Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

No cóż, niestety nie za bardzo.

Po doskonałej trylogii Gabriela spodziewałam się powieści chociażby zbliżonej poziomem do Piekła, Ekstazy i Pokuty. Nie mówię, że "Raven" jest książką złą, jednak miałam wrażenie, że jest w pewien sposób wtórna.

Po pierwsze główna bohaterka. Świetnym zabiegiem było wykreowanie postaci romansowej w końcu pozbawionej idealnej urody, jednak miałam nieodparte wrażenie, że czytam o Julii Mitchell - cechy charakteru, zachowanie były do niej zbyt zbliżone. Tak jakby autor/autorka nie potrafiła stworzyć kobiety, która nie byłaby naiwna, cicha, zbyt dobra etc.

Po drugie Książę. W zasadzie po przeczytaniu za mało o nim wiem. Kiedy Gabriela Emersona można było poznać od pierwszych stron powieści, tak w przypadku Williama mamy do czynienia z postacią kompletnie bez wyrazu. Czy to był celowy zabieg twórcy? Jeśli tak, to wprowadzenie "tajemniczości" jakoś niespecjalnie się udało. Książę niczym mnie nie zainteresował.

Po trzecie rzecz, która najbardziej mnie zirytowała to wprowadzenie postaci Emersonów na karty powieści. Pomieszanie dwóch różnych światów - tego romansowo-dramatycznego z trylogii i paranormalnego z "Raven" po prostu zepsuło moje spojrzenie na trzy wcześniejsze książki autora/autorki. Jeśli ponownie chwycę za historię Julii i Gabriela będę się doszukiwała w Florencji podziemnego świata wampirów co kompletnie zniszczy odbiór książki.

Oczywiście przeczytam następne części, może nawet wrócę do tej i odkryję w niej coś interesującego. Na chwilę obecną uważam ją za przeciętną. Kolejny romans paranormalny w morzu podobnych powieści.

No cóż, niestety nie za bardzo.

Po doskonałej trylogii Gabriela spodziewałam się powieści chociażby zbliżonej poziomem do Piekła, Ekstazy i Pokuty. Nie mówię, że "Raven" jest książką złą, jednak miałam wrażenie, że jest w pewien sposób wtórna.

Po pierwsze główna bohaterka. Świetnym zabiegiem było wykreowanie postaci romansowej w końcu pozbawionej idealnej urody, jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Na samym początku należy zaznaczyć, że pozycja ta romansem nie jest. Można ją raczej sklasyfikować jako kiepski kryminał z bezbarwnym wątkiem romantycznym w tle, który w zasadzie jest tak pobieżnie zarysowany, że prawie go nie ma.

Trzydziestoczteroletnia Violet, dama do towarzystwa i wciąż panna, zostaje uwikłana w morderstwa i malwersacje finansowe. Jest bohaterką pozbawioną jakichkolwiek bardziej wyrazistych cech. Przez całą książkę czekałam na jakiś przełomowy moment, w którym autorka ukaże jej charakter, jednak nic takiego nie miało miejsca.

Pan Montague natomiast to stary kawaler, skupiony przez większość swojego życia wyłącznie na pracy. Poza inteligencją, błyskotliwym umysłem i cechami prawdziwego, nieco nudnego, dżentelmena, nie reprezentuje sobą nic więcej. Podobnie jak Violet, jest po prostu bezbarwny.

Jeśli książka zakwalifikowana jest jako romans, do tego historyczny, to spodziewam się, że akcja będzie chociaż w jakiejś mierze zahaczać o uczucia rodzące się między głównymi bohaterami. Jednak w tym przypadku trudno nawet stwierdzić czy Violet i Mantague owymi bohaterami są. Gubią się oni między postaciami, z założenia drugoplanowymi, których opisy pożycia małżeńskiego nie wnoszą nic do fabuły, a nawet potrafią przyprawić o mdłości. No kto by nie oszalał czytając jak "Galopowali oddając się niepowstrzymanej, pozbawionej hamulców namiętności. Kiedy pojawił się przed nimi szczyt, ruszyli ku niemu bez wahania, minęli zmysłowy klif i skoczyli, jak tylekroć wcześniej, w rozciągającą się niżej pustkę, aby dosięgnąć słońca." Jakoś wyjątkowo nieudana metafora. Zamiast myśleć o tym co faktycznie robili, wyobrażałam sobie parę w butach trekingowych wspinających się po górach, a potem nadszedł ich dramatyczny koniec, gdy spadali w przepaść. Bynajmniej nie po to by osiągnąć szczyt, co najwyżej rozbić się o jakieś skały. Boleśnie.

Gdyby jeszcze całość ratował wątek kryminalny, można by podnieść ocenę. Jednak w budowaniu intrygi autorka też się nie sprawdza. Więc na dobrą sprawę nie jest to ani kryminał, ani romans, raczej przedziwny zbiór słów osadzonych gdzieś w Anglii dziewiętnastego wieku.

Na samym początku należy zaznaczyć, że pozycja ta romansem nie jest. Można ją raczej sklasyfikować jako kiepski kryminał z bezbarwnym wątkiem romantycznym w tle, który w zasadzie jest tak pobieżnie zarysowany, że prawie go nie ma.

Trzydziestoczteroletnia Violet, dama do towarzystwa i wciąż panna, zostaje uwikłana w morderstwa i malwersacje finansowe. Jest bohaterką...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Już od pierwszych stron żałowałam, że zwlekałam z lekturą tej pozycji tak długo. Na początku zainteresowała mnie okładka zapowiadająca przyjemne, lekkie "babskie czytadło". Odłożyłam ją jednak na bok na całe dwadzieścia dni i zupełnie spontanicznie zabrałam się za poznawanie losów Hani.

Na plus mogę sobie samej pogratulować, że zupełnie nie pamiętałam opisu fabuły z okładki. Dzięki temu, gdy akcja powieści zaczęła się rozwijać, zupełnie nie wiedziałam, którego z trzech mężczyzn wybierze główna bohaterka. W tym momencie doszłam do wniosku, że streszczenia czy zapowiedzi książek na okładkach mogą zepsuć całą zabawę.

Sama treść jest ciekawa, nie jest to jednak literatura górnych lotów. Wiele zwrotów akcji było typowych dla harlequinowych książek, jednak język był o niebo lepszy. Powieść jest zdecydowanie ciepłą historią, ale nie pozbawiona jest dramatów (mniejszych czy większych) czy zabawnych momentów. Plusem zdecydowanie jest czas akcji, szczególnie gdy książkę czyta się właśnie w podobnym czasie - przedświątecznej gorączki.

Brakowało dokładniejszego nakreślenia charakterów bohaterów. Owszem, ukazana jest przemiana Hani, jednak czułam jakiś niedosyt w przypadku reszty, nawet samego Wiktora.

Pozycja zdecydowanie skierowana jest do osób lubujących się w romansach, ciepłych, ociekających słodyczą, bez większych zmagań z przeciwnościami losu. Nic tu nie złamie serca. Czyli jest to świetna książka, gdy za oknem szaro i deszczowo, a czytelnikowi potrzeba czegoś na poprawę humoru.

Już od pierwszych stron żałowałam, że zwlekałam z lekturą tej pozycji tak długo. Na początku zainteresowała mnie okładka zapowiadająca przyjemne, lekkie "babskie czytadło". Odłożyłam ją jednak na bok na całe dwadzieścia dni i zupełnie spontanicznie zabrałam się za poznawanie losów Hani.

Na plus mogę sobie samej pogratulować, że zupełnie nie pamiętałam opisu fabuły z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Niestety ta część tylko potwierdza moją opinię, że Sparks powinna zakończyć pisanie tej serii przy części dziesiątej, a nie szesnastej. Aż strach mnie bierze jak myślę, że na polskim rynku wydane zostały jeszcze dwie kolejne części przygód uniwersum wampirów i innych dziwnych istot, w którym pierwsza część zasługuje na oklaski (szczególnie za humor), natomiast ostatnie są jak piasek w oczach - wiatr wieje ale i tak trzeba iść.

No właśnie tak jest w tym przypadku, jeśli ktoś nie lubi niezakończonych historii to sięgając po serię "Miłość na kołku" powinien się głęboko zastanowić. Każda część opowiada o innych bohaterach (mam oczywiście na myśli wątki romantyczne), jednak tło jest stałe, rozciągające się w swojej fabule na szesnaście tomów. To może męczyć w przypadku tej autorki, niestety.

Sparks zaczyna już przesadzać z tworzeniem coraz to nowych, nadprzyrodzonych rzeczy. Aż chce się krzyczeć "Wyobraźnio! Stop!". Rozumiem potrzebę tworzenia, kreowania nowego świata, bohaterów, intryg. Ale gdzieś trzeba postawić granicę, by treść nie zaczęła być groteską samej siebie.

Plusem są niewątpliwie żarty sytuacyjne czy słowne, można szczerze się roześmiać, ale tylko kilka razy na trzysta stron - za mało, by książkę polubić. Poza tym do pozytywów można zaliczyć fakt, że jak ktoś "zżył się" z bohaterami wcześniejszych części, może swobodnie poznać ich losy, nawet na przestrzeni lat, jak jest w przypadku Romana.

Czy warto czytać? Pierwsze części jak najbardziej, wciągają i bawią niezmiernie. Kolejne? Chyba tylko dla wytrwałych i ciekawskich.

Niestety ta część tylko potwierdza moją opinię, że Sparks powinna zakończyć pisanie tej serii przy części dziesiątej, a nie szesnastej. Aż strach mnie bierze jak myślę, że na polskim rynku wydane zostały jeszcze dwie kolejne części przygód uniwersum wampirów i innych dziwnych istot, w którym pierwsza część zasługuje na oklaski (szczególnie za humor), natomiast ostatnie są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Ta książka jest jednym wielkim nieporozumieniem. Sięgając to tą pozycję spodziewałam się czegoś na miarę Jay Crownover czy chociażby J. Lynn. Niestety srodze się zawiodłam. Po przeczytaniu kilku zdań zaczęłam się zastanawiać gdzie autorka pogubiła połowę słów, nie wspomnę o gramatyce i stylistyce. Rozumiem, że nie jest to literatura górnych lotów, ale bez przesady -jak można było wydać taki chłam?!

Co do fabuły to jest ona tak bardzo wtórna, że nawet nie wciągnęła mnie do swojego świata, a taki zabieg na pewno poprawiłby ocenę, w końcu można przymknąć oko na niedociągnięcia artystyczno-językowe, o ile historia porywa. Tu tego nie ma.

Już nie wspomnę o obrzydliwej słodkości głównych bohaterów. Można się nabawić cukrzycy, naprawdę.

Miałam w planach przeczytanie serii "Na zawsze", ale chyba jednak sobie odpuszczę tą wątpliwą przyjemność.

Ta książka jest jednym wielkim nieporozumieniem. Sięgając to tą pozycję spodziewałam się czegoś na miarę Jay Crownover czy chociażby J. Lynn. Niestety srodze się zawiodłam. Po przeczytaniu kilku zdań zaczęłam się zastanawiać gdzie autorka pogubiła połowę słów, nie wspomnę o gramatyce i stylistyce. Rozumiem, że nie jest to literatura górnych lotów, ale bez przesady -jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Chciałam ją odłożyć na czas, kiedy będę miała nastrój na literaturę tego typu. Domyślałam się, że raczej jej nie tknę, bo jakoś nigdy nie byłam fanką powieści epistolarnych (można tak opisać wymianę e-maili?).

Przeczytałam jednak pierwsze kilka zdań, ot tak, by zobaczyć jak to wygląda. Skończyłam po kilku godzinach z pochłoniętymi obiema częściami. I nie mam pojęcia co mnie porwało w historii Leo i Emmi.

Z początku wydawało się to banalną historią, trochę w klimacie "Mam twój telefon" Sophie Kinselli, zaczęłam czytać "Napisz do mnie" z nastawieniem na lekką komedię romantyczną, płytką, poprawiającą humor. I powieść ta całkowicie mnie zaskoczyła. Owszem, jest tu romantyzm, ale pomieszany z pragmatyzmem; może jest w pewnym sensie płytka, ale w drugiej strony życiowa i bardzo prawdziwa; poprawia humor, a jednocześnie, gdy skończyłam część pierwszą zadałam sobie pytanie "CO?!", w bardzo wymownej tonacji, lekko oburzonej i niedowierzającej.

Książka inna, nie tylko pod względem formy, ale też w sposobie w jaki ujmuje problem romansu i zdrady. Bohaterom bardzo daleko do ideału, wręcz ociekają wadami. Emmi jest zdecydowanie osobą pragnącą mieć wszystko i nic jednocześnie, nie liczy się z uczuciami innych, chociaż sama sobie wmawia, że robi wszystko dla dobra męża i dzieci. Natomiast Leo pozbawiony jest męskości, zdecydowania. Wydaje się czasem wręcz bezbarwny, a mimo wszystko daje się, jako postać, lubić.

Mimo że powieść polubiłam, nie jest jedną z tych do których wrócę. Nic jej nie brakuje, ale była na raz. Nie wyobrażam sobie czytać studium emocji ponownie, a tym właśnie jest ta książka. Emocją.

Chciałam ją odłożyć na czas, kiedy będę miała nastrój na literaturę tego typu. Domyślałam się, że raczej jej nie tknę, bo jakoś nigdy nie byłam fanką powieści epistolarnych (można tak opisać wymianę e-maili?).

Przeczytałam jednak pierwsze kilka zdań, ot tak, by zobaczyć jak to wygląda. Skończyłam po kilku godzinach z pochłoniętymi obiema częściami. I nie mam pojęcia co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Nie wiem co jest w książkach Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, że jednocześnie je kocham i nienawidzę.

Za pierwszą część "Łatwopalnych" zabierałam się kilka dni. Zaczynałam czytać i nostalgiczny klimat powieści jakoś mnie odrzucał, jednocześnie pragnęłam poznać tajemnicę Jarka (chociaż od razu się domyśliłam o co chodzi) i przeczytać jak potoczy się historia jego i Moniki.

Książka wkurza, wyciska łzy (czasem te ze złości), nie bawi (nie ma w niej nic zabawnego), a jednocześnie urzeka swoją prostotą i tym, że jest po prostu prawdziwa. Nic nie jest różowe i wyidealizowane, od postaci po ich losy.

Zakończenie? Prawdziwe, bo każdy czasem się boi. Jestem pewna, że pochłonę również część drugą i trzecią. I oczywiście trochę się przy tym podenerwuję.

Nie wiem co jest w książkach Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, że jednocześnie je kocham i nienawidzę.

Za pierwszą część "Łatwopalnych" zabierałam się kilka dni. Zaczynałam czytać i nostalgiczny klimat powieści jakoś mnie odrzucał, jednocześnie pragnęłam poznać tajemnicę Jarka (chociaż od razu się domyśliłam o co chodzi) i przeczytać jak potoczy się historia jego i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , , ,

Czasem po przeczytaniu książki zastanawiam się co dalej. Nie w powieści, ale co dalej z moim czytaniem. Zaczyna się nerwowe poszukiwanie podobnej tematyki, podobnego stylu, podobnej historii. Jednak nie wiem czy znajdę coś tak świetnego jak 'Kochając Pana Danielsa".

Po opisie można się spodziewać klasycznego romansu, nawet tandetnego, gdy pomyśli się o zakazanej miłości nauczyciela i uczennicy. Ale nic bardziej mylnego, tu nie ma stereotypowej historii, nie ma idealizowania bohaterów. Tu jest słodko-gorzko. Ale z klasą, z cudownym językiem, z opisem uczuć - tych złych i dobrych, z poezją i muzyką. Te wszystkie elementy tworzą bliską doskonałości powieść.

Bliską doskonałości, bo ideały nie istnieją. Tu zabrakło zakończenia, nie w sensie fabuły, ale te cztery lata opisane na kilku stronach? To za mało, jakby niektóre sprawy nie zostały wyjaśnione.

Czasem po przeczytaniu książki zastanawiam się co dalej. Nie w powieści, ale co dalej z moim czytaniem. Zaczyna się nerwowe poszukiwanie podobnej tematyki, podobnego stylu, podobnej historii. Jednak nie wiem czy znajdę coś tak świetnego jak 'Kochając Pana Danielsa".

Po opisie można się spodziewać klasycznego romansu, nawet tandetnego, gdy pomyśli się o zakazanej miłości...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Nie wiem co mogłoby uratować tą powieść. Chyba nieco inne zakończenie. Czytałam "Mistrza" od połowy trochę na siłę, po prostu nie lubię nie kończyć rozpoczętych książek, tym bardziej jak mają niewiele stron. I chyba żałuję, że do końca dotrwałam. Finał "romansu" w ogóle nie był romansowy, a to obniża ocenę, bo jak chwytam za romans - spodziewam się miłego, ładnego zakończenia. To jest wpisane w kanony gatunku i tego, jako czytelnik, oczekuję. Niestety tu się zawiodłam. Poza tym miał to być erotyk, niestety autorka zaserwowała niesmaczne sceny z Andżeliką nimfomanką, które były naprawdę okropne i bez stylu, a opis "miłości" głównych bohaterów jakoś do mnie w ogóle nie przemówił.

Przeważnie nie uprzedzam się do autorów po przeczytaniu tylko jednej pozycji. Jednak po książki Katarzyny Michalak już nie sięgnę.

Nie wiem co mogłoby uratować tą powieść. Chyba nieco inne zakończenie. Czytałam "Mistrza" od połowy trochę na siłę, po prostu nie lubię nie kończyć rozpoczętych książek, tym bardziej jak mają niewiele stron. I chyba żałuję, że do końca dotrwałam. Finał "romansu" w ogóle nie był romansowy, a to obniża ocenę, bo jak chwytam za romans - spodziewam się miłego, ładnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

W jednej powieści danej autorki bohaterkę kretynkę da się znieść, ale sięgając po następną... i spotykając się z jeszcze głupszym babskiem? To dla mnie za wiele.

Książka niby zabawna, wątek kryminalny niby ciekawy, ale wszystko to przysłania postać kompletnie pozbawionej charakteru Madzi.

W jednej powieści danej autorki bohaterkę kretynkę da się znieść, ale sięgając po następną... i spotykając się z jeszcze głupszym babskiem? To dla mnie za wiele.

Książka niby zabawna, wątek kryminalny niby ciekawy, ale wszystko to przysłania postać kompletnie pozbawionej charakteru Madzi.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Literatura erotyczna powinna być albo zmysłowa albo perwersyjna. W tym przypadku nie ma zmysłowości, a perwersja jest mdła i nijaka. Wszystko w tej historii jest jakby niedokończone, każda scena wydaje się napisana w pośpiechu, jakby bardziej była szkicem, a nie dopełnioną, oddaną do druku sceną.
Czegoś ewidentnie tu zabrakło. Nie chodzi mi o sam pomysł na fabułę, a raczej o wykonanie, zarysowanie sylwetek bohaterów, opisu scen, tła, przestrzeni. Miałam wrażenie, że gdzieś po drodze autorka pogubiła słowa, które dodałyby tej książce zdecydowanie dynamiki i koloru.

Sięgnę po następne części, bo po prostu jestem ciekawa co będzie dalej. Ale słowami rozkoszować się nie będę. Równie dobrze ktoś mógłby mi streścić fabułę i wyszłoby na to samo.

Literatura erotyczna powinna być albo zmysłowa albo perwersyjna. W tym przypadku nie ma zmysłowości, a perwersja jest mdła i nijaka. Wszystko w tej historii jest jakby niedokończone, każda scena wydaje się napisana w pośpiechu, jakby bardziej była szkicem, a nie dopełnioną, oddaną do druku sceną.
Czegoś ewidentnie tu zabrakło. Nie chodzi mi o sam pomysł na fabułę, a raczej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Największym walorem "Łopatą do serca" był niewątpliwie humor, trochę kojarzył mi się z Chmielewską. Jednak czasem dochodził do absurdu, co nie zawsze można było postawić na plus tej powieści. Romansu tu praktycznie nie ma za wiele, co nie zmienia faktu, że postać Igły jest bezbłędna.

Jako całość jest całkiem niezłym "poprawiaczem nastroju".

Największym walorem "Łopatą do serca" był niewątpliwie humor, trochę kojarzył mi się z Chmielewską. Jednak czasem dochodził do absurdu, co nie zawsze można było postawić na plus tej powieści. Romansu tu praktycznie nie ma za wiele, co nie zmienia faktu, że postać Igły jest bezbłędna.

Jako całość jest całkiem niezłym "poprawiaczem nastroju".

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Po przeczytaniu serii "Pokusy i łakocie" byłam przekonana, że znów dostanę powieść w której jest romans, erotyka i mnóstwo śmiechu. Jednak już po pierwszych kilku stronach "Pięknego kłamstwa" wciągnęłam się w historię pełną intryg, niedopowiedzeń, miłości, bólu i niesamowitej akcji z udziałem tajnych służb.

Autorka, która jest tak elastyczna w tematyce tworzonych powieści, zasługuje na wielkie brawa. Od historii Parker i Garetta nie sposób się oderwać. Doskonały sensacyjny kryminał z idealnym wątkiem romantycznym. Do tego erotyka na najwyższym poziomie - zmysłowa a nie wulgarna.

Godne polecenia. Ta książka zaskakuje na każdej nowo przeczytanej stronie.

Po przeczytaniu serii "Pokusy i łakocie" byłam przekonana, że znów dostanę powieść w której jest romans, erotyka i mnóstwo śmiechu. Jednak już po pierwszych kilku stronach "Pięknego kłamstwa" wciągnęłam się w historię pełną intryg, niedopowiedzeń, miłości, bólu i niesamowitej akcji z udziałem tajnych służb.

Autorka, która jest tak elastyczna w tematyce tworzonych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , , , ,

Jeśli pierwszą część można uznać najwyżej za przeciętną, tą, o kilka półek wyżej. Nie wiem czy poprawił się warsztat pisarski autorek, czy może nie raził mnie fakt, że nie jest to fanfic 'Zmierzchu' (jak było w przypadku 'Pięknego drania')
Historia Sary i Maxa zdecydowanie przypadła mi do gustu, lekka, przyjemna, wolna od większych romansowych dramatów. Chociaż po drodze spodziewałam się trochę inaczej rozwiniętej akcji całość była dobra. Miała w sobie jakiś powiew świeżości wśród licznej, erotycznej literatury z cyklu 'po greju' ;)

Jeśli pierwszą część można uznać najwyżej za przeciętną, tą, o kilka półek wyżej. Nie wiem czy poprawił się warsztat pisarski autorek, czy może nie raził mnie fakt, że nie jest to fanfic 'Zmierzchu' (jak było w przypadku 'Pięknego drania')
Historia Sary i Maxa zdecydowanie przypadła mi do gustu, lekka, przyjemna, wolna od większych romansowych dramatów. Chociaż po drodze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Bardzo rzadko zakończenie książki wpływa na ocenę całej powieści. W tym przypadku tak właśnie jest. Zastanawiałam się nawet czy nie zmienić ocen części pierwszej i drugiej, ale postanowiłam "ukarać" tylko tą ostatnią.
Uwielbiam happy endy, ale szanuję też ich brak. Rozumiem, że nie każda książka musi się kończyć pozytywnie. Jednak "Wierną" i jej zakończenie cechuje jakiś kompletny brak logiki i konsekwencji. Jakoś nie przemawia do mnie uśmiercenie na sam koniec głównej bohaterki, i to jeszcze w tak bezsensowny sposób... Cóż, jedno jest pewne, są książki, które czytam nawet dziesięć razy, trylogii "Niezgodna" nie tknę już nigdy.

Bardzo rzadko zakończenie książki wpływa na ocenę całej powieści. W tym przypadku tak właśnie jest. Zastanawiałam się nawet czy nie zmienić ocen części pierwszej i drugiej, ale postanowiłam "ukarać" tylko tą ostatnią.
Uwielbiam happy endy, ale szanuję też ich brak. Rozumiem, że nie każda książka musi się kończyć pozytywnie. Jednak "Wierną" i jej zakończenie cechuje jakiś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Rzadko zdarza mi się problem z jednoznaczną oceną książki. Po przeczytaniu połowy chciałam ją odłożyć jak najszybciej i nie wracać do niej. Jednak te cztery godziny bezsennej nocy spędziłam pochłaniając całą historię.
Nie jest to pierwsza powieść o tematyce uległości, dominacji i ogólnie BDSM z jaką się spotkałam. Napływ literatury erotycznej oscylującej wokół takich klimatów jest od jakiegoś czasu ogromny, temat interesujący, choć wbrew pozorom nie aż tak nowatorski. Co odróżnia jednak to od np. de Sade'a jest fakt, że pojawiają się w nich uczucia połączone z wyuzdanym seksem.
I cóż? "Wyznania uległej" to nie słodkie "50 twarzy Greya", "Sekrety po zmierzchu", "Do utraty tchu" czy inne powieści o podobnej tematyce. Tu jest słodko-gorzko, bulwersująco (mimo znajomości tematu), szokująco, czasem zabawnie, czasem po prostu nudno. Miałam ambiwalentne uczucia czytając tą powieść - od złości (jak kobieta może dać się tak poniżać) po zrozumienie (że może faktycznie jej to sprawia przyjemność). Ta historia poza ukazaniem alkowy relacji D/u pokazuje też doskonale nakreślony profil psychologiczny kobiety, która znając swoją wartość potrafi oddać się we władanie swojemu Panu.
Czy godne polecenia? Chyba tylko dla miłośników tematu.

Rzadko zdarza mi się problem z jednoznaczną oceną książki. Po przeczytaniu połowy chciałam ją odłożyć jak najszybciej i nie wracać do niej. Jednak te cztery godziny bezsennej nocy spędziłam pochłaniając całą historię.
Nie jest to pierwsza powieść o tematyce uległości, dominacji i ogólnie BDSM z jaką się spotkałam. Napływ literatury erotycznej oscylującej wokół takich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zapowiadało się ciekawie, jednak przeczytałam ją trochę na siłę, po prostu by skończyć. Nie będę sięgać po kolejne części, styl pisania autorki nie przypadł mi do gustu. Ciekawe są może jej barwne porównania, szczególnie te związane z bólem, jednak po kilkunastej stronie zaczynają się one nudzić. Można przeczytać, ale nie jest to warte polecenia.

Zapowiadało się ciekawie, jednak przeczytałam ją trochę na siłę, po prostu by skończyć. Nie będę sięgać po kolejne części, styl pisania autorki nie przypadł mi do gustu. Ciekawe są może jej barwne porównania, szczególnie te związane z bólem, jednak po kilkunastej stronie zaczynają się one nudzić. Można przeczytać, ale nie jest to warte polecenia.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po "Nienasyconych" ja się czuję nienasycona. Ewidentnie czegoś tej powieści brakuje, ale można ją ocenić jako dobrą. Ciekawie zarysowane postacie, wartka akcja. Jednak albo przeczytałam już za wiele książek w tym klimacie albo historia była bardzo przewidywalna.
Dla fanów gatunku - można przeczytać, jednak jeśli ktoś faktycznie ma dość książek o wampirach i po opisie na okładce liczy na to, że ta faktycznie nie będzie dotykała tematyki kłów... zawiedzie się.

Po "Nienasyconych" ja się czuję nienasycona. Ewidentnie czegoś tej powieści brakuje, ale można ją ocenić jako dobrą. Ciekawie zarysowane postacie, wartka akcja. Jednak albo przeczytałam już za wiele książek w tym klimacie albo historia była bardzo przewidywalna.
Dla fanów gatunku - można przeczytać, jednak jeśli ktoś faktycznie ma dość książek o wampirach i po opisie na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nie nazwałabym tego książką, to raczej nowelka [w końcu wątek jest tylko jeden]. Dla zabicia nudy można przeczytać, jednak nie jest to nic ciekawego. Przeszłość, anioł, seks, walka i tyle.

Nie nazwałabym tego książką, to raczej nowelka [w końcu wątek jest tylko jeden]. Dla zabicia nudy można przeczytać, jednak nie jest to nic ciekawego. Przeszłość, anioł, seks, walka i tyle.

Pokaż mimo to