-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać370
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
Zoo City kupiłam na przecenie w księgarni BookBook. Książka za sześć złotych? „To niemożliwe” — pomyślałam zwłaszcza, że zapowiadała się dosyć ciekawie. Jednak to była prawda i teraz mam wrażenie, że przepłaciłam. Czyta się ją ciężko i nie tego się spodziewałam. Nie dziewczyny, która odnajduje zaginione rzeczy, a przyszło jej szukać jakiejś nastolatki dla Hurona. Zawiodłam się, ale za to można się zastanowić na czym ten świat stoi, mimo że książka jest fikcją. Ma swoję minusy, ale to jak dla mnie jest ogromny plus. Warto jednak dla zakończenia.
Zoo City kupiłam na przecenie w księgarni BookBook. Książka za sześć złotych? „To niemożliwe” — pomyślałam zwłaszcza, że zapowiadała się dosyć ciekawie. Jednak to była prawda i teraz mam wrażenie, że przepłaciłam. Czyta się ją ciężko i nie tego się spodziewałam. Nie dziewczyny, która odnajduje zaginione rzeczy, a przyszło jej szukać jakiejś nastolatki dla Hurona. Zawiodłam...
więcej mniej Pokaż mimo toKsiążka była przezentem mikołajkowym i do dziś nie daje rady przeczytać jej całej. Lubię sci-fi, ale to było dla mnie za dużo. Ciężko się przyswaja treść, a styl pisania również nie powala.
Książka była przezentem mikołajkowym i do dziś nie daje rady przeczytać jej całej. Lubię sci-fi, ale to było dla mnie za dużo. Ciężko się przyswaja treść, a styl pisania również nie powala.
Pokaż mimo to
Na pewno jest oryginalna, tego jej odmówić nie mogę. Leena Krohn wybrała formę trzydziestu listów, co akurat mi się spodobało. Ich nadawcą jest kobieta, która z nieznanego nam powodu przybyła do tytułowego Tainaronu. Nie jest to jednak zwykłe miasteczko, daleko mu do normalności. Tutejsi mieszkańcy z wyglądu nie przypominają nikogo z nas, są to stworzenia o kształtach owadów, tyle że dużo większych rozmiarów. Samo miejsce akcji ciągle ulega zmianą, tak samo, jak jego mieszkańcy, którzy mają więcej niż jedno życie. Co o niej sadzę? Sama koncepcja mnie zachwyciła, a zresztą różnie by to bywało. Genialne było to, że miała jakby drugie dno, tu nie chodziło jedynie o poznanie tego dziwnego świata, ale także nas samych. Sama bohaterka pisze listy do człowieka, którego mam wrażenie, że darzyła bardzo mocnym uczuciem, bo już na samym początku porównuje to, co było z nim do tego, co ją spotyka tutaj. Co o niej wiemy? Tak naprawdę niewiele, ale za to poznajemy kilka jej wspomnień i rozmyślenia, widzimy ją od tej ciekawskiej strony, ale nie ma się co dziwić. Jak tu nie mieć mnóstwa pytań, kiedy jest się wśród owadopodobnych istot? Jeśli szukacie książki na jeden wieczór (nie ma nawet dwustu stron) to idealna pozycja dla Was, zwłaszcza jeśli macie ochotę na odrobinę refleksji, po tym, jak ją przeczytacie. Osobiście polecam, ja jestem z niej bardzo zadowolona.
Na pewno jest oryginalna, tego jej odmówić nie mogę. Leena Krohn wybrała formę trzydziestu listów, co akurat mi się spodobało. Ich nadawcą jest kobieta, która z nieznanego nam powodu przybyła do tytułowego Tainaronu. Nie jest to jednak zwykłe miasteczko, daleko mu do normalności. Tutejsi mieszkańcy z wyglądu nie przypominają nikogo z nas, są to stworzenia o kształtach...
więcej Pokaż mimo to