-
Artykuły
Sherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1 -
Artykuły
Dostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3 -
Artykuły
Magda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1 -
Artykuły
Los zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Biblioteczka
2017-09-11
2016-12
"Lękasz się cudu? W takim razie nie możesz wierzyć, że to cud"
Głównym bohaterem sztuki Bjørnstjerne Bjørnsona jest pastor Adolf Sang. Mężczyzna jest zawsze gotów do pomocy innym ludziom i posiada dar czynienia cudów. Prezentuje postawę idealistyczną, w przeciwieństwie do swej pragmatycznej żony, Klary, chorującej na bezsenność. Pastor jest nie do końca rozumiany przez swe dzieci - Rakel i Eliasa. Mimo to stara się przekonać syna i córkę o słuszności wiary chrześcijańskiej. Jest bardzo ciekawą postacią, człowiekiem w pełni oddanym temu, czym się zajmuje.
Dramat "Ponad siły" prezentuje nie tylko kontrast pomiędzy odmiennymi postawami życiowymi, ale zajmuje się również zagadnieniami religijnymi.
Cuda rozgrywające się za sprawą Sanga budzą ciekawość u duchownych, którzy przybywają do jego domu na teologiczne dysputy. Kapłani zastanawiają się nad istotą chrześcijaństwa i znaczeniem cudów dla Kościoła. Te rozważania mają charakter uniwersalny i warto się nad nimi pochylić.
Atmosfera w utworze jest surowa, a język prosty i raczej pozbawiony ozdobników. Z utworu wyziera skandynawski klimat, podobnie jak w przypadku sztuk Ibsena.
Przesłanie utworu dotyczy znaczenia wiary w życiu. Wg autora bez wiary wszystko byłoby niemożliwe, nieprawdziwe, niedoścignione. Byłoby "ponad siły".
Odnoszę wrażenie, iż twórczość Bjørnsona jest u nas niepopularna. Wielu Czytelników kojarzy go przede wszystkim jako autora opowiadania "Dziewczę ze Słonecznego Wzgórza", natomiast utwory dramatyczne spychane są na dalszy plan. Może dlatego, że są trudno dostępne? Na szczęście kilka z nich znajduje się w zasobach biblioteki cyfrowej Polona. Warto się z nimi zapoznać. Ja zaczęłam od utworu "Ponad siły" (cz. I; jeśli chodzi o cz. II, to na język polski przetłumaczono tylko fragmenty utworu), ale na tym się nie skończy. Jestem ciekawa, co noblista zaprezentował w innych swych dramatach.
Polecam!
"Lękasz się cudu? W takim razie nie możesz wierzyć, że to cud"
Głównym bohaterem sztuki Bjørnstjerne Bjørnsona jest pastor Adolf Sang. Mężczyzna jest zawsze gotów do pomocy innym ludziom i posiada dar czynienia cudów. Prezentuje postawę idealistyczną, w przeciwieństwie do swej pragmatycznej żony, Klary, chorującej na bezsenność. Pastor jest nie do końca rozumiany przez swe...
2018-11-04
Dawno nie czytałam książki dla dzieci, tym bardziej XIX-wiecznej, więc lektura powieści Urbanowskiej była dla mnie ciekawym i odświeżającym doświadczeniem :)
O tym, że lenistwo nie popłaca, przeczytać można w niejednym utworze. "Gucio zaczarowany" również akcentuje ten problem, by na przykładzie 8-letniego tytułowego Gucia przekonać młodego czytelnika o konieczności wykonywania swych obowiązków i pracy dla wspólnego dobra.
Nietrudno się domyślić, że powieść ma charakter bardzo moralizatorski i tendencyjny, co niekiedy może nieco irytować, w pewnym stopniu jako anachronizm. Nie ukrywajmy, że od XIX wieku upłynęło trochę czasu i dlatego nachalny sposób formułowania nauki moralnej może okazać się rażący i nieprzystający do teraźniejszości.
Gucio - zamieniony w muchę - spotyka na swej drodze kreta, wróble, pszczoły i inne małe stworzonka. Od nich uczy się szacunku dla pracy i tego, że wszystko w naturze połączone jest wspólnym łańcuchem, a każda istota to pojedyncze ogniwo tego łańcucha. Aby system dobrze funkcjonował, nieodzowna jest współpraca i sumienność. Bo kto jest próżniakiem, ten - jak wynika z powieści - jest niewart życia.
To, co mnie denerwowało i oburzało, to pewne stereotypy płciowe, których echa pobrzmiewają w "Guciu...". Nasz bohater dąży do tego, by być męski, a wszystkie najgorsze cechy przypisuje "babom". Dopiero pod koniec powieści zdaje sobie sprawę, że "baby" również mogą być inteligentne i godne podziwu. Wow.
Myślę, z "Gucio..." to ciekawa propozycja nie tylko dla najmłodszych, również dorośli mogą znaleźć w książce coś wartościowego. Polecam jako coś nowego, jako okazję do porównania współczesnego rynku książek dla dzieci ze "starymi" kanonicznymi pozycjami, jako coś lekkiego (pomimo moralizatorstwa) i na pewno urokliwego. Ja sama ze zdziwieniem stwierdziłam, że miło spędziłam czas z powieścią Urbanowskiej i - kto wie? - może kiedyś zapoznam się bliżej z inną jej powieścią pt. "Księżniczka".
Dawno nie czytałam książki dla dzieci, tym bardziej XIX-wiecznej, więc lektura powieści Urbanowskiej była dla mnie ciekawym i odświeżającym doświadczeniem :)
O tym, że lenistwo nie popłaca, przeczytać można w niejednym utworze. "Gucio zaczarowany" również akcentuje ten problem, by na przykładzie 8-letniego tytułowego Gucia przekonać młodego czytelnika o konieczności...
2017-03
"(...) wiedza nie jest szczęściem, lecz tylko przemianą
Jednej niewiadomości w niewiadomość inną"
Tytułowy Manfred to typowy bohater bajroniczny, osobnik nieprzeciętny, niezależny, pragnący wolności. To samotnik, który zwątpił w sens nauki. Poszukuje kontaktu z siłami nadprzyrodzonymi, ale duchy nie są w stanie mu pomóc. Manfred wspomina dawną ukochaną, oddaje się tajemniczym zajęciom, dyskutuje z księdzem na tematy religijne... No i jak to w utworze z epoki romantyzmu bywa, nie zabraknie też gór. Manfred upodobał sobie szczyt Jungfrau:)
W poemacie dramatycznym Byrona odnaleźć można aluzje do "Fausta" Goethego oraz do "Makbeta", co jest godne uwagi. Nie można też przeoczyć rozważań na liczne tematy (wiedza, religia, życie itp.). No i ten tajemniczy, duszny klimat, ta głębia...
Warto pochylić się nad utworem Byrona, by odnaleźć w nim ciekawe treści i cytaty. Język jest piękny; nic, tylko czytać:)
Polecam!
"(...) wiedza nie jest szczęściem, lecz tylko przemianą
Jednej niewiadomości w niewiadomość inną"
Tytułowy Manfred to typowy bohater bajroniczny, osobnik nieprzeciętny, niezależny, pragnący wolności. To samotnik, który zwątpił w sens nauki. Poszukuje kontaktu z siłami nadprzyrodzonymi, ale duchy nie są w stanie mu pomóc. Manfred wspomina dawną ukochaną, oddaje się...
2017-05
"Bez przeciwieństw nie ma Postępu"
Utwór Blake'a to ciekawe spojrzenie na zagadnienia nieba i piekła, dobra i zła. Wg angielskiego poety dobro i zło to pierwiastki, których człowiek potrzebuje do życia; rodzą się one z przeciwieństw (miłość i nienawiść, przyciąganie i odpychanie itd.). Z kolei piekło w wydaniu Blake'a to miejsce, gdzie występują ogromne pokłady energii.
Szczególnie godny uwagi jest fragment utworu zwany "Przysłowiami Piekieł". W tej części poematu znajdują się liczne sentencje, które zaskakują i zachwycają niezwykłą celnością.
Poemat przesycony jest symbolami, warto w trakcie lektury zastanowić się nad ich znaczeniem.
W ciekawy sposób ukazał Blake dwóch proroków, Ezechiela i Izajasza, a także rozmowę Anioła z Diabłem. Nie należy również pominąć personalnego ataku poety na niejakiego Swedenborga (filozofa i mistyka).
"Małżeństwo Nieba i Piekła" to utwór bardzo kontrowersyjny z perspektywy chrześcijańskiego światopoglądu, gdyż poddaje w wątpliwość ważność różnych wartości oraz odwraca kanon etyczny. Niewątpliwie jednak stanowi ciekawy wstęp do poznania mitologii Blake'a, której pełniejszy wyraz znaleźć można w jego dziele "Czterej Zoa".
Polecam!
"Bez przeciwieństw nie ma Postępu"
Utwór Blake'a to ciekawe spojrzenie na zagadnienia nieba i piekła, dobra i zła. Wg angielskiego poety dobro i zło to pierwiastki, których człowiek potrzebuje do życia; rodzą się one z przeciwieństw (miłość i nienawiść, przyciąganie i odpychanie itd.). Z kolei piekło w wydaniu Blake'a to miejsce, gdzie występują ogromne pokłady...
2017-07
"Więc cóż! Cnota? O co tobie chodzi? Ona ma swoje zadanie, a ja swoje: ona stworzona jest aby rządzić światem, ja aby go utrzymywać"
Amor i Kupido. Miłość tkliwa, subtelna i miłość zmysłowa, niekiedy rozpustna. Który z bożków miłości będzie patronował młodemu księciu, darzonemu sympatią przez Jowisza? To się okaże. Decyzję podejmie Minerwa, a pomoże jej w tym Cnota.
Bardzo przyjemna w lekturze komedia. Dobrze zarysowani bohaterowie, humor i wiele interesujących i ponadczasowych treści. Spór Amora i Kupidyna jest pretekstem do poruszenia problemu kłamstwa, władzy, cnoty, poezji i rozdźwięków pomiędzy ciałem a duszą. Mamy też rozważania na temat miłości, ludzkiej natury i społeczeństwa. A to wszystko podane w sposób lekki i zabawny.
Warto zapoznać się z komedią Pierre'a de Marivaux. W tym na pozór nieskomplikowanym i niepokaźnym utworze znajduje się wiele aktualnych myśli i motywów, a postawy bohaterów stanowią odzwierciedlenie ludzkich zachowań, a także ich zalet i wad. Mamy też morał. Nie przytoczę go, by jednocześnie nie zdradzać zakończenia. Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Wam przyjemnej lektury:)
Polecam!
"Więc cóż! Cnota? O co tobie chodzi? Ona ma swoje zadanie, a ja swoje: ona stworzona jest aby rządzić światem, ja aby go utrzymywać"
Amor i Kupido. Miłość tkliwa, subtelna i miłość zmysłowa, niekiedy rozpustna. Który z bożków miłości będzie patronował młodemu księciu, darzonemu sympatią przez Jowisza? To się okaże. Decyzję podejmie Minerwa, a pomoże jej w tym...
2017-07-10
„Czym umarła? patrz! słówkiem zagadnie wesołem,
To złuda, ręka twoja mnie zabić nie może!"
Tytuł zbioru wskazuje na to, że wiersze dotyczyć będą głównie miłości. I rzeczywiście, ten motyw jest najważniejszy, ale nie jedyny. Prudhomme zajmuje się również przemijalnością rzeczy ziemskich ("Na tej ziemi", "Tu i tam"), marzeniami ("Ideał") ulotnością radości i myśli ("Myśl zgubiona"). A co z miłością? Mamy tu miłosny obłęd ("Szalona"), miłość do całego narodu ludzkiego ("Sen") i rozważania: gdzie po śmierci znajdą się osoby, które "przeszły mękę i rozkosz miłości?" ("Dokąd idą?"). I dodatkowo kolejny dowód na to, że miłości nie można zabić ("Miłość zamordowana").
Wiersze francuskiego poety są proste w odbiorze i w sposób subtelny mówią o uczuciach. Ich tematyka jest różnorodna, ale bliska każdemu człowiekowi.
Warto zapoznać się z utworami pierwszego w historii laureata Literackiej Nagrody Nobla (1901 r.). Niestety, na język polski przetłumaczono tylko niektóre jego wiersze.
Polecam ten zbiorek, choć zabrakło mi w nim kilku pięknych wierszy: "Najwłaściwsza chwila dla miłości", "Pęknięty wazon", "Piosenka", "Zimą" (dostępne na stronie: https://milosc.info › wiersze).
Polecam!
„Czym umarła? patrz! słówkiem zagadnie wesołem,
To złuda, ręka twoja mnie zabić nie może!"
Tytuł zbioru wskazuje na to, że wiersze dotyczyć będą głównie miłości. I rzeczywiście, ten motyw jest najważniejszy, ale nie jedyny. Prudhomme zajmuje się również przemijalnością rzeczy ziemskich ("Na tej ziemi", "Tu i tam"), marzeniami ("Ideał") ulotnością radości i myśli...
2017-07-26
"Szczęście? Proszę pani, szczęścia nie ma wcale. W ogóle te rzeczy, o których się najczęściej rozprawia, wcale nie istnieją... na przykład miłość. To także coś w tym rodzaju"
Sztuka Artura Schnitzlera składa się z dziesięciu dialogów. W każdym uczestniczą kobieta i mężczyzna (oboje pochodzą z odrębnych warstw społecznych). Za każdym razem jedna osoba z pary "przechodzi" do kolejnego dialogu. Mamy dziesięciu bohaterów: Dziewkę, Żołnierza, Pokojówkę, Panicza, Młodą Mężatkę, Męża, Słodką Dziewczynę, Poetę, Aktorkę i Hrabiego.
Każda z rozmów w dramacie przedstawia inny rodzaj relacji damsko - męskich. Schnitzler stara się sięgnąć do umysłu bohaterów, obnażyć ich uczucia, poznać motywy, którymi się kierują. Przedstawia ludzkie słabości, zakłamanie. Nie obawia się poruszyć problemu zdrad małżeńskich. Obala seksualne tabu, przedstawiając postacie w sytuacjach intymnych.
"Taniec miłości" bogaty jest w treści. Warto zwrócić szczególną uwagę na wspomniane już przeze mnie relacje damsko - męskie w utworze oraz na związki pomiędzy bohaterami. Wszystkie postacie są w pewien sposób ze sobą związane i w tworzą swego rodzaju korowód (tytuł oryg. "Reigen", czyli właśnie "korowód"). Ja niekiedy miałam wrażenie, że wszystkie bohaterki kobiece to tak naprawdę różne wcielenia jednej osoby, podobnie jest w przypadku bohaterów męskich. Czy tak jest w istocie? Tego nie wiem, być może to tylko nadinterpretacja. A może znaczeń jest więcej?
Wydaje mi się również, że autor nawiązał do "Pani Bovary" (zbieżność imion bohaterów: Młoda Mężatka - Emma i Mąż - Karol oraz kreacja Emmy).
Relacje międzyludzkie to niejedyny problem w dramacie. W utworze pojawia się także temat sztuki, szczęścia, życia oraz rozważania natury filozoficznej.
Warto przeczytać "Taniec miłości". Z pewnością jest to utwór ponadczasowy, który dodatkowo daje wiele możliwości interpretacji. Kolejnym atutem dramatu są bohaterowie - postaci wyraziste. Podczas lektury nasuwa się pytanie: kto dominuje w relacjach damsko - męskich? Kobiety czy mężczyźni?
Polecam gorąco!
"Szczęście? Proszę pani, szczęścia nie ma wcale. W ogóle te rzeczy, o których się najczęściej rozprawia, wcale nie istnieją... na przykład miłość. To także coś w tym rodzaju"
Sztuka Artura Schnitzlera składa się z dziesięciu dialogów. W każdym uczestniczą kobieta i mężczyzna (oboje pochodzą z odrębnych warstw społecznych). Za każdym razem jedna osoba z pary...
2017-08-06
"Najpierwszym króla musi być staraniem
Swój lud zachować. A ludu każdego
Najpierwsze prawo - to własny byt jego"
Dramat niemieckiego noblisty nawiązuje do legendarnego wydarzenia w historii antycznego Rzymu - do porwania Sabinek (kobiet z plemienia Sabinów). Temat ciekawy, tym bardziej dla mnie, jako że bardzo lubię epokę starożytną. Jak poradził sobie z nim Heyse?
No cóż... Do paru rzeczy mogę się "przyczepić". Język utworu trochę mnie męczył (chwilami bardzo). Nie wiem, czy to kwestia tłumaczenia, czy tak już musi być... Co jeszcze? Coś, na co mam alergię - niepotrzebny patos, który pojawia się w wielu wypowiedziach bohaterów. Nienawidzę tego, brrr... Kreacja niektórych postaci też budzi moje wątpliwości. Romulus to, jak na mój gust, władca zbyt krystaliczny, wręcz przesłodzony. No i te niespodziewane zmiany w postawie sabiniańskich księżniczek, Tulli i Hersylii... To by było na tyle, jeśli chodzi o słabe strony dramatu. Trzeba jednak zachować równowagę, więc...
... czas na pozytywy. Podoba mi się poruszenie problemu winy i przebaczenia. Mamy też morał, a jakże. Nie sposób nie zauważyć nawiązań do tragedii antycznej. Ucieszyło mnie też to, że to kobiety pociągają za sznurki; Tullia i Hersylia są silne, odważne i gotowe przejąć sprawy w swoje ręce. Rozwój wypadków, choć w pewnym momencie, jak już wspomniałam, dość nieprawdopodobny, budzi zainteresowanie. Uwielbiam analizować łańcuchy przyczynowo - skutkowe, to, jak pewne wydarzenia rodzą kolejne. Ciekawi mnie, w jaki sposób emocje oddziałują na ludzi i determinują ich zachowania - tutaj okazji do obserwacji nie zabraknie. Gniew, żądza zemsty, miłość a honor i powinność, wina i kara, sytuacje konfliktu tragicznego... Zawsze coś się dzieje. Tematyka jest aktualna; warto skupić się na mniej wyeksponowanych problemach (władza, dobro własnego narodu ponad interesem innych - patriotyzm czy nacjonalizm? itd.).
Warto zapoznać się z utworem niemieckiego noblisty, choć jego twórczość jest raczej niepopularna. "Sabinki" pozwolą na przeniesienie się do antycznego Rzymu. Swoją drogą - ciekawe, ile prawdy jest w legendzie o porwaniu Sabinek...
Polecam!
"Najpierwszym króla musi być staraniem
Swój lud zachować. A ludu każdego
Najpierwsze prawo - to własny byt jego"
Dramat niemieckiego noblisty nawiązuje do legendarnego wydarzenia w historii antycznego Rzymu - do porwania Sabinek (kobiet z plemienia Sabinów). Temat ciekawy, tym bardziej dla mnie, jako że bardzo lubię epokę starożytną. Jak poradził sobie z nim Heyse?
No...
2018-01-05
"Szyderstwem małe tylko dymią serca"
Będzie dość krótko i na temat. Bo utwór też krótki :)
Dzieło Tennysona to opowieść o miłości, zdradzie, nielojalności i zawiści. To historia jednych z najsłynniejszych (obok Tristana i Izoldy oraz Romea i Julii) kochanków w literaturze - Ginewry i Lancelota.
Jeśli legendy arturiańskie są Wam znane, to treść utworu raczej Was nie zaskoczy. Jeśli jednak - tak jak ja - dopiero rozpoczynacie przygodę z tym tematem, to "Ginewra" może okazać się strzałem w dziesiątkę. W każdym razie - jest duże prawdopodobieństwo, że będziecie mieli ochotę na więcej. Ja mam.
Poemat rozpoczyna się ucieczką Ginewry z Camelotu. Po tym, jak ambitny Modred przyłapał ją z kochankiem, kobieta schroniła się w klasztorze, Lancelot natomiast udał swego swego zamku.
Ginewra spędza czas na modlitwach i rozmowach z młodą nowicjuszką. Oddaje się też rozmyślaniom i dzięki temu dowiadujemy się, jak poznała ukochanego i jak bardzo różnił się on od jej opanowanego i beznamiętnego męża.
Pewnego dnia do klasztoru przybywa Artur, który wyrusza na wyprawę zbrojną. Jak zakończy się jego spotkanie z żoną? Och, nie zdradzę tego ;) Musicie sami sprawdzić.
Miłość i zdrada to główne tematy. Oprócz tego jednak Tennyson prezentuje problem skruchy, pokory, przebaczenia. W ciekawy i prawdopodobny sposób kreśli sylwetki bohaterów, głównie Artura i jego żony, przedstawia ich emocje, wątpliwości, rozterki. Jego poemat oddaje fascynujący średniowieczny klimat i przybliża wątki związane z Arturem i Rycerzami Okrągłego Stołu. Do tego mamy reminiscencje biblijne w postaci opowieści kobietach, których nie wpuszczono na ucztę weselną. Warto znać.
Polecam "Ginewrę". Szkoda, że pozostałe utwory wchodzące w skład "Idylli królewskich" nie zostały przetłumaczone na język polski. Trudno. Pora na "Panią na Shalott".
"Szyderstwem małe tylko dymią serca"
Będzie dość krótko i na temat. Bo utwór też krótki :)
Dzieło Tennysona to opowieść o miłości, zdradzie, nielojalności i zawiści. To historia jednych z najsłynniejszych (obok Tristana i Izoldy oraz Romea i Julii) kochanków w literaturze - Ginewry i Lancelota.
Jeśli legendy arturiańskie są Wam znane, to treść utworu raczej Was nie...
2018-06
[czytałam po polsku; korzystałam z tłumaczenia teatralnego]
Zakochani Dardane i Taer będą musieli zmierzyć się ze swym przeznaczeniem, które objawi im tytułowy potwór, Zelou (potwór liczy na to, że w końcu będzie mógł wrócić do dawnej postaci). Taer przemieni się w Zelou, Zelou w młodzieńca. Z kolei przemieniona w mężczyznę Dardane będzie musiała udać się do Nankinu, nie mówiąc nikomu, kim jest. Początkowo nie zdaje sobie sprawy z zagrożeń, jakie na nią czekają. Wkrótce jednak zakochuje się w niej (w Dardane-Achmedzie, bo za Achmeda się podaje) występna i rozpustna Gulindi, żona króla Nankinu Fanfura. To dopiero początek jej nieszczęść. Do czego doprowadzi żądza Gulindi i opór Dardane-Achmeda? Kobieta będzie musiała pokonać Błękitnego Potwora-Taera (który również nie może wyjawić swej tożsamości - jest królewiczem, synem Fanfura), Zaklętego Potwora i hydrę.
Baśń teatralna Gozziego jest niezwykle interesująca. Po raz pierwszy zresztą spotykam się z takim gatunkiem. W utworze na pewno można doszukiwać się ukrytych sensów. O co chodziło autorowi? O ukazanie potęgi miłości i wierności? Odwagi? Napiętnowanie małżeńskiej zdrady? Być może jeszcze innych rzeczy. Pierwiastek baśniowy urzeka; nie próbujcie wmówić sobie, że jesteście na to "za starzy", na baśnie zawsze jest odpowiednia pora. Ta Was na pewno nie znudzi; ja czytałam ją z przyjemnością.
Nie zabraknie postaci, które stworzyła commedia dell'arte. Czyli jest Smeraldina, Pantalone, Brighella, Tartaglia. Prócz tego mamy kilka wątków (perypetie Smeraldiny i Truffaldina, odnalezienie się rodzeństwa po latach, zdradzany król, miasto nękane przez klęski). Do tego komizm słowny, w którym celują Truffaldino, Pantalone i Tartaglia.
Ciekawa fabuła, nietuzinkowi bohaterowie, komizm, baśniowy klimat, ukryty sens - to wszystko niewątpliwie może zachęcić do zapoznania się z utworem Gozziego. Nie ukrywam, że mam wielką ochotę przeczytać "Księżniczkę Turandot" i "Miłość do trzech pomarańczy", ale obawiam się, że mogę niestety nie znaleźć polskiego tłumaczenia. Chyba że w wersji operowego libretta.
Polecam!
[czytałam po polsku; korzystałam z tłumaczenia teatralnego]
Zakochani Dardane i Taer będą musieli zmierzyć się ze swym przeznaczeniem, które objawi im tytułowy potwór, Zelou (potwór liczy na to, że w końcu będzie mógł wrócić do dawnej postaci). Taer przemieni się w Zelou, Zelou w młodzieńca. Z kolei przemieniona w mężczyznę Dardane będzie musiała udać się do Nankinu, nie...
2018-05-08
Tak toczy się światek...
Anioł Ituriel zleca Scytyjczykowi Babukowi odwiedzenie Persepolis i ocenienie, czy miasto należy zniszczyć, czy może ocalić. Babuk wykonuje zadanie. W Persepolis obserwuje zdrady żon i mężów, świątynie, w których grzebie się zmarłych, jest świadkiem chciwości, nieuczciwości, kupowania urzędów i stopni wojskowych, nieudolności, zazdrości i nienawiści wśród uczonych. Wydawać by się mogło, że to jednoznacznie przemawia za słusznością zesłania na miasto zagłady, jednakże Babuk pod wpływem różnych okoliczności jest w stanie usprawiedliwić wszelkie grzeszki i nadużycia mieszkańców Persepolis. Jaki raport zda Iturielowi?
Wolter w niezwykle celny sposób opisał ludzką niemoralność, która niekiedy miesza się z cnotliwością. Z lektury jego powiastki można wysnuć wniosek, że trudno w takiej sytuacji uznać coś za jednoznacznie złe lub dobre, dokonanie ostatecznej decyzji staje się tu wręcz niemożliwe.
Bardzo cenię ten utwór za uniwersalność, ważką problematykę, demaskatorstwo. No i za przesłanie: "jeżeli nie wszystko jest dobre, wszystko jest znośne". Ironia? Czy najprawdziwsza prawda?
Polecam!
Tak toczy się światek...
Anioł Ituriel zleca Scytyjczykowi Babukowi odwiedzenie Persepolis i ocenienie, czy miasto należy zniszczyć, czy może ocalić. Babuk wykonuje zadanie. W Persepolis obserwuje zdrady żon i mężów, świątynie, w których grzebie się zmarłych, jest świadkiem chciwości, nieuczciwości, kupowania urzędów i stopni wojskowych, nieudolności, zazdrości i...
2018-05-05
"Bo życie jest koliste, posuwa się po okręgu i jeśli ktoś się nawet wyrywa, to na jego miejsce natychmiast pojawia się ktoś inny"
Beskid Niski, trudne czasy przemian, przejście od komunizmu do kapitalizmu. I ludzie, którzy nie do końca potrafią odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
Akcja niespiesznie posuwa się naprzód, nie obfituje w niezwykle interesujące zdarzenia. Pojawia się morderstwo, podróże, praca przy wyrębie lasu, rozbieranie starej cerkwi. Mamy do czynienia z licznymi retrospekcjami, które pozwalają dowiedzieć się czegoś więcej o Lewandowskim, Maryśce, Babce i innych. O ludziach zawieszonych w przeszłości i poszukujących jej śladów w teraźniejszości.
Jeśli lubicie "Dolinę Issy", to myślę, że książka Stasiuka również przypadnie Wam do gustu. Prócz niespiesznie rozwijającej się akcji mamy tu bowiem do czynienia w baśniowością i mityzacją. Wioski Beskidu Niskiego stanowią świętą przestrzeń mitu, a zdarzenia i krajobrazy nabierają cech niezwykłości. Duchy też są, a jakże. Powietrze jest od nich gęste. One również należą do opisywanego świata, do wiejskiej społeczności.
Stasiuk opisuje zdarzenia i miejsca stylem reportażysty, ale jego proza charakteryzuje się poetyckością. To tylko pogłębia cudowność świata przedstawionego. Warto zwrócić podczas lektury uwagę na rozważania dotyczące przestrzeni, czasu, życia.
Kilka celniejszych cytatów:
"Być może czas jest czymś podobnym do powietrza i odbicia rzeczy trwają w nim tak samo, jak dalekie obrazy miast i krajobrazów przynosi fatamorgana"
"Świat nie ma żadnych swoich kolein. Podskakuje jak piłka"
"[...] życie najprawdopodobniej jest odmianą grzechu, o czym można zapomnieć w dzień, lecz noc nie zna litości"
Prawda, że ładne?
Polecam!
"Bo życie jest koliste, posuwa się po okręgu i jeśli ktoś się nawet wyrywa, to na jego miejsce natychmiast pojawia się ktoś inny"
Beskid Niski, trudne czasy przemian, przejście od komunizmu do kapitalizmu. I ludzie, którzy nie do końca potrafią odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
Akcja niespiesznie posuwa się naprzód, nie obfituje w niezwykle interesujące zdarzenia....
2018-03-13
"A zatem, skoro wszyscy jesteśmy sędziami, wszyscy jesteśmy winni, jedni wobec drugich, wszyscy jesteśmy Chrystusami na nasz obrzydliwy sposób, wszyscy kolejno ukrzyżowani nic nie wiedząc o tym"
Jean-Baptiste Clemence spędza wiele czasu w amsterdamskim barze Mexico City. Rozmawia z nieznajomymi, opowiadając im o swoim życiu. Monologi tego sędziego-pokutnika (jak sam siebie nazywa) stanowią treść książki.
Wydaje się, że Clemence dokonuje rozrachunku z przeszłością. Ważne miejsce zajmuje w niej tytułowy upadek. Na czym on polegał? I czy rzeczywiście można nazwać go upadkiem? A może należy szukać go gdzie indziej?
Z wypowiedzi bohatera wyłania się postać negatywna, pyszna i egoistyczna, zawsze i wszędzie szukająca dla siebie korzyści. Trudno jednak potępić Clemance'a, a to za sprawą formułowanych przez niego ogólnoludzkich refleksji, które sięgają do głębi ludzkiej natury, do sekretów, grzeszków, ukrytych motywacji. Są one prawdziwe, dobitne, dające do myślenia. Za ich sprawą bohater wydaje się być nie taki zły, a przynajmniej nie gorszy od innych. A może właśnie o to mu chodziło?
Wspaniała książka. Lektura monologu wypowiedzianego była niesamowicie interesująca. Dzięki takiej formie czytelnik może skupić się na przemyśleniach głównego bohatera i rozpływać się nad cudowną narracją.
Jeśli przemawiają do Was Słowa i szukacie książki, która potrafi skłonić do refleksji, to chyba dobrze trafiliście.
Warto samodzielnie prześledzić losy sędziego-pokutnika. Polecam!
"A zatem, skoro wszyscy jesteśmy sędziami, wszyscy jesteśmy winni, jedni wobec drugich, wszyscy jesteśmy Chrystusami na nasz obrzydliwy sposób, wszyscy kolejno ukrzyżowani nic nie wiedząc o tym"
Jean-Baptiste Clemence spędza wiele czasu w amsterdamskim barze Mexico City. Rozmawia z nieznajomymi, opowiadając im o swoim życiu. Monologi tego sędziego-pokutnika (jak sam siebie...
2018-01-23
"Są takie gwiazdy, które rwą, ciągną, szarpią człowieka, trzeba iść za nimi wzwyż ku niebu, w dół ku otchłani; wszerz po wszystkich oceanach, ale trzeba iść za nimi, trzeba..."
Pierwsze spotkanie z Przybyszewskim. Bardzo udane.
O czym jest "Śnieg"? O skomplikowanych relacjach międzyludzkich, o życiu i śmierci. Bohaterów mamy niewielu, ale atmosfera staje się coraz gęstsza od emocji, psychologizm jest bardzo wyraźny.
Bronka i Tadeusz to z pozoru udane i szczęśliwe małżeństwo. Na scenie towarzyszą im Kazimierz - brat Tadeusza oraz Ewa - przyjaciółka (czy aby na pewno?) Bronki i dawna kochanka Tadeusza. Pobyt kobiety w dworku zakłóci spokój domowego ogniska, ale jednocześnie odsłoni brutalną prawdę na temat uczuć męża Bronki. Odtąd nic już nie będzie takie samo...
Przybyszewski w niezwykle intrygujący sposób prezentuje czytelnikowi tajniki ludzkiej psychiki. Ukazuje wewnętrzne rozdarcie, lęki i tęsknoty, nieuchronność losu i przeszłość, przed którą nie można uciec. Odsłania sekrety podświadomości wpływającej na postępowanie bohaterów.
Postaci zostały zarysowane niezwykle plastycznie. Tadeusz - z natury silny i pełen życia, pod wpływem relacji z Ewą zmienił się nie do poznania. Twierdzi, że u boku Bronki znalazł spokój i szczęście. Tylko czy to prawda?
Kazimierz - wiecznie zamyślony melancholik kochający Bronkę, ale który nie chce jej wzajemności.
Ewa - prawdziwa femme fatale, która nie chce wypuścić z rąk Tadeusza, kobieta, która nie dba o uczucia innych, jest szczera i bezwzględna.
I wreszcie Bronka oraz jej fascynująca i dramatyczna przemiana.
To ludzie z krwi i kości, kochający, cierpiący, mający marzenia i tęsknoty, choć nie zawsze to sobie uświadamiają. Ich losy - to prawdziwe życie.
Warto by wspomnieć o jeszcze dwóch kwestiach. Ważne miejsce w utworze zajmują godne uwagi rozważania na temat ludzkiej natury, miłości, życia i śmierci. Jeśli chodzi o śmierć - przyjrzyjcie się bliżej postaci Makryny.
Druga kwestia - symbolizm. Chodzi tu nie tylko o tytułowy śnieg (świetny związek tytułu z fabułą!), ale również o staw, który stanie się połączeniem przeszłości (bo demony są nadal żywe) z przyszłością.
Jak potoczą się losy bohaterów? Czy mogą liczyć na szczęśliwe zakończenie? Tego dowiecie się dzięki lekturze, do której bardzo zachęcam.
Polecam!
"Są takie gwiazdy, które rwą, ciągną, szarpią człowieka, trzeba iść za nimi wzwyż ku niebu, w dół ku otchłani; wszerz po wszystkich oceanach, ale trzeba iść za nimi, trzeba..."
Pierwsze spotkanie z Przybyszewskim. Bardzo udane.
O czym jest "Śnieg"? O skomplikowanych relacjach międzyludzkich, o życiu i śmierci. Bohaterów mamy niewielu, ale atmosfera staje się coraz gęstsza...
2017-12-23
"[...] przyjemnie się rujnować, gdy się jest człowiekiem zdolnym do odbudowania majątku. Pieniądze to głupstwo, gorzej jest jednak, jeżeli się cierpi"
Jedenasty tom cyklu Rougon-Macquartowie. W jak odmienny od "Nany" sposób maluje obraz Paryża, chciałoby się powiedzieć. Ożywione, pełne światła ulice, a dookoła sklepy z rozmaitymi towarami i cieszącymi oczy wystawami! Ale to tylko pozory, bo również "taki" Paryż skrywa swoją mroczną stronę.
"Wszystko dla pań" to ogromny magazyn oferujący wiele ubrań i dodatków, nastawiony na spełnienie każdej zachcianki klientek. To nie jest zwykły sklep, to świątynia mody, pałac wzniesiony na cześć kobiecej rozrzutności. Nad powodzeniem i rozwojem interesu czuwa Oktaw Mouret, człowiek obdarzony kreatywnością i wymyślający genialne pomysły, które mają zaowocować zwiększeniem dochodów magazynu. Oktaw w swych działaniach jest bezwzględny; pozbawiony skrupułów obserwuje, jak drobne kupiectwo upada, nie mogąc wyjść zwycięsko z tej walki o byt.
Główną bohaterką powieści jest Denise Baudu, która przybywa do Paryża wraz z młodszymi braćmi, Jankiem i Pepim (sprawuje nad nimi opiekę po stracie rodziców). Poszukując pracy, trafia do magazynu Moureta. Zostaje tam zatrudniona jako ekspedientka, ale początki nie będą łatwe...
Podobnie jak w "Nanie" mamy tu do czynienia z zatrzęsieniem postaci. Początkowo trudno je rozróżnić, ale gdy to się już czytelnikowi uda, to może podziwiać ciekawą galerię bohaterów reprezentujących różne klasy społeczne. Nawet postaci drugoplanowe zostały przedstawione w sposób interesujący, są obdarzone rysem indywidualnym. Wprowadzają wiele wątków, których rozwój śledzi się z przyjemnością. Rodzą się przyjaźnie i głębsze uczucia, nie zawsze odwzajemnione, snują się intrygi, bohaterowie rywalizują i zwalczają się wzajemnie, powstają i niszczeją przymierza, wzbiera zazdrość i nienawiść... Jest co czytać.
Fabuła jest bardzo interesująca - nie tylko ze względu na wielowątkowość, ale również z powodu ukazania w utworze mechanizmów rządzących handlem. Sposób, w jaki Mouret manipuluje klientkami, jest po prostu genialny! Rozwiązania, które wprowadza w swoim magazynie, obserwujemy również współcześnie: mechanizm zwrotów, niskie ceny towarów sprzedawanych w ogromnych ilościach, częste obroty kapitałem, reklamy (na które przeznacza spore sumy), pozorna uległość wobec klientek i ciągłe im schlebianie... Cudo! Może nie powinnam się tym zachwycać, bo to oszustwo, ale nie mogę się powstrzymać. Geniusz! I do tego upadek drobnego kupiectwa, zwiastujący nowy porządek, któremu ludzie muszą się podporządkować, jeśli chcą utrzymać się na powierzchni... Ach, jestem pod wrażeniem...
Język, którym operuje Zola, jest niezwykle plastyczny. Pieczołowite opisy oddziałujące na wszystkie zmysły z łatwością przenoszą nas do XIX-wiecznego Paryża. Większość opisów dotyczy magazynu "Wszystko dla pań". Otwarte przestrzenie, śmiałe rozwiązania architektoniczne, feeria (co ja piszę: istny pożar!) barw, rozmaitość materiałów w różnych deseniach, których bogactwo oszałamia. Mój Boże, chociaż sama najchętniej odwiedzam księgarnie, w których mogę spędzać dłuuuugie godziny, to jednak i ja dałabym się uwieść tej obfitości towarów...
Ale, ale - nie zapominajmy, że jest to powieść naturalistyczna. Nie zabraknie tu obrazów nędzy i rozpaczy. Wielki magazyn zostaje skontrastowany z małymi sklepikami, których właściciele bankrutują i zostają wyrzuceni na bruk. Upada drobne kupiectwo, a z tym upadkiem wiążą się ludzkie dramaty: nędza, choroby, śmierć, załamanie nerwowe... Trudno w takiej sytuacji zachować się heroicznie, ale i takie postawy się zdarzają (Bourras, właściciel sklepu z parasolami).
Co ciekawe, Zola odwołuje się do socjalizmu utopijnego. Widoczne jest to w ulepszeniach, które Mouret wprowadza do tytułowego magazynu. Wiele z nich to pomysły Denise, która jest szczególnie wrażliwa na biedę i niesprawiedliwość. Tak więc: poprawiają się warunki pracy (w zakresie np. płacy i wyżywienia), pojawia się szpitalik dla pracowników i biblioteka, organizowane są wieczorowe kursy języków obcych, arytmetyki i geografii, ciężarne ekspedientki oddawane są pod opiekę akuszerki. To trochę idealistyczne, ale socjalizm utopijny rządzi się swoimi prawami.
Jeśli chcecie się dowiedzieć, kim jest kobieta, na której krwi wyrósł magazyn, jeśli ciekawi was, czy przedstawicielki płci pięknej zemszczą się na Mourecie (jak twierdzi jego współpracownik) i czy wszystkie plany genialnego Oktawa się powiodą, to koniecznie sięgnijcie po "Wszystko dla pań". Nie zawiedziecie się!
Polecam i ostrzę sobie pazurki na "Germinal" i "Brzuch Paryża".
"[...] przyjemnie się rujnować, gdy się jest człowiekiem zdolnym do odbudowania majątku. Pieniądze to głupstwo, gorzej jest jednak, jeżeli się cierpi"
Jedenasty tom cyklu Rougon-Macquartowie. W jak odmienny od "Nany" sposób maluje obraz Paryża, chciałoby się powiedzieć. Ożywione, pełne światła ulice, a dookoła sklepy z rozmaitymi towarami i cieszącymi oczy wystawami! Ale...
2017-06-22
"Pewnie, że nie miałabym nic przeciwko temu, by stać się bogatą i sławną. Bardzo chcę być bogata i sławna i kiedyś się tym zajmę, ale zamierzam też zachować osobowość. Chcę być sobą, kiedy któregoś pięknego ranka wstanę i zjem śniadanie u Tiffany'ego"
Urocza. Słodko - gorzka. Klimatyczna. Interesująca. Inna...
Książka opowiada o przyjaźni anonimowego pisarza i Holly Golightly, utrzymanki zamożnych mężczyzn. Holly pozwala pisarzowi, którego nazywa Fredem (od imienia swego brata) poznać siebie i swój specyficzny styl życia.
Fabuła nie wydała mi się banalna. Wręcz przeciwnie, historia bardzo mnie zaciekawiła, a bohaterowie wzbudzili wiele emocji. Najwięcej oczywiście Holly. To jedna z ciekawszych bohaterek literackich, z którymi się dotąd zetknęłam. Roztrzepana marzycielka, szukająca swego miejsca na ziemi, umiejąca postawić na swoim. No i te jej słynne powiedzenia, które, muszę przyznać, zaintrygowały mnie. W ciekawy sposób przedstawiono również Rusty'ego Trawlera i Mag Wildwood. A uczucie "Freda" do Holly? Interesujące; niekiedy zastanawiałam się: czy to naprawdę jest miłość?
Narracja prowadzona przez jednego z bohaterów bardzo mi odpowiadała, można było wyczuć zaangażowanie w opisywaną historię i poznać przebieg zdarzeń z perspektywy osoby z bliskiego otoczenia Holly. Wydarzenia opisywane są po upływie wielu lat, co również jest interesujące.
Co jeszcze podobało mi się w tej książce? Atmosfera, konsekwencja w kreacji Holly, wiarygodność, przeplatanie się wydarzeń radosnych i smutnych. Uważam, że powieść Capote'a to piękna historia o marzeniach, przyjaźni, poszukiwaniu szczęścia, trudności w przystosowaniu się do otaczającej nas rzeczywistości.
Wypadałoby jeszcze wspomnieć o filmie Blake’a Edwardsa z 1961 r. Ja przeczytałam najpierw książkę. I nie żałuję. Wiele osób zachwyca się adaptacją utworu i przedkłada ją nad literacki pierwowzór. Ja osobiście wolę powieść Capote'a. Dlaczego? Z powodu jej wiarygodności (pisałam już o tym). Zakończenie filmu jest nieprawdopodobne, kompletnie nie pasuje do kreacji Holly. No cóż, wymogi Hollywood... Z kolei zakończenie książki jest bardziej realistyczne i dodatkowo tajemnicze. Ponadto mam wrażenie, że w filmie wszystko dzieje się zbyt szybko, podczas lektury można natomiast bardziej kontemplować niespiesznie rozwijającą się akcję. W kreacji filmowej Holly zabrakło mi ostrzejszego rysu, Audrey Hepburn prezentuje łagodniejszą wersję panny Golightly. Nie twierdzę jednak, że film jest zły. Oglądałam go z przyjemnością (najbardziej podobała mi się scena w salonie Tiffany'ego).
Reasumując - polecam i książkę, i film. Radzę jednak zacząć od książki, by mieć głowę wolną od wyobrażeń na temat Holly i rozwoju fabuły.
Polecam!
"Pewnie, że nie miałabym nic przeciwko temu, by stać się bogatą i sławną. Bardzo chcę być bogata i sławna i kiedyś się tym zajmę, ale zamierzam też zachować osobowość. Chcę być sobą, kiedy któregoś pięknego ranka wstanę i zjem śniadanie u Tiffany'ego"
Urocza. Słodko - gorzka. Klimatyczna. Interesująca. Inna...
Książka opowiada o przyjaźni anonimowego pisarza i Holly...
2017-10-07
"Prędzej czy później istota ludzka musi umrzeć od tego, co jej dawało życie. Żyłam miłością, umieram z miłości"
Historia miłości paryskiej kurtyzany Małgorzaty Gautier i Armanda Duval. To przepełniona emocjami opowieść o poświęceniu, trudnej przeszłości, poszukiwaniu szczęścia, wybaczeniu.
Tytułowa dama kameliowa, czyli Małgorzata, to bardzo ciekawa bohaterka literacka. Z pozoru lubująca się w zbytku kurtyzana, niezdolna do miłości, a tak naprawdę kobieta szczera, uczciwa, szlachetna i zdolna do heroizmu. Jest taka... prawdziwa; naprawdę współczułam jej w nieszczęściu.
Armand również został wykreowany w sposób realistyczny; łatwo wpada w gniew, jest zazdrosny i mściwy.
Nie będę rozwodziła się nad pozostałymi postaciami; wspomnę tylko, że dramat Dumasa (syna) daje ciekawy obraz paryskiej śmietanki towarzyskiej XIX-wiecznego Paryża, z jego obyczajami i rozrywkami, słabostkami i wadami.
"Dama kameliowa" to utwór pełen interesujących cytatów. Skłania do wielu przemyśleń np. na temat prawa do szczęścia w obliczu niechlubnej przeszłości czy też możliwości rezygnacji z własnego szczęścia na rzecz dobra ukochanej osoby. Dramat jest uniwersalny i stanowi wartościową lekturę.
Korzystając z okazji - polecam słynną operę Giuseppe Verdiego pt. "La Traviata", której libretto zostało oparte na utworze Dumasa (syna). Postać Violetty Valéry jest wzorowana właśnie na Małgorzacie Gautier. No to, moi drodzy, wsłuchajmy się w "Libiamo Ne' Lieti Calici" i cieszmy się życiem:)
Polecam wersję dramatyczną "Damy kameliowej". Teraz pora na powieściowy pierwowzór.
"Prędzej czy później istota ludzka musi umrzeć od tego, co jej dawało życie. Żyłam miłością, umieram z miłości"
Historia miłości paryskiej kurtyzany Małgorzaty Gautier i Armanda Duval. To przepełniona emocjami opowieść o poświęceniu, trudnej przeszłości, poszukiwaniu szczęścia, wybaczeniu.
Tytułowa dama kameliowa, czyli Małgorzata, to bardzo ciekawa bohaterka literacka....
2016-09
Pierwsze skojarzenie? Topos życia jako snu. Nic dziwnego - wskazuje na to sam tytuł. Jednak Pedro Calderon de la Barca w jednym ze swych najsłynniejszych dzieł podejmuje również inne problemy. Warto przyjrzeć się im bliżej.
Hiszpański dramaturg zajmuje się także kwestią walki o honor i sprawiedliwość (poruszająca historia Rozaury), władzy, odpowiedzialności rządzących (król Bazyli), koniecznego wyboru (miłość ojcowska a dobro państwa i poddanych), miłości i lojalności. W utworze znajdują się również rozważania na temat przeznaczenia. W przeciwieństwie do twórców antycznych, którzy udowadniali, że z fatum nie można wygrać, de la Barca wskazuje na główną rolę wolnej woli człowieka: "Wszakże najgorsze skłonności,/ Wszak gwiazda najfatalniejsza,/ Choć działa na wolę człowieka, / Tej woli człowieka nie zmniejsza". W dramacie "Życie snem" to ludzie, a nie przepowiednia, będą wpływać na bieg wydarzeń.
Utwór porusza także odwieczny problem dobra i zła w życiu człowieka. Dobro jest zawsze nagradzane, a zło karane. Wg autora dobrym należy być również we śnie: "A i w śnie, dopuście nieba,/ Dobrze, nie źle czynić trzeba".
Co jeszcze wartościowego w utworze? Rozważania natury filozoficznej oraz przesłanie zgodne z koncepcją ludowej moralności ("Nie masz zbrodni bez kary"): "Nie! Nie uniknie nikt losów,/ Ani ich wiedzą nie wstrzyma;/ Kto grom chce zgasić niebiosów?/ Ratunku przed gromem nie ma".
Polecam!
Pierwsze skojarzenie? Topos życia jako snu. Nic dziwnego - wskazuje na to sam tytuł. Jednak Pedro Calderon de la Barca w jednym ze swych najsłynniejszych dzieł podejmuje również inne problemy. Warto przyjrzeć się im bliżej.
Hiszpański dramaturg zajmuje się także kwestią walki o honor i sprawiedliwość (poruszająca historia Rozaury), władzy, odpowiedzialności rządzących...
2016-09
Do czego zdolna jest zakochana kobieta? Oj, do wielu rzeczy... A gdy do tego jest zazdrosna? Na tragedię nie trzeba długo czekać.
Tytułowa bohaterka to żona Tezeusza. Na swoje (i nie tylko) nieszczęście zakochała się w swym pasierbie, Hipolicie. Młodzieniec jednak darzy miłością inną kobietę (Arycję). Fedra jest więc wściekła i zazdrosna. Dodatkowo boi się, że mąż odkryje prawdę o jej występnym uczuciu. Postanawia działać. Okłamuje Tezeusza, do czego zachęca ją jej dawna piastunka, Enona. Jakie następstwa będzie miała intryga Fedry?
Tytułowa bohaterka to jedna z ciekawszych postaci kobiecych w literaturze. Na kartach utworu można obserwować jej przemianę. Bo Fedra to nie tylko kobieta mściwa i bezwzględna. Ma również wyrzuty sumienia i jest skłonna popełnić samobójstwo. Łatwo popada w odmienne stany emocjonalne, jest niezwykle pogłębiona psychologicznie. Racine pozwala czytelnikowi poznać motywy jej działań. Sprawia, że nie można ocenić jej w sposób jednoznaczny.
Pozostałe postaci kobiece również są interesujące. Enona, która zachęca Fedrę do złego, czyni to w dobrej wierze (czyżby cel uświęcał środki?). Arycja, ukochana Hipolita, w jego uczuciu do siebie upatruje potencjalnych korzyści. Dlaczego nie...
A mężczyźni? Tezeusz musi dokonać wyboru, komu wierzyć - żonie czy synowi? Znajduje się w sytuacji konfliktu tragicznego. Jeśli chodzi o Hipolita - na podziw zasługuje jego odwaga i posłuszeństwo ojcowskiej karze, choć przecież był niewinny.
"Fedra" to utwór o występnej miłości, zazdrości, intrydze i jej skutkach. Ukazuje ludzkie słabości. Bohaterowie to ludzie z krwi i kości, mający swe wady i zalety; ludzie zagubieni, targani namiętnościami, dumni, mściwi...
Podczas lektury warto zadać sobie pytanie, czy tylko człowiek jest winien złu, które popełnia? A może to kwestia odgórna, determinowana przez bożą łaskę? Wygląda to na nawiązanie do teorii predestynacji Kalwina i skłania do rozważań natury religijnej i filozoficznej. Dzięki temu dramat Racine'a nie traci na aktualności.
Polecam!
Do czego zdolna jest zakochana kobieta? Oj, do wielu rzeczy... A gdy do tego jest zazdrosna? Na tragedię nie trzeba długo czekać.
Tytułowa bohaterka to żona Tezeusza. Na swoje (i nie tylko) nieszczęście zakochała się w swym pasierbie, Hipolicie. Młodzieniec jednak darzy miłością inną kobietę (Arycję). Fedra jest więc wściekła i zazdrosna. Dodatkowo boi się, że mąż odkryje...
"(...) każdego człowieka można kupić za jego cenę, jeżeli się tylko zna tę cenę"
Żona Jakuba Clausena, Chrystyna, umiera na chorobę serca. Jej życzeniem jest, aby młynarz ponownie się ożenił. Za najodpowiedniejszą kandydatkę uważa pobożną Hannę z leśniczówki, której brat, Wilhelm, jest przyjacielem Jakuba. Młynarz jednak jest zafascynowany Lizą kłusowniczanką, służącą w młynie. Zresztą - nie tylko on...
Liza to prawdziwa femmme fatale, która potrafi owinąć sobie mężczyzn wokół palca; kobieta nie ma skrupułów, jest sprytna, inteligentna i spostrzegawcza. Jasno określa swoje cele i dąży do nich za wszelką cenę. Jednocześnie na kartach powieści można obserwować, jak przeżywa chwile słabości, odczuwając przejawy społecznej niesprawiedliwości. Liza mianowicie pochodziła z biednej kłusowniczej rodziny z mokradeł Virket, zaznała biedy, ciężkiej pracy i nie mogła liczyć na zdobycie wykształcenia, w przeciwieństwie do Hanny, rywalki w walce o Jakuba. Nie to, żebym współczuła Lizie, zrobiła ona zbyt wiele złego, by mogła na to zasłużyć.
W powieści zachwyca silnie zaznaczony psychologizm. Gjellerup dużo uwagi poświęca przemyśleniom, popędom bohaterów, analizuje motywy ich poczynań i jest w tym obiektywny.
"Młyn na wzgórzu" odznacza się fantastycznymi opisami skandynawskiej przyrody, która stanowi doskonałe tło dla rozgrywających się wydarzeń. A już wykorzystanie ograniczonej przestrzeni młyna to po prostu majstersztyk.
To, co zwróciło moją uwagę, to zabieg opowieści w opowieści. Gjellerup wplata do powieści osadzoną w średniowieczu historię panienki Metty, giermka Hjamara i Czerwonego Rycerza. Pomiędzy tą opowiastką a losami bohaterów (Chrystyna, Jakub, Liza, parobek Jörgen) można odnaleźć liczne analogie.
Atmosfera w utworze jest niezwykle tajemnicza, niekiedy groźna. Autor wykorzystuje motywy omenu i przesądów, opisuje też lokalne ludowe wierzenia (zjawy). Folklor duńskiej wsi jest bardzo interesujący. Można też poczuć silną wiarę w działanie sił zła, co zresztą znajduje odzwierciedlenie w rozwoju wypadków.
Nie tylko ludzie w powieści są ważni. Gjellerup dużo uwagi poświęca również zwierzętom. Dla niego one także są istotami myślącymi. Ciekawie skontrastował autor kota Pilatusa, ulubieńca Lizy, z sarenką Jenny, podopieczną Hanny. Zwierzęta te zostały uznane za duchy opiekuńcze bohaterek i są powiązane z czarną albo białą magią. Co ciekawe, Pilatus zawdzięcza swoje imię Poncjuszowi Piłatowi.
Autor jest bardzo pieczołowity w opisach. Chodzi tu nie tylko o opisy miejsc, w których rozgrywa się akcja, ale również o charakterystykę postaci, nawet tych drugoplanowych. Dzięki temu każdy bohater ma swój indywidualny rys, jest człowiekiem z krwi i kości.
Gjellerup pozwala sobie też na ironię. Jest to szczególnie zauważalne w opisach dotyczących Smoka, dziedzica ze Smoczego Dworu, szwagra Jakuba. Charakterystyka jego osoby naprawdę mnie rozbawiła.
W powieści ważne miejsce zajmują rozważania natury religijnej; dominuje tu tematyka duszy, grzechu, sumienia, ludzkiej natury, relacji Boga z człowiekiem. Mamy też motyw nawrócenia i odkupienia. Nie sposób nie zauważyć analogii do "Zbrodni i kary".
Tematyka jest bardzo różnorodna i przedstawiona w interesujący sposób. Fabuła wciąga i przenosi w malowniczą okolicę Sundu.
Wielka szkoda, że twórczość Gjellerupa jest w Polsce tak mało popularna. Jeszcze większa szkoda, że pisarz nie znalazł uznania w swojej ojczyźnie. Muszę osobiście sprawdzić, dlaczego Duńczycy woleli Pontoppidana.
A tymczasem - z czystym sumieniem polecam lekturę "Młyna na wzgórzu"; nie zawiedziecie się!
"(...) każdego człowieka można kupić za jego cenę, jeżeli się tylko zna tę cenę"
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toŻona Jakuba Clausena, Chrystyna, umiera na chorobę serca. Jej życzeniem jest, aby młynarz ponownie się ożenił. Za najodpowiedniejszą kandydatkę uważa pobożną Hannę z leśniczówki, której brat, Wilhelm, jest przyjacielem Jakuba. Młynarz jednak jest zafascynowany Lizą kłusowniczanką, służącą w...