Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Myślę, że jest to najpiękniejszy prezent jaki możemy sobie kupić. Czuję się przytulna przez tę książkę i mam poczucie, że nie jestem sama. Okazało się, że niektóre rzeczy, które myślałam że dotyczą tylko mnie istnieją też u innych i do tego mają profesjonalne nazwy! Z całego serca polecam, nasza głowa jest niesamowita a książka pomaga ją zrozumieć!

Myślę, że jest to najpiękniejszy prezent jaki możemy sobie kupić. Czuję się przytulna przez tę książkę i mam poczucie, że nie jestem sama. Okazało się, że niektóre rzeczy, które myślałam że dotyczą tylko mnie istnieją też u innych i do tego mają profesjonalne nazwy! Z całego serca polecam, nasza głowa jest niesamowita a książka pomaga ją zrozumieć!

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytalam ta ksiazke w 4 godziny tak mnie wciagnela. Historia glownego bohatera odzwierciedla zycie wielu z nas. Ludzie dla kariery, rzadzy i pieniadzy potrafia zapomniec o moralach i wartosciach. To jest swiat, ktorym sie otaczamy prawie jak dzika dzungla. Wielu z nas moze odnalezc sie w roli dr Marka. Czesto zaczynajac kariere w jakiejkolwiek profesjii spotkamy ludzi z pozoru przyjaznych ale tak naprawde sa oni gotowi na wszytsko aby dojsc do celu, pozbawieni uczuc i moralow. Ksiazka ta przedstawia realia jakie nas otaczaja, smutne realia, ale mimo wszytsko pokazuje ze uczciwi i szlachetni ludzie jeszcze istnieja ale jest ich niestety coraz mniej. Goraco polecam. Warta przeczytania.
https://czytampierwszy.pl/

Przeczytalam ta ksiazke w 4 godziny tak mnie wciagnela. Historia glownego bohatera odzwierciedla zycie wielu z nas. Ludzie dla kariery, rzadzy i pieniadzy potrafia zapomniec o moralach i wartosciach. To jest swiat, ktorym sie otaczamy prawie jak dzika dzungla. Wielu z nas moze odnalezc sie w roli dr Marka. Czesto zaczynajac kariere w jakiejkolwiek profesjii spotkamy ludzi z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Klaudia potrzebuje pieniędzy, by wraz z koleżanką otworzyć własną siłownię. W przeciwieństwie do znajomej, kwestia zdobycia funduszy jest dla niej niezwykle problematyczna, gdyż w przeciągu kilku miesięcy musi zarobić dwadzieścia tysięcy. Przeglądając ogłoszenia o pracę, znajduje niezwykle interesującą ofertę stażu w firmie mieszczącej się w Oławie. Postanawia spróbować zdobyć tę posadę. Mimo iż kandydatek na to stanowisko jest dość sporo, Klaudia po rozmowie kwalifikacyjnej z szefem Skalskim, otrzymuje ofertę stażu. Skalski jest osobą ceniącą porządek, posłuszeństwo, zdyscyplinowanie, zaangażowanie oraz ryzyko, nie tylko w kwestiach zawodowych...
*
Tymczasem okazuje się, że poprzednia stażystka zginęła. Klaudia zaczyna się obawiać, że grozi jej niebezpieczeństwo. Policja rozpoczyna śledztwo w firmie. Czy nowa stażystka powinna obawiać się o swoje życie? Czy Marek i Ewa Skalscy to idealne małżeństwo? Kto kieruje się obsesją, która zmusza do dokonywania zbrodni?
*
"Namiętność. Tajemnica. Zbrodnia." - te trzy słowa widnieją w opisie książki. Czy słusznie? Czy jest to dobre połączenie? Mimo iż zazwyczaj uciekam od erotycznych wątków czy książek, muszę przyznać, że "Stażystka" bardzo mi się podobała. Te trzy elementy doskonale ze sobą współgrały i stworzyły bardzo interesującą całość. Czytając książkę byłam tak pochłonięta, że raz dwa, ani się obejrzałam, a tu już końcóweczka. Mimo że uwielbiam thrillery pełne akcji, krwi, morderstw, to naprawdę mogę polecić "Stażystkę".
https://czytampierwszy.pl/

Klaudia potrzebuje pieniędzy, by wraz z koleżanką otworzyć własną siłownię. W przeciwieństwie do znajomej, kwestia zdobycia funduszy jest dla niej niezwykle problematyczna, gdyż w przeciągu kilku miesięcy musi zarobić dwadzieścia tysięcy. Przeglądając ogłoszenia o pracę, znajduje niezwykle interesującą ofertę stażu w firmie mieszczącej się w Oławie. Postanawia spróbować...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

W poprzedniej części pod tytułem "Księga Luster" poznaliśmy Kate i jej zmagania z codziennością. Dziewczyna po raz pierwszy odwiedziła Jaar i miała do czynienia z magicznymi sytuacjami. W tej części towarzyszymy jej podczas zgłębiania dalszych tajemnic związanych z czarami oraz dopingujemy, kiedy sama ma zacząć je stosować. Dziewczyna ma okazję poznać wiedźmy, z którymi wyrusza na wakacje. Kate po raz kolejny znajduje się w nowym miejscu i w nowej sytuacji, gdzie musi na nowo odnaleźć się i stawić czoło nowym doznaniom. Jakby kłopotów było mało w jej magicznym otoczeniu niespodziewanie pojawia się znajomy, z "normalnego życia"...

Do pierwszej części z tej serii podchodziłam sceptycznie. Obawiałam się czy ten rodzaj literatury przypadnie mi du gustu. Tutaj możecie poznać moje zdanie i dowiedzieć się, że czekałam niecierpliwie na to, aby poznać dalsze losy bohaterów. W "Czarnym amulecie" akcja porywa czytelnika od początku. Autor tak wykreował fabułę, że co chwilę coś dzieję się. Nie ma monotonnego rozwijania danej sytuacji, wszystko przepełnione jest emocjami.
https://czytampierwszy.pl/

W poprzedniej części pod tytułem "Księga Luster" poznaliśmy Kate i jej zmagania z codziennością. Dziewczyna po raz pierwszy odwiedziła Jaar i miała do czynienia z magicznymi sytuacjami. W tej części towarzyszymy jej podczas zgłębiania dalszych tajemnic związanych z czarami oraz dopingujemy, kiedy sama ma zacząć je stosować. Dziewczyna ma okazję poznać wiedźmy, z którymi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kate, czyli zwykła nastolatka, która mieszka w Londynie u swojej ciotki, pewnego razu trafią do tajemniczego sklepu z przeróżnymi magicznymi przedmiotami. Sam sklep jak i jego właścicielka wydają się tego dziwne. Kate podczas wizyty, dostaje od kobiety Księgę Luster. Nie ma pojęcia dlaczego ja dostała i do czego służy. Fion jest ferem, czyli magiczną istotą, mieszka w krainie zwanej Jaar, która jest przepełniona baśniowymi stworzeniami. Ponieważ jego relacja z ojecem jest coraz bardziej napięta, ucieka z domu. W czasie wędrówki spotyka nimfę Erato, która nie ma wobec niego pokojowych planów, przez co w świecie magii panuje chaos.
"Księga Luster" jest wprowadzeniem do magicznej serii. Poznajemy w niej karainę Jaar, przeróżne fantastyczme stworzenia, generlanie wszytko co związane z magią. Autor wykreował niesamowity świat, świetnych bohaterów i naprawdę ciekawą historię. Momentami odnosiłam wrażenie, że chciał stworzyć "nową" wersję Harry'ego Potter'a, dla młodszej młodzieży. Nie zauważyłam żadnych większych podobieństw do serii Rowling, nie wie.. To tak jakby zakończenie miało być kompletnie inne, ale autor wcisnął tą wersję, bo tak. Książka sama w sobie nie była zła, ale myślę, że gdybym przeczytała ją w wieku tych 13 lat to byłabym bardziej oczarowana Jaarem, ale nie zmienia to faktu, że chcę sięgnąć po następne tomy
Moim zdaniem książka idealna dla osób w wieku 11-13 lat, chociaż jeśli ktoś lubi książki dla trochę młodszej młodzieży, albo dla kogoś kto chce poczytać jakąś lekką historię.
https://czytampierwszy.pl/

Kate, czyli zwykła nastolatka, która mieszka w Londynie u swojej ciotki, pewnego razu trafią do tajemniczego sklepu z przeróżnymi magicznymi przedmiotami. Sam sklep jak i jego właścicielka wydają się tego dziwne. Kate podczas wizyty, dostaje od kobiety Księgę Luster. Nie ma pojęcia dlaczego ja dostała i do czego służy. Fion jest ferem, czyli magiczną istotą, mieszka w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Po książki sięgnęłam z polecenia koleżanki. Szukałam czegoś lekkiego, przyjemnego ale niezbyt cukierkowego. Początkowo byłam sceptycznie nastawiona. Nie sądziłam, że to coś w moim guście a jednak okazało się, że nie tylko pochłonęłam je w ciągu trzech wieczorów, ale również nie mogę się doczekać kolejnego tomu.
Jeśli miałabym tę serię jakoś skategoryzować, to są to zdecydowanie bardziej romanse aniżeli erotyki. Co więcej intymne sceny są w niezłym guście i nie występują co drugą stronę. Wszystkie trzy tomy zbudowane są na zasadzie znanych wszystkim z tego typu książek schematów. Bohaterowie się poznają, rodzi się między nimi uczucie ale także pojawiają się przeciwności i komplikacje, które stają na drodze ich wspólnemu szczęściu... Są znane nam schematy jednak mimo tego, wcale nie jest nudno. Autorka zadbała o to, żeby czytelnik się trochę podenerwował. A to na decyzję bohaterów, a to na ludzki los i jego niesprawiedliwości. Kilka razy nieźle się wzruszyłam i nie raz głośno się śmiałam. 
Bohaterowie bardzo przypadli mi do gustu a największym plusem serii były dla mnie ich przyjacielskie relacje. Sięgałam po kolejne tomy, bo chciałam wiedzieć „ co tam u nich dalej słychać”. 
Przypadło mi do gustu równiez to, że bohaterowie od początku do końca maja świadomość, że ich wspólne relacje mogą nie być łatwe, że pewnie będą musieli pokonać jeszcze sporo przeszkód , również tych zwianych z psychika i emocjami. Nie ma tu stwierdzeń „i żyli długo i szczęśliwie” ale raczej „damy wspólnie radę”.
https://czytampierwszy.pl/

Po książki sięgnęłam z polecenia koleżanki. Szukałam czegoś lekkiego, przyjemnego ale niezbyt cukierkowego. Początkowo byłam sceptycznie nastawiona. Nie sądziłam, że to coś w moim guście a jednak okazało się, że nie tylko pochłonęłam je w ciągu trzech wieczorów, ale również nie mogę się doczekać kolejnego tomu.
Jeśli miałabym tę serię jakoś skategoryzować, to są to...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Zenith Sasha Alsberg, Lindsay Cummings
Ocena 6,4
Zenith Sasha Alsberg, Lind...

Na półkach:

„Zenith” to moje pierwsze spotkanie z sci-fi. Zawsze bardzo stroniłam od tego typu książek ale ta bardzo zaintrygowała mnie swoim opisem i okładką 🙈
Coś co najbardziej urzekło mnie w tej książce to świat jaki udało się wykreować autorkom. Wszystko stworzyły od postaw dbając o każdy najmniejszy szczegół. Bohaterowie wcale nie byli gorsi, każdy wyjątkowy, z nieciekawą przeszłością, która zostaje nam przedstawiona bez żadnych nie dopowiedzeń.
Akcja w książce jest fajnie rozłożona więc nie ma zbyt wiele momentów, w których historia by nam się ciągnęła.
Jedynym minusem tej książki jest to, że przez prawie połowę bardzo się w niej gubiłam. Od pierwszej strony jesteśmy wrzucani w świat, którego nie znamy i w niezliczoną ilość bohaterów. Ciężko było mi zapamiętać kto jest kim, co się z nim działo i jakie ma powiązania z innymi. Ze wszystkimi planetami też nie było łatwo ale tu z pomocą przychodzi nam mapka, która swoją drogą jest prześliczna.
https://czytampierwszy.pl/

„Zenith” to moje pierwsze spotkanie z sci-fi. Zawsze bardzo stroniłam od tego typu książek ale ta bardzo zaintrygowała mnie swoim opisem i okładką 🙈
Coś co najbardziej urzekło mnie w tej książce to świat jaki udało się wykreować autorkom. Wszystko stworzyły od postaw dbając o każdy najmniejszy szczegół. Bohaterowie wcale nie byli gorsi, każdy wyjątkowy, z nieciekawą...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Elio, 17-latek, musi oddać pokój w letnim domu we Włoszech Oliverowi, 24-letniemu asystentowi naukowemu ojca. Mają sześć tygodni, które mogą spędzić razem, jeżdżąc na rowerach, opalając się, paląc papierosy i siedząc w basenie. Zaczynają ze sobą sypiać (nawet ojciec Elio, który podejrzewa, co się dzieje, nie ma z ich relacją problemu). Pisarz, którego recenzentka „New Yorkera” nazwała językoznawcą pożądania, koncentruje się na uważnym kontrolowaniu stopniowych zmian sposobu opisu, tak by oddawały najpierw tylko myśli Elio, któremu brakuje doświadczenia, a potem jego młodzieńcze emocje. Ważnym elementem książki jest też możliwa bliskość dwóch podobnych do siebie ludzi, bo Elio i Oliver mają żydowskie korzenie. Ale Aciman, amerykański pisarz, który urodził się w Egipcie, w rodzinie sefardyjskich Żydów, nie nawiązuje bezpośrednio do wielojęzyczności swojego domu opisanej w powieści „Wyjście z Egiptu”. U niego mówiło się po francusku, włosku, arabsku, grecku i w ladino, ale i tutaj języki: włoski, francuski i angielski, się mieszają, a to dlatego, że bohaterowie zamieszkują wielojęzyczny świat kultury.
https://czytampierwszy.pl

Elio, 17-latek, musi oddać pokój w letnim domu we Włoszech Oliverowi, 24-letniemu asystentowi naukowemu ojca. Mają sześć tygodni, które mogą spędzić razem, jeżdżąc na rowerach, opalając się, paląc papierosy i siedząc w basenie. Zaczynają ze sobą sypiać (nawet ojciec Elio, który podejrzewa, co się dzieje, nie ma z ich relacją problemu). Pisarz, którego recenzentka „New...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

https://czytampierwszy.pl

Powieści Ałbeny Grabowskiej zwykle mocno wykraczają poza ramy typowych „czytadeł”, lektur wyłącznie dla rozrywki. Łączą przystępną, atrakcyjną dla czytelników formę z nieoczywistym przesłaniem, poruszają problemy naprawdę ważne w sposób subtelny, złożony.

Nie inaczej jest w przypadku nowej książki autorki Stulecia Winnych – powieści Matki i córki. To opowieść o Lili, która dorasta w domu, w którym mieszkają same kobiety. Jej ojciec zmarł w momencie, gdy Lila przychodziła na świat. To wydarzenie naznaczyło życie dziewczyny na zawsze. Nie doznała czułości, która jest niezbędna dziecku. Nie zna historii swojej rodziny, jej fragmenty poznaje najpierw przypadkiem za sprawą zupełnie obcych osób. Czuje jednak, że jeśli będzie chciała wieść normalne życie i złamać rodzinną „klątwę", będzie musiała wreszcie poznać przeszłość. I zmierzyć się z nią.

Matki i córki to przede wszystkim znakomite portrety silnych kobiet, którym przyszło rodzić dzieci w warunkach czy sytuacjach skrajnych. Matka głównej bohaterki rodziła w chwili, gdy ginął ojciec Lili. Babka – w obozie koncentracyjnym. Prababka – na Syberii. Każda przeszła przez piekło, żadna nie chce o tym opowiadać. Nie są jednak wyłącznie ofiarami czasów, w których żyły. Każda skrywa przed najbliższymi jakąś tajemnicę. Tajemnicę, która naznaczyła je na zawsze.

W nowej książce Ałbeny Grabowskiej niemal nic nie jest tak jednoznaczne, jak mogłoby się wydawać. Trudne, pełne dystansu, a przede wszystkim oschłości relacje między bohaterkami zaczynają w pewnym momencie nabierać zupełnie nowego wymiaru. Bo Matki i córki to także historia o strachu przed bliskością oraz o próbach przełamania go. Ałbena Grabowska zastanawia się nad tym, czy traumy, emocje, strach można odziedziczyć? Czy ciężar niewiedzy, ignorancji jest większy niż brzemię wiedzy? Co decyduje o naszej tożsamości? Jeśli nie poznamy historii własnej rodziny, to kim właściwie jesteśmy? Czy rzeczywiście więzy krwi są w naszym życiu aż tak kluczowe? I czy możemy budować jakąkolwiek przyszłość bez uporania się z minionymi wydarzeniami? Przeszłość rzutuje na bohaterki, wpływając na to, kim są i jak się zachowują się wobec siebie nawzajem. Ale czy jej zgłębienie i rozwianie wszelkich wątpliwości może przynieść komukolwiek ulgę?

Pytań nasuwających się po lekturze nowej powieści Ałbeny Grabowskiej jest mnóstwo i podobnie wiele wywołuje ona refleksji czy umożliwia interpretacji. Autorka podsuwa liczne wskazówki (zachęcam do poszukania ich podczas lektury), wiele w jej powieści znakomicie brzmiących zdań, sentencji, niemal stworzonych do cytowania. Zresztą warstwa stylistyczno-językowa jest w Matkach i córkach szalenie dopracowana.

Życie bohaterów naznaczone jest nie tylko piętnem traum własnych i cudzych, ale też przebiega w cieniu wielkiej Historii. Są tu realia doby zaborów, jest Syberia, jest obóz koncentracyjny w Ravensbruck. I choć autorka opisuje dramaty mające tam miejsce, nie epatuje przemocą, nie serwuje czytelnikom naturalistycznych opisów. Bywa, że w kluczowym momencie narratorki odwracają wzrok. Tracą przytomność. Część rzeczy dzieje się tu niejako „poza kadrem". Może to sposób na to, by oszczędzić czytelnikom cierpień. A może przeciwnie – sceny wyobrażone oddziaływać będą zawsze mocniej niż te – nawet najlepiej – opisane? Podobnie jak zakończenie tej książki, gdy wszystkie elementy układanki wskakują już na właściwe miejsca. Dopiero jego poznanie pozwala na pełne zrozumienie wszystkiego, co zaszło między Marią, Sabiną, Magdaleną i Lilą. Tak, będzie tu miejsce na zaskoczenie, ale raczej nie szok czy niedowierzanie. Matki i córki to bowiem historia wiarygodna do końca. Na dobre i na złe.

Powieści takie, jak Matki i córki pozostają gdzieś w przestrzeni pomiędzy literaturą popularną a piękną. Pomiędzy prozą rozrywkową, a więc nieco uproszczoną, a taką, która dotyka głębszej prawdy o człowieku. W przypadku Matek i córek” niema miejsca na uproszczenia. To powieść atrakcyjna dla czytelnika, ale złożona. Historia, która angażuje, wciąga, budzi emocje, ale niekoniecznie jest przyjemna odbiorze, dotyka bowiem spraw trudnych. Krótko mówiąc: to literatura środka w najlepszym wydaniu.

https://czytampierwszy.pl

Powieści Ałbeny Grabowskiej zwykle mocno wykraczają poza ramy typowych „czytadeł”, lektur wyłącznie dla rozrywki. Łączą przystępną, atrakcyjną dla czytelników formę z nieoczywistym przesłaniem, poruszają problemy naprawdę ważne w sposób subtelny, złożony.

Nie inaczej jest w przypadku nowej książki autorki Stulecia Winnych – powieści Matki i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ile ludzkich istnień dotknęła tragedia wojny, tyle indywidualnych, równie przejmujących historii na jej temat możemy usłyszeć. Dramat II wojny światowej wraca do nas echem przy okazji kolejnych rocznic. I chociaż czasem chcielibyśmy odsunąć od siebie przerażające świadectwa tych, którzy tę wojnę przeżyli, historii zmienić nie zdołamy. Nie możemy także zapomnieć o niewyobrażalnych krzywdach, jakich doświadczyli więźniowie obozów koncentracyjnych. I właśnie historię jednej z więźniarek postanowił przybliżyć czytelnikom Mario Escobar w swojej przejmującej, opartej na faktach powieści Kołysanka z Auschwitz.

Bohaterką, a zarazem narratorką powieści jest Helene Hannemann, autentyczna postać, Niemka która poślubiła Roma. Małżonkowie doczekali się piątki dzieci. Czasy, w jakich przyszło im żyć, nie sprzyjały małżeństwom mieszanym. W 1933 roku, po przejęciu władzy przez nazistów, zaczęły się w Niemczech szykany wobec wszystkich, którzy nie mogli wykazać się czystym aryjskim pochodzeniem. Pewnego, zdawać by się mogło zwyczajnego majowego dnia 1943 roku, na klatce schodowej swojego domu Helene Hannemann spotkała oficerów, którzy przyszli z zamiarem przewiezienia jej męża Johanna i dzieci do obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Bez chwili namysłu, targana bezgraniczną miłością do męża i dzieci, Helene podjęła decyzję o tym, że będzie towarzyszyć swojej rodzinie. 

Kołysanka z Auschwitz to beletryzowana, ale oparta na prawdziwych wydarzeniach opowieść o walce matki z niewyobrażalną, bezduszną machiną nazistowskiego terroru w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau. Helene Hannemann robi wszystko, by uratować swoje dzieci. Gotowa jest na każde poświęcenie, byle tylko pozwoliło jej ono zapewnić maluchom większą rację żywnościową czy cieplejszy kąt. Kobieta z uwagi na swoje niemieckie pochodzenie zostaje wyznaczona przez doktora Josefa Mengele na dyrektorkę przedszkola w ramach romskiej części obozu koncentracyjnego. Istnienie tej oazy na pustyni smutku i głodu wydaje się niedorzecznością. Nikt nie wierzy, że przedszkole może naprawdę powstać, jednak Helene udaje się je stworzyć. Z pomocą romskich matek i kilku kobiet z personelu medycznego oraz dzięki wyposażeniu, jakie zorganizował Mengele, w dwóch barakach powstaje kolorowe, ciepłe i przytulne przedszkole. Miejsce, w którym dzieci choć na kilka godzin będą mogły zapomnieć o krzywdach, bólu i niedostatkach. Miejsce, gdzie dostaną mleko, opiekę i ciepło, tak bardzo cenne zwłaszcza w zimowych miesiącach.

Książka Mario Escobara w przejmujący i chwytający za serce sposób opisuje tragedie, jakie w czasie drugiej wojny światowej spotkały ludzi, których kolor skóry i narodowość określone zostały przez nazistów jako „gorsze". Autor pokazuje, jaki ogrom krzywd spotkał najsłabszych – dzieci, które przecież w niczym nie zawiniły. Escobar pisze o tym, jak łatwo oprawcy odbierali więźniom obozów człowieczeństwo, jak gardzili nimi, z jaką pogardą ich traktowali. Jednocześnie pokazuje, że jedynym sposobem walki z nazistami była nadzieja i zarażanie nią innych współwięźniów. Autor pokazuje zaangażowanie, z jakim Helene troszczyła się o przedszkolaki, jak każdego dnia starała się odwrócić ich uwagę od cierpienia, zastępując ją chwilami beztroskiej zabawy.

Kołysanka z Auschwitz to także niezwykle wzruszająca historia o sile bezgranicznej, gotowej na wszystkie poświęcenia macierzyńskiej miłości. O tym, że matka nigdy nie opuści swoich dzieci, że ostatkiem sił wałczyć będzie o ich dobro, nawet jeśli wiązać się to będzie z poświęceniem własnego komfortu. Helene po przyjeździe do Auschwitz zostaje rozdzielona z mężem i to na jej barkach złożone zostaje życie jej piątki dzieci. To od jej decyzji i zachowania zależeć będzie, jak i czy przeżyją kolejne dni w tragicznych, obozowych warunkach.

Na stronach powieści bardzo sugestywnie odmalowany został portret Josefa Mengele, esesmana i lekarza, który przeprowadzał na jeńcach – dzieciach i dorosłych – makabryczne eksperymenty medyczne. W książce nie brakuje także opisów dotyczących dramatycznych warunków życia, baraków, chorób, głodu i krzywd, jakich doświadczali więźniowie z rąk strażników, a nierzadko także innych współwięźniów. Obraz, jaki maluje się przed czytelnikiem, jest porażający, paraliżujący i wywołuje ogromny wewnętrzny sprzeciw. 

Wcześniej czy później wszyscy muszą odejść z tego świata, miałam jednak wrażenie, że w obozie koncentracyjnym nie umiera się, tylko przestaje istnieć. Słowa Helene mocnym echem długo odbijać się będą w świadomości czytelnika. Raz za razem zadawać będziemy sobie pytanie: jak, na Boga, mogło do tego dojść? Odpowiedzi jednak nie znajdziemy.


https://czytampierwszy.pl

Ile ludzkich istnień dotknęła tragedia wojny, tyle indywidualnych, równie przejmujących historii na jej temat możemy usłyszeć. Dramat II wojny światowej wraca do nas echem przy okazji kolejnych rocznic. I chociaż czasem chcielibyśmy odsunąć od siebie przerażające świadectwa tych, którzy tę wojnę przeżyli, historii zmienić nie zdołamy. Nie możemy także zapomnieć o...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Główną bohaterką „Setnej królowej” jest Kalinda, osiemnastoletnia podopieczna zakonu, w którym została wychowana. Dziewczyna cierpi na chroniczne gorączki, które zdają się nie mieć przyczyny, przez co jest nieco w tyle za pozostałymi mieszkankami zakonu w swoim wieku. Wszystko się zmienia, kiedy do świątyni przybywa sam radża Tarek by dokonać Powołania... I jakimś cudem wybiera właśnie Kali jako jedną z dwóch dziewczyn, po które przybył. Teraz Kalinda będziemy musiała stanąć do walki o swoją pozycję setnej królowej władcy. Wszystko by się nawet układało, gdyby nie pewien strażnik...

Raczej nikogo nie dziwi, że główna bohaterka, zwyczajna, niczym niewyróżniająca się (no...może poza tymi gorączkami) dziewczyna, będzie musiała odegrać rolę kogoś naprawdę ważnego, zawalczyć o coś... Niby typowy schemat, ale jednak autorka tak sprytnie go obróciła, że wydaje się on być czymś nowym... bo w jakimś stopniu tak było, podejście do tematu jest nieco inne, niż zwykle. Sama Kali to typ zaradnej i odważnej postaci, silnej kobiety, która potrafi sama o siebie zadbać. A jakby nie było, to bardzo lubię takie bohaterki, wolę czytać kilkadziesiąt książek o silnych i zdecydowanych babach, niż kilka o przestraszonych, umywających ręce od wszystkiego panienek, za które wiecznie ktoś musi wszystko robić. Samo to chyba mówi samo przez się, że polubiłam postać Kalindy, taka miła dziewczyna, która wbrew swojej woli trafiła w sam środek intryg, kłamstw i knowania i została zmuszona do tego, by się bronić i walczyć – zarówno o siebie, o własne życie, jak i o ślub z kimś, kogo nie kocha i raczej nigdy nie pokocha.
Oprócz Kali występuje tu oczywiście wielu bohaterów, każdy ma mniejszą, bądź większą rolę, ale prędzej, czy później ją odrywa. Ważniejsi to z całą pewnością Deven, który ma spore znaczenie dla fabuły, a którego ja osobiście bardzo polubiłam! Ale nic więcej nie powiem ;) Jest też przyjaciółka Kalindy z zakonu – Jaya i wielu innych. Co najważniejsze – spośród tych, którzy odrywali jakąś rolę w fabule żadne nie zostało potraktowane po macoszemu, a przynajmniej tak mi się wydaje.

Akcja w „Setnej królowej” nie przesadzając, ale dzieje się od samego początku. Bardzo szybko wciągnęłam się w tę historię i nie potrafiłam się oderwać. Po prostu chciałam czytać i czytać, bo musiałam wiedzieć, co się wydarzy dalej. A coś się działo cały czas, jak nie przyjemniejsze, to gorsze rzeczy. W tej książce pojawiają się nawet motywy typowo fantastyczne, dzięki bhutom, czyli ludziom obdarzonym mocą. I którzy zdecydowanie nie mają lekko w królestwie! Emily świetnie to wymyśliła, aby urozmaicić fabułę tym oto wątkiem i kurcze, ode mnie wielki plus! Wprowadziło to liczne zwroty akcji, ale i dreszczyk niepewności.

Jeszcze coś... ten klimat! Autorka tak dobrze wykreowała świat Tacharandu, okolice, w których przebywa Kali, to otoczenie... miałam wrażenie jakbym tam była i obserwowała wydarzenia na własne oczy! Cała sytuacja w pałacu usilnie przypominała mi „Wspaniałe stulecie” - nie tylko wydarzeniami, ale i właśnie opisami. Odniosłam wrażenie, że Emily zainspirowała się haremem Sułtana, bo to właśnie przychodziło mi na myśl, kiedy czytałam o tych wszystkich kurtyzanach i żonach władcy. Chociaż nie oszukujmy się... sto żon? To było trochę niesprawiedliwe, że Kali musiała walczyć o pozycję, której tak naprawdę nie chciała.

Cała fabuła moim zdaniem była solidnie przemyślana, tutaj każda rzecz miała swój cel, wszystko było pięknie wyjaśnione i posiadało swoją rolę. Te wszystkie intrygi, knowania, decyzje... Autorka naprawdę dobrze podeszła do tematu i przedstawiła to najlepiej, jak potrafiła – i ja to doceniam, bo dzięki temu mogłam z przyjemnością poznać tę historię! Całości dopełnia to, że Emily dysponuje lekkim stylem, który nie męczy, a wręcz przeciwnie – sprawia, że czyta się dobrze i szybko, nie ma tu zbędnych opisów, tylko to, co najważniejsze.Wiecie co, moim zdaniem, jeśli lubicie fantastykę, to zdecydowanie warto sięgnąć po „Setną królową”. Niby jest to fantastyka młodzieżowa, ale jednocześnie to wspaniała historia o młodej dziewczynie, która została wrzucona w sam środek niebezpiecznej walki. Warto przeczytać chociażby po to, by się przekonać, czy Kali wyjdzie z tego zwycięsko, jak sobie poradzi i co z tym wszystkim mają wspólnego wcześniej wspomniane gorączki? Ja bez dwóch zdań polecam, bardzo mi się podobała i już nie mogę się doczekać kontynuacji.
https://czytampierwszy.pl/

Główną bohaterką „Setnej królowej” jest Kalinda, osiemnastoletnia podopieczna zakonu, w którym została wychowana. Dziewczyna cierpi na chroniczne gorączki, które zdają się nie mieć przyczyny, przez co jest nieco w tyle za pozostałymi mieszkankami zakonu w swoim wieku. Wszystko się zmienia, kiedy do świątyni przybywa sam radża Tarek by dokonać Powołania... I jakimś cudem...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Evan jest chłopakiem bardzo nieśmiałym, chociaż może nieśmiały to złe określenie. Jest typem osoby, która nigdy nie jest zauważana na szkolnym korytarzu, czuje się niewidzialny, właściwie nie ma przyjaciół. Jego terapeuta zaleca mu, żeby zaczął pisać do siebie listy, w których będzie opowiadać o czymś dobrym. Evan traktuje to zadanie w kategoriach zadania domowego, pracy, którą musi dostarczyć, żeby wszyscy byli zadowoleni. Dlatego te jego listy nie zawsze są do końca szczere, prawdziwe i oddające to, co chłopak ma w głowie. Kiedy już decyduje się napisać coś szczerego – list trafia w niepowołane ręce. Connor, czyli chłopak, który „przejął” list głównego bohatera jest typem buntownika, chłopakiem, od którego wszyscy stronią i nie chcą się z nim zadawać. Connor i Evan nie mają ze sobą właściwie nic wspólnego. Do czasu, kiedy Connor popełnia samobójstwo, a list, który napisał Evan do siebie zostaje potraktowany, jako list pożegnalny nieżyjącego chłopaka.

Sam pomysł na fabułę, trzeba przyznać dość ciekawy. Zaintrygował mnie.

O czym właściwie opowiada Drogi Evanie Hansenie? To opowieść o szukaniu odwagi, opowieść o ludziach samotnych, niezrozumiałych, opowieść o nieidealnych rodzinach, o nieidealnych ludziach. To historia o konsekwencjach podejmowanych decyzji, o dawaniu nadziei, o stracie i strachu. Drogi Evanie Hansenie to historia wielu młodych ludzi, dla wielu młodych ludzi, pokazująca, że bycie sobą jest wyzwaniem, ale z drugiej strony, że tylko jeśli będziemy sobą, będziemy mogli być naprawdę szczęśliwi.

Niesamowicie urzekająca i chwytająca za serce. Prosta, ale jednocześnie bardzo głęboka.
Sama narracja poprowadzona jest w taki sposób, że przez książkę się po prostu płynie. Strona ucieka za stroną. Uwierzcie mi, ja nie czytam książek za jednym podejściem, a jak już to naprawdę bardzo, bardzo rzadko. A tej nie mogłam odłożyć, mimo że moje oczy już były zmęczone czytałam do końca, bo musiałam wiedzieć jaki będzie finał, nie mogłam tak po prostu zostawić tych bohaterów, odłożyć ich na półkę i wrócić do nich za jakiś czas. Prawda, nie podejmowali mądrych decyzji, ale i tak z całego serca im kibicowałam i chciałam, żeby zakończenie było dla nich pozytywne.

Jedyne czego mi brakowało, to trochę szerszego rozwinięcia historii Connora. No i w tym względzie czuję niedosyt. Chciałabym więcej. Chciałabym bardziej zagłębić się w psychikę i uczucia tego bohatera, chciałabym poznać jego motywacje, jego całościową historię. To tylko maleńki minus, ale cóż, może właśnie Connor miał być taką właśnie postacią.

Ogólnie mówiąc, bardzo polecam! Cudowna i wartościowa pozycja i myślę, że warto ją po prostu poznać.
https://czytampierwszy.pl/
http://bit.ly/2AXQ43q

Evan jest chłopakiem bardzo nieśmiałym, chociaż może nieśmiały to złe określenie. Jest typem osoby, która nigdy nie jest zauważana na szkolnym korytarzu, czuje się niewidzialny, właściwie nie ma przyjaciół. Jego terapeuta zaleca mu, żeby zaczął pisać do siebie listy, w których będzie opowiadać o czymś dobrym. Evan traktuje to zadanie w kategoriach zadania domowego, pracy,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Na samym początku muszę przyznać, że byłam dość negatywnie nastawiona do tej książki - gdzieś przeczytałam jakąś negatywną recenzję i zasugerowałam się nią całkiem niepotrzebnie, bo wystarczyło, żebym przeczytała kilka rozdziałów i dała się porwać do szwedzkiej głuszy, gdzie tylko drzewa, łosie, paskudne i odrażające trolle z drewna i zabójca wyłupiający swym ofiarom oczy. Brzmi kusząco, prawda? ;) Autor dobrze wie, jak dozować napięcie i stworzyć niezapomniany klimat. Podczas lektury często byłam w stanie przywołać zapach lasu i wyobrazić sobie otaczającą bohaterów rzeczywistość. I dlaczego ja jeszcze nic nie napisałam o głównej bohaterce!? Tuva jest głuchą dziennikarką, babką z jajami, której kibicujesz w dojściu do prawdy i o której chcesz się dowiedzieć czegoś więcej. Zdecydowanie ląduje na liście moich ulubionych tegorocznych postaci książkowych!
Mimo, że dosyć wcześnie zorientowałam się, kim jest morderca, to odkrycie motywów, jakie nim kierowały, było niezwykle interesujące. Absolutnie nie czuję się zawiedziona tym, że w miarę szybko wytypowałam sprawcę, zupełnie nie odebrało mi to przyjemności z lektury.
Czy polecam tę powieść? TAK! Jest mroczna, intrygująca, z klimatem ocierającym się o thriller noir. Idealna na zimowe wieczory!
Mam nadzieję, że pojawi się u nas druga część serii o Tuvie i liczę, że autor trochę namiesza i zaskoczy mnie jeszcze bardziej, niż zrobił to w swoim debiucie.
https://czytampierwszy.pl/

Na samym początku muszę przyznać, że byłam dość negatywnie nastawiona do tej książki - gdzieś przeczytałam jakąś negatywną recenzję i zasugerowałam się nią całkiem niepotrzebnie, bo wystarczyło, żebym przeczytała kilka rozdziałów i dała się porwać do szwedzkiej głuszy, gdzie tylko drzewa, łosie, paskudne i odrażające trolle z drewna i zabójca wyłupiający swym ofiarom oczy....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie da się ukryć, że D. B. Foryś ceni sobie dobry humor i to z nim najlepiej się jej współpracuje. Ta książka jest nim tak nafaszerowana, że nawet największy smutas, prędzej czy później, będzie zmuszony się poddać jej magii. Niejednokrotnie poczynania bohaterów czy też ich wywołujące chorą ciekawość sprawiały, że chciałam poszukiwać sprawdzonego chirurga, bo obawiałam się, że te powalające na łopatki zdarzenia spowodują, że pęknę ze śmiechu i trzeba będzie mnie zszywać. Oczywiście, żeby nie było, „Tylko Żywi Mogą Umrzeć” to nie tylko zbiór poprawiających humor momentów. Autorka zadbała również o tę demoniczną, waleczną sferę, gdzie dynamizm zdarzeń nie pozwalał zaczerpnąć oddechu lub nakazywał jego wstrzymanie. Tessa i jej sojusznicy znoszą przemieszczanie się po drodze, gdzie co rusz ktoś rzuca im kłody pod nogi, drwiąc im prosto w twarze. Chociaż każdy z nich różnił się od zwykłych ludzi, to tak samo jak oni przeżywał liczne porażki i starał się naprawić popełniane dotąd błędy. Z czasem jednak coś zupełnie innego stara się wysunąć na prowadzenie. Uważnie obserwowałam, jak między pogromczynią demonów a jej ówczesnym rywalem wybucha (nie)spodziewane płomienne uczucie, które nie tylko wprowadza zupełnie nowe akcenty, ale również powoduje niechciane komplikacje. Zakochani byli zmuszeni stawiać czoła nie tylko prześladującym ich piekielnym pokrakom i przeciekającemu przez palce czasowi. Ten niecodzienny związek powodował również liczne konflikty między sojusznikami, co mogło działać na korzyść tych, którzy dotąd od nich obrywali. Tym samym wizja zbliżającej się wielkimi krokami Apokalipsy, do której nie zamierzali dopuścić, sprawiała, że bohaterowie robili co tylko mogli, aby naprawić relacje. No i – rzecz jasna – nie wpaść w sidła własnego strachu. A ten tylko czekał, by ich w nie wciągnąć.
Godne pochwały stały się fenomenalne, pełne dynamizmu sceny walk, gdzie za ich tak dobrze skrojone opisy wielu autorów byłoby skłonnych zabić. Nie da się jednak nie zauważyć, że w którym momencie stały się one... lekko pachnące monotonnością. Tessa, niczym robot, powtarzała te same ruchy, próbując pozbyć się swoich cuchnących Podziemiami wrogów. Wiem, przy stosowanej przez nią technice, gdzie wspomagała się uwielbianymi przez siebie narzędziami tortur lepiej zdać się na wyćwiczone, sprawdzone kombinacje. Tylko że w niektórych momentach aż chciałam krzyknąć: „Hej, ale czy ta walka już się nie odbyła?”, ale usta milczały, kiedy odnajdywałam drobne elementy, które pozwalały odróżnić poszczególne scenerie. Także lekko przyczepię się do demonicznych pokrak. Czasami brakowało mi w nich tej krwiożerczej chęci mordowania, identycznej z tą, jaką mogłaby się pochwalić ich pogromczyni, gdy wpadała w dziki szał. Żywię ogromną nadzieję, że autorka kopnie je boleśnie w tyłek, aby te ukazały ociupinkę więcej zwierzęcej natury. Hej, niechaj zaszaleją! Niech trochę narozrabiają!
Gabe, Gabe, Gabe... ksiądz, który swoim zachowaniem przypominał mi krnąbrnego nastolatka. Przypuszczam, że gdyby nie sutanna i moc Watykanu, byłby skłonny szaleć, próbując dorównać Tessie. W jakimś stopniu obdarzyłam go sympatią, bo główna bohaterka mogła na niego liczyć, jednak przez całą książkę miałam wrażenie, że prócz tych szaleństw tkwi w nim coś znacznie więcej... Podobnie podejrzliwa byłam względem medium, Remiela. Mężczyzna zajmował honorowe miejsce w sercu Tess (czemu nie dałaby rady zaprzeczyć), co owocowało tym, że często to wykorzystywał. Gołym okiem widziałam, jak ta niezdrowa relacja ich osłabia. Wyniszcza. Ale cóż – rozum mówił jedno, kiedy serce i pragnienie bliskości drugie. Cóż poradzić? Natomiast Deamon... Ten to dopiero wymiatał! Aż żałowałam, że pojawia się, by parę stron później zniknąć, bo ten demon mógłby narobić jeszcze większego szumu w życiu Tess.
Przez „Tylko Żywi Mogą Umrzeć” przewija się jeszcze wielu innych, mniej lub bardziej istotnych bohaterów. Każdy z nich doskonale odgrywał swoją rolę, doprowadzając mnie do szewskiej pasji, wzbudzając litość lub wywołując kolejne dawki śmiechu. Dzielący się swoimi wadami i zaletami, uświadamiali, że wystarczy pojawić się w czyimś życiu dosłownie na parę minut, by przewrócić go do góry nogami. I tylko od najważniejszej osoby zależało, co zamierza z tym fantem zrobić. A jakie decyzje w ich sprawie podejmowała Tessa? Odpowiedź znajdziecie w książce.
Podsumowując, tej książki nie da się czytać – ją się po prostu pochłania! D. B. Foryś stworzyła magicznie demoniczny świat, gdzie nigdy nie można być pewnym swojej przyszłości, kiedy przeszłość zręcznie miesza w teraźniejszości, a skroplenie tego szczyptą humoru nadaje temu zupełnie nowych barw. Powalająca na łopatki, nakazująca sprawdzić, czy ma się wykupione ubezpieczenie historia, która nie wypuści cię ze swoich objęć, nim nie odkryjesz jej całego piękna. Piekielnie dobra lektura!
https://czytampierwszy.pl/

Nie da się ukryć, że D. B. Foryś ceni sobie dobry humor i to z nim najlepiej się jej współpracuje. Ta książka jest nim tak nafaszerowana, że nawet największy smutas, prędzej czy później, będzie zmuszony się poddać jej magii. Niejednokrotnie poczynania bohaterów czy też ich wywołujące chorą ciekawość sprawiały, że chciałam poszukiwać sprawdzonego chirurga, bo obawiałam się,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia Lary Jean była tak przyjemnym przeżyciem, że nie byłabym sobą, gdybym nie sięgnęła po drugi tom, szczególnie, że miałam go pod ręką. Szybko przekonałam się, że "P.S. Wciąż Cię kocham" nie jest książką obdarzoną klątwą drugiego tomu, a może i nawet w pewnym stopniu przebija pierwszy!

Pani Han znów prowadzi narrację w tak uroczym i nieco zaplątanym stylu, który łatwo można utożsamić z nastolatką. Na pierwszy plan wysuwają się tu perypetie miłosne, jednak autorka nie pozwala nam zapomnieć jak ważne są więzi rodzinne, a już szczególnie więź Lary Jean z siostrami - starszą Margot i młodszą Kitty. Równie silnie dziewczyny związane są z ojcem, o którym co rusz myślą i można pokusić się o stwierdzenie, że opiekują się nim bardziej, niż on nimi. Głębokie więzi rodzinne, szczególnie w czasach nastoletniego buntu są bardzo bardzo ważne i cieszę się, że autorka poruszyła ten temat, ponieważ wierzę, że po jej trylogię O Chłopcach sięga wiele nastolatek, a może i nastolatków?

Lara Jean wciąż pozostała uroczą i nieco zagubioną nastolatką, chociaż zdaje się ze strony na stronę dorastać, co niesamowicie mi się podoba. Nie pozwala, by rządziły nią uczucia i nie jest typem posłusznej myszki - ma swoje zainteresowania, którym się chętnie oddaje, co cenię i podziwiam. Mam również nadzieję, że w ostatnim tomie się nie zmieni, chociaż mogłaby odstawić pieczenie, bo nie uwierzycie, ale od samego czytania o jej wypiekach robię się nienaturalnie głodna!
Peter z kolei uległ małej przemianie, a może i po prostu poznaliśmy go lepiej. Wciąż jest postacią, którą chętnie spotkałabym na żywo, tak jak Lara Jean czy Kitty oczywiście, ale widać w nim też nastolatka, w którym dochodzi do walk pomiędzy sprzecznymi uczuciami, nad którymi nie zawsze udaje mu się panować. Dzięki temu zabiegowi Jenny Han nie pozwala nam zapomnieć, że są to młodzi ludzie dopiero wkraczający w dorosłość, z zachowaniami których łatwo można się utożsamić rówieśnikom.

Wszystkim, którzy mają już za sobą "Do wszystkich chłopców, których kochałam" tę książkę serdecznie polecam, choć już nie tylko nastolatkom. Historia traktuje tym razem o różnych problemach, które objawiają się wśród młodzieży, ale nie dotyczą tylko jej. Pani Han stawia nacisk na rodzinę, przybliża emocje buzujące wśród młodych ludzi, a jednocześnie nie zapomina o negatywnych aspektach czasów dorastania, jak na przykład wadze słów wypowiadanych do rówieśników i ich znaczeniu, ale też zaznacza jak na dzieci wpływa zachowanie rodziców i to niekoniecznie to przykładne.
https://czytampierwszy.pl/

Historia Lary Jean była tak przyjemnym przeżyciem, że nie byłabym sobą, gdybym nie sięgnęła po drugi tom, szczególnie, że miałam go pod ręką. Szybko przekonałam się, że "P.S. Wciąż Cię kocham" nie jest książką obdarzoną klątwą drugiego tomu, a może i nawet w pewnym stopniu przebija pierwszy!

Pani Han znów prowadzi narrację w tak uroczym i nieco zaplątanym stylu, który...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

„Między nami chaos” to bez wątpienia jedna z bardziej intrygujących powieści, jakie miałam okazję czytać. Cudowny klimat i rodzina z licznymi sekretami oraz urazami, które odkrywałam zafascynowana. Akcja początkowo jest powolna, ale z biegiem czasu przywykłam do stylu autora, który powoli odkrywa karty i umiejętnie potęguję napięcie.
Główny bohater jest tajemniczy i zamknięty w sobie. Boryka się z wieloma problemami. Polubiłam go, bo jest prawdziwy do bólu, bez zbędnego koloryzowania. Widzi niewidzialnych ludzi, co podważa jego zdrowie psychiczne, ale nie to w nim jest urzekające. Bez większego namysłu wsiada do pociągu Amtrak, by poznać prawdę, ale gołym okiem widać, że ten chłopak potrzebuje ocalenia i dramatycznie woła o pomoc. Pragnie poznać siebie samego i ocalić to, co jeszcze w nim pozostało. Skomplikowana i złożona postać, która zaskoczy Was wielokrotnie!
Arthura Louisa Pullmana Pierwszy fizycznie nie bierze udziału w toczących się wydarzeniach, a jednak jego wiersze i fragmenty twórczości pokazały jego osobowość, oraz walkę z chorobą. Alzheimer odbierał mu to, co najcenniejsze dla pisarza, ale nie odebrał mu ducha i zaciętości.
Podróż Arthura potoczyła się w nico innym kierunku niż przypuszczał sam bohater. Przyznaję, że śledziłam jego poczynania z pewną dozą nostalgii i zadumy. Jest to książka o ludziach i ich wyborach. Autor poświęcił sporo czasu na napisanie tej książki i widać to. Sam odbył podobną podróż co bohaterowie i podoba mi się, że udało mu się stworzyć taki „dziwny klimat”. W powieści przewijają się watki nawiązujące do historii Ameryki, które niekoniecznie mnie porwały, ale cała reszta jak najbardziej na plus. Wielki Cel nieco zatracił swoje ideały, ale co to takiego, pozostawię Wam do odkrycia, jednak ten wątek zaostrzył fabułę, co bardzo mi się podobało. Powieść inna niż wszystkie!
„Między nami Chaos” to powieść, którą mogę polecić dosłownie wszystkim. Nie liczy się wiek bohatera, a jego przeżycia i walka o prawdę. Książka idealna dla fanów Johna Greena oraz Adama Silvera. Niebanalna lektura!
https://czytampierwszy.pl/

„Między nami chaos” to bez wątpienia jedna z bardziej intrygujących powieści, jakie miałam okazję czytać. Cudowny klimat i rodzina z licznymi sekretami oraz urazami, które odkrywałam zafascynowana. Akcja początkowo jest powolna, ale z biegiem czasu przywykłam do stylu autora, który powoli odkrywa karty i umiejętnie potęguję napięcie.
Główny bohater jest tajemniczy i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Grzeczne dziewczynki, które w końcu wyrwały się z domu. Zaplanowały, że po zdaniu egzaminów wybiorą się w podróż życia. Pozostawią rodziców i zgraną paczką wyruszą na wystrzałowe wakacje do Londynu. Paczka się wykruszyła. Okazało się, że każdy miał inne, ważniejsze plany. Zostały dwie - Anna i Sarah. Mimo to nie zamierzały zrezygnować z planów i pojechały. Wtedy jeszcze nie wiedziały jak skończy się ta podróż...

Tym samym pociągiem, na swoje nieszczęście, podróżuje również Elle. To dorosła kobieta, matka nastoletniego syna, właścicielka kwiaciarni. To ta, która postanowiła nie zareagować. Ta, która będzie tego żałować chyba do końca życia... A ona po prostu nie chciała się wtrącać w życie nastolatek z tego samego przedziału. W końcu dlaczego by miała?

Samodzielna podróż dwóch nastolatek do Londynu kończy się bardzo szybko. Już następnego dnia jedna z nich uznana jest za zaginioną. Rodzina pogrążona jest w rozpaczy i niedowierzaniu. Media z całego świata włączają się w poszukiwania i nagłaśnianie sprawy dotyczącej Anny. Ella wie, że mężczyźni z pociągu mogą mieć coś wspólnego z zaginięciem dziewczyny. Natychmiastowo przekazuje informacje dalej, by odnaleziono dziewczynę jak najszybciej. Dręczona wyrzutami sumienia zostaje mocno zaangażowana w sprawę. I to na tyle, by nie czuć się bezpiecznie nawet we własnym domu. Wkrótce zaczyna otrzymywać anonimowe listy
z pogróżkami. Ciągle wydaje się jej, że ktoś jest w jej pobliżu i obserwuje ją. Czy to prawda? A może to tylko wymysł zrozpaczonej i dręczonej wyrzutami sumienia Elli?

Jak zakończy się śledztwo odpowiednich służb i prywatnego detektywa? Czy jest w ogóle sens szukania Anny? Czy po tylu latach dziewczyna ma jeszcze szansę się odnaleźć? Jaki będzie finał tej historii?

Tak jak i wszyscy myślałam, że po tych wszystkich fantastycznych thrillerach psychologicznych, które przez ostatni rok zawojowały rynkiem wydawniczym, autorka niczym mnie już nie zaskoczy. Można powiedzieć, że wszystko już zostało napisane i chyba w każdy możliwy sposób. No, ale wydano "Obserwuję Cię". Sięgnęłam przede wszystkim z ciekawości jak wypadnie na tle tych naprawdę porządnych thrillerów. Fabuła przecież nie zapowiadała się na coś wyjątkowego.
To raczej najprostszy z możliwych pomysłów na thriller...

Po pierwsze, fajnym zabiegiem, na który zdobyła się autorka, jest ukazanie fabuły z perspektywy różnych osób zamieszanych w sprawę. To pozwala czytelnikowi bardziej wczuć się w klimat tragedii, jaką wywołało zaginięcie Anny. Zdecydowanie bardziej przeżywa się coś, czego skutki widzi się na wielu płaszczyznach. Cierpieli zarówno rodzice dziewczyny, jej przyjaciółka, znajomi, ale i Ella, która właściwie była bogu ducha winną kobietą. Zdziwiło mnie to, że zadręcza się tak mocno, choć po głębszym zastanowieniu... może i jestem w stanie ją zrozumieć.

Po drugie, warto też wspomnieć o sposobie pisania Teresy Driscoll. Lekki styl, prosty język -
w sumie nic specjalnego. Ale w napięciu potrafiła utrzymać od pierwszej do ostatniej strony. Oczywiście zakończenia nie da się przewidzieć. To niemożliwe. Wiecie, że wraz zakończeniem każdego rozdziału stawiałam na innego sprawcę zamieszania? Oczywiście nie trafiłam...

Reasumując, "Obserwuję cię" to książka, którą warto przeczytać. Zawiła w swojej prostocie, zaskakująca czymś, czego się nikt nie spodziewał, po prostu rewelacyjna. To książka do przeczytania w jeden, maksymalnie dwa wieczory - nie da się jej na długo odłożyć bo pozostawia z uczuciem niedosytu, a porzucenie niedokończonej sprawy jest po prostu niczym innym jak ogromną męczarnią. Polecam. Przeżyjecie szok!

https://czytampierwszy.pl/

Grzeczne dziewczynki, które w końcu wyrwały się z domu. Zaplanowały, że po zdaniu egzaminów wybiorą się w podróż życia. Pozostawią rodziców i zgraną paczką wyruszą na wystrzałowe wakacje do Londynu. Paczka się wykruszyła. Okazało się, że każdy miał inne, ważniejsze plany. Zostały dwie - Anna i Sarah. Mimo to nie zamierzały zrezygnować z planów i pojechały. Wtedy jeszcze nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Po zakończeniu „Rozgrywki” byłam święcie przekonana, że to już koniec i nie ma więcej żadnych tomów. Na całe szczęście się pomyliłam, bo okazało się, że autorka na prośbę fanów napisała kolejną część. Ja jestem z tego zadowolona, ale wiem, że niektórzy twierdzą, że jest to część napisana na siłę. Nie zgodzę się z tym, bo w tym tomie autorka bardzo dużo nam wyjaśniła i uzupełniła istotne luki z tomu pierwszego. Książka zaczyna się w momencie, w którym Jack kolejny raz pojawił się w życiu Cassie i w pierwszej kolejności dowiadujemy się co się z nim działo przez ostatnie sześć miesięcy, jak tęsknił oraz w jaki sposób starał się unieważnić swoje małżeństwo, by z czystą kartą wrócić do ukochanej. Pomiędzy wspomnieniami obserwujemy, jak ich związek rozkwitał na nowo i widzimy kolejne przeszkody, jakie los rzucał im pod nogi. Bo choć Jack to teraz zupełnie inny człowiek, to nie miał wpływu na wiele spraw i nie zawsze mógł chronić Cassie. Jack dostał się NY Mets, a jego życie stało się pożywką dla tabloidów i szukających sensacji paparazzi, na każdym kroku był obserwowany, a co za tym idzie także i Cassie. Kobieta nie mogła sobie z tym poradzić, a gwoździem do trumny okazało się pojawienie byłej żony Jacka. Czy ich związek przetrwał? Czy poradzili sobie ze wszystkimi przeciwnościami losu? Tego oczywiście Wam nie zdradzę.

„Zmiana” to powieść, która na pewno jest bardziej dojrzała niż „Rozgrywka”, przede wszystkim za sprawą głównych bohaterów, którzy dojrzeli do pewnych decyzji i postanowili na nowo sobie zaufać i zbudować trwały i pewny związek. Największa zmiana zaszła w Jacku, który dla Cassie był w stanie zrobić naprawdę wiele. To ona była kobietą jego życia, dla której był nawet gotów zrezygnować z własnych marzeń. Jeżeli chodzi o Cassie, to dziewczyna, która mimo tego, że miała u swojego boku miłość życia, nie potrafiła się odnaleźć w jego świecie. Ciągle śledziła portale plotkarskie i przejmowała się każdą niepochlebną opinią na swój temat. Nie raz było mi jej szkoda, bo każdy z nas wie, jak okrutni potrafią być ludzie w internecie. Oczywiście w książce nie mogło zabraknąć brata Jacka i przyjaciółki Cassie, pomiędzy którymi także zrobiło się gorąco, ale to już chyba temat na inną książkę.

Książka napisana jest lekko i z ogromną przyjemnością płynie się przez jej karty. To idealna powieść na długie zimowe wieczory, która opowiada o prawdziwej miłości, która potrafi znieść wiele, która uskrzydla i dodaje siły. To także opowieść o nowym niełatwym początku, o przyjaźni, która jest równie ważna, jak miłość, o zaufaniu oraz walce z przeciwnościami losu. Wszystko to zostało okraszone ogromną dawką namiętności i pożądania, które nie raz doprowadzało moją krew do wrzenia. W książce dużo się dzieje, jest wiele zawirowań i kilka dramatów. We mnie historia tej dwójki bohaterów wywołała wiele emocji i nie potrafiłam odłożyć jej na półkę. Mam nadzieję, że z Wami będzie podobnie.
Gorąco polecam!
https://czytampierwszy.pl/

Po zakończeniu „Rozgrywki” byłam święcie przekonana, że to już koniec i nie ma więcej żadnych tomów. Na całe szczęście się pomyliłam, bo okazało się, że autorka na prośbę fanów napisała kolejną część. Ja jestem z tego zadowolona, ale wiem, że niektórzy twierdzą, że jest to część napisana na siłę. Nie zgodzę się z tym, bo w tym tomie autorka bardzo dużo nam wyjaśniła i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Królestwo na krawędzi wojny. Dziewczyna, która nie chce wyjść za mąż. Żołnierz, który musi udowodnić swoją wartość. Sage Fowler, w której ojciec rozbudził pasję do książek i której wpajał, że sama może decydować o sobie, jest inteligentna, odważna i nie zamierza wychodzić za mąż. Przyjmuje więc propozycję swatki i zaczyna szpiegować potencjalnych kandydatów na mężów dla wpływowych panien. Kiedy podczas jednego z zadań spotyka księcia, sprawy się komplikują.

Z początku nie byłam przekonana do Pocałunku zdrajcy. Obawiałam się schematyczności, przedstawienia historii w sposób łatwy do przewidzenia. Pierwsze strony momentami nawet wydawały się nużące! Jednak gdy pokonałam opory, pozwoliłam się porwać ciekawej, choć nieszczególnie skomplikowanej historii.

Powieść ta przyrównywana jest do Rywalek Kiery Cass nawet przez wydawcę. Przyznam, że dla mnie był to jeden z powodów do sięgnięcia po tę książkę, chociaż jednocześnie jasno przedstawiło mi to, czego spodziewać się po tekście Beaty. I zgadzam się, możemy dostrzec pewne podobieństwa, ale prawdą jest, że Pocałunek zdrajcy przejawia więcej cech na poziomie intryg, planowania, szpiegowania oraz prezentuje mrok, którego nie ma w baśniowych Rywalkach. Ze względu na to Pocałunek zdrajcy plasuje się wyżej w hierarchii niż seria Cass.

Doceniam to, że powieść nie skupia się stricte na miłosnych rozterkach głównej bohaterki, nie przedstawia jej relacji z potencjalnym partnerem jako osi fabuły. Pocałunek zdrajcy pokazuje przede wszystkim kwestię państwo na krawędzi wojny domowej, spisków pomiędzy rządzącymi, a to wszystko w otoczce swatania par, które całkowicie schodzi na drugi plan.

Co więcej fabularnie zostaniemy nieraz zaskoczeni przez autorkę! Bardzo często jestem w stanie przewidzieć, jak potoczą się dalsze losy bohaterów, a w trackie lektury powieści Beaty dwukrotnie przeszłam przez niemałe zdziwienie. A gdy książka potrafi mnie zaskoczyć, to od razu zdobywa ogromnego plusa.

Bohaterowie momentami zalatują stereotypami. Można dostrzec pewne elementy, które spotykaliśmy już w podobnych Pocałunkowi zdrajcy powieściach. Zależnie od czytelnika będą mu się wydawać one irytujące albo przyjmie je ze spokojem ducha, szukając w książce sposobu na odreagowanie codzienności. Niejedna postać potrafi nas zaskoczyć swoim zachowaniem, a więc osobiście przymknęłam oko na pewne atrybuty bohaterów.

Styl autorki jest prosty, przejrzysty i przyjemny w odbiorze. Czytelnik nie męczy się, a kolejne strony pochłania dość szybko. Nie zastaniecie tutaj karkołomnie stworzonych zdań, których zrozumienie graniczy z niemożliwością. Oczywiście nie oznacza to, że reprezentowany styl jest banalny! Został odpowiednie wyważony, co jest atutem Beaty.

Czy spodziewacie się po tej powieści Nagrody Nobla? Jeżeli tak, to odpuśćcie sobie lekturę albo porzućcie takie wygórowane oczekiwania. Pocałunek zdrajcy może nie będzie należał do najambitniejszych książek, ale człowiek nie jest w stanie czytać tylko takich. Dla mnie ta powieść była wciągającą lekturą na jeden wieczór, która wiele razy sprawiła, że się uśmiechałam, byłam zaskoczona oraz jestem ciekawa kontynuacji.

Dlatego jeżeli przypadły Ci do gustu Rywalki Kiery Cass, to czym prędzej zaopatrz się w Pocałunek zdrajcy. Książki są utrzymane w podobnym klimacie, obydwie serią przedstawiają wciągającą historię miłosną pełną nadwornych intryg. Z tą różnicą, że Pocałunek zdrajcy określiłabym nieco mroczniejszym...
https://czytampierwszy.pl/

Królestwo na krawędzi wojny. Dziewczyna, która nie chce wyjść za mąż. Żołnierz, który musi udowodnić swoją wartość. Sage Fowler, w której ojciec rozbudził pasję do książek i której wpajał, że sama może decydować o sobie, jest inteligentna, odważna i nie zamierza wychodzić za mąż. Przyjmuje więc propozycję swatki i zaczyna szpiegować potencjalnych kandydatów na mężów dla...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Niepowszedni – dzieci obdarzone niezwykłymi mocami, powracają w drugim tomie serii młodzieżowej, będącej jednocześnie debiutem pisarskim Justyny Drzewickiej. Jakie przygody czekają na Nilę, Allę, Sambora, Dalko i Flawię w stolicy księstwa? A co ważniejsze, czy ciążące nad nimi widmo Okrutnych Złotników odeszło na zawsze? I czy nietypowe umiejętności bohaterów okażą się wystarczające, by uniknąć kłopotów zgotowanych im przez los? Wszystkich ciekawych odpowiedzi na te pytania, a także tego jak rozwinął się warsztat pisarski autorki zapraszam do lektury recenzji.
Piątka Niepowszednich: Żniwiarka Nila, Bestiarka i Gwarek w jednym – Alla, Unik Sambor, Źrenicznik Dalko i Wodniczka Flawia wyruszają do stolicy Ferretum, gdzie na życzenie samego księcia mają rozpocząć służbę na jego dworze. W ten sposób władca chce wynagrodzić im krzywdy jakich doznali podczas porwania przez Okrutnych Złotników. Dzieci, co nikogo nie zdziwi, są zachwycone wyprawą do stolicy, która mieszkańcom małej wioski jawi się niczym inny świat. Nietrudno się jednak domyślić, że niezwykłe moce bohaterów ponownie przysporzą im kłopotów, a radość z przybycia do Ferretum zostaje zagłuszona nagłym wezwaniem przed oblicze sędziego. Okazuje się bowiem, że zagrożenie nie minęło, a Weles próbuje odzyskać swój cenny łup. Podszywając się pod posła Cesarstwa Gaspar przedstawia fałszywe oskarżenia obciążające Niepowszednich. Dzieci będą musiały użyć całego swojego sprytu, by wywinąć się przywódcy Okrutnych Złotników.
Niepowszedni. W potrzasku, choć stanowią kontynuację historii opisanej w Niepowszedni. Porwanie, mogą być spokojnie czytani przez osoby, które nie miały jeszcze okazji zapoznać się z poprzednim tomem. Wszystkie informacje niezbędne do odnalezienia się w fabule zostały podane w sposób jasny i konkretny, tak że osoby rozpoczynające dopiero przygodę z Niepowszednimi ani przez chwilę nie poczują się zagubione, zaś Ci, którzy już znają losy bohaterów nie będą narzekali na uczucie czytania któryś raz tego samego.
Bohaterowie są dużo bardziej dojrzali, niż w poprzednim tomie, widać iż minione wydarzenia odcisnęły na nich swoje piętno, a co ważniejsze wyniesione z nich doświadczenia nie poszły w las. Nadal otrzymujemy dość jasny podział na bohaterów dobrych i złych, znany czytelnikom z poprzedniego tomu. Historia jednak zdecydowanie bardziej wciąga, a ulice Ferretum okazują się nad wyraz interesującą scenerią.
Autorka po raz kolejny zachwyciła mnie przepięknym językiem, którym opowiada historię Niepowszednich. Bogate opisy, dbałość o szczegóły i przepiękna polszczyzna – to elementy, których niestety często brakuje w książkach młodzieżowych. Na szczęście nie wszyscy pisarze zapominają jak ważna jest również strona językowa powieści i Justyna Drzewicka zdecydowanie zalicza się do tego zacnego grona.
Wydanie stoi na bardzo dobrym poziomie. Okładka ładnie komponuje się z poprzednim tomem, a w środku, tak jak w przypadku poprzedniego tomu, na czytelników czeka mapa miejsc, które przyjdzie przemierzać bohaterom.
Niepowszedni. W potrzasku to bardzo dobra kontynuacja, którą czyta się szybko i z prawdziwą przyjemnością. Historia wciąga, opisy i język którym opisywana jest cała przygoda zachwycają, a Niepowszednich naprawdę trudno nie polubić. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że kolejne książki autorki będą równie udane.
https://czytampierwszy.pl/

Niepowszedni – dzieci obdarzone niezwykłymi mocami, powracają w drugim tomie serii młodzieżowej, będącej jednocześnie debiutem pisarskim Justyny Drzewickiej. Jakie przygody czekają na Nilę, Allę, Sambora, Dalko i Flawię w stolicy księstwa? A co ważniejsze, czy ciążące nad nimi widmo Okrutnych Złotników odeszło na zawsze? I czy nietypowe umiejętności bohaterów okażą się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to