-
Artykuły
„Johnny Panika i Biblia Snów“: 32 opowiadania Sylvii Plath w końcu w polskim przekładzieLubimyCzytać3 -
Artykuły
Pustkę wypełnić opowieścią. Maciej Sieńczyk i „Spotkanie po latach”Konrad Wrzesiński1 -
Artykuły
„Shrek 5”, nowy „Egzorcysta”, powrót Avengersów, a także ekranizacje Kinga, Dahla i Hernana DiazaKonrad Wrzesiński5 -
Artykuły
„Wyluzuj, kobieto“ Katarzyny Grocholi: zadaj autorce pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać37
Biblioteczka
2024-06
2024-06
Bardzo radują mnie propozycje recenzji książek od samych autorów, wydawnictw czy też osób postronnych, bo to oznacza, że ktoś gdzieś tam czyta moje wypociny😀.
Jedna z takich pozycji jest "Park sztywnych" Karoliny Antczak. Dzięki uprzejmości drugiej Karoliny, ta komedia kryminalną trafiła w moje ręce, by cieszyć oko, odciążyć myśli i poprawić humor. Okładka bardzo kolorowa, a jej intrygujący tytuł i ciekawy skrócony opis fabuły, w pełni zaspokoiły moje wymagania.
Początkowo martwiłam się, iż elementy komedii przyćmią frapujący wątek kryminalny, jednak wszystko było tutaj w umiarze. Zabawne dialogi, monologi oraz niektóre wydarzenia, w których główny prym wiedzie genialna pani prokurator, Sabina Miodek- nic tylko czytać.
Mamy tutaj tajemnicze i brutalne zarazem morderstwo księdza z więc temat trudny. Zero świadków, śladów, jakichkolwiek poszlak. Tylko zmowa milczenia, wrogo nastawieni współpracownicy policji, do której zesłano Sabinę. To nie może się udać. A jednak, ta nadgorliwa, stanowcza i pewna siebie kobieta, znajduje sprzymierzeńca w postaci grabarza oraz nieco mało ogarniętego śledczego partnera, by krok po kroku odkrywać sekrety rodzinne, które wniosą bardzo wiele do teraźniejszości. Pytanie tylko czy Sabina zdąrzy poznać prawdę nim na dobre wtrąci się kuria?
Największym atutem tej historii jest postać Miodek. Jej charyzma, dystans do własnej osoby, specyficzne poczucie humoru oraz determinacja powodują, że ta powieść płynie lekko, przyjemnie, aż samemu chciałoby się w niej uczestniczyć.
Akcja nie szaleje ani nie przynudza. Jest doskonale dopasowana do całości fabuły. Fabuły, przy której można wypocząć, rozmyślać, ale i poczuć ekscytację.
Zdecydowanie jest to książka, która spokojnie mogę polecić każdemu wielbicielowi komedii kryminalnych. A ja z ciekawością zapoznam się z innymi pozycji tejże autorki.
Bardzo radują mnie propozycje recenzji książek od samych autorów, wydawnictw czy też osób postronnych, bo to oznacza, że ktoś gdzieś tam czyta moje wypociny😀.
Jedna z takich pozycji jest "Park sztywnych" Karoliny Antczak. Dzięki uprzejmości drugiej Karoliny, ta komedia kryminalną trafiła w moje ręce, by cieszyć oko, odciążyć myśli i poprawić humor. Okładka bardzo kolorowa,...
2024-05
W "Kasztanowie" Konrada Modrzejewskiego mocno zaintrygowała mnie postać komisarza Filipa Schillera. Bohatera, który przyciąga śmierć niczym magnes. Zastanawiałam się na kogo kostucha wskaże swój pazur tym razem w "Okrze", bo to oczywiste, że ktoś z najbliższego otoczenia komisarza zginie. Niestety, ten element tym razem już nie przypadł mi do gustu.
Fabuła drugiego tomu, dla mnie okazała się mniej chaotyczna niż jej poprzednik, co uważam za duży plus. Kolejna mała miejscowość, do której wcale nie tak łatwo się dostać. A więc wszystko to, co wydarzy się na wyspie Okra, zostaje na wyspie. Wyspie, która choć podupada coraz bardziej, to swój mroczny urok i uznanie znajduje na corocznym festiwalu horroru, na który zjeżdża się całkiem sporo młodzieży. Czy brutalne zabójstwo trójki nastolatków, zaprzepaści plany władz na reklamę ich wyspy? Czy tutejszy festiwal nie jest aby idealnym miejscem dla mordercy na ponowny atak? Jak w tym wszystkim odnajdzie się komisarz Filip z nowym partnerem Tomkiem oraz z technikiem kryminalnym w cywilu- Sarą? Gwarantuję, że czeka Was sporo emocji.
Fabuła, choć ma swój mroczny charakter, to jednak okazała się dla mnie nieco zbyt niedopracowana. Od samego początku miałam swoje mocne typy, co do mordercy i w znacznym stopniu się one potwierdziły. Nie rozumiem postawy policji w stosunku do dozorcy cmentarza. W normalnych okolicznościach, tych realnych, to on już dawno odsunięty były z funkcji. a kto wie czy i nie zamknięty w więzieniu. Jego zachowanie, jak i stosunek innych do jego poczynań, dla mnie wypada irracjonalnie.
Bohaterowie, no cóż- jakoś mniej mnie do siebie przekonują, stając się coraz bardziej sztuczni. Wzajemna relacja Filipa i Sary także jakoś naciąganie wypada. Coś tam iskrzy, ale nadziei nie ma. Zresztą tak chyba byłoby lepiej i bardziej wiarygodnie.
Akcja umiarkowana, dopiero od połowy jakoś tam przyspiesza, ale bez szalu. Niemniej jednak, całość czyta się dobrze, szybko i nawet lekko. "Okra" to na chwilę obecną ostatni tom tej serii, ale czy będzie ciąg dalszy- wiele na to wskazuje. Ja chyba jednak na tym etapie podziękuję.
W "Kasztanowie" Konrada Modrzejewskiego mocno zaintrygowała mnie postać komisarza Filipa Schillera. Bohatera, który przyciąga śmierć niczym magnes. Zastanawiałam się na kogo kostucha wskaże swój pazur tym razem w "Okrze", bo to oczywiste, że ktoś z najbliższego otoczenia komisarza zginie. Niestety, ten element tym razem już nie przypadł mi do gustu.
Fabuła drugiego tomu,...
2024-06
Już od dawna poluję na twórczość Michała Śmielaka i w końcu przyszedł ten moment na sięgnięcie po coś z Jego twórczości. Wybór przypadkowy, bo gdzieś tam na jednym z social mediów, pojawił się post z "Wilczą chatą", więc czumu by nie.
Jako, że nie znam jeszcze pióra Pana Michała, to moje wymagania nie były zbyt wysokie- ma być ciekawie, tajemniczo, intrygująco i ekscytująco. Jak było w rzeczywistości? Dokładnie właśnie tak. Fabuła opierająca się na wielkich emocjach, zarówno głównej bohaterki, jak i czytelnika. Agata- kobieta zdecydowana, zdeterminowana, niezależna i pewna siebie, udaje się w Bieszczady, by tam odetchnąć przed nowym projektem. Samotne przemierzanie gór to idealny sposób na wyciszenie. Niestety, Agata znajduje się w niewłaściwym miejscu i czasie, bo tam wysoko coś się czai. Ulega bardzo niebezpiecznemu wypadkowi i tylko cud, że przeżyła. Tracąc przytomność, myśli tylko o tym, że nie chce umierać. Nagle budzi się w nieznanym miejscu, a tajemniczy mężczyzna zdaje się być jej wybawicielem. Im dłużej Agata przebywa w towarzystwie Piotra, samotnika mieszkającego w odludnej chacie, tym jej reakcja na niego staje się coraz bardziej niekontrolowana. A skoro jest to słynny pisarz kryminalny, którego ubóstwie jej matka, to emocje biorą górę. Nawet, gdy rozum się buntuje, podobnie jak wszystkie rzeczy dookoła niej, a ona staje się główną bohaterką najnowszej powieści Piotra. A to, co czyta, doskonale pokrywa się z teraźniejszymi wydarzeniami.
Jak można się spodziewać, ta historia niemiłosiernie wciąga, otulając nas tą tajemniczą , pełną niepewności atmosferą, podsycając zarazem nasze czytelnicze emocje. I choć nie jest to jakoś zbyt dynamiczna książka, ponieważ akcja toczy się umiarkowanie, to całość pozwala nam bardzo dokładnie zżyć się z jej postaciami, ich uczuciami i przemyśleniami. a tych jest dużo, szczególnie jeśli chodzi o Agatę
Zabrakło mi jedynie rozwinięcia historii Piotra, gdzie w kulminacyjnym momencie stanowiłoby to istną petardę, a tak jest wiele niewiadomych. Mam tu na myśli jego relacje z rodziną, żoną, synem.
I choć już od dłuższego czasu byłam pewna tego, kim jest czarny charakter i na jakim etapie psychicznym jest ta osoba, to zakończenie okazało się mocne, nieprzewidywalne i szokujące zarazem. Super.
Oczywiście, że polecam tę powieść, a sama zamierzam nadrobić zaległości w twórczości Śmielaka.
Już od dawna poluję na twórczość Michała Śmielaka i w końcu przyszedł ten moment na sięgnięcie po coś z Jego twórczości. Wybór przypadkowy, bo gdzieś tam na jednym z social mediów, pojawił się post z "Wilczą chatą", więc czumu by nie.
Jako, że nie znam jeszcze pióra Pana Michała, to moje wymagania nie były zbyt wysokie- ma być ciekawie, tajemniczo, intrygująco i...
2024-05
Zupełnie przypadkowo trafiłam na serię z Filipem Schillerem autorstwa Konrada Modrzejewskiego na EmpikGo, a że skusiły mnie opinie innych oraz ciekawy opis fabuły, postanowiłam zaryzykować. I tak niedawno sięgnęłam po "Kasztanowo".
Jak na debiut literacki, to wypadł on bardzo dobrze. Fabuła osadzona jest w małej miejscowości, co maj swój urok. Zamknięta społeczność, w której każdy się zna i wzajemnie kryje, zmowa milczenia nie jest tutaj niczym wymyślnym, zaś obcy traktowanie są jak najwięksi wrogowie. Mroczna atmosfera nabiera kształtów, gdy w pobliskim lesie jeden z nastolatków zauważa zmasakrowane zwłoki mężczyzny. Tutejsza policja bardzo szybko przekazuje sprawę wyżej i tak oto w Kasztanowie pojawia się komisarz Filip Schiller. Policjant, który niedawno był jednym z najlepszych śledczych, a teraz jest wrakiem człowieka. Dlaczego Ci z wyższych stołków postanowili właśnie jego wysłać do tej sprawy? Odpowiedź poniekąd znajdziemy w książce, a resztę musimy sobie dopowiedzieć.
Akcja początkowo nabrała bardzo wyrazistego tempa, dzięki czemu wątek kryminalny zawładnął mną aż do końca. Oczywiście później coś się uspokoiło, stanęło, a następnie ruszyło z kopyta ze zdwojoną siłą. I tutaj niejednokrotnie gubiłam się w fabule i jej bohaterach, nie wiedząc o kim właśnie czytam. Ale to było całkiem przyjemne uczucie. Zakończenie jak dla mnie nieco zbyt przerysowane, intryga zbyt zawiła, a ilość czarnych charakterów w jednym miejscu, stała się dla mnie przytłaczająca. To takie małe minusy.
Jeżeli chodzi o głównych bohaterów, to mam w stosunku do nich nieco mieszane uczucia. Z jednej strony mnie fascynują, ekscytują, mają swoją charyzmę, zaś z drugiej- wiele ich zachowań mnie irytuje, niektóre są wręcz surrealistyczne. Ta wzajemna relacja między Filipem a Bartoszem, z którym wspólnie prowadzi śledztwo, jest nieobliczalna. Oboje nie mają do siebie za grosz zaufania, manipulując sobą, okłamując, wykorzystując, a w kulminacyjnym momencie, nawet grożąc sobie bronią. A jednak pojawia się między nimi nić zrozumienia, przez co stanowią doskonały duet. No i jeszcze genialna pani technik kryminalistyki, która spaja tą parę. I tak powstaje genialne trio śledczych, które niestety nie ma świetlanej przyszłości przed sobą.
Przyznam, że ta historia mnie zaciekawiła i z chęcią sięgnę po jej kontynuację. I to już za chwilę.
Zupełnie przypadkowo trafiłam na serię z Filipem Schillerem autorstwa Konrada Modrzejewskiego na EmpikGo, a że skusiły mnie opinie innych oraz ciekawy opis fabuły, postanowiłam zaryzykować. I tak niedawno sięgnęłam po "Kasztanowo".
Jak na debiut literacki, to wypadł on bardzo dobrze. Fabuła osadzona jest w małej miejscowości, co maj swój urok. Zamknięta społeczność, w...
2024-05
Fanatyzm religijny, który momentami przybiera postać opętania, a po środku on-MORDERCA. Jest nieobliczalny, śmiertelnie groźny i nieuchwytny. Jego ofiary nie są przypadkowe, podobnie jak sposób ich śmierci. Oni mają cierpieć, bowiem mają wiele na sumieniu. Czy to zemsta? Czy sprawiedliwość?
"Ręce Boga" Macieja Torebko to na prawdę doskonały debiut, który wciąga, mrozi krew w żyłach, ekscytuje i szokuje. Znajdziemy w nim mocne, brutalne sceny, wulgarny język, czarny humor, świetnie prosperujący policyjny duet oraz Jego- mordercę, którego czyny poniekąd można zrozumieć, któremu nieco współczujemy, a który pod wpływem traumy, zatracił się w tym co dobre, coraz bardziej wchodząc w mrok.
Akcja początkowo nieco wolno się rozwija, a ilość wątków może odrobinę kołować. Jednak im dalej, tym całość nabiera rozmachu, łącząc się w jeden spójny organizm. Każdy sekret w końcu wyjdzie na światło dzienne i winni poniosą karę. Jedyne co mi przeszkadzało, to niewyjaśniony wątek NN-dziewczyny znalezionej w lesie. Mam nadzieję, że nieco więcej dowiemy się w kolejnej części, jeśli oczywiście ona powstanie.
Duet Ariel i Monika, to strzał w dziesiątkę. On zatwardziały glina, z własnymi demonami, ale z niezwykle niezawodnym instynktem, Ona delikatna, młoda i ambitna. Razem tworzą świetnie dobrany zespół. Zespół, który opiera się na wzajemnym szacunku, zaufaniu i podobnym poczuciu humoru. Gdzieś mają zasady, jeżeli na szali jest życie i bezpieczeństwo innych.
Szczerze Wam przyznam, że wątki religijne w książkach, to nie do końca moja bajka i czasami mam ich wręcz dość, to tutaj ani przez moment nie poczułam tego znużenia. Wszystko zostało wplecione do fabuły w idealnych proporcjach, więc nie mogę się o nic przyczepić. A skoro tak, to jestem ogromnie ciekawa kolejnych książek Pana Macieja, w tym dalszych przygód Ariela i Moniki. Oczywiście polecam zapoznać się z tym debiutem literackim, bo jest on na wysokim poziomie.
Fanatyzm religijny, który momentami przybiera postać opętania, a po środku on-MORDERCA. Jest nieobliczalny, śmiertelnie groźny i nieuchwytny. Jego ofiary nie są przypadkowe, podobnie jak sposób ich śmierci. Oni mają cierpieć, bowiem mają wiele na sumieniu. Czy to zemsta? Czy sprawiedliwość?
"Ręce Boga" Macieja Torebko to na prawdę doskonały debiut, który wciąga, mrozi...
2024-05
Żyjemy w czasach, gdzie proceder nielegalnego usuwania śmieci, jest nadal wszechobecny. Walka z nim jest niezwykle trudna i czasochłonna, a mafia śmieciowa sięga naprawdę głęboko. Jednak najgorsze w tym wszystkim jest chyba to, że społeczeństwo wydaje na niego ciche przyzwolenia.
Agata Kunderman w swojej drugiej powieści „Wody czerwone” nie boi się poruszać niewygodnych tematów, jakimi jest mobbing czy też właśnie nielegalne składowiska śmieci. Pisze o nich szczegółowo, czasami nawet aż za bardzo, co trochę zaczęło mnie już męczyć. Podobnie jak non stop powtarzany proces parzenia herbaty przez główną bohaterkę. Czytelnik podążający za fabułą, niejednokrotnie będzie zastanawiał się nad gangami śmieciowymi i zapewne od razu skojarzy pewne obrazy z własnego życia, w których mógłby być świadkiem takiego procederu. Autorka w tej historii stara pokazać się nam, jak wiele szkód wywołują takie poczynania, jak bardzo zaśmiecania naszych ziem, prowadzi do tragicznych w skutkach konsekwencji. Konsekwencji, w których nasze istnienie w niedalekiej przyszłości, staje się coraz bardziej zagrożone.
Mobbing to również dość kontrowersyjny temat, bowiem bardzo trudno o jego udowodnienie. Oprawca zazwyczaj czuje się bezkarny, zaś jego ofiary- totalnie bezbronne. Musimy pamiętać, że mobbing jest karalny i trzeba o nim głośno i często mówić, by potencjalne ofiary wiedziały, gdzie szukać pomocy w razie „W”.
Jak możecie się domyślać, ten kryminał jest nadzwyczaj ekscytujący, pełen intryg, sekretów oraz przeróżnych emocji. Wciąga od początku, aż do ostatniej strony. Przyznam, że autorka wprowadziła tutaj nieco zamieszania, bowiem początkowe rozdziały dotyczące wydarzeń z przeszłości, zawierają sporo niedomówień, są niedokończone, a jest ich kilka. Na całe szczęście, finałowo są one doprecyzowane i tworzą dobrze połączoną historię. Historię, która zaciekawi każdego, kto gustuje w kryminałach i to nie koniecznie tych krwistych.
Bohaterowie frapujący, wyraziści i zadziorni. Anita Starska, młoda, ambitna i zdeterminowana policjantka, która wbrew nieprzychylności kolegów z pracy, powoli odkrywa mroczną i niebezpieczną prawdę. Pomaga jej w tym z pozoru egoistyczny, zadufany w sobie pan prokurator z wielkiego miasta, Feliks Niemiłko. Ten dynamiczny duet to gwarancja dobrego kryminału. Ciekawie mnie jak dalej rozwinie się ich wzajemna relacja, bo coś tam iskrzy, coś się tli, ale jeszcze nie mają odwagi.
„Wody czerwone” określone są jako kryminał, jednak dla mnie bardziej przypominają thriller. I to dobry thriller, dlatego zachęcam do bliższego zapoznania się z twórczością Pani Agaty.
Żyjemy w czasach, gdzie proceder nielegalnego usuwania śmieci, jest nadal wszechobecny. Walka z nim jest niezwykle trudna i czasochłonna, a mafia śmieciowa sięga naprawdę głęboko. Jednak najgorsze w tym wszystkim jest chyba to, że społeczeństwo wydaje na niego ciche przyzwolenia.
Agata Kunderman w swojej drugiej powieści „Wody czerwone” nie boi się poruszać niewygodnych...
2024-04
Gdy widzę połączenie kryminału z polityką, zapala mi się czerwona lampka. Nie jest to mój ulubiony duet, zwłaszcza że w życiu codziennym, przesyt polityką jest aż nadto widoczny. Jednak ciekawość zwyciężyła, bowiem autorem tejże książki jest Piotr Kościelny, za którym idę w ciemno (podobnie jak za Piotrowskim).
Oczywiście, mowa tutaj o "Układzie", który już od pierwszych stron zdobył moje szczere zainteresowanie. Cała gama frapujących intryg, mrocznych tajemnic, szemranych typów, niebezpiecznych substancji, przy których każdy musi trzymać się na baczność, prosty język, a do tego charyzmatyczni bohaterowie i to nie tylko ci główni. Z takim zestawem to musiało się udać.
Polityczno- mafijne układy gwarantują nieobliczalność każdej historii, a jak dołączymy do tego bezkompromisowe postacie, to i emocje sięgną zenitu.
Przez całą lekturę intrygował mnie Grot. Mężczyzna, który zadarł w imię prawa, z niewłaściwymi osobami, przez co stracił sens swojego życia. Mężczyzna, który będąc już na samym dnie, nadal posiadał genialny instynkt śledczego, który w odpowiednim momencie dał o sobie znać. I tak zaczął się jego powrót z nicości. Co będzie dalej z jego osobą - bardzo mnie to ciekawi. Podobnie jak z jego cichym współpracownikiem oraz Dębem- mafijnym bossem.
Akcja wartka, pełna zawiłości, ślepych zaułków oraz to otwarte zakończenie, które pozwala czytelnikowi na snucie własnych domysłów. Przy tej lekturze czas biegł mi nieubłaganie szybko. Tak więc nie pozostaje mi nic innego, jak polecić tę powieść każdemu, kto lubi choć odrobinę kryminały.
Gdy widzę połączenie kryminału z polityką, zapala mi się czerwona lampka. Nie jest to mój ulubiony duet, zwłaszcza że w życiu codziennym, przesyt polityką jest aż nadto widoczny. Jednak ciekawość zwyciężyła, bowiem autorem tejże książki jest Piotr Kościelny, za którym idę w ciemno (podobnie jak za Piotrowskim).
Oczywiście, mowa tutaj o "Układzie", który już od pierwszych...
2024-04
Odkąd przeczytam moją ostatnią powieść Guillaume Musso, minęło trochę czasu. Czułam przesyt jego książkami i dałam nam odpoczynek. Aż kilka dni temu zauważyłam na empikgo "Gdzie jest Angelique" i pomyślałam, że to chyba właściwy moment na powroty.
Niestety, już od pierwszych rozdziałów jakoś nie mogłam się wczuć w tę historię, a jej bohaterowie zaczynali mnie irytować. Powolna akcja nie dodawała atrakcyjności, a wszechobecna dwulicowość postaci, działała mi na nerwy. I choć fabuła zawiera wiele ciekawych tajemnice, mrocznych intryg oraz nieobliczalnych bohaterów, to nijak nie mogłam się do niej przekonać. Czytając ją, ogromnie się męczyłam. Na całe szczęście nie jest to zbyt obszerna powieść. Powieść, na której się zupełnie zawiodłam.
Odkąd przeczytam moją ostatnią powieść Guillaume Musso, minęło trochę czasu. Czułam przesyt jego książkami i dałam nam odpoczynek. Aż kilka dni temu zauważyłam na empikgo "Gdzie jest Angelique" i pomyślałam, że to chyba właściwy moment na powroty.
Niestety, już od pierwszych rozdziałów jakoś nie mogłam się wczuć w tę historię, a jej bohaterowie zaczynali mnie irytować....
2024-04
Piotr Kościelny już kilkukrotnie udowodnił mi, że warto sięgnąć po Jego książki. Tak więc, jak tylko widzę w bibliotece jakąś pozycję z Jego nazwiskiem na okładce, nie waham się. I tak razem wracamy do domu. Miejsca, gdzie czuję się kochana, bezpieczna, spokojna i szczęśliwa.
Jednak nie każdemu dom kojarzy się tak przyjemnie. Przemoc w rodzinie, alkoholizm, molestowanie, kłótnie- takie rzeczy także się zdarzają-niestety. Wówczas to miejsce jest pełne strachu, bólu i cierpienia.
"Dom" Piotra Kościelnego m.in. opisuje właśnie tę mroczną, nieprzyjemną stronę tego miejsca. Akcja, na jednej płaszczyźnie czasowej, toczy się w domu dziecka we Wschowie i to dotyczy przeszłości pewnych bohaterów. Z drugiej strony mamy to samo miasto, teraźniejszość i nagłe samobójstwo dwojga mężczyzn w bardzo krótkim odstępie od siebie. Tutejsza policja sprawę śmierci tych mężczyzn zamyka bardzo szybko, ale tylko Marta Lipowicz- nowa policjantka, przybyła z Warszawy, zauważa pewne luki w śledztwie i na własną rękę stara się odkryć prawdę. Prawdę, która swoje korzenie ma w odległej przeszłości- mrocznej, nieobliczalnej i nierozliczonej.
Po takiej fabule można było się spodziewać dynamicznej akcji, jej nagłych zwrotów. Ale tak nie było. Tempo w rzeczywistości jest umiarkowane i już dość szybko poznajemy tożsamość mordercy. Jednak całościową prawdę poznamy dopiero pod koniec, bowiem tam jest zaskakująco, szokująco i nieobliczalnie.
Głowna bohaterka bardzo mnie zaintrygowała. Jest bystra, charyzmatyczna i zdeterminowana. Co do reszty postaci, to przyznam, że potrafią zajść za skórę. Cała kryminalny pion w policji to grupa zazdrosnych, leniwych mężczyzn włącznie z naczelnikiem i komendantem oraz jedna podporządkowana kobieta, która ma swoje za uszami. Ich po prostu nie da się lubić. Mocno zafrapowała mnie osoba mordercy, któremu szczerze współczułam, momentami nawet i rozumiałam, a który znikąd nigdy nie miał wsparcia. Wsparcia, którego tak bardzo niegdyś potrzebował, a które mogłoby zmienić życie wielu osobom.
I choć ta powieść jest dość obszerna, to połknęłam ją migiem. Jak tylko zaczęłam czytać, nie mogłam się oderwać. A emocje jakie z nią doświadczałam, nie pozwalały długo zasnąć. Szczerze polecam innym czytelnikom, choć temat główny tej fabuły jest wstrząsający.
Piotr Kościelny już kilkukrotnie udowodnił mi, że warto sięgnąć po Jego książki. Tak więc, jak tylko widzę w bibliotece jakąś pozycję z Jego nazwiskiem na okładce, nie waham się. I tak razem wracamy do domu. Miejsca, gdzie czuję się kochana, bezpieczna, spokojna i szczęśliwa.
Jednak nie każdemu dom kojarzy się tak przyjemnie. Przemoc w rodzinie, alkoholizm, molestowanie,...
2024-04
Liza i Orest to nietuzinkowy duet-komisarz i profiler. Duet, który od samego początku jakoś nie do końca trafił w moje gusta. Ona nadal jest arogancka, ale już nie tak bardzo jak w poprzednich tomach, a on stale łasi się do niej niczym mały kociak. Ich wzajemna relacja jest niedojrzała i tak też się wobec siebie zachowują, co mnie zniechęca. Miałam nadzieję, że w pewnym momencie autor doda im ikry, charyzmy, no i się zawiodłam. Nadal są dość bezosobowi.
Co zaś się tyczy fabuły, to mam wrażenie, że wdarł się w nią chaos, choć zarys jest ciekawy. Motyw zbrodni intryguje, podobnie jak sam sprawca. Szkoda, że jego przeszłość nie została bardziej rozbudowana, bo tam kryje się sporo ciekawostek. Im więcej czytałam, tym całość wydawała mi się coraz mocniej surrealistyczna, przekombinowana. Policyjne śledztwo również mało atrakcyjne- jakby zabrakło weny , zarówno autorowi, jak i bohaterom.
Jak widać, całość wypada przeciętnie, bo jest pomysł frapujący, jednak wykonanie posiada więcej słabych stron niż tych pozytywnych. W sumie to cieszę się, że to już koniec.
Liza i Orest to nietuzinkowy duet-komisarz i profiler. Duet, który od samego początku jakoś nie do końca trafił w moje gusta. Ona nadal jest arogancka, ale już nie tak bardzo jak w poprzednich tomach, a on stale łasi się do niej niczym mały kociak. Ich wzajemna relacja jest niedojrzała i tak też się wobec siebie zachowują, co mnie zniechęca. Miałam nadzieję, że w pewnym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04
Za mną już sześć tomów z Igorem Brudnym autorstwa Przemysława Piotrowskiego. I na chwilę obecną mogę stwierdzić, że ten najnowszy jest najlepszy.
"Smolarz", bo o nim tutaj mowa, jest wyjątkowo tajemniczy mroczny. Jego tajemniczość sięga czasów wojennych, gdzie brutalność, rządza krwi i zmowa milczenia, były na porządku dziennym.
Bieszczady słyną z pięknych widoków, niebezpiecznych góra i srogiego klimatu. Dodatkowo cisza, spokój i życie w zgodzie z naturą jest tutaj bardzo ważne. Mieszkańcy przyzwyczaili się do silnej władzy politycznej oraz niebezpieczeństwa kryjącego się w ciemnościach gór. Nie dziwią ich nagłe zaginiecie turystów, ich okaleczone zwłoki lub całkowity brak ciał. Dla ludzi gór to norma. Ale nagłe zniknięcie dwóch turystek, które chwile wcześniej odwiedziły Brudnego w jego azylu, pobudziły śledcze instynkty komisarza. I choć Igor uciekł w górską dzicz, by odnaleźć spokój i wewnętrzną równowagę, to policyjnych duch go nie opuścił. A skoro Brudny jest na tropie, to nie ma zmiłuj- nikt nie może czuć się bezkarny, a sekrety, nawet te najciemniejsze, szybko ujrzą światło dzienne.
Fabuła wciągnęła mnie niemiłosiernie, jak tylko zaczęłam czytać, nie mogłam się oderwać. W ten sposób całość przeczytałam w dwa dni. Dwa dni pełne emocji, atrakcji, palpitacji serca. Tak mroczny, niebezpieczny klimat, tyle niepewności, szemranych intryg, a co najważniejsze- Igor był w tym wszystkim pozostawiony sam sobie przez większość czasu. Jednak jego spryt, niezachwiana pozycja w policji oraz dotychczasowe wyniki sprawiły, że w kulminacyjnym momencie dostał wsparcie.
Akcja początkowo umiarkowana, jednak z każdym kolejnym rozdziałem nabierała tempa i nieobliczalności.
Co do bohaterów, to są oni wyjątkowo charyzmatyczni, wyraziści, nieszablonowi i albo się ich kocha, albo nienawidzi. Coraz bardziej intryguje mnie postać Igora, który nadal stanowi dla mnie nie lada zagadkę. Zagadkę, którą chętnie będę odkrywać w miarę kolejnych tomów.
Czy polecam ten kryminał? Oczywiście, że tak i to bez dwóch zadań. Podobnie jak całą serię. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak czekać z niecierpliwością na ciąg dalszy.
Za mną już sześć tomów z Igorem Brudnym autorstwa Przemysława Piotrowskiego. I na chwilę obecną mogę stwierdzić, że ten najnowszy jest najlepszy.
"Smolarz", bo o nim tutaj mowa, jest wyjątkowo tajemniczy mroczny. Jego tajemniczość sięga czasów wojennych, gdzie brutalność, rządza krwi i zmowa milczenia, były na porządku dziennym.
Bieszczady słyną z pięknych widoków,...
2024-03
"Mord" Maxa Czornyja posiada wyjątkowo okrutną fabułę, pełną brutalności i nieobliczalności. A to za sprawą bestii, która okalecza brzemienne kobiety, dokonując aborcji i to w ostatnich fazach ciąży. Masakra.
Mi jako matce ciężko czytało się tę części ze względu właśnie na fabułę, która dość mocno na mnie oddziaływała. Motywu mordercy nijak nie jestem w stanie zrozumieć i zaakceptować, podobnie jak i jego otoczenie.
Postać Lizy oraz Orest również jakoś specjalnie nie dodawała atrakcyjności. On może i ma zadatki na doskonałego śledczego, lecz brak mu wiary w siebie i dynamiki. Za to Liza nadal działa mi na nerwy. Niby i jest nieco okiełzana ze swoim temperamentem i arogancją, ale nadal brak jej ogłady, szacunku do drugiego człowieka oraz empatii. Choć w głębi duszy skrywa ona w sobie sporo wrażliwości, delikatności, samotności, to godność oraz ego nie pozwala jej na opuszczenie gardy. Szkoda, bo stałaby się bardziej ludzka i lubiana przeze mnie.
Akcja dynamiczna, ociekająca krwią niewinnych, ich cierpieniem oraz bezsilnością organów ścigania. I choć ta seria nie należy do moich ulubionych, to w stosiku z biblioteki czeka jeszcze czwarty tom, który zamierza przeczytać. Jednak nie z niecierpliwością, bo w końcu i na niego przyjdzie pora. Ale w zanadrzu jest jeszcze kilka innych, znacznie ciekawszych tytułów.
"Mord" Maxa Czornyja posiada wyjątkowo okrutną fabułę, pełną brutalności i nieobliczalności. A to za sprawą bestii, która okalecza brzemienne kobiety, dokonując aborcji i to w ostatnich fazach ciąży. Masakra.
Mi jako matce ciężko czytało się tę części ze względu właśnie na fabułę, która dość mocno na mnie oddziaływała. Motywu mordercy nijak nie jestem w stanie zrozumieć i...
2024-03
Moje pierwsze spotkanie z duetem Liza Langer, Orest Rembert nie należał do zbyt udanych, a to za sprawa pani komisarz. Jej egoizm, arogancja działała mi na nerwy.
Na całe szczęście w "Grobie" Maxa Czornyja nasza główna bohaterka nieco się uspokoiła, ale tylko odrobinę. Nadal jest obcesowa, niekulturalna, tylko momentami udaje jej się nad tym zapanować. Orest nieco zyskuje w moich oczach, jego postać staje się bardziej charyzmatyczna, ciekawa. Zaś największy plus za relację między panią komisarz a profilerem. Tutaj robi się intrygująco, ekscytująco i dynamicznie. Mam nadzieję, że w późniejszych tomach ten związek nabierze rumieńców.
Fabuła frapująca, w odpowiednim tempie, pełna tajemnic i ślepych zaułków. Policyjne dochodzenie przyciąga uwagę i pozwala czytelnikowi na własną interpretację faktów oraz poszlak.
Zakończenie interesujące, wciągające i doskonale spasowane z całością owej historii. Historii, która wypadła znacznie lepiej od swojej poprzedniczki. Niebawem sięgnę po kolejny tom z tej serii, który już czeka na półce.
Moje pierwsze spotkanie z duetem Liza Langer, Orest Rembert nie należał do zbyt udanych, a to za sprawa pani komisarz. Jej egoizm, arogancja działała mi na nerwy.
Na całe szczęście w "Grobie" Maxa Czornyja nasza główna bohaterka nieco się uspokoiła, ale tylko odrobinę. Nadal jest obcesowa, niekulturalna, tylko momentami udaje jej się nad tym zapanować. Orest nieco zyskuje...
2024-03
"Spirala" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Igora Brejdyganta, które uważam za dość udane. Może nie było ogromnych zachwytów, ale całość czytało mi się lekko i przyjemnie.
Fabuła pełna intryg, tajemnic, niebezpiecznych sytuacji, szemranych typków. Początkowo akcja rozwija się bardzo spokojnie, a nasza główna bohaterka ma sporo miejsca na przemyślenia, którymi dzieli się z czytelnikami. Na szczęście później tempo wzrasta, robi się ekscytująco i ciekawie.
No może z perspektywy już przeczytanej książki, owa historia wydaje się bardzo naciągana, a postać religijnej, ułożonej i dystyngowanej żony wysoko postawionego ministra, nagle staje się tajną agentką, łamiącą wszelkie zasady, działającą na szkodę swojej rodziny, przyjaciół, kraju. Dominika jest tutaj aż nadto przerysowana.
Pozostali bohaterowie także nie wykazali się czymś wyjątkowym w moich oczach. Mąż Dominiki wiedziała na prawdę sporo, a jednak nie zrobił nic, by powstrzymać zbliżającą się klęskę jego rodziny. Jednak jest ktoś, kto mnie mocno zaintrygował. To nikt inny, jak policjant prowadzący dochodzenie w sprawie śmierci kochanki Dominiki, a później nieoceniony pomocnik wyżej wspomnianej kobiety. To mężczyzna, którego przeszłość nie została tutaj nawet zarysowana, ledwo autor coś tam napomknął. A to z kolei wystarczyło, by mnie zafascynować. Szkoda, można było ten wątek nieco bardziej rozwinąć, by całość wypadła jeszcze lepiej. I to chyba ze względu na postać tego policjanta, z chęcią oddawałam się tej lekturze.
Jak widać, ta historia ma swoje minusy, jednak czytając ją odczuwałam przyjemność, prostotę w odbiorze i spokój. Zapewniam, że nie jest to jedyna książka tego autora, bowiem bardzo mnie zaciekawił jego styl pisarski.
"Spirala" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Igora Brejdyganta, które uważam za dość udane. Może nie było ogromnych zachwytów, ale całość czytało mi się lekko i przyjemnie.
Fabuła pełna intryg, tajemnic, niebezpiecznych sytuacji, szemranych typków. Początkowo akcja rozwija się bardzo spokojnie, a nasza główna bohaterka ma sporo miejsca na przemyślenia, którymi...
2024-02
To moja kolejna książka Adriana Bednarka, które w sumie zawsze biorę bez zbędnego zastanowienia. Tak też było i w tym przypadku.
"Dziedzictwo zbrodni" posiada, jak na nasze polskie realia, surrealistyczną fabułę, która bardziej przypomina amerykański koszmar. Niemniej jednak ta fabuła wciąga od samego początku, budując napięcie, podwyższając adrenalinę i pobudzając zainteresowanie czytelnika. Tutaj nic nie jest pewne. Nie wiadomo komu ufać, komu pomóc i gdzie leży granica pomiędzy dobre a złem? W jednej chwili ofiara staje się katem i wcale to jej nie przeszkadza. Dlaczego? Co byś zrobił, gdyby w jednej chwili Twoje dotychczasowe życie legło w gruzach? Gdybyś w mgnieniu oka stracił całą rodziną, dom, tożsamość? A ból i cierpienie tylko napędza Cię do dalszego działania? W tym momencie jedno przychodzi mi na myśl- ZEMSTA PONAD WSZYSTKO! A skoro zemsta, to przy okazji może uda się poznać prawdę o swojej rodzinie i motywu, dla którego została ona zamordowana.
Ta książka jest jedną z wielu, która zachwyciła mnie swoją fabułą, jej przebiegiem, nieobliczalnością oraz mocnym zakończeniem. Jednak to także jedna z kilku w których bohaterowie wywołuję totalnie sprzeczne uczucia. Biorąc pod uwagę ich przeszłość, trudne relacje miedzy rodzinne, to wiele można im wybaczyć. Jednak tak wiele nieodpowiedzialnych zachowań tych dwojga, ich dwulicowość oraz zalewanie problemów alkoholem, coraz bardziej działała mi na nerwy. Z jednej strony starali się zachowywać jak dojrzali, a w drugiej chwili bardziej przypominali zagubione zranione, samotne dzieci. Tego nie mogę pojąć, jak w z tak wyprawnych z uczuć i emocji morderców, z mgnieniu oka przeistaczają się w delikatnych, zakochanych dwudziestoparolatkach!
Całościowo ta książka jest na prawdę dobra, wciągająca, pełna emocji i ekscytacji, a w dodatku posiada mocne zakończenie. Jak tylko zaczęłam ją czytać, wprost nie mogłam się od niej oderwać. A dodatkowy plus także za to, że w porównaniu z innymi pozycjami spod pióra tego autora jakie przeczytała, ta jest dość lekka i przyjemna. Zdecydowanie polecam!!!
To moja kolejna książka Adriana Bednarka, które w sumie zawsze biorę bez zbędnego zastanowienia. Tak też było i w tym przypadku.
"Dziedzictwo zbrodni" posiada, jak na nasze polskie realia, surrealistyczną fabułę, która bardziej przypomina amerykański koszmar. Niemniej jednak ta fabuła wciąga od samego początku, budując napięcie, podwyższając adrenalinę i pobudzając...
2024-02
Kocham czytać i jest to moja pasja. Pasja, której oddaję się w każdej wolnej chwili, czerpiąc z tego radość i przyjemność. Swoje opinie udostępniam na kilku portalach. Czasami pojawiają się prośby od autorów, bym przeczytała ich książki. Jeżeli choć w niewielkim stopniu zaintryguje mnie ich opis, nie waham się, szczególnie, gdy takie lektury dostaję w prezencie i to z autografem.
Taką właśnie pozycją jest "Posłaniec", debiutancka powieść Konrada Kaldyńskiego z gatunku cyberpunk. Na początek informuję, że jeszcze nigdy nie miałam styczności z tym gatunkiem literatury, więc to dla mnie również debiut. I już teraz stwierdzam, że jest to świetna powieść, która wciągnęła mnie od pierwszych stron.
Podróże międzyplanetarne, sojusze z mieszkańcami odległych światów, wszechobecne inteligentne androidy oraz inne systemy, które znacznie ułatwiają życie, niestety równie mocno to one sterują życiem ludzi, a do tego zbliżający się konflikt militarny z kimś bardzo potężnym. Wojska Sojuszu Ziemskiego mają swój plan- jak najszybciej zlikwidować zagrożenie. Dla wyszkolonych jednostek od zadań specjalnych to banalnie proste! No cóż- bynajmniej w praktyce. Wystarczy drobna "pomyłka" i cały plan legł w gruzach, a na domiar złego- dwoje zdrajców ucieka z bardzo niebezpiecznym ładunkiem. Ładunkiem, który swoim zasięgiem, dokona ogromnych zniszczeń w planecie. Wyjście jest tylko jedno- Harrison Miner, człowiek bez skrupułów, najlepszy z najlepszych, tylko on może dokonać niemożliwego. Cel- za wszelką cenę dopaść uciekinierów i odzyskać skrzynię. Nic innego się nie liczy.
W tej historii na pierwszy plan wysuwa się obraz społeczeństwa totalnie podporządkowanego sztucznej inteligencji oraz jednostkom, które nią zarządzają. Każde niegodne zachowania natychmiast były surowo tłumione. Osobiście nie jestem zwolenniczką coraz bardziej rozwijającej się sztucznej inteligencji, ponieważ jestem świadoma licznych zagrożeń, ale jednego zazdrościłam w tej powieści. Mam tutaj na myśli samoczyszczące mechanizmy, dzięki którym w trymiga cały dom miałabym posprzątany bez wysiłku. Tylko to bym przygarnęła.
Jednak najbardziej zaintrygowała mnie postać głównego bohatera. Harrison Miner to twardziel, specjalista od niemożliwego, inteligentny, zaradny i lojalny. Jego życiem jest wojsko, domem- Limea, rodziną-przyjaciele z jednostki. Jednak im dłużej towarzyszyłam mu w tej historii, tym bardziej zauważałam jego samotność, zagubienie, tęsknotę za miłością, rodziną, której nigdy nie miał, za domem z widokiem na morze, gdzie spędzałby czas, bawiąc się z dziećmi i przytulając żonę. On tego nie doświadczył i być może nigdy tego nie pozna, ale żal i ból pozostanie. Mam nadzieję, że w dalszych przygodach, autor postawi na jego drodze kogoś, kto pozwoli mu załatać te luki.
Kolejną osobą, która zrobiła na mnie silne wrażenie była Arcadia Oak, osiemnastoletnia dziewczyna, która posiadała specjalne zdolności informatyczne i dzięki temu została przydzielona do zespołu Minera. Tutaj niejednokrotnie uratowała im "tyłek", a to za sprawą ogromnego plecaka, który taszczyła codziennie oraz zwinnych paluszków. Arcadia jako młoda, subtelna i niewinna dziewczyna, swoim życiem poruszyła pewne wrażliwe struny w Harrisonie, pokazując swoją determinację, zaufanie i hart ducha w tak trudnych dla niej sytuacjach.
Jeżeli chodzi o akcję, to początkowo miała ona umiarkowane tempo, dzięki czemu mogłam dokładnie poznać i wchłonąć przedstawiony przez autora świat, po czym całość nabrała dynamiki i nie było już odwrotu. Buzująca adrenalina, czyhające dookoła niebezpieczeństwa, liczne intrygi, szemrane towarzystwo i sztuczna inteligencja, śledząca każdy twój krok. Tutaj niczego nie możesz być pewien, prócz tego, że czaka Cię masa przeróżnych emocji.
Do tej pory nie byłam zwolennikiem książek science fiction, jednak połączenie tego gatunku z uwielbianym przeze mnie kryminałem, zdecydowanie do mnie przemówiło. Z ciekawością sięgnę po kolejny tom Konrada Kaldyńskiego z tego cyklu, bo coś czuję, że to nie koniec Minera. Oczywiście gratuluję świetnego debiutu literackiego, bo taki właśnie jest "Posłaniec" i szczerze polecam go innym czytelnikom.
Kocham czytać i jest to moja pasja. Pasja, której oddaję się w każdej wolnej chwili, czerpiąc z tego radość i przyjemność. Swoje opinie udostępniam na kilku portalach. Czasami pojawiają się prośby od autorów, bym przeczytała ich książki. Jeżeli choć w niewielkim stopniu zaintryguje mnie ich opis, nie waham się, szczególnie, gdy takie lektury dostaję w prezencie i to z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-02
"Morderstwo w księgarni" Merryn Allingham swoim stylem przypomina twórczość wielkiej Agathy Christie, choć wiele jej jeszcze brakuje. Jest to lekki i przyjemny kryminał w stałym stylu, gdzie nie ma przelewu krwi, zawiłych technik policyjnego śledztwa ( badanie dna, profilowanie sprawcy, itp). Natomiast mamy tutaj do czynienia z prywatnym śledztwem dwojga amatorów, którzy chcą za wszelką cenę potwierdzić swoję przypuszczenia, a przy okazji poznać prawdę.
No właśnie, ta dwójka bohaterów jest niezwykle czarująca, sympatyczna i szczera. Otwarci na wszelkie możliwe wątki, motywy i podejrzanych. Ich detektywistyczne poczynania śledziłam z ciekawością, choć w znacznym stopniu cała fabuła wydawała się monotonna.
Ten kryminał jest idealny na odpoczynek, wyciszenie, szczególnie gdy czytelnik nie chce zbytnie oddalić się od ulubionego gatunku literackiego. Z przyjemnością przeczytam następny tom. Dodatkowo plus za prostotę okładki, która definitywnie kojarzy mi się z klasycznymi kryminałami.
"Morderstwo w księgarni" Merryn Allingham swoim stylem przypomina twórczość wielkiej Agathy Christie, choć wiele jej jeszcze brakuje. Jest to lekki i przyjemny kryminał w stałym stylu, gdzie nie ma przelewu krwi, zawiłych technik policyjnego śledztwa ( badanie dna, profilowanie sprawcy, itp). Natomiast mamy tutaj do czynienia z prywatnym śledztwem dwojga amatorów, którzy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-02
O twórczości Ewy Przydrygi słyszałam wiele dobrych opinii, ale jakoś nam nie było po drodze. Gdy pod koniec stycznia odwiedziłam pobliską bibliotekę, oddając stosik już przeczytanych pozycji, ruszyła na kolejne łowy. I w sumie rozpoczęłam od regału ze świeżo zakupionym książkami przez bibliotekę i tutaj też zakończyłam podróż. Do domu wróciła aż z 11 nowymi powieściami, a wśród nich są dwie autorstwa Pani Ewy.
Na pierwszy rzut poszła "Pomornica". Jak dotąd nie czytała jeszcze aż tak mrocznej powieści, która wciąga niczym bagno, pochłaniając czytelnika w bezkresną ciemność, nicość. Gdzie tajemnice, nieczyste sumienia, nieobliczalne myśli biorą we władanie naszych bohaterów.
Fabuła toczy się dwutorowo, naprzemiennie pojawiają się rozdziały z przeszłości oraz teraźniejsze. Tylko te obecne bardzo ściśle powiązane są z ty, co miało miejsce 16-ście lat temu. Wówczas na posesji rodziców Julii doszło do morderstwa, a jego ofiarą był młody chłopak. Jak do tego doszło i kto był sprawcą? Pierwsze i jedyne podejrzenia padły na nastoletnią Nastką, która przez wszystkich uważana była za dziwną i niebezpieczną, przez co trafiła na długie lata do szpitala psychiatrycznego, zamiast do więzienia. Tutaj nic nie jest oczywiste.
Nie będę zdradzać więcej z owej fabuły, a o kilku dodatkowych informacjach dowiecie się z opisu na tylnej okładce, i to powinno wystarczyć, by sięgnąć po tę pozycję. Pozycję pełną intryg, sekretów, zawiłości, nienawiści i ogromnego pragnienia zemsty. Tylko kto tutaj się mści?
Ani na moment nie mogła się oderwać od tej lektury, czując napięcie, adrenalinę i strach. Przez cały czas zastanawiałam się, gdzie tkwi prawda o tamtym wieczorze sprzed 16-stu lat. A po zapoznaniu się z zakończeniem, moje domniemania okazały się fiaskiem i to na całe szczęście. I przyznam szczerze, że ten finał mocno mnie zaskoczył. Jak na pierwsze spotkanie z twórczością Ewy Przydrygi, to ten uważam za bardzo udany, a w zanadrzu czeka już "Topieliska".
O twórczości Ewy Przydrygi słyszałam wiele dobrych opinii, ale jakoś nam nie było po drodze. Gdy pod koniec stycznia odwiedziłam pobliską bibliotekę, oddając stosik już przeczytanych pozycji, ruszyła na kolejne łowy. I w sumie rozpoczęłam od regału ze świeżo zakupionym książkami przez bibliotekę i tutaj też zakończyłam podróż. Do domu wróciła aż z 11 nowymi powieściami, a...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01
"Chirurg" Michał Larek - pierwsze moje skojarzenie, to książka o tym samym tytule autorstwa Gerritsen ( uwielbiam). Ale to by było na tyle jeśli chodzi o podobieństwa.
Fabuła bardzo ciekawa, wciągająca, ale i mocno szokująca. Morderstwo 12 latki, brutalne okaleczenie jej ciała to jedno, a z drugiej strony bezczeszczenie "świeżych" zwłok młody kobiet, które w identyczny sposób zostały naznaczone przez sprawcę. Miejscowa policja ma nie lada zadnie- czym prędzej musi odnaleźć sprawcę lub sprawców owych przestępstw, znaleźć dowody na ich winę oraz poznać motywy tych działań. Niby proste, ale na miejscach, gdzie leżały zwłoki, nie ma żadnych innych śladów. Nie ma śladów - nie ma podejrzanych. Śledztwo początkowo nabiera tempa, wytypowano kilku rzekomych winnych. Niestety, każdy napotkamy trop prowadzi do ślepego zaułka. Do czasu!
Ja wiem, że lata 80- te to był specyficzny moment, a to właśnie w tym okresie toczy się fabuła, ale non stop opisywanie, że bohaterowie cały czas piją i to od rana, zaczynało mi przeszkadzać. Przychodzili do pracy, pili wodę, wsiadali do aut i ruszali w miasto, poniżej pili ( często na komendzie), analizowali dane, kończyli pracę i ponownie w domu lał się alkohol. Jak dla mnie to tego za dużo.
Pomijając ten minus, całość wypada bardzo dobrze. Ten thriller czyta się szybko, łatwo i z ciekawością, tak więc polecam.
"Chirurg" Michał Larek - pierwsze moje skojarzenie, to książka o tym samym tytule autorstwa Gerritsen ( uwielbiam). Ale to by było na tyle jeśli chodzi o podobieństwa.
Fabuła bardzo ciekawa, wciągająca, ale i mocno szokująca. Morderstwo 12 latki, brutalne okaleczenie jej ciała to jedno, a z drugiej strony bezczeszczenie "świeżych" zwłok młody kobiet, które w identyczny...
Zachęcona "Wilczą chatą" Michała Śmielaka, postanowiłam iść za ciosem. Wielu z Was sugerowało mi, bym sięgnęła po "Osadę". I tak też uczyniłam. Czy to był dobry wybór? Zdecydowanie TAK.
Fabuła opiera się na małym miasteczku w górach, gdzie mróz oraz zaspy śniegu nie są nikomu obce. Jednak gdy dochodzi do zimy stulecie, podczas której cały kraj zostaje sparaliżowany ogromem śniegu w tym i niewielka osada u stóp Karkonoszy, ludzie zostają pozostawieni sami sobie. Nie jest to jakaś traumatyczna wizja, bowiem tutaj każdy się zna, każdy sobie ufa, nie ma sekretów, niebezpieczeństw. Tylko społeczna lojalność. Nic bardziej mylnego. Nagle dochodzi do tajemniczego zniknięcia młodej dziewczyny, która będą na pasterce ze wszystkimi, nie wróciła do domu. Poszukiwanie przynoszą tragiczną wiadomość- zaginiona nie żyje i ktoś pomógł jej odejść z tego świata. Pytanie tylko kto i dlaczego? Tutejszy mieszkańcy z Janem Rysiem, policjantem powracającym w rodzinne strony oraz Michałem, nastolatkiem z ambicjami, starają się rozwiązać sprawę w jak największym sekrecie. Niestety, pojawiają się kolejne ofiary, a podejrzany morderca szybko zostaje wytypowany i podany samosądowi. Czy to koniec morderstw w okolicy? Czy kolejne, "przypadkowe" śmierci obecnych w tej osadzie na przełomie lat oraz każdego, kto w jakikolwiek inny sposób był z tą sprawą powiązany, ma swoje drugie dno? Na te i na inne pytania odpowiedź znajduje się w książce, wiec warto ją przeczytać.
Bardzo lubię, gdy akcja osadzona zostaje w małych miejscowościach, bo tam siła tajemnic, zmowy milczenia oraz wzajemna lojalność czy też strach, mają potężną moc. Jeżeli dodamy do tego fabułę prowadzoną dwutorowo- przeszłość oraz teraźniejszość, to jest to dla mnie wielka czytelnicza uczta. Tak też było i tym razem. Ta historia ogromnie mnie wciągnęła, niejednokrotnie zaskoczyła, a jej zakończenie mocno zszokowało. Takiego obrotu spraw bym się nie spodziewała. Może i jest ono nieco zbyt wymyślne, ale swoje robi.
Bohaterzy- wyjątkowi, tajemniczy, mroczni, nieprzewidywalni, ale z drugiej strony tak bardzo realni, tak idealnie spasowani z otaczającym ich światem i czasem. Niby mała społeczność, gdzie wszyscy się znają i wzajemnie ufają, a wystarczy jedna tragedia, by wątpliwości było wiele. I tak tutejszy staje się podejrzanym, wrogiem, bestią.
Akcja toczy się powoli, dbając o szczegóły, buduje atmosferę pełną napięcia, niepokoju, obawy i mrocznej tajemnicy. Jest ona doskonale połączona z charakterem tej powieści. Powieści, która wciąga, szokuje i zarazem ekscytuje czy też pociąga. Powieści, którą polecam, zachwalam i która zostanie w mojej pamięci na jakiś czas. Czy zamierzam sięgnąć po inne utwory tego autora? Zdecydowanie tak i to jak najszybciej.
Zachęcona "Wilczą chatą" Michała Śmielaka, postanowiłam iść za ciosem. Wielu z Was sugerowało mi, bym sięgnęła po "Osadę". I tak też uczyniłam. Czy to był dobry wybór? Zdecydowanie TAK.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toFabuła opiera się na małym miasteczku w górach, gdzie mróz oraz zaspy śniegu nie są nikomu obce. Jednak gdy dochodzi do zimy stulecie, podczas której cały kraj zostaje sparaliżowany ogromem...