Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Historia świetnie rozpisana na cztery głosy, postaci z krwi i kości, narastające napięcie, emocje, nieprzewidywalność. Straszna, ale chwilami też zabawna, wciągająca.
Nastoletni bohaterowie nieustannie balansują na granicy dzieciństwa i dorosłości, dobra i zła, prawdy i kłamstwa, miłości i nienawiści, testują granice swoje i innych. W tym wszystkim niezwykle łatwo, by głupi żart przemienił się w ciężkie przestępstwo.

Historia świetnie rozpisana na cztery głosy, postaci z krwi i kości, narastające napięcie, emocje, nieprzewidywalność. Straszna, ale chwilami też zabawna, wciągająca.
Nastoletni bohaterowie nieustannie balansują na granicy dzieciństwa i dorosłości, dobra i zła, prawdy i kłamstwa, miłości i nienawiści, testują granice swoje i innych. W tym wszystkim niezwykle łatwo, by...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zbyt wiele w tej książce upchnięto, za dużo mikroscen, które może i składają się w jakąś zgrabną całość, niemniej brnie się przez nie przysypiając. Czytając trudno wyczuć, które z kolejnych wydarzeń okaże się istotne, wciąż czeka się na jakiś punkt kulminacyjny, zwrot akcji, eksplozję namiętności, gniewu, czegokolwiek...
Narracja zaś płynie leniwie, płasko, w mało angażujący sposób (nie wiem, czy to styl autorki, czy tłumaczenia). Miałam wrażenie, jakby ktoś poszatkował tą opowieść od razu na sceny z myślą o ekranizacji, w duchu licząc, że to zatrudnieni aktorzy tchną w historię więcej życia i emocji.
Nie polecam więc, chyba, że ktoś lubi telenowele, czy rozciągnięte na kilka sezonów obyczajówki.

Zbyt wiele w tej książce upchnięto, za dużo mikroscen, które może i składają się w jakąś zgrabną całość, niemniej brnie się przez nie przysypiając. Czytając trudno wyczuć, które z kolejnych wydarzeń okaże się istotne, wciąż czeka się na jakiś punkt kulminacyjny, zwrot akcji, eksplozję namiętności, gniewu, czegokolwiek...
Narracja zaś płynie leniwie, płasko, w mało...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Była w tej krótkiej historii jakaś przyjemna lekkość i bezpretensjonalność. Przypadek ogarniętego kryzysem czterdziestolatka jakich wiele, ale nie każdy autor potrafi ubrać temat w taką zgrabną i zwięzłą (acz treściwą) formę.

Była w tej krótkiej historii jakaś przyjemna lekkość i bezpretensjonalność. Przypadek ogarniętego kryzysem czterdziestolatka jakich wiele, ale nie każdy autor potrafi ubrać temat w taką zgrabną i zwięzłą (acz treściwą) formę.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Gimnastyka ze spięciem pokręconych wątków w logiczną całość niekorzystnie odbiła się na wiarygodności przedstawionych postaci. Bohaterom zabrakło autentyczności, jakiegoś głębszego rysu psychologicznego... Wyszło płasko i płytko, ot powierzchownie sfabularyzowana historia, jaką kiedyś komuś rzeczywiście napisało życie.

Gimnastyka ze spięciem pokręconych wątków w logiczną całość niekorzystnie odbiła się na wiarygodności przedstawionych postaci. Bohaterom zabrakło autentyczności, jakiegoś głębszego rysu psychologicznego... Wyszło płasko i płytko, ot powierzchownie sfabularyzowana historia, jaką kiedyś komuś rzeczywiście napisało życie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Autorka opisuje sytuację życiową kobiety, którą wielu z nas bez problemu mogłoby wskazać w swoim otoczeniu, wiele osób zapewne też zidentyfikuje się z bohaterką. Temat chwytliwy (ach ten tytuł…) i bardzo na topie (codzienna walka kobiet o swoje ‘ja’, o wyznaczanie granic, o czas na realizację osobistych, chociaż nie zawsze spektakularnych życiowych celów, innych niż 'dzieci' czy 'rodzina').

Ale… o ile jak najbardziej rozumiem frustrację głównej bohaterki, Britt, to sama książka była dla mnie niesamowicie nudna, rozwlekła, mocno przegadana. Rzekoma wściekłość bohaterki ulatywała wręcz z każdym kolejnym czytanym słowem. Wciąż czekałam na jakiś punkt zwrotny, wybuch czyichś emocji, puszczenie czyichś nerwów... Czyli na jakikolwiek przejaw życia 😊 A tu nic - poza bardzo ekspresyjnym tytułem.

Autorka (niestety czytałam też wcześniejszą powieść „Nigdy, nigdy, nigdy”) ma do tego irytującą manierę drobiazgowego opisywania nieszczególnego otoczenia, jakichś zwyczajnych czynności wykonywanych przez bohaterów, co nie znajduje żadnego uzasadnienia dla toku fabuły, absolutnie niczego nie wnosi, wręcz wygląda na sztuczne pompowanie objętości książki.
Oczywiście są pisarze, którzy potrafią zachwycić banalnym opisem smarowania tosta dżemem, natomiast w wersji autorki albo byśmy zasnęli, albo stracili apetyt zarówno na tosta, jak i czytanie. W książkach Linn Strømsborg bardzo brakuje mi życia, jakiejkolwiek dynamiki - wszystko tu jest stłumione, uporządkowane, zgaszone, kontrolowane, pozbawione wyrazistości, niepotrzebnie uspokajające i wyciszające.

Autorka opisuje sytuację życiową kobiety, którą wielu z nas bez problemu mogłoby wskazać w swoim otoczeniu, wiele osób zapewne też zidentyfikuje się z bohaterką. Temat chwytliwy (ach ten tytuł…) i bardzo na topie (codzienna walka kobiet o swoje ‘ja’, o wyznaczanie granic, o czas na realizację osobistych, chociaż nie zawsze spektakularnych życiowych celów, innych niż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Fabuła dość nierówna – w książce wszystko wyłania się znikąd, jak wielkie ryby z głębin oceanu (plus dla autora za opisy spod wody).
Dylematy głównej bohaterki typowe dla współczesnych kobiet. Nic nie zaskakuje, może poza skalą bezradności bohaterki - bardzo dorosłej, ale wciąż bardzo niedojrzałej.

Fabuła dość nierówna – w książce wszystko wyłania się znikąd, jak wielkie ryby z głębin oceanu (plus dla autora za opisy spod wody).
Dylematy głównej bohaterki typowe dla współczesnych kobiet. Nic nie zaskakuje, może poza skalą bezradności bohaterki - bardzo dorosłej, ale wciąż bardzo niedojrzałej.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Męcząca i rozczarowująca. Sama koncepcja bardzo ciekawa, ale w trakcie opowieści autor sięga po rozwiązania pozbawione logiki i sensu, co utrudnia wciągnięcie się w przedstawiony świat.

Męcząca i rozczarowująca. Sama koncepcja bardzo ciekawa, ale w trakcie opowieści autor sięga po rozwiązania pozbawione logiki i sensu, co utrudnia wciągnięcie się w przedstawiony świat.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Mocno przegadana, w kółko wałkowane te same przemyślenia bohaterów. Nie wciąga, a im bliżej końca, tym bardziej nużąca.

Mocno przegadana, w kółko wałkowane te same przemyślenia bohaterów. Nie wciąga, a im bliżej końca, tym bardziej nużąca.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Szczerze chciałam poznać punkt widzenia bohaterki, ale ledwie dobrnęłam do końca książki ze względu na rozczarowującą, bezbarwną narrację i miałkie (powtarzalne) opisy codzienności.
Miałam wrażenie, że bohaterka porusza się w swoim świecie, jak pozbawiona energii marionetka (może to wina tłumaczenia?).

Szczerze chciałam poznać punkt widzenia bohaterki, ale ledwie dobrnęłam do końca książki ze względu na rozczarowującą, bezbarwną narrację i miałkie (powtarzalne) opisy codzienności.
Miałam wrażenie, że bohaterka porusza się w swoim świecie, jak pozbawiona energii marionetka (może to wina tłumaczenia?).

Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść o niełatwych życiowych wyborach, które zwykle okazują się być tylko powielanym przez ludzi od lat schematami. Jak też o tym, jak wiele wartości - zarówno tych materialnych, jak i duchowych, dopisujemy sobie do życia, by uczynić je bardziej strawnym i by znaleźć w nim jakiś sens, poza tym biologicznym.
Autorka posiada wyróżniająco się szeroki kąt widzenia człowieka i społeczeństwa, unika przy tym moralizatorstwa.

Powieść o niełatwych życiowych wyborach, które zwykle okazują się być tylko powielanym przez ludzi od lat schematami. Jak też o tym, jak wiele wartości - zarówno tych materialnych, jak i duchowych, dopisujemy sobie do życia, by uczynić je bardziej strawnym i by znaleźć w nim jakiś sens, poza tym biologicznym.
Autorka posiada wyróżniająco się szeroki kąt widzenia człowieka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cóż... Może trochę boleć.
'Ostatnie stadium' doskonale opisuje kondycję współczesnego człowieka i społeczeństwa.
Ale ludzie są bardzo kreatywni w swej hipokryzji, więc raczej nie jest to jeszcze ostatnie stadium 😉

Cóż... Może trochę boleć.
'Ostatnie stadium' doskonale opisuje kondycję współczesnego człowieka i społeczeństwa.
Ale ludzie są bardzo kreatywni w swej hipokryzji, więc raczej nie jest to jeszcze ostatnie stadium 😉

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka o poszukiwaniu szczęścia i złudnym poczuciu spełnienia, o zmienności uczuć i przemijaniu. O zagubieniu - nie tyle w małżeństwie, co ogólnie w życiu...
W słowach oszczędna, ale wysmakowana, co bardzo mi się podobało.

Książka o poszukiwaniu szczęścia i złudnym poczuciu spełnienia, o zmienności uczuć i przemijaniu. O zagubieniu - nie tyle w małżeństwie, co ogólnie w życiu...
W słowach oszczędna, ale wysmakowana, co bardzo mi się podobało.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo słabiutka książka, napisana stylem ucznia podstawówki. Chwilami potok myśli bez ładu i składu, narracja prowadzona nie wiadomo przez kogo. Wypowiedzi bohaterów skrajnie infantylne i niedorzeczne, tak samo jak i cała historia.

Bardzo słabiutka książka, napisana stylem ucznia podstawówki. Chwilami potok myśli bez ładu i składu, narracja prowadzona nie wiadomo przez kogo. Wypowiedzi bohaterów skrajnie infantylne i niedorzeczne, tak samo jak i cała historia.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bohaterowie przeżywają przygody rodem z kreskówki Tom i Jerry. Schematyczność i absurd gonią brak logiki, a kumulacja nieprawdopodobnych wydarzeń sprawia, że książkę czyta się rzeczywiście szybko. To za to ten jeden punkt.

Autor ma wyjątkowy talent do spłycania wszystkich obszarów fabuły i psychiki bohaterów. Jakby potrafił rysować (?), spokojnie mógłby zając się rozpisaniem wydarzeń w formie komiksu, pewnie byłoby bardziej strawne. Chociaż chyba nawet w komiksach można znaleźć większą głębię i dramatyzm. W Osiedlu RZNiW nawet skrajnie drastyczne doświadczenia (zabójstwa, przemoc seksualna) spływają po nastoletnich (!) bohaterach jak przysłowiowa woda po gęsi, byleby biec ku następnej przygodzie. Nie wspominając, że wśród tych przygód brakuje chyba tylko lądowania kosmitów.

Zastanawia mnie jedynie mentalność autora, bo po osobie, która skończyła prawo, do tego zrobiła doktorat spodziewałam się jednak czegoś zdecydowanie wyższych lotów. Niestety to lot pikujący w dół, ku najgorszym gniotom literackim.

Bohaterowie przeżywają przygody rodem z kreskówki Tom i Jerry. Schematyczność i absurd gonią brak logiki, a kumulacja nieprawdopodobnych wydarzeń sprawia, że książkę czyta się rzeczywiście szybko. To za to ten jeden punkt.

Autor ma wyjątkowy talent do spłycania wszystkich obszarów fabuły i psychiki bohaterów. Jakby potrafił rysować (?), spokojnie mógłby zając się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo cenny głos policjanta, który w swojej codziennej pracy w szeregach prewencji stara się też być po prostu człowiekiem.
Opowiedziane historie czasem zawierają jakiś element humorystyczny, ale w większości są dość przygnębiające w swojej powtarzalności (wielokrotne interwencje policji pod tymi samymi adresami, ciągle z tych samych powodów, bez nadziei na poprawę czegokolwiek), obrazują bezsilność państwa wobec środowisk patologii społecznej, co szczególnie boli, kiedy dotyczy też dzieci.

Przekaz bez wspinania się na wyżyny języka literackiego, ale dokładnie z tego powodu zyskuje cechy autentyzmu i szczerości. Polecam!

Bardzo cenny głos policjanta, który w swojej codziennej pracy w szeregach prewencji stara się też być po prostu człowiekiem.
Opowiedziane historie czasem zawierają jakiś element humorystyczny, ale w większości są dość przygnębiające w swojej powtarzalności (wielokrotne interwencje policji pod tymi samymi adresami, ciągle z tych samych powodów, bez nadziei na poprawę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Słaba fabuła, pozbawiona głębszych szczegółów, które zwykle budują klimat książki. Wszechwiedzący narrator ubiegnie czytelnika przed najbanalniejszym samodzielnym wnioskiem, przedstawiając na tacy jedyny właściwy, do którego powinien dojść lub opinię, którą powinien mieć. Lenistwo autora w kwestii zgłębienia warsztatu technologicznego kryminalistów (określenie "specjalistyczne narzędzie" tworzy pustkę w wyobraźni czytelnika) i ignorancja w kilku kwestiach prawnych czy regulacjach społecznych, oczywistych dla przeciętnego człowieka. Z rodzynkami typu spektakularne chudnięcie i tycie jednego z bohaterów: w 14 dni minus 20 kg, w kolejnym miesiącu plus 20 kg... - nawet kontekst aż takiego tempa nie uzasadnia :).
I bohaterowie – oczywiście groteskowo przerysowani w swoich cechach. Do tego po przemęczeniu całej książki czytelnika czeka błyskawiczny, pozbawiony głębszego kontekstu finał, jakby sam autor miał dość tego, co napisał.

Jedyną ciekawą kwestią książki jest sięgnięcie do roli mediów w sprawach kryminalnych (ale już nie przedstawienie tychże mediów – tu też spotkacie tylko przerysowaną grubym markerem karykaturę).

Podsumowując: to pierwsza pozycja tego autora, jaką przeczytałam i na pewno ostatnia.

Słaba fabuła, pozbawiona głębszych szczegółów, które zwykle budują klimat książki. Wszechwiedzący narrator ubiegnie czytelnika przed najbanalniejszym samodzielnym wnioskiem, przedstawiając na tacy jedyny właściwy, do którego powinien dojść lub opinię, którą powinien mieć. Lenistwo autora w kwestii zgłębienia warsztatu technologicznego kryminalistów (określenie...

więcej Pokaż mimo to