Marilyn Monroe. Nie czytałam biografii, nie oglądałam filmów, w których grała, nie kupowałam z nią gadżetów na wycieczkach jak moje koleżanki. Podeszłam więc do biografii z zupełnie czystym umysłem z zamiarem poznania Marilyn.
Od razu mogę powiedzieć, że warto sięgnąć po piękne wydanie z ilustracjami Marii Hesse, bo dodaje ono szczyptę magii do spotkania z Marilyn. Hesse przedstawia nam postać ikony od jej dzieciństwa, a na samym początku książki możemy przeczytać o wybranych, ważnych wydarzeniach z jej życia.
Mogę z ręką na sercu powiedzieć, że polubiłam Monroe. Spojrzałam na nią zupełnie inaczej niż tylko jak na wielką postać kina ubiegłego wieku. Stała mi się bliska, a książka sprawia, że mam ochotę mocno ją utulić.
Bardzo cenię w biografiach Hesse to, że nie są to tylko suche fakty, ale cała biografia tworzy arcydzieło. Przepiękna oprawa, cudowne ilustracje, dobra warstwa tekstowa. Oczywiście jeśli ktoś szuka dokładnych biografii zachęcam do sięgnięcia po coś większego, ale dla mnie, na pierwsze spotkanie z Marilyn była to pozycja doskonała.
Nigdy nie interesowałam się Marilyn Monroe. Nie czytałam biografii, nie oglądałam filmów, w których grała, nie kupowałam z nią gadżetów na wycieczkach jak moje koleżanki. Podeszłam więc do biografii z zupełnie czystym umysłem z zamiarem poznania Marilyn.
Od razu mogę powiedzieć, że warto sięgnąć po piękne wydanie z ilustracjami Marii Hesse, bo dodaje ono szczyptę magii do...
2021-06-21
Wells to autor ponadczasowy. Jego powieści, choć napisane dawno, mają w sobie elementy, które zawsze będą aktualne. "Wehikuł czasu" to bezsprzecznie klasyk literatury science-fiction. Fabuła opiera się głównie na podróży anonimowego bohatera do przyszłości, gdzie poznaje dwie rasy ludzi.
Książkę podczytywałam w wolnych chwilach, a jednak udało mi się przeniknąć do świata przedstawionego i dałam się porwać temu co wykreował Wells. Trudno mi znaleźć słowa jakimi mogłabym Was jeszcze zachęcić do sięgnięcia po "Wehikuł czasu". Wydaje mi się, że to jedna z tych książek, które na stałe wpisały się w światowy kanon i powinny być na liście większości czytelników.
Wells to autor ponadczasowy. Jego powieści, choć napisane dawno, mają w sobie elementy, które zawsze będą aktualne. "Wehikuł czasu" to bezsprzecznie klasyk literatury science-fiction. Fabuła opiera się głównie na podróży anonimowego bohatera do przyszłości, gdzie poznaje dwie rasy ludzi.
Książkę podczytywałam w wolnych chwilach, a jednak udało mi się przeniknąć do świata...
2021-04-25
Bardzo rzadko sięgam po takie książki, ale wymagam wtedy od nich dużo więcej niż tylko zapewnienia mi rozrywki. Muszą mieć "to coś". Jako fanka literatury grozy i dreszczowców chcę, aby romans był wielowymiarowy, interesujący i zapadł mi w pamięć na długo.
"Teraz i na zawsze" to historia Kyle'a. Młody chłopak, który w tym roku ma zacząć naukę na uniwersytecie ze swoją ukochaną dziewczyną dowiaduje się, że Kimberly chciałaby pójść na inną uczelnię i zakończyć ich związek. Pod wpływem silnych emocji kłócą się i ulegają wypadkowi, podczas którego ona umiera, a on przepełniony żalem musi żyć dalej. W końcu poznaje Marley, która tak jak on musi uporać się ze stratą.
Nie chcę zdradzać za dużo, bo każda informacja mogłaby być spoilerem, a nie chciałabym odbierać Wam radości z czytania. Książka skradła moje serce tym jak szybko ją przeczytałam i jak wiele emocji wywołała we mnie na początku. Rozczarowała jednocześnie tym jak autorki poprowadziły akcje. W historii tak bolesnej spodziewałam się dramatu, tragedii, wylanych łez. Zamiast tego od połowy czułam się tak jakbym uczestniczyła w operze mydlanej. Wszystko było za słodkie, za proste, za szybkie. Miałam wrażenie, że powierzchownie przedstawiono bohaterów. Żaden z nich nie zaskarbił sobie mojej sympatii na tyle żebym mu kibicowała. To jednocześnie dobra książka i jednocześnie przeciętna. Trudno mi ocenić ją jednoznacznie.
Bardzo rzadko sięgam po takie książki, ale wymagam wtedy od nich dużo więcej niż tylko zapewnienia mi rozrywki. Muszą mieć "to coś". Jako fanka literatury grozy i dreszczowców chcę, aby romans był wielowymiarowy, interesujący i zapadł mi w pamięć na długo.
"Teraz i na zawsze" to historia Kyle'a. Młody chłopak, który w tym roku ma zacząć naukę na uniwersytecie ze swoją...
2021-04-25
Chciałabym się z Wami podzielić opinią o "Dziecku Rosemary". Guy i Rosemary wprowadzają się do nowego mieszkania w kamienicy, w której dochodziło wcześniej do niewyjaśnionych zdarzeń. Młode małżeństwo poznaje także sąsiadów, którzy okazują im szczególną troskę. Szczególnie kiedy Rosemary zachodzi w ciążę.
To nie jest książka, z której groza wylewa się na każdej stronie. To nie jest książka, w której flaki latają, a krew ścieka ze stron.
To książka, która stopniowo zmienia się z małżeńskiej sielanki w niepokojącą grozę. Powoli dochodzimy do kulminacyjnego momentu, a końcówka pozostawia czytelnika zdziwionego i zszokowanego. Doskonale czytało mi się "Dziecko Rosemary", ale przypomnę, że nie oglądałam filmu, a podobno, a w każdym razie tak donosi mi Wydawnictwo Vesper, czytelnicy oceniają książkę jako gorszą od filmu. No cóż. Zobaczymy jakie wrażenie wywrze na mnie ekranizacja Romana Polańskiego. Teraz pozostaję pod czarem powieści, która w jakiś sposób przypominała mi "Całopalenie", inny klasyczny tytuł grozy wydany nakładem tego samego wydawnictwa.
Chciałabym się z Wami podzielić opinią o "Dziecku Rosemary". Guy i Rosemary wprowadzają się do nowego mieszkania w kamienicy, w której dochodziło wcześniej do niewyjaśnionych zdarzeń. Młode małżeństwo poznaje także sąsiadów, którzy okazują im szczególną troskę. Szczególnie kiedy Rosemary zachodzi w ciążę.
To nie jest książka, z której groza wylewa się na każdej stronie. To...
2021-04-25
"Opowieść podręcznej" to historia wcześniej mi nieznana. Nie czytałam książki, nie widziałam serialu. Czytałam tylko opinie i zainteresowałam się fabułą w czasie kiedy w Polsce odebrano nam prawa, a nasze życie zaczęło upodabniać się małymi krokami do życia bohaterki powieści Atwood. Opowiada o nowej rzeczywistości Stanów Zjednoczonych, gdzie najpierw pozbawiono kobiety majątków, później pracy, a na końcu godności.
Główna bohaterka teraz nosi imię Freda. Jest podręczną. Jej zadaniem jest rodzić dzieci dla rodziny, w której aktualnie przebywa. Podczas ceremonii musi oddać się komendantowi, a jego żona musi także uczestniczyć w rytuale, patrząc na wszystko. Zarówno jedna jak i druga strona została upodlona. Tylko, że podręczne nie mają przyjaciół, nie mogą wychodzić same i nie mogą podjąć żadnej decyzji. Liczy się tylko dziecko. Nie ma dziecka? Podręczna jest bezużyteczna.
Bardzo ruszyła mnie ta historia. Uczucia spotęgowały także ilustracje, który w wymowny sposób przedstawiały nową rzeczywistość. Retrospekcje bohaterki bogate były w kolory, radość. Nowa rzeczywistość była surowa, a czerwone stroje podręcznych niemal krzyczały z wewnętrznego bólu jaki niosły w sobie. Jestem pod wrażeniem detali i całego komiksu. Jest niesamowity i przygnębiający jednocześnie. Czuję, że muszę sięgnąć po pisarski pierwowzór, ale polecam bardzo nowość od Wydawnictwa Jaguar, bo dzięki wspaniałej części graficznej przeżyjecie tę opowieść jeszcze mocniej.
"Opowieść podręcznej" to historia wcześniej mi nieznana. Nie czytałam książki, nie widziałam serialu. Czytałam tylko opinie i zainteresowałam się fabułą w czasie kiedy w Polsce odebrano nam prawa, a nasze życie zaczęło upodabniać się małymi krokami do życia bohaterki powieści Atwood. Opowiada o nowej rzeczywistości Stanów Zjednoczonych, gdzie najpierw pozbawiono kobiety...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-04-25
"Domy i inne duchy" to zbiór krótkich opowiadań grozy. Nie liczcie jednak na oczywiste sceny. U Marty Bijan groza jest niespieszna. Jak przemykający czarny kot, który ukrywa się przed naszym wzrokiem, a jednocześnie wzbudza niepokój. Bo czyż nie przyniesie nam nieszczęścia? Prosty styl otoczony fantastycznym tłem fabularnym przy każdym opowiadaniu. Nie ma tu jednak długich opisów. Są niedopowiedzenia i poczucie, że coś złowrogiego czai się za rogiem, czekając na nasze potknięcie.
Muszę nawiązać też do cudownego wydania. Mała, niepozorna książeczka, która wygląda jak znaleziona na odległym regale w zapomnianym antykwariacie. Perełka, z której upolowania będziemy się cieszyć, gdy wrócimy do domu.
"Domy i inne duchy" to zbiór krótkich opowiadań grozy. Nie liczcie jednak na oczywiste sceny. U Marty Bijan groza jest niespieszna. Jak przemykający czarny kot, który ukrywa się przed naszym wzrokiem, a jednocześnie wzbudza niepokój. Bo czyż nie przyniesie nam nieszczęścia? Prosty styl otoczony fantastycznym tłem fabularnym przy każdym opowiadaniu. Nie ma tu jednak długich...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-11-05
2021-03-09
Do tej opinii zbierałam się kilkakrotnie. Pisałam i kasowałam każde napisane słowo. Marcos, główny bohater prowadzi nas przez akcję książki, choć narracja nie jest z jego perspektywy. W świecie przedstawionym w powieści nie ma już zwierząt. Zostały zabite, ponieważ przenosiły zabójczego dla ludzi wirusa. Ze względu na zapotrzebowanie na mięso zaczęto hodować ludzi. Wycina się im struny głosowe, od małego bawi się ich genami, aby byli jak najbardziej przydatni. Nie mówią, nie czytają, nie rozumieją słów. Żyją w klatkach, nago. Jedzą paszę z misek. Są produktem. Nie mają imion, nie wiedzą czym jest człowieczeństwo. Można zabijać ich od razu, a można trzymać w domu i zjadać po kawałku.
Bohaterowie przeczuwają, że może chodzić o spisek rządu ze względu na przeludnienie, ale czy tak jest?
Przerażenie, niemoc, złość. To tylko niektóre z emocji jakie czułam w trakcie i po lekturze. W momencie kiedy zamknęłam "Wybornego trupa" miałam w sobie wielką pustkę i smutek. To trudna lektura. Opisy uboju, sposobu przyrządzania mięsa i przedstawienie człowieka jako pożywienia wzbudziły we mnie mnóstwo uczuć. Jedną z decyzji jakie podjęłam po skończeniu było zaprzestanie jedzenia mięsa. Czy wytrwam? Nie wiem. Zawsze lubiłam jeść mięso, a teraz czuję obrzydzenie.
Książkę bardzo polecam. To nie tylko przerażająca wizja przyszłości, ale także kawał dobrej literatury. Nie spodziewajcie się jednak poetyckiego języka i bogatych metafor. To straszny obraz tego jak łatwo pozbawić człowieka jego praw i człowieczeństwa.
Do tej opinii zbierałam się kilkakrotnie. Pisałam i kasowałam każde napisane słowo. Marcos, główny bohater prowadzi nas przez akcję książki, choć narracja nie jest z jego perspektywy. W świecie przedstawionym w powieści nie ma już zwierząt. Zostały zabite, ponieważ przenosiły zabójczego dla ludzi wirusa. Ze względu na zapotrzebowanie na mięso zaczęto hodować ludzi. Wycina...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-03-09
Do tej pory przeczytałam cztery książki V. E. Schwab. "Mroczny Duet" i "Vengeful" to tytuły, które mnie zawiodły. "Vicious" sprawiło, że rozpływałam się w zachwycie. Niestety bilans jest ujemny, więc "Niewidzialne życie Addie LaRue" było powieścią ostatniej szansy. Niestety więcej książek Schwab nie przeczytam. Dlaczego?
Zacznę od tego, że pomysł na powieść mnie zachwycił. Dziewczyna, której nikt nie pamięta po ponad trzystu latach spotyka na swojej drodze cudownego mężczyznę, który nie zapomina jej, gdy ta opuszcza pokój. Czekałam na Addie LaRue, przebierając nóżkami i nie mogłam się doczekać aż powieść wpadnie w moje ręce. Piękny język i poetycki styl porwały mnie na tyle, że czytanie było wielką przyjemnością. Skąd więc decyzja o zerwaniu relacji z panią Schwab? Coś nie zagrało. Addie, miałam wrażenie, była nijaka. Wspominanie o jej urodzie i zainteresowaniach zupełnie nie robiło na mnie wrażenia. Irytowała mnie i dużo chętniej czytałam o Lucu i Henrym. Ciekawym aspektem jest to, że kiedy mam wymienić irytujące cechy głównej bohaterki prawie nic nie przychodzi mi do głowy. Nie dostrzegam jej wyjątkowości. Czułam tylko złość podczas czytania, ponieważ życie jakie miała było jej własnym życzeniem, a wciąż były w niej pretensje do Luca.
Nie mogę powiedzieć, że to zła książka. Do zalet zaliczam język, tłumaczenie i korektę. Fantastyczna robota. Pomysł Schwab na powieść również uważam za wspaniały. Wykonanie i bohaterów niestety przyporządkuję do rozczarowań.
Niestety nie podzielam wszechobecnych zachwytów o "Niewidzialnym życiu Addie LaRue".
Do tej pory przeczytałam cztery książki V. E. Schwab. "Mroczny Duet" i "Vengeful" to tytuły, które mnie zawiodły. "Vicious" sprawiło, że rozpływałam się w zachwycie. Niestety bilans jest ujemny, więc "Niewidzialne życie Addie LaRue" było powieścią ostatniej szansy. Niestety więcej książek Schwab nie przeczytam. Dlaczego?
Zacznę od tego, że pomysł na powieść mnie zachwycił....
2021-03-09
Marcel Moss w swoich powieściach odkrywa ludzkie grzechy i ciemne zakamarki ludzkich umysłów. W najnowszej "Wszyscy muszą zginąć" wspomina o nacjonalistycznych ugrupowaniach, zaostrzeniu prawa aborcyjnego w Polsce i fanatyzmie religijnym. Fabuła rozpoczyna się od zamachu na szkołę. Autor porusza się na kilku płaszczyznach czasowych i zbliża się razem z czytelnikiem do wyjaśnienia sprawy i przyczyn zamachu. Bohaterowie są wyraziści, denerwujący, ale i skrzywdzeni przez los. Muszą stawiać czoła trudnej rzeczywistości, ukrywać swoje prawdziwe ja i szukać aprobaty wśród rówieśników.
Duże znaczenie odgrywa w powieści wirtualna rzeczywistość. Błażej, odpowiedzialny za zamach nastolatek, ucieka od swoich problemów w grę. Znajduje w niej ludzi, którzy chcą mu pomóc, ale czy na pewno?
Przyznam, że znalazłam kilka podobieństw do filmu "Sala samobójców. Hejter". Może były one przypadkowe, może nie. Nie zmienia to faktu, że uwielbiam film Komasy, a książka Marcela Mossa jest świetna. Bardzo aktualna, bardzo trudna.
Marcel Moss w swoich powieściach odkrywa ludzkie grzechy i ciemne zakamarki ludzkich umysłów. W najnowszej "Wszyscy muszą zginąć" wspomina o nacjonalistycznych ugrupowaniach, zaostrzeniu prawa aborcyjnego w Polsce i fanatyzmie religijnym. Fabuła rozpoczyna się od zamachu na szkołę. Autor porusza się na kilku płaszczyznach czasowych i zbliża się razem z czytelnikiem do...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-02-19
"Cmętarz Zwieżąt" czy też "Smętarz dla zwierzaków" to powieść, którą wiele osób po przeczytaniu polecało mi jako powieść przerażającą, trzymającą w napięciu i taką od której nie można się oderwać.
Początek zachwycał mnie licznymi nawiązaniami do innych powieści Stephena Kinga, gawędziarskim stylem i powolną akcją, która zdawała się iść ku grozie coraz bardziej. Niestety nagle około dwusetnej strony wszystko stanęło. Fabuła ciągnęła się i ciągnęła, a ja oddalałam się od poczucia przerażenia i wręcz brało mnie znudzenie.
I nagle przyszło to na co czekałam, ale okazało się, że do końca powieści zostało mi 30 stron. Jestem zadowolona z lektury i nie jestem. Myślę, że za dużo było tu powieści obyczajowej, a za mało grozy, na którą nastawiałam się po licznych rekomendacjach.
"Cmętarz Zwieżąt" czy też "Smętarz dla zwierzaków" to powieść, którą wiele osób po przeczytaniu polecało mi jako powieść przerażającą, trzymającą w napięciu i taką od której nie można się oderwać.
Początek zachwycał mnie licznymi nawiązaniami do innych powieści Stephena Kinga, gawędziarskim stylem i powolną akcją, która zdawała się iść ku grozie coraz bardziej. Niestety...
2021-01-01
Nowość od Media Rodzina to cudowna i ciepła książka. Sebastian pytał mnie w trakcie czytania czemu tak się śmieje, a ja cytowałam mu fragmenty. Bawiłam się wyśmienicie. To ciepła książka z nietypową bohaterką i choć skierowana jest do młodszego czytelnika to myślę, że nawet starsi znajdą coś dla siebie.
Nowość od Media Rodzina to cudowna i ciepła książka. Sebastian pytał mnie w trakcie czytania czemu tak się śmieje, a ja cytowałam mu fragmenty. Bawiłam się wyśmienicie. To ciepła książka z nietypową bohaterką i choć skierowana jest do młodszego czytelnika to myślę, że nawet starsi znajdą coś dla siebie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-01-12
Może ktoś z Was będzie pamiętał, że "Hazel Wood" od Media Rodzina zachwyciło mnie w 2019 roku i długo przeżywałam tę powieść. Zacierałam rączki na "Krainę Nocy" i czekałam as tylko usiądę do czytania. Niestety odkładałam ten moment i odkładałam. W końcu postanowiłam zawziąć się i przeczytać drugi tom opowieści, która mnie zachwyciła. Niestety zawiodłam się.
Nasza główna bohaterka kończy szkołę, planuje normalne życie, ale w tym samym czasie okazuje się, że ktoś morduje inne historie. Trzykrotka odnajduje w sobie mrok i wraca do korzeni. Sam pomysł był interesujący i bardzo podobało mi się, że akcja płynie. Mam jednak wrażenie, że autorka pogubiła się gdzieś po drodze i czułam wielki niedosyt. Od przeczytania minął już jakiś czas, a mnie w głowie nie zostało prawie nic. Szkoda.
Nadal bardzo polecam Hazel Wood, ale jeśli nie sięgnięcie po drugi tom to raczej dużo nie stracicie.
Może ktoś z Was będzie pamiętał, że "Hazel Wood" od Media Rodzina zachwyciło mnie w 2019 roku i długo przeżywałam tę powieść. Zacierałam rączki na "Krainę Nocy" i czekałam as tylko usiądę do czytania. Niestety odkładałam ten moment i odkładałam. W końcu postanowiłam zawziąć się i przeczytać drugi tom opowieści, która mnie zachwyciła. Niestety zawiodłam się.
Nasza główna...
2020-12-31
Główny bohater jeździ po kraju i sprawdza restauracje. W kolejną podróż zabrał syna, z którym po rozstaniu z żoną ma kiepskie relacje. W końcu trafiają do miejsca tajemniczego, zamkniętego. Nasz bohater nie ma go na swojej liście i za punkt honoru obiera sobie sprawdzenie o co chodzi. Będzie to najgorsza decyzja jaką mógł podjąć, bo jak się okazuje jest to religijna sekta, w której ludzie zjadają sami siebie.
✨ "Rytuał" zachwycił mnie, ale jednocześnie sprawił, że miałam ochotę wymiotować. Szczegółowe opisy jakimi obdarza czytelnika Masterton są bardzo plastyczne. Niejednokrotnie zastanawiałam się co miał w głowie, pisząc tę powieść, ale nie ukrywam, że w jakiś sposób zachwycił mnie przedstawioną wizją. Pomysł jest bardzo oryginalny i przerażający. Jest to rozrywka na jaką liczyłam. Determinacja mężczyzny, szybkość akcji, dialogi - wszystko wywoływało we mnie gęsią skórkę. Panie Grahamie, polubiliśmy się i tak szybko nie skończymy naszej relacji.
Główny bohater jeździ po kraju i sprawdza restauracje. W kolejną podróż zabrał syna, z którym po rozstaniu z żoną ma kiepskie relacje. W końcu trafiają do miejsca tajemniczego, zamkniętego. Nasz bohater nie ma go na swojej liście i za punkt honoru obiera sobie sprawdzenie o co chodzi. Będzie to najgorsza decyzja jaką mógł podjąć, bo jak się okazuje jest to religijna sekta,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Jakub i Julia to jedni z nielicznych, którzy przeżyli śmiertelną zarazę. Niedaleko mieszkają jeszcze Marta i Daniel, ale poza nimi nie zostało zbyt wielu żywych.. aż pewnej nocy do drzwi Jakuba i Julii puka Żywia. Piękna, młoda dziewczyna, która twierdzi, że jej rodzice nie żyją, a ona potrzebuje schronienia.
Żywia powoli wprowadza wątpliwości między parę, a jej zachowanie jest coraz dziwniejsze.
"Lęk" to drugi horror Tomasza Sablika, który przeczytałam. Pierwszym była "Winda". Już wtedy się zachwycałam, ale teraz mogę tylko powiedzieć, że zdecydowanie autor podniósł poprzeczkę. Uwielbiam takie klimaty! Ostatni ludzie, chaty na uboczu, tajemniczy nieznajomi. Od razu dałam się porwać i choć czytałam, że miałeś wątpliwości co do tempa akcji przyznam, że zupełnie nie masz się czym przejmować. Przemyślenia bohaterów tylko dodały autentyczności całej powieści. Mogę tylko przyczepić się do tego, że więcej dowiedziałam się o mężczyznach, a mniej o kobietach, jednakże doskonałym zabiegiem były rozmowy par o sobie nawzajem. Czytelnik może dowiedzieć się dużo więcej i nabrać obiektywizmu w ocenie.
Dialogi były napisane świetnie, bardzo realistycznie, fanatyzm religijny przedstawiony również.
Jestem pod wrażeniem.
Jakub i Julia to jedni z nielicznych, którzy przeżyli śmiertelną zarazę. Niedaleko mieszkają jeszcze Marta i Daniel, ale poza nimi nie zostało zbyt wielu żywych.. aż pewnej nocy do drzwi Jakuba i Julii puka Żywia. Piękna, młoda dziewczyna, która twierdzi, że jej rodzice nie żyją, a ona potrzebuje schronienia.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toŻywia powoli wprowadza wątpliwości między parę, a jej zachowanie...