Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

,, Umowa na miłość" to genialna lektura na wakacje. Mogę porównać ją do lekkiego ciasta, które idealnie komponuje się do kawy, a mianowicie czekoladowo-budyniowego. Babkowym, czekoladowym ciastem jest dla mnie konstrukcja bohaterów. Nie są oni odkrywczy, jednak ich klasyczny smak, bardzo przypomina nas samych. Są realistyczni w swoich działaniach, a przede wszystkim w ich relacji, jaką my jako czytelnicy obserwujemy. Budyniem są dla mnie owe wątki psychologiczne, których jest tu kilka, ale ze względu na to, że są one odkrywane przez samą Sadie, nie chcę za bardzo zagłębiać się w nie, byś i ty miała jakąś zabawę z ich odkrywania. Myślę, że jak rzucę hasłem depresja, niska samoocena to już delikatnie Cię naprowadzi. Jak dla mnie były one idealnie zbilansowane z ową czekoladową słodyczą, nadając całości fabuły ciekawą narrację. Jedyny minus to według mnie nie do końca dobrze zrealizowany motyw grampy/sunshine ale to moja opinia. Jednak wolałabym mocniejsze skrajności, czy przeciwieństwa ukazane, a tu w pewnym momencie nasi bohaterowie mają wiele cechy podobnych do siebie, a nawet podobnie się zachowują. No nie o to chodzi w tym motywie. Jednak to co w moich oczach było takim cukrem pudrem, który wieńczy całe ciasto, były nawiązania do mojej ukochanej baśni ,, Piękna i Bestia". To sprawiło, ten może dla Ciebie mały detal, że ta książka zyskała wiele w moich oczach dodatkowo punktów. Czy zatem warto skosztować ten tytuł? Zdecydowanie tak. Oczywiście nie jest to książka, która wprawi Cię w nostalgię, ale zdecydowanie zapewni rozrywkę, zrelaksuje i sprawi, że miło spędzisz z nią czas. Jej lekkość, a zarazem komediowy charakter,sprawiają, że tę książkę z przyjemnością się czyta, a przede wszystkim wciąga i sprawia, że kibicujemy bohaterom w ich zmaganiach. Według mnie jest to zdecydowanie znakomita pozycja na uwieńczenie wakacji.

,, Umowa na miłość" to genialna lektura na wakacje. Mogę porównać ją do lekkiego ciasta, które idealnie komponuje się do kawy, a mianowicie czekoladowo-budyniowego. Babkowym, czekoladowym ciastem jest dla mnie konstrukcja bohaterów. Nie są oni odkrywczy, jednak ich klasyczny smak, bardzo przypomina nas samych. Są realistyczni w swoich działaniach, a przede wszystkim w ich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak dla mnie najlepszy reportaż, który przeczytałam do tej pory. Skłania do refleksji, ukazuje prawdę i kładzie duży nacisk na aspekt psychologiczny nie tylko młodzieży.

Jak dla mnie najlepszy reportaż, który przeczytałam do tej pory. Skłania do refleksji, ukazuje prawdę i kładzie duży nacisk na aspekt psychologiczny nie tylko młodzieży.

Pokaż mimo to


Na półkach:

,, Korona. Fenomen najpotężniejszej monarchii" to książka, która smakuje jak ulubiony dżem królowej czyli pomarańczowy. Jak jak on ten reportaż wnosi wiele świeżości i ciekawostek, o których nigdzie indziej nie czytałam i nie słyszałam. Pyszny słodko-kwaśny smak to zdecydowanie wszystkie tradycje, które nie jednokrotnie przysporzyły monarchii wiele afer. Zasady, które dziś nie mają racji bytu, a tak bardzo ukochane przez wielu. Słoneczny energiczny kolor to zdecydowanie sam kunszt pisarski. Czuć lekkość, a przy tym pewność słów popartą wieloma przykładami z historii. Kawałkami pomarańczy są zdecydowanie ciekawostki, których tu wiele. Nareszcie odkrywamy sekretne tajniki przekazywania sobie poprzez gesty, czy słowa poleceń Elżbiety. Wiele zasad ona sama na przestrzeni swojego panowania wprowadziła, o czym też nie miałam świadomości. Czy warto ją schrupać? Według mnie ten reportaż jest fenomenalny, czyta się go niczym najlepszy dokument. Potrafi wciągnąć do swojego świata i sprawić,że czujesz się jak gość lub dawny krewny, który wszystko ogląda z boku. To co ważne, nie powiela wiele faktów z innych podobnych pozycji co jest ogromnym plusem.

,, Korona. Fenomen najpotężniejszej monarchii" to książka, która smakuje jak ulubiony dżem królowej czyli pomarańczowy. Jak jak on ten reportaż wnosi wiele świeżości i ciekawostek, o których nigdzie indziej nie czytałam i nie słyszałam. Pyszny słodko-kwaśny smak to zdecydowanie wszystkie tradycje, które nie jednokrotnie przysporzyły monarchii wiele afer. Zasady, które dziś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dawno tak świetnie się nie bawiłam przy rozwiązywaniu sprawy.

Dawno tak świetnie się nie bawiłam przy rozwiązywaniu sprawy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

,, Szepcząca czaszka" to bardzo smakowita kontynuacja serii o duchach i ich łowcach. Mogłabym tę część porównać to wędzonej różyczki łososiowej ze słodką papryką. Z jednej strony mamy znany smak wędzonego łososia, czyli motyw duchów, polowań na nie, zagadek detektywistycznych, a z drugiej owe przełamanie smakowe, jakie daje nam słodka papryka. Co jest ową słodką papryką? Według mnie wszystkie wymienione wyżej elementy, które tworzą naprawdę znakomitą fabułę. Czyli mroczny klimat, miejsce akcji, które nawiązuje do kultowych powieści. Humor oraz bohaterowie, którzy nadają owy świeży posmak do czegoś co już znamy. Bohaterowie potrafią skraść serce, a sama historia wciągnie Cię do reszty. Czy trzeba czegoś więcej? Myślę, że też motyw ,, łowców duchów" choć wydawało by się, na początku iż nie jest to nic odkrywcze, to w tym wykonaniu jest genialne. Nie mam się do czego przyczepić, a na siłę nie będę szukała wad,bo i po co? Według mnie warto schrupać drugi tom, bo to świetna kontynuacja, która może i starszego czytelnika nie przestraszy, ale na młodszym z pewnością wywoła ciary na całym ciele.

,, Szepcząca czaszka" to bardzo smakowita kontynuacja serii o duchach i ich łowcach. Mogłabym tę część porównać to wędzonej różyczki łososiowej ze słodką papryką. Z jednej strony mamy znany smak wędzonego łososia, czyli motyw duchów, polowań na nie, zagadek detektywistycznych, a z drugiej owe przełamanie smakowe, jakie daje nam słodka papryka. Co jest ową słodką papryką?...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

,, Skrzydła i kości" to powieść, która może się spodobać osobom, które nie za bardzo lubią kryminał, a może chcą zacząć czytać. Książka pokazuje za to życie na wsi. I myślę, że autorka uchwyciła pewne zachowania w punkt. Życie, codzienność i problemy, tak odmienne od naszych mieszczańskich. Myślałam z czym porównać tę powieść i doszłam do wniosku, że to taki serek homogenizowany. W smaku dobry, ale niczym się szczególnym nie wyróżnia. I tu jest właśnie tak z tą historią. Pod względem stylistycznym, językowym, czy różnorodności bohaterów jest ok. Po prostu mi brakowało w tym wszystkim jakiegoś charyzmatycznego detektywna, konkretnego złoczyńcy z motywem. Gdyby były te dwa elementy, myślę że mogłabym zachwycać się tą powieścią, a tak mogę powiedzieć, było zjadliwe. Mnogość wprowadzonych postaci ( oni wszyscy rozwiązują sprawę jakby) mnie dekoncentrowała, bo nie umiałam zapamiętać kto z kim, co robi? Jednak pamiętaj to moje odczucia. Powieść momentami trzyma w napięciu,jednak szybko ono znika. Całość czyta się szybko, jednak ja nie zostałam porwana. Czy warto zatem ją schrupać? Według mnie jest wiele innych lepszych kryminałów, jednak jeśli lubisz obyczaje to śmiało możesz sięgnąć po ten tytuł. Jak dla mnie ta książka właśnie tym gatunkiem jest, gdyż mało tu elementów stricte śledczych.

,, Skrzydła i kości" to powieść, która może się spodobać osobom, które nie za bardzo lubią kryminał, a może chcą zacząć czytać. Książka pokazuje za to życie na wsi. I myślę, że autorka uchwyciła pewne zachowania w punkt. Życie, codzienność i problemy, tak odmienne od naszych mieszczańskich. Myślałam z czym porównać tę powieść i doszłam do wniosku, że to taki serek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka ,, Legendy Ostatniego Wszechświata" to ciekawa pozycja dla młodych czytelników. Mogę więc porównać ją do sernika bez spodu. Owym serem jest cała fabuła, która mimo szybkich obrotów akcji, czyli maszynki do mielenia sera, powoduje, że jest to wszystko puszyste, a zarazem delikatne. Owe podróże po Wszechświecie, w poszukiwaniu prawdy o sobie, jest jakby odzwierciedleniem naszego życia, które nie raz nas zaskakuje i pędzi na najwyższych obrotach. Owym waniliowym smakiem są dla mnie bohaterowie. Autorka skupiła się na Anelaerze ukazując rozterki młodego człowieka, który wkracza do świata dorosłych. Uczy się na swoich błędach, a zapał i młodzieńczy wigor, pomagają mu nie tylko w odkrywaniu piękna owych licznych światów, ale poznaje nowych ludzi. Ludzi, którzy pomagają mu w rozumieniu nie tylko swoich umiejętności, ale i towarzyszą mu w jego podróży. Są oni nie tylko jego przyjaciółmi, ale i przewodnikami, którzy pokazują mu, jak ma się odnaleźć w danym miejscu. Wartości, jakie znajdujemy w tej historii są proste, jak owy przepis na sernik, jednak w prostocie siła. Mnie ta książka się ogółem podobała. Warto ją schrupać. Spodoba się na pewno młodym osobom i takim, które zaczynają swoją przygodę z tym gatunkiem. Jak na debiut Autorki, jest nieźle. Brak owego spodu, czyli mała czcionki, czy szybkie tempo w ogólnym rozrachunku mi nie przeszkadzało. Z przyjemnością wzięłabym kolejny kawałek, czyli część na talerzyk do schrupania.

Książka ,, Legendy Ostatniego Wszechświata" to ciekawa pozycja dla młodych czytelników. Mogę więc porównać ją do sernika bez spodu. Owym serem jest cała fabuła, która mimo szybkich obrotów akcji, czyli maszynki do mielenia sera, powoduje, że jest to wszystko puszyste, a zarazem delikatne. Owe podróże po Wszechświecie, w poszukiwaniu prawdy o sobie, jest jakby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tę powieść pragnę porównać do maślanej bułki z rodzynkami. Kojarzy mi się ona z moim dzieciństwem, beztroską, ale i wkraczaniem w dorosłość. Kiedy to zaczynamy twardo stąpać po ziemi, zapominając już o dziecięcych fantazjach. Owym słodkim smakiem bułki jest dla mnie owa kraina, do której trafia nasza bohaterka. Stworzenia z baśni nagle ożywają i wydawać by się mogło, że trafiamy do krainy marzeń. Jednak w tym wypadku pod osłoną owej słodyczy, kryje się owa chrupkość kruszonki, którą są problemy i zło z jakim styka się Karina. Rodzynkami są dla mnie elementy psychologicznie, które zostały poruszone w tej książce. Mianowicie samotność, odrzucenie, szukanie własnego miejsca i to co najważniejsze przyjaźni. Drożdżami są dla mnie elementy realistyczne, czyli społeczne i rodzinne. Autorka zwraca bowiem uwagę na rzeczy, z którymi borykają się dzisiejsi nastolatkowie tzn brak wspólnego czasu z rodzicami, relacje, które opierają się na internetowych znajomościach, wymagający rodzice, którzy pragną być ,, modni i idealni jako rodzina". Dodajmy do tego jeszcze emocje, które buzują w tym młodym ciele. Wrażliwość, niepewność i chęć zaimponowania innym. I choć książka posiada wady tj mało rozbudowany świat fantastyczny, to nie przeszkadzało mi to ze względu na to, że dominujący smak maślanej bułki, czyli realistyczne problemy i psychologia na wysokim poziomie. Cieszę, że mogłam objąć ją swym patronatem, bo to na prawdę bardzo wartościowa i mądra powieść nie tylko dla nastolatków, ale i ich rodziców.

Tę powieść pragnę porównać do maślanej bułki z rodzynkami. Kojarzy mi się ona z moim dzieciństwem, beztroską, ale i wkraczaniem w dorosłość. Kiedy to zaczynamy twardo stąpać po ziemi, zapominając już o dziecięcych fantazjach. Owym słodkim smakiem bułki jest dla mnie owa kraina, do której trafia nasza bohaterka. Stworzenia z baśni nagle ożywają i wydawać by się mogło, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jedyne do czego mogę porównać tę powieść to do szkolnej kanapki. Chlebem tostowym są bohaterowie. Są dobrze wykreowani, ale jeśli mieli by się czymś konkretnym wyróżnić na tle innych powieść, to cóż nie znajduję takowej cechy. Są po prostu dobrą podstawą dla reszty. Żółtym serem, jak dla mnie jest ukazanie w sposób bardzo realistyczny funkcjonowania szkoły. Pracę jaką wkładają nauczyciele, pracownicy fizyczni, które umykają nam lub po prostu nie mają o nich pojęcia. Szynką są dla mnie ukazane tutaj wartości o których zapominamy na co dzień. Są nimi radość, przyjaźń, rodzina i miłość. W wirze pracy, ciągłego gonienia za pieniędzmi zatracamy się w świecie konsumpcjonizmu, gubiąc przy tym to co najcenniejsze. Autorka w znakomity sposób ukazała ową prawdę. I na koniec duża dawka ketchupu, czyli humoru, który nie raz wywołał u mnie atak głośnego śmiechu. Sytuacje, czy dialogi ewidentnie wyjęte zostały z naszych szkolnych korytarzy. Czy warto ją schrupać? Jak dla mnie tak. Jest lekka, przyjemna, a przy tym z dużą dawką humoru. Znajdziesz tu również szczyptę wartości, które potrafią skłonić do refleksji. Jak dla mnie, jest to idealna lektura, na zakończenie wakacji, a przywitanie nowego rok szkolnego.

Jedyne do czego mogę porównać tę powieść to do szkolnej kanapki. Chlebem tostowym są bohaterowie. Są dobrze wykreowani, ale jeśli mieli by się czymś konkretnym wyróżnić na tle innych powieść, to cóż nie znajduję takowej cechy. Są po prostu dobrą podstawą dla reszty. Żółtym serem, jak dla mnie jest ukazanie w sposób bardzo realistyczny funkcjonowania szkoły. Pracę jaką...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

, Zaginioną kobietę" mogę porównać tylko do jednego trunku, który przyszedł mi na myśl. To truskawkowe, musujące wino. Delikatnymi bąbelkami, które musują nasze podniebienie to przede wszystkim kreacja bohaterów. Jest ona poprawa i byłam w stanie uwierzyć, że te postacie są realne. Mają swoje słabości, wady. Nie są wyidealizowani, a motyw zbrodni jest bardzo ,, realny". Smakiem truskawkowym jest sama fabuła, która swym smakiem zachwyci nie jedno podniebienie. Jego delikatność, a zarazem intensywność mogę porównać do owych emocji, jakie mi towarzyszyły podczas czytania. Z jednej strony mamy zbrodnie, a z drugiej rzeczy, o których nie raz słyszeliśmy lub czytaliśmy z gazet. Owe procenty, które tutaj są i potrafią otumanić to zdecydowanie zaginięcie i przetrzymywanie bohaterek w nieludzkich warunkach. Więzienie, znęcanie i życie w ciągłym strachu... Bardzo realistyczny obraz, który ewidentnie autorka oparła o prawdziwe relacje ofiar. I właśnie, nie chce żeby to zabrzmiało źle, ale ten motyw bardzo mnie zachwycił swą autentycznością, emocjonalnością i zobrazowaniem tego, co się dzieje w ludzkiej głowie. Jakie instynkt budzą się, by przetrwać takie katusze? Na prawdę uważam, że warto przeczytać tę powieść i choć jest to fikcja literacka, miałam wrażenie, że momentami opiera się na faktach. Trzyma w napięciu, dozuje emocje stopniowo, by w finale wystrzelić z korka.....

, Zaginioną kobietę" mogę porównać tylko do jednego trunku, który przyszedł mi na myśl. To truskawkowe, musujące wino. Delikatnymi bąbelkami, które musują nasze podniebienie to przede wszystkim kreacja bohaterów. Jest ona poprawa i byłam w stanie uwierzyć, że te postacie są realne. Mają swoje słabości, wady. Nie są wyidealizowani, a motyw zbrodni jest bardzo ,,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka ,, Błysk" niestety mnie nie zachwyciła. Zapowiadała się naprawdę świetnie, ale im dalej zagłębiałam się w tę miskę pełną ryżu z licznymi warzywami, tym bardziej robiło się mdło i nijako. Bohaterowie są wykreowany ok, ale nie aż tak dobrze, bym piała z zachwytu. Sama fabuła na początku wydawała się iż będzie ciekawa. Uwielbiam sekrety rodzinne i powiem krótko mięsiste kryminały. Tutaj tego nie uraczyłam. Motyw zabójstw był jak dla mnie taki,, dziecinny". Brak tu było podłoża psychologicznego, który wyjaśniłby nam dlaczego tak, a nie inaczej? Czy warto ją schrupać? Powiem tak, jeśli lubisz kryminały mocniejsze, oparte np na prawdziwych zbrodniach, to nie jest to książka dla Ciebie. Jeśli zaś lubisz obyczaje i takie lekkie kryminały to śmiało ją czytaj. Ja bawiłam się średnio, ale to dlatego, że przeczytałam bardzo dużo kryminałów i teraz szukam w nich czegoś co mnie zaskoczy, prawdy lub mocniejszych wrażeń.

Książka ,, Błysk" niestety mnie nie zachwyciła. Zapowiadała się naprawdę świetnie, ale im dalej zagłębiałam się w tę miskę pełną ryżu z licznymi warzywami, tym bardziej robiło się mdło i nijako. Bohaterowie są wykreowany ok, ale nie aż tak dobrze, bym piała z zachwytu. Sama fabuła na początku wydawała się iż będzie ciekawa. Uwielbiam sekrety rodzinne i powiem krótko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ta książka zdecydowanie smakuje jak krem z dyni. Aksamitną teksturą są zdecydowanie bohaterowie, do których nie mam żadnych uwag. Są wybitnie dobrzy, a ich charyzma, odwaga, spryt i inteligencja, sprawiają, że czytelnik bardzo szybko się do nich przywiązuje i darzy sympatią. Owym słodkim, dyniowym smakiem jest fabuła. Zdecydowanie nie ma tu mowy o nudzie. Mamy przygodę, dreszczyk niepokoju i wciągające historie. Każda sprawa jest inna, a przy tym ciekawa. Oczywiście główny wątek, który ciągnie się przez całą powieść z pewnym kapryśnym duchem jest dla mnie strzałem w dziesiątkę. Intensywnym pomarańczowym kolorem jest dla mnie kreacja owych duchów. Znakomite połączenie duchów z kultowych horrorów znanych nam nie tylko z literatury, ale i z kina. Miałam momenty, że autentycznie włosy stanęły mi dęba, a przy książkach rzadko mi się to zdarza.. w sensie przy literaturze horroru. Bardziej oddziałuje na mnie obraz i dźwięk, więc chyba wiele to mówi o tej pozycji, jak musi być świetna, że pobudziła moją wyobraźnię.Ta powieść spodoba się każdemu, bez względu na wiek, dlatego warto ją schrupać, bo to przede wszystkim genialne połączenie Holmesa z Pogromcami duchów w klimacie Woorenów. Ta kombinacja jest- uwierz mi, przepyszna. Idealnie wpisuje się w październikowy klimat z duchami...

Ta książka zdecydowanie smakuje jak krem z dyni. Aksamitną teksturą są zdecydowanie bohaterowie, do których nie mam żadnych uwag. Są wybitnie dobrzy, a ich charyzma, odwaga, spryt i inteligencja, sprawiają, że czytelnik bardzo szybko się do nich przywiązuje i darzy sympatią. Owym słodkim, dyniowym smakiem jest fabuła. Zdecydowanie nie ma tu mowy o nudzie. Mamy przygodę,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

,, Wrócić przed zmrokiem" to zdecydowanie moje odkrycie gatunku, z którym spotykam się po raz pierwszy w życiu. Dlatego też porównam tę książkę do steka z rekina. A więc przyprawami, czyli solą, pieprzem oraz czosnkiem są dla mnie kreacje bohaterów. Mamy tutaj bardzo dobrze stworzone postacie nie tylko główne, ale i poboczne. Tutaj każdy jest ważny i coś wnosi do tej historii. Sokiem z limonki oraz olejem są dla mnie duchy i sam nawiedzony dwór. Bardzo podobały mi się owe postaci, które faktycznie potrafiły zmrozić mi krew swą bardzo oryginalną i świeżą kreacją. Nie mówiąc już o ich nazewnictwie, które dodatkowo nakręca wyobraźnię. Natką pietruszki jest dla mnie cały klimat tej powieści. Tajemnicy, grozy oraz jakby nie patrząc zbrodni, która w znakomity sposób zostaje jakby zepchnięta na bok przez zjawy. Majstersztyk. Na koniec zostawiłam to co najlepsze czyli mięso rekina, czyli elementy psychologiczne, które odgrywają tutaj kluczową rolę. To dzięki nim rzeczywistość i fikcja ocierają się o siebie. Do tego w genialny sposób ukazana jest toksyczna miłość rodzicielska, relacje rodzinne i to co najważniejsze motyw kłamstwa. Kłamstwo, którego konsekwencje sprowadzą do tragicznych wydarzeń. Sama zbrodnia, czy tajemnice rodzinne są tutaj tak wspaniale przedstawione, że do samego końca czytelnik nie ma pojęcia, w którą stronę pójdzie fabuła dalej i jak to się wszystko skończy. Czy warto zatem ją schrupać? Jak dla mnie jest to fenomenalna książka, która oczaruje swym smakiem każdego wybrednego smakosza literackiego. Jeśli nie lubisz horroru, spokojnie dostaniesz bardzo dobrze wysmażony thriller. Nie lubisz kryminałów, dostaniesz krwisty horror, który potrafi wywołać ciarki na skórze. Jeśli tak jak ja nie zaczytujesz się w horrorach, to zdecydowanie jest to książka dla Ciebie. Ja dzięki niej, zaczynam powolutku przekonywać się do tego gatunku...

,, Wrócić przed zmrokiem" to zdecydowanie moje odkrycie gatunku, z którym spotykam się po raz pierwszy w życiu. Dlatego też porównam tę książkę do steka z rekina. A więc przyprawami, czyli solą, pieprzem oraz czosnkiem są dla mnie kreacje bohaterów. Mamy tutaj bardzo dobrze stworzone postacie nie tylko główne, ale i poboczne. Tutaj każdy jest ważny i coś wnosi do tej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Tę książkę pragnę porównać do rurki z kremem. Dlatego, że w prostocie tkwi siła i tutaj jest podobnie. Chrupkim wafelkowatym rulonem jest dla mnie kreacja bohaterki. Myślę, że wielu młodych ludzi odnajdzie w niej siebie. Poszukiwanie własnego miejsca, czy owa seksualność są teraz tematami, na które rozmawiamy z młodzieżą. Alanna pokazuje, jak ona sama w ciele kobiety się źle czuje i nie potrafi zaakceptować swej natury. Robi więc wszystko by ją ,, zniszczyć". Do tego mamy walkę o marzenia, bunt przeciwko roli jaką społeczeństwo na niej wymusza. To co najważniejsze- da się ją lubić i bardzo szybko czytelnik zaczyna jej kibicować w jej podróży. Owym kremem śmietankowo- budyniowym sa dla mnie poruszone w tej powieści liczne kwestie nie tylko psychologiczne, o których wyżej wspomniałam, ale i ukazanie życia w średniowiecznym miasteczku. Wiesz tej zależności od wyżej postawionych. Dodatkowo bardzo podobało mi się ukazanie wszystkich szczebli, aby dojść do najwyższego, czyli by zostać pasowanym na rycerza. Ukazanie owego trudu i faktu, że nie każdy się nadawał. I choć książka ma już 40 lat, a raczej owa historia to przyznaję jest bardzo wciągająca. Nie poczułam owej różnicy pisarskiej. Gdybym nie wiedziała to pomyślałabym, że jest tworem współczesnym. Warto ją schrupać, bowiem ukazuje w przepiękny sposób życie średniowiecznych rycerzy, dam, lordów, czy książąt oraz ową politykę. Z całą pewnością sięgnę po kolejny tom jeśli się ukaże.

Tę książkę pragnę porównać do rurki z kremem. Dlatego, że w prostocie tkwi siła i tutaj jest podobnie. Chrupkim wafelkowatym rulonem jest dla mnie kreacja bohaterki. Myślę, że wielu młodych ludzi odnajdzie w niej siebie. Poszukiwanie własnego miejsca, czy owa seksualność są teraz tematami, na które rozmawiamy z młodzieżą. Alanna pokazuje, jak ona sama w ciele kobiety się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Do czego mam porównać książkę, która w swoich opisach posiada wiele aromatów i smaków, które przez cały czas towarzyszą czytelnikowi..Po namyśle, porównam ją do magicznego ciastka Pana Czarodzieja, czyli warkocza orzechowego, który mam nadzieję,że sprawi iż pokochasz tę książkę równie mocno jak ja. Drożdżami, czyli podstawą są bohaterowie. Podoba mi się to, jak do samego końca nie poznajemy ich tak dokładnie, a doza tajemniczości pozostaje. Polubiłam ich wszystkich tak samo mocno. Nie ma tu ,, gorszej" kreacji. Wszystkie są tak samo dobre i intrygujące. Bardzo szybko wzbudzają sympatię i tak już pozostaje do samego końca. Orzechami włoskimi są owe problemy, które zostają tutaj poruszone. To jaki wpływ na dziecko ma owa przemoc w rodzinie ? O tym jak ciężko rozmawiać o swojej złej sytuacji z obcymi. Takie uzewnętrznianie się w oczach ofiary jest kolejną porażką, słabością, że nie potrafi sam rozwiązać takiego problemu. Książka ta dotyka również jeszcze cięższych spraw takich, jak molestowanie, gwałt, samobójstwo, czy depresja. Są one bardzo dosadnie przedstawione, dlatego ta powieść jest idealna dla starszych czytelników, nie dla młodzieży, oczywiście tej młodszej. Cynamonem jest dla mnie sam klimat. Pełen tajemnic, mroczny, a zarazem magiczny. Owe magiczne ciasteczka, są łatwą drogą do pozbycia się problemu, jednak mają one swoją cenę. Często bardzo drogą i brutalną. Ta historia uczy, że za każde swoje działanie trzeba wziąć odpowiedzialność. Dlatego jest to tak ważne, aby z rozmysłem do wszystkiego podchodzić, a nie pod wpływem impulsu. Całość jest napisana lekkim, acz bardzo plastycznym językiem. Ja rozpływałam się przy opisach kulinarnych Czarodzieja. Nie czytaj jej na głodniaka, bo ślinka będzie Ci kapała na każdej ze stron. Czy warto ją schrupać? Zdecydowanie tak. Nie żałuję wydanych na nią pieniędzy, bowiem dostarczyła mi mnogą ilość wartości takich jak: rodzina, miłość, przyjaźń, czy właśnie to co płynie niczym czekoladowa polewana wierzchu naszego warkocza to odpowiedzialność za swoje czyny. Niech Cię nie zraża owa ,, magia", bowiem jej tu nie ma... a może jest ukryta w sekretnym składniku owego ciastka i ukazuje się tylko tym, którzy naprawdę wierzą? Ale tego dowiesz się już czytają tę książkę.

Do czego mam porównać książkę, która w swoich opisach posiada wiele aromatów i smaków, które przez cały czas towarzyszą czytelnikowi..Po namyśle, porównam ją do magicznego ciastka Pana Czarodzieja, czyli warkocza orzechowego, który mam nadzieję,że sprawi iż pokochasz tę książkę równie mocno jak ja. Drożdżami, czyli podstawą są bohaterowie. Podoba mi się to, jak do samego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jedyne co mi przychodzi na tę chwilę, by porównać tę książkę do gotowanej na parze rybie. I jak to z takim gotowanym mięsem bywa, trzeba lubić owe smaki. Jak dla mnie tak książka była dobra, ale nie posiadała w sobie zbyt wiele przypraw, które sprawiłyby, że te danie książkowe zachwyciłoby mnie na tyle by ponownie po nią sięgnąć. Główna bohaterka, wraz z pomocą licznych innych postaci stara sie rozwiązywać na bieżąco liczne zagadki i znaleźć sposób by wyrwać się ze świata wilkołaków. Czy jej się to uda? Zabrakło mi w tej rybie czegoś ostrzejszego np pieprzu, czyli czarnego charakteru, który sprawiłby, żeby ta ryba nie była mdła. Sam motyw wilkoładztwa jest tu dobrze zaprezentowany, choć można było jeszcze bardziej pewne rzeczy podkręcić. Motyw zagadki, przyjaźni jest tu dobrze wykreowany. Jednak to co według mnie jest najsilniejszą stroną tej powieści to konflikt między czarodziejami, a wilkołakami. Zdecydowanie ten wątek mnie porwał. Czy warto schrupać tę powieść? Jest ona zjadliwa, jednak oscyluje ona u mnie jako danie bardzo średnie. Spodoba się czytelnikom młodszym i myślę, że by ich ta historia porwała. Ja przeczytałam ją w godzinę, bo też i język jest prosty, a i są momenty ,, przegadania" więc na taki leniwy upalny dzień, nadała się u mnie doskonale.

Jedyne co mi przychodzi na tę chwilę, by porównać tę książkę do gotowanej na parze rybie. I jak to z takim gotowanym mięsem bywa, trzeba lubić owe smaki. Jak dla mnie tak książka była dobra, ale nie posiadała w sobie zbyt wiele przypraw, które sprawiłyby, że te danie książkowe zachwyciłoby mnie na tyle by ponownie po nią sięgnąć. Główna bohaterka, wraz z pomocą licznych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka to zdecydowanie jagodzianka. Owym drożdżowo- pączkowym ciastem jest fabuła. Wiadomo czego możemy się po niej spodziewać. Miłości, idealnych bohaterów pod względem wizualnym i dążenia do jedynego celu, którym jest bycie razem. Owym jagodowym nadzieniem jak dla mnie są tutaj dwa elementy, które sprawiają, że ta książka nabiera owego ciekawego smaku. Po pierwsze to ukazanie wspaniałej relacji pies i człowiek, która rozczuliła mnie na maksa i wywołała moje wspomnienia z moją ukochaną sunią. Po drugie problem żałoby i pogodzenia się z faktem, że nasza ukochana osoba już nie jest cząstką naszej przyszłości. Jak na nowo ułożyć sobie życie i czy da się pokochać ponownie? Ciężki temat, ale autorka według mnie oczywiście poradziła sobie z nim znakomicie, ukazując bolesną prawdę. I na koniec polewa lukrowa, najsłodsza, czyli nasi bohaterowie. Powiem Ci, że jak już mam wybierać, kogo polubiłam to wybrałabym psa... No dobra, a tak na serio to chyba Sloan. Gdyż w tej całej swojej idealności walczy o siebie i swój los. Jak wspomniałam niestety nie unikniemy tutaj schematyczności, jednak powieść ta posiada owe wyżej wymienione dwa elementy, które sprawiły, że poszły one w niepamięć i uważam że warto ją schrupać w szczególności teraz w wakacje lub jeśli szukamy czegoś lekkiego, ale mądrego. Podoba mi się, że autorka nie bała się sięgnąć po problem, który niestety dotknie każdego z nas, bowiem na tej ziemi nikt wiecznie nie zostanie. Najboleśniejsze pożegnanie to właśnie te z ukochaną osobą, która zostawia nas tutaj samych po wielu latach wspólnej drogi...

Ta książka to zdecydowanie jagodzianka. Owym drożdżowo- pączkowym ciastem jest fabuła. Wiadomo czego możemy się po niej spodziewać. Miłości, idealnych bohaterów pod względem wizualnym i dążenia do jedynego celu, którym jest bycie razem. Owym jagodowym nadzieniem jak dla mnie są tutaj dwa elementy, które sprawiają, że ta książka nabiera owego ciekawego smaku. Po pierwsze to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książkę ,, Zobacz, co zrobiłeś" mogę porównać do sushi. Płatem wodorostów nori, który to wszystko trzyma w całości jest zdecydowanie fabuła, która poniekąd opiera się na legendzie Kuby Rozpruwacza, a właściwe cała ta zbrodnia. Jest brutalna, pełna nienawiści i to właśnie ona jest najciekawszym na pierwszy rzut oka składnikiem. Ryżem białym są zdecydowanie bohaterowie. Może nie zapałałam do nich sympatią, ale trzeba przyznać, że są dobrze wykreowani. Potrafią w czytelniku wzbudzić skrajne emocje, a to najważniejsze. Dodatkami, czyli np łososiem są owe elementy zaskoczenia, których jest tu wiele. Sprawiając, że cała historia nie jest nudna i oklepana. I na sam wierzch to posypka z kawioru, czyli elementy psychologii, a wręcz choroby psychicznej. Może jest jej mało, ale kurczę jak już się pojawia to na bogato. Serio. Czy warto ją schrupać? Powiem tak, choć nie jest to gruba powieść, a właśnie takim małym sushi to zdecydowanie jest bogata w różne smaki. Potrafi zaciekawić i wciągnąć do swego świata. Mnie ona pozytywnie zaskoczyła. Chętnie przeczytam kolejną powieść tego autora.

Książkę ,, Zobacz, co zrobiłeś" mogę porównać do sushi. Płatem wodorostów nori, który to wszystko trzyma w całości jest zdecydowanie fabuła, która poniekąd opiera się na legendzie Kuby Rozpruwacza, a właściwe cała ta zbrodnia. Jest brutalna, pełna nienawiści i to właśnie ona jest najciekawszym na pierwszy rzut oka składnikiem. Ryżem białym są zdecydowanie bohaterowie. Może...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Tę książkę pragnę porównać do małosolnego ogórka na kanapce. Ową chrupkością jest sam temat, jaki podjęła autorka. Podjęła się na prawdę trudnego zadania. Opisać życie pięciu kobiet, które uchodziły za prostytutki w tamtych czasach, które zostały zepchnięte na margines społeczny, było niewykonalne. Jednak Pani Hallie udało się dotrzeć do prawdy i ukazać nam kobiety silne, odważne, pełne nadziei, których los jest sam w sobie już okrutny. Owy smak kwaśno-słony to zdecydowanie klimat tego reportażu, który sprawił, że przeniosłam się do XIX wiecznego Londynu. Pełnego brudu, zatłoczonego włóczęgami, biednego i śmierdzącego. Oczywiście ,, miejsca zamożnych" są wypielęgnowane, jednak cała akcja rozgrywa się w centrum miasta, pełnego handlu, kupców i imigrantów, którzy wyruszyli w podróż za chlebem. Do części Londynu, w którym życie tętni przez 24 h. Dodajmy do tego wszystkiego owe obyczaje wtedy panujące, czyli sprowadzenie kobiet do roli matek i kochanek, a no i jeszcze kucharek i służących, zapomniałam, że Jegomość musi jeszcze coś zjeść.. Owa kwasowość realiów społecznych powoduje, że nasze bohaterki skończyły w ten sposób, bowiem nie było innych alternatyw. Liczne choroby, nałogi jakie trawiło w tamtych czasach społeczeństwo, nie ułatwiały życiu kobietom, w szczególności samotnym w dodatku z dziećmi. Jestem zachwycona i pod ogromnym wrażeniem tego rzetelnego reportażu. Nie ma tu scen brutalnych, ani mrożących krew w żyłach. To opowieść o życiu tych 5 kobiet, które mogło wyglądać zupełnie inaczej gdyby... Czy warto zatem ją schrupać? Zdecydowanie tak. Polecam ją każdemu, bowiem napisana jest bardzo przystępnym językiem, a Londyn jest tu przedstawiony tak realistycznie, że ma się wrażenie ,, przeniesienia w czasie". Skłoniła mnie do mnogości refleksji na temat życia w tamtych czasach i roli kobiety..Po tej lekturze jestem pełna nowej wiedzy i buzujących we mnie emocji, których tutaj nie brakuje. Z całego serca polecam ten reportaż historyczny.

Tę książkę pragnę porównać do małosolnego ogórka na kanapce. Ową chrupkością jest sam temat, jaki podjęła autorka. Podjęła się na prawdę trudnego zadania. Opisać życie pięciu kobiet, które uchodziły za prostytutki w tamtych czasach, które zostały zepchnięte na margines społeczny, było niewykonalne. Jednak Pani Hallie udało się dotrzeć do prawdy i ukazać nam kobiety silne,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

,,Ostrze" koniecznie muszę porównać do słynnej duńskiej potrawy rybnej jaką jest Frikadelle z Morszczuka ( tutaj dowolność jeśli chodzi o gatunek) i sałatką ziemniaczaną. Zacznę właśnie od niej. Owymi ziemniakami z ogórkami, cebulą, majonezem i zieleniną są bohaterowie. Może nie są oni jacyś ,, wybitni", ale zdecydowanie bardzo dobrze wykreowani. Najbardziej spodobała mi się kreacja Anny, czyli kobiety, którą ściga od wielu lat policja. Jej historia i to jak jest postrzegana przez innych uważam za najbardziej udane. Frikadelle, czyli takie nasze mielone tylko zrobione z fileta Morszczuka. Wszystkie składniki czyli bułka, jajko cebulka jak robisz mielone. Właśnie te elementy tworzą ową bardzo wciągającą fabułę. Zacznę od klimatu, który jest bardzo tajemniczy. Do samego końca nie wiadomo w którą w stronę pójdzie owa historia. Finał jest zaskakujący i nie do przewidzenia. Kolejnym elementem jest cała sprawa, jaka zostaje tutaj porusza. Nie będę zdradzała o co chodzi, chcę abyś sam mój drogi Czytelniku ją odkrył, jest nie tylko wstrząsająca, ale bardzo emocjonująca. Patrząc na dzisiejsze czasy i ile u nas w Polsce jest ostatnio tego typu spraw, jest to historia bardzo współczesna i niestety bardzo realna. Plot twist, jaki ma tu miejsce jest fenomenalny i mnie zachwycił. Cała książka jak dla mnie jest bardzo pysznym daniem. Czy warto ją schrupać? Zdecydowanie tak. To bardzo apetyczna historia, która zachwyci wiele wybrednych miłośników owego gatunku. Ja jestem nią zachwycona i zdecydowanie sięgnę po kolejne książki tej autorki.

,,Ostrze" koniecznie muszę porównać do słynnej duńskiej potrawy rybnej jaką jest Frikadelle z Morszczuka ( tutaj dowolność jeśli chodzi o gatunek) i sałatką ziemniaczaną. Zacznę właśnie od niej. Owymi ziemniakami z ogórkami, cebulą, majonezem i zieleniną są bohaterowie. Może nie są oni jacyś ,, wybitni", ale zdecydowanie bardzo dobrze wykreowani. Najbardziej spodobała mi...

więcej Pokaż mimo to