rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książkę przeczytałam w jeden dzień. Byłam szczerze zaciekawiona, jak autorka rozwinie fabułę. Na tak negatywną ocenę wpływa kilka czynników: nienaturalne linie dialogowe, czyli wypowiedzi, których normalny człowiek nigdy by w danej sytuacji nie powiedział tak literacko; główna bohaterka, której zachowania i toku myślenia już w poprzedniej części serii nie rozumiałam (przykładem niech będzie sytuacja, kiedy wszyscy namawiają ją do myślenia na tak (ujmę to tak ogólnikowo, żeby nie zdradzać fabuły), ona sama chce myśleć na tak, ale będzie myślała na nie, umartwiała się i czuła bardzo źle przez to) oraz sztampowe i zupełnie nielogiczne zakończenie, które po prostu w chamski sposób ma zostawić czytelników w napięciu, co to się może dalej wydarzyć. To jedno z najgorszych zakończeń, jakie pamiętam z książek, przez co nie mogę dać więcej niż 2 gwiazdki.

Książkę przeczytałam w jeden dzień. Byłam szczerze zaciekawiona, jak autorka rozwinie fabułę. Na tak negatywną ocenę wpływa kilka czynników: nienaturalne linie dialogowe, czyli wypowiedzi, których normalny człowiek nigdy by w danej sytuacji nie powiedział tak literacko; główna bohaterka, której zachowania i toku myślenia już w poprzedniej części serii nie rozumiałam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po raz pierwszy od bardzo dawna sięgnęłam z czystej ciekawości po „typowe romansidło”. Byłam zaintrygowana tym, jak taka pozycja jest napisana. Bardzo łatwo jest poznać bohaterów, przyzwyczaić się do nich, fabuła też nie jest skomplikowana. Zauważyłam, że bardzo często powtarza się określone momenty, np. te same motywy („chcę spełnić swoje marzenie, ale jestem beznadziejna i na pewno mi się nie uda”). Przez to czasami wypowiedzi bohaterów wydają się w ogóle nierealistyczne, zbyt literackie i rozbudowane. Opisy miejsc, smaków, zdarzeń są rozbudowane i to mi się podobało. Nie spodziewałam się takiego zakończenia i przyznaję, że po przeczytaniu tego tytułu poczułam pustkę. Dla mnie największym minusem tej książki jest głupota głównej bohaterki, jej dopowiadanie sobie różnych rzeczy. Niejeden raz zdarzyło mi się, że wracałam do jakiegoś fragmentu w książce, bo nie wiedziałam, skąd bohaterka wytrzasnęła jakąś myśl czy reakcję. Gdyby nie była tak przewrażliwiona czy uparta w tych swoich uprzedzeniach, to książka byłaby o wiele lepsza, przynajmniej dla mnie. Jest to mój pierwszy romans, który przeczytałam, więc przyznaję, że w niektórych momentach śmiałam się z zażenowania bądź abstrakcyjności danej sytuacji.

Po raz pierwszy od bardzo dawna sięgnęłam z czystej ciekawości po „typowe romansidło”. Byłam zaintrygowana tym, jak taka pozycja jest napisana. Bardzo łatwo jest poznać bohaterów, przyzwyczaić się do nich, fabuła też nie jest skomplikowana. Zauważyłam, że bardzo często powtarza się określone momenty, np. te same motywy („chcę spełnić swoje marzenie, ale jestem beznadziejna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka ta dla mnie jest bardzo zabawna, ciekawa, intrygująca, oryginalna i wciągająca. Z sentymentem wracam do tej serii, którą po raz pierwszy poznałam w dzieciństwie i do której wróciłam już po raz kolejny. Nie mogę się doczekać przeczytania kolejnych części, jednak muszę sobie je dawkować, gdyż inaczej nie będę robiła nic innego prócz czytania. Czy jest to arcydzieło? Nie wiem, ale ja nie widzę w tym tytule żadnych minusów.

Książka ta dla mnie jest bardzo zabawna, ciekawa, intrygująca, oryginalna i wciągająca. Z sentymentem wracam do tej serii, którą po raz pierwszy poznałam w dzieciństwie i do której wróciłam już po raz kolejny. Nie mogę się doczekać przeczytania kolejnych części, jednak muszę sobie je dawkować, gdyż inaczej nie będę robiła nic innego prócz czytania. Czy jest to arcydzieło?...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo trudno mi ocenić tę książkę. Jej lektura wzbudziła we mnie ogromny smutek i zawód, że zdarzają się takie sytuacje opisane w książce, niektóre z nich naprawdę dramatyczne, w inne znów trudno mi było uwierzyć, gdyż wydawały się tak niesprawiedliwe. Nie byłam nawet świadoma tego, że rozwód to nie zawsze oznacza po prostu rozstanie, koniec małżeństwa i tyle. Tytuł ten pokazuje, że w niektórych przypadkach rozwód wiąże się z masą problemów odnośnie dzieci, podziału majątku, aspektów i kruczków prawnych. Zdecydowanie warto pochwalić tę książkę za aspekt edukacyjny, informacyjny, gdyż dowiedziałam się naprawdę wiele faktów odnośnie małżeństwa oraz jak wygląda m.in. egzekwowanie obowiązków prawnych wynikających z faktu zawarcia małżeństwa. Niektóre fragmenty napisane stylem mocno specjalistycznym lub wyjaśniające bardziej zawiłe procedury formalne tylko „przebiegłam” wzrokiem. Z drugiej jednak strony ta książka mnie nieco przygnębiła i dała mi bardzo dużo do myślenia.

Bardzo trudno mi ocenić tę książkę. Jej lektura wzbudziła we mnie ogromny smutek i zawód, że zdarzają się takie sytuacje opisane w książce, niektóre z nich naprawdę dramatyczne, w inne znów trudno mi było uwierzyć, gdyż wydawały się tak niesprawiedliwe. Nie byłam nawet świadoma tego, że rozwód to nie zawsze oznacza po prostu rozstanie, koniec małżeństwa i tyle. Tytuł ten...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Prostytutki. Tajemnice płatnej miłości Magda Mieśnik, Piotr Mieśnik
Ocena 6,7
Prostytutki. T... Magda Mieśnik, Piot...

Na półkach:

Książkę pochłonęłam w kilka dni i zajęło mi to tak długo tylko dlatego, że musiałam jeszcze poświęcić czas na inne obowiązki. Dałam 10/10, gdyż nie widzę tutaj żadnych wad, jeśli chodzi o napisanie tej książki. Czy tak książka mi się podobała? Ciężko powiedzieć „tak”. Jest to niesamowicie interesująca pozycja: wulgarna, pełna przemocy, ale w 100% odpowiadająca temu, o czym ona jest. Najchętniej chciałabym, żeby ta książka w ogóle nie powstała – by kobiety nie musiały się prostytuować, by nie dochodziło do handlu ludźmi, do wykorzystywania seksualnego, do tych wszelkich negatywnych kwestii, które zostały w tej pozycji opisane. Z drugiej strony (spychając tę myśl do ciemnych zakamarków, by nie myśleć o tym otwarcie) gdyby zdarzyła się druga część książki na ten bądź podobny temat, rzuciłabym wszystko i zabrałabym się od razu do lektury.

Książkę pochłonęłam w kilka dni i zajęło mi to tak długo tylko dlatego, że musiałam jeszcze poświęcić czas na inne obowiązki. Dałam 10/10, gdyż nie widzę tutaj żadnych wad, jeśli chodzi o napisanie tej książki. Czy tak książka mi się podobała? Ciężko powiedzieć „tak”. Jest to niesamowicie interesująca pozycja: wulgarna, pełna przemocy, ale w 100% odpowiadająca temu, o czym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest bardzo ciekawa. Podoba mi się, że autorka opisuje określone cechy, właściwości i idee, a następnie popiera je badaniami czy przykładami z własnego życia. Przyznaję, że ta pozycja wywołała u mnie myśl, że chciałabym kiedyś pojechać do Danii i przekonać się na własnej skórze, czy można tam odnaleźć swoje szczęście. Na chwilę obecną przeczytanie tej książki zmotywowało mnie do rozpoczęcia nauki języka duńskiego (a tak na wszelki wypadek), do czego na pewno chciałabym wrócić po sesji. Przyznaję, że nieco straciłam werwę pod koniec książki, gdzie były zebrane w formie podsumowania myśli na temat różnych wartości – troszkę skojarzyło mi się to z coachingiem i truizmami, ale jest to moje subiektywne uprzedzenie do treści traktujących ogólnie o szczęściu. W swojej skali daję tej książce 8 punktów na 10 – w tutejszej skali nie jest to dla mnie książka rewelacyjna, raczej bardzo dobra, jednak motywacja do nauki języka oraz wartość edukacyjna są zdecydowanie na duży plus.

Książka jest bardzo ciekawa. Podoba mi się, że autorka opisuje określone cechy, właściwości i idee, a następnie popiera je badaniami czy przykładami z własnego życia. Przyznaję, że ta pozycja wywołała u mnie myśl, że chciałabym kiedyś pojechać do Danii i przekonać się na własnej skórze, czy można tam odnaleźć swoje szczęście. Na chwilę obecną przeczytanie tej książki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie mam żadnych negatywnych uwag co do tej książki, więc mimo że osobiście nie myślę o tym tytule jako o ,,arcydziele”, po prostu nie widzę tu jakichś wad. Książkę pochłonęłam w 2 dni. Wszystkie historie w niej przedstawione były dla mnie bardzo interesujące. Jest to naprawdę przykre, że realia pracy położnych w służbie państwowej, przynajmniej w Wielkiej Brytanii, wołają o pomstę do nieba. Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z taką ,,produkcją”, która tak dokładnie i realistycznie przedstawiłaby różne kwestie związane z ciążą, porodem, połogiem. Przyznaję, że w trakcie lektury w pewnym momencie ciąża wydawała mi się doświadczeniem gorszym niż średniowieczne tortury, ale jednak Leah Hazard ukazuje też te sytuacje, momenty, uczucia, które rekompensują matkom ich trud i cierpienie. Jest to mój pierwszy od dawna przeczytany reportaż i teraz widzę, że potrafi on trzymać w napięciu i zainteresować lepiej niż niejedna wymyślona historia.

Nie mam żadnych negatywnych uwag co do tej książki, więc mimo że osobiście nie myślę o tym tytule jako o ,,arcydziele”, po prostu nie widzę tu jakichś wad. Książkę pochłonęłam w 2 dni. Wszystkie historie w niej przedstawione były dla mnie bardzo interesujące. Jest to naprawdę przykre, że realia pracy położnych w służbie państwowej, przynajmniej w Wielkiej Brytanii, wołają o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zakochałam się w tej książce właściwie od pierwszej strony. Przedstawiona historia trzymała w napięciu. Opis realiów życia w Londynie w połowie XIX wieku, postaci występujące w tej powieści, ich przygody, charakterystyka – to wszystko było dla mnie niesamowicie interesujące i cieszę się, że mogłam przy okazji przeżyć taką niezwykłą lekcję historii. Bardzo podobały mi się różne zabiegi stylistyczne wykorzystane w tej powieści jak na przykład ukazanie następstw konkretnych wydarzeń w formie listów czy stosowanie terminologii związanej z malarstwem do opisu otoczenia. Miejscami irytowała mnie duma i maniera głównej bohaterki. Potraktowałam to jednak jako wizytówkę tego, na czym ponad 150 lat temu polegało ,,dobre wychowanie” i przykładne zachowanie (albo książkowy przykład dumy, która i we współczesnym człowieku potrafi przejąć kontrolę nad rozsądkiem). Wszelkie opisy były bardzo trafne, nie miałam żadnych problemów, żeby wyobrazić sobie dane sytuacje. Dzięki tej pozycji zainteresowałam się bardziej historiami pokazującymi życie w przeszłości. Mam nadzieję, że będę trafiać na więcej książek napisanych tak genialnie jak ,,Fabryka lalek”.

Zakochałam się w tej książce właściwie od pierwszej strony. Przedstawiona historia trzymała w napięciu. Opis realiów życia w Londynie w połowie XIX wieku, postaci występujące w tej powieści, ich przygody, charakterystyka – to wszystko było dla mnie niesamowicie interesujące i cieszę się, że mogłam przy okazji przeżyć taką niezwykłą lekcję historii. Bardzo podobały mi się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przez większość książki walczyłam z przemożnym pragnieniem, by ją odłożyć. Miałam wrażenie, że jestem najbardziej logicznie myślącą osobą ze wszystkich bohaterów tej powieści. Zachowanie postaci mnie naprawdę irytowało.

(1) Francesca jest prawie czterdziestoletnią bizneswoman, główne wydarzenia, wokół których toczy się akcja, zdarzyły się 18 lat temu, czyli szmat czasu. Frankie ma na głowie 3 hotele, ale nie ma problemu rzucić tego wszystko i wyjechać do rodzinnej miejscowości, żeby pomóc w rozwiązywaniu zagadki. Dodatkowo mam wrażenie, że główne postaci mają znowu po dwadzieścia kilka lat, bo w ogóle nie zachowują się jak dorośli. Frankie przypomina mi jakąś smarkulę: w młodości odrzucała Daniela, przez całe życie o nim nie myślała, ale teraz jak potencjalnie ma on kogoś, to ona cieszy się, gdy jej zachowanie spowoduje jakieś kłopoty w jego związku i nagle zakochuje się w nim bez pamięci. Dodatkowo mam wrażenie, że patrzy przez pryzmat dwudziestolatki: kiedyś ostrzegała Sophie o Leonie, więc mimo że minęło 18 lat, to przecież Leon się przez ten czas w ogóle nie zmienił i na pewno teraz też jest z nim coś nie w porządku. To był sarkazm z mojej strony.
(2) Otwarcie przyznaję, że nie jestem psychologiem ani specjalistą w tym zakresie, więc jeżeli zachowania opisane w tej książce mają sens, to posypię głowę popiołem. Na chwilę obecną uważam, że to totalna głupota próbować wypytywać mieszkańców miasta, którzy otwarcie pokazują swoje wrogie nastawienie wobec przesłuchiwań, retrospekcji i przybyszki z wielkiego miasta 18 lat (!) po tragedii. Kto pamiętałby wtedy coś, czego nie mógłby powiedzieć wtedy?
(3) Nie podobała mi się narracja Frankie skierowana bezpośrednio do Sophie. ,,Ktokolwiek widział” czytam krótko po ,,Siostrach”, powieści tej samej autorki i dostrzegam pewien schemat, że bohaterowie Claire Douglas mają problem z zaakceptowaniem śmierci osób ich bliskich. Jak w tamtej powieści jeszcze jakoś rozumiem taki zabieg, gdyż mowa jest o rodzeństwie, tak tutaj Frankie i Sophie nie były siostrami. Były przyjaciółkami, ale przez 3 lata się nie widziały, a i z opisów różnych wydarzeń wynika, że nie pałały do siebie jakąś gorącą, idealną sympatią. Sprzeczały się, były zazdrosne o swoich ukochanych i dostrzegały swoje błędy. Teraz zwracanie się Frankie do Sophie jakby były bratnimi duszami jest moim zdaniem nie na miejscu, szczególnie gdy od jej śmierci minęło kilkanaście lat.
(4) Podobnie jak to miało miejsce w powieści ,,Siostry”, nie dostrzegam absolutnie żadnego sensu ani logiki w tym, że postacie nie potrafią nie przebaczyć osobom, które ich skrzywdziły. Przez Frankie Sophie wychowywała córkę bez ojca, musiała się ukrywać i żyła w ciągłym strachu – ale tak naprawdę nie ma jej tego za bardzo za złe, bo świat nie jest biały lub czarny. Możliwe, że to kwestia podejścia, ale ja nie potrafię tego zrozumieć.
(5) Jak i w powieści ,,Siostry”, obecny był tu charakterystyczny wątek ,,nie mogę mu powiedzieć o tym, co zrobiłyśmy w młodości”, ,,on nie zna prawdy o naszej przeszłości”. Nie widzę absolutnie żadnego sensu w stosowaniu takich chwytów, jeśli krótko po takim czy podobnym zdaniu nie następuje wytłumaczenie, o jaką ,,tajemnicę z przeszłości” chodzi. W obu pozycjach te i podobne aluzje przewijają się przez większość czasu. Moim zdaniem powoduje to raczej zirytowanie niż jakieś zaciekawienie.

Muszę przyznać jednak otwarcie, że zakończenie książki było dla mnie całkowitym szokiem i jednym z najlepszych zwrotów akcji, jakie spotkałam w książkach. Bardzo się cieszę, że nie przerwałam lektury tej książki, mimo że chciałam. To uratowało tę książkę przed jedną gwiazdką z mojej strony. Przypuszczam, że na razie nie sięgnę po żadną książkę Claire Douglas, żeby nie nadziać się na te same elementy, które irytowały mnie w ,,Siostrach” i w tej książce.

Przez większość książki walczyłam z przemożnym pragnieniem, by ją odłożyć. Miałam wrażenie, że jestem najbardziej logicznie myślącą osobą ze wszystkich bohaterów tej powieści. Zachowanie postaci mnie naprawdę irytowało.

(1) Francesca jest prawie czterdziestoletnią bizneswoman, główne wydarzenia, wokół których toczy się akcja, zdarzyły się 18 lat temu, czyli szmat czasu....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka ta mi się raczej podobała. Wg swojej skali oceniam ją na 7.5. Właściwie od pierwszej strony zaangażowałam się w przedstawioną historię. Zaintrygowało mnie to, jak ten główny wątek się rozwinie. Był on łatwy do śledzenia, gdyż większość zdarzeń toczyła się w jednym miejscu i z tymi samymi postaciami. Książka trzymała mnie w napięciu właściwie na samym końcu, natomiast wcześniej byłam zaintrygowana tym, jakie tajemnice kryją się za głównymi bohaterami. Zauważyłam, że przez większą część książki autorka bazowała na tajemniczym nawiązywaniu do przeszłości, coś w stylu: ,,Przecież wiesz, nie możemy jej powiedzieć o tym, co zrobiliśmy”. Było tego naprawdę sporo. Mi osobiście to nie przeszkadzało, ale wydaje mi się, że gdybym trafiła na podobny zabieg w kolejne książce, to zaczęłabym się irytować tym ciągłym nawiązywaniem do tajemniczej przeszłości. W tej powieści występuje bohaterka z problemami psychicznymi i przez to było mi osobiście trudno ,,wejść w jej skórę”. Moją pierwszą reakcją było: ,,Przestań się nad sobą użalać”, ale zdaję sobie sprawę z tego, że nigdy nie byłam w jej sytuacji, że każdy z nas inaczej przeżywa tragedie i jej nieracjonalne zachowanie jest… logiczne.

*potencjalny spoiler*
Mimo wszystko trudno mi uwierzyć na przykład w to, że główna bohaterka wprowadziła się do domu osoby, którą ledwo co znała. Irytowało mnie też jej naiwność i zaślepienie. Była wściekła na mężczyznę, któremu zaufała i który wydawał się ją okłamywać, ale gdy słyszała negatywne słowa na jego temat, nie chciała w nie uwierzyć i je negowała.
*koniec potencjalnego spoilera*

Podsumowując, mimo miejscami trudnych do zrozumienia dla mnie przykładów zachowań, miejscami naciąganych sytuacji i odwoływaniu się do ,,mrocznej i tajemniczej przeszłości”, książka ta była dla mnie interesująca, dostarczyła mi rozrywki i miała dość ciekawe zakończenie.

Książka ta mi się raczej podobała. Wg swojej skali oceniam ją na 7.5. Właściwie od pierwszej strony zaangażowałam się w przedstawioną historię. Zaintrygowało mnie to, jak ten główny wątek się rozwinie. Był on łatwy do śledzenia, gdyż większość zdarzeń toczyła się w jednym miejscu i z tymi samymi postaciami. Książka trzymała mnie w napięciu właściwie na samym końcu,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tak, dla mnie ta książka jest arcydziełem, jeśli chodzi o materiał poświęcony nauce uczenia się. Całość czyta się bardzo przyjemnie, gdyż autor zgromadził w tej pozycji ciekawostki, nawiązania do swoich własnych przeżyć i zaprezentował treści w klarowny sposób. Oprócz przedstawienia samych metod, które można wprowadzić w swój sposób uczenia się, odniósł się do pokrewnych zagadnień, m.in. jak działa szkoła i kiedy warto się uczyć. Najważniejszą dla mnie rzeczą było to, że w końcu trafiłam na książkę, która nie powiela utartych frazesów. Przyznaję, że z pewnych metod tu opisanych nieświadomie korzystałam - cieszę się więc, że mogłam dowiedzieć się o nich więcej i poznać przydatne wskazówki. Radosław Kotarski prezentuje treści, opierając ich skuteczność na badaniach naukowych, z czym trudno dyskutować. Uważam, że absolutnie każdy powinien do tej pozycji zajrzeć, szczególnie osoby, które chcą się uczyć, chcą robić to dobrze i które wiedzą, że umiejętność uczenia się jest przydatna w życiu. Ja osobiście byłam w kilku miejscach wręcz zszokowana, jak działa nasz umysł i jak poważne błędy popełniałam, stosując standardowe techniki uczenia się. Osobiście bardzo lubię się uczyć; nigdy problemów z nauką nie miałam i jest to ważny element swojego życia. Jestem jednak bardzo zadowolona, że trafiłam na tę książkę, gdyż pozwala mi ona usystematyzować sposób uczenia się i uniknąć błędów. Zamierzam teraz wprowadzić te metody w życie i już nigdy nie chcę wracać do standardowego wkuwania.

Tak, dla mnie ta książka jest arcydziełem, jeśli chodzi o materiał poświęcony nauce uczenia się. Całość czyta się bardzo przyjemnie, gdyż autor zgromadził w tej pozycji ciekawostki, nawiązania do swoich własnych przeżyć i zaprezentował treści w klarowny sposób. Oprócz przedstawienia samych metod, które można wprowadzić w swój sposób uczenia się, odniósł się do pokrewnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo się cieszę, że tę książkę przeczytałam, ponieważ uświadomiła mi ona naprawdę wiele rzeczy. Zostały postawione w niej też ciekawe pytania na temat systemu, w który funkcjonujemy, układu sił, zależności. Niezwykle intrygujące były też opisy tego, jaki dokładnie wpływ miało wyłączenie prądu na różne sektory życia codziennego. Myślę, że przed przeczytaniem tej książki nie potrafiłabym wymienić tylu skutków, jakie znalazły się w tej powieści. Osobiście uważam tę pozycję za formę bardziej edukacyjną niż literacką. Jest w niej bardzo dużo opisów technicznych i informatycznych. Dodatkowo przedstawiono położenie wielu różnych osób – z jednej strony buduje to naprawdę rozbudowany opis skutków takiej katastrofy, ale z drugiej strony miałam przez to problemy, by zapamiętać, „kto jest kim”. Mam wrażenie, że potrzebowałabym kartki, by zapisywać wszystkie osoby występujące w tej powieści, z kim są powiązane i co się z nimi dzieje. Bez takiej podpowiedzi rozpoznawałam tylko głównych bohaterów. W innych przypadkach skupiałam się na przedstawionej sytuacji, jednak nie mogłam sobie przypomnieć, kim jest osoba biorąca udział w danym wydarzeniu i w jaki sposób jest ona powiązana z innymi bohaterami. Podsumowując: dla mnie było zbyt wielu bohaterów, żebym mogła się przywiązać do tych, którzy nie byli głównymi postaciami. Najbardziej interesowały mnie opisy zachowań ludzi czy sytuacji, które mogłyby spotkać każdego z nas. Nie rozumiałam natomiast m.in. rozbudowanych opisów technicznych i zaawansowanych instrukcji urządzeń – nie leży to w kręgu moich zainteresowań. Z tych powodów książkę tę traktowałam nie jako powieść dla rozrywki, ale jako swoisty dokument pokazujący całkowicie realną sytuację i też jak do dokumentu do tego tytułu podeszłam. Uważam, że każdy powinien się zapoznać z tą książką, gdyż to naprawdę ciekawa pozycja, która nie pozostawia czytelnika obojętnego na jej treść i przesłanie.

Bardzo się cieszę, że tę książkę przeczytałam, ponieważ uświadomiła mi ona naprawdę wiele rzeczy. Zostały postawione w niej też ciekawe pytania na temat systemu, w który funkcjonujemy, układu sił, zależności. Niezwykle intrygujące były też opisy tego, jaki dokładnie wpływ miało wyłączenie prądu na różne sektory życia codziennego. Myślę, że przed przeczytaniem tej książki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka okazała się dla mnie zgubna, gdyż zaczęłam ją czytać w okresie przygotowywania się do egzaminów na studiach. Zamiast skupić się na nauce myślałam prawie cały czas o przygodach głównych bohaterów. Tytuł ten niesamowicie mi się podobał. Wszystko jest napisane w bardzo przystępnej dla mnie, zrozumiałej formie. Postacie są jasno określone, nie ma zbędnych "statystów". Od kiedy mroczny plan pewnej postaci wyszedł na jaw, uzależniłam się od tej książki. W pewnych momentach musiałam aż zrobić sobie przerwę, żeby ochłonąć. Drugą część książki, gdzie nastąpiła kumulacja całego zła, galopowałam przez wydarzenia - starałam się przeczytać wszystko jak najszybciej, bo od tego napięcia, horroru i niepewności, jak się wszystko skończy, naprawdę wzrósł mój poziom stresu i poczułam ucisk w piersi. Nigdy w życiu chyba nie doświadczyłam tak intensywnych objawów fizycznych przy czytaniu kryminału, thrillera czy horroru. Jestem zadowolona z zakończenia, jednak mam wrażenie, że autorka poszła po linii najmniejszego oporu, że jest napisane na chybcika, tak, jakby nic się takiego koszmarnego nie stało, podczas gdy akcja w całej powieści była budowana metodycznie i starannie. Mimo wszystko bardzo polecam tę powieść.

Ta książka okazała się dla mnie zgubna, gdyż zaczęłam ją czytać w okresie przygotowywania się do egzaminów na studiach. Zamiast skupić się na nauce myślałam prawie cały czas o przygodach głównych bohaterów. Tytuł ten niesamowicie mi się podobał. Wszystko jest napisane w bardzo przystępnej dla mnie, zrozumiałej formie. Postacie są jasno określone, nie ma zbędnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka bardzo przypadła mi do gustu, a szczególnie styl pisarza - z jednej strony lekki, do niczego niezobowiązujący, a z drugiej strony rzetelny i przekazujący wiele informacji. Było sporo momentów, w których uśmiechnęłam się pod nosem. Z wielką ciekawością czytałam kolejne rozdziały. Przedstawiona historia wydała mi się niezwykle sympatyczna. Tytuł ten otworzył mi oczy na to, jak nieudolnie funkcjonuje świat, jak nieefektywne są te szlachetnie brzmiące projekty pomocy charytatywnej. Przyznaję też, że książka ta jest dla mnie taką motywacją do szukania swojej własnej drogi w tym świecie - że nie muszę być pod krawatem i z teczką w dłoni, biegnąc na spotkanie biznesowe, by być spełnioną i szczęśliwą osobą, że to nie jest optymalny, uniwersalny wzór na życie. Niezwykle podobały mi się również wszelkie opisy "obyczajowe" i historyczne. Uważam, że ta książka nie tylko przedstawia doskonale realia życia na Kiribati, ale również rzetelnie przekazuje wszelkie informacje i przedstawia pełny obraz tego, jaką drogę przebyło to państwo aż do dzisiaj. Jedynym minusem, który wynikał albo z książki, albo z mojej ułomności, była niemożność skupienia się na wszystkich informacjach, szczególnie właśnie w przypadku opisów historycznych. Dużo imion, nazw wysp, określeń obcojęzycznych w jednym miejscu usypiało moją uwagę i łapałam się na tym, że po prostu "przepływałam" przez trudniejsze do zrozumienia fragmenty. Mimo wszystko była to bardzo ciekawa przygoda.

Książka bardzo przypadła mi do gustu, a szczególnie styl pisarza - z jednej strony lekki, do niczego niezobowiązujący, a z drugiej strony rzetelny i przekazujący wiele informacji. Było sporo momentów, w których uśmiechnęłam się pod nosem. Z wielką ciekawością czytałam kolejne rozdziały. Przedstawiona historia wydała mi się niezwykle sympatyczna. Tytuł ten otworzył mi oczy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Osobiście dla mnie doczytanie tej książki do końca było torturą. Pierwsza część serii bardzo mi się podobała, druga w ogóle - moim zdaniem - nie nadążała charakterem za swoją poprzedniczką. Jeśli chodzi o trzecią część, to naprawdę walczyłam z myślami, żeby tę książkę po prostu rzucić. Nie była dla mnie ani zabawna, ani przyjemna do czytania. Jeśli stanowiłaby jakąś oddzielną książką - rozumiem jak najbardziej. Ale myślałam, że jako kolejna część jednej serii będzie wierna jakiemuś wzorowi czy "idei", która w książce była na początku. Co mi najbardziej przeszkadzało? Ogromna ilość przekleństw, obrzydliwe sytuacje bazujące na podtekstach i nieustanne nawiązania do politycznych ekscesów. Autor podjął się przedstawienia realiów więzienia, więc wydaje się, że naturalnym jest szastanie przekleństwami na prawo i lewo. Cóż, mnie to po prostu obrzydza i nie uważam, że jest to konieczny zabieg artystyczny, by udowodnić czytelnikowi, że na pewno akcja toczy się w więzieniu. Podteksty seksualne, prostackie podteksty - kolejna rzecz, której się nie spodziewałam po tej książce. Moim zdaniem było to absolutnie niepotrzebne. A w przypadku opisu księdza z siatkami czy flaszką czułam wielkie zażenowanie, że w ogóle taki pomysł mógł wpaść autorowi do głowy. To, co mnie irytowało najbardziej, to wszechobecne nawiązania, ironiczne i bardziej wprost, do przypadków nadużywania stanowiska przez polityków, do degradacji środowiska, zmian klimatycznych, podkreślania brzydoty wielkich miast. Nie mam zielonego pojęcia, kogo takie wstawki mogłyby bawić. Po to sięgam po książki, by chociaż na jakiś czas zapomnieć, jak ludzie nie potrafią dbać o naszą planetę i jakich nieudolnych polityków mamy. A jeśli mam to zaakcentowane jeszcze w książce, do której się uciekam - po co? Żeby zastanowić się nad tym i poczuć bezsilność czy złość? Jeśli tak, to autorowi bardzo dobrze się to udało. To, że realia życia w Polsce są przykre, a osoby, które powinny to zmienić, bawią się z pieniędzy podatników, mam na co dzień. Dodatkowo panią Wilkońską odbierałam prawie zawsze jako irytującą, a nie zabawną. Wydaje mi się, że jakby na siłę starano się w każdej możliwej sytuacji przedstawiać ją jako aż głupio denerwującą, mimo że moim zdaniem było tego niepotrzebnie za dużo. Jedyne, co mnie ratowało od rzucenia tej książki w kąt, były ciekawe opisy tego, jak postrzega się więzienie od tej psychicznej strony; że wbrew pozorom wolność staje się mniej atrakcyjnym wyborem, że w zakładzie karnym można czuć się bardziej jak w domu.

Osobiście dla mnie doczytanie tej książki do końca było torturą. Pierwsza część serii bardzo mi się podobała, druga w ogóle - moim zdaniem - nie nadążała charakterem za swoją poprzedniczką. Jeśli chodzi o trzecią część, to naprawdę walczyłam z myślami, żeby tę książkę po prostu rzucić. Nie była dla mnie ani zabawna, ani przyjemna do czytania. Jeśli stanowiłaby jakąś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie jestem pewna, co myśleć o tej książce. Moim zdaniem znacząco różni się od pierwszej części. Niewiele fragmentów było w stanie mnie rozśmieszyć. Odebrałam tę książkę jako ,,poważną karykaturę". Myślę, że autor położył więcej nacisku nie na opis irytujących zachowań staruszki w codziennych sytuacjach, ale na wyrażeniu (swojej albo pani Zofii) opinii na wiele różnych tematów - czasem za pomocą ironii (mam wrażenie, że częściej się to zdarzało niż w pierwszej części), ale przede wszystkim bez ironii, irytującej maniery starszej pani. Przez to właśnie, że zarówno przeżycia, jak i opisy różnych sytuacji i zachowań dotykały negatywnej strony naszego życia, postępu (np. rozważania na temat śmierci, przemijania, pogoni za nowoczesnością, uprzywilejowanie pewnych grup ludzi) i były takie prawdziwe, to zamiast śmiać się zaczęłam odczuwać przygnębienie, a także sama zaczęłam myśleć nad tymi zagadnieniami, zastanawiając się, czy faktycznie świat jest taki bezwzględny. Z drugiej strony użyłam słowa "karykatura". Wydaje mi się, że przygody staruszki w pierwszej części były naprawdę niesamowite, ale mimo wszystko w jakimś tam stopniu prawdopodobne. Natomiast tutaj działo się dużo, jednak im dalej w las, tym więcej absurdu. Zakładam, że miało to wywołać uśmiech na twarzy, ale mnie ciężko było zagłębić się w tę historię. Przyznaję też, że w niektórych miejscach po prostu nie zrozumiałam, co się stało w danej scenie, kto tak naprawdę jest kim i jaka jest faktycznie jego rola w książce (a nie tylko to, jak daną scenę abstrakcyjnie postrzega pani Zofia). Podsumowując, wolałabym raczej nie przeczytać tej książki i zakończyć poznawanie tej serii na pierwszej części. Mimo wszystko sięgnę po "Kratki…", by móc powiedzieć, że znam wszystkie przygody głównej bohaterki.

Nie jestem pewna, co myśleć o tej książce. Moim zdaniem znacząco różni się od pierwszej części. Niewiele fragmentów było w stanie mnie rozśmieszyć. Odebrałam tę książkę jako ,,poważną karykaturę". Myślę, że autor położył więcej nacisku nie na opis irytujących zachowań staruszki w codziennych sytuacjach, ale na wyrażeniu (swojej albo pani Zofii) opinii na wiele różnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na samym początku byłam sceptycznie nastawiona do książki, a właściwie do jej głównej bohaterki, ponieważ "specyficzność" zachowania starszej pani wydawała mi się nie komedią czy fikcją, ale raczej reportażem czy dokumentem ukazującym faktyczny tok myślenia osób w jesieni swojego życia. Myślę, że to po części dlatego, że po raz pierwszy spotkałam się z takim zabiegiem artystycznym. Po pewnym czasie udało mi się jednak zanurzyć w świat przedstawiony w książce i z zapałem zapoznawałam się z przygodami bohaterów. Moja mama przy książce śmiała się do rozpuku, a i mi uśmiech często nie schodził z twarzy. Co mnie mocno zaskoczyło to przemyślenia pani Zofii na temat przemijania, starości i innych tematów, które naprawdę otwierały oczy, zostawały głęboko w głowie i skłaniały do refleksji nad czasem, który czeka tak naprawdę każdego. Jedyna rzecz, która mi osobiście nie przypadła do gustu, to duża liczba przekleństw. Rozumiem, że (chyba skutecznie) budują one wizerunek niebezpiecznych typów, ale jestem osobą, która nie cierpi wulgaryzmów. Nie potrzebuję ich do tego, żeby zorientować się, że ktoś jest groźnym człowiekiem. Podsumowując, książkę przeczytałam bardzo szybko i od razu sięgam po następne części.

Na samym początku byłam sceptycznie nastawiona do książki, a właściwie do jej głównej bohaterki, ponieważ "specyficzność" zachowania starszej pani wydawała mi się nie komedią czy fikcją, ale raczej reportażem czy dokumentem ukazującym faktyczny tok myślenia osób w jesieni swojego życia. Myślę, że to po części dlatego, że po raz pierwszy spotkałam się z takim zabiegiem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To moja pierwsza przeczytana książka Elżbiety Dzikowskiej. Bardzo podziwiam tę podróżniczkę za jej wytrwałość, podążanie za pasją i przeżycie tak wielu podróżniczych przygód. Podczas czytania tej książki zorientowałam się jednak, że nie pałam aż tak wielką miłością do tej konkretnie kultury i jej osiągnięć. Książka jest moim zdaniem bardzo rzeczowa, zawiera ogromną ilość informacji i rzetelnych opisów. Zauważyłam więc, że najbardziej interesowały mnie fragmenty związane ściśle z ludzkimi zachowaniami, kulturą bardziej współczesną, doświadczeniami autorki i jej towarzyszy, natomiast te ustępy, które zawierały bardzo dużo specjalistycznych określeń, egzotycznych nazw czy opisów historycznych, błyskawicznie wylatywały mi z głowy. Niektóre rzeczy też trudno mi było sobie wyobrazić, na pewno większa liczba zdjęć byłaby pomocna, jednak domyślam się, że ta książka to swoistego rodzaju wstęp bądź "scenariusz" do konkretnych odcinków serii "Pieprz i wanilia". Myślę, że ta pozycja to nie lada gratka dla miłośników kultury i historii Ameryki Środkowej, jednak ja następnym razem sięgnę po nieco inne pozycje.

To moja pierwsza przeczytana książka Elżbiety Dzikowskiej. Bardzo podziwiam tę podróżniczkę za jej wytrwałość, podążanie za pasją i przeżycie tak wielu podróżniczych przygód. Podczas czytania tej książki zorientowałam się jednak, że nie pałam aż tak wielką miłością do tej konkretnie kultury i jej osiągnięć. Książka jest moim zdaniem bardzo rzeczowa, zawiera ogromną ilość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam mieszane uczucia co do tej książki. Trochę obawiałam się, że autor nie poradzi sobie z tym, by napisać dobry horror o pająkach - moim zdaniem udało mu się to. Pająki były przerażające, krwiożercze. Przygody poszczególnych bohaterów były w miarę łatwe do śledzenia. W moim odczuciu autor bardzo często stosował te same techniki, te same zakończenia rozdziałów - "ktoś się nie odwrócił, ktoś czegoś nie sprawdził - gdyby to zrobił, zauważyłby pająki". Przez to według mnie narastało napięcie, wręcz nie mogłam się doczekać, kiedy w końcu te pająki zaczną atakować na poważnie. Nie zawiodłam się - kulminacyjne sceny były opisane z pompą, pająki zaatakowały cały świat, ale nie odniosłam wrażenia, żeby to było jakoś kiczowate czy coś. Mimo wszystko już pod koniec książki zaczęłam się irytować, że postaci nie potrafią podać normalnie informacji, tylko musi być budujący suspens zakończenie. Mam nieodparte wrażenie, że film, jaki wyświetlał mi się w głowie podczas czytania książki, jest jaki typowa produkcja filmowa, mająca zaprzeć dech w piersiach, bazująca na tych wszechobecnych kluczowych wypowiedziach wypowiadanych w ostatnim momencie i akcji urywającej się w szczycie napięcia. Intrygującym dla mnie rozwiązaniem było przedstawienie tak wielu postaci epizodycznych, jakichś scenek rodzajowych - na początku próbowałam spisywać sobie wszystkich bohaterów, ale to po jakimś czasie się mijało z celem. Po prostu próbowałam zapamiętać te najczęściej powtarzające się postaci, ale nie było dla mnie problemem niezidentyfikowanie kilku imion. Mi osobiście przeszkadzały wszechobecne przekleństwa i druga plaga - problemów w małżeństwach. W prawie wszystkich związkach musiały być rozstania, zdrady, myśli o zdradzie. Ja po jakimś czasie od czytania nabrałam wrażenia, że we wszystkich małżeństwach ludzie na całym świecie są nieszczęśliwi i zdradzają siebie na wszystkie możliwe sposoby. Moim zdaniem to i przekleństwa nie były w ogóle potrzebne, żeby przedstawić te krwiożercze bestie. Dodatkowo nie mogłam znieść tych wszystkich chamsko zachowujących się postaci. To niczemu moim zdaniem nie służyło, że opisywano ciągle, jak główna pani naukowiec nie ma szacunku właściwie do nikogo, bo zamiast na pająkach, skupiałam się na tym, jak bardzo jej nie lubię. Właściwie zastanawia mnie, dlaczego było tak dużo wątków osobistych - analizy właśnie byłych małżeństw, rozterki uczuciowe i tak dalej. Najgorszym jednak grzechem tej książki, który po prostu rozczarował mnie bardziej niż niejedno złe zakończenie jest to, że właśnie ten tytuł nie ma zakończenia. Nie ma i już. Zastanawiałam się bardzo mocno, jak cały świat poradzi sobie z tym. Znaleziono kokony, przyjdą następne pająki - no właśnie nie przyjdą. Chyba że już przyszły i zjadły wszystkie osoby, które mogłyby napisać coś o tym, jak sobie z nimi poradzono. Nie dokończono właściwie żadnych wątków. Moim zdaniem książka ma bardzo duży potencjał i chętnie przeczytałabym drugą część, gdyby nie miała tych elementów, które najbardziej mnie irytowały. Dopiero teraz zorientowałam się, że jest to pierwsza część trylogii, jednak na kolejny tytuł po polsku przyjdzie mi chyba jeszcze trochę poczekać.

Mam mieszane uczucia co do tej książki. Trochę obawiałam się, że autor nie poradzi sobie z tym, by napisać dobry horror o pająkach - moim zdaniem udało mu się to. Pająki były przerażające, krwiożercze. Przygody poszczególnych bohaterów były w miarę łatwe do śledzenia. W moim odczuciu autor bardzo często stosował te same techniki, te same zakończenia rozdziałów - "ktoś się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo doceniam Reginę Brett za to, że tak otwarcie opisuje swoje przeżycia, nawet te najbardziej przykre. Mam również nadzieję, że ta książka pomoże jak największej liczbie ludzi, którzy po nią sięgają. Ja sama zaznaczyłam całkiem sporo fragmentów, które chciałabym sobie zapisać i zapamiętać. Znalazłam też coś dla siebie, głównie anegdoty i złote myśli. Wiem nie od dzisiaj, że Regina jest osobą wierzącą i opiera na tym swoje książki. Ja za osobę wierzącą się nie uważam, dlatego przyznaję, że troszkę poczułam się zawiedziona, że tak wiele przemyśleń i porad było związanych z wiarą w Boga. W tej lub innej pozycji autorka dodała uwagę, że zamiast Boga każdy może przyjąć sobie, co chce lub kogo chce. Mimo wszystko dla mnie osobiście było trudno zrozumieć i ,,przyłożyć" do swojej sytuacji historie, które opierały się ściśle na Bogu i pokrewnych elementach, szczególnie na końcu. Dodatkowo były też momenty, z którymi się nie zgadzałam - to oczywiste. Po przeczytaniu książki jednak przyznaję, że nie za dużo mi pozostało w głowie z konkretnych przemyśleń. Może odnoszę też wrażenie, że zawartość jej książek jest podobna do siebie.

Bardzo doceniam Reginę Brett za to, że tak otwarcie opisuje swoje przeżycia, nawet te najbardziej przykre. Mam również nadzieję, że ta książka pomoże jak największej liczbie ludzi, którzy po nią sięgają. Ja sama zaznaczyłam całkiem sporo fragmentów, które chciałabym sobie zapisać i zapamiętać. Znalazłam też coś dla siebie, głównie anegdoty i złote myśli. Wiem nie od...

więcej Pokaż mimo to