rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książka, której nigdy nie planowałem przeczytać, a dostałem w prezencie. Śmiało stwierdzę, że to moja ulubiona pozycja fantasy obok Władcy Pierścieni, Gry o Tron, Wiedźmina i Eragona.

Ciekawa i wciągająca lektura, lekko i przyjemnie się czyta mimo tragicznych zdarzeń na samym początku i z zakończeniem, które sprawia, że czytelnik postanawia kontynuować "Wyprawę" Evaha i drużyny ;)

Polecam !

Książka, której nigdy nie planowałem przeczytać, a dostałem w prezencie. Śmiało stwierdzę, że to moja ulubiona pozycja fantasy obok Władcy Pierścieni, Gry o Tron, Wiedźmina i Eragona.

Ciekawa i wciągająca lektura, lekko i przyjemnie się czyta mimo tragicznych zdarzeń na samym początku i z zakończeniem, które sprawia, że czytelnik postanawia kontynuować "Wyprawę" Evaha i...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Baśnie Braci Grimm dla dorosłych i młodzieży. Bez cenzury Jacob Grimm, Wilhelm Grimm, Philip Pullman
Ocena 6,4
Baśnie Braci G... Jacob Grimm, Wilhel...

Na półkach:

Kiedyś słyszałem, że Baśnie Braci Grimm, w rzeczywistości, to historie, w których krew leje się strumieniami. Nie chciało mi się w to wierzyć, dopóki nie przeczytałem zbioru 50 baśni Braci Grimm.

Od tamtej pory moje spojrzenie, na moje ulubione bajki z dzieciństwa, się zmieniło, ale nie na złe ;)
Pomimo szczypty grozy i krwi lejącej się, jak z deszczu pod rynnę, fajnie się czyta. Niemal każda baśni trzyma czytelnika w napięciu, aż do chwili, kiedy nasi bohaterowie, przebrną przez morze krwi, potu i błota do szczęśliwego zakończenia. Podkreślam, że nie wszystkie mają szczęśliwe zakończenie.

Na największego faworyta pod względem fabuły, grozy i klimatu, stawiam na "Chłopca, który wyruszył w świat, odkryć co to strach".

Jak już wspomniałem, po przeczytaniu tejże książki, Wasze spojrzenie na ulubione bajki z dzieciństwa zmieni się, ale zapewniam, że wyjdzie Wam to na dobre :)

Polecam!

Kiedyś słyszałem, że Baśnie Braci Grimm, w rzeczywistości, to historie, w których krew leje się strumieniami. Nie chciało mi się w to wierzyć, dopóki nie przeczytałem zbioru 50 baśni Braci Grimm.

Od tamtej pory moje spojrzenie, na moje ulubione bajki z dzieciństwa, się zmieniło, ale nie na złe ;)
Pomimo szczypty grozy i krwi lejącej się, jak z deszczu pod rynnę, fajnie się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jadna z najciekawszych lektur, jakie omawiałem w technikum.
Joseph Conrad, Anglik, z pochodzenia Polak, był pisarzem żyjącym na przełomie XIX i XX wieku. Dużo podróżował po świecie min do Afryki, gdzie osobiście był świadkiem zapomnianego ludobójstwa, w Belgijskim Kongu. Lecz fabułę, autor skupia na dwóch postaciach. Pierwszym jest Marlow, pierwowzór pisarza, który jeździ do Afryki, handlować kością słoniową. Drugim bohaterem jest Kurtz, kupiec, właściciel ziemski, z początku szanowany dżentelmen, który postradał zmysły, i z czasem, podporządkowując sobie ludność tubylczą, dopuścił się straszliwych rzeczy. Wykorzystując represyjną sytuację, wobec tubylców, w prywatnym państwie króla Leopolda II.

Psychologiczne portrety protagonisty i antagonisty, podróż do Afryki, zderzenie kultur na "czarnym kontynencie", wewnętrzna przemiana czynią tą cienką książeczkę ponadczasową. Polecam ją również, jako prawdziwy obraz kolonializmu, hipokryzji świata zachodu, jako fundamentu zbrodni i korupcji, który na mogiłach Indian, Murzynów, Aborygenów, Polinezyjczyków, i wielu innych, wybudował obecny system wolności, demokracji i cywilizacji.

Ciekawe, czy Ci, którzy w Belgii stawiają pomniki i nadają imieniem Leopolda II, szkoły i ulice, kiedykolwiek sięgnęli po twórczość Conrada?

Jadna z najciekawszych lektur, jakie omawiałem w technikum.
Joseph Conrad, Anglik, z pochodzenia Polak, był pisarzem żyjącym na przełomie XIX i XX wieku. Dużo podróżował po świecie min do Afryki, gdzie osobiście był świadkiem zapomnianego ludobójstwa, w Belgijskim Kongu. Lecz fabułę, autor skupia na dwóch postaciach. Pierwszym jest Marlow, pierwowzór pisarza, który jeździ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kto by przypuszczał, że wizja "Nowego wspaniałego świata" stworzonego przez klasyka fantastyki naukowej, Aldousa Huxleya, którą ukazał w XXVI wieku, spełni się w przeciągu osiemdziesięciu lat, od wydania?

Kto by przypuszczał, że wizja "Nowego wspaniałego świata" stworzonego przez klasyka fantastyki naukowej, Aldousa Huxleya, którą ukazał w XXVI wieku, spełni się w przeciągu osiemdziesięciu lat, od wydania?

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem osobą, która interesuje się tematyką terroryzmu, oraz problemem dzisiejszej imigracji z państw arabskich, od chwili wycieczki wakacyjnej do Paryża sprzed 5 lat. Zaskoczony obecnością muzułmańskich gett pod Paryżem, zacząłem analizować obecną sytuację w Europie, która wcześniej, była mi obcą tematyką.
W bibliotece sięgnąłem po książkę Todenhofera, dzielnego człowieka, który odbył ze swoim synem, podróż do Państwa Islamskiego, by przedstawić życie mieszkańców od środka. Reportaż przeczytałem jednym tchem. Jak to reportaże, fajnie i szybko się czyta.

Po przeczytaniu...

W postrzeganiu przez zachód, kultury muzułmańskiej, a także zachodu przez samych muzułmanów, oraz obecnej sytuacji. To wszystko, nie jest takie proste, niż może się człowiekowi wydawać. Jeśli spojrzymy z lotu ptaka, na odległą przeszłość, na historię, która odcisnęła piętno na muzułmanach, od czasów kolonialnych, po amerykańskie bombardowania ośrodków ludności cywilnej. Również samego zachodu, który przez swoją zachłanność i głupotę płaci cenę.

Jestem osobą, która interesuje się tematyką terroryzmu, oraz problemem dzisiejszej imigracji z państw arabskich, od chwili wycieczki wakacyjnej do Paryża sprzed 5 lat. Zaskoczony obecnością muzułmańskich gett pod Paryżem, zacząłem analizować obecną sytuację w Europie, która wcześniej, była mi obcą tematyką.
W bibliotece sięgnąłem po książkę Todenhofera, dzielnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nowa nadzieja polskiej historii?

I tak oto Elżbieta Cherezińska zabiera nas do drugiej części "Odrodzonego Królestwa".

Po tragicznych wydarzeniach w Rogóźnie, w wyniku, których zginął król Przemysł II, w Polsce wybucha chaos. Władysław Łokietek, następca zamordowanego Króla, traci Pomorze Wschodnie. Książę Głogowa Henryk, wysuwa roszczenia do Wielkopolski, a Król czeski Vacłav II Przemyślida, wyrusza do Krakowa odebrać tron polski. Osaczony Książę Łokietek, ucieka z kraju, jednak nie jest sam. Wciąż ma w Europie potężnych przyjaciół, którzy pomogą mu dokończyć, rozpoczętą przez Przemysła i arcybiskupa Jakuba ideę zjednoczonego Królestwa Polskiego.

Sam się interesuje średniowieczną historią Europy. I z bólem serca muszę przyznać, że chodząc do szkoły, rzadko kiedy lubiłem lekcje historii. Omawiając materiał o średniowiecznej historii Polski, i w ogóle Europy, nasuwa mi się tu monotonne wkuwanie dat historycznych, bez żadnych ciekawostek, czy czynników, które utożsamiłyby nas z daną epoką. Nawet przyczyn wygnania Łokietka z kraju materiał nie podawał. Kiedy przychodziło co do czego, to smęcenie o kolejnych klęskach, tragediach i męczeństwie Polaków w czasach zaborów, II wojny światowej i komunizmu. Pomijając, prawie całkowicie pozytywne, ciekawe aspekty naszej historii.
W tej sprawie uważam, że dorobek Cherezińskiej to nowa nadzieja dla polskiej historii. Ukazująca barwne przygody przyszłego króla Władysława Łokietka, arcybiskupa Jakuba Świnki, Vacłava II i tak dalej, bez żadnego mitologizowania. Dzięki czemu każdy z nas, może się z nimi utożsamiać. Oprócz wyżej wymienionych, na horyzoncie pojawiają się nowe postacie jak Jadwiga Bolesławówna, wójt Albert, Leszek Inowrocławski, biskup Jan Muskata, czy syn Vacława II, Vacław III. Każdy z nich zagra ważną rolę w całej historii.
Ciekawszą rzeczą w całej powieści, jest pomysł na odrobinę słowiańszczyzny, w postaci wyznawców Trzygłowa, z którymi się, odwieczny wróg Polaków, Krzyżacy bez powodzenia zmagają. To tylko dodaje klimatu książce.
Pomimo dużej szczegółowości w treści, naprawdę fajnie się czyta. Momentami książka trzyma w napięciu, nawet lepiej! Wciska w fotel. Oczywiście nie będę spoilerował.
Może by tak, zacząć masową promocję trylogii? Zwłaszcza w szkołach? Mam nadzieję, że się kiedyś uda! Póki co... Witajcie w średniowiecznej Polsce! :)

Nowa nadzieja polskiej historii?

I tak oto Elżbieta Cherezińska zabiera nas do drugiej części "Odrodzonego Królestwa".

Po tragicznych wydarzeniach w Rogóźnie, w wyniku, których zginął król Przemysł II, w Polsce wybucha chaos. Władysław Łokietek, następca zamordowanego Króla, traci Pomorze Wschodnie. Książę Głogowa Henryk, wysuwa roszczenia do Wielkopolski, a Król czeski...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie jest może jakoś specjalnie wybitna, ale to w końcu debiut. Nawet geniusze muszą od czegoś zacząć. A tak poza tym, fajny pomysł na fabułę z tłem kosmosu, obcych planet i gwiazd. ;)

Nie jest może jakoś specjalnie wybitna, ale to w końcu debiut. Nawet geniusze muszą od czegoś zacząć. A tak poza tym, fajny pomysł na fabułę z tłem kosmosu, obcych planet i gwiazd. ;)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z całym szacunkiem. Szacunek dla ofiar reżimów się niewątpliwie należy, oraz potępienie ich oprawców. Jednak sądzę, że zbytnie koncentrowanie się na odgrzebywaniu przeszłości, a także na tragediach narodowych również nie popłaca. To tyczy się również książki.

Z całym szacunkiem. Szacunek dla ofiar reżimów się niewątpliwie należy, oraz potępienie ich oprawców. Jednak sądzę, że zbytnie koncentrowanie się na odgrzebywaniu przeszłości, a także na tragediach narodowych również nie popłaca. To tyczy się również książki.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Opowieść Charlesa Dickensa to arcydzieło, fenomen, który nie ma sobie równych. Co roku w pierwszy dzień grudnia, biorę z półki książkę, w jednym celu. Aby pogrążyć się w niej i dostrzec w niej magię świąt Bożego Narodzenia.

Akcja toczy się w grudniu, w roku 1842 w Londynie. Trwa ponoć złota era Imperium Brytyjskiego, zwana "epoką wiktoriańską". Tymczasem w przeludnionym Londynie tysiące ludzi żyje w ubóstwie, bez środków do życia, albo przynajmniej ledwie wiążą koniec z końcem. Główny bohater Ebenezer Scrooge, jest postacią co najmniej tragiczną, której współczucie naprawdę się należy. W dzieciństwie najpierw matkę stracił, po czym ojciec go odrzucił, odsyłając do sierocińca. Kiedy wydawać się można było, że wszystko wróci do normy, najpierw umiera jego siostra, w której, u jedynej miał oparcie, a na koniec porzuca go ukochana. Scrooge targany wewnętrznymi rozterkami i przykrymi przeżyciami traci zaufanie do rzeczywistości i zamyka się w swoim świecie. W świecie, w którym jest człowiekiem ponurym, skąpym, nie lubiącym ludzi, w tym własnego siostrzeńca. Szczególnie nienawidzi świąt, drażnią go życzenia, kolędy, wszechobecny nastrój świąteczny, no i ludzie skrzywdzeni przez los. Kiedy wszyscy świętują, on woli swoją jedyną odskocznię, czyli liczenie pieniędzy, studiowanie ksiąg rachunkowych i zarządzanie wraz ze swoim jedynym przyjacielem Marleyem firmy, udzielającej pożyczek na procent. Pewnej wigilii Scrooge przechodzi niezwykłą przemianę. W noc wigilijną odwiedzają go cztery duchy, nieżyjącego od siedmiu lat Marleya, Duch przeszłych świąt, Duch teraźniejszych świąt i Duch przyszłych świąt. Sprawiają, że Scrooge postanawia wziąć się w garść i odmienić swoje życie, oraz naprawić błędy z przeszłości.

Chociaż kilkakrotnie przeczytałem wyżej wymienioną opowieść, to z każdym nadejściem okresu świątecznego czuję, jakbym czytał ją pierwszy raz. Nikomu nie zabraniam czytania książek bez względu na porę roku, ale "Opowieść Wigilijną", zdecydowanie polecam przeczytać w grudniu. Wnet poczuć można jej klimat i uświadomić sobie wiele rzeczy. Każdy z nas może być takim Ebenezerem Scroogem, który przeżywa rozterki, ale musi wiedzieć, że skupiając się wyłącznie na nich, nic dobrego z tego nie wyniknie. Musi iść na przód i być pozytywnie nastawiony do świata, nie tylko w święta, ale codziennie przez cały rok.

Opowieść Charlesa Dickensa to arcydzieło, fenomen, który nie ma sobie równych. Co roku w pierwszy dzień grudnia, biorę z półki książkę, w jednym celu. Aby pogrążyć się w niej i dostrzec w niej magię świąt Bożego Narodzenia.

Akcja toczy się w grudniu, w roku 1842 w Londynie. Trwa ponoć złota era Imperium Brytyjskiego, zwana "epoką wiktoriańską". Tymczasem w przeludnionym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jedna z nielicznych komedii, jaką przeczytałem w życiu. W barwny i zabawny sposób Fredro ukazał realia XVIII wiecznej Rzeczpospolitej szlacheckiej. Już sceny kłótni i sporu o słynny mur spowodują uśmiech na twarzy czytelnika. ;)

Jedna z nielicznych komedii, jaką przeczytałem w życiu. W barwny i zabawny sposób Fredro ukazał realia XVIII wiecznej Rzeczpospolitej szlacheckiej. Już sceny kłótni i sporu o słynny mur spowodują uśmiech na twarzy czytelnika. ;)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trzeba się z czasem przełamać, ale przede wszystkim dojrzeć do tej lektury. Wnet docenimy jej piękno i odrzucimy przekonanie z czasów gimnazjum, że dzieło Mickiewicza to nuda.

Trzeba się z czasem przełamać, ale przede wszystkim dojrzeć do tej lektury. Wnet docenimy jej piękno i odrzucimy przekonanie z czasów gimnazjum, że dzieło Mickiewicza to nuda.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Już jakiś czas temu przymierzałem się do przeczytania tej ciekawej lektury. Będąc w bibliotece, w końcu taka okazja się natrafiła i jestem mile zaskoczony. Od małego uwielbiam książki fantasy w stylu tolkienowskim i po latach siedzenia w twórczości Tolkiena, Martina, Sapkowskiego, czy Wegnera, przyszedł czas na powiew świeżości w postaci Paoliniego! Niesamowite, że w wieku piętnastu lat, można stworzyć coś równie porywającego.
Alagaesio! Witaj w gronie Śródziemia, Westeros i Meekhanu!

Już jakiś czas temu przymierzałem się do przeczytania tej ciekawej lektury. Będąc w bibliotece, w końcu taka okazja się natrafiła i jestem mile zaskoczony. Od małego uwielbiam książki fantasy w stylu tolkienowskim i po latach siedzenia w twórczości Tolkiena, Martina, Sapkowskiego, czy Wegnera, przyszedł czas na powiew świeżości w postaci Paoliniego! Niesamowite, że w wieku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwszy i ostatni raz w Norwegii byłem ponad rok temu. Ze wszystkich podróży po Europie, to właśnie Norwegia zajmuje u mnie szczególne miejsce. W ogóle, od wielu lat Skandynawia mnie fascynuje. Niewykluczone, że przez takie aspekty jak dzikie krajobrazy, przyroda, specyficzni ludzie, architektura i historia.

Chociaż minął rok od tamtej podróży, to wciąż czuję świeżość, jakby odbyła się wczoraj. "Raport z Północy" stanowi doskonałą odmianę, żeby odświeżyć wspomnienia i jeszcze raz udać się do Norwegii.

Autor w swojej książce opisuje wspomnienia z dzieciństwa, oraz wszystkie podróże po Norwegii i Szwecji na przestrzeni lat. Znaleźć tam można opisy krajobrazów, ciekawostki historyczne, miejsc, postaci i społeczności. Wymienia się również swoimi refleksjami. Tutaj jest mała bolączka dla książki, bowiem momentami autor zbyt wiele czasu poświęca tematyce politycznej, co może odpychać, zanudzić czytelnika. Wyjątkiem może być kwestia kryzysu imigracyjnego, która jest jak najbardziej aktualna. A tak poza tym fajnie się czyta jako dziennik ;)

Pierwszy i ostatni raz w Norwegii byłem ponad rok temu. Ze wszystkich podróży po Europie, to właśnie Norwegia zajmuje u mnie szczególne miejsce. W ogóle, od wielu lat Skandynawia mnie fascynuje. Niewykluczone, że przez takie aspekty jak dzikie krajobrazy, przyroda, specyficzni ludzie, architektura i historia.

Chociaż minął rok od tamtej podróży, to wciąż czuję świeżość,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Nowy Wspaniały Świat", jest drugą po "1984" antyutopią jaką przeczytałem. Jestem pod wielkim wrażeniem, że ktoś kto napisał tą książkę w latach trzydziestych ubiegłego wieku, ustanowił w niej dużą aktualność.

Akcja w świecie Aldousa Huxleya, dzieje się w futurystycznym Londynie w roku 2541. W mieście wybudowane są nowoczesne wieżowce, dorównujące tym z Dubaju, ludzie poruszają się samochodami podobnymi do tych, z filmu "Powrót do przyszłości", w kosmosie latają statki kosmiczne i wszyscy są szczęśliwi. Wszystko fajnie, wszystko Okej. Jednak, nie zupełnie. Jest to świat, w którym nie ma krajów. Jest jedna Republika Świata, gdzie nie ma rodziny, a przyszłe pokolenia produkowane są w laboratoriach, a w imię "szczęśliwości" szprycuje się ich narkotykiem somą, który służy do tłumienia ludzkich uczuć. Z biegiem lat stają się pozbawionymi uczuć robotami, którzy pod względem wyglądu, ubioru i zachowań mają być identyczni. Jak głosi dewiza Republiki Świata "Wspólność, Identyczność, Stabilność".

Kolejną przerażającą rzeczą w książce, są narzędzia systemu do kontrolowania obywateli. Książki, wszelka literatura, w tym religia są uznawane za przeżytek. Wszelka wiedza jest zarezerwowana tylko dla uprzywilejowanych. Dla mas wiedzę, zastąpiono prymitywną rozrywką, konsumpcjonizmem i rozwiązłością seksualną. Technologia natomiast, służy do kontrolowania ich życia w niemal każdej dziedzinie. Społeczności wierne staremu porządkowi, są postrzegani jako "dzikusy" i żyją w zamkniętych społecznościach zwanymi "rezerwatami".

Dzikusy tak zwane, w przeciwieństwie do obywateli Republiki Świata, wierzą w Boga, czytają książki, w sposób naturalny się rozmnażają i posługują się wieloma językami, uznanymi w RŚ za wymarłe. W RŚ jedynym bogiem jest Ford, od czasów którego liczy się lata. Dla RŚ obecnie jest 632 rok ery Forda.

Bardzo szybko udało mi się książkę przeczytać. Ponieważ interesuję się życiem społecznym i obserwuję min. innymi dzisiejszą telewizję, internet, zachowania ludzi na ulicach, to wszystko wydaje mi się dosyć znajome z książki.

Wyścig szczurów, przeświadczenie sporej części ludzi, że kupując więcej uczyni ich lepszymi, raz po raz wychodzą co nowe leki, suplementy diety na "depresje", a ludzie się tym szprycują, zamiłowanie do kiczu i tandety w muzyce i w telewizji. Patrz prymitywne paradokumenty, muzyka niskich lotów, łącznie z filmami. A będąc pewnego razu w rzymskim metrze, byłem w wagonie jedyną osobą czytającą, bo wszyscy byli wpatrzeni w smartphony i to zupełnie bez celu.

Bardzo polecam ją przeczytać. Jeśli nikt na to, się nie zdecyduję, wyrządzi krzywdę autorowi nie tylko dlatego, że w ten sposób nie doceni się Jego twórczości, ale dlatego, ponieważ zignoruję przestrogę dla przyszłych pokoleń.

Zawsze chciałem, żeby był świat bez wad, bez zła, gdzie wszyscy są szczęśliwi. A okazuję się, że to również nie prowadzi do niczego dobrego. Wszystko trzeba wypośrodkować. Jeśli ludzie okażą się mądrzejsi, obyśmy nigdy nie żyli w czasach podobnych do tych z książki.

"Nowy Wspaniały Świat", jest drugą po "1984" antyutopią jaką przeczytałem. Jestem pod wielkim wrażeniem, że ktoś kto napisał tą książkę w latach trzydziestych ubiegłego wieku, ustanowił w niej dużą aktualność.

Akcja w świecie Aldousa Huxleya, dzieje się w futurystycznym Londynie w roku 2541. W mieście wybudowane są nowoczesne wieżowce, dorównujące tym z Dubaju, ludzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

O książce dowiedziałem się w ostatniej klasie technikum, ale traktowałem ją jako zwykłą lekturę szkolną, którą trzeba przeczytać, omówić raczej z przymusu. Jednak moje zainteresowanie literaturą sci-fi, zwłaszcza o podłożu antyutopijnym wzrosło, kiedy to rok temu przeczytałem trylogię Jamesa Dashnera "Więzień Labiryntu". Długo zabierałem się za jej przeczytanie, aż w końcu pognałem do biblioteki i wypożyczyłem.
Akcja toczy się w alternatywnej rzeczywistości, w Wielkiej Brytanii, w roku 1984. Świat jest podzielony na trzy wrogie, rywalizujące ze sobą totalitarne mocarstwa. Oceania, mocarstwo na czele z Wielką Brytanią, w skład którego wchodzą obie Ameryki i ziemie Imperium Brytyjskiego. Eurazja, w skład której wchodzi ZSRR i niemal cała Europa, oraz Turcja. I wreszcie Wschódazja, w skład której wchodzą Chiny i Japonia. W stolicy Oceanii, podupadłym Londynie, pewien szary pracownik Ministerstwa Prawdy Winston Smith, próbuje zbudować dla siebie odrobinę indywidualności, na przekór ustrojowi, na czele, którego stoi Wielki Brat. W tym ustroju wszelkie przejawy indywidualności, czy uczuć, wartości najwyższych uchodzą za zbrodnię i są tłumione przez policję myśli, a obywatele są inwigilowani i zastraszani przez aparat represji.
Książkę przeczytałem w niespełna kilka dni. Jest zarówno przerażająca, jak i fascynująca. I nie mogę odmówić Orwellowi, że swoim piórem uczynił arcydzieło i klasykę sci-fi jedyną w swoim rodzaju.
Po przeczytaniu czasem się nie zastanawiam, czy George Orwell przypadkiem wydając tę książkę, nie chciał nam czegoś przekazać. Obserwując obecnie to co się dzieje na świecie, a zwłaszcza w Europie, nasuwa mi się pytanie. Czy rok 1984 właśnie wkracza do rzeczywistości? Patrzcie, ludzie coraz bardziej stają się roszczeniowi, nastawieni na konsumpcję tłumiąc w sobie wyższe wartości, a zwłaszcza rodzinne. Patrz, coraz większa fascynacja przemocą. W telewizji i to w godzinach niby chronionych, masa paradokumentów przepełnionymi kiczem, przemocą, prostytucją, narkotykami, awanturami, seksem... Pomyśleć, że dzieci to oglądają. Również ostatnio głośna moda na patostreamy. No i na zachodzie, jeśli źle wypowiesz się na temat imigrantów, jesteś niszczony niekoniecznie tylko i wyłącznie przy użyciu aparatu państwa, ale spychany na boczny tor, jako obywatel drugiej kategorii.
Książka jak najbardziej aktualna na dzisiejsze czasy...

O książce dowiedziałem się w ostatniej klasie technikum, ale traktowałem ją jako zwykłą lekturę szkolną, którą trzeba przeczytać, omówić raczej z przymusu. Jednak moje zainteresowanie literaturą sci-fi, zwłaszcza o podłożu antyutopijnym wzrosło, kiedy to rok temu przeczytałem trylogię Jamesa Dashnera "Więzień Labiryntu". Długo zabierałem się za jej przeczytanie, aż w końcu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ponad pół roku temu, kiedy były święta dostałem tę książkę w prezencie gwiazdkowym. Już ze względu na przeważające, pozytywne recenzje byłem zainteresowany kupnem tej wspaniałej książki. Zwłaszcza, że uwielbiam literaturę historyczną, z którą pierwszy raz miałem styczność półtora roku temu, a konkretnie z trylogią "Królów Przeklętych" francuskiego pisarza Mauryce Druona (przez G.R.R Martina nazywana "prawdziwą" Grą o Tron). W przeciągu pół roku przeczytałem I tom dwukrotnie i czy rzeczywiście zasługuje na miano Polskiej "Gry o Tron"?
Otóż pewna mała uwaga! Martinowska "Pieśń Lodu i Ognia" i "Odrodzone Królestwo" Elżbiety Cherezińskiej to zupełnie inne światy mimo, że w tej drugiej wyżej wymienionej, pojawiają się szczątkowe elementy fantasy. Świat Martina to świat zmyślony, czyli w pełni fantasy, a świat Cherezińskiej jest prawdziwy, w którym akcja konkretnie dzieje się w Europie Środkowej. Jeżeli miałbym szukać porównań to bardziej w kierunku Polskiej "Trylogii Arturiańskiej", w której mamy walki o władzę, rozbitą na małe królestwa dzisiejszą Wielką Brytanię, nawiązania do legend i niektóre elementy magiczne. Żebym się nie rozpisywał, przejdźmy do fabuły:
Akcja toczy się w drugiej połowie XIII wieku w średniowiecznej Polsce. Od ponad stu lat trwa okres zwany rozbiciem dzielnicowym. Niegdysiejsze Królestwo Polskie jest podzielone na wiele księstw, w których skłóceni książęta Piastowscy walczą między sobą o władzę, a obcy zza Odry, południa i wschodu tylko czyhają, żeby ukraść po kawałku dawne Królestwo, a głęboko w lasach i puszczach do życia budzą się starzy Bogowie. W pewnym młodzieńcu, księciu Starszej Polski Przemyśle II rodzi się idea zjednoczenia skłóconych księstw w jedno królestwo. Pomagają mu w tym arcybiskup gnieźnieński Jakub Świnka, oraz przyszły Król Polski Władysław Łokietek. Okazuję się, że to nie będzie takie proste, gdyż część książąt uparcie dąży do swoich ambicji, a za granicami czają się wrogowie.
Bardzo mnie cieszy to, że ktoś poruszył w książce mało znaną nam historię dziejów Polski, zwłaszcza, że dzisiejsza polityka historyczna, również w szkołach pozostawia wiele do życzenia. Młodzież jest zanudzana martyrologią narodu Polskiego, a zamiast nauczania o sukcesach i zwycięstwach, mamy smętne wspominki o klęskach i tragediach narodowych. Gdyby dla odmiany wprowadzić ją w obieg obowiązkowych lektur, nie miałbym nic przeciwko. Książkę czyta się wręcz świetnie, wciąga czytelnika, momentami bawi, podoba mi się również zabieg podobny do sagi martinowskiej polegający na tym, że każdy rozdział dzieje się z perspektywy danej postaci, dzięki czemu zapamiętywanie imion bohaterów i wielu momentów fabuły jest proste. Już na pierwszych stronach autorka serwuje nam epickie sceny batalistyczne. Nie mogę się doczekać kiedy zabiorę się za II tom ;)

Ponad pół roku temu, kiedy były święta dostałem tę książkę w prezencie gwiazdkowym. Już ze względu na przeważające, pozytywne recenzje byłem zainteresowany kupnem tej wspaniałej książki. Zwłaszcza, że uwielbiam literaturę historyczną, z którą pierwszy raz miałem styczność półtora roku temu, a konkretnie z trylogią "Królów Przeklętych" francuskiego pisarza Mauryce Druona...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Podczas swoich cotygodniowych wizyt w osiedlowej bibliotece, natknąłem się, na leżącą na półce książkę o wyżej wymienionym tytule. Uwielbiam powieści o średniowiecznej historii, począwszy od angielskiej "Trylogii Arturiańskiej" Bernarda Cornwella, aż po nasze rodzime "Odrodzone Królestwo" Elżbiety Cherezińskiej. Zaintrygowany tytułem, okładką, oraz opisem o tym, że akcja rozpoczyna się na początku XI wieku w wówczas młodym Państwie Polskim, od razu wypożyczyłem. Niestety zawiodłem się, gdyż myślałem, że książka będzie mieć rozmach w stylu właśnie "Odrodzonego Królestwa", a okazuje się, że nie. Już po tygodniu czytania się poddałem. W czym tkwi problem?
Otóż fabuła jest dosyć schematyczna podobnie jak dialogi, pozbawione szczegółów, które mogłyby coś wnieść do fabuły. Postacie, a zwłaszcza postać Księcia, a później Króla Polski Bolesława Chrobrego kompletnie bezbarwne. Również brak potoczności w dialogach, które z łatwością mogłyby dotrzeć do czytelnika.
Sam pomysł uważam za świetny tylko szkoda, że potencjał nie został do końca wykorzystany.

Podczas swoich cotygodniowych wizyt w osiedlowej bibliotece, natknąłem się, na leżącą na półce książkę o wyżej wymienionym tytule. Uwielbiam powieści o średniowiecznej historii, począwszy od angielskiej "Trylogii Arturiańskiej" Bernarda Cornwella, aż po nasze rodzime "Odrodzone Królestwo" Elżbiety Cherezińskiej. Zaintrygowany tytułem, okładką, oraz opisem o tym, że akcja...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

I tom "Królów Przeklętych" Maurice Druona jest pierwszą powieścią historyczną osadzoną na średniowiecznych realiach jaką w życiu przeczytałem. Pierwszy raz dowiedziałem się o niej czytając sagę fantasy "Pieśń Lodu i Ognia" Georga R.R. Martina który, w wywiadach wielokrotnie podkreślał wpływ twórczości Druona na swoją. Więc zainteresowany na początku, marca tego roku zakupiłem I tom i zacząłem czytać. Przyznam że, na początku trochę się bałem tej książki że, będzie dla mnie za ciężka i tak dalej ale nie potrzebnie. Już za pierwszym tchem przeczytałem około dwustu stron, pochłonęła mnie tak że, nie miałem większych trudności z zapamiętywaniem imion postaci oraz różnych wątków fabularnych, miejsc a uwierzcie nie łatwo jest zapamiętać tyle szczegółów z takiej "cegły".
Akcja fabularna pierwszej części dzieje się w latach 1307 do 1316 roku i skupia się na trzech ważnych rodach królewskich Francuskich Kapetyngach i Walezjuszach oraz na Angielskich Plantagentach. Ukazuje takie wydarzenia jak spalenie wielkiego mistrza templariuszy Jakuba de Molay na stosie, likwidację zakonu templariuszy, śmierć Króla Filipa IV Pięknego która, dała początek upadkowi rodu Kapetyngów czy, śmierć papieża Klemensa V która, zapoczątkowała najdłuższe konklawe w historii trwające ponad dwa lata. Poza znanymi z historii postaciami jak Król Filip IV Piękny, jego syn Król Ludwik X Kłótnik, czy Król Anglii Edward II syn Króla Edwarda I Długonogiego (Ci co oglądali "Braveheart Waleczne Serce" na pewno skojarzą tą postać) mamy tu szereg najrozmaitszych postaci które, powszechnie są mało znane a odegrały dużą rolę w biegu wydarzeń jak Robert de Artois który, walczy ze swoją ciotką Hrabiną Mahut o prawo do Burgundii, mściwa Hrabina Mahut par Francji która, nie cofnie się przed niczym żeby, z zemsty za uwięzienie córek wprowadzić polityczny zamęt we Francji i poza nią, Wilhelm de Nogare doradca Króla Filipa IV Pięknego współodpowiedzialny za zniszczenie templariuszy i wiele innych. Nie brak tu również historii miłosnych i życia religijno-obyczajowego mieszkańców ówczesnej Europy.
Na okładce widnieje zdanie od samego Georga R.R. Martina "To jest prawdziwa Gra o Tron". I zgadzam się z nim w stu procentach intrygi, walka o władzę i spiski, a także pozytywne aspekty jak honor, przyjaźń, miłość to wszystko sprawia że, fantastyczna "Pieśń Lodu i Ognia" i historyczni "Królowie Przeklęci" mają ze sobą wiele wspólnego. Zarówno miłośnik historii i fantasy powinien się zainteresować tą powieścią i gwarantuję że, zainwestowane na jeden tom pięćdziesiąt złotych nie będą pieniędzmi wyrzuconymi w błoto.

I tom "Królów Przeklętych" Maurice Druona jest pierwszą powieścią historyczną osadzoną na średniowiecznych realiach jaką w życiu przeczytałem. Pierwszy raz dowiedziałem się o niej czytając sagę fantasy "Pieśń Lodu i Ognia" Georga R.R. Martina który, w wywiadach wielokrotnie podkreślał wpływ twórczości Druona na swoją. Więc zainteresowany na początku, marca tego roku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo ciekawa książka, zawierająca informacje, oraz ciekawostki o których, nie dowiesz się ze szkolnych podręczników. Nie brakuję w niej również wiele barwnych elementów które, wskazują na optymizm i duże poczucie humoru autora mające na celu wywołanie zainteresowania i dotarcie do czytelników młodszego pokolenia które, niestety w dużej części kojarzy historię z wbijaniem na ocenę dat historycznych w szkole na pamięć tylko po to, żeby były lepsze statystyki w dzienniku i, żeby te zapamiętane daty po jakimś czasie "przeminęły z wiatrem". W tym celu autor wielokrotnie nawiązuje, bądź przywołuje różne teksty kultury, popkultury, filmy, seriale jak "Wikingowie", czy pewien zabawny cytat ze "Świętego Graala" Monty Pythona. Już sama ciekawostka o tym że, Książę Mieszko i jego tytułowy syn zawierali sojusze z prawdopodobnymi, skandynawskimi potomkami Ragnara Lothbroka powinna nie tyle zainteresować co, zaintrygować fanów "Wikingów" i zachęcić do przeczytania tejże książki. Poza znanymi już od czasów szkoły podstawowej wydarzeniami takimi jak, Chrzest Polski, Zjazd Gnieźnieński, czy Koronacja Chrobrego tu jest opisany każdy szczegół na temat dzieciństwa Chrobrego, wychowaniem na dworze Świętego Cesarstwa Rzymskiego, przejęciu władzy w Polsce, pozbyciu się rywali i wszystkie stoczone bitwy z Czechami, Niemcami, Prusami czy, Rusinami.
Oby coraz było więcej takich autorów i takich książek :)

Bardzo ciekawa książka, zawierająca informacje, oraz ciekawostki o których, nie dowiesz się ze szkolnych podręczników. Nie brakuję w niej również wiele barwnych elementów które, wskazują na optymizm i duże poczucie humoru autora mające na celu wywołanie zainteresowania i dotarcie do czytelników młodszego pokolenia które, niestety w dużej części kojarzy historię z wbijaniem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo barwnie opisana historia osadzona w alternatywnym renesansie z barwnymi postaciami, zdarzeniami i nie rzadko zabawnymi dialogami. Jednym z najlepszych elementów książki jest pomysłowość Autorki i sposób na opowiedzenie całej historii takie jak choćby wprowadzenie rodzimych religii do znanego nam świata zastępując chrześcijaństwo, oraz wprowadzając do alternatywnej Europy świat magii. Również bardzo miło jest czytać wydarzenia fabularne dziejące w Lublinie i w Zamościu tym bardziej, że sam pochodzę z tych rejonów za co Bardzo Dziękuję Autorce :)
Zarówno miłośnik historii, muzyki z dawnych czasów, fan fantastyki, rodzimowierca znajdzie coś dla siebie w tej niezwykle wciągającej książce :)

Bardzo barwnie opisana historia osadzona w alternatywnym renesansie z barwnymi postaciami, zdarzeniami i nie rzadko zabawnymi dialogami. Jednym z najlepszych elementów książki jest pomysłowość Autorki i sposób na opowiedzenie całej historii takie jak choćby wprowadzenie rodzimych religii do znanego nam świata zastępując chrześcijaństwo, oraz wprowadzając do alternatywnej...

więcej Pokaż mimo to