-
ArtykułySiedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać2
-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać468
Biblioteczka
2020-07-27
Obecnie występuje pewien problem, który dotyczy zarówno książek jak i filmów. Autorzy chcąc dotrzeć do jak najszerszej grupy odbiorczej gubią się w prezentowanych treściach. Odkąd powstał sławny film "Shrek" wszystko ma poniekąd podobać się wszystkim bez względu na wiek. Sądzę jednak, że nie tędy droga, bo treści dla dzieci i młodzieży należy oddzielać od tych dla dorosłych. W efekcie mamy teraz mnóstwo książek i filmów niby dla dzieci, ale jednak z żartami dla dorosłych, co by opiekunowie wysiedzieli. Efekt jest taki, że idziesz sobie na film dla dzieci, a śmieją się tylko dorośli. Dzieci często w ogóle nie wiedzą o co chodzi. Z książkami jest niestety podobnie. W księgarniach półki uginają się w dziale dzieci i młodzież, a w rzeczywistości kupują i czytają to wszytko trzydziestolatkowie.
I tu przechodzimy wreszcie do recenzowanej książki. Głównym bohaterem jest chłopiec oddany w pewnym sensie w niewolę do króla. Żyje niby w dostatku jednak brakuje mu rodziny, która chcąc go chronić przestrzega uciążliwych zasad. Drugim głównym bohaterem jest tytułowa Trucicielka. I tu pojawia się owy dysonans, ponieważ podobnie do książek takich jak "Gra Endera" niewinna postać małego chłopca jest kluczem do rozwiązania pewnego problemu. Dziecięca postać nie czyni, w żadnym wypadku, powieści bajką dla dzieci. Przeciwnie książka jest jak najbardziej dla dorosłych, jednak albo celowo, albo przez partactwo autora została zinfantylizowana na tyle mocno, że bywała uciążliwa.
W ogólnym rozrachunku książka jest dobra, jednak po raz kolejny pozostał mi niedosyt, lekki niesmak i zgaga. Pytanie brzmi czy czytać kolejną część? Czy będziemy w niej dowiadywać się o skomplikowanych intrygach, walce po trupach do celu, inteligentnych rozwiązaniach, które były obecne w tej części czy może przez 150 stron będziemy grać w łapki?
Obecnie występuje pewien problem, który dotyczy zarówno książek jak i filmów. Autorzy chcąc dotrzeć do jak najszerszej grupy odbiorczej gubią się w prezentowanych treściach. Odkąd powstał sławny film "Shrek" wszystko ma poniekąd podobać się wszystkim bez względu na wiek. Sądzę jednak, że nie tędy droga, bo treści dla dzieci i młodzieży należy oddzielać od tych dla...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-08-26
Po wielu zawodach, ktore towarzyszyły mi podczas ostatnich lektur, nareszcie udalo mi się trafić na cos interesującego. Książka jest promowana jako romans, jednak blizej jej do political fiction. I dobrze. Dzieki temu zyskuje na wartosci i nie jest tylko plytka. Lekka lektura na wakacje.
Jak to zwykle bywa bohaterowie sa nazbyt dojrzli jak na swój wiek, ale to tylko poprawia całość.
Zakonczenie uchyla lekko drzwi do kolejnych części i mysle, ze pewnie się na nie skusze.
Po wielu zawodach, ktore towarzyszyły mi podczas ostatnich lektur, nareszcie udalo mi się trafić na cos interesującego. Książka jest promowana jako romans, jednak blizej jej do political fiction. I dobrze. Dzieki temu zyskuje na wartosci i nie jest tylko plytka. Lekka lektura na wakacje.
Jak to zwykle bywa bohaterowie sa nazbyt dojrzli jak na swój wiek, ale to tylko...
Sto lat minęło zanim książka się rozkręciła, natomiast zakończenie doskonale ją ratuje. Polecam.
Sto lat minęło zanim książka się rozkręciła, natomiast zakończenie doskonale ją ratuje. Polecam.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-04-08
Niby wszytko dobrze, ale męczyłam tą broszurkę cały tydzień.
Od początku "Następczyni" wiedziałam kogo panienka wybierze i proszę zaskoczeń nie było! Może i całość nie była całkowicie oczywista, w końcu 6 gwiazdek nie rozdaję każdemu i dotrwałam do końca, ale liczyłam na więcej. Te kilka zwrotów akcji, które otrzymujemy, to jednak nieco za mało.
Cieszy mnie natomiast, że wreszcie dostajemy nieco więcej poza urywanymi relacjami międzyludzkimi. Mam tylko nadzieję, że młodzież czytająca te książki nie będzie brać zbyt serio przykładu z bohaterów żadnej z części i nie uzna, że w dwa miesiące można wybrać partnera na całe życie.
Niby wszytko dobrze, ale męczyłam tą broszurkę cały tydzień.
Od początku "Następczyni" wiedziałam kogo panienka wybierze i proszę zaskoczeń nie było! Może i całość nie była całkowicie oczywista, w końcu 6 gwiazdek nie rozdaję każdemu i dotrwałam do końca, ale liczyłam na więcej. Te kilka zwrotów akcji, które otrzymujemy, to jednak nieco za mało.
Cieszy mnie natomiast, że...
Miło było powrócić do serii, jednak jest zdecydowanie gorzej niż w przypadku poprzednich części. Nie ze względu na dość irytujące postaci, ale formę, w jakiej to wszytko dostajemy. I tak jak w przypadku poprzedniczek czytanie odbywało się u mnie na dwóch posiedzeniach, tak tutaj bywało, że całość dłużyła mi się niemiłosiernie. Nie ma mowy o przesycie, w końcu autorka jest bardzo oszczędna w poświęcaniu papieru, raczej forma, która dość dobrze sprawdzała się w innych częściach, tutaj nieco zawodzi.
Ponadto jest jeszcze problem z przesadnie podkreślanym patriarchalizmem i to na każdym kroku w tej książce. Naprawdę? Nic innego nie da się wymyślić? Tylko jesteś kobietą to to, a mężczyzną to tamto... Bardzo to mało oryginalne. Nie wątpię, że przyszłość może przynieść różne scenariusze, ale pewne kwestie można różnie przedstawić. Tu to raczej pójście na łatwiznę.
Miło było powrócić do serii, jednak jest zdecydowanie gorzej niż w przypadku poprzednich części. Nie ze względu na dość irytujące postaci, ale formę, w jakiej to wszytko dostajemy. I tak jak w przypadku poprzedniczek czytanie odbywało się u mnie na dwóch posiedzeniach, tak tutaj bywało, że całość dłużyła mi się niemiłosiernie. Nie ma mowy o przesycie, w końcu autorka jest...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Najlepsza z całej serii. Nie brakuje zaskoczeń, a samo zakończenie jest dla czytelnika zdecydowanie satysfakcjonujące. Bardzo się cieszę, że autorka nie postanowiła aby postaci były archetypiczne, a zakończenie proste i cukierkowe. Szczególnie o to zakończenie najbardziej się obawiałam.
Jest jedno ale i to "ale" w kierunku do całej serii, zarówno do głównych pozycji, jak i pobocznych oraz kontynuacji.
W końcu nie czytamy zwykłego romansidła trzeciej klasy z wlepianiem w siebie maślanych oczu i gadaniem bzdur od rzeczy. Skoro akcja dzieje się w przyszłości, chciałabym więcej o tej nieciekawej przyszłości poczytać. Bardzo mi tego brakuje, ponieważ kiedy autorka zaczyna interesująco budować świat przedstawiony i wreszcie dowiadujemy się czegoś o życiu poza pałacem, za każdym razem to urywa. Wielka szkoda, ponieważ gdyby pociągnęła to dalej bardzo by zyskała. Podejrzewam, że powód jest prozaiczny, związany z wydawnictwem i tym, że książki pewnego rodzaju muszą mieć pewną określoną objętość, przez co niejednokrotnie tracą na wartości.
Mimo wszystko czytanie "Jedynej" było dużą przyjemnością.
Najlepsza z całej serii. Nie brakuje zaskoczeń, a samo zakończenie jest dla czytelnika zdecydowanie satysfakcjonujące. Bardzo się cieszę, że autorka nie postanowiła aby postaci były archetypiczne, a zakończenie proste i cukierkowe. Szczególnie o to zakończenie najbardziej się obawiałam.
Jest jedno ale i to "ale" w kierunku do całej serii, zarówno do głównych pozycji, jak i...
Miły dodatek do serii. Podobnie jak w przypadku "Księcia i gwardzisty" przedłużyłabym powieść co najmniej dwa razy. Dlaczego? Ponieważ miałam wrażenie, że autorka miała deadline i wytyczone konkretne punkty, które miała zawrzeć w książce, a kiedy je osiągnęła po prostu wszystko zakończyła.
Szczególnie brakuje mi tu więcej nawiązań do życia rodziców Maxona po koronacji oraz co jest problemem całej serii więcej opisów tła. W końcu nie jest to tylko zwykłe romansidło z wlepianiem w siebie maślanych oczu i gadaniem bzdur od rzeczy. Skoro akcja dzieje się w przyszłości, chciałabym więcej o tej nieciekawej przyszłości poczytać.
Miły dodatek do serii. Podobnie jak w przypadku "Księcia i gwardzisty" przedłużyłabym powieść co najmniej dwa razy. Dlaczego? Ponieważ miałam wrażenie, że autorka miała deadline i wytyczone konkretne punkty, które miała zawrzeć w książce, a kiedy je osiągnęła po prostu wszystko zakończyła.
Szczególnie brakuje mi tu więcej nawiązań do życia rodziców Maxona po koronacji oraz...
Seria nabiera tempa, jest wiele zaskoczeń i cały czas zastanawiamy się jak skończy się ta historia.
Miła odmiana od tego co zazwyczaj czytam. Zdecydowanie polecam przeczytać całą serię, najlepiej jednym tchem będąc osadzonym w obecnej tu atmosferze.
Seria nabiera tempa, jest wiele zaskoczeń i cały czas zastanawiamy się jak skończy się ta historia.
Miła odmiana od tego co zazwyczaj czytam. Zdecydowanie polecam przeczytać całą serię, najlepiej jednym tchem będąc osadzonym w obecnej tu atmosferze.
Zdecydowanie za krótka. Szczególnie opowiadanie o księciu chętnie przeczytałabym co najmniej dwa razy dłuższe.
Ogólnie wrażenia mam dobre, zdecydowanie polecałabym jednak czytać tą pozycję dopiero po trzecim tomie, kiedy wiemy już jak zakończą się eliminacje.
W końcu mamy tu do czynienia z tą samą historią, ale z punktu widzenia Maxona.
Zdecydowanie za krótka. Szczególnie opowiadanie o księciu chętnie przeczytałabym co najmniej dwa razy dłuższe.
Ogólnie wrażenia mam dobre, zdecydowanie polecałabym jednak czytać tą pozycję dopiero po trzecim tomie, kiedy wiemy już jak zakończą się eliminacje.
W końcu mamy tu do czynienia z tą samą historią, ale z punktu widzenia Maxona.
Z tą powieścią są dwa problemy:
1. Nie podobała mi się.
2. Wstyd się w towarzystwie przyznać, że się ją czytało :)
Autorka zdecydowanie tym razem przedobrzyła. I tak, wiem, będą następne części, pewnie będą lepsze i pewnie je wszyscy przeczytamy... W końcu Sarah zapowiedziała, że będzie ciągnąć tą serię niczym brazylijską telenowelę do końca swoich dni, a zakończenie każdej z nich będzie zawsze otwarte. Także przepadliśmy :)
Z tą powieścią są dwa problemy:
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to1. Nie podobała mi się.
2. Wstyd się w towarzystwie przyznać, że się ją czytało :)
Autorka zdecydowanie tym razem przedobrzyła. I tak, wiem, będą następne części, pewnie będą lepsze i pewnie je wszyscy przeczytamy... W końcu Sarah zapowiedziała, że będzie ciągnąć tą serię niczym brazylijską telenowelę do końca swoich dni, a zakończenie...