Brytyjski pisarz, autor kryminałów. Po studiach w London School of Economics pracował w Londynie, a potem osiadł na szwedzkiej wsi. Zbudował drewniany dom na podmokłej polanie pośrodku rozległego lasu zamieszkanego przez łosie. W tej bazie czyta i pisze.
„Martwa cisza” (2018) to pierwszy tom serii z dziennikarką Tuvą Moodyson w roli głównej.
Znów się nacięłam na skandynawski kryminał - tym razem niechcący. Powiedzmy, że jest mniej skandynawski niż te typowe, ale pewne irytujące naleciałości ma. Sama historia i cała intryga ciekawa, ale nieco denerwujący jest bardzo reporterski, sprawozdawczy styl pisania: "przekręcam klucz w zamku, otwieram drzwi, wchodzę do mieszkania, zdejmuję buty, wchodzę na piętro" i dalej ze szczegółami "robię to tamto". Na dłuższą metę to męczy.
No i jedna sprawa: rzecz dzieje się zimą lub późną jesienią, momentami pada śnieg z deszczem, jest max 10 stopni ciepła, a bohaterka w scenie finałowej walczy z komarami, kleszczami i wszelkim robactwem, ludzie w lesie zbierają grzyby i jagody , na grządkach przed domem rośnie kalafior ? No to jak to?
Czy może ja nie wiem jeszcze wszystkiego o Szwecji i jej klimacie? :)
"Martwa cisza" opowiada historię młodej reporterki Tuvy Moodyson, która z powodu chorej matki przeprowadziła się do małego szwedzkiego miasteczka, gdzie podjęła pracę w jedynej lokalnej gazecie. Pewnego dnia policja odnajduje w puszczy, otaczającej miasteczko, zwłoki zamordowanego mężczyzny, a Tuva rozpoczyna dziennikarskie śledztwo.
Opisy miejsc i okolicy pełnej lasów są bardzo plastyczne,a fabuła wciągająca. Autor po kolei przedstawił podejrzanych mieszkańców wioski, ale ostatecznie mordercą okazał się ktoś, kogo w ogóle się nie spodziewałam.
Według mnie książka jest bardzo ciekawa, pozwoliła mi skutecznie oderwać się od rzeczywistości i razem z Tuvą zaangażować się w tropienie mordercy.
"Martwa cisza" to debiut literacki Deana i jeśli wyda kolejne powieści, z pewnością z chęcią po nie sięgnę.