Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

W zasadzie Otto jest dość szalony, i cała ta książka jest dość szalona, ale jakże to pasuje do jej przedmiotu! Przewybornie stymulująca i bardzo mile edukująca, sama w sobie będąc bliżej poezji, ale nic przy tym nie tracąc z dzieła humanistyczno-naukowego.

W zasadzie Otto jest dość szalony, i cała ta książka jest dość szalona, ale jakże to pasuje do jej przedmiotu! Przewybornie stymulująca i bardzo mile edukująca, sama w sobie będąc bliżej poezji, ale nic przy tym nie tracąc z dzieła humanistyczno-naukowego.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ależ to jest dobra książka. Póki co inne rzeczy smakują jakoś mniej po niej.

Ależ to jest dobra książka. Póki co inne rzeczy smakują jakoś mniej po niej.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wielka szkoda, że oba dialogi zachowały się tylko we fragmentach. Wiadomo, że Cyceron pisze absolutnie wspaniale i luki w tekście akurat w najbardziej fascynujących momentach są strasznie i niebywale frustrujące. Natomiast co widać w tych pismach, a co nie jest tak oczywiste w mowach, to olbrzymie poczucie humoru Cycerona. Oczywiście dużo można mu zarzucać, że się powtarza, powtarza także po innych autorach, niemniej pisanie jego jest tak urokliwe, że może można to wybaczyć. Wielka strata dla wszystkich pokoleń, że całość jednak nie przetrwała.

Wielka szkoda, że oba dialogi zachowały się tylko we fragmentach. Wiadomo, że Cyceron pisze absolutnie wspaniale i luki w tekście akurat w najbardziej fascynujących momentach są strasznie i niebywale frustrujące. Natomiast co widać w tych pismach, a co nie jest tak oczywiste w mowach, to olbrzymie poczucie humoru Cycerona. Oczywiście dużo można mu zarzucać, że się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ależ to jest dobre.

Ależ to jest dobre.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie nie nie. Dziękuję. Wiem, że nie wypada, ale nie. Nie do końca rozumiem cel niniejszej pisaniny, przypominającej bardziej pseudohorrorowy serial Netflixa. Z każdą stroną przerażenie coraz większe. Oczywiście nie atmosferą powieści, ale jej treścią w ogóle, i ,,dokąd to na miłość boską zmierza", żeby przy zakończeniu prawie płakać ze śmiechu. Szkoda, bo początek obiecywał chociaż odrobinę więcej. Było to ciekawe doświadczenie, ale jeśli to był dialog z Mannem (bo ja trochę tego nie czuję, bardzo ten Mann tam na siłę), to ja zostanę przy nim, no bo nie, uprzejmie dziękuję.

Nie nie nie. Dziękuję. Wiem, że nie wypada, ale nie. Nie do końca rozumiem cel niniejszej pisaniny, przypominającej bardziej pseudohorrorowy serial Netflixa. Z każdą stroną przerażenie coraz większe. Oczywiście nie atmosferą powieści, ale jej treścią w ogóle, i ,,dokąd to na miłość boską zmierza", żeby przy zakończeniu prawie płakać ze śmiechu. Szkoda, bo początek obiecywał...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Hm, na pewno wiele rzeczy wartościowych. Dobrze napisana jeśli chodzi o język. Ale mimo wszystko nie do końca mnie przekonuje, nawet bardziej niż nie do końca. Może to zasługa tej dziwnej perwersyjności, która, rozumiem, może się współczesnym czytelnikom podobać, ale tutaj mi się niezbyt podoba. Może za dużo tego już. Jest kilka bardzo dobrych fragmentów, ale poza tym szału nie ma. Rozumiem zachwyty, ale mnie osobiście nie zachwyca. Niemniej jest to w sumie niezła książka, a przynajmniej tyle, że nie jest zła. W każdym razie dość istotny głos w polskiej literaturze ostatnich lat.

Hm, na pewno wiele rzeczy wartościowych. Dobrze napisana jeśli chodzi o język. Ale mimo wszystko nie do końca mnie przekonuje, nawet bardziej niż nie do końca. Może to zasługa tej dziwnej perwersyjności, która, rozumiem, może się współczesnym czytelnikom podobać, ale tutaj mi się niezbyt podoba. Może za dużo tego już. Jest kilka bardzo dobrych fragmentów, ale poza tym szału...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna rzecz, nie tylko dla miłośników kawy, ale także dla tych mniej-miłośników-kawy, bo dzięki tej książce o wiele bardziej się cały ten świat docenia, ludzi, miejsca, tradycje. James Hoffmann od dawna już robi nieskończenie wiele dla świata dobrej kawy i ludzi ją tworzących, co jest niezmiernie ważne we współczesnym świecie kawy z supermarketu, która z dobrą kawą (czy także choćby z etyką produkcji) ma niewiele wspólnego. Bardzo wartościowa publikacja, poszerzająca wiedzę i otwierająca oczy na świat, który dla zdecydowanej większości pozostaje zupełnie nieznany, a który bardzo warto poznać.

Świetna rzecz, nie tylko dla miłośników kawy, ale także dla tych mniej-miłośników-kawy, bo dzięki tej książce o wiele bardziej się cały ten świat docenia, ludzi, miejsca, tradycje. James Hoffmann od dawna już robi nieskończenie wiele dla świata dobrej kawy i ludzi ją tworzących, co jest niezmiernie ważne we współczesnym świecie kawy z supermarketu, która z dobrą kawą (czy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna dobra książka z cyklu, może trochę słabsza niż poprzednia, ale wciąż trzyma poziom i wciąż jest świetną rozrywką. Koniec trochę znikąd, ale mniejsza z tym. Nie ma tu może jakichś głębszych rozważań, ale też nie o to tu chodzi, bo przecież przy takich rzeczach się trzeba przede wszystkim bawić, przynajmniej przez chwilę.

Kolejna dobra książka z cyklu, może trochę słabsza niż poprzednia, ale wciąż trzyma poziom i wciąż jest świetną rozrywką. Koniec trochę znikąd, ale mniejsza z tym. Nie ma tu może jakichś głębszych rozważań, ale też nie o to tu chodzi, bo przecież przy takich rzeczach się trzeba przede wszystkim bawić, przynajmniej przez chwilę.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Okropnie się czuję, pisząc, że byłoby lepiej, gdyby pewnych fragmentów nie było. To jest tak osobista książka, że wiem, że właśnie tak miało być i te fragmenty też tam miały być. Muszą tam być. Ale właśnie te fragmenty (których jest zresztą niewiele) osłabiają ogólny odbiór całości, tych innych fragmentów, które są strasznie, okropnie mocne, bolesne, i wszystko inne. O takich rzeczach nie mówi się, że się podobały czy nie, ale wolałabym przeczytać Rzeczy które, nieśli przed Depeszami Michaela Herra, chociaż wiem, że to zupełnie inne książki i że chyba dobrze zrobiłam tak, jak zrobiłam.

Okropnie się czuję, pisząc, że byłoby lepiej, gdyby pewnych fragmentów nie było. To jest tak osobista książka, że wiem, że właśnie tak miało być i te fragmenty też tam miały być. Muszą tam być. Ale właśnie te fragmenty (których jest zresztą niewiele) osłabiają ogólny odbiór całości, tych innych fragmentów, które są strasznie, okropnie mocne, bolesne, i wszystko inne. O...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

No więc, eee, było lepiej niż przez ostatnie dwie części, to na pewno. Czy było dobrze, to już inna sprawa. Nadal nie wiem, po co dalej to czytam, ale tak, sprawia mi to ogromną przyjemność. Głównie nieudolność pisania pana autora, co prawda, ale bawię się świetnie.

No więc, eee, było lepiej niż przez ostatnie dwie części, to na pewno. Czy było dobrze, to już inna sprawa. Nadal nie wiem, po co dalej to czytam, ale tak, sprawia mi to ogromną przyjemność. Głównie nieudolność pisania pana autora, co prawda, ale bawię się świetnie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ładne, niewątpliwie ładne, ładnie napisane i w ogóle, ale jednak trochę rozczarowuje. Jakoś nie ma tego czegoś, I w zasadzie niewiele z tego, co jest, wynika. Nie jest to zła książka - ale po prostu nie jest dobra, a przynajmniej tak dobra, jak mogłaby być.

Ładne, niewątpliwie ładne, ładnie napisane i w ogóle, ale jednak trochę rozczarowuje. Jakoś nie ma tego czegoś, I w zasadzie niewiele z tego, co jest, wynika. Nie jest to zła książka - ale po prostu nie jest dobra, a przynajmniej tak dobra, jak mogłaby być.

Pokaż mimo to


Na półkach:

W przerwie od cięższych (względnie) rzeczy - świetnie się czytało. W sumie i tak by się świetnie czytało, czy w przerwie, czy nie. Dobrze, że film (bardzo dobry zresztą) z Matthew McConaugheyem oglądałam wystarczająco dawno, że nic nie pamiętam, bo zwroty akcji to tu są, ho ho, i to dobre. Fabuła jest logiczna, co nie jest znowu w takich książkach tak bardzo częste, rzeczy się ładnie zazębiają, tak że jestem zadowolona. Może nie bardzo ambitne, ale jest dobrze i w sumie trudno się oderwać (to znaczy w zasadzie się nie da oderwać, a to o czymś świadczy).

W przerwie od cięższych (względnie) rzeczy - świetnie się czytało. W sumie i tak by się świetnie czytało, czy w przerwie, czy nie. Dobrze, że film (bardzo dobry zresztą) z Matthew McConaugheyem oglądałam wystarczająco dawno, że nic nie pamiętam, bo zwroty akcji to tu są, ho ho, i to dobre. Fabuła jest logiczna, co nie jest znowu w takich książkach tak bardzo częste, rzeczy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Hohoho, co za wspaniały Bernhard. W zasadzie można by dodać ,,jak zawsze" - ale mimo wszystko, zawsze wspaniałym będąc, Thomas Bernhard zawsze zaskakuje. Zaburzenie jest absolutnie szalone, gorzkie, bardzo gorzkie, bardzo zabawne i bardzo bardzo dobre. Nie wiem, co zrobię, jak mi się skończą te Bernhardy, a co niestety może nastąpić dość niedługo.

Hohoho, co za wspaniały Bernhard. W zasadzie można by dodać ,,jak zawsze" - ale mimo wszystko, zawsze wspaniałym będąc, Thomas Bernhard zawsze zaskakuje. Zaburzenie jest absolutnie szalone, gorzkie, bardzo gorzkie, bardzo zabawne i bardzo bardzo dobre. Nie wiem, co zrobię, jak mi się skończą te Bernhardy, a co niestety może nastąpić dość niedługo.

Pokaż mimo to


Na półkach:

W gruncie rzeczy bardzo ładne, zwłaszcza pierwsza ponad-połowa, potem trochę się jakby rozmywa i jest jakoś obojętniej. Dużo bardzo ĺadnych i bardzo smutnych fragmentów, dużo ślicznych obrazków z Włoch, w ogóle miejscami może bardziej jak przewodnik po Włoszech niż powieść. Szerb pisać umie, to mu trzeba przyznać, ale mam wrażenie, że niektóre fragmenty zupełnie nie pasują do całości, a szkoda, bo wtedy byłoby to coś naprawdę bardzo bardzo dobrego. Ma wspaniałe i piękne fragmenty, którymi jak najbardziej można się zachwycać, i ma trochę gorsze, ale ogólnie to dobra książka, trochę smutna, trochę czasem weselsza, o przeszłości, miłości, o Włoszech i o wielu innych rzeczach.

W gruncie rzeczy bardzo ładne, zwłaszcza pierwsza ponad-połowa, potem trochę się jakby rozmywa i jest jakoś obojętniej. Dużo bardzo ĺadnych i bardzo smutnych fragmentów, dużo ślicznych obrazków z Włoch, w ogóle miejscami może bardziej jak przewodnik po Włoszech niż powieść. Szerb pisać umie, to mu trzeba przyznać, ale mam wrażenie, że niektóre fragmenty zupełnie nie pasują...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To będzie jedna z ważniejszych książek w tym roku przeczytanych przeze mnie, to na pewno, może nawet w ogóle, bo to jest tak mocna rzecz, że nawet nie wiem, co o tym by niby można było napisać. Można tylko pójść i czytać, ale nie wiem, czy wszystkim polecam iść i to zrobić, bo jak się to zacznie czytać, to się chyba nigdy nie skończy. Zostają z człowiekiem takie rzeczy.

To będzie jedna z ważniejszych książek w tym roku przeczytanych przeze mnie, to na pewno, może nawet w ogóle, bo to jest tak mocna rzecz, że nawet nie wiem, co o tym by niby można było napisać. Można tylko pójść i czytać, ale nie wiem, czy wszystkim polecam iść i to zrobić, bo jak się to zacznie czytać, to się chyba nigdy nie skończy. Zostają z człowiekiem takie rzeczy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ależ to jest dobrze napisane, i w sumie to się tu najbardziej liczy. Akcji, mówiąc szczerze, trochę nie pamiętam, ale język Chandlera, proszę Państwa, to absolutne mistrzostwo. Czytać, zwłaszcza, że takie fajne nowe wydanie wydało wydawnictwo Karakter w takim fajnym nowym tłumaczeniu.

Ależ to jest dobrze napisane, i w sumie to się tu najbardziej liczy. Akcji, mówiąc szczerze, trochę nie pamiętam, ale język Chandlera, proszę Państwa, to absolutne mistrzostwo. Czytać, zwłaszcza, że takie fajne nowe wydanie wydało wydawnictwo Karakter w takim fajnym nowym tłumaczeniu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Hahaha, jakie to było głupie, i jak wiele to mi sprawiło zarówno jakiejś dziwnej, głupiej frajdy, co straszliwej frustracji, że tak wiele razy już chcę to odłożyć i porzucić, ale jako że tego nie lubię, to tego nie robię. Jack Reacher (co już samo w sobie brzmi wystarczająco idiotycznie) znowu jest wspaniały i inteligentny, ale tutaj już tak trochę jakby bez polotu. Dużo w pierwszej części robiła narracja pierwszoosobowa, a tu jest trzecio- i trochę, że tak powiem, siada. Absurd goni absurd, narrator cztery razy powtarza w kółko to samo tymi samymi słowami, no i bywa nudnawo, a przy tym jakoś dziwnie z jakimiś przeskokami miejsc akcji, że w końcu się już nie wie, o czym autor teraz pisze. Zdenerwowała mnie strasznie ta książka, ale to jest jeden z tych momentów, kiedy człowiek potrzebuje czegoś niedobrego i ma z czytania czegoś takiego wielką zabawę, nawet jeśli to trochę masochistyczna przyjemność.

Hahaha, jakie to było głupie, i jak wiele to mi sprawiło zarówno jakiejś dziwnej, głupiej frajdy, co straszliwej frustracji, że tak wiele razy już chcę to odłożyć i porzucić, ale jako że tego nie lubię, to tego nie robię. Jack Reacher (co już samo w sobie brzmi wystarczająco idiotycznie) znowu jest wspaniały i inteligentny, ale tutaj już tak trochę jakby bez polotu. Dużo w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niezłe tempo, parę fajnych zwrotów akcji, ale miejscami denerwuje, i to mocno. Jack Reacher jest tak wspaniały, odważny, cudowny, silny, umięśniony, przystojny, wysportowany, sarkastyczny, zblazowany, charyzmatyczny, itd., itp., że w którymś momencie zaczyna to wychodzić uszami. Ale jeśli się liczy na dość wciągający kryminalik bez głębszej refleksji, wtedy doskonale spełnia swoją rolę. Może i pan Lee Child powinien zatrudnić lepszego edytora, ale już się tak nie czepiam, bo jednak w sumie jest fajnie, a o to chyba chodzi, a nawet jak denerwuje, to nie tak bardzo jak kolejne części, a więc w sumie sukces.

Niezłe tempo, parę fajnych zwrotów akcji, ale miejscami denerwuje, i to mocno. Jack Reacher jest tak wspaniały, odważny, cudowny, silny, umięśniony, przystojny, wysportowany, sarkastyczny, zblazowany, charyzmatyczny, itd., itp., że w którymś momencie zaczyna to wychodzić uszami. Ale jeśli się liczy na dość wciągający kryminalik bez głębszej refleksji, wtedy doskonale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Oj jakie to jest dobre.

Oj jakie to jest dobre.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Straszna sprawa, okropna i wielokrotnie (właściwie bez przerwy) budząca obrzydzenie, ta książka, ale strasznie mocno to człowiekiem trzepie, że tak powiem, i trochę się trudno pozbierać, bo to jest okrutnie mocna rzecz, bardzo o człowieku, więc wiadomo, że mocna.

Straszna sprawa, okropna i wielokrotnie (właściwie bez przerwy) budząca obrzydzenie, ta książka, ale strasznie mocno to człowiekiem trzepie, że tak powiem, i trochę się trudno pozbierać, bo to jest okrutnie mocna rzecz, bardzo o człowieku, więc wiadomo, że mocna.

Pokaż mimo to