Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Mniej więcej do połowy czytałem z zapartym tchem i byłem niemal pewny, że końcowa ocena będzie oscylować między 8, a 9. W nowy kanon książka wpisuje się doskonale i wypełnia niedoskonałości fabularne, które zaserwowali nam twórcy sequeli. Niestety książka tak naprawdę nie ma żadnego punktu kulminacyjnego, przełomu, dzięki któremu bohaterowie i ich losy potęgowałby w czytelniku oczekiwanie. Czyta się dobrze, ale w okolicy 3/4 książki coś zaczęło mocno nawalać i do końca już niestety kartkowałem.

Mniej więcej do połowy czytałem z zapartym tchem i byłem niemal pewny, że końcowa ocena będzie oscylować między 8, a 9. W nowy kanon książka wpisuje się doskonale i wypełnia niedoskonałości fabularne, które zaserwowali nam twórcy sequeli. Niestety książka tak naprawdę nie ma żadnego punktu kulminacyjnego, przełomu, dzięki któremu bohaterowie i ich losy potęgowałby w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Fatalna książka pod każdym względem. Autorka nie potrafi budować portretów psychologicznych swoich bohaterów. Część z nich robi tu za tło, które kompletnie nic nie wnosi do historii. Główna bohaterka zbliżająca się do czterdziestki zachowuje się jak dziewczynka ze szkoły podstawowej. Durne, ckliwe i mało angażujące.

Fatalna książka pod każdym względem. Autorka nie potrafi budować portretów psychologicznych swoich bohaterów. Część z nich robi tu za tło, które kompletnie nic nie wnosi do historii. Główna bohaterka zbliżająca się do czterdziestki zachowuje się jak dziewczynka ze szkoły podstawowej. Durne, ckliwe i mało angażujące.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zachęcony licznymi pozytywnymi opiniami o tej trylogii postanowiłem sięgnąć po część pierwszą i srogo się rozczarowałem. Zahn barwnie i intuicyjnie przedstawia opisywany świat i losy bohaterów, ale jest tego wszystkiego tak dużo, że trudno jest połapać się kto jest kim. „Chaos” to taka Gra o Tron w świecie… no właśnie jakim? To nie są Gwiezdne Wojny, a zupełnie samodzielna kosmiczna saga, która w ciekawości i uwadze czytelnika na początku mocno rośnie, by później jeszcze szybciej opaść. Na wysokości 300 strony nie miałem już siły dalej kontynuować i odłożyłem książkę na półkę. Może kiedyś spotka mnie zachwyt. Póki co srogi zawód.

Zachęcony licznymi pozytywnymi opiniami o tej trylogii postanowiłem sięgnąć po część pierwszą i srogo się rozczarowałem. Zahn barwnie i intuicyjnie przedstawia opisywany świat i losy bohaterów, ale jest tego wszystkiego tak dużo, że trudno jest połapać się kto jest kim. „Chaos” to taka Gra o Tron w świecie… no właśnie jakim? To nie są Gwiezdne Wojny, a zupełnie samodzielna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie sądziłem, że można napisać tak leniwą i mało ciekawą powieść w świecie Gwiezdnych Wojen, mając przy tym sposobność opowiedzenia losów jednej z najważniejszych żeńskich bohaterek tej serii. Nie trzeba być geniuszem, by odkryć, że książka jest niczym innym jak skokiem na kasę. To druga część trylogii, a właściwie prequel i między prequel ''Mrocznego Widma''. Całość choć pisana lekkim i zwinnym językiem nie potrafi zainteresować czytelnika przedstawianym światem. Autorka bardzo skrótowo przenosi się od jednej akcji do drugiej, nie pozostawiając czytelnikowi odrobiny oddechu. Książka ma za zadanie opowiadać o królowej, a mam wrażenie, że autorka woli widzieć ją jako sympatyczną dziewczynkę. Oczywiście sięgnę po kolejny tom, by ukończyć historię Padme. Wychodzę jednak z założenia, że gdyby autorka poświęciła więcej pracy rzetelnemu przygotowaniu i przede wszystkim przedstawieniu historii w kolejności chronologicznej, to mielibyśmy jedną z najlepszych pozycji w SW. Tak mamy jedną z najgorszych.

Nie sądziłem, że można napisać tak leniwą i mało ciekawą powieść w świecie Gwiezdnych Wojen, mając przy tym sposobność opowiedzenia losów jednej z najważniejszych żeńskich bohaterek tej serii. Nie trzeba być geniuszem, by odkryć, że książka jest niczym innym jak skokiem na kasę. To druga część trylogii, a właściwie prequel i między prequel ''Mrocznego Widma''. Całość choć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Claudia Gray to moja ulubiona autorka z odległej galaktyki. Jej powieść „Utracone Gwiazdy” jest dla mnie niemal doskonała. Kiedy tylko dowiedziałem się, że najnowsza książka trafi na polski rynek wyczekiwałem z zapartym tchem. „Mistrz i uczeń” okazał się niestety ogromnym zawodem. Oczekując świetnego prequela „Mrocznego Widma” otrzymujemy infantylną opowieść o dwóch Jedi mających za zadanie chronić małą księżniczkę. Czy doprawdy znając postać Jinna, Kenobiego oraz powolne w tamtym czasie spychanie się Dooku w krainę cienia warto było tracić czas na taką historię? Potencjał był przeogromny. Od połowy powieść kartkowałem, bo zwyczajnie już trudno było mi ją zmęczyć. Na plus fantastyczne wydanie od wydawnictwa Olesiejuk. Wierzę, że inne powieści Pani Gray okażą się dużo lepsze.

Claudia Gray to moja ulubiona autorka z odległej galaktyki. Jej powieść „Utracone Gwiazdy” jest dla mnie niemal doskonała. Kiedy tylko dowiedziałem się, że najnowsza książka trafi na polski rynek wyczekiwałem z zapartym tchem. „Mistrz i uczeń” okazał się niestety ogromnym zawodem. Oczekując świetnego prequela „Mrocznego Widma” otrzymujemy infantylną opowieść o dwóch Jedi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie można oprzeć się wrażeniu, że postać Padme została w trylogii Lucasa zmarginalizowana do minimum, choć ramy polityczne, z których ów postać została zbudowana miały przedstawić nam coś więcej. Choć animowane ''Wojny Klonów'' dały tej postaci o wiele więcej do zaprezentowania, to wciąż jednak nie na tyle, by można w pełni mówić o wykorzystaniu pełni potencjału.

Na dzieło E.K. Johnston czekałem właściwie od wydania jej na rynku angielskim. W przemielonym przez Disney'a temacie rebelii i Imperium na próżno szukać rozwinięcia senackich konspiracji i machinacji republiki, które doprowadziły do powstania wcześniej wymienionych organizacji. Powieść ''Cień Królowej'' pisany dość prostym językiem jest lekturą lekką i przyjemną, ale przy tym serwującą nam wreszcie temat senatu. Dowiadujemy się jak wyglądały początki Padme na tym stanowisku i jaką rolę odegrały jej służące, których obecność jak dotąd nie była nam wszystkim szerzej znana.

Na uznanie zasługuje wątek, w którym możemy dowiedzieć się jak rozpoczęła się współpraca Padme z Senatorem Organą i Mon Mothmą. Jest również ciekawe powiązanie z Miną Bonteri, znaną widzom serialu ''Wojny Klonów''. Jest również kilka smaczków, które wyłapią prawdziwi fani, jak choćby rozmowa Boneri z ''pewnym tajemniczym mężczyzną''. To wszystko prezentuje się naprawdę dobrze.

Powieść jest naprawdę ciekawa, choć niepozbawiona wad. Autorka mając na pisarskim warsztacie taką postać jak Padme mogła nam powiedzieć o wiele więcej. E.K. Johnston ma w tendencji działanie skrótowe, co nieraz wprowadza czytelnika w dysonans. Przeskakujemy z rozdziału do rozdziału nie mogąc nie raz złapać potrzebnego oddechu. Zabierając się za lekturę wiedziałem, że to pierwsza część trylogii, a tu autorka na końcu już opisuje pożegnanie z postaciami. Pomyślałem sobie, co jest grane, przecież są jeszcze dwa tomy. Te zaś opowiadają już historie na innej przestrzeni czasu. Jedno jest pewne, autorka nie planowała trylogii, a po sukcesie pierwszej części postanowiła napisać kolejne części. To wszystko sprawia, że historia jest raczej lepiona niż opowiadana.

''Cień Królowej'' to dobra lektura dla każdego fana Gwiezdnych Wojen. Nie ma tu wielkich bitew i rozmachu, ale szczery wątek przyjaźni i polityki, które służą za wielką broń. Postać Padme otrzymała wreszcie swoje dobre rozwinięcie, choć jestem pewien, że gdyby autorka poświęciła jej więcej czasu, efekt byłby wyśmienity. Niecierpliwie wyczekuję wydania kolejnych tomów :)

Nie można oprzeć się wrażeniu, że postać Padme została w trylogii Lucasa zmarginalizowana do minimum, choć ramy polityczne, z których ów postać została zbudowana miały przedstawić nam coś więcej. Choć animowane ''Wojny Klonów'' dały tej postaci o wiele więcej do zaprezentowania, to wciąż jednak nie na tyle, by można w pełni mówić o wykorzystaniu pełni potencjału.

Na dzieło...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo dobra i rzeczowa biografia przedstawiająca początki jednej z najsłynniejszych marek na świecie. Na uznanie zasługuje pieczołowite przedstawienie historii rodziny i stopniowe ''przekazywanie pałeczki'' w dobie wojny, postępu technicznego i rozwoju kulturowego. ''Historia Lego'' to również ujmująca lektura dla wszystkich prowadzących własne przedsiębiorstwo, by nie tracić wiary i mimo przeciwności iść naprzód.

Bardzo dobra i rzeczowa biografia przedstawiająca początki jednej z najsłynniejszych marek na świecie. Na uznanie zasługuje pieczołowite przedstawienie historii rodziny i stopniowe ''przekazywanie pałeczki'' w dobie wojny, postępu technicznego i rozwoju kulturowego. ''Historia Lego'' to również ujmująca lektura dla wszystkich prowadzących własne przedsiębiorstwo, by nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mateusz Wieczorek to jeden z najoryginalniejszych autorów w naszym kraju. Budowani przez niego bohaterowie są wiarygodni, posiadają egzystencjalne rozterki i są w sposób szczególny psychologicznie pogłębieni. W tej książce nic nie jest przypadkowe i sam autor daje nam to do zrozumienia już po pierwszych rozdziałach. Zgrabny humor dopieszcza całość, a budowanie świata przedstawionego tylko pogłębia wyobraźnię. To zdecydowanie materiał na doskonały film i gdybyśmy tylko mieli w Polsce reżyserów z prawdziwego zdarzenia, to dzieło Mateusza Wieczorka zdobyłoby szerokie uznanie.

Mateusz Wieczorek to jeden z najoryginalniejszych autorów w naszym kraju. Budowani przez niego bohaterowie są wiarygodni, posiadają egzystencjalne rozterki i są w sposób szczególny psychologicznie pogłębieni. W tej książce nic nie jest przypadkowe i sam autor daje nam to do zrozumienia już po pierwszych rozdziałach. Zgrabny humor dopieszcza całość, a budowanie świata...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyjemny portret wiejskiego społeczeństwa będącego pod wpływem człowieka nierozumiejącego otaczającego go świata. Powieść niesłychanie aktualna ukazująca magię jako element ponadprzeciętnej dobroci i oddania drugiemu człowiekowi.

Przyjemny portret wiejskiego społeczeństwa będącego pod wpływem człowieka nierozumiejącego otaczającego go świata. Powieść niesłychanie aktualna ukazująca magię jako element ponadprzeciętnej dobroci i oddania drugiemu człowiekowi.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Hucznie zapowiada Wielka Republika przynosi wiele zaskoczeń, choć ostatecznie nie serwuje niczego nowego. ''Światło Jedi'' to pierwsza, świeża pozycja po oddaniu licencji wydawniczej przez Uroborosa i pozyskaniu przez Wydawnictwo Olejsiuk. Niewątpliwie świetnym zabiegiem grupy wydawniczej jest ten sam rozmiar książek, dzięki czemu na naszej czytelniczej półce nie ma niepotrzebnych zgrzytów. Sama powieść choć serwuje nam nowe spojrzenie na galaktykę, bohaterów i nowe przygody jest w moim odczuciu niekompletnie sformatowaną opcją formowania podstaw nowego świata w uniwersum SW. Wszystkiego jest za dużo, jakby za chaotycznie, przez co czytelnik nie potrafi zorientować się kto jest kim w konkretnych sytuacjach. A jednak z uniesioną głową wyczekują kolejnych powieści, bo mimo zgrzytów, powrót do czytelniczego świata galaktycznego jest czymś więcej niż tylko przyjemnością.

Hucznie zapowiada Wielka Republika przynosi wiele zaskoczeń, choć ostatecznie nie serwuje niczego nowego. ''Światło Jedi'' to pierwsza, świeża pozycja po oddaniu licencji wydawniczej przez Uroborosa i pozyskaniu przez Wydawnictwo Olejsiuk. Niewątpliwie świetnym zabiegiem grupy wydawniczej jest ten sam rozmiar książek, dzięki czemu na naszej czytelniczej półce nie ma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

''Egzorcysta'' to powieść, do której pochodziłem ze sporą ostrożnością. Strach przed zajrzeniem do wnętrza książki potęgowały opinie, które zasłyszałem mimochodem o legendarnym już filmie na jej podstawie. Stanięcie twarzą w twarz z legendą okazało się nie przerażające, a pouczające. ''Egzorcysta'' jest bowiem historią budowaną na relacjach, niedopowiedzeniach i portretach psychologicznych. Charakter demona jest obdarzony inteligencją, a my czytelnicy nie tracimy czasu na zbędne Jump scare'y. W dzisiejszym świecie przesiąkniętym szarością, schyłkiem kościoła w kwestiach moralnych i szerzącym się ateizmem, ''Egzorcysta'' jawi się jako powieść niesłychanie aktualna. Dzieło Williama Petera Blatty'ego nie ma na celu wzmocnić naszej religijnej wiary, a pokazać, że w dzisiejszym świecie należy robić wszystko, by nie stać się demonem przede wszystkim dla siebie.

''Egzorcysta'' to powieść, do której pochodziłem ze sporą ostrożnością. Strach przed zajrzeniem do wnętrza książki potęgowały opinie, które zasłyszałem mimochodem o legendarnym już filmie na jej podstawie. Stanięcie twarzą w twarz z legendą okazało się nie przerażające, a pouczające. ''Egzorcysta'' jest bowiem historią budowaną na relacjach, niedopowiedzeniach i portretach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czarująca powieść, która sposobem opowiada potrafi przywołać w czytelniku zapachy indyjskiej kuchni. Oczarowany filmem ''Podróż na sto Stóp'' postanowiłem sięgnąć po dzieło Moarisa w nadziei na znalezienie większej ilości szczegółów dotyczących bohaterów. Ku uciesze dostałem dokładnie to, czego oczekiwałem. W książce Moaraisa bohaterowie są bardziej pogłębieni, znamy ich losy, aż do momentu śmierci, a droga bohatera wydaje się dłuższa niż w filmowej adaptacji. Myślę, że dla wszystkich doceniających kuchnię, jako sztukę, ta książka jest obowiązkową pozycją w domowej biblioteczce.

Czarująca powieść, która sposobem opowiada potrafi przywołać w czytelniku zapachy indyjskiej kuchni. Oczarowany filmem ''Podróż na sto Stóp'' postanowiłem sięgnąć po dzieło Moarisa w nadziei na znalezienie większej ilości szczegółów dotyczących bohaterów. Ku uciesze dostałem dokładnie to, czego oczekiwałem. W książce Moaraisa bohaterowie są bardziej pogłębieni, znamy ich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli ''Sojusze'' były zmęczeniem materiału, to jak nazwać ''Zdradę'', która chwała niebiosom kończy Thrawnową trylogię. Nawiązując do legendarnej trylogii Zahna, która jest świetną nawiasem mówiąc świetną, tak nowa z pod jego pióra była tworzona w bólach i umęczonym umyśle. W omawianej ''Zdradzie'' nie było kompletnie nic, co wzbudzałoby moje zainteresowanie. Postać Thrawna to nic nowego, a autor w jej rozwoju zatrzymał się na pierwszym tomie. Akcja książki kompletnie mnie nie porwała i mocno walczyłem z momentami, w których chciałem książkę odrzucić w kąt. Wyczekując monumentalnego zakończenia otrzymałem najdelikatniej ujmując ''urwane, głupie, wręcz durne'' zakończenie, które ani niczego nie zamyka, ani nie wyjaśnia, ani nie pozwala sądzić, co się z postacią Thrawna stało. Zahn odejdź na emeryturę i zrób miejsce innym autorom, którzy naprawdę czują to lepiej od Ciebie. PS: Żywię nadzieję, że wydawnictwo Uruboros nie podda się z wydawaniem reszty książek, bo ich praca jest naprawdę świetna.

Jeśli ''Sojusze'' były zmęczeniem materiału, to jak nazwać ''Zdradę'', która chwała niebiosom kończy Thrawnową trylogię. Nawiązując do legendarnej trylogii Zahna, która jest świetną nawiasem mówiąc świetną, tak nowa z pod jego pióra była tworzona w bólach i umęczonym umyśle. W omawianej ''Zdradzie'' nie było kompletnie nic, co wzbudzałoby moje zainteresowanie. Postać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wyjątkowo kiepska i pozbawiona włoskiego uroku książka, która próbuje po łebkach wzbudzić w nas jakieś emocje. Dosyć kiepskie opisy i kompletny brak klimatu.

Wyjątkowo kiepska i pozbawiona włoskiego uroku książka, która próbuje po łebkach wzbudzić w nas jakieś emocje. Dosyć kiepskie opisy i kompletny brak klimatu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Moja pierwsza pozycja Star Wars, którą odrzuciłem w kąt. Nie potrafię wyjść z podziwu czego dokonał Timothy Zahn. Jego pierwsza trylogia, która moim skromnym zdaniem powinna być pełnoprawną kontynuacją filmowej serii obfitowała w cudowny klimat. Zahn bardzo umiejętnie rozwinął znanych nam bohaterów i serwował coraz to lepsze pomysły fabularne. Autor powrócił po latach by napisać nową historię wpisującą się w nowy kanon i co? Powiedzieć „nie wyszło” to jak nic nie powiedzieć. O ile pierwsza część nie była jakimś literackim odkryciem, to geneza Thrawna wprowadzała całkiem obiecujący wstęp do kolejnych wydarzeń. „Thrawn Sojusze” to zlepek nie trzymających się kupy wydarzeń, który nie serwuje ani imponującej fabuły, ani zadowalającego rozwoju bohaterów. Nie potrafię wyjść z podziwu jak można mieć takich bohaterów jak Thrawn, Vader, Anakin Skywalker i Padme i stworzyć tak karkołomną imitację gwiezdnej sagi. Zahn nie wspina się również na wyżyny swoich pisarskich umiejętności. Gdzieś tam czuć jego rękę, ale wyjątkowo umęczoną i jakby bez dawnej werwy. Jak wspomniałem na wstępie to pierwsza powieść Star Wars, którą odrzuciłem po 300 stronach. Chwała niebiosom, że są inni autorzy, którzy czują to bardziej i jeśli Zahn szybko nie pozbiera się do kupy to zostanie odesłany na galaktyczną emeryturę. Podsumowując najsłabsza pozycja nowego kanonu, która niczego nowego nie odkrywa, a jedynie wywołuje ogrom zawodu i rozczarowania.

Moja pierwsza pozycja Star Wars, którą odrzuciłem w kąt. Nie potrafię wyjść z podziwu czego dokonał Timothy Zahn. Jego pierwsza trylogia, która moim skromnym zdaniem powinna być pełnoprawną kontynuacją filmowej serii obfitowała w cudowny klimat. Zahn bardzo umiejętnie rozwinął znanych nam bohaterów i serwował coraz to lepsze pomysły fabularne. Autor powrócił po latach by...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powrót na Korfu nie okazał się tak satysfakcjonujący jak można się było tego spodziewać. We wcześniejszej recenzji tomu pierwszego ujmował mnie język i sposób przedstawiania świata. Jednak to w serialu twórcy nad wyraz rozbudowali wątki zaserwowane w literackim pierwowzorze, przez co ekranizacja nabiera dużo większego echa i śmiałości w swej klimatycznej wymowie. Tom 2 nie obfituje już w nadzwyczajne humorystyczne sceny, a niektóre rozdziały wydają się nad wyraz przeciągnięte. Mały Gerry z wielką śmiałością przedstawia nam kolejne fantastyczne zwierzęta, ale nie mogę obejść się wrażeniu, że klimat Korfu gdzieś jakby zaniknął. Z bólem ominąłem dwa ostatnie rozdziały, których lektura nie sprawiała mi już przyjemności. Nie porzucam nadziei, że Tom 3 zatytułowany ''Ogród Bogów'' odbuduje we mnie uczucia, które towarzyszyły mi podczas czytania części pierwszej. A przecież nowe wydania (pierwsze niebieskie, drugie zielone, trzecie mam nadzieję żółte) są tak piękne, że grzechem byłoby nie mieć na półce pełnej kolekcji.

Powrót na Korfu nie okazał się tak satysfakcjonujący jak można się było tego spodziewać. We wcześniejszej recenzji tomu pierwszego ujmował mnie język i sposób przedstawiania świata. Jednak to w serialu twórcy nad wyraz rozbudowali wątki zaserwowane w literackim pierwowzorze, przez co ekranizacja nabiera dużo większego echa i śmiałości w swej klimatycznej wymowie. Tom 2 nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Monumentalne zakończenie sagi, w której można jednak było zawrzeć dużo więcej. ''Insygnia Śmierci'' to najintensywniejsza i najmroczniejsza część serii. Zabawa się skończyła i czas na wielkie podsumowanie. Odświeżając powieść Rowling po latach nie mogę oprzeć się wrażeniu, że finałową bitwę można było zdecydowanie bardziej podkręcić. Choć bitwa w Hogwarcie wywołuje u czytelnika szybki puls, to cała akcja dzieje się zdecydowanie za szybko. W finałowym starciu zabrakło mi równoległej akcji do tej w Hogwarcie. Bitwa w ministerstwie, bitwa na ulicach Londynu... Świat czarodziejski wielki i szeroki, a jednak w ostatecznym rozrachunku to nauczyciele i uczniowie walczą z siłami zła jedynie w szkole magii i czarodziejstwa w Hogwarcie. Na ogromne uznanie zasługuje wątek Insygniów Śmierci, który spokojnie mógłby posilić samodzielną powieść. Rowling odkrywa przed nami swoje karty. Snape wyrasta na bohatera serii, Dumbledore na wielkiego erudytę, a Voldemort na ignoranta, który pogubił się we własnych działaniach. Oceniając przekład literackiego pierwowzoru na film mogę z czystym sercem powiedzieć, że filmowe ''Insygnia Śmierci'' wyciągają z książki wszystkie soki będąc najwierniejszą i najpiękniejszą filmową częścią Harry'ego Pottera. Chwała niebiosom, że film podzielono na dwie części.

Monumentalne zakończenie sagi, w której można jednak było zawrzeć dużo więcej. ''Insygnia Śmierci'' to najintensywniejsza i najmroczniejsza część serii. Zabawa się skończyła i czas na wielkie podsumowanie. Odświeżając powieść Rowling po latach nie mogę oprzeć się wrażeniu, że finałową bitwę można było zdecydowanie bardziej podkręcić. Choć bitwa w Hogwarcie wywołuje u...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ostatnie szczęśliwe chwile w Hogwarcie dobiegają końca. ''Książę Półkrwi'' to powrót J.K. Rowling do szczytów pisarskich umiejętności z czasów ''Więźnia Azkabanu''. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że to dwie najlepiej skomponowane, napisane i poprowadzone powieści młodego czarodzieja. Jest w nich też wiele podobieństw. O ile w trzeciej odsłonie to lekcje opieki nad magicznymi stworzeniami, wróżbiarstwo i obrona przed czarną magią czytało się jak lek na duszę, tak tutaj częste lekcje eliksirów z profesorem Slughornem są ogromną czytelniczą rozrywką. ''Książę Półkrwi'' nie ma żadnych przestojów jak choćby poprzedni ''Zakon Feniksa'' i choć wciąż jest tutaj sporo zabawy i śmiechu to wokół czuć gęstniejące zagrożenie. Podróże ku przeszłości budują świadomość potęgi Voldemorta, a wielki finał na szczycie wieży astronomicznej wywołuje szybki puls. Chylę czoła przed umiejętnie poprowadzoną intrygą Snape-Dumbledore, gdzie jedna i druga strona myślą, że Severus jest podwójnym agentem. To niesamowite, że obie strony żyją w prawdzie i błędzie. Umiejętne i nietuzinkowe. Z pewnością do tej części będę wracał niejednokrotnie.

Ostatnie szczęśliwe chwile w Hogwarcie dobiegają końca. ''Książę Półkrwi'' to powrót J.K. Rowling do szczytów pisarskich umiejętności z czasów ''Więźnia Azkabanu''. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że to dwie najlepiej skomponowane, napisane i poprowadzone powieści młodego czarodzieja. Jest w nich też wiele podobieństw. O ile w trzeciej odsłonie to lekcje opieki nad...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

''Zakon Feniksa'' będącym preludium do wielkiego finału posiada niestety sporo wad. Objętość ostatnich książek wszystkich fanów z pewnością podnieca. Kto z nas nie chce w końcu spędzić w magicznym świecie możliwie jak najwięcej czasu. Na tle poprzedników ''Zakon Feniksa'' nabrał już stanowczej powagi, co ostatecznie wprowadza nas w bardziej mroczny i niebezpieczny świat. Po kolejnej lekturze utwierdzam się w przekonaniu, że niestety ta powieść Rowling nie do końca wyszła. Przedstawiany przez autorkę świat odrobinę się zmienił. Wiele rzeczy gołym okiem zostało przeciągniętych i zupełnie niepotrzebnie wplątanych do historii. Pierwsze dwieście stron odrobinę się ciągnie i w końcu łapiemy oddech kiedy przybywamy do Hogwartu. Postać Harry'ego jest chyba bardziej irytująca niż sama Umbridge, co ostatecznie nie napawa optymizmem podczas lektury. Doskonale rozumiem problem, który chciała ukazać autorka, ale wieczne nadąsanie i irytacja Pottera, nie służy specjalnie jego wiernym czytelnikom. Final w ministerstwie oceniam jako najsłabszy w całej serii i poniekąd z ulgą ciesze się, że mam ją już za sobą. Nie mniej jednak Zakon ma wiele zalet i nie można mu odmówić wyśmienitego humoru i klimatu. Pozycja ważna, choć najsłabsza w całym Potterowym cyklu.

''Zakon Feniksa'' będącym preludium do wielkiego finału posiada niestety sporo wad. Objętość ostatnich książek wszystkich fanów z pewnością podnieca. Kto z nas nie chce w końcu spędzić w magicznym świecie możliwie jak najwięcej czasu. Na tle poprzedników ''Zakon Feniksa'' nabrał już stanowczej powagi, co ostatecznie wprowadza nas w bardziej mroczny i niebezpieczny świat. Po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Do dziś nie mogę przeboleć, że filmowa Czara Ognia miała być pierwszym filmem podzielonym na dwie części. Producenci postanowili jednak zawrzeć wszystko w jednym filmie, a scenarzysta zbulwersowany decyzją nie podjął pracy przy Zakonie Feniksa. Książkowa ''Czara Ognia'' to bardzo dobrze wyważone preludium do wielkiego finału. Poznajemy znanych nam śmierciożerców, pierwsze tarcia między ministerstwem, a Dumbledorem, aż w końcu odrodzenie się wielkiego Voldemorta. Nie przepadam za czwartą częścią filmu i uważam ją za jedną z najgorszych. Książka jest za to wspaniałą kontynuacją poprzedniczek serwującą nam naprawdę niezłe twisty fabularne. Działania Hermiony na rzecz WESZ pokazują do-głębienie nie całkiem sprawiedliwy świat czarodziejów, a zawirowania Moody'ego doskonale uknutą intrygę i problem ''maski''. Cieszy gęstniejący mrok, ale i symboliczny humor, który momentami może wywołać śmiech przez łzy. Bo kiedy płaczemy śmiejąc się i czując troskę, to wiemy, że czytamy coś nad wyraz dobrego.

Do dziś nie mogę przeboleć, że filmowa Czara Ognia miała być pierwszym filmem podzielonym na dwie części. Producenci postanowili jednak zawrzeć wszystko w jednym filmie, a scenarzysta zbulwersowany decyzją nie podjął pracy przy Zakonie Feniksa. Książkowa ''Czara Ognia'' to bardzo dobrze wyważone preludium do wielkiego finału. Poznajemy znanych nam śmierciożerców, pierwsze...

więcej Pokaż mimo to